Skocz do zawartości

Marek:D

Modelarz
  • Postów

    1 036
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez Marek:D

  1. Marek:D

    ALBATROS DLG

    Super! jestem mega ciekaw Twoich opinii. Z tego co zauważyłem prądożerność serw na 7.2 wcale nie skutkuje dłuższym lotem w porównaniu do 3,7v. Stąd moje pytania.
  2. Marek:D

    ALBATROS DLG

    Bartek możesz przybliżyć jaki czas jesteś przelatać na takim zasilaniu przy 1s? Te zasilanie 1s to jedna wileka niewiadoma dla mnie, informacji do futaby też jest tyle co do Hiteca a jak widać ludzie latają.
  3. Poszło na PW

  4. Marek:D

    ALBATROS DLG

    Coś w tym jest. Po 2 latach rekreacji w moim modelu miejsca, które odchudziłem na siłę z czasem zostały dodatkowo 2-3 krotnie wzmocnione. Bo pękało... Dlatego dla przeciętnego Kowalskiego wystarczy model regularny albo mocniejszy. W transporcie też wiele razy zaczepisz statecznikiem o coś itp... Bartek modele wyglądają świetnie, powodzenia w produkcji i oblotach! Waga też jest super, poszedłeś ostro w technologię form i bardzo fajnie Ci to wychodzi. Koniecznie wstawiaj filmiki jak to się sprawuje.
  5. A tak z ciekawości zapytam, na jaką wysokość leciał Wasz HERO? Mierzyliście wysokość? Jurek chyba masz rację. Czas najwyższy brać urlop i startować do porzygu Jak uda mi się dorzucić na magiczną wysokość 60m to uznam że znam podstawy latania DLG
  6. W dniu dzisiejszym odbył się oblot nowego modelu. Zupełnie spontanicznie, model był spakowany, a ja przejeżdżając niedaleko łączki stwierdziłem - to będzie dziś! Było w miarę atermicznie, zachmurzenie prawie pełne z przelotnymi opadami, wiatr do 2m/s. Po pierwsze poprawić trzeba kąt zaklinowania statecznika poziomego. Dużo nie brakuje, ale trzeba było wyraźnie kliknąć 20 razy trymerem, żeby to zaczęło latać. Nie zwróciłem uwagi, ale skrzydło było delikatnie przekrzywione, muszę też dać podkładki bo konieczna była kontra lotkami. No i wrażenia z lotu. Model lata bardzo poprawnie, wyważenie jest idealne, zgodne z obliczeniami. Leci prosto, dużo szybciej od poprzednika(ale to też zapewne kwestia jego wagi), ogólnie ładnie chodzi za ręką. Po pewnym czasie dorzuciłem altisa, żeby sprawdzić jak wyjdzie wysokość lotu. Moje rzuty po zimie to porażka, ale cały czas mam wrażenie, że moja technika jest słaba... Model w porównaniu do poprzednika, który przy startach osiągał ok 35-40m, wylatuje trochę wyżej. To dopiero początki ustawień i na fabrycznych starty wychodzą na 40-45m. Modelem raczej się bawiłem niż szybowałem i robiłem krótkie loty. W ostatnich 5 rzutach testowo ustawiłem lotki jeszcze wyżej, ale wcale to nie pomogło. Altis: W kolejnych lotach będę doskonalił technikę wyrzutu. Jedyne co znalazłem na YT to filmiki Pierre Meuniera. Mam wrażenie, że tak chcę rzucić mocno, że przy końcówce wyrzutu skracam rękę w łokciu i tracę prędkość obrotową(moja fizjologia raczej powinna bazować na technice bo jestem długi i niezbyt silny). Postaram się też nagrać swoje wyrzuty.
  7. 2.53 to waterfall. Nie jest trudna, kwestia gazu i konkretnego wychylenia SW. Problem z symulatorami jest taki, że na nich nauczysz się głównie odruchów. Ja do takich celów miałem malucha z EPP, dokładność serw jest słaba, dlatego możesz tylko wyuczyć odruchy do reakcji. Model w skali 2m+ to już zupełnie inna bezwładność i zabawa. Trening, trening i jeszcze raz trening. Ja za starych dobrych czasów postępy w 3D robiłem dopiero jak codziennie wieczorem EPP ćwiczyłem odruchy nowych figur(4-5 lotów po 5 minut), a w weekend przełożenie na dużą skalę. Teraz nie mam na to czasu... Duże modele nauczyły mnie, że symulator też nie odda Ci idealnie żyletki, bo w zależności od śmigła masz inny moment żyroskopowy, mixery itp. O tym, że mój benzyniak zaczął robić względnie to co chcę po 60 lotach dopasowania ustawień to druga sprawa. Wyleciałem z obiegu i 3D już z 7 lat, ale jak w piwnicy widzę mojego benzyniaczka to mnie trochę kusi do tego wrócić Ale zapewne nauka będzie od początku
  8. Rafał, gdyby nie to, że model nie leży przez zimę w suchym pomieszczeniu to zapewne stosowałbym nadal linki kevlarowe Model jest uzbrojony i gotowy do lotu. Waga masakra - 302g. Założenia przekroczone, ale na chwilę obecną do rekreacji będzie ok. Nie trzeba będzie dokładać balastu Z ostatniego czasu latanie modelem 250g było dobre przy mniejszym wietrze, przy większym i tak dokładałem balast. Chciałbym jeszcze podzielić się rozwiązaniami montażu mojego wyposażenia. Linki do tej pory naciągałem metodą z YT - przewlekałem ją przez orczyk, nawijałem na śrubę orczyka i dokręcałem do serwa. Rozwiązanie w miarę proste, przy wprawie szybko można coś poprawić. Niestety w ostatnim sezonie takie nawijanie ścięło mi śrubkę od orczyka. Dlatego teraz przekładam linkę przez konkretne oczko, przewlekam przez kolejne i owijam kilka razy naokoło orczyka. Na koniec wystający drucik przekładam pod pętelkami obwinięcia i mam bardzo pewne i mocne zamocowanie. Da się to podpatrzeć na poniższych zdjęciach: Linki w miarę możliwości(szczególnie SW) polecam przełożyć przez bowden, jeżeli nie stawia on dodatkowych oporów. W poprzednim modelu miałem luzem(tak jak teraz SK) i przy ruchach lotkami serwo czy orczyk potrafiło trącić linkę. Jeżeli chodzi o napęd lotek to poprzednie rozwiązanie bardzo dobrze się sprawdziło, dlatego zastosowałem je ponownie. W lotki wklejony jest pręt fi 2mm zaostrzony na końcu. Poprzednio zrobiłem pręcik tak, że przy skrzydle ustawionym na "0" wystawały one prostopadle do skrzydła. Skutkowało to tym, że wychył w obie strony był taki sam i miałem słabe klapy - ok 30 stopni max. Tym razem zrobiłem tak, aby klapa ustawiła się na ok 45-50 stopni, a wychył do góry max 20 stopni. Hamulce powinny być lepsze. W kadłubie natomiast mam popychacze z pręta węglowego fi 2mm. Przy serwie regulacja z gwintem + snap kulowy zwykły, z drugiej strony snap "długi" z wysoką stopką skierowaną do góry. Tuż przed snapami mam wklejoną półwręgę z bowdenami do prowadzenia popychaczy. Ten etap wklejenia jest najtrudniejszy, ale warto. Aby mieć jak zalać klej robię dwa otworki do wprowadzenia CA. Tak jak na zdjęciu: Zaś skrzydło wygląda tak: Całość podczas nakładania ładnie trafia w snapy i nie ma żadnych luzów. Tylko luzy na serwie. Łatwo się i szybko to składa, bez dodatkowych akcesoriów, a na lotnisku to najważniejsze. Tym razem po podgięciu prętów max wychylenia jakie mogę uzyskać to: Jestem zadowolony. w dół jakieś 45 stopni, a w górę 20. Do lotu i tak mam ustawione max w górę na 20 i 10 w dół, także będzie ok. Jak tylko w weekend będzie ładna pogoda to czas na oblot.
  9. Marek:D

    ALBATROS DLG

    Waga super, jakość tez wygląda bardzo fajnie. Jeżeli to nie tajemnica to w razie wykonywania skrzydeł pokaż jak wygląda cały proces, które newralgiczne miejsca wzmacniasz, jaki robisz rdzeń i podziel się jak robisz ten mikrobalon. Wiem że jest mało czasu podczas wykonywania ale pewnie wielu z nas będzie ciekawych szczególnie ja bo mi skrzydła wyszły jak cegła, zarówno wytrzymałościowo jak i wagowo podejrzewam właśnie ciężki rdzeń i za dużo mikrobalonu. Napisz jak się lata w porównaniu do poprzednich modeli! Jak rozwiązałeś napęd lotek?
  10. Marek:D

    ALBATROS DLG

    Bartek bardzo fajnie to wyszło :) Z tego co widzę chyba zrobiłeś skrzydło i stateczniki w formach? Pochwal się jak zrobiłeś natarcie i spływ w skrzydłach jeśli to nie tajemnica. W mojej metodzie doszło dużo wytrzymałości ale też bardzo dużo ciężaru ;)
  11. Jako modelarz „staromodny” nadal tradycyjnie działam modele, ale pomysł kolegi z wykorzystaniem druku i elementów z kompozytów wydaje się być bardzo fajny. Z zaciekawieniem obserwuję i kibicuję!
  12. Marek:D

    Po prostu Toxic !

    Rafał, kilka postów wcześniej wypisałem co będzie w modelu. Ogólnie silnik Turnigy szybowcowy, do tego regulator YEP tylko 100A zamiast 80, a serwa corony. Odnośnie tych ostatnich chciałem raczej lepsze turnigy albo KST, ale na ten sezon mam mocno ograniczony budżet. Dlatego wolałem kupić tańsze i latać w tym sezonie niż czekać. W przyszłości sobie ewentualnie wymienię. Model jest eksperymentem, więc nie chciałem też za dużo inwestować. Zobaczymy czy takie latanie mi się spodoba Aktualnie skończyłem DLG, ostatnie dwa wieczory spędziłem na ustawienia radia i przyszykowano do oblotu. Mam już serwa do skrzydeł toxica, także to będzie pierwszy target do uzbrajania. Muszę też zrobić ładną foremkę do maskowania serw i zrobić sobie eleganckie maskownice. Do tego czasu powinna dotrzeć reszta i będę szykować się do oblotu
  13. Cześć. Znalazłem trochę czasu, więc zaczynam uzbrajać mój modelik. Zacząłem od zrobienia gniazda na akumulator i mocowania serw - tym razem stwierdziłem, że muszę zrobić serwa łatwo demontowalne, żeby w razie potrzeby mieć szybki dostęp np do napinania linek(mam nadzieję, że nie będę musiał). Zrobiłem następujący zabieg: W półeczkach na stopki serw zrobiłem otworki i przetyczkę z pręcika węglowego. Aby pręcik nie właził dalej na jego początku wkleiłem rurkę, a na końcu zrobiłem zaostrzenie, żeby łatwiej go wkładać. Efekt jest super - pręcik włazi z oporem a serwa siedzą niesamowicie sztywno. Jeśli któreś serwo siedzi za luźno obwiązuje je warstwą taśmy izolacyjnej i na wcisk wkładam w gniazdo. Działa lepiej niż przypuszczałem Tym razem zastosowałem też linki metalowe, aby wyeliminować rozciąganie się linek w zależności od wilgoci, z czym miałem problem w linkach z kevlaru. Bardzo cienkie, ze sklepu wędkarskiego. Nie wiem nawet z czego są, ale plecionka kolorem przypomina miedź/mosiądz. SC wyliczany miał być na 64mm a po włożeniu wyposażenia wyszło ok 65mm więc powinno być praktycznie idealnie. Zostało zrobić napęd lotek, zapiąć linki i model będzie gotów do lotu
  14. Marek:D

    Po prostu Toxic !

    Jurek miałem właśnie to samo i pamiętam, że wcale skrzydła tak łatwo się nie rozjechały jak myślałem. Po wylądowaniu dopiero się zorientowałem Dlatego coraz poważniej zaczynam się zastanawiać nad zastosowaniem magnesów neodymowych. Tam nie ma wcale dużych sił jak nie kręcisz beczek z prędkością światła. Tak jak pisze Piotr, warto zrobić ciaśniejszy bagnet(na swój nakleję taśmę, bo wchodzi trochę luźno) ale do tego dałbym dwa magnesy. Wychodzę z założenia, że im prościej i szybciej się składa, tym mniej nerwów na lotnisku.
  15. Marek:D

    Po prostu Toxic !

    Mam nadzieję, że uda się kiedyś spotkać, kto wie Mam do Was jeszcze pytanie techniczne. Jak zabezpieczacie skrzydła, żeby się nie rozjechały w locie? Tylko nie mówcie, że za każdym razem kleicie taśmą ^^ Chciałbym zrobić jakieś szybkie i pewne rozwiązanie, a może wcale nie muszę wyważać już otwartych przez kogoś drzwi
  16. Marek:D

    Po prostu Toxic !

    Cześć! Kamil masz rację. Powiem szczerze, że byłem zbyt "leniwy" żeby zaczynać kolejne formy kadłuba(po walce z DLG) i wolałem kupić coś nadającego się do naprawy za niższe pieniążki. W grę wchodził gotowy kadłub i zrobienie modelu pod F5J, ale na moje szczęście i nieszczęście Rafała trafił się Toxic... Za cenę którą zaoferowałem Rafałowi zakładałem, że nada się kadłub i motylek, a skrzydła zrobię nowe. Okazało się jednak, że obecny płatowiec nadaje się do regeneracji i tak też uczyniłem. Po zabawie z rzutkami wiem, że taką zabawę lepiej zacząć od używanego modelu średniej lub wyższej klasy niż nowego. Moja przygoda z szybowcami zaczęta od DLG pokazała, że przy intensywnym lataniu po roku model wygląda jak wymięty po praniu, ale... LATA! Zawodnicy też nie mają modeli, które polerują przed każdym lotem i wygrywają zawody. Najważniejsze to frajda i w sezonie poświęcenie się lataniu i bawieniu się ustawieniami, SC itp. Do dziś nie zapomnę jaki byłem szczęśliwy, jak moim rzutkiem po dobrym ustawieniu robię starty wyższe o 5m Naprawę modelu mogę uznać za zakończoną Model wyszedł schludnie, mam nadzieję wystarczająco mocno do przeprowadzenia lotów. Pierwsze złożenie w całość sprawia wrażenie ogromnego szybowca(nie ma porównania do mojego DLG) i w końcu będę miał coś porządniejszego niż mały rzutek na nasze nieliczne żagle: Ogólnie naprawę uważam za zakończoną sukcesem, po sklejeniu "organoleptycznie" modelarską ręką sprawdzaliśmy wzmocnienia dźwigarów po wklejeniu i wygląda, że będzie ok. Może nie będę tym zbytnio wywijać, ale na początek i moje potrzeby powinno być ok. Oczywiście nie wszystkie malowania i polerowania wyszły tak jak chciałem, ale efekt finalny jest fajny. Chłopaki wpadający do modelarni, którzy widzieli model w kawałkach nie dowierzają, że udało się to uratować Jeżeli moja waga jeszcze pokazuje dobrze, to waga tego co na zdjęciach pokazuje 1705g. Żałuję, że nie zważyłem całości przed naprawami, ale jest światełko w tunelu W ogonie jest też trochę ciężarków, więc przytycie modelu o niecałe 100g w stosunku do oryginału dla mnie jest jak najbardziej akceptowalne. Na chwilę obecną zamówiłem niezbędne popychacze, kable i całą galanterię, na silnik, regulator i aku magazynuję fundusze. Będzie to: silnik: SK3 3858 - 4.6 1120kv regulator: YEP 80A aku 4s 30C 2800mAh serwa do ogona Corona 939MG, w skrzydło pójdzie Corona DS-239MG. Mam nadzieję, że do rekreacji taki zestaw będzie dla mnie wystarczający. Model mam zamiar używać do termiki, okazjonalnie na zbocze i do zabawy na silniku.
  17. Marek:D

    Po prostu Toxic !

    Po rozważaniach teoretycznych czas wracać do reaktywacji mojego połamańca. Rafał, mówiłeś, że masz nadzieję na zachowanie barw... Troszkę je "zmodyfikowałem:. Bałem się(i słusznie), że lakiernik przy mniejszej ilości nie dobierze mi zbyt dobrze koloru i powiem szczerze nie chciało mi się bawić w cieniowania itp. sprawy. Padł więc pomysł - biały pas. Na początku wyglądało słabo, ale po zrobieniu napisu wygląda całkiem znośnie. Przed naprawą na kalce technicznej odrysowałem logo, żeby teraz je nanieść i zrobić lusterko z kolorami. Efekt jak dla mnie jest zadowalający. Skrzydło jest już pomalowane na biało, a czerwono, na weekend strzelę pozostałe części szachownicy i naprawiany spód na czarno. Będzie igła Poza tym zniknęło logo Kęt na rzecz koła naukowego.
  18. Roman ma rację. Sprawdź tylko czy nie ma tam dźwigara i rżnij. Będziesz Pan zadowolony.
  19. Marek:D

    Po prostu Toxic !

    Powiem szczerze Krzyśku, że nie doczytałem jaki zastosowałeś silnik, a sam obawiałem się, że 38 nie wejdzie do kadłuba. Teraz już wszystko jasne. Mam już wstępne rozeznanie, także będę powoli kompletować napęd. Dzięki za link Jurek.
  20. Marek:D

    Po prostu Toxic !

    Krzysiek, Bogdan dzięki za rady! Krzyśku powiedz mi masz na tym setupie trochę nalatane? Trochę ten silnik podciągnięty do granic możliwości Ja myślałem raczej o kV 840 i dowaleniu mu łopatek 13/6.5. A to tylko z racji tego, że silnik można by było też wykorzystać w akrobacie 3D ok 1,2m rozpiętości. Muszę zrobić coś z drewna bo już rzygam laminatami i byłoby uniwersalnie do obu modeli. Ale jak Twój daje radę to czemu nie... A powiedz mi preferujesz raczej wyciąganie modelu w górę i szybowanie na termice, czy bawisz się w model rakietę?
  21. Marek:D

    Po prostu Toxic !

    Panowie potrzebuję trochę porady odnośnie jednostki napędowej. Zgodnie z podpowiedziami Rafała będę celował w silnik budżetowy Turnigy SK 3848. https://hobbyking.com/en_us/turnigy-aerodrive-sk3-3548-840kv-brushless-outrunner-motor.html?___store=en_us Mam tylko pytanie jakie dobrać kV? 3 czy 4s? Wszystko to oczywiście trzeba zgrać ze śmigłem i tutaj też nie wiem czy celować w większe łopatki o małym skoku czy odwrotnie... Założenie jest takie, aby model wyciągnąć w górę i wyłączać motor, także raczej większe śmigło z mniejszym skokiem... Może macie jakieś doświadczenia ile takie silniki żrą prądu, żeby dobrać dobry pakiet i regulator. Nie bardzo wiem też czy stosujecie w takich modelach oddzielne zasilanie do odbiornika z BECem czy zasilacie wszystko z jednego pakietu? Jakie pojemności stosujecie?
  22. Przed włożeniem całości robiłem próby wygrzewania nieudanej formy, tam gdzie żelkot miejscami się nie utwardził. Ogólnie po 3 cyklach na 90 stopniach powierzchnia była ok, wiec po zrobieniu form powtórzyłem proces najpierw w 60 stopniach a później w 90. Formy stały się twardsze, szczególnie było to widać po granulacie z poraveru. Miejsce niedociśnięte jest spowodowane tym, ze na jednej połówce miejscowo odkleiła się tkanina zamykająca formę i poraver zaczął się miejscowo wykruszać. Będę musiał to poprawić. Zważyłem też model - wyszło ciężko. Przekroczyłem wagę zakładaną o 20g. Miał być pusty w granicach 200-210, a wyszedł 225. Przy moim wyposażeniu wyjdzie ok 290g, ale spróbuje zbić 10g na akumulatorze 1s. Decyzja o zmianie zasilania zapadnie przy zamontowaniu reszty i sprawdzeniu SC. Ogólnie jestem zadowolony, już teraz wiem, że bez mikrobalonu na natarciu i spływie skrzydeł i stateczników zaoszczędziłbym ok 20-25g, z kadłuba tez można zrzucić ok 5g. Reszta na domowe warunki to już odchudzanie na siłę. Po kolejnym przegrzaniu w 80 stopniach powierzchnia jest czysta. Powstała tylko mała lokalna skaza(malutkie wgniotki) w miejscu farby. Nie wiem czy to kwestia odparowania części rozpuszczalnika czy coś innego. Na obecnym mam ogrom takich wgnieceń od palców itp. Tutaj przy piance wstępnie ściśniętej odporność jest dużo lepsza i to był jeden z głównych powodów prób robienia skrzydeł w formach.
  23. Marek:D

    Po prostu Toxic !

    Rafał jeśli to nie problem wstaw fotki z uzbrajania, chętnie podpatrzę. Niestety po przeniesieniu forum zeżarło zdjęcia z początkowych postów. Najbardziej jestem ciekaw jak masz rozwiązane popychacze.
  24. Marek:D

    Po prostu Toxic !

    Rafał, nówka sztuka piękna Ja zaś wracam do mojego frankensteina. Kadłub gotowy, skrzydła przygotowane do malowania. Wklejone wcześniej dźwigary świetnie usztywniły konstrukcję, ale druga połówka nie była taka prosta. Dźwigar pękł, ale skrzydła się nie połamały. Dlatego podjąłem decyzję o nacięciu z góry i wklejeniu moich dźwigarków. Góra pękła po całości, dlatego została przecięta. Nowe dźwigary zostały wklejone na żywicę z mikrobalonem, następnie oszlifowane i na górze dokleiłem pasek z tkaniny jednokierunkowej. Na całość położyłem po pasku węgla 200g/m^ z góry i z dołu na obu połówkach po czym okolice poszpachlowałem. Znalazłem też poprzednie naprawy, nieduże skazy oraz wgniecenia. Całość została sklejona, poszpachlowana i przygotowana do malowania. Na razie mamy skrzydła w "cętki" ale już niedługo otrzymają nowe kolory i zostanie w nie tchnięte kolejne życie
  25. Cześć! Jako, że podzespoły gotowe i zostało mi same składanie to podzielę się informacjami, które tym razem zrobiłem inaczej niż w poprzednim DLG bo miały swoje wady. Sprawa nr 1 - maskowanie szczeliny lotek. A więc, potrzebna była przeźroczysta taśma samoprzylepna i stara kaseta magnetofonowa(najlepiej czarna, nie brązowa). Część taśmy układamy klejem do góry i przyklejamy do linijki. W kolejnym etapie przy linijce dajemy taśmę z kasety(chodzi aby klej z taśmy był przyklejony tylko w części nieruchomej skrzydła, a taśma mogła się dopasowywać do wychylenia lotki). Fotka do zobrazowania: Tak przygotowaną taśmę odcinamy od linijki i przyklejamy do spływu części skrzydła czy stateczników. Z racji czarnego koloru maskownica jest estetyczna i w przypadku elementów węglowych nie psuje wyglądu całości. Sprawa nr 2 - dźwigienki w statecznikach. Poprzednie miały krótkie mocowanie i tkanina w okolicy dźwigienek była powyciągana, widać, że element się odkształcał. Dlatego tym razem zrobiłem długie ramię dźwigienki, które zwiększyło powierzchnię mocowania i problem nie powinien występować w przyszłości: 3. TOTALNY przypadek i eureka! Podczas wycinania lotek w skrzydłach "łamiąc" jedną z nich poszycie delikatnie się pofalowało co świadczy o miejscowej delaminacji tkaniny. Aby spróbować to uratować włożyłem skrzydło w formę, ścisnąłem połową ścisków bez zbędnej siły i wstawiłem do pieca. Ostatnio wygrzewałem skrzydła w 60 stopniach i są dużo sztywniejsze. ALE... Od początku było widoczne, że po wyjęciu pianka "sprężynuje" po wyjęciu z formy. Objawiało się to tym, że w miejscu dźwigara połączone górne i dolne poszycie się nie odkształcało, a pianka wokół wyskakiwała do góry. Można to zaobserwować na poprzednich zdjęciach(widać pod światło). Okazuje się, że wygrzanie w 80 stopniach nie tylko uratowało delaminację na lotkach, ale poprawiło też diametralnie powierzchnię przy dźwigarach i na całości skrzydeł. Uważam, że żywica lekko puściła, pianka przy takiej temperaturze trwale się odkształciła bez sprężynowania i efekt jest dla mnie BOMBA. W jednym miejscu słabo ścisnąłem i nie doszło, ale skrzydła ponownie wylądowały w formie w piecu i powinno być już perfekt. Sami zobaczcie: Miejsce niedociśnięte: Miejsce dociśnięte: Podsumowując skrzydła najlepiej byłoby robić od razu w 80 stopniach, ale bałbym się o rozdzielacze. Takie bajery można robić przy formach z aluminium, laminat wg mnie do tego się nie nadaje. Dlatego uważam, że moja metoda jest bezpieczniejsza. Ponadto ma to tę zaletę, że robienie początkowo w 40 stopniach nie stwarza problemów z odformowaniem, a przy obróbce lotek itp łatwo o nieduże wgniotki. Ściśnięcie po obrobieniu wszystkiego i wygrzanie w 80 stopniach zniweluje niedoskonałości i dodatkowo utwardzi gotowy wyrób. Jestem MEGA zadowolony.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.