Ale fajnie że nagrałeś Rafale ten film .(jest też chyba film z poprawnym startem i lądowaniem ?)
Co prawda na nim nie widać dokładnie crashu ale napiszę, że robiąc dalszy odlot podczas nawrotu model przestał reagować na ruchy drążków i uderzył w ziemię choć to teoria o czym dalej ...
Jako że model w Bobrownikach zakończył żywot pozwolę sobie podsumować te ogólnie ok. 10-15 jego lotów wykonanych przeze mnie.
Lot modelem o wadze ok .5800 g i rozp. 1800 mm z lotkami o szer. 2 cm i wyglądzie bąka, do przyjemnych nie należy.
O ile nie ma problemu ze startem to lądowanie jak i lot poniżej wysokich i średnich obrotów silnika, jest ogromnie stresujący ze względu na znikomą sterowalność.Model miał tendencję przy zdecydowanym zaciągnięciu wysokości zwalać się na boki a reakcja na stery,głównie lotki wyraźnie z opóżnieniem .Jedyną poprawną figurą był lot nożowy -o dziwo model sam nim leciał.
GEE-BEE za to wzbudza ogromny zachwyt na piknikach ,pokazach.Jego start podrywa większość widzów do oglądania a apogeum oglądalności jest po komendzie ląduję .Nie widzieć czemu każde poprawne lądowanie zwykle nagradzane jest gromkim brawami .
Analizując mojego "kreta" dochodzę do wniosku iż model raz -stracił faktycznie zasięg, dwa- zbyt daleki odlot ,zwolnienie do kręgu do lądowania spowodowało brak sterowności i bezładny korek do ziemi. Zakładam że obie opcje mogły wystąpić .
Podsumowując, nie żałuję iż model się rozbił ,latanie nim to ciągła uwaga,skupienie,obawa przed niekontrolowanym "odruchem" modelu. Podejrzewam iż kwestią czasu jest że każdy taki model kończy jak ten .
Zdecydowanie nie nadaje się on dla początkującego ,ba, nawet średnio zaawansowanego modelarza gdyż trzeba trochę mieć nalatane i być przygotowanym na ekstremalne doznania .
Przykro mi tylko z powodu iż model nie był mój a dwaj koledzy składali go przez dzień i noc .
Patrząc, iż na takim samolocie latano naprawdę, mam ogromny szacunek do pilotów którzy decydowali się na taki krok .
Szacunek dla tych, którzy przeżyli... .