Hehe ,nie żebym się tłumaczył ale podchodząc do startu tłumaczyłem,pokazywałem Piotrkowi jak załączać zegar, zerkałem na bazy czy koledzy gotowi i z marszu mówię Piotrkowi rzucaj...Model przeleciał kilka metrów i wbił się pionowo w miękką mokrą ziemię.
Po oględzinach i użyczeniu bagnetu przez Kazka model latał do końca znakomicie .Cóż zdarza się ,choć mi już 2 raz.Trzeciego nie przewiduję .
Nie wiem co z lataniem w dalszej części sezonu ? ,wszystko zależy od pogody(wypiździło nas dziś zdrowo) bo dzisiaj udało się nam wstrzelić idealnie w przerwę między porannym deszczykiem a ponownym kropieniem przy odjeździe z hałdy.
Jeśli by warunki były jeszcze znośne to można się spotkać i powalczyć o Puchar Czapki Mikołaja .
Fajnie że dołączył do nas Piotrek ,nowy napaleniec/zboczeniec .