Skocz do zawartości

Viper

Modelarz
  • Postów

    2 724
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Odpowiedzi opublikowane przez Viper

  1. Nie wiem jak inne, ale ten którego link zamieściłem w wersji na 3s nie jest ani ciężkawy, ani nadmiernie szybki. Bezproblemowo startuje z ręki, ma duży zakres prędkosci, pięknie szybuje i bezproblemowo, przewidywalnie ląduje (z wyłączonym silnikiem jest w stanie przeszybować całkiem sporą łąkę). Warunek model lata na zalecanym setupie 3s 1600, jakakolwiek cięższa bateria skraca czas lotu, utrudnia start z ręki, ogranicza własności lotne, praktycznie uniemozliwia, albo ogranicza szybowanie i utrudnia lądowanie.

  2. 11 godzin temu, mjs napisał:

    Na tamte czasy, ówczesny system był jedyny i nie był taki zły. Podniósł poziom społeczny i rozwinął wszystkie dziedziny życia.

     

    Nie taki zły?!?! Podniósł?!?!?

    Czy Szanowni miłośnicy komuny historii się nie uczyli. A skoro jesteśmy przy tematach lotniczych, niejaki Skalski, powinien być znany, spędził 8 lat w więzieniu z wyrokiem śmierci, bo raczył walczyć w polskim lotnictwie na zachodzie, a potem nieopatrznie wrócił do tego wspaniałego systemu, w końcu go łaskawie wypuszczono z nadszarpnietym zdrowiem. Wielu innych nie miało takiego szczęścia. Pewnie zaraz usłyszę, ale to były lata 50-te, potem była odwilż. No to proszę zabójstwa polityczne strajkujących w Poznaniu, potem stoczniowców, górników, praktycznie równo co dekadę, inne zabójstwa polityczne, aby tylko bardziej znane nazwiska przedstawić - Przemyk, Pyjas, Popiełuszko. Kto chce poszuka (wystarczy wpisać w przegladarce zamordowani przez komunistów) i znajdzie całe listy pobitych, internowanych, zamordowanych, pozbawionych pracy i srodków do życia. O zniewoleniu całego narodu nie wspomnę, niemożnosci wyjechania do zwykłych demoludów, niemożności posiadania paszportu w domu, o wyjazdach na zachód nie wspominając. O brakach w sklepach, w niektórych okresach wręcz podstawowych produktów typu papier toaletowy, środki higieny, podstawowe środki żywnościowe, o przewożeniu (jak ktoś miał rodzinę na wsi) tuszy świniaków w bagażnikach by mieć mięso (które można było stracić podczas kontroli drogowej przez odpowiednie służby typu milicja obywatelska, zomo) nawet nie wspomnę. 

    Więc gdzie ten rozwój i co podniósł? Chyba tylko umiejętności przeżycia w tak niesprzyjających warunkach i umiejętność kombinowania.
    Więc zanim znowu ktoś napisze podobne brednie, to proponuję najpierw nieco poszerzyć swoją wiedzę, bo to po prostu wstyd głosić takie tezy. 

    A z tym modelarstwem to też nie jest prawda, bo za modelarstwo RC ja, ale jak wynika z poprzednich wpisów nie tylko ja, zabrałem się jako dorosły człowiek (bo w komunie było to niemożliwe, z powodu braku dostępu do materiałów, środków, sprzętu, czy modelarni), żyjący w nowej rzeczywistości i żadna modelarnia ani mi nie pomogła, ani nie przeszkodziła by rozwijać pasje z dzieciństwa. A tak przez wielu krytykowana szeroko pojęta informatyzacja jest obecnie takim narzędziem umozliwiającym dostep do w zasadzie większości informacji, zastępującym czy materiały publikowane kiedyś, czy właśnie kontakt z instruktorem. Wystarczy być z tą technologią za pan brat i znać języki, w czym często młodzi ludzie są lepsi od naszego pokolenia, by wygodnie, szybko znaleźć interesującą wiadomość, trik, sposób postępowania i robić to samemu, czy zadać pytanie na forum jednym, czy drugim i otrzymac odpowiedź od bardziej doświadczonych. Więc bez sensu jest to narzekanie na brak modelarni, gdy takiego dostepu do wiedzy jak obecnie nie było nigdy, wystarczy jedynie zmienić przyzwyczajenia i przestać narzekac. A że nie wszyscy będą modelarzami? I co z tego, kto powiedział że modelarstwo jest najlepszą aktywnością? 

  3. Ja w grudniu przez święta przerobiłem jakąś infekcję, Tak mnie sieknęło, ze całe bieganie i jazda na rowerze i wiosło poszło się bujać. W pierwszym tygodniu stycznia byłem na nartach/desce i totalnie nia miałem siły, dodatkowo miałem problem (pierwszy raz w życiu) z adaptacją do wysokości, więc każdy zjazd rozkładałem na 4-5 odcinków. Śmiałem się, że po ponad 40 latach jeżdżenia na nartach/desce to nawet jak sie zwoziłem wyglądało, że pewnie i bezwysiłkowo śmigam. Na razie powolutku zaczynam odbudowywać forme zaczynając od dłuższych spacerów z psem, czasem marszobiegów, wróciłem do roweru, ale na razie to takie spokojne ne za długie traski i pewnie nie za długo wrócę do biegania. 

    Zamieszczaj relacje, to będziesz mnie mobilizował :) 

  4. Zgadzam się z Irkiem, to nie akrobat 3d. Ja zawsze najpierw buduję, ważę i wtedy zaczynam symulować wyposażenie i jak już mniej więcej mam wagę do lotu, wtedy siadam do ecalcu i zaczyna sie poszukiwanie optymalnego napędu, a jak go znajdę, to jeszcze raz ocena wagi do lotu i ponowne potwierdzenie w ecalcu. Nadmiarowy zespół napędowy to nic innego jak balast, nawet jeśli nazwiemy go inaczej.

    Dla Lipoli długo długo jest plateau, a dopiero przy końcu napięcie gwałtownie spada.

    Trzymam kciuki za budowę, nawet jeśli nie komentuję to śledzę i podziwiam :)

    • Lubię to 2
  5. 1 godzinę temu, Kakabe napisał:

     

    Ma Kolega rację "optyka" była inna - ja miałem 25 lat, żonę i dziecko i musiałem myśleć o utrzymaniu rodziny ......

    Kolega chodził do 5 klasy szkoły podstawowej i miał zupełnie inne zmartwienia ...........

     

    Wolność jest pojęciem niezależnym od wieku (nie mieliśmy okazji sie poznać, więc skąd takie rozeznanie w moim wieku, gdybym był kobietą to może ucieszyłbym sie z tego ciągłego odmładzania), ale parafrazując Kolegę Federowicza ze słynnych wtedy dialogów z kolegą kierownikiem, widocznie pochodzimy od zupełnie różnych małp.

  6. 15 godzin temu, Kakabe napisał:

    Ciekawe że w tej materii wypowiadają się ludzie którzy ten okres bardzo słabo znają i pamiętają ..........

    Ich młodość ( mieli po 10 lat ) przypada na późny okres Gierkowski gdzie panowała już "odwilż" a czasy w których faktycznie było źle znają tylko z opowiadań rodziców ........

    Każdy ma prawo oczywiście do własnego zdania na ten temat !

    Ale nie pisz Kolego że w TAMTYCH CZASACH niczego nie można było zdobyć .......

     

    Czyli stan wojenny i po to był niby okres prosperity i wolności ?!?!?

    Gratuluję optyki.

    Wspomnienie z tamtych lat, mój dobry Kolega mieszkał blok obok, razem chodziliśmy do szkoły do jednej klasy, pamiętam jak mi się kiedyś przyznał, że od tygodnia masła nie jadł, bo były problemy żeby dostac głupie masło, o kartkach, sklepach z pustymi półkami nie wspomnę. Już nie mówiąc jak dostałem od zomowca pałką, bo mieliśmy czelność z kolegami po wyjściu z kina sie uśmiechać. Więc tak BĘDĘ PISAŁ TO CO NAPISAŁEM, ŻE BYŁ TO DZIADOWSKI USTRÓJ  POZBAWIAJĄCY LUDZI NADZIEI  RADOŚCI I WOLNOŚCI I TAK W SKLEPACH W ZASADZIE NIC NIE BYŁO, no chyba że było sie uprzywilejowanym !!! 

     

    • Dzięki 1
  7. A co ma piernik do wiatraka???  Proponuję przeczytać jeszcze raz to co napisałem. A opis smutny, bo i czasy były smutne, a skoro młodość jest okresem, który powinien być radosny i fajny i takie wspomnienia o niej by były, gdyby nie fakt, że przypadła na czasy takiego dziadowskiego ustroju i wspomnienie o niej zostało w jakimś stopniu skażone.

    Żeby zakończyć, możliwości jakie w tej chwili stoją przed młodymi ludźmi są nieporównywalne do tych jakie miałem ja, a to czy to wykorzystują, czy nie to nasza, naszego pokolenia wina. Więc zamiast może narzekać lepiej uderzyć sie w piersi i po pierwsze usiłować zrozumieć tych młodych, bo często ich aktywności i zainteresowania wcale nie są mniej wartościowe i perspektywicznie wiecej warte, tylko może my ich nie rozumiemy, nie potrafimy uszanować, a czasem może zamiast narzekać lepiej dać dobry przykład i zachęcić do takiego czy innego hobby.

  8. 5 minut temu, Maciej.j napisał:

    czytam ten opis tamtych czasów i nie zgodzę się z opisem.W kioskach w Warszawie dostępne były Modelarz,Mały Modelarz,Skrzydlata 

    polska itd.

    Prawdziwy modelarz robił prenumerate i wydawnictwo LOK .....robiło resztę.W składnicach centralnych były modele,aparatury które  po odstaniu w kolejce były dostepne......polskie i czeskie zestawy.Więc Twój opis jest trochę przebarwiony.Modelarnie byly w Pałacu kultury i każdej dzielnicy....

    Mieszkam i wychowałem się w Warszawie 52 lata  i te realia dobrze pamiętam

    Aby nie przeciągać, jak "cos rzucili" do składnicy czy jakiegokolwiek innego sklepu z towarami poszukiwanymi to rzeczywiście było, przez pół godziny do godziny, bo najcześciej tyle wystarczało by ustawiła sie kolejka i szczęśliwcy nabyli, a reszta odeszła z kwitkiem. To właśnie w takim mechaniźmie nabyłem te swoje modele made in NRD, a że mieszkałem trochę dalej, niż bliżej Marszałkowskiej, więc nie miałem ani czasu, ani możliwości by czatować pod składnicą na okazje codziennie, a nie były to czasy popularności prywatnych samochodów (zresztą byłem mały by mieć prawko, nie mówiąc o braku samochodu), o metrze nikt nie słyszał, a komunikacja działała jak działała, czyli różnie i dojazd trochę zajmował.

    To widocznie ta modelarnia w mojej dzielnicy była jakaś ściśle tajna, a co do Pałacu Kultury, w którym rzeczywiście było sporo różnych grup zainteresowań, to nawet chciałem, ale miejsc nie było, wiec z tą dostępnością to było różnie.

  9. No i pewnie się wyjaśniło :) 

    Ja czasem jeszcze kupuję modele kartonowe (może dlatego, że wtedy miałem z tym trudności, to teraz mam całą kolekcję ;) ) i nie ma co porównywać, nawet jak sie popatrzy na samego MM to poziom modeli wtedy, a dziś to zupełnie inna liga, o takich mistrzach gatunku dostępnych obecnie jak chociażby Wydawnictwo Haliński nawet nie wspominając. Te dostępne wtedy modele, były mocno uproszczone. Aby nie być gołosłownym, modele samolotów oddawały kształt zewnętrzny, o modelowaniu kabiny, czy szczegułów w większości nikt nawet nie myślał, dziś jak największy realizm to norma. 

  10. 22 minuty temu, Kakabe napisał:

    Chyba kolega ma słabą pamięć ? Oprócz Małego Modelarza dostępny był Modelarz oraz Plany Modelarskie. Plany Modelarskie były jak dla mnie doskonale opracowane.

     

    W latach 60 do dobrej zabawy wystarczył kij (robił za karabin), grało się w "pikuty" , kapsel od piwa "robił" za Gazdę (kolarz), bawiliśmy się w podchody, grało się w klasy, chowanego ......... biegało się na zbiórki harcerskie ? ...... nie było czasu na nudę.

    Ależ ja nie napisałem, że był tylko MM, napisałem, że wybór w stosunku do dzisiejszych czasów był żaden. Co to są 3 tytuły wobec chyba parunastu poświęconych tylko modelom papierowym dostępnym obecnie, o innych gatunkach nie wspominając. No cóż widocznie inne kioski obok nas stały ;) , a tak serio to może i w latach 60-tych było pod tym wzgledem lepiej (tego nie miałem szans sprawdzić ;) ), za to przełom 70/80 i lata 80-te doskonale pamiętam i będe sie upierał że było jak opisałem.

    Za to z tym ostatnim się całkowicie zgadzam, w latach 70-tych i 80-tych też, wystarczył trzepak, piaskownica, kij, spluwa (czy ktoś z młodzieży wie co to było? , bynajmniej nie broń palna ;) ) + rower, jakieś drzewa do wspinania, no cóż dzieciństwo, młodość były fajne, ale ustrój dziadowski. 

  11. Jaki ten socjalizm był wspaniały, nic tylko do niego wracać ;)

    Cała moja edukacja aż do początku studiów odbywała sie w tym dziadowskim poprzednim systemie. W kioskach owszem pojawiały się rózne modelarskie gazetki (acz róznorodnośc była w stosunku do dziś żadna), tylko jak się nie miało szczęścia, że akurat przechodziłem obok gdy dostarczono jeden egzemplarz (bo najcześciej tyle, albo niewiele więcej), albo nie miałem zaprzyjaźnionej kioskarki, a nie miałem, to najczęściej niczego nie byłem w stanie kupić i moja w sumie przypadkowa i niezbyt bogata kolekcja Małych Modelarzy, które namiętnie kleiłem, pochodziła głownie z zamieniania sie z kolegami za inne dobra. W Centralnej Składnicy Harcerskiej, czyli na tamte czasy głównym sklepie modelarskim, może z dwa razy udało mi się kupić jakieś porządniejsze plastikowe modele (głównie made in NRD), a większość innych pochodziła z tzwn targu perskiego, czyli weekendowej giełdy, gdzie za odkładane czasem długo oszczędności kupowałem jakieś porządne modele (wtedy głównie Airfix). Mimo iż od małego dłubałem w taki czy inny sposób, robiłem statki z kory, kleiłem modele z papieru, nawet jeden sam zrobiłem na podstawie planów, to nie pamiętam by w mojej szkole ktokolwiek zachęcał czy promował modelarstwo, a tzwn. zpt, czyli zajęcia praktyczno techniczne (tak to sie chyba tłumaczyło) były prowadzone w taki sposób, ze mogły zniechęcić i zniechęcały. Mimo iż mieszkam w Wwie, to nie pamiętam by w mojej okolicy była jakiekolwiek modelarnia, więc de facto za modele zdalnie sterowane zabrałem sie już jako dorosły człowiek, gdyż nawet nie wspomnę, że kupno aparatury w tamtych czasach, czy wyposażenia to przy braku znajomosci w sklepie, czy nie należeniu do żadnej modelarni praktycznie było niemozliwe, albo mocno uciazliwe. Ja rozumiem te ciągoty do wyidealizowanego czasu dzieciństwa, ale są pewne granice w tym bajdurzeniu o zaletach socjalizmu.

    Nie ma co obecnie ubolewać, czy na siłę zachęcać do modelarstwa, kto będzie chciał to się zainteresuje, kto nie to znajdzie inne hobby i ma prawo i trzeba to uszanować.

  12. Tak na szybko, najmniejszy z serii GA Dualsky (bardzo lubię silniki tej firmy, szczególnie właśnie serii GA)

    https://nastik.pl/produkt/dualsky-ga1500-5-kv500-1500w/

    Ale poszuakłbym jeszcze czegoś lżejszego, mam na myśli OSy elektryczne, chyba z tego co mnie pamięć nie myli były w ofercie silniki odrobinę lżejsze, o wystarczającej mocy do napędu modelu 3kg (pytanie czy te 3 kg to bez silnika, czy z planowanym silnikiem, regulatorem i baterią? )

  13. Ale z Ciebie dłubak Sławku, podziwiam :) 

    Co prawda nie dotrwałem do takich przebiegów jak Ty, gdyż poprzedniego wymieniłem przy przebiegu około 190 000 (jedyny feler to automatyczna skrzynia, ale to był problem Volvo swego czasu), w obecnym mam około 90 000 przebiegu i poza kompresorem do zawieszenia, który nawalił jakoś na początku i był wymieniony w ramach gwarancji to w obu poza przeglądami przez zaprzyjaźnionego mechanika nic nie robiłem (tfu tfu odpukać), więc zdecydowanie jestem zadowolony z Volvo. Natomiast komfort jazdy, wygoda prowadzenia, design, ergonomia jak dla mnie nie ma konkurencji i o ile czegos nie popsują to zdecydowanie będę sie trzymał marki.

    • Lubię to 2
  14. W dniu 19.12.2022 o 10:08, Ziggy napisał:

    Teraz imitacja blachy falistej. Dostałem próbkę papieru w takiej skali jak to pasuje do tej rozpiętości. Przygotowalem kawałek balsy 

    pokryty włóknem szklanym pomalowanym Eze-Kote. Przykleiłem ten kawałek papieru używając Clear Gorilla Glue.Pomalowalem powierzchnie

    Eze-Kote ( dwa razy ) i dokończyłem używając tej samej farby Mr Hobby Numer 81 co było rekomendowane z IBG models.

    Po wyschnięciu zrobiłem próbe i wszystkie rowki są bardzo twarde i się nie wgniatają.

     

    Śledzę wątek od początku, jak zresztą każdy dot. polskich konstrukcji. Trzymam kciuki za ukończenie i oblot :) 

    Co to za papier, taki falisty? Mogę poprosić o jakiegoś linka do sklepu?

    Z góry dziękuję

  15. W dniu 7.01.2023 o 17:27, adam.trzaskowski napisał:

    Minusy:

    - w obu pod kazdym wzgledem gorzej niz w wersji 80mm

    Jest ciezszy, przez co opada znacznie bardziej po starcie, a potem wcale nie lata szybciej czy lepiej.

    Generalnie nieudany eksperyment, potwierdzajacy ,ze wiecej to nie automatycznie lepiej.
    Musze kupic nowy kadlub i poczekac az poprzedni 80mm EDF wroci z naprawy.

    Bo szczególnie z edf-ami tak już jest. I nie tyle więcej, co cieżej nie znaczy lepiej, a zdecydowanie znaczy gorzej ;) 

    Już parokrotnie pisałem o eksperymencie, który dawno temu przeprowadziłem na Stingerze 64edf (wersja 3s). Zalecany pakiet miał pojemność 1600, ale polatałem i na 1800 i na chyba 2000, czy 2200 (już nie pamiętam). Wszystkie baterie o podobnej wydajności prądowej, różniły sie tylko pojemnością i wagą. I ta waga w przypadku edfów jest kluczowa. Najlepiej startował, najdynamiczniej i najdłużej latał, o największym zakresie prędkości, najlepiej szybował i najładniej, najbezpieczniej lądował na najmniejszej baterii, na środkowej start już wymagał dużo silniejszego i bardzo precyzyjnego wyrzutu, czas i dynamika lotu się zdecydowanie skróciły, o szybowaniu można było zapomnieć, a lądowanie było szybkie i nerwowe, nie mówiąc, że w zasadzie cały lot był w górnych zakreach drażka, mimo to był wolniejszy niż na mniejszej baterii, za to na najcięższej baterii z pięknie latającego modelu zrobił się cegłolot latający na full drąga, a mimo to ledwo i wolno latający, bez jakiejkolwiek możliwości manewrów pionowych, a lądowanie to była kontrolowana katastrofa.

     

  16. Jak z lindingerem mam dobre doświadczenia.

    Kupowałem u nich model i prowadziłem wymianę maili a`propos dwóch innych.

    Tak mi się czytając wcześniejszy post Przedmówcy nasuwało pytanie, kto tu bardziej jest winien? Sklep, no cóż powinni mieć aktualizowane stany magazynowe, ale skoro już narozrabiali to kaskę zwrócili szybko, czy PP biorąc prowizję od anulowanej transakcji, ale jak czytam to też się udało wyprostować.

    Szkoda takiej sytuacji, bo sklep z niezłym asortymentem i według mnie jednak godzien polecenia.

  17. Nie pokrywałem co prawda dużych powierzchni, ale przy mniejszych, czy też modelu o rozpiętości circa 1m krytego cienką balsą, czy też nawet delikatnych elementach (stożek silnika z kilku kawałków cienkiej balsy w PZL-ce 1,5m) nie stwierdziłem tendencji do odkształcania przy używaniu ezekote. Jest na YT szybka relacja z budowy Zero z planów Zirollego, gdzie autor używał właśnie ezekote przy pokrywaniu całego modelu. Według mnie ezekote jest świetny do cienkiej materii szklanej, przy grubej już bym tego ustrojstwa nie polecał, ale oczywiście odrobina ostrożności przy używaniu nie zaszkodzi ;) 

    • Lubię to 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.