Skocz do zawartości

Viper

Modelarz
  • Postów

    2 724
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Odpowiedzi opublikowane przez Viper

  1. Przez wczorajsze popołudnie wczytywałem się w relację Lecha i Pawła i zastanawiałem nad wyważeniem, zwłaszcza iż z wstępnych symulacji w ecalcu wyszło,  iż mogę zastosować silniki dużo lżejsze niż spalina, którą zastosował Lech, a On musiał model doważać. Po rozmowach z Marcinem (Mask) i zachęcony przez Niego, dziś zabrałem się za odchudzanie. Na razie wyciąłem dremelkiem trochę sklejki w boczkach i w tym co pokazałem powyżej na fotce.

    Element z fotki ważył 124,5g, po wycięciu, a przed szlifowaniem 118, boczki (oba) ważyły 90g, a po wycięciu, przed szlifowaniem 78g. Niby niewiele, ale to dopiero początek odchudzania :)

    A dwa, że część tego ciężaru usunąłem ze strefy za środkiem ciężkości, a o to by ogon był w PZL-ce jak najlżejszy przecież chodzi.

    O ile nie polegnę z wyważeniem, to jestem raczej dobrej myśli, że nie przekroczę 6000g, a nawet jeżeli będę miał problemy z uzyskaniem zalecanego CG, to zawsze mogę wydłużyć półeczkę bateryjną wchodząc pod silnik.

    A co ostatecznie wyjdzie to się okaże, nie omieszkam się pochwalić :)

    • Lubię to 1
  2. Budowa ruszyła. Nie będę zamieszczał dokładnej relacji, bo Koledzy z Marcinem (Maskiem) na czele już to pięknie zrobili. Pokażę jedynie odmienności wersji elektrycznej od spalinowej. Na moją prośbę Marcin zaprojektował od razu domek silnika z półeczką bateryjną i nieco wyażurował pierwszą wręgę. Ja jak zwykle podlaminowałem pierwszą wręgę i wręgę silnikową grubą materią szklaną i dziś zacząłem składanie.

    Znowu muszę pochwalić Autorów za piękne puzelki, wszelkie wpusty zaprojektowane tak by nie pomylić prawej strony z lewą, czy góry z dołem. 

     

    1.jpg

    • Lubię to 1
  3. Żeby nie teoretyzować, model Pitts Sebart, 1,38 m rozpiętości, na silniku firmy X latał super, nadmiar mocy taki, że hej, ale w harrierze miał tendencję do machania skrzydłami. Ten sam model po wymianie silnika na Y (nieco słabszy, ale lżejszy o około +/- 40g - niby niewiele), latał tak samo dynamicznie (mimo iż z samych cyferek i pomiarów wattometrem wychodziło, ze silnik słabszy, ale z punktu widzenia potrzeb modelu i tak nadmiarowy), za to tendencja do machania skrzydłami w harrierze ustąpiła. Śmigło było też to same, akurat do obu silników doskonale pasowało. Model ten sam, środek ciężkości ten sam, wyposażenie pozostałe to samo, różnica 40 g wynikająca z wymiany silnika. Takich przykładów mógłbym mnożyć, bo co najmniej kilka razy odchudzałem modele dobrze latające, by przekonać się, że po odchudzaniu latają lepiej.

    Balast to balast, bez względu na to jak nazwany (balast, nadmiarowy ciężki silnik, nadmiarowa cięższa bateria/zbiornik itd) i nie służy polepszeniu własności lotnych. Zakładam oczywiście że rozpatrujemy sytuację, iż oba silniki i lżejszy i cięższy są wystarczające z punktu widzenia potrzebnej danemu modelowi mocy, bo jeśli ten lżejszy jest za słaby do danego modelu, to zmienia zupełnie postać rzeczy i w takiej sytuacji dyskusja jest bezprzedmiotowa.

     

  4. 15 minut temu, japim napisał:

     

    Najlepiej by było gdyby odciążyć ogon. 1g na ogonie daje efekt 2-3 g na nosie...

     

    Niestety budujący jest w sytuacji, w której już wszystkie inne opcje się wyczerpały i do wyboru są 3 (zakładając, że rzeczywiście przesunięcie ŚĆ jest konieczne - jak na razie budujący nie sprawdził poprawności tego punktu),

    1. Dodać balast - złe, ale najłatwiejsze.

    2. Przesunąć silnik - trochę złe - ale  raczej nie odczuwalne w tej skali, niestety trzeba popracować nad maską

    3. Dać większy i cięższy silnik - najdroższa opcja, efekt jak w przypadku 1 ale mamy większą moc.

    I co z tej mocy (zakładam oczywiście, że pierwotny silnik ma odpowiednią moc do tego modelu)?

    Po co moc dla mocy, skoro wraz z większą wagą pogorszą się własności lotne, latanie to nie tylko super moc, ale też prędkość przeciągnięcia, prędkość lądowania, zachowanie przy lotach z dużymi kątami.

    To nadal inny sposób ukrycia niewygodnego słowa balast pod pozorem większej mocy. Skoro pierwotny silnik zapewnia odpowiednią moc, to cięższy silnik, nawet jeżeli zapewni jej nieco więcej wcale nie spowoduje polepszenia własności lotnych.

  5. No nieźle, pobudzasz ciekawość :)

    Ja po bardzo słabym jeśli chodzi o latanie poprzednim sezonie, popadłem w jakieś modelarskie lenistwo i zniechęcenie i absolutnie nic mi się nie chciało robić (odkryłem gitarę, na której się uczę grać :) ). Ale wraz z wiosną, a ta zawsze dobrze na mnie działa, postanowiłem zajrzeć do modelarni. Zaczęło się od rozpoczęcia montażu XR-a 61 z PA (Mikołaj w tym roku był hojny :) ), a skoro już coś zacząłem to coraz pożądliwiej spoglądałem na pudełko z wycinanką PZL-ki i dziś rozpocząłem oddzielanie elementów.

  6. Odświeżam temat po dłuższej przerwie.

    Pawle, czy ulotniłeś już swoją piękną PZL-kę?

    Ja dziś wreszcie postanowiłem rozpocząć montaż mojej. Jak zwykle mam kilka modeli zaczętych, ale ponieważ jakoś zawsze tak funkcjonowałem, więc chyba już nie będę tego zmieniał ;)

    A poza tym bardzo lubię ten wstępny etap prac w przeciwieństwie do wszelkich późniejszych wykończeniowych.

    Założenie jest jak zwykle w moim przypadku by zrobić model elektryczny (celuję w 6s, co do silnika jeszcze nie podjąłem decyzji, ale mam kilku faworytów) i oczywiście by model był maksymalnie lekki i by fajnie latał.

    Nie ma sensu zakładać osobnego wątku, a ponieważ już wcześniej i Lech i Paweł wyrazili zgodę bym coś tu napisał, więc od czasu do czasu poinformuję o postępach i mam nadzieję pochwalić się latającym pięknie modelem.

    Co do tego, że będzie pięknie latał, to po moich bardzo dobrych doświadczeniach z mniejszą wersją - 1,5m , jestem prawie pewien, że tak będzie :)

  7. Piękna relacja, aż mi się łezka w oku zakręciła. Wieki temu zaczynałem moją przygodę z lataniem modelami właśnie od helików. Ale jako miłośnik elektryki latałem t-rexami 250, 450 i 500. W tym ostatnim też popełniłem relację a`propos uziemiania ramy węglowej (nie wiem, czy ten problem nadal jest, ale wtedy bezpośrednio po pojawieniu się 500-tki pojawiły się doniesienia o konieczności przeprowadzenia takiej modyfikacji, ale moja relacja nawet odrobinę nie dorównywała Twojej - chylę czoła :) ).

    A potem jakoś jednak samoloty zwyciężyły, ale od czasu do czasu lubię sobie przejrzeć profesjonalnie prowadzone doniesienia helikowe.

    A a`propos Bella, to pamiętam, że Kolega z lotniska miał t-rexa 450 w czarnej budzie Airwolfa, fajnie to wyglądało :)

  8. Jak zwykle większość tematów na forum, które niebezpiecznie się wydłużają, zaczyna odbiegać od meritum.

    Pomijając wiele teorii spiskowych, mniej lub bardziej bezsensownych, doświadczenia chińskie wskazują, że dopóki nie mamy leku/szczepionki jedynym jak do tej pory skutecznym sposobem minimalizowania ryzyka jest z jednej strony bardzo staranna higiena, czyli przede wszystkim mycie rąk i ich odkażanie, a z drugiej samoizolacja/kwarantanna.

    Statystyka zgonów w PL wyraźnie pokazuje, że zmarły osoby starsze, z chorobami współistniejącymi. Przypadek młodej dziewczyny, zakażonej koronawirusem, po porodzie też się w to wpisuje. Bo w tym wypadku czynnikiem dodatkowym pogarszającym rokowanie, pomimo młodego wieku było cięcie cesarskie. Nie ma czegoś takiego jak poród cięciem cesarskim, to jest zabieg operacyjny na miednicy mniejszej mający na celu wydobycie dziecka, a jako taki nie jest niczym naturalnym i obciążony jest pewnym ryzykiem, dodatkowo coraz więcej doniesień wskazuje, że zakażenie po nawet banalnych operacjach może pogarszać rokowanie. Jedyny przypadek zgonu młodego człowieka, gdzie nie udało mi się znaleźć żadnych wiarygodnych informacji a`propos rzeczywistego stanu zdrowia miał miejsce przed kilku dniami.

    Mimo więc, że dla młodych i zdrowych statystyka wciąż jest przyjazna, to nie znaczy, że taki młody zdrowy nie może stanowić zagrożenia dla starszych, czy z grup ryzyka, nawet jak sam nie rozwinął objawów, albo te objawy są poronne i lekceważone.

    Wydaje się zasadne aby jednak zacząć nosić maski. I znowu tytułem wyjaśnienia, maski nie zapobiegają zakażeniu, nie ma takiej metody, może z wyjątkiem totalnej izolacji w szczelnym namiocie, by dało się to ryzyko znieść zupełnie.

    Ale suma działań, czyli staranna higiena (mycie, odkażanie rąk), rękawiczki (tylko też nie używane w ten sposób jak miałem okazję obserwować stojąc w kolejce w sklepie, że gość w masce, rękawiczkach, a jakże, łaził po sklepie, zrobił zakupy, a potem sięgnął po telefon?!?!?, zrobiłeś zakupy, wychodzisz ze sklepu, wywalasz rękawiczki, odkażasz ręce i dopiero wtedy dotykasz telefonu, nie mówiąc o powtarzalnej dezynfekcji telefonu :) ) i maski właśnie, a przede wszystkim bardzo odpowiedzialne podejście, czyli izolacja.

    Pogoda coraz ładniejsza, trudno wysiedzieć w domu, ale zachowujmy się odpowiedzialnie, bo chodzi o dobrostan nasz, naszych bliskich, ale też często bezimiennych współobywateli.

    Jak widać jest jakaś sprawiedliwość, bo główny piewca brytyjskiego kursu na zderzenie, czyli Boris Johnson jest zakażony i trafił do szpitala z powodu nasilających się objawów, ale nie bądźmy złośliwi, jednak w końcu się opamiętał i Brytole też zaczęli wprowadzać w życie doświadczenia chińskie, czyli zalecają izolację, więc niech jednak zdrowy będzie ;)

     

     

    • Lubię to 3
  9. Znowu jedna uwaga a`propos tym razem rękawiczek bo zarządzenia nowe.

    Żadne rękawiczki nie zwalniają i nie znoszą obowiązku dokładnego, bardzo dokładnego mycia rąk i następnie ich odkażania.

    Powiem przewrotnie więcej dokładne, częste mycie rąk i ich odkażanie przyniesie lepszy efekt niż niemycie/ nie odkażanie, a tylko zmienianie rękawiczek, co nie znaczy, że najlepiej stosować obie metody połączone, tzn. myć dokładnie ręce, jak są suche odkażać i na suche zakładać rękawiczki, a w drugą stronę zdejmować rękawiczki łapiąc prawymi palcami za rękawiczkę lewą na wysokości nadgarstka/kłębu kciuka, a lewymi palcami analogicznie za prawą i jednocześnie pociągamy, zdejmując obie i powodując ich wywinięcie (nie dotykając do niechronionej skóry proksymalnie od nadgarstka) i wyrzucamy, myjemy ręce i jak wyschną odkażamy.

    Ot takie ćwiczenie sprawnościowe ;)  zapewniam, że można bezproblemowo :) 

    • Lubię to 2
  10. 2 godziny temu, d9Jacek napisał:

    ??... Prima Aprilis  dopiero jutro...nie żartuj sobie...zapomniałes dodać kosztów  przejazdów,  hotdogów, hamburgerów w McDonaldsie, srajfona i innych  kosztów?

    Kamil co innego miał na myśli  a tak  na marginesie  koszt studiów na wydz lekarskim  to ok  40k /semestr...wystarczy ???

    za czasów komuny, jesli chciałes po skończeniu medycyny wyjechać zagranice to trzeba było zwracać koszt studiów

    Trzeba było nostryfikować dyplom, który w tej chwili jest przynajmniej w Europie uznawany, ale o żadnym zwracaniu za studia mowy nie było.

     

    A tak na marginesie, z tą darmową edukacją (ktoś wspomniał) to się ubawiłem, mam dwójkę Dzieci na studiach zagranicznych i rzeczywiście zdały egzaminy, znają perfekt języki i zostały przyjęte na te studia wyłącznie bazując na polskiej darmowej edukacji :)  :)  :)  :)  :) 

    A dla tych, którzy zazdroszczą lekarzom, że zaczynają być na świecie towarem deficytowym, a kto bronił by kuć jak inni się bawili ;) 

  11. 9 godzin temu, MacFlyer napisał:

    Tak jest, możesz tym modelem wisieć i wisieć i robić hariera i praktycznie nic z 3D. Takie ma piękne opory:)  typowy funfly 

    A dla przykładu harrier, waterfall, blender, knife edge spin to nie 3d?

    A robi bez problemu i na dodatek bardzo przyjemnie i bezstresowo :)

    Nie wierzysz mi, to wejdź na stronę PA, jest mnóstwo filmików Domingueza, Wargo i innych uznanych.

    Czy to 3D czy udawane 3D, jak zwał, tak zwał, ale funu z latania tymi modelami mnóstwo :)

  12. 2 godziny temu, enter1978 napisał:

    Ja mam silnik 175g czyli 45g więcej niż dedykowany, akumulator 240g, regulator 65A też jest większy niż potrzeba przez co i cięższy , na ogonie z 30g balastu i się nazbierało przynajmniej 150g niepotrzebnej masy.

     

     

    No i masz odpowiedź, do cegłolota (bo  jak na model tej rozpiętości to jest ciężki) dodałeś jeszcze dodatkowe obciążenie i dziwisz się, że nie szybuje i że prędkość podejścia do lądowania jest duża???

  13. Otóż to, w tej chwili nie ilość testów jest czynnikiem ograniczającym, tylko ilość laboratoriów/personelu je wykonujących.

    Od piątku (trzecia doba) czekam na wynik testu, bo miałem kontakt w pracy z osobą pozytywną. Może wynik będzie po 16 dzisiaj. Wczoraj późnym wieczorem dzwoniłem do sanepidu (niedziela), ściągnięto do pracy wszystkie osoby, nawet nie medyczne, do odbierania telefonów i wszelkich dodatkowych czynności, by personel medyczny skupił się tylko na wykonywaniu testów. Pracują 24h/7 dni, a ilość testów do wykonania rośnie.

    Wnioski są dwa:

    1) dane statystyczne podawane są pewnie na podstawie badań pobranych przed dwoma, a może nawet trzema dobami

    2) w związku z takim stanem jedyne co możemy zrobić to bardzo, ale to bardzo poważnie podejść do zaleceń kwarantanny, by paskudztwa nie roznosić (trzecią dobę siedzę zamknięty w sypialni i mimo iż chciałbym pójść do modelarni, porobić modele, lub pobiegać - pogoda była ładna, to siedzę na tyłku zamknięty, mimo iż mi to bokiem wychodzi)

     

    Ale jest też i dobra wiadomość, moja Koleżanka przechodzi chorobę łagodnie, więc jest nadzieja :)

    • Lubię to 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.