Skocz do zawartości

Viper

Modelarz
  • Postów

    2 724
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Odpowiedzi opublikowane przez Viper

  1. No i to jest jeden z powodów (przynajmniej dla mnie), dlaczego unikam jak ognia wszelkich tego typu spędów. Zawsze organizacja jest najlepsza na świecie i wara każdemu kto cokolwiek będzie śmiał zasugerować. W zasadzie wystarczy przejrzeć jakąkolwiek relację chociażby z imprez, które odbyły się w tym roku, by odnieść takie, a nie inne wrażenie. Z góry przepraszam organizatorów za nieco przerysowaną wypowiedź (zrobienie jakiejkolwiek imprezy proste nie jest i wielki szacunek za kolejną edycję), ale celowo tak uczyniłem. 

    Nigdy nie jest tak, aby nie mogło być lepiej i tylko przez wsłuchiwanie się w słuszne, czy nie opinie można chcieć i móc coś poprawiać, no chyba że jest perfekcyjnie to prędzej czy później kończy się takim spektakularnym zdarzeniem jak walenie ciężkim modelem prawie w widza (niedawno).

    A co do techniki latania. Nie byłem, nie widziałem, nie będę oceniał, ale mam takie wrażenia sprzed kilku lat z Dęblina. OK, wiał wiatr, ale rzeczywiście lądowania pozostawiały wiele do życzenia, a to przecież nie był piknik, tylko impreza sportowa. Z wieloletnich moich obserwacji forum i lotnisk na których latałem wyraźnie widać dwie grupy modelarzy (to zresztą nie tylko moja obserwacja, ktoś jakiś czas temu o tym pisał na forum). Są Ci którzy budują wspaniałe maszyny, ale mają problem z lataniem i Ci którzy nie budują, ale świetnie latają, rzadko spotyka się ludzi łączących te dwie umiejętności. Swego czasu latałem z Gościem budującym wspaniałe maszyny (utytułowany zawodnik), który poza tym, że budował, regularnie ćwiczył, a zwłaszcza przed wszelkimi zawodami, aż przyjemnie było popatrzeć na piękne modele i technikę lotu. Ale znam też inny przykład, Gościa, który buduje i "wie wszystko" , "lata najlepiej", ale to jego latanie nie jest ani bezpieczne, ani ładne, ani skuteczne i Gość generalnie latał mało, nawet przed jakimiś imprezami na które się wybierał.

    Może więc zamiast prowadzić kolejną pyskówkę, warto zastanowić się, co można poprawić, by było fajnie, widowiskowo i bezpiecznie jednocześnie i być otwartym na inne pomysły, a nie brać wszystko ambicjonalnie. Panowie, przecież to tylko hobby i ma być świetna zabawa, świetna ale bezpieczna.

    Ja jako 100% weekendowy amator nie pretendujący nawet do tego by latać pokazowo, czy zawodniczo, w każdym sezonie zaczynam od rozgrzewki piankami, a potem ileś baterii przeznaczam tylko na start, podejście i lądowanie każdym kolejnym większym modelem konstrukcyjnym.

    • Lubię to 3
  2. Oba miejsca do latania ładne, pogratulować. Na naszym lotnisku przez weekend trwały "czyny społeczne" ;) , dziś ma pojeździć walec, więc wreszcie powinno być w miarę równo i znowu zacznę latać. A wraz z pozytywną energią jaką latanie wywołuje, pojawi się pewnie i chęć do dłubania. Na razie kończę oklejać Veloxa, ale dość już tych wtrętów, następnym razem pochwalę się moim Mx-em :)

  3. Ja lubię lekko, nie zauważyłem by latał jak gazeta. W tym roku nim nie latałem jeszcze, natomiast w zeszłych latach mam wrażenie, że tak nie wiało. Natomiast model był bardzo przewidywalny, precyzyjny, a jednocześnie potrafił być dynamiczny jak rakieta i kręcić jak wariat. Po naprawie lotniska mam nadzieję polatać znowu i zobaczymy czy dalsze odchudzanie (jak się uda ;):) ) coś zmieni.

  4. Mój Mx czeka, coś nie miałem przez ostatni okres weny modelarskiej. W ramach rozkręcania się zabrałem się od 2 tygodni za odchudzanie podobnego wielkościowo Veloxa. Zerwałem folię (nie podobało mi się poprzednie ubarwienie), obecnie pokrywam lekką i dodatkowo odchudzam podwozie. Przed ważył do lotu na 12s w zależności od baterii 6,1-6 kg, teraz mam nadzieję zejść poniżej 6 kg :)

  5. Sama skóra to w sumie drobiazg, ale jak pociacha Ci ścięgna i nerwy, to nawet jak trafisz na kogoś kto Ci to perfekcyjnie zrekonstruuje, to i tak masz przynajmniej pół roku do roku niesprawną rękę i perspektywę długiej rehabilitacji, albo też w mniej sprzyjających okolicznościach mniej lub bardziej niesprawną rękę do końca życia. 

    Tak jak wszędzie, profilaktyka i podstawowe zasady bezpieczeństwa są lepsze, skuteczniejsze i tańsze niż konsekwencje urazu.

  6. Adapter podłączasz do dedykowanego wejscia we wzmacniaczu? Pytam bo mój lampiak nie ma wejścia RIAA. 

    Spoko, mam gramofon z przedwzmacniaczem, więc mogę podłączyć do każdego wzmacniacza przez wejście liniowe (to chyba tak się nazywa :) ), albo odłączyć przedwzmacniacz i podłączyć do wejścia Phono  (czyli dedykowanego) wzmacniacza i tak mam u siebie. Z odtwarzaczem CD jak napisałeś problemu nie ma :)

  7. Ostatnio mam fazę (kolejny raz, ale tak to już jest z dobrą muzyką :) ) na Dire Straits i Knopflera i z artykułu, do którego link zamieściłem wynika, ze Knopfler kupił ten wzmacniacz na przysłowiowym pniu, więc skoro jeden z najwybitniejszych gitarzystów coś takiego robi, to stanowi to najlepszą rekomendację.

    Nie znam się na elektronice, ale widząc Twoją maestrię z budowaniem modeli, jestem pewien, że Twoje klony są wyśmienite :)

  8. Zawsze z przyjemnością oglądam kolejne 11-tki, gratuluję budowy.

    Jeśli mogę coś zasugerować. Skoro elektryk, to i tak będziesz musiał zbudować domek silnika, albo użyć dystansów, a skoro tak to możesz stworzyć półeczkę bateryjną wychodzącą do przodu przed wręgę silnikową i tym samym ułatwić sobie ustawienie odpowiedniego CG tylko przesuwaniem baterii. Z tym silnikiem i baterią, to poczekałbym do zrobienia modelu i wstępnego zważenia, wtedy możesz przysymulować wyposażenie i wyjdzie, czy da radę na 3s, czy jednak 4s.

    E-calc nieoceniony. Od dłuższego czasu nie zaczynam doboru napędu/baterii bez symulacji w ecalcu.

    Im model lżejszy, tym lepiej. 1,5 m PZL-ki budowane z zestawu Marcina (Maska) i Lecha Mirkiewicza do lotu potrafiły ważyć od około 2,2kg (o ile się nie mylę to prototyp Lecha na 4s) do nawet 3 i więcej kg. A moja 1,8 i ponieważ wyszło lekko, więc z powodzeniem daje radę właśnie na 3s. 

  9. Podstymulowany przez Roberta i jego ukończonego Viperka zabrałem się dziś za mojego. Odrobinkę odchudziłem kadłub i górną część wlotu, którą następnie wkleiłem do kadłuba razem z kolejnym segmentem. Zysk wagowy niewielki, ale aż tak bardzo mi nie zależy (chyba mam zapas ciągu), ale zawsze lepiej by model był lżejszy niż cięższy, z pewnością to nie zaszkodzi :)

    Jak się wyrobię to jutro mocowanie sterów płatowych pod ujemnym kątem do kadłuba. Jeśli to zrobię to dalej już z górki. Ten ujemny kąt to jedna z cech Vipera, która mi się zawsze podobała, gdy patrzyłem na fotki lub sklejałem plastiki, więc u mnie musi być :)

    Dziwię się, że w żadnym modelu (o ile nie był przerabiany) producenci o to nie zadbali.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.