-
Postów
4 652 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Treść opublikowana przez jarek996
-
Patrze tak sobie na te moje wregi i jakos wydaje mi sie , ze wszystkie od kabiny w tyl ( do statecznika ) , maja za male "wciecie" i garb za kabina nie bedzie wyraznie zaznaczony ( tak jak w oryginale ) . Na zdjeciach widac to wyraznie i nie wiem czy nie "poglebic" ich troszke , bo jak probowalem oblozyc wrege kartonem , to zadne wyrazne "zalamanie" tam nie powstaje . Widac to tez we wszystkich dostepnych publikacjach , a popatrzcie na moje wregi ( wyciete wg planow ) przylozone do linialu ? Jest moze jakis mm wglebienia , ktorego prawie nie widac. Moze wziac krzywik i zrobic tam wyraznego garba ( czyli wciac sie glebiej ) na TZW oko ? To dosyc wazny element tego samolotu ( modelu ) i bedzie sie bardzo rzucal w oko jego brak. Zdaje sobie sprawe , ze to nie bedzie zadna makieta , ale chyba akurat TO nalezaloby poprawic ? Jak uwazacie ?
-
Po niedzieli , do moich 3000 km ( do konca marca ) zostalo mi ich tylko 40 !!!
-
Dzisiaj chcialem zaczac przymierzac sie do stat. poziomego , ale niestety plany ktore mi doslano ( w pierwszych zabraklo kilku rysunkow ) , przyszly w prawidlowej skali ( TZN nie sa powiekszone o 150 % ) . Dostalem je ze dwa mis. temu , ale nie wyjmowalem z tuby , bo bylen pewien , ze sa OK. Tak wiec napisalem do firmy ktora mi to robila , zeby tym razem SKUPILI sie powiekszajac i wydrukowalki to co potrzebuje. Pozostaje wiec dalsze dlubanie przy kadlubie ? P.S. poziomy jest na tych zwinietych rulonach.
-
Jezdzic sie tez chce ?
-
Nautilus to "wyrob wlasny" Wczoraj bylem rozpoczac sezon. Pomimo fantastycznej temperatury , wialo niestety troszke za mocno , wiec wykonalem tylko 4 loty , wypilem kawke i pogadalem z kolega . Bylismy tylko my dwaj ? W powietrzu czuc juz wiosne , a za dwa tyg. mamy sobote "pracujaca" , czyli coroczny dzien w ktorym przygotowujemy lotnisko ( i zaplecze ) do dzialania. Trzeba zakopac dziury po krolikach , pomalowac to i tamto , poscinac krzaki i polozyc plyty w miescu gdzie stoimy latajac ( akurat ten teren , kroliki uwielbiaja ) . Kolega zmienia plyty przy domku , wiec biore jego stare do klubu ! Leza juz zaladowane ( pierwszy rzut ) na przyczepce.
-
Dzisiaj wygralo niestety kolarstwo. Pierszy raz w tym roku na mojej szosowce , wiec poszedl ogien ( trening z klubem ) . Po BARDZO szybkich 110 km musialem sobie odpoczac zanim wycialem kilka wreg. Zostaly mi jeszcze ze 3-4 szt. i kadlub ( bez wregi silnikowej , bo tam mam jeszcze kilka przemyslen ) bedzie gotowy. Pozostanie wyciac we wszystkich gniazda na listwy i powoli dieslowac JAK to zlozyc do kupy. Pozostanie jeszcze wyciecie domku na zbiornik . Moze w tym tyg. doastane profil skrzydla opracowany przez firme "LATAJACY KANGUR" ( Andzrej Klos ) , co pozwoli mi wlasnie wuciecie domku na zbiornik , ktory przejdzie pozniej w negatyw skrzydla ( a do tego potrzebuje profil czesci kadlubowej skrzydla ). Tak wiec prace sie jako-tako posuwaja . Wczoraj moglem zrobic wiecej , ale bylem polatac .
-
No i STALO SIE !!!! ? Arek , raz spotkalem wspaniala dziewczyne , wyladowalismy w poscieli i cholera powiem Ci , ze mi tez cos nie wyszlo ( a zawsze dotychczas wychodzilo , tak jak Tobie ladowania ). Ja przynajmniej na szczescie niczego nie zlamamlem ? Przesle Ci film na priva ( pozwolila mi nagrywac ) i zrobisz mi fachowa analize ( taka jak z Twojego ladowania ). Moze pozwoli mi to w przyszlosci uniknac takich przykrych dla faceta zdarzen ?
-
IAR rosnie w oczach ( moze nie tak jak Pawla , lub Lucjana modele ) , ale musialem w miedzyczasie zrobic jeszcze 100 km na rowerze ( czego oni pewnie NIE zrobili ) ? Wregi silnikowe i pierwsze przy placie ze sklejki 6 mm , reszta z 3 mm . Mam nadzieje , ze jutro beda wszystkie i wtedy dobiore listwy i zaczne wycinanie gniazd .
-
Tez bym chetnie budowal , zeby mlodsi koledzy mogli podpatrzec to i owo , ale jak wiecie musze isc na rower ?
-
No niestety ( dla mnie ) , dary pojechaly i garaz opustoszal ? Teraz nie mam ZADNYCH wymowek , do NIE budowania IARa. Bylem przed chwila odpalic nowa pile i jestem pod wielkim wrazeniem ! Mialem dotychczas te ktora pokazywalem wyzej w temacie , ale rzadko z niej korzystalem , bo miala takie wibracje , ze trzeslo sie pol Malmö. Nie mialem jej ochoty przykrecac do stolu , bo wtedy latal stol . Zakupilem w miedzyczasie pile Proxxona i dzisiaj ja pierwszy raz uruchomilem . Zrobielm to na podlodze ( mam betonowa posadzke z zywica ) i nawet nie przesunela sie o mm !!! Absolutnie ZADNYCH drgan !!! Zalozylem tez "zakrecony" brzeszczot ( tnie kazda strona ) i po prostu cuda na kiju ! Mozna wycinac milimetrowe przejscia . Teraz musze tylko poprzerysowywac wregi na sklejke i bedzie ostra jazda ! Milo , ze kojne narzedzie od PROXXONa nie zawiodlo ? Model ktory nabylem ( uzywany , ale jak nowy za 65 EUR ) nazywa sie Proxxon DSH
-
-
Chwala to WAM za to co zrobiliscie , tam w Polsce !!! Mimo ze nie jest lekko i na pewno komplikuje to troszke normalne zycie , to takie "dzialania" moga przyniesc TYLKO pozytywne efekty w niedalekiej przyszlosci . Ja staram sie chociaz cos tam malego zrobic , ale to co WY w Polsce robicie , to jest cos niesamowitego !!!! Swiat to widzi i podziwia. Mam wiele pochwal od znajomych Szwedow i sa wrecz dumni z Polakow . Nam tez wielokrotnie rozne kraje pomogly , wiec wspaniale , ze my tez potrafimy i umiemy sie odwdzieczyc. Jade teraz ( za 5 min ) odwiezc wszystko koledze , bo wlasnie przyjechal. Wczoraj doszlo jeszcze z 10 workow z dzieciecymi ubraniami i zabawkami ?
-
IAR w koncu sluzyl do zabijania , wiec moze poczekac ?
-
-
IAR by juz pewnie latal ( ? ) , ale przyszla niestety wojna i zbiorka darow zablokowala mi troszke garaz. Moj kolega ma 3 ukrainskie rodziny w Polsce ( dzieci i kobiety , ale bez facetow ) , a w jego miejscowosci jest jeszcze wiele rodzin potrzebujacych WSZYSTKIEGO ( oprocz faktycznie jedzenia ). Zabawki i ciuchy + art. higieniczne . Zorganizowalem zbiorki w moim klubie kolarskim i troszke wsrod znajomych. Jutro kolega zabiera to do Polski , wiec NIE moge na razie budowac IARa ? Zdjecia na dowod ( teraz lezy tego DUZOOO wiecej ) :
-
Wczoraj zrobilem 118 km poza wschodnia czesca Berlina ( wsrod jezior i kanalow ) . Musialem poleciec na na dwa dni , a jeden z tych zaplanowalem na rower. Piekna pogoda ( bylo 17 stopni ! ) , fajna rundka ( choc na tragicznym rowerze kolegi - dobrze z,, ze przynajmniej wzialem swoje pedaly i buty ) . Po drodze zmeczylem chyba z 5 piwek , no i do kolekcji ( po albanskim ) , zrobilem zdjecia Antka na jakims podberlinskim lotnisku.
-
Wiem , wiem . Tylko zartowalem ?
-
Pierwszy model na forum "ustawiany " na meble , okno i parapet ?
-
Dzisiaj pojechalem pierwszy raz ( od kilku miesicy ) na mojim rowerze szosowym . Jednak jest roznica ! Srednia podskoczyla natychmiast ( mielismy dzisiaj na dystansie 97 km , ponad 33 km/h ) . Wspaniala wiosenna ogoda ( ponad 12 stopni ) , sloneczko , ale niestety zimnawy wiatr. Zostalo mi ( do 3000 km ) tylko 267 !!!
-
Krzysiek , widzac skad jestes , to rob te k.........e troszke mniejsze , takie w buteleczkach po sokach. Nie tylko na czogi sa potrzebne ( 0,7l ) . Na jakiegos "gazika" wystarczy 0,33l. ?
-
No ale to prawie zaprzeczenie tego , do czego zostaly stworzone ; do uderzen "chirurgicznych" ?
-
Stracic sk.......na !!! ?
-
Dzisiaj doszly do mnie kolejne 4 szt silnika ENYA 120R-4C Sa w dosyc roznym stanie , a jeden przyszedl w czesciach. Jedna jest ZALANA olejem , ale dosyc swiezym ( jakis "ciezki" olej ) . Zostala rozebrana i "pierze" sie w pralce naddzwiekowej. Niestety przez moja nieuwage , pekl mi pierscien przy probie zdjecia z tloka. Nie ma tragedii , bo i tak musze zamowic do tej ktora przyszla w czesciach. Jest to JEDYNA brakujaca czesc ! Zamowie po prostu 3 szt ( jeden na TZW "zas" ) Oto kilka fotek i pierwsze wyjete z pralki czesci : Tutaj odkrecone pokrywki w pozostalych silnikach ( jak widac , znacznie lepszy stan ) : Wyjalem drugi rzur z pralki . Prosze porownac pierwsze zdjecie i zdjecie wymytych ( zdemontowanych ) czesci klawiatury ponizej !!! Zawor wydechu mial na sobie 2 mm spalonego wegla , a teraz jest gladziutki jak nowy !!! Natychmiast po wykonaniu zdjec , wszystkie czesci zostaly "prysniete" Brunoxem do konserwacji broni , a jutro jak zlapie sasiada na moim starym magazynie , to posoduje wszystkie czesci "zewnetrzne" silnika ( mam nadzieje , ze Jacek nie czyta ) . Ja nie mam niestety stabilnego kompresora i pozyczam powietrze od sasiada Bosniaka. Na dole fotki tej samej czesci PRZED i PO "praniu ponaddzwiekowym"
-
Po dzisiejszych 60 km mam 2587 km ( od 1 stycznia ) . Jak NIC dziwnego sie nie wydarzy , to spokojnie ( do konca marca ) 3000 km mam zrobione !
-
Te pozycje raczej ciezko CZYTAC , natomiast czesto sobie do nich zagladam ?