Skocz do zawartości

jarek996

Modelarz
  • Postów

    4 556
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    53

Odpowiedzi opublikowane przez jarek996

  1. Lago di Como , Lago di Lugano i Lago di Maggiore , to moje ULUBIONE kierunki ( poza Liguria ) we Wloszech ( no i czesciowo oczywiscie  w Szwajcarii ). Jezdzilem tam wielokrotnie i MTB i szosowka , no i oczywiscie moczylem gnaty w kazdym z nich ( i wielu innych mniejszych

    jeziorach ; cudowne jest Lago`d Orta z miejscowoscia Orta San Giulio )

    Aee masz racje ; konczymy OT

  2. Jasne , to nie kosztuje . Tyle ze ciesze sie na sama mysl wycinania wszystkiego samemu. ARFow sie naskladalem , a to taka forma pol-ARFa ?  ( no moze troche przesadzam , ale to jednak tylko gotowe puzzle )

    • Lubię to 1
  3. 10 godzin temu, mr.jaro napisał:

    a mieszkal w Vevey nad jeziorem Genewskim

     

    Smigalem tam rowerem  ?     Uwielbiam Genewe i okolice ( tam moglbym chyba mieszkac !!! ) 

    Maja wspaniale warunki do moich dwoch ulubionych sportow: nart i kolarstwa ?

     

     

     

    3 godziny temu, Ares napisał:

    Bardzo sympatycznie się czyta Wasze wspomnienia koledzy.

    Ja niestety nie miałem nigdy możliwości szkolenia w modelarni ale równiez mam wspaniałe wspomnienia gdy zaczynałem modelarstwo z pomoca taty ( nie modelarza)

    Jednak jako majsterkowicz-krótkofalowiec wiele mi na początku pomógł na tyle na ile potrafił rzecz jasna.

    Ale pomimo wielu błędów i potknięć nauczyłem się latać , mam piekne modele i mogę się cieszyć modelarstwem. Często z ojcem wspominamy sobie te dawne fajne lata.

    Ile to czasem było nerwów jak coś budowałem a to nie wychodziło , szukania po książkach jak to robia inni i rozgryzania...

    Z nostalgią wspominam pierwsze książki modelarskie : Poradnik modelarza lotniczego przeczytany chyba ze 100 razy czy Miniaturowe lotnictwo.......

    Z jednej strony wszyscy zaczynający dawniej mieli raczej ograniczony budżet marzyli , robili ,  uczyli się .....teraz jest łatwiej/lepiej, bo narzędzi i akcesorów jest na rynku bez liku ale za to chętnych brak.

     Trochę nas wszystkich ten "dobrobyt " psuje a szczególnie młodych ludzi ucząc ich typowo konsumcyjnego stylu życia. ( oczywiście nie wszystkich absolutnie nie generalizuję). Wątpię aby współczesne dzieci miały takie ładne wspomnienia  modelarskie ja my.:)

    Choć czasem myślę ,że każde pokolenie ma swoich bohaterów i co innego się w danym czasie podoba. Nie ukrywam ,że sie martwię o modelarstwo bo jest nas coraz mniej a dla mnie nie ma niczego piękniejszego na świecie jak modelarstwo lotnicze i zainteresowanie lotnictwem.

    Gdybym mógł cofnąć czas z pewnością kształcił bym sie w kierunku pracy w lotnictwie: pilotem bym raczej nie został bo intelektualnie jest to dla mnie nie do przejścia ale może chociaż mógłbym być mechanikiem lotniczym?

    Fajnie jest robić zawodowo to co się lubi a nie to co się musi ? Ale życie czasem pisze swój scenariusz i nie do końca mamy na to wpływ.

     

     

    Pieknie napisane !!!

     

     

    Moj pierwszy instruktor byl milicjantem ( siedzial na samej gorze i obslugiwal jakies radiostacje ?) .

    Wspanialy , nieslychanie spokojny i cierpliwy czlowiek . Niestety , nie udalo mu sie mnie poskromic i dlatego do dzisiaj jestem taki kiepski w "te klocki" .  Drugi ( juz w innej modelarni ) byl duzo mlodszy ( choc starszy okolo 12-15 lat ode mnie ) . Wszyscy ( niezaleznie od wieku ) bylismy na "TY" ( z nim rowniez ) i on tez sie naprawde staral . Niestety najwieksza grupe stanowili u nas "zeglarze". Lotnikami bylismy tylko  ja i kolega , ktory przeszedl ze mna z tej pierwszej modelarni . 

  4. 2 godziny temu, bubu2 napisał:

    Jarku, jeśli mało wiesz, to przynajmniej nie epatuj tym otoczenia. Naprawdę niewiele wiesz-wnioskuję to z wielu Twoich wypowiedzi na tym forum. I nie bądź taki arogancki.

     

    NIGDY , NIGDZIE nie twierdzilem , ze wiele wiem ( wrecz przeciwnie ; zawsze pisze , ze kiepski ze mnie "pilot" , modelarz i w sumie to niewiele z tego modelarstwa rozumiem ) , ale KU.....A  , wiem ze sodowanie NIE SZKODZI moim silnikom !!!    

     

    P.S Po cholere mnie tak obserwujesz na tym forum , jesli ( tak piszesz ) NIC to Twojego zycia nie wnosi ?

    Wrzuc mnie do ignorowanych i bedziesz mial spokoj.

     

    P.S 2 I nie pisz mi ze malo wiem ( trzymamy sie tematu ) , gdyz niewielu poza mna (  forumowiczow ) soduje swoje silniki ,

    a ja wysodowalem ich juz kilkanascie ( bez NAJMNIEJSZEJ dla nich szkody ) . Wiec akurat mysle , ze DUZO wiem w tym konkretnym temacie ( oczywiscie poza NAJMADRZEJSZYM Jackiem , ktory wie wszystko ).

     

     

  5. 6 godzin temu, stan_m napisał:

     

    Mnie również zainteresowała informacja o szkodliwości sodowania tym bardziej, że moi koledzy technolodzy- remontowcy od lat stosują sodowanie do "reanimacji" sezonowanych i anodowanych duraluminiowych detali samolotowych a inni także:

    "Przy oczyszczaniu samolotu Antonov zastosowaliśmy obróbkę strumieniową znaną w Polsce pod nazwą sodablasting lub potocznie nazywaną ,,sodowanie”. Ta technologia została wymyślona w USA, na potrzeby oczyszczenia Statuy Wolności. Jest to bezinwazyjna technika do usuwania lakieru z pojazdów: nie nagrzewa a co za tym idzie nie uszkadza ona czyszczonej powierzchni, nie zmienia struktury. Jak najbardziej uzasadnione było zastosowanie sodowania do oczyszczenia poszycia samolotu z anodowanego aluminium. Inne metody niosłyby za sobą niepożądane skutki np. piaskowanie zdeformowałoby karoserię oraz  usunęłoby warstwę anody; natomiast obróbka ręczna pochłonęłaby więcej czasu i również usunęłaby anodę - tłumaczą przedstawiciele Renovatio." 

     

    https://warsztat.pl/artykuly/akademia-renowacji-trwa-proces-lakierowania-samolo,65374

     

    Oczywiście o niczym nie przesądzam bo być może są jakieś zupełnie nowe dane, które chętnie poznam. 

     

    Ale nawet gdybys przyprowadzil ludzi , ktorzy na co dzien "soduja " samoloty ( ze stopu AL ) , to oni i tak nie powiedza ; MYLILEM  SIE jednak , macie racje  . Oni  Ci napisza , ze Statua Wolnosci jest z miedzi i przez lata uzyskala grynszpanowy kolor , a na koniec uslyszysz ruski dowcip.   

    Takie to niestety niereformowalne "typy" ludzi .

    Dlatego ja z nimi juz NIE bede dyskutowac , bo to jest BEZCELOWE ( tak jak bylo to i w innych dyskusjach ) !

    Niestety , moj charakter NIE pozwala milczec , jak slysze brednie i moze dlatego uchodze za "zawzietego" ( ale mam to gleboko z tylu ) . 

     

    Najciekawsze w tym wszystkim jest to , ze TEAM jest ten sam co zawsze  ?

     

    P.S. Mialem sie juz tutaj nie odzywac , ale nie wytrzymalam. Sorry.

    Ide sodowac ENYE ?

     

    • Lubię to 1
  6. W dniu 11.02.2022 o 12:56, robert.pilot napisał:

    Potwierdzam, fajna sprawa, pochwalę się, też nabyłem. Nachylanie się i bieganie w koło modelu, ustawianie, przestawianie...  zawsze wnerw mnie brał...

     

    Na 100% to ulatwia "zabawe" , ale ja tam lubie linijeczke potrzymac przy loteczkach ? 

    Do mojego beznadziejnego latania to wystarczy , ale jak chlopaki  "zawodnicza" , to ustawienia musza miec na 200%

  7. 7 godzin temu, Granacik napisał:

     

    Ten silnik ze zdjęcia napędza oś X. Łożysko jest od Z-etki.

     

    jeszcze raz dam link do filmu

     

    i jeszcze ciekawy projekt szalonego Hiszpana

     

     

    napęd dokładnie widać od 8:00

     

    To bebechy do serwa ???

     

    Zdolne z Was  chlopaki !

    Gdybym umial takie cos zbudowac , to bym wycinal modele dniami i nocami ? 

    • Lubię to 1
  8. 4 godziny temu, Granacik napisał:

    Jam samouk.

    Moj pierwszy instruktor byb pasjonatem gumowek , a ja niestety nie za bardzo ( mimo , ze moim pierwszym modelem byla wlasnie gumowka KOMAR ? )  Wolalem  szybowce . Wiadomo ; byly Jaskolki , pozniej Dzieciol , a pozniej jakies  budowane z planow .

      Pozniej zmienilem modelarnie ( szkolna zamkneli ) i poszedlem w uwieziowki , ale dalej "szybowalismy" . Takie byly WSPANIALE poczatki . No i ogladanie MINIATUROWEGO LOTNICTWA ( szczegolnie rozdzial o RC , z wypiekami na twarzy  )

    i marzenia o budowie wlasnej aparatury ( chyba nawet jakas plytke wytrawilem z kolega + mielismy pare komponentow ) ?

     

    Pozniej przerwalem swoje hobby na wiele lat , ale jak wyjechalem do Szwecji ( mialem 21  lat ) , to szybko poszedlem do modelarskiego i rozpoczalem przygode na nowo.

    Szok przezylem kilka lat wczesniej , jak pojechalem do Berlina ( wtedy ZACHODNIEGO ) i odwiedzilem sklep modelarski .

    Bylo w nim WSZYSTKO o czym marzylem  ?

  9. W dniu 13.02.2022 o 21:06, d9Jacek napisał:

    dalej juz samo leci

    NIC nie leci !  Silniki sodowalem ( pierwsze ) wiele lat temu i ANI sladu czegokolwiek.

    Dalej ladnie wygladaja , a w srodku olej je dobrze przeplukal .

     

    Witek ; wszystkiego zmduchnac sie nie da. Po pierwsze w moim amatorskim sprzecie zawsze jakas drobinka wodu pojdzie z powietrzem ( zdarza sie , bo czuje  )  , po drugie odkladaja sie w zakamarkach ZLOGI i niczym ( poza plukanka ) sie ich nie pozbedziesz. Robie to od lat i NIC sie nie dzieje , a  pod silnikami "lezacymi" nie widze sypiacego sie stopu ( jak Jacek tu straszy ). Soduja auta , felgi i milion innych rzeczy , i nie slyszalem o lezacych kupkach stopow.

    Koncze temat , bo Jacek i wie swoje ( nie sodujac ) , wiec to i tak nie ma sensu . Upartemu nie wytlumaczysz .

    Jest uparty i sie NIGDY do bledu nie przyzna ( znamy to dobrze z historii forum ) . Taki nasz NIEOMYLNY forumowy kolega ( w kazdym zreszta temacie ) . Taka nasz ALFA I OMEGA !  

    Nie chcecie to nie sodujcie , ale przynajmniej NIE wprowadzajcie ludzi w blad , bo NIE macie racji .

     

    ADIOS KAMRATOS !  

     

    P.S. Dla wlasnego komforu psychicznego , pozwole sobie Ciebie  ( Jacek ) wrzucic do ignorowanych , bo widze , ze nie bedzie miedzy nami chemii i wole nie zapeszac , zeby cos  znowu nie poszlo o jeden krok za daleko. Jestes klasycznym prowokatorem , ale nie ze mna te numery. Troszke sie Ciebie "nauczylem"  przez ostatnie kilka lat , a mam inne problemy , jak walczyc nieustannie z Twoimi "madrosciami" . Niech lepiej zostanie tak jak jest , czyli NIJAK . Chce miec tutaj przede wszystkim spokoj , a nie ( ZNOWU ) walczyc z jakimis "frakcjami" , ktore sa dalej  ( jak sie okazuje ) aktywne (bubu2 , Twoj stary ultraprawicowy kolega , staje sie nagle specjalista od renowacji silnikow ?) . 

    • Haha 1
  10. 1 minutę temu, witold_pi napisał:

    weszłaby w reakcję gdyby była roztworem a NIE JEST! Mnie też nic nie zeżarło ale kwaśny deszcz żre silniki zostają ciemne plamy

     

     

    Oni chyba mysla , ze ja sucha soda kaustyczna to "soduje"  ?

  11. KIEDY ma wejsc ? Ja zaraz po sodowaniu plucze wszystko w letniej wodzie ( z pedzelkami ) , ale NIE za wzgledu na reakcje , tylko w celu "wygonienia" resztek . CO i KIEDY tam ma wejsc  w reakcje ?

    Ludzie tym samochody i inne czesci wala ( BEZ PLUKANIA ) i nic sie nie dzieje. Troche przesadzacie .

     

    A szkielkowanie i piaskowanie to wiadomo ze nie to samo.

    Tak bym silnika NIE potarktowal . Zbiera i za DUZO i za BRUTALNIE .

     

  12. Ludzie , co wy PI------IE ! Wielu na forum SZKIELKUJE silniki . Szkielkowanie "sciera" duzo bardziej "obrabiana" powierzchnie i silniki chodza i sie nie rozpadaja. Wiec CZYM JEST przy tamtych formach "sciernych" ( szkielkowanie i piaskowanie ) , to moje skromne sodowanie ?

    Ludzie wala tak silniki motocyklowe i samiochodowe i NIE slyszalem , zeby ktos kiedys znalazl kupke stopu w proszku pod samochodem. 

    Uwielbiam gosci ktorzy tworza legendy ............

     

    Koncze dyskusje , bo jestescie NIEROFORMOWALNI ! 

     

    P.S: Zreszta wiadomo tez , ze Ty za Jackiem w ogien pojdziesz ( chocby herezje pisal totalne ). Przeciez to Wasz GURU ze starych ,  "skomplikowanych" i zamknietych na cztery spusty ( na szczescie ) tematow. Tyle ze myslalem , ze Wam juz odpuscilo.  PRAWA strona forum "czyma" sie jednak mocno ?     

    Az Wam tej "zacieklosci" czasem zazdroszcze ......

    • Lubię to 1
  13. Niesamowita rzecz ! Przedwczoraj snily mi sie ( a jak sie juz obudzilem , to dalej sobie o tym myslalem ) moje pierwsze "loty" . 

    Ciagnelo mnie juz do "latania " , zanim zaczalem przygode ze szkolna modelarnia . Mialem babcie w Paczkowie i zawsze tam bedac , jechalismy do pobliskiej  Czechoslowacji ( tak sie ten twor wtedy zwal ) . Jak bylem juz w podstawowce ( moze 1 klasa ) , wybralem sie raz z ojcem do jakiegos pierwszego wiekszego miasteczka  i kupil mi TAKIE cos

     

     

     

     

     

    0cc8845c43138c49416e02676abf.jpg

     

    Nigdy nie zapomne pierwszego nakrecania gumy ( pierwszego zakladania TEZ nie zapomne ? ) i lotow na lace. Bawilem sie cale dnie , nad lakami przy rzece Nysie ! 

    Dzisiaj przegladajac rozne fora , znalazlem KOMARA na sprzedaz ( w Austrii ).

    Facet chce 12 EUR i jak przesylka nie bedzie przewyzszala ceny modelu to go wezme! 

    Jest nowy , nietkniety ?

     

     

    No i dogadalem sie z Panem Austriakiem . Wysle mi do Berlina za 7,50 EUR .

    Jak dostane , to pochawale sie budowa ?

     

     

    Wszystko bylo dogadane , ale NIE ma oryginalnego podwozia.    Chce TYLKO kompletny. Inaczej to nie bedzie to samo ?

    Pan Austriak odesle kase ( na szczescie PayPal ) 

    • Lubię to 3
  14. 29 minut temu, d9Jacek napisał:

    + ciepło które powstaje podczas tego procesu "piaskowania"

     

    Wlasnie cieplo NIE powstaje !  Sodowac mozna nie zdejmujac uszczelek gumowych ( w samochodach sie nic nie oslania , mozna po gumie i szybie jechac ) bo sodowanie ma wlasnie BARDZO niska tempereture "zderzenia".

    Wiec spie spokojnie Jacek , nic sie W PYL NIE OBROCI ?

    Poza tym wszystko jest po sodowaniu plukane w letniej wodzie ( gdyz czasem w jakim zakamareczku potrawi sie "stworzyc" mala bryleczka , ktora nie chce odpasc )  i suszone suszareczka .

     

     

     

    Nie wiem z CZEGO sie smiejesz , bo wszystko co wyzej napisalem to prawda .........

    https://www.facebook.com/prosoda.trojmiasto/videos/sodowanie-szyby-z-farby/1915879978705812/

     

    Widze , ze niektorzy sie jednak NIE zmienia. Nawet jak nie maja racji , albo im sie cos "omsklo" w mysleniu , reakcja bedzioe i tak WYSMIANIE oponenta.

     

    Dla mnie koniec dyskusji. I bez ruskich kawalow prosze .

     

     

    • Haha 1
  15. 1 minutę temu, robert.pilot napisał:

    Nie mam ciśnienia. I tak wiecznie jest coś innego do roboty. Ostatnio robiłem przegląd rowerów, żonie - wymiana hamulców (w zeszłym roku już miałem to zrobić...), suport rozleciał się itp... 

     

    No OK ; rowery moze i sa wazniejsze . Ale TYLKO rowery ?

    Tyle krecisz , ze suport padl ???

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.