Mimo wszystko wolę nie mieć bliskiego spotkania ze "ślepym dziadkiem w kapeluszu", którego auto zostało automatycznie zatrzymane, niż zderzyć się z mistrzem kierownicy, który ma gorszy dzień.
Kolega opowiadał mi typową scenkę z marketu w USA. Podjeżdża suv, otwierają się drzwi. Najpierw wystawiany jest balkonik, a potem wysiada maleńka staruszka. Staruszki mają jeden problem. Nie odrywają rąk od kierownicy, wobec czego nie mogą obsłużyć kierunkowskazów. Resztę i tak robi komputer.
Wysłane z mojego PMT3277_3G przy użyciu Tapatalka