Skocz do zawartości

cZyNo

Modelarz
  • Postów

    8 382
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    73

Odpowiedzi opublikowane przez cZyNo

  1. No a dyskusja znów strasznie zbacza, tylko zupełnie nie wiem jaki nowy temat powinien być założony - może: "Jak długo trzeba latać, żeby móc napisać na forum cokolwiek o nowym modelu?"

    Oczywiście żartuję, chociaż wolałbym więcej merytorycznej treści, a mniej krytykanctwa....

    widzisz...wielu już na tym forum tak brykało w nieświadomości modelarskiej. Polataj rok intensywnie w zawodach ze znacznie lepszymi od siebie, a wiele rzeczy z tego co staram sie przemycić w moich wpisach zrozumiesz. Np. z doświadczenia - koledzy po roku latania w zawodach zaczynają rozumieć pojęcie różnicowości lotek. I kilka innych rzeczy. Rozumieć - to znaczy świadomi stosować, a to sie znacząco różni od rozumienia bo sie coś gdzieś przeczytało i sie myśli że się wie. Ja dopiero po 1,5roku latania w zawodach zacząłem coś tam gmerać w tym temacie. Teraz jest chyba mój 5 rok latania kiedy czasami uczestniczę w zawodach - i dopiero delikatnie zabieram sie np. za ustawienia snap-flapa. To chyba ostatni element o pozostał mi do jako takiego zrozumienia. Tego sie po prostu nie da fizycznie zrobić wcześniej. A bez idealnie ustawionego modelu nie możesz nic rzetelnego powiedzieć na jego temat. Bo jeśli nie jest perfekcyjne ustawiony, to jak porównasz go z innym modelem? Jeden może być ustawiony lepiej od drugiego, a przecież już 1-2% zmiany poszczególnych parametrów czy wychyleń robią gigantyczne zmiany w zachowaniu modelu.

     

    I dokładnie tak  - model można starać sie próbować rzetelnie ocenić po 100-200 godzinach nalotu w rożnych warunkach. Wcześniej to może sie co najwyżej wydawać.

    Ja np. wiem że na mojej łączce moje modele są naprawdę cudowne. Latają najlepiej na świecie! Ale potem ten świat to weryfikuje. I okazuje sie że to g...prawda. Są co najwyżej przeciętne. Przeciętne pilotem, jego umiejętnościami, zrozumieniem modelu i zrozumieniem warunków. I g... to daje, że są najdroższe...

     

    Napisz tak jak Tomek proponuje o modelu, a nie wdawaj sie w polemiki, jeśli nie do końca nie chcesz je zrozumieć. Model jest ciekawy, czy nawet bardzo ciekawy. Ale widziałem jak Joe nim latał i oglądnąłem kilka filmików w sieci i ten model nie podoba mi sie w locie. Nie zachwycił mnie. Zobaczymy gdy więcej dobrych pilotów nim zacznie (lub nie zacznie latać). Na razie szału nie widać.

    Mysle że warto też wspomnieć o wersji podróżnej tego modelu, czyli PLUS/5 :)

  2. pewnie typu mieć 4 silenty lub 2 jantary czy jednego plusa

     

    Analogicznie bywa np. na zboczu - czy lepiej na średnim początku mieć Toxica + Respecta czy jednego nowego Freesylera? Jako, że sam tego doświadczyłem, w przypadku żółtodzioba zawodniczego opcja I jest idealna. Mi na dwa lata (i około tysiąca godzin nalotu) wystarczyła. Nauczyłem się latać, a do tego były wymierne efekty. Potem przez przypadek pojawiła się zmiana. Zresztą...sztuką i wyzwaniem jest lepiej latać teoretycznie słabszym modelem, niż tak sobie takim super hiper. Nie lubię działań na pokaz.

  3. No jasne. Jeśli chcemy mieć dyskusje naprawdę o tym jak lata ten model, to możemy sobie długo poczekać. Zrozumienie modelu (i siebie) oraz jego poprawne ustawienie zajmuje około rok. Rok intensywnego latania. Jeśli wiesz co trzeba robić. Jeśli się uczysz, to tak ze dwa lata :D Ktoś się z tym nie zgadza? Możecie zapytać się Wojtka, ile czasu szukał właściwego ŚĆ w swoim Jantarze. A to tylko jeden klocuszek z całej układanki.

     

    Poza tym, odnosząc się do tego co napisałeś...rzadko spotyka się twardziela który lata nowym, nieustawionym modelem w ekstremalnych warunkach. Takie były ze względu na wiatr i wagę modelu oraz ze względu na miejsce. Na szczęście "lot" zakończył sie bardzo łagodnym wymiarem kary. Więc Paweł wręcz sam spowodował to, że pojawiły się takie a nie inne komentarze.

  4. no to troszke po-Troluje:

    Zdecydowanie widać że model jest za lekki do warunków. Miejsce na oblot wybrane bardzo niefortunnie. Przy tylu drzewach dookoła, turbulencje idą jedna za drugą (co widać) i lądowanie tak lekkim modelem będzie tu wyczynem. Jedyny plus to wysoka trawa, która może złagodzić te "lądowania". Model bardziej stateczny podłużnie, zapewne znacznie lepiej by sie spisywał w tych warunkach i w locie i przy lądowaniu.

    Model źle wytrymowany (albo za bardzo zaciągnięty, albo ŚĆ za bardzo z tyłu), źle ustawiona rocznicowość itp itd

    Latać a lecieć to dwie całkowicie odmienne sprawy... Szkoda modelu, żal oglądać taki lot tym modelem...

  5. Wszelkie tego typu rozważania powinny zostać przeniesione do Hyde-Parku, do nowego wątku "Dlaczego fajne modele powinni kupować tylko bardzo doświadczeni modelarze, wyczynowo starujący w zawodach", a nie w wątkach o konkretnych modelach, gdzie są typowym trollującym off-topem.

     

    dlaczego...z banalnego powodu. Oni może zauważą różnice pomiędzy średnim czy dobrym modelem za rozsądne pieniądze, a niby "topowym" modelem za worek pieniędzy. Różnice te bywają często nieznaczne. I niestety tą różnicę dopiero można zauważyć na zawodach bo tam jest jakieś odniesienie. Do tego po sporym nalocie. A tak pozostaje takie typowo męsko-modelarskie opowiadanie: a ja mam większego, a ja mam droższego... niby można, ale to takie pocieszne.

     

    I to są nie tylko moje wymysły. Jeden z mistrzów świata pytany jak porówna najnowszy model do tego którym latał do tej pory powiedział...jest o ułamek procenta szybszy, ale dla mnie czasami ten ułamek procenta ma sens. Ale jeśli słabo latasz lub nie czujesz modeli, nie jesteś w stanie zauważyć tego ułamka procenta.

  6. I w niczym to nie zmieni mojego stwierdzenia ze śmieszy mnie kupowanie topowych modeli przez żółtodziobów. I to nie tylko sie Ciebie tyczy. Ale pocieszny jest ten trend w polskim efpińćjot. Na zboczu wybijam takie radosne pomysły kolegom z głów. Bo najpierw trzeba nauczyć sie startować, lądować i przy okazji latac. Jak tego nie umiesz, to każdy nawet ten najcudowniejszy i najdroższy model utluczesz. I to jest pewne. Ty np juz zacząłeś. W pierwszym locie ci die upiekło. Teraz juz nie. Modelarstwo zawodnicze to modelarstwo bardzo malutkich kroczków. I żaden mądrala tego nie zmieni.

    Dopadl Cie uskok wiatru, przy aktualnej pogodzie i porwistym wietrze to nic nadzwyczajnego czy pianka czy boeingiem dziala tak samo; kolega wyżej się śmieje, chyba z wlasnej niewiedzy ?

    Uskok wiatru...No ja tam tylko tak cos wykombinowałem ....bo jak wieje to ja w domu siedzę. Boje sie latac wtedy

    • Lubię to 1
  7. Start i lądowanie to podstawa. Ja sie uczyłem tego na piankach i tanich laminatach. I w niczym mi to nie przeszkadzało. Tak samo uczyłem sie latac na piankach. I jestem z tego bardzo zadowolony. Dumny. Teraz robił bym tak samo. Śmieszy mnie kupowanie topowych modeli przez początkujących. To g..daje. Nauczyłeś sie czegoś dziś bo miałeś Plusa a nie Jantara? Zabawne... kolejna pocieszna anegdotka na spotkania modelarskie. "Chwilowy brak wiatru" mnie rozwalił...

    • Lubię to 1
  8. Patryk, znalazłem momencik i przysiadłem do tego artykułu na chwilkę i... są dwie opcje. Albo wogóle nie polecisz DSika (nie odczujesz albo będzie Ci sie wydawało że to tylko DS) bo będzie za słaby wiatr lub za lekki model, lub polecisz i model Ci sie rozleci w locie. Kolejna rzecz to powrót modelu, choć dla nauki czasami można go pominąć.

    Analizowałem moje doświadczenia z latania w górach modelami o rozpiętości 3m i biednej wadze do 5kg i mniej więcej mogę takie wnioski wysnuć. Bardziej będzie to latanie na zboczu niż na DSie. Lekki 5 kg model wzlatuje na wysokośc około 60-80m przy wietrze 17-20ms i to wysokośc gdzie energia kinetyczna zbliża sie do zera. Dodatkowo żeby uzyskać taką wysokość model musi mieć prędkości zdrowo ponad 150km/h. Ale to za nisko żeby odczuć zmianę prędkości wiatru w zależności od wysokości która dodatkowo napędzi model. Do rozpędzania modelu w tym przypadku bardziej działa grawitacja. Zresztą zawsze występuje w górach przy takim wietrze bardzo duża składowa pionowa, która zaburza czystość DS'a. Do uzyskania wyższych wysokości potrzebujesz masy i prędkości. Zakładana przez Ciebie prędkośc 100km/h w dolnym nawrocie zakręcie to za mało. Zeby wzlecieć modelem na 100-150m ponad poziom dolnego nawrotu potrzebujesz w nawrocie prędkości modelu nie miejszej niż 200km/h (tak na oko) i dość dynamicznego wykonania zakrętu z bardzo mocnym obciążeniem konstrukcji modelu. No i porządnej wagi modelu. A te belki ogonowe...

    Przy lataniu nad morzem, różnica prędkości względem wzrostu wysokości jest większa. Dlatego tam łatwiej polecieć DS'a nawet przy mniejszych prędkościach modelu i lżejszej wadze no i noszenia są pewniejsze niż w górach :) Bez tak dużych fluktuacji związanych z termiką, ktore mogą być bardzo kłopotliwe gdy lata sie ciężkim modelem :)

  9. Patryk - eneria i jej odzyskiwanie to podstawa latania na zboczu. I właśnie tak sie lata - górka musi być "stosowna" do warunków. Nie za duża i nie za mała. I tego trzeba sie nauczyć. Przy rozpędzaniu modelu przed startem jak najbardziej energetyczna :)

    Polataj nad morzem to zobaczysz :) Albatros sie cofa, ale bez tego i tak polecisz spokojnie nad morzem w poprzek wiatru. I nic nie stracisz. Można lecieć w poziomie bez straty wysokości ale dośc wolno lub na albatrosa, latając w góre i dół ale z większą prędkością postępową. A adrenalina z powodu niskiego nawrotu, jest intrygująca.

    Jak mam nadzieje chcesz robić dołek po zawietrznej stronie zbocza?

     

    P.S. - rotory to koledzy wymyślili :) Tacy co to czytają też :) Ale jakoś nigdy nie chcieli mnie słuchać, że w DSie nie chodzi o rotor. Choć część dalej sie upiera że bez rotora nie ma DS'a

    Serw poszukam, ale wieczorem.

  10. do takich spokojnych zabaw to te serwa wystarczą. I wiele innych. Takie DSy to za drzew robimy, jak jest okazja i miejsce. Ale jeśli chcesz latać dłużej w fpv to proponuje serwa analogowe i klasyczne napędy. Pobór prądu jest znacznie mniejszy.


    tylko uważaj z tym (takim)  DSem. Juz przy wietrze 8-10ms można osiągnąć bardzo duże prędkości. Nawet "niechcący"


    Po zastanowieniu - jeśli chcesz latać "na albatrosa" to to Ci sie najlepiej uda tylko tam, gdzie lata albatros, czyli nad morzem. W górach tak zrobisz, ale przy raczej silnym gradiencie pionowym (jak to pieknie nazwaleś).  W innym wypadku, taka trajektoria jest niefajna i nieefektywna. Nad morzem strefa noszeń wynosi ponad kilkaset metrów w głąb morza (przy rozsądnym wietrze), a zarazem umożliwia latanie właśnie w taki sposób.


    A - i jak ciągniesz model w gore do oporu to raczej nabiera sie energii potencjalnej, a nie kinetycznej (lub jak kto woli zamiana jednej w drugą). Nabieranie kinetycznej jest przy wykonywaniu niezbyt wysokich przewyższeń (czyli to co chcesz uzyskać) i kradzież energii od wiatru. Pierwsze wykorzystuje sie w górach przed startem (bo inaczej nie da rady ze względu np na niską masę modelu), a drugie w czasie normalnego lotu na zboczu oraz przy starcie tzw "bimbanie".

    • Lubię to 1
  11. Patryk, a jesteś pewien belek ogonowych w czasie DS'owania? Statecznik wygląda jakby miał dużą powierzchnię. Mam wrażenie, że to one moga być problemem, a nie serwa. Jeśli latamy powolnie na zboczu z prędkością średnią około 100-120 km/h przy obciążeniu powierzchni 65-70g to widać jak w zakrętach wyginają sie co niektóre kadłuby, to przy spokojnym DSie z prędkością 200-250km/h może być różnie. Chyba że chcesz polatać tylko kontrolnie.

  12. Czarku, zauważ ze tylko z 5 osób co ma modele DLG dopiero sie wypowiedziało. W tym wątku na razie głównie Konrad szaleje podniecony, ja sie wymądrzam, a pabork daje rozsądne riposty :)

    Wciąż uwazam ze, nie warto dla początkujących tłumaczyć całego regulaminu (bo sa słowne zawiłości i interpretacje istotne dla sedziow i "kamyczkowych" pieniaczy) - nawet mimo tego ze w efczyef mamy przetłumaczony przez AP. Ważniejsze jest opisanie chłopu na ławę każdego z zadań. Ja np. dalej nie wiem np co to ten poker, bo regulaminu mi sie czytac nie chciało, a na zawodach nie doczekałem do takowego ( z tych czy innych powodów ) :D

    Łączone zawody - idea szczytna, ale juz widzę oczami wyobraźni ten deszcz węgla i rohacelu. Dla niego warto to zobaczyć ;) zawsze mnie kusiło żeby przelecieć przez zgrupowanie modeli f3k czy jeszcze lepiej wydmuszek F5J ;) nawet przypadkiem i niechcący.

  13. jeszcze taka moja uwaga. Bo wielu tu na forum myśli zawody + zawodnicy to jacyś nawiedzeni faceci co za wszelką cenę muszą walczyć, boksować się, papiery, formalności, zawiść i takie tam.

    A zdecydowana większość zawodników to modelarze z modelarskim ADHD którzy muszą latać, bo chcą, bo to ich bawi, bo chcą to robić lepiej i to całe latanie sprawia im olbrzymią przyjemność i radość :wub: . I do tego latają zawsze kiedy jest jakakolwiek możliwość. Zawody to "skanałowanie" tej dzikiej energii w jakieś tam ustalone ramy. Ale to wciąż jest dla nas wspaniała zabawa i odreagowanie rzeczywistości :D . I życzę Wam tego samego! Spróbujcie!! Próbujcie uczestnictwa w dowolnych zawodach czy rywalizacji. A wielu z Was na pewno sie zdziwi tym jak dobrze lata.

    Latanie bez "spontanu" nie ma sensu. Będzie męczące zarówno na lotnisku jak i na zawodach. Dlatego...przestańcie pisać o tym regulaminie :) Bierzcie model i po pracy lub szkole jazda na latanko.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.