MareX Opublikowano 26 Lutego 2013 Autor Opublikowano 26 Lutego 2013 No więc, dorabiania ogona ciąg dalszy: Wybrałem się dzisiaj, tak jak zresztą poprzednio zapowiedziałem, do tego Praktikera , jadąc trochę okrężną drogą, tuż obok naszego cmentarza na Rakowicach. A tam niespodzianka: nie to żeby szedł jakiś "ciekawy" pogrzeb, a po prostu trafiłem nieco z boku na całkiem nowy, wprost "spod igły" sklep modelarski. Nazywa się on "MARVIO RC" i prowadzi go nie kto inny, jak nasz forumowy Kolega - Wojtek /f-150/. Nie to, że robię tej firmie reklamę, ale relacjonuję moją drogę do kontynuacji budowy Fokkerka. Otóż w sklepie były potrzebne mi kołki okrągłe, nie tylko bukowe, ale także z drzewa cytrynowego. Z orzechowego zresztą także. Była też balsa 2 i 2,5 mm, co też zakupiłem, bo na żeberka i nie tylko mi się przyda. Przy okazji pogadaliśmy o modelarstwie, oczywiście lotniczym, ale także o czołgach RC, na dodatek strzelających! Kupiłem więc te kołki i mogłem po powrocie do "modelarni" posunąć troszkę budowę do przodu. Taki mi teraz ten ogon wychodzi: Na pierwszej widocznej wrędze "konstrukcja rurowa" z drewna cytrynowego, a reszta , ta obciążona, z drewna bukowego. Dorobione poprzeczki pionowe i kratownicowe z półtwardej balsy. Oszlifowałem też wstępnie tą nieszczęsną klapkę "pokrifkę" która nie w tę stronę mi się wygła. Taka ci ona teraz: No i tyle na razie. Później usterzenie poziome i pionowe, a co plan , to inne kształtem i rozmiarem. Będzie znowu nad czym kombinować...
Adam 10 Opublikowano 27 Lutego 2013 Opublikowano 27 Lutego 2013 Jakie właściwości mają listewki z drwewna cytrynowego? pozdr.
MareX Opublikowano 27 Lutego 2013 Autor Opublikowano 27 Lutego 2013 Adamie! Nie mam żadnych możliwości dla przeprowadzenia badań i określenia dokładnych danych fizyko-chemicznych i mechanicznych drewna cytrynowego. Nie mam nawet wagi, aby określić jego ciężar właściwy. Nic na ten temat nie znalazłem też w Wiki czy Googlach. Jedyne czym dysponuję, to jakiś tam wzrok, posiłkowany okularami i ręcę. "Na nosa" też się nie da, bo próbowałem i tak buczyna, jak i cytryna zupełnie nie pachną. Co zobaczyłem i Tobie prezentuję: i z bliższej odległości: A więc drewno cytrynowe ma prawie niedostrzegalne słoje, wręcz jest jakby ich pozbawione. Ma jednolitą konsystencję. W buczynie słoje są wyraźnie widoczne. Przy obróbce nożem cytryna łatwo sie poddaje, jest bardziej miękka, podobna w sumie do lipy. Buczyna pod ostrym nożem jest zdecydowanie twardsza i przez to , jak sądzę, bardziej mechanicznie wytrzymalsza. Ważąc, na wyczucie, oba pręty o jednakowej długości 1 m w rękach, ten z cytryny jest lżejszy. I tyle mogę o tym drewnie powiedzieć. Przy okazji, na pierwszej fotce za tło posłużyła mi kalka techniczna, przez którą odrysowałem kształt steru kierunku z obu planów, jakimi się posiłkuję. Widać te różnice, o których wczoraj wspomniałem. Jako arbiter służą mi "Plany Modelarskie".
f-150 Opublikowano 27 Lutego 2013 Opublikowano 27 Lutego 2013 6 mm x 1000 mm buk 21-23gr 6 mm x 1000 mm cytrusowy 15-18gr
MareX Opublikowano 28 Lutego 2013 Autor Opublikowano 28 Lutego 2013 Wczoraj wieczorem zająłem się "meblarstwem giętym" /nie mylić z "giętkim" / i robiłem, co umiałem, a raczej, co myślałem, że umiem, bo "żadnej wiedzy w tym temacie nie posiadałem". Były tutaj wcześniej opisy sposobów robienia takich giętych elementów, i albo przeczytane rady pozapominałem, albo nie miałem pod ręką czegoś zawierającego amoniak. Kiedyś chciałem sobie amoniak kupić, ale to ponoć dostępne tylko w składnicach odczynników i tylko na spec. upoważnienie /?/. W każdym bądź razie przygotowałem sobie ze ścinków balsowych 1,5 mm, listeweczki 6 mm szerokie i wsadziłem je do wiadra z wodą. Na wcześniej pokazywanej kalce, stwierdziwszy, że kształt jednego z odrysowanych stateczników jest bliższy oryginałowi, powbijałem po wewnętrznym obrysie posiadane zaostrzone stare gwintowniki i zacząłem owijać wokół nich posmarowane uprzednio klejem wymoczone listewki. I tak warstwa po warstwie. Po uzyskaniu wymaganej grubości tej "lamelki" , z drugiej strony całość docisnąłem resztą tych gwintowników i dużymi szpilkami. Tak to zostało do wyschnięcia na noc: A dzisiaj , już po usunięciu tego całego żelastwa, jest takie: Teraz obróbka "szmerglem" , przycięcie na wymiar i wzmocnienie poprzeczkami i listwą , do której przymocuję zawiaski. A tak ma się to z planami i końcem kabłuba: Koniec miesiąca, czyli czas na jego podsumowanie, a za oknem wiosna idzie szerokim frontem. Jutro wrzucę fotkę z kwitnącymi przebiśniegami.
JacekK Opublikowano 28 Lutego 2013 Opublikowano 28 Lutego 2013 Marku, płyny do okien z amoniakiem są w sam raz. Najlepiej możliwie tanie, gdyż producenci mniej przestrzegają norm i walą amoniaku "od serca"... PS. ja powoli dojrzewam do budowy w 1:6 ale D.VIII vel E.V Trzymam kciuki. J.
MareX Opublikowano 1 Marca 2013 Autor Opublikowano 1 Marca 2013 Być może, Jacku, taki model będzie moim kolejnym wyzwaniem, gdyż też mam jego plany i trochę materiałów poglądowych. A tych materiałów "drewnianych" chyba też mi z tej aktualnej budowy zostanie do dyspozycji. Najpierw jednak trzeba skończyć ten projekt i dlatego wczoraj wieczorem podoklejałem kilka listewek do tej "lamelki", która nawet się trzyma w całości i dała się ugiąć bez amoniaku. Tak to na noc zostało do wyschnięcia: A zaraz po usunięciu szpilek zrobiłem przymiarkę do kadłuba: Wygląda wg mnie całkiem dobrze, ale mam tylko jeden taki zawiasek i trzeba będzie dzisiaj poszukać kolejnych, bo i lotki też trzeba będzie na czymś zamocować. Obiecałem fotkę wiosenną, no więc i jest. Wczoraj po południu, kiedy słońce świeciło i było pierwszy raz w tym roku ciepło w jego promieniach, jeden z tych kwiatuszków już się otworzył i czekał na jakiegoś "zapylacza". Dzisiaj znowu zimno, wietrznie, szaro i ponuro, więc i kwiatki skulone, a "zapylacze" pewnie jeszcze słodko śpią. I tym wiosennym akcentem kończę na razie.
MareX Opublikowano 2 Marca 2013 Autor Opublikowano 2 Marca 2013 Po wczorajszym klejeniu trzech listewek, mam już gotowy statecznik pionowy. Tak pasuje do kadłuba: Pozwolę sobie na stwierdzenie, że pasuje , jak od tego... , no może lepiej: jak garbaty do ściany... Teraz usterzenie poziome. Znowu dwa plany: Ten pierwszy z wymiarami "lepszymi", ale kształt końcówek "od cyrkla" i już nawet ołówkiem próbowałem go poprawiać, a ten drugi plan chyba prostszy w budowie, za to z większą ilością szczegółów /dziurki na linki, wzmocnienia szczelin na linki napędu kierunku, itd./, ale wymiarowo mniejszy i niezgodny ze skalą. No nic. Będę znowu kombinował. Trzeba też zrobić płozę ogonową. Wg tego wzoru: Sklejka lotnicze 5 mm już przygotowana. Teraz tylko wyciąć i odpowiednio okuć. Proste, prawda?
Irek M Opublikowano 2 Marca 2013 Opublikowano 2 Marca 2013 Marek - czy mi sie wydaje czy na obu planach poszycie steru wysokości jest balsowe? Te kreseczki w różnych miejscach świadczą o pokryciu skorupowym - rysunek drugi. Jesli masz wątpliwości co do kształtu to odrysuj ten z PM 129 i pokryj oczywiście TYLKO polią czy Koverallem ale nie balsą. W tych fokkerach linki do steru kierunku nie przechodziły nad statecznik poziomy, przechodziły tylko od steru wysokości.
kesto Opublikowano 2 Marca 2013 Opublikowano 2 Marca 2013 czy mi sie wydaje czy na obu planach poszycie steru wysokości jest balsowe? Te kreseczki w różnych miejscach świadczą o pokryciu skorupowym - Wydaje ci się. Statecznik wycina się z deseczki balsowej, na którą przykleja się obustronnie żeberka nadając odpowiedni profil. Stąd te kreseczki.
Irek M Opublikowano 2 Marca 2013 Opublikowano 2 Marca 2013 Wydaje ci się. Statecznik wycina się z deseczki balsowej, na którą przykleja się obustronnie żeberka nadając odpowiedni profil. Stąd te kreseczki. No chyba, że tak ale to będzie i tak cięższe od tradycyjnej konstrukcyjnej metody.
MareX Opublikowano 4 Marca 2013 Autor Opublikowano 4 Marca 2013 Przez sobotę i niedzielę miałem mało czasu na zabawy przy modelu, ale coś tam udało mi się wykombinować. Wyciąłem tę płozę, okułem ją i zrobiłem zawias, na którym może się ona "uginać". Tak to jest w tej chwili: Pozostało jeszcze zrobić mocowanie dla amortyzatora gumowego i z przeciwnej strony, uchwyt dla stabilizatora, też z gumy. Prościzna, jak mawia mój wnuczek. Przy okazji zapytanie do wszystkich miłych Kolegów oglądających tę moją "budowę". Czy ma ktoś z Was jakiś namiar na wykonawcę gotowych KM-ów "Spandau" w mojej skali, tj. 1:5 W innych popularnych skalach, czyli 1:4 i 1:6 można je kupić nawet tuż obok, bo w Czechach za bardzo małe pieniądze, ale takie , jak ja potrzebuję są ponoć tylko w USA, za duuużo większe pieniądze. Owszem, można je zrobić też samemu, ale to ryflowanie blachy na chłodnicę... zgroza! A i tokarka by się przydała na wykonanie wylotów lufy.
Irek M Opublikowano 4 Marca 2013 Opublikowano 4 Marca 2013 Marek - jak mówiłem za granicą spandały sa ryflowane w ...papierze - nie jest to blacha. Polecałbym na amortyzator płozy tylnej - sprężynki, a nie gumę. Będzie ona (sprężyna, guma) w cześci zamkniętej bez dostępu. Guma szybko parcieje, a sprężyna nie . W moim było to tak :
MareX Opublikowano 4 Marca 2013 Autor Opublikowano 4 Marca 2013 Masz całkowitą rację Irku, zresztą nie Ty jeden zwróciłeś mi na to uwagę. Oczywiście założę sprężynki, tylko też gdzie takie dostać? We właściwej wielkości i działające na rozciąganie?
JacekK Opublikowano 4 Marca 2013 Opublikowano 4 Marca 2013 W magnetofonach i odtwarzaczach vhs jest pełno tego typu gratów...
Irek M Opublikowano 4 Marca 2013 Opublikowano 4 Marca 2013 Nie - w magnetofonach i odtwarzaczach sa za słabe. Moja była ze sklepu metalowego średnicy chyba 10mm jak nie więcej. Ale i ona była zbyt miękka. Oczywiście na rozciąganie pracująca.
pepcio Opublikowano 4 Marca 2013 Opublikowano 4 Marca 2013 Marek! W Krakowie nie powinno być problemu z kupieniem sprężyn.W sklepie metalowym gdzieś u siebie widziałem całe opakowanie sprężyn różnego typu dla majsterkowiczów. Od biedy samemu można nawinąć sprężynę z drutu fortepianowego w imadle.Trzeba tylko wziąć pod uwagę ,że po wyjęciu z imadła trochę dostaje większej średnicy.Robisz sobie korbę z drutu np o 1 mm mniejszej od zamierzonej średnicy wewnętrznej.Nacinasz końcówkę pod nawijany drut i obkładasz klockami bukowymi pakując do imadła z odpowiednim naciskiem.Obracając korbą i prowadząc drut zwój przy zwoju masz już sprężynę.Potem szczypcami robisz z nią co chcesz. Parametry masz poniżej. http://www.sodemann-...ezyny-naciągowa Namierzyłem w sklepie z narzędziami taki oto zestaw.Cena około 20 PLN.
MareX Opublikowano 7 Marca 2013 Autor Opublikowano 7 Marca 2013 Nic się nie działo, bo Mirek swymi fotkami tak mnie podkręcił, że "spiąłem sie w sobie" i poszukałem samemu takiego zestawu sprężynek. Wczoraj sprężynki zamówiłem , a dzisiaj były już u mnie. Całość z przesyłką kosztowała 31,20 polskich złotych i tak , aby mieć do zastosowania 2 sprężynki , musiałem kupić ich 200 szt. Za to wystarczy ich zapewne nawet dla wnuków moich obecnych dwóch wnusiów i jeszcze dużo zostanie... Oto i one: I na razie jeszcze pełne pudełko: Prace przy Fokkerku niebawem całkiem chyba ustaną, bo tak to już jest, że kiedyś trzeba też także zarabiać na chlebuś i coś jeszcze na niego /jakąś margarynkę i pasztecik, np./. Do tego dojdą prace ogrodniczo-ogrodowe i pewnie już wieczorem nic innego nie będzie się chciało, jak poczytać kawałek gazety czy jakąś książkę. Ale mocowanie tych sprężynek jeszcze zrobię...
MareX Opublikowano 9 Marca 2013 Autor Opublikowano 9 Marca 2013 Dzisiaj, tak trochę okołomodelowo. Otóż wczoraj udało mi się dojechać wreszcie do MLP , gdzie do woli obfotografowałem sobie interesujący mnie motor, jaki był używany w Fokkerze D-VII, ale nie tylko, gdyż od roku 1916 używano go także w innych typach samolotów. Takie m.in zrobiłem sobie zdjęcia: gdzie dokładnie wreszcie widzę, te części i konstrukcję, o którą właśnie mi chodziło. W innym ujęciu lewy bok silnika z gaźnikami i kolektorami ssącymi: Widać też rurki podgrzewu mieszanki paliwowej podawanej do cylindrów oraz tabliczkę znamionową silnika. A to tabliczka muzealna: Czyli wiadomo, co na tym silniku latało i jakie miał prametry mocy, pojemności itd. Tak, czy inaczej - porządny kawał silnika. W moim modeliku będzie widać tylko jego znikomą część. Wczoraj też dojechały do mnie dwie miniatury redukcyjne samolotów, których właścicielem oryginałów był kiedyś aktualny właściciel tych modeli. Przyjechały do drobnej renowacji i tak, już po "umyciu", się mają: Ta "F-ka" z lewej, utraciła jedną z łopat śmigłą, ale już ma doklejoną, a maskę silnika ma dociążoną jakąś narzynką, bo sama stać prosto nie raczy. Zwykle stoi na plastikowej podstawce, czyli udaje latanie. "Jungman" stracił imitację olinkowania, więc trzeba mu dorobić. Modeliki zostały wykonane przez NN mi modelarza w zakładach naprawczych w Krośnie, gdzie "F-ka" była swego czasu też produkowana jako statek powietrzny. Będąc w muzeum zrobiłem też fotkę częściowo "rozblachowanego" PZL-a "P-11c", gdyż trwają przy nim intensywne prace, polegające na skrupulatnym mierzeniu i odwzorowywaniu wszystkiego, co tylko jest potrzebne, aby wybudować latającą replikę tego samolotu: Wyraźnie widać jedną ze "strzelb", całkiem sprawną i dającą się od strony kabiny ręcznie przeładowywać. Na sucho oczywiście. Kulek w taśmie nie było... Ponoć w Radomi budowane jest usterzenie i stan zaawansowania pozwala na przeprowadzanie już prób statycznych. No i w zamiarze budowniczych ma ponoć powstać ok. 20 szt. tych replik /skoro np. już zbudowano urządzenie do ryflowania blach pokrycia/, aby zadowolić też konkretnie, ofiarnych sponsorów całego przedsięwzięcia. Aby zainspirować naszego Kolegę Henia do zbudowania nowej makietki, zrobiłem Jemu dla przypomnienia, a innym Kolegom "dla jasności" , fotki stojącego w muzeum oryginalnego RWD. Takie ci one: Też to ładne "ptaszę" i co tam Heniu będziesz dumał nad jakimś "Gawronem"... Masz oryginał, gdzie nawet ilość nitów przy kabince , co do sztuki możesz sobie policzyć. No i na zakończenie tego wątku jeszcze taka wiadomość, że w tym roku na terenie MLP szykują się dwie b. poważne imprezy: Po pierwsze, w ostatni weekend czerwca tradycyjny już "Piknik Lotniczy" , A po drugie, w sierpniu mija 50-cio lecie istnienia MLP i szykuje się wielka gala z licznymi atrakcjami. I to by było na tyle.
Henryk S. Opublikowano 9 Marca 2013 Opublikowano 9 Marca 2013 Marku coś tobie się pomieszało,nie mówiłem Ci o gawronie,ale to miało być coś podobnego do Gawrona. Co do budowy następnego modelu to jeszcze jest dużo czasu do następnej zimy,aby się zastanowić co będę budował.jeszcze kilka modeli muszę sprzedać,gdyż nie mam już miejsca na następne modele.
Rekomendowane odpowiedzi