Skocz do zawartości

Łódź latająca X-28 Osprey - model wg własnego projektu


Rekomendowane odpowiedzi

Oto ruchome obrazki z dwóch startów jakie wykonałem po dorobieniu kierownic. Pierwszy z gładkiej wody, drugi z pofalowanej:

 

 

EDIT:

 

usunąłem film, ponieważ można starty zobaczyć na późniejszym, dłuższym filmie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Z gładkiej wody widzę fajny ślizg w który mu przeszkadza chwilowo silnik :) trochę świrujący z obrotami.

Na falującej gorzej to wygląda i mocno chlapie po modelu ciekawe jak by wyglądał start na małej fali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nieproporcjonalnie duże fale powodują zatapiania dziobu, jak model z nich spływa - to normalne i trzeba z tym żyć. Ale generalnie bardzo dobrze sobie z nimi poradził.

 

Silnik przestanie kaprysić, bo został wymieniony na inny, pożyczony z innego modelu. Jest lżejszy, co mnie trochę zdziwiło, ale nawet dobrze się składa - ten jest fajniejszy. Zrobiłem też skłon - czyli podniosłem kołpak do góry (w tym układzie, żeby pochylić, trzeba podnieść), co powinno spowodować mniejsze pochylanie dzioba wynikające z wysoko umieszczonego silnika - taką reakcję też odczułem. Tłumik, oczywiście, lekko przerobiony, żeby mógł pracować wydechem do przodu.

 

 

post-730-0-51386800-1431269082_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś wykonałem modelem dwa poprawne loty. W trzecim wystąpiła jakaś awaria serwa, prawdopodobnie lotki. Model zaczęło ściągać w lewo. Kontrowałem mocno lotkami (czyli pewnie jedną lotką), ale niewiele mogłem zrobić. Model ledwo trzymał się powietrza i to na dodatek oddalając się ode mnie - próby krążenia nie były skuteczne, model stał się bardzo niestateczny i praktycznie niesterowalny. Jak zobaczyłem, że niebezpiecznie zbliża się do obszaru po drugiej stronie jeziora gdzie siedzieli ludzie, stały samochody itp. podjąłem decyzję o rozbiciu modelu o wodę. Jak tylko puściłem stery, runął w korkociągu, uderzając z impetem o taflę wody.

 

Na razie mam doła, ale jak mi przejdzie to napiszę więcej, może nawet pokażę filmik. Oczywiście wszystko da się odbudować. Nawet jakby została jedna listewka ... Pożyjemy, zobaczymy ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli rozżalenie zaczyna przechodzić we wściekłość. Czyli jest coraz lepiej. Że takie p...e serwo jest w stanie zepsuć kilka miesięcy pracy. Mam ochotę wziąć młotek i te wszystkie serwa z nim zapoznać. Tylko problem polega na tym, że nie wiem które. Zasadniczo wszystkie są OK. Czyli przyczyny nigdy chyba nie poznam. Na razie rozebrałem je wszystkie, zalałem denaturatem i wysuszyłem.

 

W ramach relaksu pokażę Wam jeszcze fajne zdjęcie z poprzedniego latania:

 

 

post-730-0-04057800-1431510455_thumb.jpg

 

 

 

No i kilka informacji o tym co zmieniłem przed ostatnim wyjściem nad wodę:

 

- Lżejszy silnik - dzięki temu środek ciężkości obniżył się, co jest korzystne i przesunął do przodu - co też jest korzystne

- Środek ciężkości - dołożyłem ołów, który zdjąłem po pierwszych lotach. Sumarycznie z masą chlapaczy (ok 60g) i lżejszym silnikim (o ok 60g), masa modelu została taka jak na początku (3174g), ale środek ciężkości poszedł do przodu - jednak tak ma być.

- Skłon silnika - przechyliłem silnik o około 2o, żeby docisnąć ogon. To jeszcze za mało, ale już było lepiej.

 

Przesunięcie środka ciężkości do przodu spowodowało, że na wodzie model mocniej zanurzał dziób, czyli całe kierownice strug zanurzyły się pod wodę i w pierwszej fazie startu znów chlapało na cały model. Ale szybko wchodził w ślizg więc było to do przyjęcia.

 

No i wreszcie prędkość lotu - można było bez problemu zwolnić do prędkości "makietowej". Super!

 

Tylko nie lubił dużych kątów lotu - zaciągnięcie przed lądowaniem, takie jak przy siadaniu na trzy punkty, powoduje zwalenie się modelu na skrzydło. To znaczy lekkie zaciągnięcie nie powoduje tego efektu, ale jak tu lekko zaciągnąć tak krótki samolot - krótko mówiąc samo przyziemienie (wodowanie) wymagało jeszcze dopracowania.

 

Wrażenia z lotu - piękna maszyna, pięknie prezentująca się w powietrzu. Wolne przeloty na małej wysokości - bajka!

 

 

 

Efekt uderzenia w wodę:

 

Złamane lewe skrzydło - całkiem odłamane. Kadłub praktycznie nietknięty, poza wyrwaną półką mocowania skrzydła. Zalanie wodą, pomimo solidnej impregnacji, jednak trochę wypaczyło balsę, pogarszając wrażenia estetyczne. Geometria chyba nie ucierpiała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak serwa wyschły to działają ale sam widziałeś co było w Bulince po drugim nurkowaniu. Chciałem spróbowac trzeci raz ale nagle serwo SK wychyliło się i nie pracowało ja trzeba. Podobnie serwo gazu które "samo" sterowało przepustnicą. Wilgoć jest zabójcza dla elektroniki a po wcześniejszych lotach a zwłaszcza po lądowaniu poprzedzającym tragiczny koniec mogło się zgromadzić w kadłubie nieco wody.

Zamoczone serwo moim zdaniem odmówiło współpracy.

 

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem serwo które nie było zamoczona ale ta wilgoć w tym hydro robi swoje :)

Nie sprawdziłem modelu w domu{bo po co :) ] a już po złożeniu nad jeziorem jedne serwo poruszało się samo gdy tylko włączyłem zasilanie.

Wróciłem bez nalotu :(

W akcji widziałem kajaczek a czy nie myślicie o łódce RC jako holownik,pchacz?

Wojtek to zdjęcie no i pogorszenie humoru i to u takiego oglądacza tego tematu :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może się mylę ale wydaje mi się, że strasznie ciężki wyszedł jak na te rozmiary. Dla przykładu moja łódź o rozp. 140cm i masie lekko ponad 2kg(lub niecałe) napędzana była La 46. Start ręki błyskawiczny co widać na filmie. Natomiast z wody nie wystartowała - brak chlapaczy skutecznie zatrzymywał silnik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak Irku wyszedł dość ciężki. Ale rozpiętość 1500 mm może być myląca, bo ten model ma dosyć szeroki płat. Tu trzeba porównywać powierzchnię skrzydeł.

 

Ale mimo to mógłby być lżejszy, dużo lżejszy, gdybym nie musiał pakować takiej ilości ołowiu na nos. A dlaczego musiałem? A no:

 

- silnik za środkiem ciężkości - to prawie pół kilo do zrównoważenia

- zbiornik za środkiem ciężkości - w tym przypadku model wyważa się z paliwem, czyli dodatkowa masa do zrównoważenia

- bardzo (bardzo!) krótka dźwignia statecznika poziomego - czyli środek ciężkości musi być bardziej z przodu niż zwykle, czyli dodatkowo trochę ołowiu na nos

- niezbyt duży statecznik poziomy - efekt jak w powyższym punkcie.

 

Gdyby model był w układzie "klasycznym" (silnik z przodu, większa odległość skrzydła od statecznika, zbiornik z paliwem z przodu lub w środku ciężkości) mógłby być znacznie lżejszy.

Dodatkowo technologia krycia - Koverall, tkanina szklana - też dodała trochę wagi w stosunku do folii.

I tak ziarnko do ziarnka.

 

Filmik się przetwarza, więc zaraz zobaczycie, że jednak za dużo nie ważył. Latał w sposób mnie zadowalający i moim zdaniem bardzo przyzwoity.


Film już jest. Pierwszy start już widzieliście, to z poprzedniego dnia lotów. Kolejne starty, loty, lądowanie i na koniec ... to co na koniec, już z wczoraj.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtek - pisałeś, że w modelu masz krótkie ramię spływ skrzydła - natarcie statecznika poziomego. Ile konkretnie to wynosi? W mojej łodzi jest to 2 i 1/3 cięciwy skrzydła(21cm) co już  wydaje się nieproporcjonalnie blisko siebie. Zacząłem się więc zastanawiać czy w następnej nie powiększać oddzielnie skrzydeł i kadłuba o różne wartości tak by kadłub był trochę dłuższy i szerszy. 

post-14330-0-72594800-1431855104_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bartek - wszystko jest OK ale np. to o czym piszemy z Wojtkiem jest niezbędne by ustalić prawidłowe SC w programie Schwer...coś tam. Również Schier w części o projektowaniu modeli wyróżnia tę wartość jako istotną w projekcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Również Schier w części o projektowaniu modeli wyróżnia tę wartość jako istotną w projekcie.

O! To mi coś umknęło. Myślałem, że środek aerodynamiczny wiąże (jest wypadkową) wszystkie parametry płata i statecznika.

Doczytam sobie w takim razie i już się nie wtrancam ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli zabrałem się za naprawę. Po oderwaniu luźnych kawałków, trzymających się tylko na płótnie, skrzydła wyglądały tak:

 

post-730-0-08152200-1432023634_thumb.jpg

 

 

 

 

Oczyściłem co trzeba i wstawiłem nowe żebra. Ułatwieniem były otwory, które służyły do pozycjonowania żeber podczas montażu na Wing Jigu:

 

post-730-0-77773000-1432023643_thumb.jpg

 

post-730-0-87743500-1432023652_thumb.jpg

 

 

 

I jeszcze zdjęcie odbiornika, któremu nie zaszkodziła woda, chociaż w niej pływał. Odbiornik włożyłem do balsowego pudełka. Pudełko zaimpregnowane. Odbiornik do denka przyczepiony rzepem. W środku jeszcze kawałek papierowego ręcznika, żeby w razie czego wchłonął wodę i torebka hydrożelu. Pudełko zamknięte szybką z Vivaku, przyklejoną i dodatkowo zabezpieczoną taśmą samoprzylepną.

 

post-730-0-79427100-1432023670_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.