Skocz do zawartości

"Popylacz" z modelesuchocki.pl - czyli jeden model w kilku odmianach


Rekomendowane odpowiedzi

osobny model w nadajniku jest bardzo dobrym rozwiązaniem nie tylko z tego powodu. Zawsze są nieznaczne przesunięcia w trymach, jak byś nie starał sie precyzyjnie zrobić kopii. Do tego model akro de facto moze wymagać troche innych ustawię niż model rekreacyjny. Chociażby wielkości wychyleń czy rocznicowości. Lub dodatkowe miksy. Tak przynajmniej nic sie nie pokiełbasi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

osobny model w nadajniku jest bardzo dobrym rozwiązaniem nie tylko z tego powodu. Zawsze są nieznaczne przesunięcia w trymach, jak byś nie starał sie precyzyjnie zrobić kopii. Do tego model akro de facto moze wymagać troche innych ustawię niż model rekreacyjny. Chociażby wielkości wychyleń czy rocznicowości. Lub dodatkowe miksy. Tak przynajmniej nic sie nie pokiełbasi ;)

 

 

 Oczywiście pod warunkiem, że przed lotem nie zapomnimy przestawić nadajnika na odpowiednią wersję  modelu  :)  :)  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna majowa pogoda, prawie nic wiatru, więc Popylacza pod pachę i na lotnisko. Latanie modelem w takich warunkach to bajka, lądowania piękne.

 

post-5634-0-42378800-1462111186_thumb.jpg

 

post-5634-0-66402300-1462111203_thumb.jpg

 

post-5634-0-08616600-1462111219_thumb.jpg

 

Ale żeby nie było zbyt różowo:

 

Niestety w trakcie któregoś z kolei lądowania podwozie modelu wyczepiło się zaraz po zetknięciu kół z ziemią. Piszę wyczepiło, bo faktycznie tak to wyglądało z boku. Konstrukcja mocująca podwozia była widocznie już nadwyrężona wcześniej i po prostu puściła. Mimo to, udało mi się zamknąć klapy i bezpiecznie wylądować na brzuchu. Oprócz podwozia żadnych innych uszkodzeń (a mogły np. powstać wgniecenia pod skrzydłami od kół|). Czeka więc mnie naprawa mocowania podwozia, do której się oczywiście zaraz zabrałem :)

 

post-5634-0-56009900-1462111227_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawa podwozia:

 

Podwozie zostało wyrwane w kierunku ku tyłowi modelu. Klejenia wytrzymały, ale puściły boczne sosnowe listwy narożne - rozwarstwiły się więc cała płyta podwozia jak na zawiasie obróciła się ku tyłowi  i tu oczywiście klejenie puściło. Postanowiłem wzmocnić mocowanie płyty podwozia dodając dodatkową pół-wręgę z przodu płyty ze sklejki lotniczej 3 mm oraz bukowe narożniki.

 

Płyta podwozia i dodatkowe elementy

 

post-5634-0-08215200-1462119808_thumb.jpg

 

Dodatkowa pół-wręga

 

post-5634-0-18360800-1462119803_thumb.jpg

 

Po montażu, jeszcze bez bukowych narożników

 

post-5634-0-58634200-1462119804_thumb.jpg

 

Z wklejonymi narożnikami:

 

post-5634-0-79184000-1462135123_thumb.jpg

 

kadłub przygotowany do uzupełnienia  folii

 

post-5634-0-75821900-1462135028_thumb.jpg

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Puki co to  EPLR/rc jeden wielki pluszowy kocyk, mimo iż kocyk wyrwał :) złapał podwozie to dzięki niemu model bezpiecznie przyziemił na brzuchu.

A może by tak rozłożyć rolkę papy do startów  :):):)        (No, I'm just joking)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Puki co to  EPLR/rc jeden wielki pluszowy kocyk, mimo iż kocyk wyrwał :) złapał podwozie to dzięki niemu model bezpiecznie przyziemił na brzuchu.

A może by tak rozłożyć rolkę papy do startów  :):) :)        (No, I'm just joking)

 

Podwozie prędzej czy później by odpadło, było już naruszone przy poprzednich lądowaniach a może nawet oblocie. Miałem szczęście, że stało się to przy takim łagodnym  przyziemieniu. Wysoka trawa nie mała tu chyba wiele wspólnego. "Popylacz" ma koła 120 mm i taka trawa mu nie przeszkadza.

 

A kocyk trawy rzeczywistsze jest spory  i dla modeli z małymi kółkami to już jest kłopot przy starcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie modele mają koła piankowe i niestety ale kleją się i trzymają murawę :)

ale aby dotknąć będziemy startować z ulicy a lądować będziemy na kocyku :)

 

Startowanie z ulicy nie jest takie łatwe bo nie ma tolerancji szerokości  bo pobocze blisko a jeszcze jak jest boczny wiatr ? - parę  razy już próbowałem  (mam nadzieję że nie będzie lamp). :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj na piankowych kołach z kolpakami latal kolega w Radawcu modelem ok 1,5m i dawał radę. Tragedii nie ma.

Ale dla cięższej makiety, (pół makiety) już będzie niebezpiecznie a mamy parę ładnych ładnych modeli w klubie.

Moje wykonane samodzielnie modele nie maja z trawą kłopotu bo przewidywałem taka sytuację od początku, ale do oblotu czeka np. mój Sea Fury 1,7 m, którego na taką trawę nie wypuszczę bo mam obawy że go uszkodzę.

 

post-5634-0-12411500-1462210262_thumb.jpg

 

Pewnie widziałem dzisiaj Twojego Kolegę i nawet lataliśmy przez chwile razem. I zdaje się mi się, że jego oba modele to były lekkie konstrukcje styropianowe - jeden puszczany z ręki a rozpiętość się zgadza. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj próbowałem modelem 11kg i nie widzę utrudnień aczkolwiek koszenie się prosi,trawa gęsta.

 

Myślę że to nie waga modelu a konstrukcja podwozia (duże koła)  i jego umieszczenie przed GP  ma w takim przypadku znaczenie.

 

post-5634-0-29647500-1462225951_thumb.jpg

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film z lądowań Popylacza Akro w trudniejszych warunkach.

 

Dlaczego trudniejszych ?  ze względu na "obłożenie"  lotniska szybownikami  i kierunek wiatru. Kierunek wiatru był w poprzek lotniska modelarskiego i w zasadzie powinienem lądować również w poprzek pod wiatr. Ale to wymagało zmiany mojej pozycji ku krawędzi, gdzie model przyziemia i ustawienia się niekorzystnie względem słońca.

 

Dlatego postanowiłem lądować trochę ukośnie, na siebie i skośnie do wiatru. Jest to trudniejsza pozycja bo trzeba oceniać odległość i prędkość modelu z oddalenia, z czym my jako ludzie nie radzimy sobie najlepiej - zła ocena odległości to np. b.częsta przyczyna wypadków samochodowych. Podejście z nad drzew połączone z koniecznością wczesnego wypuszczania  klap i wiatr o zmiennej sile (który raz mocniej hamował model albo nie) dodawały "uroku" tym  lądowaniom.

 

W dodatku Popylacz ze skrzydłami Akro nie lubi przeciągnięcia i od razu sygnalizuje to majtaniem skrzydeł. Natomiast duże i bardzo skuteczne lotki są w stanie powstrzymać jakiś czas model przed upadkiem dając czas i szansę na zwiększenie jego prędkości.  Lądowania były różne, jedne bardzo ładne inne z większym lub mniejszym podskokiem, ale wszystkie bezpieczne.

 

Dlaczego tak uparcie ćwiczę lądowania modelem Akro  - bo jest to wg. mnie najtrudniejsza faza lotu  tego modelu (Popylacz  Akro zachowuje się jak typowa makieta myśliwca) , więc wyrobienie poprawnych odruchów jest jak najbardziej wskazane - to mniej stresów w przyszłości.

 

Zapraszam więc na film:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korzystając ze świeżo skoszonego lotniska wyciągnąłem swojego Spacewalkera II 2,0 m i wykonałem nim parę lotów. Mogłem w ten sposób porównać latanie Spacewalkerem II i Popylaczem

 

Różnica jest zauważalna. Spacewalker lata bardzo spokojnie i wolno wykonuje akrobacje. Lądowanie jest łatwe na małej prędkości i trudno go raczej przeciągnąć. Lotki są mniej skuteczne niż u Popylacza. Latanie Spacewalkerem przypomina latanie Popylaczem ze skrzydłami standard. 

 

Z Popylaczem Sport nie ma porównania, Spacewalker wydaje się przy nim mułowaty i bardziej podatny na wiatr. Popylacz Sport jest szybki, wykonuje figury ładnym niezakłóconym torem lotu jak przystało na  samolot akrobacyjny - daje więcej emocji z latania. Za to szybkość lądowania jest większa, więc trochę trudniej się tym modelem ląduje. 

 

Waga Spacewalkera II 4,8 kg

 

post-5634-0-64109100-1462741155_thumb.jpg

 

Waga Popylacza Sport  6,4 kg

 

post-5634-0-43615300-1462741007_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy okazji lotów Spacewalkerem (ma w telemetrii wmontowany licznik mAh) przemierzyłem swoje pakiety ze względu na pojemność. Rzeczywista pojemność pakietów Zippy 4S 4500mAh  35C po dwóch sezonach eksploatacji spadła z 4200 do 3800  mAh. Nowe pakiety miały pojemność wyjściowa 4200 mAh a więc to co jest podane na opakowaniu to w moim przypadku jak to określa kabaret "Ani mru mru"  był chłyt marketingowy.  Tak poza tym pakiety nie są napuchnięte , trzymają równo cele pod obciążeniem, więc są raczej w dobrym stanie.

 

Alarm lądowania mam ustawiony na 3500 mAh  i na tym poziomie mogę wykonać wersją Sport 7 minutowy lot z akrobacjami i zapasem na 2-3 dodatkowe podejścia do lądowania. Gdyby pakiety miały zachowaną deklarowana pojemność  czas ten byłby co najmniej o 3 min dłuższy.

 

post-5634-0-62757800-1463040064_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kapotaż modelu:

 

W jednym z lądowań niestety nie uniknąłem kapotażu. Model niby dotknął kołami ziemi tam gdzie trzeba, ale potem niósł się długo, aż dobiegł do skraju lotniska gdzie blokowany kołami wykonał piękne salto w przód. Oryginalny dźwięk "paszczą" był niecenzuralny, więc zastąpiłem go muzyką. Modelowi nic się nie stało, ale mimo woli została sprawdzona jego konstrukcja  -  lataliśmy tego dnia dalej.

 

A tu film ze zdarzenia:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.