Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dziękuję! Wyszło na moje :P. W pierwszym zdaniu podane są waty; czyli dżule na sekundę, a dżule to niutonometry (by nie mylić z mommentem obrotowym, tam jest wektor, tu skalar, mówimy raczej dżul). Jakby tego nie ugryźć dochodzimy do Newtona :D. Dla umilenia wieczoru limeryk mojej "zstępnej", pt. Newtoneryk, anegdotę z jabłkiem chyba wszyscy znają:

 

Newtoneryk

 

Wielki Izaak Newton z Woolsthorpe miasta,

Zemdlał w sadzie tuż przed zrobieniem ciasta.

Krzyczą mu do ogrodu,

Doczekasz tak do wschodu!

"Sir" pod jabłonią cieszy się i basta...

Opublikowano

Wciąż piszemy o napędzie czyli w moim rozumieniu silnik + śmigło a w uproszczeniu piszemy o "ciągu silnika" i z tą uwagą z Twojej strony jak najbardziej się zgadzam. Każdy z takich zestawów daje odpowiedni ciąg. Teoretycznie im większe śmigło tym większy ciąg, ale uzwojenia silnika nie pozwolą na przepuszczenie takiego prądu i silnik się spali. Dlatego każdy silnik ma podany ciąg w zestawieniu z odpowiednim śmigłem, ale ma również podany maksymalny prąd jaki może popłynąć uzwojeniami silnika. W takim przypadku prąd+ciąg to dwa główne parametry jakie należy brać pod uwagę (pomijam obroty). Krytyczny jest pomiar prądu we wszelkich testach i dobieranie śmigiełek by osiągnąć optymalny ciąg / prędkość nie przekraczając prądu maksymalnego dla danego silnika.

Dzięki za wyjaśnienie, zaczynam kumać. Problemem jest brak precyzji wypowiedzi i wiele uproszczeń. Silnik może być opisany szeregiem parametrów, jednym z najważniejszych jest moc. Ciąg zdefiniujemy jako siła wytwarzana przez napęd. Zależy więc on od silnika, ale także od wielu innych parametrów. Sam zwróciłeś uwagę na śmigło, warto pamiętać, że może ono mieć zmienny skok, co ma wpływ na ciąg. Jest więc już trzeci parametr - skok. To jednak nie koniec. Jeden z forumowiczów polecił wyprofilować osłonę silnika, ciąg zapewne się poprawił, nie mierzyłem.

 

Jeśli chodzi o prąd. Moje zakłopotanie wynika z faktu, że muszę domyślać się znaczenia parametrów, którymi się posługujesz. Termin "pobór prądu" nie jest w ogóle fizycznym określeniem i raczej jest ono używane w odniesieniu do gospodarstw domowych. Oznacza pracę lub czas w jakim występuje określona moc (to jest to samo). Możesz to mierzyć w jednostkach pracy, nawet w kaloriach lub elektronowoltach, choć byłoby to nazbyt egzotyczne, wybieramy więc dżule, lub praktyczniej watosekundy (znów to samo). Dalej używasz terminu "prąd". Tak użyte znów nie jest fizycznym parametrem i zazwyczaj oznacza natężenie prądu, a to mierzymy w amperach, w jednostakach ustalonych empirycznie, nie mających żadnego związku z watosekunadmi. No!

 

Ta uwaga z pomiarami prądowymi jest niezwykle ciekawa, obczytam to i pewnie też pomierzę :). Do tej pory cała dyskusja szła w kierunku, by ustalić jak założyć śmigło, przypomnę tylko, że dzięki wspólnemu wysiłkowi, odkryliśmy, że małe, żółte rączki źle narysowały instrukcję modelu :)

Opublikowano

"Termin "pobór prądu" nie jest w ogóle fizycznym określeniem i raczej jest ono używane w odniesieniu do gospodarstw domowych."

 

Wybacz, ale już więcej nie potrafię podpowiedzieć ..

Opublikowano

/.../ jeszcze na koniec mi powiedz ile moja żarówka (60W) w kuchni ma ciągu ..

I to jest perfekcyjnie postawione pytanie. Dysponując mocą 60 W, możesz wykonać w każdej sekundzie pracę 60 dżuli, czyli na dystansie 1 metra możesz zadziałać siłą 60 niutonów (czyli około 6 modelarskich kilogramów). Od kiedy Newton - cholera znów ten gość ;) - zrównoważył siłę i przyspieszenie odwrotnością masy, wiemy, że taka siła jednemu kilogramowi Twojego modelu nada (pomijając opory powietrza) przyspieszenie 60 m/s2, tak, tak, po pierwszej sekundzie prędkość wyniosłaby 216 km/h. Całkiem sporo. Oto co potrafi Twoja żarówka! I waga wędkarska nie jest potrzebna, a jak sam zauważyłeś, posługiwanie się niutonami jest calkiem przyjazne :)

Opublikowano

Wybacz, ale jeśli chcesz się dogadywać z jakimkolwiek innym modelarzem musisz "...krakać tak jak one". Polecam dział od czego zacząć i przyklejone tematy. Podobne tematy znajdziesz w działach o pakietach, silnikach itp.

  • Lubię to 1
Opublikowano

Nie wkradł Ci się błąd ?? na filmie mówisz o Becie 2100 a to prawdopodobnie pokład Bety 1400 .

No tak, myślami byłem z Gamą, dzięki! :)

 

P.S. Dla porównania:

 

Opublikowano

Nie bardzo. Sposób na stabilny lot. Jednak do stabilnego obrazu to droga daleka. Powiedziałbym nawet, że będzie gorzej,cała seria mikrodrgań które są efektem kontrowania sterem czy lotką dla zachowania kierunku lotu. Podczas latania bez stabilizatora obraz jest płynniejszy. 

Opublikowano

No właśnie! Dzięki za krytyczną uwagę, wiem na czym się skoncentrować. Trochę się czuję jakbym wyważał otwarte drzwi, można by kupić DJI Inspire 2 i po bólu. Właśnie zastanawiam się, jakie napotkam problemy. O stabilność i drgania się raczej nie martwię, po pierwsze chcę użyć dwóch Dualskich, a drgania mogę łatwo wytłumić.

Opublikowano

Akurat używam tanich stabilizatorów Orange. Nie mam jakiegoś bogatego doświadczenia w tej materii, mogę się wypowiadać tylko na temat tego, co mam. I sprawa wygląda tak:

 

Mam stabilizatory w wielu modelach. Kosztują grosze a są bardzo skuteczne. Można je włączać i wyłączać w trakcie lotu. Włączam jak wieje wiatr, szkoda mi modeli na to, żeby wiatr nimi rzucał podczas startu, lądowania czy niskich przelotów.

Można też regulować zakres wychyleń serwowanych przez stabilizator. Ale jakie by nie były, to wprowadzają model w drgania. Stabilizator jako urządzenie pomagające latać jest świetne. Przykładowo taki bixler może stać w powietrzu, dosłownie, kładzie się go na wiatr i stabilizator go nie puszcza ani w bok, ani w górę czy w dół. Ale film z takiego lotu jest nie do oglądania - obraz drży jak narkoman na głodzie. W tym samym locie po wyłączeniu stabilizatora model latał w prawo, w lewo, rzucało nim po całym niebie. Ale sam film był lepszy, bez tych drgań (choć i tak do kitu). Od tamtej pory mam nauczkę, że jak filmować z góry to bez stabilizatora. 

Opublikowano

To cenne rady, dzięki. Pobawię się z moimi pomysłami i zdam relację. Planuję podwójną stabilizację, pierwsza, tradycyjnie, na sterach, druga..., chcę przełożyć sygnały od stabilizatora bezpośrednio na położenie kamery. Czyli w miarę stabilnym locie, dodatkowo będzie stabilizowane kamera. Niestety parę dni mi wypadnie z powodu wyjazdu, ale do połowy maja powinienem się z tym uwinąć. Zacznę więc od razu kombinować z tłumieniem drgań. Pod Go Pro w gimbalach stosują poduszki powietrzne... Przemyślę to.

 

Mam prośbę, mógłbyś mi podlinkować swoje stabilizatory, zrewanżuję się zdobytym doświadczeniem z Dualskym, żeby go rozkminić musiałem z chińskiego tłumaczyć, serio.

Opublikowano

Używałem takiej podstawki pod GoPro

 

ASfpF7k.jpg

 

Chociaż jest zauważalna poprawa to znacznie lepsze rezultaty osiągnąć można podwieszając kamerę na takich amortyzatorach pod modelem.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.