Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tak Andrzeju - ja też pracuje z dziećmi i młodzieżą.

 

Ale droga którą obrałeś - prowadzi do nikąd. Dla obniżenia kosztów można kupić prostą suwmiarkę i traktować ją jako klucz francuski, otwieracz do puszek i ....

Pokaż jak to trzeba zrobić bez multimetru, prostymi narzędziami i z materiałów do tego się nadających.

 

Widzę, że nie jesteś w stanie podjąć dyskusji na temat prostoty - rurka wklejona pod kątem lepiej bierze wode, jest prostsza w wykonaniu - skoro tobie o to chodzi to dlaczego tak nie robisz tylko forsujesz lutowanie zagniatanie i tym podobne?

Twoja argumentacja niestety jest sprzeczna z twoimi wypowiedziami.

 

Przyjmujesz od razu pozę adwersarza - nie potrzebnie - ale Twoja wola - chciałem by było właśnie prosto i tanio dlatego się wtrąciłem - ale już znikam.

 

Szkoda tylko, że kilka osób może pójść tą droga a mógłbyś ich nauczyć kilku dobrych - prostych i tanich technik.

 

Maciek

Opublikowano

Pręt duralowy na kołki zamiast buku kosztuje 3 złote za 10 cm fi 20 mm. Płytka laminatowa do elektroniki też coś koło tego. To są materiały współcześnie stosowane w szkutnictwie a drewno zostawmy miłośnikom modeli parowców, romantykom i stolarzom meblowym. Sklejka oklejona folią 3M carbon to prawdziwe discopolo modelarskie. Można jeszcze pokład obić boazerią a na dziób przykręcić poroże jelenia.

  • Lubię to 1
Opublikowano

Maciek ale,żeś się czepił tej nieszczęsnej rurki.

No pewnie,ze można zrobić to inaczej. Można wkleić pod kątem, można wkleić dwie rureczki, można wyfrezować, wyszlifować, itd. Ja nie mówię,że nie. Można. Można to zrobić najpiękniej na świecie.

Nawet ze złota jak ktoś ma ochotę.

 

Ale jeszcze raz mówię, Ja chcę to zrobić najprościej jak się da. To  nie jest pierwsza łódka wykonana w ten sposób pływają już chyba ze cztery, a robi się pięć następnych.

Wykonanie takiego chłodzenia zajmuje raptem kilkanaście minut i jest proste w montażu i o to chodzi. Taki sposób wykonania chłodzenia wymyśliłem sobie też dlatego,że akurat w tej łódce jest dosyć mało miejsca, żeby ładnie wygiąć rurkę, więc j/w. Jest jak jest.

 

Jeżeli ktoś sobie wymyśli inny sposób to też będzie dobrze, a najlepiej będzie jak się tym patencikiem podzieli z innymi :)

Co do sklejki i drewna to: Jeszcze raz napiszę:

Ta relacja jest skierowana do tych modelarzy, którzy nie dysponują maszynami specjalistycznymi typu tokarka, czy frezarka. Wielu kolegów ma dostęp do maszyn więc może sobie wytoczyć to wszystko w duralu czy innym plastiku. a co ma zrobić młody adept , który ma tylko, lub aż wiertarkę czy wkrętarkę, jakąś lutownicę i parę podstawowych narzędzi? A takich jest bardzo wielu, a modele chcą budować.

Do budowy samolocików z balsy czy z innej pianki wystarczy skalpel, jakieś szczypce parę drobnych narzędzi i model lata. a tu trzeba mieć trochę więcej narzędzi i nie wszyscy je posiadają.

 

Panowie piszą o  laminacie. I panowie mają rację. laminat epoksydowy jest oczywiście lepszy niż zwykła sklejka wodoodporna gr 1,5, czy 2mm.

Panowie może mają do dyspozycji wyrzynarki, plotery itp. A młody adept, może mieć do dyspozycji tylko piłkę włosowa z paroma brzeszczocikami i nawet może  nie wiedzieć, że mogą być brzeszczoty do drewna, metalu czy tworzywa. Bo nie miał mu kto o tym powiedzieć. I panowie wiedza jak wycina się taka piłką włosową laminat szklany. Do tego potrzebne są specjalne brzeszczoty i jak się wycina laminat to panowie sami wiedzą. więc ,żeby tego uniknąć zastosowałem właśnie tą nieszczęsną sklejkę i te drewniane. a nie metalowe słupki.

 

Specjalnie staram się zamieszczać dość dużo fotografii, żeby naświetlić kierunek i kolejność działań, ale absolutnie nie upieram się przy sposobie wykonania poszczególnych detali.

Jeżeli ktoś potrafi lepiej czy inaczej, to niech tak zrobi i pokaże. I jeżeli zobaczę inny sposób wykonania to się z tego bardzo ucieszę, bo to będzie znaczyło, że to moje pisanie nie trafia w próżnię :)

 

Proszę kolegów ja od początku piszę,że ta łódka ma być wykonana najprościej jak się da. Co do boazerii i oklejania to jeszcze o tym będzie, ponieważ na końcu będzie "wystrajanie" tej danej łódki w sposób dostępny dla każdego. Ale o tym później i stąd ta folia na podstawkach. I zapewniam ,że efekt końcowy jest całkiem niezły :)

A.C.

Opublikowano

Andrzej ta robota normalnie nie jest w twoim stylu.rurka do chodzenia kasznka słupki z drewna.ponizej zamieszczam fotki z budowy mojej łódki i gwarantuje Tobie ze nie uzywałem ani tokarki ani frezarki.Piłka do metalu wiertarka ,pilnik ,wiertło 2,4mm i gwintownik z oprawką m3.Pręt z którego robiłem słupki kupiłem w castoramie za ok.7zł

post-604-0-69579900-1483633329.jpg

post-604-0-78813300-1483633396_thumb.jpg

Opublikowano

Grzesiek, ja tam nie wiem, czy ta moja budowa jest w moim stylu czy nie, ale wiem jedno. Twoja i moja koncepcja budowy stateczków różni się diametralnie. Ale każdy buduje jak umi ;) Ważny jest efekt ostateczny.

 

Teraz dopiero się narażę :wacko: , ponieważ śmiałem wykonać wręgi także ze sklejki .

W tym przypadku zastosowałem grubość 1,5mm. W tej relacji jestem o tyle do przodu,że przy budowie prototypu musiałem wykonać szablony wręg. Nie lubię tego robić, ale zrobić to trzeba.

Do wykonania szablonów wykorzystałem płytę z pcv gr. 1mm. W  sumie zrobiłem to tak,ze drogą prób i błędów i wyobrażni wreszcie, z grubsza dopasowałem sobie szablony do kadłuba. I jakoś wyszło.

Można to zrobić inaczej ( tu jest sposób:  http://www.fsrv.wroclaw.pl/forum/viewtopic.php?f=12&t=505 ) Ten sposób "sprzedał" mi kiedyś mój największy fan z prawobrzeżnej Warszawy, skądinąd bardzo dobry modelarz i zawodnik... :) Ale w tym przypadku poszedłem na łatwiznę.

 

Koledzy życzą troszkę więcej patentów z gatunku "wyczyn", więc mocowanie cięgieł we wręgach jest zapożyczone z wyczynu i sprawdza się idealnie.

Te duralowe tulejki są wklejone we wręgę i mocno osadzone za pomocą podkładek STARLOCKS.  Wręgi zostały zaimpregnowane żywicą epoksydową za pomocą dwóch płyt szklanych .  pierwszych ORIONACH dodatkowo stosowałem najcieńszy  laminat szklany, ale doszedłem do wniosku, że to nie jest potrzebne. Myślę,że w przypadku tej łódki, sklejka 1mm tez w zupełności by wystarczyła.

 

O samych cięgnach jeszcze będzie osobny rozdział. Cięgna są osadzone we wręgach tymczasowo i na razie zostaną wyjęte. sposób montażu cięgieł na razie jest rozłączny. Na stałe zostaną zamontowane po wklejeniu wręg. Oczywiście, gdyby to nie był STD to wręgi wykonane by były z laminatu epoksydowego wzmocnionego co najmniej kevlarem, a jeszcze lepiej włóknem węglowym.

Tu nie ma takiej potrzeby' Przedstawiam też widok słupków po wklejeniu do kadłuba.

 

Jako,że ta łódka będzie napędzana silnikiem ASP, któremu do tzw "wyczynu" dużo brakuje, więc bardzo dobrze będzie , jeżeli ten motorek będzie napędzał łódkę jak najlżejszą.

Więc jak już może koledzy zauważyli staram się oszczędzać na wadze modelu jak tylko się da.

Zresztą mam to z wyczynu. Zasada jest jedna i najważniejsza;

ŁÓDKA MA BYĆ NAJLŻEJSZA jak tylko można.

----

 

Maciek ja nie wiem , czy żartowałeś, ale męczy mnie ta tania suwmiarka jako klucz francuski. Możesz to przybliżyć?

c.d.n.

A.C.

post-197-0-77793400-1483652366_thumb.jpg

post-197-0-86272600-1483652380_thumb.jpg

post-197-0-32074700-1483652401_thumb.jpg

post-197-0-23469200-1483652419_thumb.jpg

post-197-0-80510100-1483652433_thumb.jpg

post-197-0-84418300-1483652466_thumb.jpg

post-197-0-59583000-1483652482_thumb.jpg

Opublikowano

Grzesiek, ja tam nie wiem, czy ta moja budowa jest w moim stylu czy nie, ale wiem jedno. Twoja i moja koncepcja budowy stateczków różni się diametralnie. Ale każdy buduje jak umi ;) Ważny jest efekt ostateczny.

 

A.C.

I tu sie z Toba zgadzam

Swietnym materialem na wregi jest podklad 3mm pod panele oblaminowany dwu stronnie ale to jako info

Opublikowano

 

Maciek ja nie wiem , czy żartowałeś, ale męczy mnie ta tania suwmiarka jako klucz francuski. Możesz to przybliżyć?

c.d.n.

A.C.

 

Niestety to nie był żart.

Suwmiarką zmierz średnicę nakrętki sześciokątnej ( np.) dokręć docisk i odkręcaj tą nakrętkę suwmiarką..... i masz swoisty klucz francuski... masakra

Opublikowano

No jeżeli to nie był żart, to faktycznie masakra :( Ja do tego używam kluczy, a suwmiarki służą mi tylko i wyłącznie do mierzenia i do niczego więcej :)

__

 

Dziś będzie o samodzielnym wykonaniu cięgieł do sterowania gazem i paliwem.

 

Od bardzo długiego czasu używam tylko i wyłącznie cięgieł wykonanych samodzielnie. fabrycznie wykonane nie do końca zdawały egzamin (przynajmniej w moich łódkach). Cięgna stosowane w samolotach zwłaszcza te plastikowe bardzo często pękały i zacierały się

. Pancerze fabryczne są wykonywane z lichego materiału, który nie wytrzymuje kontaktu z paliwem i olejami. Owszem, są na rynku gotowe cięgna nadające się do naszych łódek spalinowych ale są bardzo drogie, więc zacząłem takie cięgna ronić sobie samemu.

 

Na początek warto odwiedzić porządny sklep rowerowy i tam nabyć linkę do hamulców nierdzewną lub jeszcze lepiej pokrytą teflonem o śr 1,5mm,

Od biedy może też być cieńsza 1,2mm, ale do cieńszej trudniej zdobyć "pancerz".

Linki są dosyć drogie, ale w zasadzie to jest wydatek jednorazowy.

Można użyć zwykłej linki ogólnie dostępnej w sklepach żelaznych, ale w tym przypadku trzeba pamiętać o częstym smarowaniu linki i wymianie co najmniej raz na sezon, ponieważ taka linka jeżeli zardzewieje, to może się to skończyć nawet "spaleniem" serwa. A w najlepszym przypadku niepotrzebnymi oporami cięgła

 

.Następnie z kawałkiem danej linki trzeba odwiedzić firmę zajmującą się profesjonalną pneumatyką przemysłową.

Można tam nabyć między innymi przewody plastikowe do przesyłu powietrza. Są różne tak w zakresie średnic, jak i materiałów.

Do naszych celów nadje się w zasadzie każdy rodzaj. I co najważniejsze te cienkie są stosunkowo tanie. Pomimo tego,że te przewody przy danej średnicy mają teoretycznie jeden rozmiar, to jednak w praktyce nieco się różnią.

Na miejscu sprawdzam każdy przewód jaki mają ( na hasło "modelarz" przeważnie sprzedawcy pozwalają na takie fanaberie ;) ) i dopasowuję sobie pancerz do  posiadanej linki tak, żeby nie było oporów, i linka idealnie przesuwała się w przewodzie BEZ LUZÓW. Bo luzów być nie może. Oporów tym bardziej.

Z tym nabytkiem udajemy się do warsztaciku i robimy sobie porządne "popychacze"

 

W tym danym przypadku z uwagi na to że w zasadzie nie możemy użyć fabrycznych snapów, ja zastosowałem odpowiednio wygięte kawałki drutu stalowego 1mm można użyć troszkę grubszego drutu ale im grubszy drut tym trudniej go wygiąć. Ja do wyginania używam specjalnych szczypiec dostępnych w sklepach modelarskich służących tylko do tego celu ale można się bez nich obejść.

Jako łącznika w tym przypadku użyłem kawałka rurki mosiężnej o śr zewnętrznej 3mm.

Najpierw odpowiednio wygięty drut zaciskamy za pomocą punktaka w rurce, a następnie zaciskamy linkę.

 

Może na pierwszy rzut oka to nie ma wyglądu, ale zapewniam, nie ma lepszego i pewniejszego sposobu. Można profilaktycznie całość potraktować lutownicą ale moim zdaniem to nie jest konieczne pod warunkiem ,że całość zostanie wykonana porządnie.

Jeżeli zależy nam na estetyce to na całość możemy nałożyć kawałek koszulki termokurczliwej i całość podgrzać. Pod żadnym pozorem nie lutować tego na twardo, co niektórzy czynią, ponieważ linka traci swoje właściwości w miejscu podgrzania i może w tym miejscu po prostu urwać

Efekty widać na zdjęciach.

 

W większych łódkach używam snapów kulowych i zamiast drutu używam kawałka pręcika gwintowanego M3 i wcale nie musi to być twardy pręt. Nie wiem dlaczego ale po jakim czasie właśnie twarde pręciki szybciej się wyrabiają. i gwint staje się lużniejszy 

Takiego sposobu od wielu lat używam w "wyczynie" i  co do ewentualnej krytyki to od razu napiszę: ten który ewentualnie zechce ten sposób skrytykować nie wie o czym pisze :P.

 

W naszych łódkach cięgła pracują w ekstremalnych warunkach są poddawane drganiom, działami wilgoci chemii itp. wszystkie fabryczne łączniki prędzej czy póżniej pękają i wszelkie przewężenia są nie do przyjęcia. bo to jest potencjalne żródło awarii.

Oczywiście ,że w STD nie ma aż tak ekstremalnych reżimów, ale warto to zrobić dobrze.

 

Od lat wyznaję zasadę, że jeżeli chcę mieć coś zrobione dobrze to robię to sobie sam, ewentualnie zlecam to dobrze znanemu fachowcowi :)

c.d.n.

A.C.

post-197-0-11991300-1483707933_thumb.jpg

post-197-0-26487700-1483707953_thumb.jpg

post-197-0-26893100-1483707973_thumb.jpg

post-197-0-09588200-1483707993_thumb.jpg

Opublikowano

Się przyczepiloscie do tego chłodzenia. Osobiście sam bym zrobił rurkę wygiata, wklejana pod kątem. Andrzeju nie jest to cios z mojej strony i przewagą jednej opinii nad drugą, po prostu tak wydaj mi się efektywniejszy przepływ wymuszony i łopatologicznie chyba łatwiej do wykonania;)

Kontynuuj relacje, śledzę każdy post. Nie zapomnij o zdjęciach. Pozdrawiam!

Opublikowano

Jeszcze wrócę do tego klucza francuskiego z suwmiarki.

Nie dawało mi to spokoju, bo może faktycznie to jest jakiś patent, którego nie znałem...Choć to jest wbrew wszelki prawidłom. Specjalnie zszedłem do warsztaciku, żeby sprawdzić ten "klucz". Sprawdziłem cztery różne suwmiarki.I mniejsze i , i większe. Mitutojo nie sprawdziłem...

I po próbach stwierdzam ,że ten "patent" jest całkowicie do kitu.Nie da się ani przykręcić, ani odkręcić jakiejkolwiek nakrętki , czy śrubki za pomocą suwmiarki.

 

I tu mam pewne podejrzenia. Czy ja tak na prawdę konwersuję z TYM  Maćkiem K, Czy też z jakimś przebierańcem... Na innym forum zapytam prawdziwego i znanego mi osobiście Maćka, czy to On te głupoty tu wypisywał. Bo prawdziwy Maciek, moim zdaniem Fachowiec zawodowiec z wyższej półki takich durnot by nie napisał.

A co do tego klucza , to jako(były praktykujący) nauczyciel praktycznej nauki zawodu (z wykształcenia) jak bym zobaczył ucznia który przykręca śrubki suwmiarką, to z miejsca dał bym PAŁE, Maciek, jeżeli to jesteś,Ty to bój się Boga , co Ty Chłopie wyprawiasz....

A.C.

Opublikowano

Tak Andrzeju to ja - nie musisz pytać -

Ale proszę Cię CZYTAJ ZE ZROZUMIENIEM - podałem to jako absurdalny przykład obniżenia kosztów.

Ja jestem daleki od "dawania pały"  ja po prostu sadzam takiego narzędziowca na szczotę na tydzień - w modelarni jest czysto a on na pewno zapamięta.

 

Ostatnio to co prawda brakuje tej szczoty i modelarnia ale to inny temat...

Opublikowano

Maciek , Ty się nie dziw, ze ja poważnie podchodzę do jakichś odlotowych pomysłów nie z tej ziemi bo w swojej długiej praktyce miałem już do czynienia z "gigantami" jakich nasze modelarstwo nie widziało.  

Przykład? Np Coca Cola w silniku spalinowym do konserwacji i jako odrdzewiacz do łożysk. Pięknie "wystrugany" kolektor wydechowy do silnika z laminatu epoksydowego działający idealnie do chwili odpalenia tego silnika, "Rasowanie" świec żarowych z pomocą szpilki i wiele innych podobnych głupot.

Więc ten Twój "klucz" z suwmiarki wcale mnie nie zdziwił :)

Zdziwiło mnie ,że to Ty mogłeś wpaść na taki pomysł...

 

Co do materiałów użytych w tej relacji, nie ma tu nic co nie było by zgodne z kanonem budowy modeli. każdy z użytych przeze mnie materiałów jest powszechnie znany i powszechnie używany.

Więc jak myślę, nikogo "w maliny" nie wpuszczam :).

Inaczej by było jakbym te nieszczęsne podstawki pod serwa kazał robić z szybki szklanej a chłodzenie np z rurki do napojów... a zbiornik paliwa np ze słoika po majonezie

---

 

No i właśnie. dziś będzie o zbiorniku paliwowym i o paliwie.

 

Zbiornik paliwa jest bardzo ważnym elementem w modelu. Od jakości jego wykonania zależy  czy nasza łódka w ogóle popłynie.

Najważniejszą rzeczą jest szczelność zbiornika.

Z uwagi na to,że instalacja paliwowa w naszej łódce będzie się opierała na ciśnieniu podawanym z tłumika lub rury rezonansowej, więc jakakolwiek nieszczelność spowoduje zatrzymanie silnika. Ważne są też użyte materiały do budowy całego zbiornika jak i instalacji.

 

W zbiornikach służących do zasilania silników wyczynowych stosuje się tylko i wyłącznie rurki miedziane. Mosiądz po jakiś czasie ulega korozji i mosiężne rurki po prostu pękają w środku zbiornika. W naszym zbiorniku zastosowałem jednak mosiądz ponieważ w tym przypadku minie ze sto lat zanim rurki skorodują :)  Mosiądz wchodzi w relację z paliwem zwłaszcza z paliwem z dodatkiem nitrometanu więc jeżeli nie używamy naszej łódki przez dłuższy czas to paliwo powinno być wylane ze zbiornika.

A jak ktoś nie wierzy w to, to proszę sobie takie paliwo zostawić w zbiorniku na zimę i zobaczyć jaki kolor będzie ono miało po kilku miesiącach.

 

Pojemnik użyty jako nasz  zbiornik też musi być odporny na chemię.

Można znaleźć wiele pojemników o różnych kształtach i pojemnościach i w całej gamie  kolorów. ważne ,żeby były z dobrego materiału najlepszy jest polietylen, ale i pojemniki metalowe np z aluminium też zdają egzamin.

 

 

 

Są koledzy którzy sami lutują dobie zbiorniki z cienkiej blachy stalowej.

Kiedyś sam tak robiłem. Mankamentem takich zbiorników jest zachowanie szczelności. I tu trzeba uważać, bo raz użyty zbiornik metalowy nie może być lutowany powszechnie używanymi palniczkami gazowymi. Już nie raz było: "mnie tam nie wybuchnie..." ZAWSZE wybucha przy próbie usunięcia nieszczelności palnikiem. Najlepsza jest mina takiego delikwenta jak mu zbiorniczek rozsadzi :lol:

 

Ja w tej łódce zaadoptowałem pojemnik po bidonie rowerowym. Trzeba troszkę nad nim popracować ale efekt jest tego warty, ponieważ otrzymujemy zbiornik o idealnej pojemności i kształcie.

Pełny zbiornik to masa, a masa musi być rozmieszczona jak najniżej w modelu, ze względu na środek ciężkości, który powinien być  jak najniżej I im bliżej dna tym lepiej, ponieważ między innymi,  to nam gwarantuje stabilne pływanie naszego stateczka.

 

Jak napisałem można sobie zakupić zbiornik w sklepie, razem ze wszystkimi detalami i zmontować wg instrukcji . Będzie działało na pewno.

Ja sobie te detale wykonałem samodzielnie.

Od pojemnika odciąłem część "szyjki" która nie jest w tym przypadku potrzebna.

Fabryczny "korek" zastąpiłem zamknięciem ,które wytoczyłem. jako uszczelki użyłem kawałka gumy silikonowej o grubości 4mm jest to pewna trudność ale można ją pokonać.

Jeżeli paliwem będzie benzyna, to zamiast silikonu obowiązkowo jako uszczelkę trzeba zastosować gumę olejoodporna, a zamiast wężyków -igielitowe.

Przepusty także wytoczyłem .

Materiał wyjściowy, to śrubka mosiężna z łbem sześciokątnym M5 o dł 16mm. Rurki wlutowałem i w pojemniku wykonałem otwory w odpowiednich miejscach poskręcałem wąskimi nakrętkami M5 i wyszedł mi idealnie pasujący do tego modelu zbiorniczek.

 

Jeżeli chodzi o montaż w kadłubie , to zastosowałem dwa płaskowniki aluminiowe (do nabycia w Castoramie) odpowiednio wygięte ustawione na czterech duralowych stopkach.

Tu już niestety nie można iść na łatwiznę i zbiornik musi być wmontowany pewnie i stabilnie. stąd "amelinium" PA6 a nie kołki drewniane.

 

 

 

c.d.n.

A.C.

post-197-0-23478800-1483789501.jpg

post-197-0-52892500-1483789517.jpg

post-197-0-17197300-1483789533.jpg

post-197-0-06107300-1483789551.jpg

post-197-0-10255600-1483789570.jpg

post-197-0-74765200-1483789588.jpg

post-197-0-57060200-1483789606.jpg

post-197-0-15517200-1483789626.jpg

Opublikowano

Uwaga edytorska.    :huh:

Andrzeju, czy możesz swój poczytny tekst pisać z przystankami (akapitami), żeby się czytało jeszcze lepiej?    :)

Opublikowano

Będzie o regulatorach paliwa 

 

I tu: Hjuston mamy problem... Bo regulatorów paliwa do silnika spalinowego w zasadzie na rynku nie ma. A jak są to do naszej danej konstrukcji STD nie bardzo się nadają.

Można oczywiście kupić inne  regulatory, ale to jest dość trudne i ja kupuję je na zawodach od kolegów ,którzy parają się drobną produkcją detali do łódek.

Bardzo dobre i proste regulatory paliwa,a niedoceniane przez zawodników produkowała firma PROFIL SERVICE z Łodzi (na zdjęciach to te  z plastiku żółte i czerwone). Nie są drogie a działają bardzo dobrze.

Jako ,że koledzy prywatnie od jakiegoś czasu nabywają ode mnie różne detale do budowy, to nadmieniam ,że takich WRów w duzej ilości nie posiadam

I tu podaję namiar na firmę http://www.profilservicedarek.pl/?id=5 Być może można nabyć za malutkie pieniądze taki regulator w slangu FSR nazywany WR.

 

I takiego właśnie WRa ja zamontuję w tym stateczku.

Ja w zasadzie troszkę się dziwię ,że w samolotach  regulatory paliwa  nie są stosowane, albo są, ale rzadko. Być może wynika to z niewiedzy modelarzy...

Taki WR jest bardzo użytecznym urządzonkiem. Pozwala zdalnie precyzyjnie wyregulować  ilość paliwa w prosty sposób.

Można użyć jako WR  rozpylacza od OSmaxa czy innego silnika małej pojemności. Ale jest to dość skomplikowane, ponieważ zakres regulacji jest dość ograniczony i trzeba kombinować z dodatkową dźwigienką przy rozpylaczu.

 

Na zdjęciach mamy pokazane różne rodzaje W-rów jakimi natenczas dysponuję te z kolorowymi dźwigniami też są bardzo dobre ale drogie :(

 

WR musi być zamontowany w łódce w sposób dostępny bo po sklejeniu góry kadłuba z dnem może się okazać ,że nie mamy do niego dostępu, albo dostęp jest utrudniony.

Czyli jak pisałem wcześniej: trzy razy myślimy , raz kleimy...

W tej łódce WR będzie zamontowany na kawałku profilu aluminiowego odpowiednio przyciętego i powierconego.

W tym przypadku użyłem profil z odzysku po listwie czyszczącej bęben kserokopiarki. I w ogóle, to w starych kopiarkach można znaleźć wiele "pięknych" materiałów przydatnych dla nas.  Począwszy od prętów różnych rodzajów, poprzez łożyska, koła zębate a na elektronice kończąc.

 

Warto zaprzyjaźnić się z firmą serwisującą kserokopiarki.

Przeważnie mają wiele fajnych rzeczy, a hasło "modelarz" otwiera wiele drzwi ;)

 

Na razie WR został wklejony tymczasowo na taśmie dwustronnej

Szczegóły jak zwykle można zauważyć na zdjęciach.

Między zbiornikiem a Wr-em będzie jeszcze filtr paliwa, ale że wszystkie mi aktualnie wyszły, więc muszę taki filterek nabyć... I dopiero wtedy regulator zostanie wklejony na stałe.

jako,że to nie jest pierwsza łódka taka, zbudowana w ten sposób, więc ja dokładnie wiem ,gdzie co w niej ma się znajdować. koledzy to zobaczą po kolei.

Zachęcam do zamieszczania tych zdjęć i pytań które koledzy przysyłają mi na maila. Oczywiście chętnie na wszystkie odpowiem, ale lepiej jakby to dotarło do większej grupy forumowiczów, bo tez skorzystają...

 

Stan budowy tego stateczka na ostatniej  fotografii

Miło mi poinformować,że za nasza południową granicą bazie tej relacji  powstaje nowy ORION, co mnie bardzo ucieszyło :D

Na razie tyle

c.d.n.

A.C.

post-197-0-27040800-1483976561_thumb.jpg

post-197-0-65163900-1483976576.jpg

post-197-0-13843100-1483976591_thumb.jpg

post-197-0-70871500-1483976605.jpg

post-197-0-15796800-1483976618_thumb.jpg

post-197-0-45019300-1483976630.jpg

Opublikowano

Tak sobie czytam te moje "wypociny" i przeczytałem coś co mi wcześniej umknęło:

Kolega Mushroom napisał:

 

Pręt duralowy na kołki zamiast buku kosztuje 3 złote za 10 cm fi 20 mm. Płytka laminatowa do elektroniki też coś koło tego. To są materiały współcześnie stosowane w szkutnictwie a drewno zostawmy miłośnikom modeli parowców, romantykom i stolarzom meblowym. Sklejka oklejona folią 3M carbon to prawdziwe discopolo modelarskie. Można jeszcze pokład obić boazerią a na dziób przykręcić poroże jelenia.

 

I tu masz u mnie drogi Kolego RR (jezeli się nie mylę) Szacun. Nikt jak dotychczas nie nazwał moich prac w zakresie stateczków określeniem " DISCOPOLO". Strasznie mi się to spodobało :)  Już Cię lubię. Właśnie brakowało mi określenia na dziadowską robotę w zakresie modelarstwa. Moim zdaniem super określenie. Dla mnie jesteś wielki kol. Mushroom z Wielkopolski. Fakt, to co tu piszę to jest totalne dziadostwo, ale tak, czy inaczej to "dziadostwo" doprowadzę do końca. I ta boazeria też mi się spodobała :D

A.C.

Opublikowano

Otrzymałem fotografię od jednego z kolegów (nazwisko znane redakcji :) ) z prośba o opinię czy to sprzęgło i to koło nada się do łódki, w tym przypadku do AJAKSA.

 

Otóż odpisuję Ani to sprzęgło ani to koło do łódki FSR STD ani żadnej innej spalinowej nie nadaje się. I tak odpisałem temu Koledze. Za Jego zgodą i wiedzą to zdjęcie zamieszczam także tutaj, za względu na to ,że jest to jeden z tych pomysłów odlotowych.

To koło ma być zamontowane w silniku AQUA KRAFT (odmiana OSMaXa) 3 cm.

Silnik jak silnik, troszkę słabiutki, ale za to wdzięczny w eksploatacji  i jako pierwszy motorek do nauki nadaje sie idealnie.

 

Motorek ma fabrycznie zamontowana szarpankę, więc teoretycznie takie koło zamachowe bez rowka na pasek klinowy powinno wystarczyć. ale jest jedno ale. Co bedzie jak w tej danej szarpance urwie się sznurek? Mamy po zabawie. Dla nieobytego z silnikami adepta, wymiana takiej linki może być trudna.

Więc ja bym jednak zdecydował się na koło tradycyjne jak w książkach piszą... Normalne z  rowkiem na pasek i tym paskiem bym ten silnik uruchamiał za pomocą rozrusznika.

Można sznurkiem ale tego trzeba się nauczyć i w sumie sznurek to przeżytek.

To koło ma za dużą średnicę i pewnie za dużą masę ( nie wiem z czego jest zrobione).

Problemem będzie zamontowanie tego w kadłubie ponieważ duża srednica tego koła uniemozliwi niskie wklejenie łożai co za tym idzie uzyskania odpowiedniego kąta wału w stosunku do kadłuba.

 

Do tego motorka mozna nabyć odpowiednie koło za w sumie nieduże pieniądze:

http://www.modele.sklep.pl/pl/Katalog/SILNIKI-SPALINOWE/SILNIKI-ZAROWE/Czesci-zamienne-i-akcesoria-do-silnikow-Aquacraft/AQUACRAFT-18-Engine-Flywheel-SuperVee-27-Nitro.html

Ale najgorsze jest nieszczęsne mocowanie tego koła na wale silnika. Ta wystająca srubka z łebkiem urąga wszelkim  zasadom BHP w naszych łódeczkach.

Koledzy chyba sobie potrafią wyobrazić, co może się stać jak właściciel tego koła wsadzi rękę do przedziału silnikowego w którym jest mało miejsca w czasie pracy motorka?

A łapy tam wkładamy, bo trzeba np podregulować motor albo coś tam poprawić... Krew będzie tryskała po ścianach :blink:

 

Teraz sprzęgło.

Jest oczywiście bardzo dobre i dobrej firmy.

Tylko jest mały problem: to sprzęgło nie jest do FSR.

Może być do stateczka elektrycznego typu redukcja, łódka do zanęty, czy jakiegoś prostego ''elektryka",  ale do FSR NIE

wg mojej oceny to sprzęgło rozleci się po pierwszym uruchomieniu silnika, albo za chwilę.

To nie jest sprzęgło do STD.

Jak wygląda sprzęgło do FSR pokazałem już w tej relacji i tego się trzymajmy.

 

W miarę dobre sprzęgła do małych łódek produkuje firma PROFIL SERVICE. Nie są aż tak wytrzymałe i potrafią się rozlecieć w najmniej odpowiednim momencie, ale przy spokojnym pływaniu dają radę.

Na razie tyle

c.d.n.

A.C.

post-197-0-77242000-1484154488_thumb.jpg

Opublikowano

Jeszcze o kołach zamachowych będzie

 

Silnik modelarski w łódce spalinowej bez koła obejść się nie może.

Może się obyć bez sprzęgła, bez gaźnika RC ale bez koła nie.

 

I tu zaczynają się problemy, ponieważ z doświadczenia wiem, że z tym kołem koledzy maja trudności.

A koła mamy różne. i mosiężne, i aluminiowe a jak ktoś woli to i ze stali tez może sobie zrobić. choć stal to nie jest najlepszy wybór.

Koło zamachowe najczęściej jest mocowane na wale za pomocą stożka. Połączenie pewne i powszechnie stosowane. I takie jest najlepsze.

Możemy też zastosować klin stalowy do ustalania położenia koła na wale,

Taki sposób wykorzystała WEBRA w swoich dużych motorach. W małych też był stożek. Piszę był, bo niestety tych motorków już nie robią i WEBRY też nie ma...

 

Można też tak jak w tym danym motorku na zdjęciach wykorzystać wycięcia na wale i próbować na nich montować koło. choć moim zdaniem patencik najlepszy nie jest

Można także jak w kole oryginalnym do silnika AQUA KRAFT nie robić nic tylko wykorzystać otwór i nic więcej.

W takim silniku jak ten  mały pseudo OS może to i zdaje egzamin, ale należy bardzo mocno skręcić całość za pomocą sprzęgła, tak ,żeby to koło nie ślizgało się na wale podczas  odpalania.

Firma potraktowała w tym przypadku koło jako element pomocniczy, ponieważ w zestawie jest szarpanka z tyłu silnika, ale jak pisałem wcześniej. Moim zdaniem taki silnik powinien być odpalany z paska .

 

Ostatni sposób jest oczywiście najprostszy do wykonania , ale na pewno nie jest niezawodny.

 

No i wreszcie to koło od ruskiej KOMETY, ale to potraktować można jako jeden z tych odlotowych pomysłów :)

 

Kiedyś w łódkach stosowano koła bardzo duże. Ze względu , że jak sama nazwa wskazuje w czasie pracy silnika w kole gromadziło się dużo energii co pozwalało na w miarę równa pracę silnika, zwłaszcza kiedy nie był on dostatecznie wyważony. Kiedyś nikt sobie ne zawracał głowy czymś takim jak wyważanie masy wirującej silniczka modelarskiego, i wszystkie " niuanse" likwidowało się dużą masą i średnicą koła zamachowego.

Tym że para szła w gwizdek nikt się nie przejmował. frajda była z tego,że silniczek w ogóle chciał pracować :lol:

 

Dziś koła są ułamkiem tamtych dawnych olbrzymich kół. Stosowane jest powszechnie lekkie duraluminium I średnice koła są mniejsze.  I czasem o wiele mniejsze od przeciwwagi wału silnika, co kiedyś było nie do pomyślenia.

 

Różne koła pokazałem na fotografiach.

Może to pomoże tym, którzy takiego koła potrzebują w zrobieniu go we własnym zakresie

c.d.n.

A.C.

post-197-0-29020900-1484321435.jpg

post-197-0-51198500-1484321448.jpg

post-197-0-74558500-1484321462.jpg

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.