TeBe Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Napiszę coś, za co dostanę po głowie. Ale napiszę. Drogi młody adepcie. Zainwestuj 300 PLN w stabilizator lotu. On przeżyje każdą kraksę, będziesz go przekładał z modelu do modelu. Stabilizator da Ci szansę nie rozwalić pierwszego modelu po 5 sekundach lotu. Nie musisz go używać cały czas, po nauczeniu się latania możesz go traktować jako Panic Button, który wyciągnie Cię z większości tragicznych sytuacji. Większość modelarzy powie Ci, że nie mam racji, i stabilizator to zło. Ja odpowiem tak - mam w każdym modelu, używam podczas oblotu i awaryjnie. Nie jestem dobrym pilotem i nie wstydzę się stabilizatora. Jak masz pytania, pisz do mnie na PW. 1
robertus Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Opublikowano 2 Kwietnia 2017 No z tym, "przeżyje każdą kraksę" to bym polemizował
TeBe Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Autor Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Moje przeżyły 3 ostre krety :-) Są tak lekkie, że trudno mi sobie wyobrazić kreta, w którym się uszkodzą.
robertus Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Tomaszu, podaj proszę linka do swojego stabilizatora.
TeBe Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Autor Opublikowano 2 Kwietnia 2017 http://www.eagletreesystems.com/index.php?route=product/product&product_id=50
czarobest Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Moje przeżyły 3 ostre krety :-) Są tak lekkie, że trudno mi sobie wyobrazić kreta, w którym się uszkodzą.Skoro przeżył 3 ostre krety to nie pomógł w ich uniknięciu . Ale tylko tak się śmieję .
TeBe Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Autor Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Stabilizator nie zapobiegnie kretowi, jeśli parametry płatowca zostaną przekroczone. Przykład mojej Cessny 337. Jeśli będzie stall, to stabilizator cudu nie zrobi. Jako przykład ratunkowego działania stabilizatora podaję: Bez stabilizatora byłby kret.
SeKLeŚ Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Testowałem wczoraj Guardiana. Miałem do Ciebie dzwonić, ale postanowiłem pokminić samodzielnie. Naprawdę fajny system, ale trzeba się dobrze zapoznać i zdecydować do czego nam finalnie potrzebny.
TeBe Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Autor Opublikowano 2 Kwietnia 2017 To lepiej zadzwoń. Nawet teraz. Tam jest kilka tricków. 1
Pioterek Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Latam na stabilizatorach głównie montowanych na pojedynczych sterach jako pomocne w np. na SK przy lądowaniu, ale całego modelu bym temu urządzeniu nie zawierzył. edit: nie chodzi mi o jakiś szczególny typ stabilizatora - to tylko uwaga ogólna do tej kategorii urządzeń. Co innego Autopilot używany w FPV, ale wtedy i tak sam model musi być typu "Wańka wstańka", żeby nie narobił szkód. W sytuacji bardzo opresyjnej stabilizator niewiele pomoże. Miałem dobre doświadczenia z Prząśniczką - stabilizacja SW, lotek i SK na oddzielnych stabilizatorach Futaby konfigurowanych w locie i dzięki temu mogłem tym modelem wykonywać bezpiecznie akrobacje.
TeBe Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Autor Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Ja bardzo chętnie pokażę kiedyś na przykładzie FunCuba, jak działa Guardian. Na spokojnie, bez zadęcia, baz uprzedzeń. Każdy będzie mógł spróbować, mam 2 x MX-20, możemy latać w trybie trainer - pupil. To co - robimy warsztaty do pomacania?
robertus Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Drogi młody adepcie.Zainwestuj 300 PLN w stabilizator lotu. Tylko, że tu jest pies pogrzebany - Młody adepcie i 300zł. Jakby nie było 300zł to mało nie jest.
TeBe Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Autor Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Ale to jest raz 300 PLN na kilka modeli. Ale ja nie nalegam, tylko opowiadam. EDIT. Przy dzisiejszym kursie EUR wychodzi tyle: http://horejsi.cz/Pages/DetailProdukt.aspx?objcislo=1969
robertus Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Opublikowano 2 Kwietnia 2017 Nie no spoko. Sam z chęcią zobaczyłbym mały teścik latania np w wietrze ze stabilizatorem i bez. Albo działanie [panic button].
oko Opublikowano 3 Kwietnia 2017 Opublikowano 3 Kwietnia 2017 Większość modelarzy powie Ci, że nie mam racji, i stabilizator to zło. Za 300 złotych czyż nie lepiej kupić pełnoprawny kontroler lotu, na przykład Pixhawk? Też przeżyje każdą kraksę a można się za jego pomocą wybrać w nowe okolice naszego hobby. Jeszcze na odbiornik GPS/GLONASS starczy. Ale nie chodzi tu tylko o umiejętności, ale też o przerwy w działaniu linku radiowego. Ciągle jestem pod wrażeniem opisu katastrofy P-11 w niedoszłym (?) filmie o Bitwie o Anglię - TAKI model i bez stabilizatora? i tak model musi być typu "Wańka wstańka" żeby nie narobił szkód Albo można zastosować drugi link do sprowadzenia na ziemię "w razie czego". Ja tak robię i lżej mi się lata. Trochę się dużo tego robi do wożenia po niebie - ale im większe latadło tym większych szkód może narobić tym większy ma udźwig, zależność działa w dobrą stronę. EDIT: i jeszcze pytanie o cenę - 300 złotych to nie za dużo? https://hobbyking.com/en_us/fy-40a-fixed-wing-flight-stabilization-controller-w-self-leveling.html a tu już z gps i ciągle taniej: https://hobbyking.com/en_us/arkbird-tiny-flight-stabilization-system-new-version.html
sławek Opublikowano 3 Kwietnia 2017 Opublikowano 3 Kwietnia 2017 "Młodzi adepci" nie bardzo wiedzą co jest do czego, co z czym się łączy i czym zasila .. .czy dodatkowo do podłączenia stabilizator im pomoże? Zaczynają (przynajmniej powinni) od prostych modeli o dużej samostateczności latających bardziej "na skrzydłach" a nie przewymiarowanym silniku , dodatkowa sztuczna stabilizacja nie jest w takim przypadku niezbędna . Do modeli z brakami stateczności, do modeli o specjalnym przeznaczeniu, dla doświadczonych ale z małym darem pilotowania........jak najbardziej ale to nie są Tomku "młodzi adepci" tylko świadomi już modelarze.
maxiiii Opublikowano 3 Kwietnia 2017 Opublikowano 3 Kwietnia 2017 Zawsze jest jeszcze polski eleres:))
Tomek Opublikowano 3 Kwietnia 2017 Opublikowano 3 Kwietnia 2017 Po za tym młody adept raczej nie podłączy żyra, nie będzie wiedział jak i jeszcze go wyregulować, magia. Ale sam patent w sobie nie jest zły i pewnie będzie coraz bardziej popularny, szczególnie w droższych modelach, albo tam gdzie zawsze wieje, np. nad morzem. Pierwsze moje podejście do żyra skończyło się spektakularną kraksą. Zamontowałam je odwrotnie w modelu, efekt wiadomy, stery zadziały, żyro tez i model piankowy przywalił o glebę. Minęło parę lat i znowu w ten sam model wsadziłem żyto, tym razem świadomy co robię i jakie są następstwa , w domu ustawiłem wszystko jak należy z małą czułością. I poszło o.k. Na dużym wietrze model piankowy ok.1m lata całkiem spokojnie. Wcześniej nie do pomyślenia latać z takim wiatrem. Obecnie bawię się z ustawieniami żyra w tym z wychyleniami na max. czego skutki widział Tomasz przed oblotem B-25. Model zachowywał się jak ryba w wodzie , napędzany sterem kierunku który wachlował jak jak rekin na polowaniu Na pewno z takimi ustawieniami żaden nowicjusz by sobie nie poradził. Model był ledwo sterowny i nieprzewidywalny w locie. A przy okazji Tomasz , moje żyro tez można wyłączyć z radia , tylko trzeba najpierw przeczytać instrukcję, właśnie dzięki temu wątkowi na tą wpadłem ))) Moje żyro to Orange z HK , chyba jedno z najtańszych na rynku 19 USD https://hobbyking.com/en_us/orangerx-rx3s-3-axis-flight-stabilizer-v2-v2-1-firmware-v-tail-delta-aux.html
maxiiii Opublikowano 3 Kwietnia 2017 Opublikowano 3 Kwietnia 2017 Trzeba było kupić coś lepszego i wcale nie droższego. Ja z lenistwa nie wyobrażam sobie już latania bez autopilota. Latam na autopilocie nawet w modelach 450g. To co kiedyś było niemożliwe w tej chwili z autopilotem stało się całkiem realne, chociażby lot takim 450-cio gramowym samolocikiem na wysokość 150 metrów lub wietrze który "urywa" głowę. Mały koszt autopilota a przedłuża żywotność modeli.) A w samochodzie mam trakcję, abesy i elektryczne szyby. Komfort rozleniwia:))
Rekomendowane odpowiedzi