Skocz do zawartości

Stabilizator lotu - dlaczego polecam...


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Napiszę coś, za co dostanę po głowie. Ale napiszę.

 

Drogi młody adepcie.

Zainwestuj 300 PLN w stabilizator lotu. On przeżyje każdą kraksę, będziesz go przekładał z modelu do modelu. 

Stabilizator da Ci szansę nie rozwalić pierwszego modelu po 5 sekundach lotu. 

Nie musisz go używać cały czas, po nauczeniu się latania możesz go traktować jako Panic Button, który wyciągnie Cię z większości tragicznych sytuacji.

Większość modelarzy powie Ci, że nie mam racji, i stabilizator to zło. 

Ja odpowiem tak - mam w każdym modelu, używam podczas oblotu i awaryjnie. Nie jestem dobrym pilotem i nie wstydzę się stabilizatora. 

Jak masz pytania, pisz do mnie na PW.

 

  • Lubię to 1
Opublikowano

Moje przeżyły 3 ostre krety :-) Są tak lekkie, że trudno mi sobie wyobrazić kreta, w którym się uszkodzą.

Opublikowano

Moje przeżyły 3 ostre krety :-) Są tak lekkie, że trudno mi sobie wyobrazić kreta, w którym się uszkodzą.

Skoro przeżył 3 ostre krety to nie pomógł w ich uniknięciu :D .

 

Ale tylko tak się śmieję ;) .

Opublikowano

Stabilizator nie zapobiegnie kretowi, jeśli parametry płatowca zostaną przekroczone. Przykład mojej Cessny 337. Jeśli będzie stall, to stabilizator cudu nie zrobi.


Jako przykład ratunkowego działania stabilizatora podaję:

 

 

Bez stabilizatora byłby kret.

Opublikowano

Testowałem wczoraj Guardiana. Miałem do Ciebie dzwonić, ale postanowiłem pokminić samodzielnie. Naprawdę fajny system, ale trzeba się dobrze zapoznać i zdecydować do czego nam finalnie potrzebny.

Opublikowano

Latam na stabilizatorach głównie montowanych na pojedynczych sterach jako pomocne w np. na SK przy lądowaniu,  ale całego modelu bym temu urządzeniu nie zawierzył.  edit: nie chodzi mi o jakiś szczególny typ stabilizatora - to tylko uwaga ogólna do tej kategorii urządzeń.

 

Co innego Autopilot używany w FPV,  ale wtedy i tak sam model musi być typu "Wańka wstańka", żeby nie narobił szkód. W sytuacji bardzo opresyjnej stabilizator  niewiele pomoże. 

 

Miałem dobre doświadczenia z Prząśniczką - stabilizacja SW, lotek i SK na oddzielnych stabilizatorach Futaby konfigurowanych w locie i dzięki temu mogłem tym modelem wykonywać bezpiecznie akrobacje. 

Opublikowano

Ja bardzo chętnie pokażę kiedyś na przykładzie FunCuba, jak działa Guardian.

Na spokojnie, bez zadęcia, baz uprzedzeń.

Każdy będzie mógł spróbować, mam 2 x MX-20, możemy latać w trybie trainer - pupil.

To co - robimy warsztaty do pomacania? 

Opublikowano

 

Drogi młody adepcie.

Zainwestuj 300 PLN w stabilizator lotu.

Tylko, że tu jest pies pogrzebany - Młody adepcie i 300zł. Jakby nie było 300zł to mało nie jest.

Opublikowano

 

 

Większość modelarzy powie Ci, że nie mam racji, i stabilizator to zło. 

 

Za 300 złotych czyż nie lepiej kupić pełnoprawny kontroler lotu, na przykład Pixhawk? Też przeżyje każdą kraksę :) a można się za jego pomocą wybrać w nowe okolice naszego hobby. Jeszcze na odbiornik GPS/GLONASS starczy.

 

Ale nie chodzi tu tylko o umiejętności, ale też o przerwy w działaniu linku radiowego. Ciągle jestem pod wrażeniem opisu katastrofy P-11 w niedoszłym (?) filmie o Bitwie o Anglię - TAKI model i bez stabilizatora?

 

 

 

i tak model musi być typu "Wańka wstańka" żeby nie narobił szkód

 

Albo można zastosować drugi link do sprowadzenia na ziemię "w razie czego". Ja tak robię i lżej mi się lata. Trochę się dużo tego robi do wożenia po niebie - ale im większe latadło tym większych szkód może narobić tym większy ma udźwig, zależność działa w dobrą stronę.

 

EDIT: i jeszcze pytanie o cenę - 300 złotych to nie za dużo? 

 

https://hobbyking.com/en_us/fy-40a-fixed-wing-flight-stabilization-controller-w-self-leveling.html

 

a tu już z gps i ciągle taniej:

 

https://hobbyking.com/en_us/arkbird-tiny-flight-stabilization-system-new-version.html

Opublikowano

"Młodzi adepci" nie bardzo wiedzą  co jest do czego, co z czym się łączy i czym zasila .. .czy dodatkowo  do podłączenia stabilizator im pomoże?

 

Zaczynają (przynajmniej powinni) od prostych modeli o dużej samostateczności  latających bardziej "na skrzydłach" a nie przewymiarowanym silniku , dodatkowa  sztuczna stabilizacja nie jest w takim przypadku niezbędna .

 

Do modeli z brakami stateczności, do modeli o specjalnym przeznaczeniu, dla doświadczonych  ale z małym darem pilotowania........jak najbardziej ale to nie są  Tomku "młodzi adepci"  tylko świadomi już modelarze.

Opublikowano

Po za tym młody adept raczej nie podłączy żyra, nie będzie wiedział jak i jeszcze go wyregulować, magia.

 

Ale sam patent w sobie nie jest zły i pewnie będzie coraz bardziej popularny, szczególnie w droższych modelach, albo tam gdzie zawsze wieje, np. nad morzem. 

Pierwsze moje podejście do żyra skończyło się spektakularną kraksą. Zamontowałam je odwrotnie w modelu, efekt wiadomy, stery zadziały, żyro tez i model piankowy przywalił o glebę. Minęło parę lat i znowu w ten sam model wsadziłem żyto, tym razem świadomy co robię i jakie są następstwa , w domu ustawiłem wszystko jak należy z małą czułością. I poszło o.k. Na dużym wietrze model piankowy ok.1m lata całkiem spokojnie.

Wcześniej nie do pomyślenia latać z takim wiatrem.

Obecnie bawię się z ustawieniami żyra w tym z wychyleniami na max. czego skutki widział Tomasz przed oblotem B-25.

Model zachowywał się jak ryba w wodzie , napędzany sterem kierunku który wachlował jak jak rekin na polowaniu :)

Na pewno z takimi ustawieniami żaden nowicjusz by sobie nie poradził. Model był ledwo sterowny i nieprzewidywalny w locie.

 

A przy okazji Tomasz , moje żyro tez można wyłączyć z radia , tylko trzeba najpierw przeczytać instrukcję, właśnie dzięki temu wątkowi na tą wpadłem :))))

 

Moje żyro to Orange z HK , chyba jedno z najtańszych na rynku 19 USD :)

https://hobbyking.com/en_us/orangerx-rx3s-3-axis-flight-stabilizer-v2-v2-1-firmware-v-tail-delta-aux.html

Opublikowano

Trzeba było kupić coś lepszego i wcale nie droższego. Ja z lenistwa nie wyobrażam sobie już latania bez autopilota. Latam na autopilocie nawet w modelach 450g. To co kiedyś było niemożliwe w tej chwili z autopilotem stało się całkiem realne, chociażby lot takim 450-cio gramowym samolocikiem na wysokość 150 metrów lub wietrze który "urywa" głowę.

Mały koszt autopilota a przedłuża żywotność modeli.:))

A w samochodzie mam trakcję, abesy i elektryczne szyby. Komfort rozleniwia:))

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.