Skocz do zawartości

RELACJA MX2 2200mm, budowa pierwszego modelu konstrukcyjnego


Rekomendowane odpowiedzi

Problemów z modelem ciąg dalszy :).

Chyba raz czy dwa w tym roku polatałem normalnie , a tak to zawsze coś jak nie urok to sraczka.

Wreszcie znalazłem dobrą miejscówkę do polatania w modelu popoprawiałem niedociągnięcia i miał śmigać jak dziki.

Niestety nie śmiga , wczoraj pojechałem na lotnisko złożyłem model uruchomiłem i na wolnych obrotach chodził nie najgorzej ale jak się szybko okazało nie chce wchodzić na obroty , tak przerywa że nie uzyskuje maksymalnych obrotów właściwie to kręcił może połowę.

Trochę pochodził rozgrzał się i na obroty zaczął sie wkręcać ale przerywał jak diabli wylatałem zbiornik benzyny , latało się fatalnie bo tracił moc a prócz przerywania doszły jeszcze strzały tylko nie wiem w co walił czy w rurę czy w gaźnik .

Wylatałem drugi zbiornik nic się nie poprawiło dalej bardzo przerywał i dalej  od czasu do czasu strzelał.

Dziś trochę mi złość przeszła i poszedłem szukać przyczyny, co mi się rzuciło w oczy to to że fajka świecy nie dotyka świecy , świeca w czapce ma z 2mm luzu na boki.

Tak że jak się postarać to da się świecę włożyć w czapkę tak aby nie było masy, i próbowałem tak ją właśnie włożyć dotykając czapką do silnika a nie świecą i wtedy iskra jest ledwie widoczna nawet w zacienionym miejscu, jak  dotknę świecą silnika tak że świeca sie oprze o czapkę wtedy iskra jest ładna.

Możliwe że to tłumaczy przerywanie , a strzały skąd się wzięły?

I mam pytanie dlaczego w tych silnikach nie ma masy w formie plecionki z modułu zapłonowego na korpus silnika tylko masa biegnie do czapki plecionką na kablu wysokiego napięcia.

Jak nie ma przeciwwskazań o których nie wiem to chętnie zastosował bym sobie masę z modułu zapłonowego prosto na korpus silnika.

Podpowie ktoś dlaczego silnik strzelał?

I czy są przeciwwskazania do zastosowania masy z modułu zapłonowego prosto na korpus silnika?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemów z modelem ciąg dalszy :).

Chyba raz czy dwa w tym roku polatałem normalnie , a tak to zawsze coś jak nie urok to sraczka.

Wreszcie znalazłem dobrą miejscówkę do polatania w modelu popoprawiałem niedociągnięcia i miał śmigać jak dziki.

Niestety nie śmiga , wczoraj pojechałem na lotnisko złożyłem model uruchomiłem i na wolnych obrotach chodził nie najgorzej ale jak się szybko okazało nie chce wchodzić na obroty , tak przerywa że nie uzyskuje maksymalnych obrotów właściwie to kręcił może połowę.

Trochę pochodził rozgrzał się i na obroty zaczął sie wkręcać ale przerywał jak diabli wylatałem zbiornik benzyny , latało się fatalnie bo tracił moc a prócz przerywania doszły jeszcze strzały tylko nie wiem w co walił czy w rurę czy w gaźnik .

Wylatałem drugi zbiornik nic się nie poprawiło dalej bardzo przerywał i dalej  od czasu do czasu strzelał.

Dziś trochę mi złość przeszła i poszedłem szukać przyczyny, co mi się rzuciło w oczy to to że fajka świecy nie dotyka świecy , świeca w czapce ma z 2mm luzu na boki.

Tak że jak się postarać to da się świecę włożyć w czapkę tak aby nie było masy, i próbowałem tak ją właśnie włożyć dotykając czapką do silnika a nie świecą i wtedy iskra jest ledwie widoczna nawet w zacienionym miejscu, jak  dotknę świecą silnika tak że świeca sie oprze o czapkę wtedy iskra jest ładna.

Możliwe że to tłumaczy przerywanie , a strzały skąd się wzięły?

I mam pytanie dlaczego w tych silnikach nie ma masy w formie plecionki z modułu zapłonowego na korpus silnika tylko masa biegnie do czapki plecionką na kablu wysokiego napięcia.

Jak nie ma przeciwwskazań o których nie wiem to chętnie zastosował bym sobie masę z modułu zapłonowego prosto na korpus silnika.

Podpowie ktoś dlaczego silnik strzelał?

I czy są przeciwwskazania do zastosowania masy z modułu zapłonowego prosto na korpus silnika?

 

 

Plecionka na przewodzie jest ekranem pochłaniającym zakłócenia a dodatkową masę z zapłonu na silnik można dorobić i w niczym nie będzie to przeszkadzać . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, czyli kabel do świecy zostaje ten co jest , a do silnika dorzucę  dodatkową masę i powinno się skończyć przerywanie silnika.

Jutro zrobię dodatkową masę a jak wypróbuję któregoś popołudnia modyfikacje to dam znać czy to była przyczyna nagminnego przerywania silnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przylutuj kawałek przewodu do plecionki przy fajce. Drugi koniec przewodu podkręć do jakiejkolwiek śruby przy silniku.

To rozwiąże problem.

W fajce powinieneś mieć w środku taką dużą sprężynę. Producent silników taką sprężynę daje. Ale widzę że mało kto te sprężynkę prawidłowo zakłada. Ta sprężyna zamyka obwód od fajki do obudowy świecy.

Ale ten przewód który dorobisz działa pewniej.

 

Hej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Krzysiu , tak zrobię przylutuję kabel do plecionki tuż przy fajce.

Dziś nic nie robiłem bo reanimowałem auto żony, jutro też raczej nie będzie kiedy bo auto nie skończone a jeszcze mam do wykoszenia lotnisko w starym domu.

Ale na weekend model powinien być po tuningu i jak będzie pogoda to go wypróbuję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś pojechałem na pobliskie boisko sprawdzić czy dodatkowa masa rozwiązała problem strzelania i przerywania silnika.

Tak problem zniknął  :)  , silnik chodzi równiutko i nie strzela.

Niestety nie polatałem bo po minucie od uruchomienia silnika pojawił się nowy problem, silnik nie przerywa , na wolnych obrotach chodzi równo i pewnie ,niestety po dodaniu gazu nie reaguje na gaz tak jak powinien a właściwie to sam sobie dodaje i ujmuje gaz .

Ciśnienie mi skoczyło i sie wkurzyłem nie na żarty , bo silnik chodzi dalej źle tylko że teraz to zupełnie "inne źle" niż ostatnio.

Nim rozebrałem model postanowiłem zdjąć kabinę i odpalić go bez kabiny tak aby zajrzeć do dźwigni gazu na uruchomionym silniku.

No i mam winnego , serwo wymachuje dźwignią we wszystkie strony mimo że ja nie dotykam drążka gazu.

Mam kilka serw tower pro 11kg są po dwóch sezonach w benzynowej extrze , ale są sprawne więc jedno wrzucę na gaz do Mx-a  i na jutro mam sprawny model:).

A tak dziś wyglądało moje latanie, no nie pobawiłem się :)

 

https://www.youtube.com/watch?v=6eazmqc541Q&feature=youtu.be

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra dziś wreszcie polatałem :) , było wszystko beczki, pętle korkociągi , jeszcze miałem litr paliwa do wylatania ale znowu mi sie zabawka zepsuła.

Ogólnie silnik chodzi super fajnie , nie przerywa nie strzela , jestem bardzo zadowolony , jak mi model spadł na początku myślałem że mi paliwo się skończyło bo latałem już  10 min ale bardzo dużo harrierem  i myślałem że wyżłopał benzynę.

Jak się okazało to nie brak paliwa uziemił mi model  urwał się popychacz gazu.

Nie wiem jak ale popychacz z drutu 3mm nagwintowany i wkręcony w metalowego snapa przy dźwigni serwa został wyrwany z snapa.

Wychodzi na to że wibracje przez półtora roku tak rozklepały gwint ,że gwint z gwintu wyskoczył.

Teraz zamontuję plastikowy snap, taki z resztą plastikowy mam przy gaźniku, konstrukcja drewniana wydaje sie nietknięta , ale podwozie węglowe ucierpiało , golenie nie złamały się ale tkanina trochę sie delikatnie rozwarstwiła , na szczęście niezbyt mi się to podwozie podobało i mam juz na jego miejsce nowe tylko nie zdążyłem go jeszcze zamontować.

Króciutki film jak model spada :D

https://www.youtube.com/watch?v=K-axqKp0gak&feature=youtu.be

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Czy ja dobrze widzę? Na tym filmiku z uszkodzonym serwem odpalasz silnik nie mocując modelu? To za chwilę będziemy lamentować jak śmigło potnie ci ręce. Wierz mi, to kwestia tylko czasu. Sam się prosisz o nieszczęście. Chwila nie uwagi i model wjedzie w ciebie. Oby nie. Kawałek śledzia i taśma i jestes bezpieczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radia w ręku nie trzymam od parady, kciuk zawsze jest na wyłączniku zapłonu i nigdy inaczej nie uruchamiam silnika , każda odchyłka silnika od normy kończy sie unieruchomieniem silnika , znamy się z modelem dość dobrze i po prostu na wyczucie wiem kiedy silnik uruchamia się normalnie a kiedy jest coś nie tak , ale nawet niewiele podwyższone obroty kończą się zgaszeniem silnika.

Drugą kwestia jest sam rozrusznik , sprzęgło chwytające piastę śmigła nie spadnie z piasty ot tak sobie tylko po uruchomieniu to ja zdejmuję rozrusznik z piasty , do puki ja nie zdejmę rozrusznika z piasty śmigła mogę trzymać model na dystans od siebie nawet gdyby chciał ruszyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też tak mówiłem że zdążę i robię wszystko ok. Ja zawsze blokowałem koła wbijając śrubokręty w ziemię. Pewnego razu wbiłem tylko jeden, silnik wskoczył na max obroty i zawinął się w kółko i śmigło wjechało mi w nogę. Teraz zawsze blokuję oba koła i mam śledzia z tyłu do trzymania statecznika pionowego.

 

Nie tłumacz sobie że zdążysz bo to bzdura, w ułamku sekund nic nie zdążysz zrobić.

No chyba że chcesz radio trzymać kikutami zamiast palców :)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juz przerabiałem spotkanie z śmigłem, dwa razy :).

To śmigło rozwaliło mi rękę i nie za wiele mi pomogło to że model był przywiązany.

1c4b5f4c896fddf6.jpg

 

I dlatego nie mam kołpaka w modelu tylko używam rozrusznika bo bardzo lubię swoje palce , od tamtej pory nigdy nie miałem niebezpiecznej sytuacji.

A różnie to bywa , czasami przypadkiem był przestawiony drążek przepustnicy , uruchamiam silnik a on ma chęć od razu odlecieć, ale to nie takie proste, bo musiał by dać radę pchnąć osobe uruchamiającą model, z zaskoczenia pewnie by narobił roboty.

Ale jak pisałem ja już się z nim znam , i wystarczy podczas uruchamiania założyć że silnik wystartuje na dużych obrotach i to wszystko , silnik jest za krótki aby pchnąć dorosłego faceta który już czeka że on na niego ruszy, można model trzymać i jest masa czasu na zgaszenie go.

Choć przyznam się szczerze że szczególną uwagę na bezpieczeństwo kładę podczas pierwszego rozruchu zimnego silnika, zawsze jest kciuk na wyłączniku zapłonu a ja jestem gotowy że silnik wystartuje z impetem i zechce na mnie ruszyć, ale ciepły latany model to już tak tylko formalnie uruchamiam jedynie mając na uwadze wyłącznik zapłonu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uruchamianie uruchamianiem, ja się czuję bezpiecznie , natomiast mam inny problem z modelem.

Ostatnie polatanie słabo wyszło bo model spadł na ziemię , wygląda jak by nic mu nie było prócz nadwyrężonych węglowych goleni.

Model pierdyknął konkretnie , mimo to golenie wytrzymały i wydaje się że podwozia można by dalej używać , ale ono i tak mi się wizualnie średnio podobało , więc je zmienię bo mam nowe i takie które mi się podoba.

Ale mam tez owiewki kół i chciał bym ich raz na jakiś czas użyć i tu mam problem.

Ostatnio kupiłem ośki kół , trzpień ma 5mm a gwint ma 8mm ale gwint jest za krótki.

Same osie do nowych goleni mogę przykręcić i pasują jak ulał ale owiewki mają od środka zalaminowaną sklejkę w miejscu gdzie się owiewkę przykręca.

I aby przykręcić nowe ośki z owiewkami potrzebuję jeszcze z 10mm gwintu.

Moje osie mają 14mm gwintu a potrzebował bym z 25mm gwintu , gdzie kupię takie osie kół?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem tylko jedną słabo wyglądającą sytuację w zeszłym roku, uruchamiałem silnik , ale z drugą osobą która stanęła nad modelem i model oparł sie statecznikami o nogi osoby trzymającej model, tak jak to często modelarze uruchamiają modele.

Tyle że było chyba ślisko bo trawa była po deszczu , mi sie przestawił drążek gazu czego nie zauważyłem i odpaliłem silnik.

Silnik ruszył od strzała jak nigdy , miał dużo mocy ustawione, osoba trzymająca model pchnięta przez stateczniki pośliznęła się i tylko nogi zdarła , ja się kompletnie nie spodziewałem że model ruszy a mimo to utrzymałem go na dystans, zgasiłem , a wszystko trwało sekundę.

I właśnie przez tą jedna sytuację czuje się w miarę bezpiecznie choć może to złudne poczucie.

Ale Darek dałeś mi do myślenia z tym silnikiem 30ccm, co prawda nie mam już modelu 30ccm bo go sprzedałem, ale używałem go intensywnie 2 lata i nigdy go nie uruchamiałem rozrusznikiem tylko gołą ręką , nawet rekawicy nie nakładałem , zakładałem że taka mała popierdółka jest niegroźna.

W sumie to linka w bagażniku auta mi nie będzie przeszkadzać to pewnie zacznę stosować , dodatkowe zabezpieczenie na pewno nie zaszkodzi, a zarzucenie pętli na hak auta (hak w aucie mam na stałe) to nie będzie żadnym problemem , a nuż mnie kiedyś model zaskoczy i wydarzy się coś czego nie przewiduję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.