Skocz do zawartości

RELACJA MX2 2200mm, budowa pierwszego modelu konstrukcyjnego


Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie macie rację ale....

Zrobiłem to celowo bo wydaje mi się że podczas mocniejszego uderzenia aluminiowa płaszczyzna oprze się o węglową goleń i więcej zniesie, w starym modelu to wystające aluminiu jeździło po tej goleni i nie miało to wpływu na skręcanie koła, ale mogę się mylić kiedyś przypadkiem uciąłem za krótki wężyk do zbiornika i po kilku lotach spodobało mi się to że silnik jak się kończyło paliwo to się dławił ale pracował ,nawet mi się to podobało więc nie naprawiałem błędu do czasu.... aż mi zdechł i rozpieprzyłem model ;).

Tutaj model jedzie na wieś , dwa razy w tygodniu jeżdżę do starego domu kosić swoje podwórze które jak niektórzy wiedzą było moim lotniskiem , ale tam jest mały kłopot , jeśli wiatr wieje tak że startuję z wiatrem a ląduję pod wiatr to jest OK , ale jak startuję pod wiatr to muszę lądować z wiatrem co się może nie udać bo mam max 70m pasa więc muszę lądować pod wiatr , a przy takim kierunku wiatru jest to bardzo trudne bo mam do pokonania linię energetyczną , jakieś drzewa itp po prostu takie warunki że można jeździć do woli  po ziemi ale nadlecieć z drugiej strony podwórza to juz wyczyn, z doświadczenia wiem że po minięciu przeszkód mam kilka metrów na wylądowanie i zatrzymanie modelu , takie lądowanie harrierem a to nie zawsze wychodzi gładko i czasami koło mocniej uderzy w ziemię.

No jak już pojadę kosić mam wtedy wolne popołudnie to nie odpuszczę polatania przez zły kierunek wiatru , wybiorę lądowanie na max 10 metrach i polatam sobie:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Cybuch napisał:

Wiesław , z tym podparciem to całkiem ciekawe rozwiązanie.

No nie wiem tak to sobie wymysliłem że tak zamocowana część aluminiowa zniesie więcej niż sama goleń węglowa , i tak też się stało goleń siadła a mocowanie koła , łożysko itp były w doskonałej kondycji , a trzeba brać poprawkę na to że model wcześniej nie startował z lotnisk , przystrzyżonych trawników itp , tylko startował z pól uprawnych a tam wiadomo i grudy i wertepy i takie podwozie dawało radę czego nie mogę powiedzieć o przednim podwoziu, starty i lądowania z pola dały przednim goleniom szybko w kość w mniej niz miesiąc od oblotu przednie podwozie zostało wyłamane mimo że model nie zaliczył twardego lądowania , po prostu podczas rozbiegu do startu po grudach na polu podwozie tak ciężko pracowało aż się wyłamało.

A tylne chodziło 3 lata niezawodnie dlatego się trzymam sprawdzonego przepisu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Cybuch napisał:

wygląda troszkę topornie i niekształtnie , ale bez obrazy.

Nic się nie dzieje , a z 20 metrów i tak nic nie widać;).

Podwozie juz przykręcone ale gdzieś schowałem snapy z linkami i nawiercanymi śrubkami , tak aby nie zgubić, i przepadły , nie pamiętam gdzie schowałem , szukałem tego z godzinę albo i więcej i nie ma.

Przez to szukanie nie zamontowałem zbiornika jedynie go wyjąłem z starego rozbitego kadłuba, więc mam poślizg.

Jutro to nadrobię :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.01.2021 o 19:39, Cybuch napisał:

Diabeł czapką nakrył.

Dziś też szukałem i nie ma.

I nie było wyjścia zamówiłem nowe snapy, regulacje , a że szkoda mi było pobraniowej wysyłki dla kilku drobiazgów to dorzuciłem przewód paliwowy i starą instalację wymienię na nową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...

Ja od dziś rozpocząłem przygotowania do sezonu , postawiłem model na warsztat i zabrałem się za instalację paliwową, i ogólnie w 99% mam już ułożoną i elektrykę i instalację paliwową, zostało w kilku miejscach upiąć kilka opasek.

Ten model będzie latał na tłumiku kanister ale mam problem z zakupem tego tłumika, za to dziś również zacząłem robić kolanko wydechowe.

Myślę że w tym tygodniu uporam się z kolankiem i drobiazgami np montaż półeczki na pakiety , no i jak będzie cieplej to pomaluję maskę.

Oba Mx-y które mam są dobrze doinwestowane nie to co kiedyś awaria za awarią, teraz nie przewiduję że coś się będzie sypało i po wyjeździe na lotnisko czasami nawet jednego lotu nie zrobię.

Modele mają chodzić, a ja mam zamiar latać więcej, o wiele więcej niż w zeszłym roku czy dwa lata wstecz .

Nastawiłem się również na wspólne latanie z kolegami , więc będę się starał w wolnym czasie pojechać tam gdzie się piloci będą zbierali na polatanie.

No zapowiada się że będzie fajnie:)

spacer.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Wiesław, planuję ulotnić swojego MX2 już wkrótce. Z uwagi na krótkie lotnisko potrzebuje użyc lotek jako hamulców aby zmniejszyć doskonałość. Widziałem na jednym z Twoich filmów że też tak robisz. Czy mógłbyś mi powiedzieć o ile odchylasz lotki do góry i jaką robisz korektę sterem wysokości?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, koniorc napisał:

Widziałem na jednym z Twoich filmów że też tak robisz

Nie , to musiało byc złudzenie , ja od początku mam lotki na jednym kanale na kablu Y , więc nawet nie mam możliwości na czary z lotkami.

Ale nie martw się ten model lata spokojnie i przewidywalnie , ale podczas pierwszych lotów zaskoczy cię to jak on szybuje , i takie dziwne jest to że ma małą prędkość małą wysokość a nie siada na ziemi tylko leci na skrzydłach.

Dlatego oblot zrób na jakimś dłuższym pasie startowym , nim się oswoisz z modelem z 20 lądowań trzeba będzie zrobić.

Ale później to będzie radość , po oswojeniu się do lądowania wystarczało spokojnie miejsce ze zdjęcia, od miejsca gdzie stoi model do miejsca gdzie stoję z aparatem i robię zdjęcie, model ląduje zatrzymuje się i zawraca.

A trzeba brac poprawkę na zborze , nie można lecieć nisko podchodząc do pasa bo lecę nad zbożem więc trzeba było mieć zapas wysokości a wlatując nad trawę trzeba tą wysokość wytracić , i ten odcinek ze zdjęcia wystarczał na wszystko.

Mimo że pas jest dwa razy dłuższy (albo i więcej) od tego co widać na zdjęciu, to to co jest na zdjęciu wystarczało do startu i lądowania.

A po nabraniu wprawy krótszy pas i to nie z trawy a z kostki brukowej pozwala na komfortowe lądowanie.

spacer.png

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, koniorc napisał:

Wiesław, planuję ulotnić swojego MX2 już wkrótce. Z uwagi na krótkie lotnisko potrzebuje użyc lotek jako hamulców aby zmniejszyć doskonałość. Widziałem na jednym z Twoich filmów że też tak robisz. Czy mógłbyś mi powiedzieć o ile odchylasz lotki do góry i jaką robisz korektę sterem wysokości?

Broń **** !!! Lotki w górę .... nie ma mowy wtedy o krótkim dobiegu ani wolnym i bezpiecznym lądowaniu !!! Takie działanie spowoduje wzrost prędkości modelu a w konsekwencji wzrost Vmin i skończy się albo lądowaniem z urwanym podwoziem w najlepszym przypadku albo utratą siły nośnej tuż nad ziemią i zwaleniem modelu na mordę lub na skrzydło i *** kaplica. 

 

Jeśli wogóle to lotki w dół i wysokość w dół oczywiście w odpowiednich proporcjach! Ale z mojego punktu widzenia wogóle nie ma takiej potrzeby bo model ląduje na 15-20m kwestia oczywiście wprawy i wcelowania w lotnisko. Polecam na oblot mimo wszystko wybrać otwartą przestrzeń z podejściem wolnym od przeszkód o pasie nie mniejszym jak 50-70m. W razie pytań PRV

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin, chłopaki mają rację. Lotki obie w górę. Kilka stopni wystarczy.

Po pierwszym lądowaniu wyjdzie ile wychylić ster wysokości. Po czym trzeba to skorygować w ustawieniach.

Na lotkach w dół model przeleci całe lotnisko i nie będzie miał ochoty wylądować.

Przetestowane w praktyce osobiście :)

 

Hej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek piszesz zupełnie o czymś innym, o używaniu lotek jako przerywaczy co jest przy oblocie delikatnie mówiąc nie wskazane, zresztą przerywacze stosuje się po przyziemieniu lub tuż przed dotknięciem pasa na wytrzymaniu.

Doświadczeni Piloci Rc tak robią i to czasami żeby przyspieszyć lądowanie ale oni po pierwsze robią po 200-300 lotów rocznie i wiedzą z czym się to wiąże a nie piszesz że do oblotu  ustawić sobie tak lotki do lądowania gdzie model jeszcze nawet nie jest wytrymerowany.

Doświadczeni piloci wiedzą, że w ten sposób zwiększa się V min i podejście robi się z dużą prędkością i wytrzymaniem nad ziemią bo jeśli się przegnie to model zwinie się w kora szybciej niż zwykle i to dużo szybciej o czym pisałem już wczoraj.

 

Modele mają jeszcze jedną przypadłość i wtedy albo wogóle nie stosuje się klap albo to rozwiązanie o którym piszesz, mianowicie jeśli model ma na tyle małe obciążenie powierzchni i nadmiar mocy, że kiedy wychyli się klapy w dół a silnik pracuje na minimum to siła nośna jest na tyle duża oraz prędkość Vmin na tyle mała że silnik na minimalnych obrotach utrzymuje model w powietrzu i nie ma problemu z utrzymaniem większej niż minimalna prędkości ale tu żeby wylądować wystarczy zgasić silnik tylko trzeba korzystać z kilswicha do którego przekonałeś się całkiem niedawno :) , jeszcze trochę i może przekonasz się do PB :D 

 

Reasumując, rozwiązanie jest stosowane ale przez doświadczonych pilotów z wieloletnim stażem i sporym nalotem ale nie polecam przy oblocie ani też bez wcześniejszych ustawień na większej wysokości celem przetestowania zachowania modelu.

 

Z mojej strony temat uważam za wyczerpany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podzielę się doświadczeniami - może ktoś skorzysta. 

Do oblotu proponuję NIE ustawiać takich rzeczy jak lotki w górę, najlepiej oblatać model w normalny sposób, bez klapolotek i sprzężeń ze sterem wysokości.

Po oblocie i wytrymowaniu modelu tj po kilku-kilkunastu lotach, można sprawdzić jak działają klapolotki (w dół/w górę) ale najlepiej zacząć od bardzo małych wychyleń i stopniowo je zwiększać obserwująć reakcje modelu. Później można domiksować wychylenia steru wysokości ale też bardzo ostrożnie i stopniowo.

BTW: w tym modelu prawdopodobnie wychylenia lotek w górę czy do dołu nie będą konieczne. Jest wystarczająco lekki by lądować z małą prędkością "przy nodze".

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja co prawda nie lubię programowania , ustawiania itp , ale przyznam że czasami  gdy trzeba było posadzić model na krótkim odcinku z niepomyślnym wiatrem , to oddawałem wysokość trymerem , 2-3 pyknięcia wystarczały by model od razu chciał na ziemię i to tak już tu i teraz, więc trzeba było kontrolować ster wysokości ale cały proces lądowania był łatwy i spokojny.

Konrad nie wiem czym do tej pory latałeś , ale duży model lata fajnie i cięzko to opisać dlaczego , po prostu idzie za ręką i robi i zachowuje się jak trzeba.

Ja mam już w tym roku dwa loty krzyżakiem rc factory , pogoda była fatalna wiało jak diabli , ja nic modelu nie czułem , ogólnie wróciłem zniesmaczony.

I teraz moje zdanie jest takie że może i taki krzyżak lata spokojnie w bezwietrzny dzień , można poćwiczyć jakieś podstawowe manewry i orientację , ale jeśli się chce poszaleć a jeszcze w dodatku jak by się chciało poświrować z bezwładnymi figlami  , to taki model jest tępy jak noga stołowa.

Mx zawsze latał fajnie a jedynymi ograniczeniami sa umiejętności i fantazja.

Mój model w tym tygodniu będzie gotowy , tłumik w drodze , na środę będzie u mnie , dwie godziny na dopieszczenie i można tankować i latać.

Ciekawe czy silnik zagada , po spotkaniu z ziemią w zeszłym roku, do dziś nie był uruchamiany.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesław, ja jeszcze swoim mxem nie latałem, docieram silnik, zostanie mi tylko montaż silnika na płatowiec i finalna regulacja. Często w modelach daje obie lotki do góry bo niestety mogę lądować tylko w jednym kierunku i z wiatrem bez tego ustawienia jest problem. 

Od ponad miesiąca latam Funcubem XL i jest to najfajniejszy model rc jaki miałem, prze 20 lat było ich 30?. MX2 napewno zmieni ten ranking.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja funcuba miałem tylko tego mniejszego 1,4m.

Ale praktycznie całkowicie się wycofałem z małych modeli jak i napędu elektrycznego , a przyczynił się do tego właśnie ten Mx.

Mam jednego elektrycznego krzyżaka rc factory 1240mm rozpiętości , i tyle, i ten model służy mi do nauki jakiejś nowej figury czy przećwiczenia orientacji a do zabawy są większe modele.

Z małymi jest taki problem że lataja fajnie w określonych warunkach , jakiś cichy spokojny wieczór itp , tylko że zawsze jak są warunki to nie ma czasu latać , a jak się chce polatać to wtedy wieje.

To doszedłem do wniosku że po co tracić czas i pieniądze na coś co nie spełnia oczekiwań jak można mieć większy i cięższy model który lata zawsze fajnie i poprawnie.

Co do napędu to poszedłem w spaliny bo elektryk uniemożliwia wylatać się tyle że przez kolejne dwa dni nie ma się ochoty patrzeć w stronę modelu , a benzyna bez problemu to potrafi.

Tyle że od początku wnerwiał mnie hałas , niektórzy mówią że spalina musi hałasować , może i tak, ale hałas może być przyjemny wszyscy lubią słuchać muzyki bo jest przyjemna, ale mało komu będzie się podobało walenie chochlą w rondel , a silnik benzynowy na puszce wydechowej to właśnie takie walenie chochlą w rondel i okłamywanie się że to dobrze brzmi.

Oczywiście w model trzeba się wlatać , ale od samego początku przy oblocie widać że to fajny model jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.