Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Dźwigar nie musi być w pionie, na nieszczęście na rysunku linii pozostała pionowa kreska, która zapewne wziąłeś z dźwigar. Powinien być wklejony po linii maksymalnej grubości profilu, mniej więcej tak jak na zdjęciu. Teraz w górnej części jest za mocno z tyłu. Jak wrócę z pracy zrobię jakiś rysunek.

post-15007-0-85330500-1516603866_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sebastianie,

szkoda marnować materiał. Doklej z tyłu trochę balsy, z przodu przytnij tak jak na szkicu. Powinno wystarczyć.

 

W Gringo-1 ten środek powierzchni wodnicy jest  położony w 54,76 % KLW, środek wyporu jest z przodu 51,29% KLW. Przesunięcie środka powierzchni wodnicy do tyłu może się odbyć albo zmniejszeniem szerokości wodnicy z przodu, albo powiększeniem z tyłu. I jedno i drugie rozwiązanie spowodowałoby przy przechyle większą zmianę trymu podłuznego jachtu, przechył na dziób, co mogłoby wprowadzić większą deformację kształtu wodnicy. Muszę się nad tym zastanowić.

post-15007-0-11938100-1516641523_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej tamta płetwa mieczową była już podszlifowana i doklejanie było by uciążliwe. Zrobiłem nową płetwę i wyszlifowałem krawędzie , tak to teraz wygląda.

Wylaminowałem jeszcze płetwę sterową efekt mnie zadowala.

Jeszcze tylko skleić skrzynke mieczową pozacinać kąty i można laminować

post-1628-0-22594900-1516646675_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw o przeznaczeniu obu Gringo. To są łódki testowe. Na ich podstawie chcę zaprojektować kolejną łódkę klasy RG-65/NSS-650. Dwa różne kadłuby wyposażone w te same żagle powinny odpowiedzieć na sporo pytań które sobie postawilem.

Delftship i FreeShip to programy funkcjonujące w środowisku Microsoftu. O czasu pierwszego kontaktu z informatyką i komputerami: DOS, Windows czy inne Microsoftowe wynalazki raczej odrzucają mnie od monitora. Na codzień pracuję na komputerach z systemem operacyjnym stworzonym wspólnie na własne potrzeby przez CERN i Fermilab. Wykorzystując oprogramowanie którym dysponuję jestem w stanie policzyć wszystkie niezbędne parametry. Gorzej jest z modelowaniem opływu.

Na razie rozpakowałem świeżutką dostawę duralu do mojej mikrostoczni. Złom to obrzynki tzw. torów górnych używanych przy  przy produkcji szaf z drzwiami przesuwnymi. Niezły materiał, grubość 1.1-1,3mm. Pochwalę się też nowym zestawem sterującym. Na potrzeby Gringo jest za poważny i za ciężki, najprawdopodobnije trafi do EL Draco. Część tkanin już dotarła, jeszcze kolejna porcja żywic i nowa tkanina weglowa i będzie można zacząć coś lepić dalej. Na zdjęciach dostawa duralu, nowa aparatura i trochę elementów nowego masztu.

 

Wracając do rozpoczętej dyskusji o trymie dziobowym.

Mam dosyć różniący się pogląd na ten temat. Po kolei.

 

Punktem odniesienia dla zmiany trymu jest srodek powierzchni wodnicy. Przesuwajac go ku rufie uzyskujemy w kazdej sytuacji wieksze ramie momentu wyporu czesci dziobowej, co raczej zawsze jest zjawiskiem korzystnym i w kazdym razie korzystniejszym od zroznicowanej zmiany wyporu w przechyle, spowodowanej zmiana ksztaltu dziobu w trymie. Ponadto przesuniecie srodka wodnicy nie musi byc rownoznaczne ze zmiana srodka wyporu.

 

Dlaczego punktem odniesienia ma być środek powierzchni wodnicy. We wszystkich układach dynamicznych jest to środek masy. Jeżeli nie wprowadzamy (na razie żadnych dodatkowych sił (na przykład przechylających jacht lub przegłębiających go obojętnie czy na dziób czy na rufę)) rzuty środka wyporu i masy na np. płaszczyznę wodnicy pokrywają się. Wprowadzając siły zmieniające trym, czy to podłużny czy poprzeczny w każdym przypadku odnosimy się do środka masy. Wprowadzony moment przechylający jest równoważony momentem prostującym (ramię to różnica pomiędzy rzutami środka masy a środkiem wyporu jachtu w przechyle, a siła to wypór jednostki.

Jezęli w bryle jachtu dokonamy zmian przesuwając środek powierszchni wodnicy do tyłu i zachowując jednocześnie środek wyporu to uzyskamy działanie odwrotne. Moment prostujący "odchudzonego" dziobu jest mniejszy niż przed zmianami. Bez zabawy w rachunek różniczkowy łatwo jest zrozumieć, że żeby uzyskać taki sam moment pochodzący od dodatkowo zanurzanej objętości w przedniej części kadłuba przy zmniejszeniu jej powierzchni musimy ją głębiej zanurzyć.

 

To tak na szybko, jeżeli będę miał chwilkę czasu zrobię kilka szkiców. Przy kadłubach GRINGO 1 i 2 liczyłem wysokość metacentryczną podłużną i te wartości stanowiły wskaźnik stateczności podłużnej. Obliczenia nie sa zbyt precyzyjne, zbyt wiele wartości szacowałem, jak choćby położenie środka masy. O ile środek wyporu można bardzo precyzyjnie wyliczyć dla dowolnej bryły jachtu przy dowolnym przechyle, o tyle jeżeli nie wiem jaką masę będzie miał kadłub, wyposażenie, maszt itd., gdzie będą środki mas poszczególnych elementów to oszacowanie położenia środka masy jest tylko przybliżone. Mając gotowy pływający model można to po prostu zmierzyć.

post-15007-0-70266500-1516734051_thumb.jpg

post-15007-0-17457200-1516734065_thumb.jpg

post-15007-0-92927200-1516734074_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzeju, fajne te nowe zabawki. Panowie, czytam te Wasze dyskusje i zastanawiam się czy nie jest to "sztorm w szklance wody". Czy faktycznie wszystkie te obliczenia są potrzebne, przy jachciku, który jak ktoś ma czas można zbudować w parę tygodni. bardziej skłaniam się tu ku podejściu Andrzeja - eksperymentuję z kilkoma kadłubami i zdając się na doświadczenie i modelarskiego nosa wybieram najlepiej pasujący mi model. Ja stawiam, na zmianę modeli co dwa sezony i zbieranie doświadczeń na zawodach, podpatrywanie innych, ale każdy ma swoje podejście i robi jak chce.

 

Pozdrawiam i kibicuję,

Łukasz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eksperymentowanie z kilkoma kadłubami to nie zdawanie się na doświadczenie, to raczej efekt braku tego doświadczenia. Ja po prostu nie jestem w stanie przewidzieć co będzie optymalnym rozwiązaniem.  Trochę bazuję na doświadczeniu z "dużych" jachtów, to pozwala mi na eliminację grubych błędów, ale dalej to już jest tylko chaos. A obliczenia, no cóż można się bez tego obejść, można np. budować to co inni zaprojektowali. Ja tak nie potrafię. Jedna z moich modelarskich zasad to budowanie tego co sam zaprojektowałem. Projektowanie bez liczenia to trochę tak jak przejście labiryntu z zawiązanymi oczami. Zdaję sobie sprawę, że popełniam błędy, czasem wręcz żenujące błędy, ale ten typ (czyli ja) tak ma. Na razie wszystko sprawia mi sporo frajdy i  o to chyba w tym wszystkim chodzi. Zabawa jest najważniejsza. I to wcale nie jest sztorm, raczej wymiana poglądów.

Dziękuję za kibicowanie i pozdrawiam

Andrzej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sebastianie,

musisz zwracać uwagę na profil steru i płetwy. To istotny składnik wpływający na jego skuteczność. Na zdjęciu płetwa od G-2.

 

Jarku,

dziś już nie dam rady, ale spróbuję w weekend coś na ten temat naskrobać i udowodnić swoje argumenty. W żaden sposób nie odbieram Twoich uwag jako czepianie się. Każda dyskusja coś wnosi do naszej wiedzy. Niestety moja znajomość jezyka Goethego jest znikoma i nie podejmę się wnikliwego studiowania tego ciekawego artykułu. Język matematyki już lepiej trafia do głowy. Powolutku go przetrawię.

 

Co do Gringo. To są dwa prototypy (doświadczalne) łódek zawodniczych. Według moich szacunków nie powinny odbiegać sprawnością i szybkością od większości RG-65. To są pierwsze dwa kadłuby, których opływanie ułatwi zaprojektowanie końcowego modelu. Lubię eksperymentować. Mam już wstępne linie, ale końcowy projekt powstanie dopiero po testach Gringo-1 i Gringo-2. Wstępny kadłub G-3 lub ( tu jeszcze nie zdecydowałem ale trzecia łódka będzie się nazywała albo Blackjack albo Poker) posłużył do zilustrowania metody określenia wyważenia jachtu (post #21).

post-15007-0-60991700-1516820464_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy coś z moją jest nie tak

Wydaje ( być może to złudzenie) mi się, że masz w płetwie profil zbliżony do płytki z zaoblonymi krawędziami. To też będzie pływać i sterować, ale sprawność takiego profilu jest niższa niż jakiegoś popularnego profilu choćby NACA 006 lub  NACA 009 i podobne. Wiem, że przy tak małych cięciwach ręczne szlifowanie profilu jest trudne i to co nam wyjdzie jest tylko przybliżeniem. Porównaj te zdjęcia. Ja jeszcze mam troszeczkę pracy nad płetwą, szczególnie nad dolną płaszczyzną (na zdjęciu).

post-15007-0-66684700-1516824494_thumb.jpg

post-15007-0-83378300-1516824616_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.