Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Od pewnego czasu stałem się posiadaczem wspaniałego silniczka  COX 2,5ccm (35 lat temu  posiadanie czegoś takiego było w sferze marzeń ) . Oprócz silnika zostałem obdarowany zestawem AKROBATA  i ten „zbieg okoliczności” spowodował iż zabrałem się do roboty . Efekty kilku godzin pracy widać na zdjęciach . Ciekaw jestem czy dam radę pilotować tą maszynę , ostatni raz latałem na uwięzi w roku 1987 . cdn.

post-5952-0-21094900-1426501587_thumb.jpg

post-5952-0-55319800-1426501604_thumb.jpg

post-5952-0-74172300-1426501630_thumb.jpg

post-5952-0-36501600-1426501645_thumb.jpg

  • Lubię to 2
Opublikowano

Niesamowite,

Ja 40 lat temu miałem taki sam zestaw silnik-samolot: Cox 2,5ccm+ Akrobat z Krosna nad Wisłokiem...

Cox po Carl Zeiss Jena 2,5 to był Mercedes...Do dzisiaj pamiętam jego niezawodność, łatwy rozruch i praktycznie niezauważalny wypracowany resurs. Silnik ten służył bardzo intensywnie, jedyne co zmieniłem z czasem to głowicę przerobioną na klasyczną świecę żarową, gdyż oryginalnych nie było gdzie kupić. Innym "szczęściem" było zdobycie linek "plecionek", które nie plątały się i nie zacierały. Latało się wówczas aż do zmęczenia fizycznego czyli kilka godzin co najmniej z przerwami na tankowanie tylko... To były czasy :D

  • Lubię to 1
Opublikowano

w moim przypadku cox to było niedościgłe marzenie, katowałem akrobatka na Rytmie, po tym jak wujek chemik dostarczył mi dodatki do paliwa chodził całkiem nieźle, linki plecionki to widziałem na zawodach u seniorów  :D . A coxa w końcu dostałem w modelarni ale do silnikówki 1,5cm, z sugestią (groźbą) że jak go wsadzę do uwięzi to wraca do szuflady w modelarni.  :D

Opublikowano

Dzisiaj ciąg dalszy budowy . Dzięki za odzew osób które tak jak ja latały na RYTMACH, SOKOŁACH  i ciężko wzdychały na widok tych silników zza "żelaznej kurtyny" . pozdrawiam roman . cdn.

post-5952-0-01819200-1426536299_thumb.jpg

post-5952-0-06535500-1426536344_thumb.jpg

post-5952-0-35349800-1426536405_thumb.jpg

Opublikowano

Ten silnik aż za dobry do takiego modelu. :D

Też bym Ci go schował do szuflady.

 

Takiego COX'ika Medallion'a można kupić na ebay.com za kilka dolców , czasami trafiają się nówki w pudełkach -niestety dużo droższe.

Po zakupie oczywiście można go schować do szuflady  :D  :D :D

Opublikowano

Jeżeli nostalgicznie ma być to właśnie odgrzebałem z pamięci: pokrycie z papieru japońskiego, trzykrotnie cellonowane (ostatnia warstwa z domieszką oleju rycynowego, aby zapewnić elastyczność), następnie jedna warstwa lakieru chemoutwardzalnego, dwuskładnikowego "CHEMOLAK" (ani przedtem ani potem nic nie miało takiego zapachu jak Chemolak, jak ktoś szukał modelarni to miał łatwo...)

I jeszcze jedno: model Akrobat lepiej latał w akrobacji w przypadku cofnięcia wyprowadzenia linek o 20-30 mm w kierunku krawędzi spływu tak, żeby linki w skrzydle tworzyły z dźwigarem pewien kąt. Ten zabieg zapewniał ciągły i duży naciąg linek w każdej figurze łącznie ze stożkiem...

Aha, napisy z własnoręcznie wykonanej kalkomanii wg przepisu: pokryć klejem Guma Arabska  arkusz papieru pakowego w prążki, odczekać do całkowitego wyschnięcia. Nanieść warstwę lakieru kolorowego w aerozolu. Wyciąć skalpelem literę lub "coś", wrzucić do wody i zaczekać aż się odklei od papieru. Nanieść na model, zaczekać aż wyschnie i pomalować Chemolakiem.

Tak było... :D

  • Lubię to 1
Opublikowano

No mam dylemat , czy wykończyć tradycyjnie (czyli japonka itd), czy walnąć folię i po kłopocie . Jeżeli wybiorę pierwszy sposób czeka mnie sesja wąchania (nie) przyjemnych zapachów , najgorszym będzie zdobycie lakieru CHEMOSILO_zastępczego . Prawdo podobnie zostanie mi tryśnięcie wszystkiego bezbarwnym lakierem samochodowym . Wybierając opcję drugą model będzie wyglądał mało naturalnie ale ominę te wszystkie "przyjemności" związane z lakierowaniem .

Szczerze powiem iż jestem w rozterce , model prawie gotowy i nie wiem jaki sposób wybrać .

ps

Stanisławie -podaj mi link do sklepu z CHEMOLAKIEM i Gumą Arabską :D :D :D

Opublikowano

mimo fajnych wspomnień to ja osobiście byłbym za postępem  :D  i praktycznością, same druty są już wystarczająco romantyczne. I tak dopuściłeś się  małej profanacji w postaci styroduru.  :D

  • Lubię to 1
Opublikowano

Obiecane fotki w załączeniu.

Modelik kleiła w zasadzie moja Córeczka Emilka - tata poustawiał - dziecko kleiło, od tego czasu minęły już chyba ze 3 lata, zaciąłem się przed pokrywaniem, nie wiem czym toto pokryć, folii nie lubię, a japonka jest nietrwała no i wymaga stosowania co najmniej dwóch lakierów jeśli chce się latać motorkiem żarowym...I tak sobie leży i się kurzy...słyszałem o pewnych nowszych rozwiązaniach.

Jakieś propozycje?

Końcówki mamy trochę inne (moje są dłubane), zmieniłem też oryginalnie włożone do zestawu druty na porządne, plecione, cynowane, angielskie linki z końcówkami mojego autorstwa, które uważam za bezpieczniejsze.

Kadłub dostał też kratownicę zamiast tego gów.a pakowanego do zestawu.

Nie podobają mi się też oryginalne dźwigienki, które są ciężkie i wymagają wcięcia się w spływ, które wydatnie osłabia konstrukcję, ja zrealizuję to inaczej, fotki wkrótce...

Jako napęd planuję MVVS-a 2,5 w wersji CL (sporo mocniejszy od Twojego COX-a Romku).

A tu masz link do kleju:

http://www.abis.pl/index.php?kod1=74005&kodkat=6&kodkat2=60i&kodkat3=60i06

Niestety chemolaku nie znalazłem...

post-10468-0-97136000-1426632081_thumb.jpg

post-10468-0-85848500-1426632083_thumb.jpg

post-10468-0-62264900-1426632085_thumb.jpg

post-10468-0-46981200-1426632087_thumb.jpg

post-10468-0-18307000-1426632089_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Opublikowano

Ładny modelik , tylko wykończyć i "w niebo ". Wczoraj znalazłem resztki folii tak więc zdecydowałem się na oklejenie modelu współczesnymi materiałami . Co do kadłuba to faktycznie poszedłem na łatwiznę chociaż przez chwilę myślałem nad kratownicą . Skrzydło jak widać też mam uproszczone (to przejaw mojego lenistwa) . Niestety naklejek nie zrobię bo Guma Arabska jest poza moim zasięgiem :D  co widać na załączonej fotce .

post-5952-0-06140300-1426660071.jpg

Opublikowano

widzę że niesamowicie frapujący temat :) aż miło .ja też na tym modelu uczyłem się podstaw akrobacji na uwięzi i zapewniam cię roman że niezapomina się tego jak jazdy na rowerze . sprawdziłem po dobrych 30 latach dalej działa :D .plany modelu były publikowane w modelarzu tylko że ja pamiętam nazwę akrobatek w odróżnieniu od dużego akrobata który był pomyślany na nieśmiertelną radugę .ale wracając do twojego modelu może niedoskonałość zdjęcia  albo mojego wzroku  ;) ale tak jakby dzwignia od klap była niewłaściwie polutowana z osią ,a jeśli także masz tak polutowany ster wysokości kraksa gotowa . broń boże żebym się wymądrzał ale żal byłby fajnego modelu, 

  • Lubię to 1
Opublikowano

Co do pokrycia proponuje koveral pofarbowany barwnikiem do tkanin syntetycznych (do kupienia w pasmanterii) a na to lakier akrylowy samochodowy dwuskladnikowy i po problemie

Opublikowano

Jeżeli nostalgicznie ma być to właśnie odgrzebałem z pamięci: pokrycie z papieru japońskiego, trzykrotnie cellonowane (ostatnia warstwa z domieszką oleju rycynowego, aby zapewnić elastyczność), następnie jedna warstwa lakieru chemoutwardzalnego, dwuskładnikowego "CHEMOLAK" (ani przedtem ani potem nic nie miało takiego zapachu jak Chemolak, jak ktoś szukał modelarni to miał łatwo...)

I jeszcze jedno: model Akrobat lepiej latał w akrobacji w przypadku cofnięcia wyprowadzenia linek o 20-30 mm w kierunku krawędzi spływu tak, żeby linki w skrzydle tworzyły z dźwigarem pewien kąt. Ten zabieg zapewniał ciągły i duży naciąg linek w każdej figurze łącznie ze stożkiem...

Aha, napisy z własnoręcznie wykonanej kalkomanii wg przepisu: pokryć klejem Guma Arabska  arkusz papieru pakowego w prążki, odczekać do całkowitego wyschnięcia. Nanieść warstwę lakieru kolorowego w aerozolu. Wyciąć skalpelem literę lub "coś", wrzucić do wody i zaczekać aż się odklei od papieru. Nanieść na model, zaczekać aż wyschnie i pomalować Chemolakiem.

Tak było... :D

Moja Akrobatka latała na Rytmie także nie potrzebny był Chemolak :) później Chemosil a potem jeszcze  Parkietolak  (tak te lakiery się nazywały) do zabezpieczenia modelu. Proponuję bezbarwny dwuskładnikowy lakier samochodowy jakim leci się po lakierze bazowym. Trochę drogi ale skuteczny.Pokrycie to japonka!.Inne "nowoczesne" materiały w takim modelu  nie wchodzą w grę .To historia i historyczne ma być pokrycie. :D

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.