Skocz do zawartości

skipper

Modelarz
  • Postów

    1 094
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez skipper

  1. Piękny okręt, gratulacje. Każdy zwodowany i pływający model to powód do dumy. Napisz coś więcej o budowie.
  2. Na początek kilka cyferek przyszlego kaduba Lc=655 mm- długość całkowita kadłuba, Lw= 629 mm – długość konstrukcyjnej linii wodnej - statyczna W = 980 cm3 wyporność/objętość , bez uwzględnienia płetw i balastu Cp= 0,542 Najniższy punkt linii stępki jest w 45% długości kadłuba. Ponieważ linia wodna jest trochę krótsza (629) daje to ~42% długości wodnicy. Położenie środka wyporu to 53 % długości kadłuba i 50% długości statycznej wodnicy. Napisałem statycznej bo w ruchu jacht przegłębi się na dziób i siądzie trochę w dolinie fali wytwarzanej przez kadłub. Tak że pomyłka jest bardzo niewielka. Wracając do dosyć pełnotliwej części dziobowej , dlaczego i co projektant miał na myśli kiedy myślał, że myśli. Pływając GRINGO -1 zauważyłem, że pomimo dosyć mocno rozchylonych przekrojów potrafi całkiem nieźle wsadzić dziób w wodę i mocno zwolnić. Zjawisko się pogłębia dla małych jachtów. W pewnym uproszczeniu z dwóch jachtów różniących się wielkością np. 2x (to dla uproszczenia obliczeń) jacht większy wytworzy moment prostujący podłużny o 2^4= 16 niż jego dwa razy mniejszy odpowiednik. Z kolei moment od żagli to tylko 2^3= 8 większy. Różnica dwukrotna. Zrobiłem rysunek pokazujący proporcje ożaglowania IOM-a przeskalowanego do RG-65 w porównaniu do ożaglowania zaprojektowanego do GRINGO-2 . W obu przypadkach to pełny zestaw. RG ma przy nieco mniejszej powierzchni ma wyżej położony środek aerodynamiczny ożaglowania. Oczywiście można zaprojektować żagle z niżej położonym środkiem, ale czy to ma sens. Kluczowe znaczenie ma pionowy rozkład prędkości wiatru. Warto w rozsądny sposób wykorzystać to że wiatr na wysokości 1m jest silniejszy niż niżej. To zresztą obserwuje się w dużych jachtach. Rozbudowane u góry żagle bardziej przypominają skrzydła niż trójkąty. Górny lik żagli to często 1/3 liku dolnego. Jeszcze jedno zjawisko stało za takim a nie innym ukształtowaniem części dziobowej jachtu. W miarę wzrostu prędkości jednostki wzrasta dynamiczny wypór tej części kadłuba. To zjawisko doskonale znane użytkownikom ślizgów. Różnica polega tylko na prędkości względnej. Moc generowana przez żagle jest drobnym ułamkiem mocy dostarczanej przez silniki, między innymi dlatego modele ze sporym balastem pod wodą zaledwie ocierają się o stan ślizgu. Podobieństwo do IOM-a nie jest przypadkowe, to w końcu tylko trochę większy jacht (~150%) Uczę się cały czas. Im więcej, tym bardziej zdaję sobie sprawę jak długa i trudna jest to droga.
  3. W obu MINI i pierwszym Gringo wyjście szotów na pokład odbywało się przy pomocy rureczki zagiętej w kolanko i stanowiącej jednocześnie bloczek zwrotny, proste i działające. Gringo - 2 ma serwo szotowe przed kieszenią płetwy balastowej, na dokładkę umieszczone w nieco dziwnej, rzadko, spotykanej pozycji. Bedzie praktycznie leżało na stępce w pozycji poziomej. Dźwignia serwa będzie w pionie. Wyjście szotów zaplanowałem nad pokładem rufowym osłonięte skośnym fragmentem pokładu przed masztem. Szot wychodzi w stronę rufy. Wymusiło to umieszczenie gdzieś w okolicach osi steru bloczka zwrotnego . Za bloczkiem szot będzie się rozdzielał na szot grota i foka. Nie wiem czy będę stosował napinacz, do pierwszych prób raczej nie. Ten krótki kawałek szota pod pokładem w zasadzie nie ma o co się zaczepić. Tyle, że jak coś się może zdarzyć to pewnie się zdarzy. Na zdjęciu bloczek zwrotny. Oś rolki jest prowizoryczna, tak do zdjęcia. Prezentowałem już kilka zdjęć najnowszego kopyta. Dziś zakleiłem ostatnie dwie klepki poszycia kadłuba. Wiem że w szkutnictwie liczy się położenie stępki ale dla mnie to taka mała budowlana "wiecha" . Kopyto wstępnie oszlifowałem, zaczyna się wyłaniać przyszły kształt jachtu.
  4. Parę malych kroczków do przodu. Na dziobie GRINGO- 2 pojawił się odbijacz. Ten w przeciwieństwie do odbijacza na GRINGO-1 spełnia przepisy klasy RG-65 (grubość 5 mm +/-1 mm). Wkleiłem zaczep achtersztagu. Zaczep spełnia jednocześnie rolę regulatora napięcia, takie dwa w jednym. Zadziałałao to w G-1, tu pewnie też. Podobnie jak krętlik bomu grota. Już drugie MINI miało własną konstrukcję, chociaż tam częściowo wykorzystałem fragment krętlika wędkarskiego. Tu od początku moja konstrukcja. Wypiłowałem zaczep want i sztagu do kolejnego masztu. Powoli zaczyna to się układać w sensowną całość. Nie zapomniałem też o kopycie nowego RG-65. Doszły kolejne klepki, już coraz mniej brakuje do zamknięcia kadłuba. Zacząłem projektować nowe żagle do nowego masztu. Spory problem stanowi wybranie odpowiedniego modelu rozkładu prędkości wiatru w zależności od wysokości czyli tzw. gradientu pionowego. Dane którymi dysponuję zaczynają się od 1 m, a dla modelu ten jeden metr to wszystko na co mogę sobie pozwolić. Cały czas do rozwiązania pozostaje dylemat, czy rozbudować górę za cenę większego przechyłu, czy odwrotnie i gdzie jest kompromis. Od kiedy zacząłem regularnie żeglować po MAZURACH to dopiero trzeci sezon, który nie rozpoczął się od majówki. W 1996 pierwszego maja był jeszcze lód na jeziorach, w 2006 byłem po ciężkiej operacji i lekarz mi zabronił, teraz porty są pozamykane. Co prawda niektórzy to obchodzą, ale na razie uzbrajam się w cierpliwość.
  5. "El Draco" to trochę odgrzewany kotlet, ale cieszę się że wzbudza cały czas zainteresowanie. Zastanawiam się ile wpisów potrzebujesz na nową płetwę. Mogę pokombinować. Na razie po usilnych poszukiwaniach w końcu znalazłem gwintownik M2.5 Dlaczego taki, mam sporo ładnych śrubek właśnie o tym gwincie, śrubki pochodzą z twardych dyskow SCSI. Idealnie pasuję do niektórych okuć. Początkowo myślałem o M2, ale tu mam tylko 1, bez 2 nie nagwintuję dobrze w 5 mm duralu. Pisząc testowy myslę, że miałeś na myśli ten czarny kadłubek. Nabrał ładnej gładkości, bez wyposażenia to 162 g. Trochę dużo, ale jak na laminat szklany może być. A do tego drugiego przylepiłem znowu kilka listewek i zaczyna to coraz bardziej przypominać coś do pływania. Nie będę robił o tym modelu oddzielnej relacji, może czasem kilka ciekawostek. W sumie wszystkie łódki są tak do siebie podobne, ogromna większość ma rufę z tyłu. Podobnie jak z Gringo, chcę zrobić od razu dwie formy. Jedno kopyto jest gotowe w modelarni i czeka. Na koniec pochwalę się moim małym udogodnieniem pozwalającym na przeniesienie "ślusarni" na biurko z komputerami. Kawałek HDF-u pozwala zachować czystość w okolicy. Mała rzecz a cieszy.
  6. Ograniczenia związane z wirusem zaczynają mnie powolil irytować. Wodowanie dużego jachtu zaplanowane na dziś niestety musiałem odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość, prawdopodobnie dopiero w okolicach Bożego Ciała, a może i później. Zobaczymy jak to sie wszystko będzie rozwijać. Port na razie jest zamknięty. Akwen na którym pływam modelami jest na terenie ośrodka rekreacyjnego i na razie można sobie tylko na to popatrzeć. W balkonowej lakierni polakierowałem kadłub GRINGO - 2. Jest gotowy do wyposażania. Tym razem folia użyta do zaklejenia otworów technicznych to czerwień sygnałowa. Ładnie, dosyć agresywnie prezentuje się na tle czarnego kadłuba. W tak zwanym międzyczasie powstały zalążki paru nowych modeli. Jeden z nich jest prezentowany na zdjęciach. To kolejny kadłub do RG-65. Co z niego wyrośnie? jeszcze nie mam pojęcia. Cięcie balsy nożem jakoś przechodzi, klejenie poliuretanem lub białym Soudalem też. Cięcie sklejki to już balkon. Lakierowanie też. Na tyle na razie mogę sobie pozwolić. O laminatach, cięciu zbrojenia itd. to mogę tylko pomarzyć. Co za sezon. Jeszcze będzie przepięknie.
  7. Gratuluję zakończenia budowy i udanego wodowania. Piękny statek. W modelach latających istnieje tzw. podobieństwo dynamiczne, podobnie jest w modelach pływających. W tych ostatnich takim jednoznacznym kryterium jest liczba Frouda. Jeżeli określisz F dla rzeczywistego kadłuba, Twój model powinien pływać z taką samą. To nie jest proste przeskalowanie prędkości. Podobna liczba F powoduje generowanie podobnego ukladu fal wytwarzanych przez kadłub. Ta zasada jest podstawą badań modelowych w basenach. Nie wiem co masz na mysli pisząc: model musi coś pokazać, a nie snuć się po wodzie. Moim zdaniem powinien mieć zbliżony układ fal: dziobowej, rufowej, kilwatera jak oryginał. Zmiana skoku śruby nie zawsze przynosi pożądaną zmianę prędkości. Skok śruby musi być skorelowany z prędkością obrotową i zakładaną prędkością płynięcia. Łopatka musi mieć odpowiedni kąt natarcia względem ośrodka i wtedy napęd uzyska odpowiednią sprawność. Skoki obrazu w materiale wideo mogą być spowodowane niską prędkością zapisu karty, przy sporych rozdzielczościach strumień danych swoje waży i karta musi dać radę to zapisać. Na nastepne plywanie zawiś jakieś odbijacze na dziób i burtę.
  8. Myślę, że warto by było prześledzić jak ewoluowały same regaty i regulaminy dużego AC. Stopniowe odchodzenie od bardzo dużych jachtów najpierw do J później do "12" i później po pojedynkach "dużej łodzi" z amerykańskim katamaranem, przejście na bardziej precyzyjne formuły. Historie bardzo pouczające, jak można ugotować jedne z najbardziej prestiżowych regat na świecie. Dopuszczenie do wspólnego startu mocno różniących się jednostek uniemożliwia sprawiedliwe rozgrywanie regat. W dobie superkomputerów nadal nie wymyślono sprawiedliwych przeliczników. Tylko pewne przybliżenia. Zresztą obserwując jak formuły pomiarowe kaleczyły jachty nie warto iść w te stronę. Formuły modelarskie popularnych klas takich jak np. M, IOM, RG-65 dają szansę na wyrównanie szans. Trudno jest mi sobie wyobrazić rywalizację modeli np. "AMERICA" i NZ-92 na dokładkę w różnych skalach. Dobrym przykładem są regaty Sydney to Hobart. Tam liczy się tylko zwycięzca bezwzględny. Zainteresowani tylko wiedzą kto wygrał w klasie przeliczeniowej. Bodajże we Włoszech powstała ciekawa klasa umownych replik 1: 20 bez zacięcia makietowego ale przypominające duże IAC. Przepisy są proste, dlugość całkowita, dlugość linii wodnej, określona powierzchnia żagli , masa całkowita i masa balastu. Regulamin jest tu: http://www.iacc120.it/Regolamento/REGOLAMENTO_IACC_120_2018 r.3.0_3.pdf Jachty ładnie sie prezentują na wodzie, dobrze plywają i co więcej trzeba. Pochyliłbym się nad nimi. Zdjęcia pochodzą z tej samej strony co regulamin: http://www.iacc120.it/ Wbrew pozorom zbudowanie redukcyjnego modelu szczególnie jachtu IAC jest niesamowitym wyzwaniem. Między innymi dlatego dosyć popularne nie tylko w Polsce chińskie repliki poza ogólnym zarysem i malowaniem w niczym nie przypominają rzeczywistych jachtów. Zachowanie kształtu kadłuba skutkuje bardzo niską wypornością modelu i jeżeli uda nam się zbudować model o rozsądnej masie balastu i całkowitej masie 3 kg przy długości 1200 mm i powierzchni żagli około 0,7-0,8 m2 to powodzenia życzę w budowie. Modele budowane wg formuly IACC 120 mają powiększoną wyporność do około 150%. (4,5 kg) Sama formuła rozgrywania regat, moim zdaniem to powinny być regaty meczowe rozgrywane na zasadach dużych regat meczowych. Nie mieszałbym do tego Navigi, bo wyjdzie taka sama karykatura regat jak w NSS-650, pływanie na ilość okrążeń. Generalnie ten pomysł to duże pole do dyskusji.
  9. Na razie, nie wiem jeszcze na jak długo odpuściłem chodzenie do modelarni. Z wodowania dużej łódki tradycyjnie przed długim weekendem majowym już raczej nic nie wyjdzie. Może czerwiec, lipiec czyli generalnie kicha. W domu powstały projekty kolejnych RG-65, nawet nakleiłem wydrukowane szablony na sklejkę. Mogę kleić używając bialych klejów, poliuretanów, żywic bez styrenu. Pewnie powstaną jakieś nowe kopyta. Gringo -2 ma przygotowany do malowania kadłub, wkleiłem rurkę prowadzącą ster. Chcąc zachować goemetrię prowizorycznie zamontowałem maszt i płetwę balastową. Operacja się udała. Skleiłem rdzenie płetw sterowej i balastowej dla wersji lekkiej. Powierzchnia płetwy balastowej jest powiększona, obrys zbliżony do eliptycznego, na końcu będzie balast (najmniejszy na zdjęciu). Do kompletu również płetwa sterowa ma obrys eliptyczny, jest prawie zrównoważona i co widać na jednym ze zdjęć ma dużo większą grubość. Profil w płetwie trapezowej ma grubość ok. 5%, płetwa eliptyczna przy nasadzie ma na razie grubość 14%. Planowane 12%. Chcę sprawdzić jak na wodzie będzie się zachowywać tak gruby profil. Obrys, grubość no i najgorsze - niskie Re. Takie małe dylematy.
  10. Ilości kleju trochę mnie przerażają. Stare powiedzenie głosi: "klej trzyma jak go nima"
  11. Krzysztofie ...Budowanie modelu, który z założenia ma służyć do pływania , z drewna , jest z góry chybione... Raczej to zdanie jest mocno chybione. Drewno to chyba najstarszy i ciagle stosowany w szkutnictwie materiał. Szczególnie teraz gdy dysponujemy całą paletą nowoczesnych lakierów, klei itd. Porównując duże drewniane jednostki które latami lub miesiącami siedzą w wodzie i potrafią przez ten czas zachowywać pełnię właściwości, z modelami które wodę widzą tylko w czasie pływania ( godzina, dwie) nie widzę żadnego powodu, żeby dyskredytować ten materiał. Nie wiem czym jest podyktowana ogólna niechęć do sklejek, listewek i innych patyczków w szkutnictwie. Trzyletnia eksploatacja MINI 02- (caly kadlub ze słomki blasowej i deseczek) w żadnym stopniu nie potwierdza obaw o chybionej konstrukcji. Sklejki wodoodporne doskonale się sprawdzały i sprawdzają w szkutnictwie. Zaryzykuję twierdzenie, że połączenie sklejki ze sklejką przy użyciu normalnych wodoodpornych klejów jest pewniejszym polączeniem niż klejenie plyt z polistyrenu np. CA. Oblaminowanie takiego łączenia czyli szyta sklejka jest podstawą wielu ciekawych dużych i małych konstrukcji z powodzeniem pływających i po słodkiej i po słonej wodzie. Nie twórzmy niepotrzebnych mitów.
  12. Prace przy Gringo-2 jednak trwają, pomimo różnych przeciwności. Kadłub jest wstępnie pomalowany, wypiłowałem większość okuć. Trochę bardziej szczegółowo o "kogucie". To jedno z okuć, które pozwala zawiesić na maszcie grota z bardziej rozbudowanym tylnym likiem. Zdecydowałem się wzorem G-1 na wykonanie koguta z trzech elementów wyciętych z płytki węglowej. Płytka powstała z wylaminowania w prasie kilku warstw tkaniny węglowej. Trasowanie elementów tradycyjne czyli rysikiem, na takim produkcie jest mocno utrudnione. Wzrok już niestety nie ten. Nakleiłem pasek taśmy malarskiej i na niej narysowałem wspomniane detale. To mocno ułatwilo prace. W kluczowym na złamanie przekroju grubość po sklejeniu będzie około 1,5 mm. Kilka uwag na temat laminatów węglowych. Dla części modelarzy korzystanie z podciśnienia przy ich tworzeniu kojarzy się powstawaniem produktów kruchych, z nieprzesyconym zbrojeniem. Podciśnienie nie służy do wysysania nadmiaru żywicy tylko do sprasowania laminatu. Nacisk rzędu 1kg na cm^2 w zupełności wystarczy do wyciśnięcia (nie odsysania) nadmiaru żywicy. Zbrojenie musi być dobrze (bez nadmiaru) przesycone żywicą, nadmiar zostaje wyciśnięty i po zżelowaniu otrzymujemy właściwy produkt. Gdyby było inaczej nikt zarówno w przemyśle jachtowym ( nie mam na myśli pływającej masówki), jak i w paru innych gałęziach nie bawiłby się w technologie próżniowego docisku. Gringo-2 nie jest modelem zawodniczym. W następnym, większość tych blaszek duralowych widocznych na drugim zdjęciu będzie czarna.
  13. Marku, napisz co chcesz budować, bo pod tak enigmatycznym stwierdzeniem : jacht , kuter może kryć się bardzo szeroki wachlarz konstrukcji, od małych żaglówek, np. footy, RG-65 do redukcyjnych konstrukcji np. jakiegoś kuterka, czy do męczenia ryb, czy do pilotowania statków (kutry bristolskie). I tak dalej.
  14. "Jak tak patrzę na PANÓW prace to i ja mam ochotę na taką żaglówkę. "... Andrzeju, raczej na nasze prace, tak jest wygodniej. Buduj i pływaj. Miałem kiedyś te książeczkę, niestety gdzieś w pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku zniknęła. Ja z kolei mogę się pochwalić inną dedykacją, Staszek Kubit sprezentował mi swoją książkę za pomoc w naprawie modelu na historycznie ostatnich mistrzostwach "demoludów" które się odbyły, prezent otrzymałem na ostatnim pucharze świata w Riese (DDR). Dla młodszych przeglądaczy forum te DDR to część Niemiec "wyzwolone" przez bratnią armię ze wschodu. Trochę później ( po zawodach) był zburzony mur berliński. To już się czuło w powietrzu.
  15. Dobrze będzie wygladać jak zakołysze się na wodzie. NIgdy nie sadzilem , że tyle "zelastwa" z mosiądzy trzeba się napiłować. samych knag jest osiem, jakieś półkluzy, bulaje i inne wynalazki. Siedzę i walczę z żółtym metalem. Nawiązując trochę do moich wypowiedzi na temat steru w PINGWINIE, dla "El Draco" który jest blisko dwa razy dłuższy i kilka razy cięższy maksymalna siła przy "brutalnym" starowaniu to dla prędkości 1 m/s około 5 N. Ramię to 0,012 m. W moim przypadku ster będzie obsługiwany albo przez serwo standard albo mini.
  16. To nie jest mój temat, zapraszam do dyskusji w jednym z moich postów. Co do spotkania, to raczej bym to określił jako spotkanie FSRowca z byłym modelarzem - szybownikiem (F1A) Modele małych żaglówek to fragment mojej zabawy w modelarstwo i najprawdopodobniej tak pozostanie. Pozdrawiam Andrzej
  17. Ja również, mam nadzieję, że nasze uwagi przydadzą się budowniczemu. Generalnie potwierdzasz ogromną większość moich tez. To ogranicza pole do dyskusji. Coś jednak zostało lub coś wymaga dokładniejszego wytłumaczenia. Na początek rozmieszczenie wyposażenia. Właściwe rozmieszczenie wyposażenia wzdłuż osi podłużnej jest równie ważne jak poprzecznej, tym bardziej, że to wyposażenie ma spory udział w całkowitej masie jednostki. Ewentualne błędy (nieprawidlowy trym podłużny - czy jak kto woli przegłębienie na rufę czy dziób) można skorygować położeniem balastu, ale nie tędy droga. Wprowadzanie dodatkowego balastu korygującego też raczej do dobrych praktyk nie należy. Ale od czego mamy matematykę. Dosyć dokładnie opisane są metody określania środka wyporu na podstawie kształtu. Jeżeli obliczymy położenie to wykorzystując cztery podstawowe działania możemy określić jaki moment generuje np. serwo o masie Mi na ramieniu Ri. I tak dalej dla każdego elementu wyposażenia. Suma momentów pozwoli na określenie , czy trzeba przesunąć wspomniane serwo do przodu czy do tyłu. Najłatwiej jest manewrować najcięższym elementem czyli najprawdopodobniej pakietem akumulatorów. I o tym budowniczy wspomniał. Przy laminatowych kadłubach rozwiązanie może być wręcz trywialne. Po prostu układamy w modelu elementy i patrzymy jak jest przegłębiony. Laminat wytrzyma próby basenowo wannowe, drewniany kadłub PINGWINA przed wykończeniem może mieć z tym problemy. Na zdjęciu jeden z moich modeli podczas testów. Zgadzam się z tym, żę mocniejsze serwo będzie lepiej pracowalo, ale sam wielokrotnie pisałeś o szkodliwej nadmiarowej wytrzymałości. I być może tu tkwi sedno problemu. Andrzeju, Twoje łódki pływają (to zgaduję, przepraszam jeżeli niedoszacowałem) 72 km/h czyli inaczej licząc 20 m/s. Taka wartość pozwala na liczeni w pamięci. Nie sądzę żeby w normalnych warunkach tak mały jacht osiągnął więcej niż 1 m/s. Na ster w PINGWINIE i w Twojej łódce będą działały różne siły (zakładając taki sam kształt (tu przeginam)), tyle że w Twoim ślizgu będą 400x większe. A to duża różnica. Osobiście jestem zwolennikiem dopasowania mocy i wytrzymałości serwa do zapotrzebowania. Dlatego namawiałem na policzenie sił pochodzących od steru. Można się zdziwić. Pozostał popychacz. Jak wspomniałem wcześniej nie dysponuję planami tego ładnego jachtu. Ze zdjęć mogłem wyliczyć długość popychacza na około 205 mm. Właściciel jednostki może mnie poprawić. Każdy może ocenić jak zachowuje się taki popychacz, plastikowa rurka ze stalowym rdzeniem. Obawiamy się wyboczeń, ale one są możliwe tylko przy ściskaniu. Ta sytuacja może wystąpić tylko na prawym halsie kiedy serwo będzie kontrowało nadmierną nawietrzność jachtu lub przy gwałtownym skręcaniu w prawo. Stosowałem bardzo podobny popychacz w swoich łódeczkach i nigdy nie było problemu z wyboczeniem. Szoty. Na zdjęciach jeden z wariantów. Wyjście przez kolanko na rufie, na lince ściagacz typu namiotowego do którego jest podpięty napinacz (czarna linka gumowa, długość około 1m dzięki bloczkowi zwrotnemu na dziobie), rozprowadzenie przez kipy na pokladzie i to działa. Ta cienka długa gumka delikatnie, nie obciążając praktycznie serwa, napina linkę eliminując możliwość jakiegokolwiek splątania się szota pod pokładem. Zdjęcia pochodzą z: https://pfmrc.eu/topic/70577-gringo-650/page/17/
  18. Trochę polemicznie w stosunku do niektórych porad. - serwo steru, podobnie jak szotowe nie musi być w osi jachtu. Powinno spełniać inny warunek. Suma momentów przechylających poprzecznych od poszczególnych elementów wyposażenia (serwa , akumulatory, odbiornik ewentualnie inne różności) powinna wynosić zero. To można określić i analitycznie i empirycznie. Przy rozmieszczaniu elementów wyposażenia powinniśmy dożyć do skupienia masy w okolicach środka ciężkości. To zmniejsza moment bezwładności jednostki co z kolei poprawia zachowanie jednostki przy pływaniu na zafalowanym akwenie. - czy jest za słabe? to warto policzyć a nie opierać się na domniemaniach. Obliczenia są banalne. Powierzchnia steru, maksymalna zakładana prędkość łódki, ramię (odległość od środka hydrodynamicznego płetwy (około 1/4 średniej cięciwy do osi steru)_ i prosty wzór na siły aero i hydrodynamiczne. Cz maks można przyjąć równe 1.0. To odpowie na pytanie jakie siły będą działały na ster, przenosząc to na ramię dźwigni i również na popychacz. - model nie jest wyczynowy więc masa serwa nie ma znaczenia czy jakoś tak. To niewielki model i każdy gram jest bardzo istotny. Różnica w masie obu serw (mikro i standard) to 30-40 g, a to sporo, - odległość serwo od steru czy jest wbrew sztuce?. Raczej trzeba połączyć to ze sztywnością popychacza. Krótszy może być mniej sztywny i odwrotnie. Ten na zdjęciu wygląda jak fragment cięgna Bowdena. W jednej z trochę większych łódeczek i zapewne osiągającej trochę większe prędkości długość podobnych popychaczy to 25 cm, serwo mikro o momencie około 2 kg/m napędza dwa stery, (każdy ster ma oddzielny popychacz) o trochę większej powierzchni niż tu i nic się nie dzieje. - luzy w układzie sterowania w żaden sposób nie wpływają na wyginanie się popychacza, mogą co najwyżej spowodować drgania steru i całego urządzenia. Ewentualne wyboczenia popychacza można wyeliminować nakładając na to co jest rurkę CF. - w końcu na górze jest tylko 9,85 dm^2 czyli około 1/10 m^2. Ja obawiam się raczej trochę małej powierzchni steru. Może dobrym pomysłem byłoby zrobienie trochę większego steru z przeniesieniem przed oś obrotu około 1/4-1/5 jego powierzchni. Pomimo wzrostu całkowitej powierzchni ster byłby praktycznie zrównoważony i serwo dla niewielkich kątów ( <15 stopni)wychylenia steru musiałoby pokonać tylko siły oporu. Nie mam planów tej jednostki więc to tylko przypuszczenia. Szoty żagli wyprowadź jedną linką podpinając do niej napinacz, cienką długą gumkę powodującą minimalne obciążenia serwa szotowego. To zapobiegnie możliwości splatania się szota pod pokładem. Dalej ją rozdzielisz na szot grota i foka. Jak wygląda teraz masa modelu, jaką wyporność zakłada producent i jaki balast planujesz?
  19. Kilka drobnych uwag: - to że kadłub zostal wykonany ciężko, nie oznacza że jest pancerny, jest tylko ciężki. Zastosowanie maty jako zbrojenia laminatu jest błędem, powinna być tkanina. Dlaczego? Przy zachowaniu dużej staranności możemy w laminatach formowanych kontaktowo, w ktorych zbrojeniem jest mata szklana uzyskać około 25-33% udział zbrojenia w masie laminatu (przy prawidłowym zwilżeniu zbrojenia). Przy tkaninach szkalnych i rowingowych można tą metodą formowania, udział zbrojenia zwiększyć do 40-50%. Formowanie ciśnieniowe lub, co jest łatwiejsze próżniowe zwiększa zawartość zbrojenia do około 70%. Decydującym czynnikiem wpływającym na wytrzymalość laminatu jest zawartość i ukierunkowanie zbrojenia. Żywica i rodzaj jej obróbki też. Przy wymaganym zbrojeniu np. 1000g/m2 masa 1 m^2 laminatu to: - mata szklana ~3 - 4 kg - tkanina szklana ~ 2-2,5kg - tkanina szklana ~ 1,4-1,5kg dla formowania próżniowego. Powyższe dotyczy "gołego laminatu", z tradycyjnym żelkotem wychodzi jeszcze gorzej ... I w ogóle nie ma potrzeby wykonywania odbitki na pompie, a wręcz przeciwnie. Ja osobiście odradzam używanie Waku pompy do budowy kadłubów modeli pływających. Na dowód tego poniżej są zdjęcia. ... Tego nie rozumiem. Zdjęcia tylko pokazują kadłub który ma masę ,976 kg. I dokladnie tyle. I dlaczego pompa próżniowa ma być złym rozwiązaniem ?
  20. Nowy bulb trafił już do Gliwic, moje logo RG-65 połączone z logiem Minisail prezentowane już na forum, trafiło na FB i od razu pada pytanie czy to można kupić (model, skrzynka?). Świat jest chory. https://www.facebook.com/MiniSail.Polska/posts/155215382574442?comment_id=155289932566987 Przypominam sobie jedną z sytuacji podczas jakiegoś pływania, tatuś z synkiem (zakładam że takie powinowadztwo było) po kilku minutach przyglądania się, jak mój model pływa po " Balatonie" spytał się gdzie to można kupić? Nie, jak to jest zrobione, jak to dziala tylko gdzie i za ile? Koszmar. Z innych spotkań nad wodą, kiedyś trafił mi się starszy gość, długo się przyglądał, w końcu padło: pływasz tylko modelami czy też na trochę większych? Skończyło się na wspólnym spożyciu zawartości niewielkiej piersióweczki. Dziś w modelarni na spoinę pomiędzy kadłubem a pokładem (na zewnątrz)położyłem laminat: Aeroglass 48 g/m^2 + żywica LH 145. Tkanina pomimo niewielkiej gramatury niezbyt dobrze przylegała, musiałem jej pomóc oklejając krawędź paskami taśmy malarskiej. Przy okazji wylaminowalem, nawet nie wiem jak to nazwać, chyba "szprycbuda" , do małego jachciku. jest tak charakterystyczna, ze nawet nie będę wymieniał nazwy dużego jachtu. To ciut większy nastepca IOR-500. Pewnie też trafi pod poklad C-600. "Szprycbuda" generalnie kojarzy się z tekstylną osłoną kokpitu, oryginał miał z laminatu, moja malutka osłona to dwie warstwy szkła 80 g/m^2 czyli też laminat. Na wielkich śródlądowych okrętach szprycbudy mnie irytują, na trochę większej wodzie dają sporo komfortu. Jutro zobaczę jak to wyszło.
  21. Przy tej wielkości jachtu raczej celowałbym w windę, stosunkowo wolna i tania jest winda HITEC 765, serwo do steru tu wystarczy zwykłe standardowe, powinno dać radę. Moim zdaniem model wymaga trochę modyfikacji: - luk jest zdecydowanie za duży, na tyle możesz go zmniejszyć tak, zeby móc rozmieścić wyposażenie i wygodnie wymieniać pakiet. - ster jest chyba zbyt mały, nie mam wymiarów płetwy balastowej jej kształt i powierzchnia też ma znaczenie, ale tu bym celował w trochę większy ster. - przy stosunkowo wąskim kadłubie cofnięcie podwięzi co prawda naciągnie sztag, ja bym wprowadził achterszatg. - bom foka jest bez obciagacza, albo trzeba go wprowdzić albo zaczepić bom tak by oś obrotu była nie na sztagu tylko w około 1/4-1/5 dolnego liku foka. - piętę bomu grota przesunałbym na maszcie do góry, wtedu obiągacz bomu grota będzie miał szansę na w miarę dobrą pracę. - odległość zaczepienia szotów grota i foka od osi obrotu bomów powinna być zbliżona do siebie. - proporcje żagli są trochę archaiczne i warto by było się nad nimi pochylić. To tak na szybko, napisz coś więcej o tym modelu, wtedy będę mógł coś więcej pomóc.
  22. Polaminowałem pokład "El Draco". Tym razaem jako zbrojenie uzyłem tkaniny AEROGLAS 48g/m^2 o splocie 1*1. Taka tkanina pozwala na uzyskanie gładszego laminatu. Żywica to tradycyjnie LH-145. Trochę zabawy z uwagi na to że laminowałem również ścianki pokladówki. Efekt jak na zdjęciach. W budownictwie mozna by powiedzieć "stan surowy zamkniety". Tu prawie, brakuje poszycia na dachu pokładówki, ale to nastąpi dopiero po dopasowaniu wyposażenia w środku kadłuba. Laminat położny na kadlubie ( burtach i dnie)nabrał po tygodniu odpowiedniej twardości i mogłem spokojnie przeprowadzić próbę szlifowania. Sporo pracy jeszcze do zrobienia. Przy okazji laminowania przykleiłem opętnik bezanmasztu. W zasadzie położyłem go na pokładzie na świeży laminat. Powinien się przykleić.
  23. Jest zbyt słaby. Gdyby to byl 3 mm teak, to bym się zastanawiał, niestety a może stety, pokład to balsa 2.0 z naklejonymi deseczkami z balsy 1.0 mm. Też ma grubość 3.0 ale to balsa. Miękkie toto i delikatne. Sam laminat, tu będzie połozony Aeroglass 50 g/m^2 daje praktycznie bezbarne pokrycie, ale co najważniejsze bardzo wzmacnia. Przekładka byłaby jeszcze lepsza, tu z racji ilości wręg nie ma takiej potrzeby. Po lekkim szlifie lakier: akryl lub poliuertan i gotowe. To może następić już jutro, tzn. laminowanie. Do lakierowania jeszcze daleko.
  24. Polaminowałem drugą burtę El DRaco. Nie obyło się bez drobnych kłopotów. Przy laminowaniu nadmiar żywicy spłynął na nie laminowaną część kadłuba. Powstały brzydkie zacieki, zeby je usunąć musiałem niestety przeszlifować kadłub do czystego poszycia, balsy, ponownie wybarwić i dopiero wtedy mogłem zabrać się za laminowanie. Teraz gdy żywica ładnie się utwardzi (tydzień przy około 24oC) będę mógł doprowadzić powierzchnię burt do właściwego wyglądu i przygotować do klejenia listew odbojowych. Pozostanie pokrycie pokladu laminatem i przyklejenie stop relingu. Nie pisałem o tym wcześniej (chyba) ale zmieniłem trochę system prowadzenia szotów bezana. Pierwotnie kombinowałem połączenie ich z ruchem szotów foka i grota. Po przemyśleniach zdecydowalem się na oddzielne serwo sterowane niezależnie od głównego serwa szotowego - windy. Tylko krok do zrobienia również oddzielnego serwa do szotów foka i żagle będą działaly jak na prawdziwym jachcie. W takim modelu trochę irytuje mnie bom na foku. Jakoś tak nie po bożemu. Nawet niewielka genua wyglądałaby zdecydowanie bardziej klimatycznie. Na razie koncentruję się na kadłubie, na osprzęt jeszcze przyjdzie czas. Zdjęcia z ostatnich prac nad kadłubem.
  25. Lekkie podbarwienie kadłuba doda mu "soczystości, nie przejmuj się koniecznością szpachlowania. Jeżeli trzeba to trzeba, trudno. Oryginalne duże drewniane jachty też tak mają. Po wykończeniu powierzchni, zamiast lakierować połóż cienki (50-80 g/m^2 zbrojenia) laminat i dopiero na to lakier. To zdecydowanie lepsze zabezpieczenie przed wodą i uszkodzeniami mechanicznymi niż sam najlepszy lakier. Dobra żywica epoksydowa daje przy takim zbrojeniu praktycznie przezroczysty laminat. Do mahoniu lub podobnego czerwonego drewna raczej sugerowałbym pomalowanie podwodzia na kolor tradycyjnej antyporostówki czyli coś w okolicach czerwieni tlenkowej. Ładny czarny lub biały pasek, oddzielający lub oba naraz i efekt murowany. Na zdjęciach "staruszek jacht" i moja próba naśladownictwa tych klimatów. El Draco od ciemnej kreski na poszyciu (wodnica) ma położone na podwodziu dwie warstwy tkaniny Aeroglass 80 g/m2 na żywicę LH 145 (Havel)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.