Skocz do zawartości

bubu2

Modelarz
  • Postów

    1 714
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez bubu2

  1. No, nie róbcie jaj. Jaka włosieniowa? Kto to wymyślił? To, że modelarze się domyślą, jestem pewien. Modelarze, uśmieją się jeszcze bardziej niż się domyślą. A Polacy również mają dokładną nazwę. Poprawcie tę nazwę, a nie brońcie durnoty!!!
  2. Absolutna większość tanich (najczęściej chińskich) silników tak ma. Dlatego tak łatwo się łamią druciki wewnątrz wiązki wyprowadzonej z silnika. Dobre (droższe) silniki, tak nie mają. Do zakończeń uzwojeń mają dolutowane miękkie linki w silikonie.
  3. Tak jak Lech pisze. Nasz polski pociak miał śmigło okute blachą. Wygląda, że to od niego.
  4. Absolutna większość balanserów (w tym wszystkie ładowarki z wbudowanym balanserem) nie doładowuje najsłabszych cel, tylko rozładowuje najmocniejsze. To tak gwoli uściślenia wiedzy. A proces, k którym napisał Henryk, właśnie działa tak jak formowanie. Dlatego wielu producentów to zaleca. A nowe pakiety z różnicą 0,3v/celę to dzisiaj praktycznie norma (mierzyć multimetrem, a nie niezbalanowanym balanserem).
  5. Tym bardziej musisz z tego noszenia uciekać, niż w nim starać sie zjeżdżać. Szczególnie małym i lekkim modelem. Dużym i cięższym na pewno łatwiej. Mozesz uciekać ze sterem wysokości lekko do dołu. Weź sobie policz-silny komin-8m/s do góry (a bywa więcej), i odejmij Twoje opadanie, dowolną dziką metodą (i małym i lekkim modelem). W tym czasie odlecisz i spokojnie znajdziesz się dużo niżej. A wogóle widzę niepotrzebne strzępienie języka ze swej strony. Cofam wszystko co napisałem i więcej się nie odzywam. Na nic tu moje (wydawało mi się) duże doświadczenie w dużym lotnictwie i jeszcze większe w modelarstwie.
  6. Dural bardzo dobrze odprowadza ciepło, lepiej tylko srebro i miedź, choć tu nie jest to tak istotne (to odprowadzanie), jak dobrze piszesz.
  7. Ilość pinów we wrtykach masz wystarczającą. 8 szt. do sterowania serwami i dwa dla + i -. Razem dziesięć. Nie musisz oddzielnie dla każdego serwa prowadzić zasilania.
  8. Nie. Nie ma czegoś takiego, jak latające bąble. Pomimo, że zmiana temperatury powietrza jest adiabatyczna, to małe masy powietrza szybko się ochładzają, głównie przez konwekcję. Żeby powstał efekt komina termicznego, musi być spełnionych kilka warunków-odpowiednio DUŻA masa nagrzanego powietrza (kontrast termiczny), stan równowagi powietrza, a co za tym idzie odpowiedni jego GRADIENT. Inaczej powietrze nie zacznie się wznosić. Do czego by tu porównać to zjawisko odpowiedniej masy? No, np. tak jak z lawiną śnieżną (choć nie tylko)- bez odpowiednich warunków lawina nie ruszy. Małe ilosci śniegu mozemy zrzucać ze zbocza, ale i tak nie ruszą lawiną. Należy ruszyć odpowiednio dużą masę śniegu ...... A poza tym istnieje jeszcze nie tylko termika nad nagrzaną powierzchnią (odpowiednio dużą), jest jeszcze termika naniesiona, i też nie tylko. Myślę, że modelarze szybowcowi powinni poznać zjawisko występujące w atmosferze. Z odpowiedniej literatury, a nie z forów internetowych. Później, w ich mniemaniu, fruwają jakieś bąble unoszące modele i ptaki. A to wcale tak nie jest. I jeszcze, bardzo silna termika wystepuje zimą (często latam na takiej), choć na tym forum pisano, że czegoś takiego nie ma. W zeszłym tygodniu swietnie nosiło nad moim lotniskiem w zupełnie pochmurne dni, z niebem zakrytym stratusem. I te zjawiska łatwo wytłumaczyć.
  9. A uważasz, że takie coś się samo napędzi i nie wygasnie natychmiast (lub wiatr nie rozwieje tuż nad ziemią)?. Za mała skala zjawiska, by powstał prąd termiczny. Wiesz jak powstaje komin? Wiesz co to stany równowagi powietrza? Ciekawskie te Twoje kominy, co "ciągną" tylko ptaki-takie cieniutkie?
  10. awiator Nie wiem, czy zauwazyłeś, ale nawet mi przez głowę nie przeszło, by Cię przekonywać. Poczytaj trochę książek, przyda Ci się. Chyba, że one również Cię nie przekonają. A tak na marginesie-większość kominów termicznych zaczyna się na ziemi. Dziwię się, ze nie możesz się nadziwić.
  11. Mogę Ci wytoczyć, gdyby coś.
  12. Nie, nie. Nie trzeba wariometru. Przy silnej termice wogóle się nie przydaje (pisk jest denerwujący), chyba, że chcemy później poanalizować loty. Jeżeli gdzieś nosi, to wystarczy odlecieć 200m w bok (nie w dół) i tam nosić na pewno nie będzie. Nigdy nie zjeżdżamy z komina w dół. Przecież to nie ma sensu. Przy silnym wznoszeniu możemy nie dać rady. A poza tym przecież doskonale widać , gdzie nosi a gdzie nie, gołym okiem. I jeszcze. W górze nie ma żadnych bąbli. Jest wznoszący się słup powietrza. Bąbel może się tworzyć na ziemi, gdy sie powietrze nagrzewa (przemiana adiabatyczna (i to nie zawsze)(bąbel-tak to się nazywa przez podobieństwo). Jak już się oderwie od ziemi, nie ma żadnego bąbla. To nie balonik. A delikwent, jeśli już jest na skraju widzialności, to moze mieć jedynie pretensje do siebie, za swoją beztroskę lub głupotę (częściej). To się aż tak nagle nie dzieje. Wówczas, jak pisałem, najczęściej zaczyna strach mieć wielkie oczy). Ale i tak trzeba odlecieć ze strefy noszeń. I nie trzeba szukać jakiejś strefy duszeń. Wracać poza kominem, nie w nim. Kominy nie są tak gesto, jak Ci się pewnie wydaje. Niektórzy wyzej pisali o trudnościach z wyjściem z komina-a przecież wystarczy polecieć prosto, a nie krążyć i kombinować. Nie ma tak, że powietrze wznoszące sie (komin) nie pozwala z niego wylecieć. Tak samo, modelem nie ma potrzeby w kominie krążyć. Jest na tyle mały, w stosunku do jego rozmiarów, że by znajdować sie w strefie wznoszeń, wystarczy latać po prostej z nawrotami, jak na zboczu (ale w kominie-jest dostatecznie duzy). Lata się ciekawiej, zaręczam. Latam tak najczęściej. I nie robi się błędów w krążeniu modelem, co czyni absolutna większość modelarzy. I jeszcze. Fajnie sie znajduje kominy już podczas wznoszenia na silniku. W pewnych miejscach, świetnie widać, model zmienia kąt wznoszenia-tam jest komin (prędkość wzlotu+prędkość wznoszenia powietrza).
  13. Na forum powstają jadkieś dziwne mity na temat lotów termicznych. Przyczynami są wieści (opowieści) kolegów (podobnie jak z łapanymi rybami u wędkarzy). Trzeba pamiętać, ze kominy termiczne są na tyle obszerne, ze krążą w nich duże szybowce, i to zazwyczaj tylko w centrum (jeśli się dobrze wycentruje), a nie jakieś małe, że potrafią przechylić skrzydło modelu, bo końcem jednego przeleciał koło komina. To są opowieści "dużych" szybowników, gdzie jedno skrzydło ma 7,5m lub więcej. Model ma skrzydło (jedno) tylko ok. 1m lub niewiele więcej. Konia z rzędem temu, kto mi pokaze taka sztuczkę modelem. To, nawet dużym szybowcem rzadko się udawało zauważyć (a latałem b. dużo). Drugie, to latanie modelem w kominie, bez przechylenia. Bo ponoć lepiej unosi. Wsiądź jeden z drugim do dużego szybowca i zobacz co sie z nim wówczas dzieje (z szybowcem w krążeniiu bez przechyłu, gdy kulka jest z boku rurki). Kto takie cuda rozpowszechnia, tak można robić akrobację akrobatem, z duzymi sterami i jest to jedna z figur akrobacji modelarskiej, a nie normalnego stanu lotu szybowca w krążeniu, przechylony tak samo leci do góry w masie powietrza wstępującego. No i wreszcie powrót, czy odlot z komina? Tu już moi poprzednicy nawymyślali najrózniejsze cuda na kiju. Powrót z komina termicznego ma polegać na tym, żeby go najpierw opuścić. Odlecieć na tyle daleko od strefy noszeń, żeby już nas "nie ciągnęło do góry". I wówczas normalnym lotem szybowym lecieć do matki ziemi, stopnowo tracąc wysokość. I nie musi to trwać pięć sekund, bo nasze modele mają pewną (mniejszą lub większą) doskonałość. Wracać tak, jak by się latało w dzień pochmurny, bez termiki. I bez żadnych cudów, spiral (chyba, że ktos chce połamać skrzydła), korkociągów (kurwa, po co), pikowań, lotów na plecach (jeszcze bardziej po co), lotów na hamulcach, na motyla i Bóg wie jak jeszcze. Można poszukać strefy duszenia (jak w jednym miejscu powietrze idzie do góry, to obok musi iść na dół). Będzie "szybciej". To u cienkich "sterowaczy modeli RC" najlepiej odzwierciedla sie powiedzenie, że strach ma wielkie oczy. Sterowacze muszą pamiętać, ze jak model jest daleko, to sie zazwyczaj nim źle ląduje, i zazwyczaj rozbija. W ich nomenklaturze sie mówi że łaapie się kreta. Widziałem b. wiele takich "lądowań". To dlatego, ze im dalej od nas model, tym wolniej oceniamy jego lot i z opóźnieniem reagujemy sterami. Taka właściwość naszego mózgu (stąd jedna z technik tworzenia złudzeń trójwymiarowego obrazu (z jednym ciemniejszym szklem w okularach)). I chciałbym zauważyć, ze latacze już popełniają poważne błędy zpodczas lądowań niezbyt odległych (nieco powyżej 150 metrów od siebie). Model, który poniosła termika, to odległość od nas czesto powyżej 400m. Do tego strach, że ucieka, do tego strach, ze coś dziwnego się dzieje, do tego, nie nalepiej widzimy reakcje modelu na stery i wreszcie bardzo źle oceniamy prędkość modelu. Im dalej od nas tym wydaje się, że leci wolniej. Wydaje się. Widziałem ucieczki z komina, gdy model był bardzo wysoko i widać było, że leci szybko, brrr., co się wtedy z nim działo, a sterowacz w tym czasie chciał włączać hamulce, robić spirale, korkociag (pytam się po co) etc, zgodnie ze wszystkimi powyższymi radami, a wystarczyło puścić drągi, było by lepiej. To cud, że często jednak modele wracały (ale mogę się założyć, że ze zwiekszonymi luzami na sterach). A wystarczy po prostu polecieć prosto, dosyć daleko (nie odlecieć tylko 100m, kominy jak pisałem są bardzo rozległe) i spokojnie wracać. Nie przeszkadzac modelowi. I jeszcze jedno. Gdy latamy modelem, w termice, latem, to podstawy kominów są wysoko, zazwyczaj powyżej 1000m do 2000m. Modelem tak wysoko nie odlatujemy, bo go nie będziemy widzieli. A im wyżej, tym mocnie ciągnie. O tym należy pamiętac. Latamy zazwyczaj na takich wysokościach, że jeszcze groźnych zjawisk nie doswiadczymy. A już wielu ma kwadratowe oczy. Spod chmury juz rzeczywiście było by uciec trudniej. Ale też nalezy, odlatywać tylko do przodu, a ni kombinować powrót np. spirali, we wznoszeniu. Gdy wariometr, pod chmurą, w dużym szybowcu, pokazuje ponad 10m/s, gdy powietrze wokół szybowca huczy, jakbyśmy lecieli w wodospadzie, też szybownik nie cuduje, choć mu się włos trochę jeży, tylko spokojnie odlatuje, gdzie wariometr pokaże juz normalne opadanie na prędkości przeskoku. Ufff, ale się namalowałem.
  14. Wewnątrz są wszystkie jednakowe.
  15. Nawet gdyby było 300G różnicy, nie było by problemu.
  16. Wszystkie, chińskie śmigła należy wyważać, a na pewno sprawdzać wywazenie. Rzadko trafiają się OK. Bardzo rzadko.
  17. awiator Nie wiem czy zauważyłeś, że szybol brzmi źle ? Można mówić też samol etc, etc
  18. bubu2

    imax B6

    Do wtyczki balansera w baterii, tak. Z wyjścia balansera ładowarki-nie. Nie jest on wyjściem ładowania.
  19. Ww wszystkich regulatorach z BEC liniowym jest ten sam problem. Im wyzsze napięcie zasilania, tym więcej ciepła przy obciążeniu serwami wydzieli on do płytki regulatora, przez co cała elektronika zacznie się gotować. Im większe bedzie obciążenie, tym więcej ciepła. Taka jest fizyka zjawiska. Sam regulator (jego układy) są zasilane z tego samego (zazwyczaj BECa i nic się nie dzieje złego. Ale ten pobór nie jest duży. Wiele starych regulatorów np. Jeti (ale pisali, że tylko do 3S) wypalało się właśnie z powodu zasilania wysokim napięciem i po prostu palenia płytki obwodów. Dualsky, w przeciwieństwie do większości producentów chińskich (choć sam jest ciński) jest po prostu uczciwy. Jeśli ktoś nie chce stosować oddzielnego BECa, może zastosować regulator z BECem impulsowym. Jest ich wiele. Poznamy, jeśli nie mamy opisu, po jednym grubszym okrągłym elemencie na płytce. Jest to ferrytowy transformator BECa. Mimo tych wszystkich uwag, nie zalecam jednak stosowania BECa (niezależnie, czy liniowego czy impulsowego) z tego samego pakietu, który zasila silnik. A już na pewno nie w modelu dużym. Zbyt cenny by ryzykować. piecz Nie zawracaj sobie głowy. Nie ma to żadnego wpływu na lot. Istotne to może być jedynie w modelach małych, do 1m rozpiętości. Złe umieszczenie dociążenia (bliżej kadłuba lub bliwej końca skrzydła, może jeszce pogorszyć sprawę (niewyważenie dynamiczne, gdy statyczne będzie OK).
  20. Mozna przekażnikami, a mozna również np. przełącznikiem (b. prosty-zmienić miejscami dwa wyprowadzenia do silnika) przy pomocy np. serwa-choćby tak, jak rusza się gazem w silnikach spalinowych. Tak "dawniej" sterowano modelami z przekaźnikami gwiazdowymi. Dziś są rózne fajne przełączniki, które dadzą sie sterować serwem. Można też zrobić elektroniczny. Będzie jeszcze prościej.
  21. Regulatory śmigłowcowe, np. f-my Align startują od zera, wolno się rozkręcając. W pierwszej chwili mozna liczyć obroty.
  22. Gdybyś był w przypadkiem w Olsztynie, wpadnij do mnie. Dam Ci gotową, porządnie zrobioną, lekką skrzynkę o podobnych wymiarach. Też jest do łódki.
  23. Regulatory od modeli śmigłowców mają zawsze softstart. Ale niestety raczej w jedną strone. Przełączanie kierunków mozesz zrobić jakimś stycznikiem.
  24. Co to jest-kadłub carbonowo-węglowy?
  25. W gimbalach stosuje się silniki z bardzo małym kv (mówie o dobrych silnikach, dedykowanych, a nie produkcie marketingowym). Silniki takie powinny mieć jak największą średnicę statora (i rotora) i dużą ilość pól (nieraz trzy razy większą). Tam, gdzie są zastosowane małe silniki, nie różnią się niczym.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.