



-
Postów
2 028 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
14
Treść opublikowana przez AMC
-
RAY B2845/09 - Pelikan gdzie kupić, ewentualnie odpowiednik
AMC odpowiedział(a) na Romeo temat w Silniki elektryczne
Rozumiem, że RAY uległ uszkodzeniu termicznemu - pytanie tylko, jak bardzo się usmażył. Jeżeli magnes nie osłabł od temperatury (co często ma miejsce), to może być szansa naprawy, czyli przezwojenia. Ocena, czy magnes jest ok. nie jest łatwa, ale możliwa poprzez pomiar współczynnika kV (prędkość obrotowa na 1 wolt napięcia zasilania) na próbnym , uproszczonym uzwojeniu. Trzeba tylko znać fabryczny kV dla tego przypieczonego uzwojenia, przy wyzwajaniu i tak liczy się zwoje, więc przeliczyć potem "kV na 1 zwój" to nie problem. Jeżeli możesz, to spróbuj wstawić fotkę tego biedaka z pokazaniem cewek na ile się da, żebym mógł ocenić, czy sprawa jest wykonalna . Jeśli nie są mocno usmażone (ściemniałe), to może magnes przeżył. Łożyska, które wytrzymują tylko 120*C (przy tej temperaturze stal łożyskowa ulega odpuszczeniu) są prawdopodobnie dostępne na rynku w odpowiedniej jakości - NSK, EZO, NMB oryginały. Rozstaw otworów, o którym piszesz, to nie jest standardowe 16 x 19 mm ? A takich misiów, którzy chcieliby Cię tu zlinczować nie wiadomo za co, po prostu ignoruj . -
Dwusiarczku molibdenu używałem w w/w sposób - 1...1,5 % na pierwszy litr paliwa, potem ok. 0,2%. W dość wymagającym dużym silniku trakcyjnym (M70B50 - BMW) używam w eksploatacji gotowego Liqui Moly z dwusiarczkiem. Jest trudna do przeoczenia różnica - mniejsze zużycie paliwa, także zmierzona na biegu jałowym ok. 5...6%. Silnik dłużej się nagrzewa do temp. 80*C, pracuje jakby nieco ciszej.
-
Też polecam dwusiarczek molibdenu, nie tylko do docierania. Eksploatacyjnie wystarczało (daaawno temu...) 0,2 % . Z tematu o "SMYKU" Kolegi safari28 : Prócz w/w , IMO bezwzględnie koniecznych dla ABC zabiegów, stosowałem jeszcze domieszkę 1...1,5% dwusiarczku molibdenu w proszku na pierwszy litr paliwa, wcześniej rozrobionego z rycyną. Teraz można kupić w dobrych sklepach moto, wtedy się "kombinowało" - 20 lat temu.
-
To jeszcze rozjaśnij potomnym, co to za smalec ...
-
Nie lej takiego aptecznego do silniczka, bo Ci stanie dęba posklejany - tak, jak pisze Bartek, on zawiera substancje kauczukopodobne. Sprawdż ewentualnie tylko w opisie paliwa, które będziesz kupował, czy w tych zwyczajowych 18% oleju, które zawiera, jest kilka procent rycynowego (nie należy mylić oleju rycynowego z rycyną, to dwie zgoła odmienne substancje, tylko nazewnictwo dla wygody skrótu tak się przyjęło mylnie ).
-
Fun Cub XL Multiplex - złoty medal dla Konstruktora
AMC odpowiedział(a) na AMC temat w Modele średniej wielkości
Zniesmaczyła mnie niepewność serw HS225. Nie dość, że brzęczą i drgają pomimo stabilnego i wolnego od zakłóceń sygnału, to jeszcze sypią się w nich tranzystory końcowe. Na 8 zainstalowanych pierwotnie tych serw tylko pięć było stabilnych bez obciążenia czymkolwiek. Zdecydowałem się więc na powiększenie miejsc na serwa także i w skrzydłach do rozmiaru standardowego, czyli ok. 40x20x38mm. Grubość profilu pozwala na taki myk, zostaje jeszcze ok. 5 mm pianki pod serwem : Różnica gabarytów nie wydaje się wielka, wagi też nieduża przy trzykilogramowym modelu : Oczywiście zaistniał dylemat wyboru, osiołkowi w żłobie dano ... Stareńkie używane HS300 są spokojne, ale siłę utrzymania pozycji zadanej mają dość małą. HS322 trzymają całkiem dobrze jak na te wymiary powierzchni sterowych, za to dwa nowe też dygoczą. Podparłem się kalkulatorem programowym do obliczeń wymaganych parametrów serw przy znanych parametrach sterów i lotu, wychodzi ponad 3 kG dla lotek i zniszczenie łączników dla niekontrolowanego otwarcia klap w szybkim locie - klejenie do pianki nie wytrzyma na pewno 8 kG; przyjąłem 25 m/s normalnie i 40 m/s w nurkowaniu, wizualnie "pi razy oko plus chmurka" mogło tyle być w nurku, w poziomym z grubsza zmierzyłem czas przelotu od słupka do 4-go słupka linii 15kV, są co 75m. No i kurczaki, co tam wsadzić ? Nie bardzo można je wymieniać ile razy się chce, bo też są wklejane. Żeby w ogóle dało się je stamtąd wyrwać, wklejam na UHU por licząc się z koniecznością wymiany, więc paćkam tylko tam, gdzie trzeba i tak, żeby można potem podejść narzędziami do rozcinania lub wyskubania kleju. Rozebrałem wczoraj stare serwo TP 995R. Na fioletowej zewnętrznej naklejce "Towardpro", wewnątrz na datowniku "TowerPro". Metalowa przekładnia, dwa łożyska kulkowe 6x10 na wyjściu, mosiężne wtopki osadzenia osi kół zębatych w obudowie. Silnik sterowany wykonawczo mosfetami mocy w obudowie SO-8, jedna para komplementarna mosfetów w każdej z takich dwóch. Serwo to kupiłem używane, bardzo mocno zużyte, napracować się musiało nieżle, skoro nawet wspomniane łożyska kulkowe już mają dość. Ale mimo to jest sprawne i jak na cyfrowe zachowuje się przyzwoicie. A nowe kosztuje mniej niż połowę ceny porównywalnego Hitec'a. Potem przyszła kolej na także mocno używaną Futabę S9253. To już wyższa półka, wszystko uszczelnione o-ringami, też mosfety na końcówce i też dość spokojne zachowanie luzem. Nie używałem jeszcze serw Corona, wyglądają wewnątrz na obrazkach przyzwoicie, cena też nie z kosmosu. Sypały się komuś ? Coś mi się widzi, że z Hitecem to będzie rozbrat, bo za takie pieniążki, jakie sobie za nie życzą w sklepach, to inni producenci oferują zdaje się o dwie półki wyżej. Możecie podzielić się Waszymi opiniami w tym względzie ? -
Pozwoliłaś mu czy licencję ożeniłaś ? Ania, idż vabank, glaniaki, stratocaster i sitko AKG na statywie, w tle wieżowiec z Marshall'i - stawiam czteropaka, że nawet Rafał będzie w shocku !
-
Że modelik miodzio, to rzecz oczywista . Gratulacje dobrej roboty i życzenia mnóstwa frajdy z latania ! Detale upiększające ... Niby nic, a jednak sporo dodają .
-
Dziś umyślny po naukach, pakunek szlachetny od Pocztyliona przejąwszy, chwacko w zęby ucapiwszy duktem leśnym chyżo z nim pobieżył cztery mile i nakoniec pod progiem moim skromnym złożył : (jakość zdjęcia fatalna z kilku powodów - niska rozdzielczość, spora odległość, mglisto i umyślny w biegu ). Kuba, rozumiem, że tego nicku "KASIA" (#15) się nie dało, albo że to ja zamąciłem poprawkami/uzupełnieniami ? Nic to, da się z tym żyć ... Za to jakość tego przyodziewku całkiem dobra .
-
Zbyszek, jaką przeglądarką operujesz, bo nie doczytałem ? Niektóre programy ochronne blokują nawet pamięć podręczną dla niepewnych adresów URL i http, https czasem puszczają. Jeśli ręcznie przepisanego też nie puści, to ani chybi zabezpieczenia działają.
-
Dzięki za podpowiedż . Jakaś parafina mi przychodziła na myśl, ale taki wosk jest na pewno lepszy .
-
Andrzeju, smarowałeś czymś tę "strunę" technologiczną przed żywicowaniem, czy bez tego lekko potem dała się wyciągnąć ?
-
Łożysko przenoszące siłę ciągu umiera jako pierwsze dość gwałtownie i bez ostrzeżenia, co nie jest dziwne . Jeżeli śmigło jest marne, to powietrze łamie łopatę i wtedy lepiej w pobliżu nie być - pęka wał i reszta odfruwa, jak silnik się zerwie z mocowań, to Sajgon i kaplica ... Stanowczo odradzam takie eksperymenty.
-
I to jest korzeń zła wszelkiego . Jednak czasem , wspólnymi siłami i nie bez potknięć (w sumie dżungla...) zaradzić coś się da. Hitec w analogowych serwach (których jestem zwolennikiem) stosuje scalaczek robiony na zamówienie, rozwojowy. W dawnych standardowych rozmiarów (300 , 311 itp.) był HT 7001 w obudowie DIP 14. W nowszych małych i dużych "wykryłem" HT 7004 w obud. SMD raster 1,27mm. Przeciętny sprzęt do lutowania już tego nie obsłuży... Ale ten scalaczek nie sypnie się na pewno, gdy po rozwałce któregoś z omawianych tranzystorów nie dopuścić do pożaru na płytce. A to się łatwo da zrobić, wystarczy topikowy bezpiecznik SMD. Jak go dobrze dobrać do dobrych tranzystorów, to i one ocaleją : dla BC 327/337 (Ic 800 mA max., ale na krótki czas sporo więcej) wystarczał F1,25A (to "F" to od "Fast" - szybki). Jednak cały układ zasilania musi być dobrze przemyślany na każdą okoliczność.
-
Władziu, zanim podejmę jakąś konkretną decyzję - wypytam Was i posłucham Waszych rad i podpowiedzi. Chętnie korzystam z czyjegoś doświadczenia będąc zielonym w temacie, bo tak jest taniej, szybciej i zwykle mniej boli. To nie jest tak, że sobie pogadamy, a w końcu i tak zrobię co mi się uwidzi z obłoków. Nawet w mocno kontrowersyjnym temacie o filtrach powietrza nabrałem (jak mi się wydaje ...) jakiegoś pojęcia o tym i owym. Drukowanie planów to drobiazg, nawet jeżeli pozostaną tylko planami to i tak spodziewam się czegoś na nich nauczyć. Nie latałem żadnym modelem Cessny, latałem za to dużą 150-ką. Rzeczywiście, nadmiaru mocy i nośności to nie miało, prędkość przyziemienia niemałą - miałem przy lądowaniu nadmiar wrażeń, zwłaszcza gdy trochę wiało z boczku. Bardzo szybko wytracała wysokość w ślizgu, ale zazwyczaj prawie pełne zbiorniki miały pewnie w tym niemały udział. Nie wiem, czy to można porównywać do modelu, ale wpuścić w korek to nie było trudno. Wychodziła dość posłusznie .... . Nie byłem sam - na szczęście... . Na czym polegają kłopoty przy starcie / lądowaniu, o których piszesz ? Ta sama polka, co oryginał ? Z tym lądowiskiem to będę musiał coś polepszyć. Piasku i pyłu nie uniknę, ale trochę utwardzić się chyba da. Byłoby tak ze 40 m długości i 10 m szerokie do "trafiania" . Fun Cub-em XL w obecne 2...3 metry szerokości użytecznej trafiam, ale nie zawsze, nie zawsze ...
-
A i w tych starszych Hickach jest jakiś taki taki wynalazek na silniku, jeszcze go nie zdefiniowałem, znalazłem w HS 300 sprzed 12 lat. W nowszych małych nie ma nic, w większych jest sprytnie obłożone pojemnościami na silniku i pomiędzy kolektorem a emiterem trzech (z czterech) tranzystorów klucza. Ale metalowa obudowa silnika jest zlutowana z jedną z jego końcówek, raz jest na niej "prawie masa" , a raz "prawie Vcc" , zależnie od kierunku pracy silnika (czyli biegunowości jego zasilania). Piszę "prawie" , bo to w takim układzie przez któreś ze złącz tych tranzystorów idzie. Za to w HS 225 obudowa silnika jest osobnym czarnym przewodem dołączona do masy na płytce, a kondensatora na silniku (elektrycznie) nie ma żadnego, miejsce na takowy na płytce jest puste - może jest coś wewnątrz silnia, ale jakoś mało skuteczne. Pęczek przewodów ubity wewnątrz bez troski, który przy którym się znajdzie i czy sobie nie "pogadają" EM. A silnik sypie, że go w radiu słychać. Zaraz się wytrzeszczę na te FMMT 619/720 ... Dzięki .
-
Błąd rzecz względna ... sporo skorzystałem z tej rozmowy i fotek, normalnie pasożyt ze mnie podstępny . W ASP 160 jest bardzo prosty, najzwyklejszy gażnik bez atrakcji. Nie sądząc, by jego działanie było doskonałe, pozwolę sobie zapytać blisko tematu : czy jest praktykowana wymiana gażników prymitywnych na zaawansowane, a jeżeli tak, to jak duże korzyści to daje w praktyce ? Rzeczywiście te rozbudowane gażniki znacznie lepiej rozpylają i lepiej utrzymują skład , są stabilniejsze i oszczędniejsze ?
-
Ano są, tylko cena trzy razy wyższa... Nie kupię mniej niż 100 sztuk (100 par komplementarnych), bo Koledzy też mają serwa z tym samym problemem i innymi też. A różnica 260 zet czy 90 zet za to samo to już jest. Te duże firmy handlowe mają - lub miały - często dobry towar, ale za chore pieniądze. Przebicie nierzadko ponad 100x , zwłaszcza przy drobnicy SMD. Na dobrym wyszukaniu można uniknąć wydojenia . Więc szukam dalej... Aha, te 12V napięcia C-E to troszkę chudo. Przepięć komutacyjnych silniczka PM w serwie nie da się wygasić do zera, a i z innymi pikami z zewnątrz trzeba się liczyć. Dlatego pożądane byłoby 30 ...40 V UCE i więcej niż 10 MHz granicznej - szybciej przełączy, mniejsze ryzyko zniszczenia złącza. Najlepiej jakieś typowo przełączające, one są wykonywane inną technologią, przynajmniej teoretycznie ... P.S. : kilka godzin przeglądałem tematy o serwach na różnych forach. Potwierdza się to, że stare "Hicki" chodziły bez zarzutu, nowsze już nie. HS 81 , 82 , 225 mają tę samą elektronikę i inni koledzy też zgłaszają kłopoty, a są także zdania, że te i HS 55 to szmelc. No cóż, jak najtaniej zrobić w Chinach, jak najdrożej sprzedać w Europie i Stanach...
-
Dzięki Heniu, pobrałem rzecz jasna , bez problemów. Ten dokument tekstowy na końcu (readme.txt , 1kB) to potrzebny do czegoś, czy tylko jako drogowskaz ? Rumuni to lokomotywy robili, też nie rewelacyjne, ale jeżdziły jakoś... Domyślam się we mgle niewiedzy, że trzeba to teraz wydrukować w odpowiednim formacie albo w mniejszym i sklejać arkusze. Podpowiesz mi jakąś realną ścieżkę ? Rozeznam, do jak dużej drukarki mam dostęp... Pod ręką tylko A4... Kurczaki, w niezłą polkę się pakuję . Prawie 12 kg , to RTF czy golas ? Nie doczytałem jeszcze... Jak RTF, to po doliczeniu tego planowanego wypasu byłoby ok. 12,5 w idealnym przypadku, na który przy pierwszych kotach za płotami raczej nie ma co liczyć. Więc realnie to gdzieś 13 - 13,5 kg do lotu. Wcale nie oklapnę, tylko dokończę majstrowanie stanowiska do silnika i sprawdzę, co on potrafi z dobrze dobranym śmigłem dobrej jakości. To chyba najlepsze, co mogę zrobić w obliczu tej Cessno-pokusy . Jakby przyszło co do czego, to będziecie mieli ze mną urwanie głowy . Jaś Pytalski jestem ...
-
Zapewniają większy zasięg . Ania, idziesz jak przecinak i nie patrz na firanki . Powodzenia i gratulki modeliku - całkiem fajniutki wyszedł .
-
Ten pomysł podoba mi się . Wprawdzie mam już jedną, jeszcze nie poskładaną niedużą piankową jako realizację planu w ciągu tematu "Wilga 2000 od Reely" , ale to nawet dobrze - byłoby gdzie podpatrzeć to i owo jakby co do czego przyszło. Wiem też, że opowiadania o słabej lotności tego samolotu nie są dobrze uzasadnione. Przejrzę zatem jeszcze raz temat Kolegi o tej budowie, jest na Forum .
-
Dzięki Władziu, no to już wiem coś więcej . Właśnie takie niedzielne pyr-pyr-pyr bez drażnienia sąsiadów chciałbym uzyskać. Bez wyczynów, ale z elegancją i smaczkiem . Więc szukamy czegoś Cessnopodobnego lub ładniejszego ok. 2,5 meterka rozpiętości i ok. 9 kg wagi. Piperka już mam jednego (1,8 m), dwupłata też. Tak czy siak wolałbym mieć plany do nauki rzemiosła prawdziwego, ewentualnie jako bazę do modyfikacji. Nie wie ktoś z Was, gdzie takie plany zdobyć ? Na YT widziałem sporego Piperka z takim silniczkiem, coś ponad 8 kg. Nie szalał, ale radził sobie dobrze : A tu chłopaki najwyrażniej są niedoposażeni w pakiet startowy i na jednym garnku odpalają : Ten też nie zdradza problemów z pokonaniem grawitacji :
-
Fuel Pulse Your ENGINE will determine which pulse inlet type you need. If the engine carb mounting surface has a hole drilled into the crankcase you will use the STANDARD pulse port and the optional (if you have it) port must be closed off. If there's no hole drilled, you will find a fitting located somewhere on your crankcase. Use a piece of fuel line to connect the crankcase fitting to the fitting on the optional pulse inlet. There's no need to block off the standard port, as it's already blocked off by the engine mounting. P.S. : wytłuszczenie oryginalne. Poniekąd potwierdzenie Twojego poprzedniego wpisu.
-
Ta druga podpowiedż b. dobra - 717-tek wprawdzie nie mają z półki, ale za to mają podprogram Search Selector na ich stronie, więc poszperam, zdaje się, że jest w czym. Jakieś chińskie już znalazłem, ale przy tak ułamkowych kosztach to lepiej brać z najwyższej półki. W każdym razie dzięki Piotrze - widoki są .
-
Niewykorzystywany należy zaślepić ?