Skocz do zawartości

AMC

Modelarz
  • Postów

    2 028
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Treść opublikowana przez AMC

  1. Konkretnie to możesz sobie krzywdę zrobić. Akumulatory Li-polymer to nie są zabawki, pójście na łatwiznę może mieć niedobry finał. Potrzebny jest duży fart albo konkretna wiedza nt. bezpieczeństwa eksploatacji. Na co liczysz - Twoja sprawa. Wiedzę znajdziesz na Forum w stosownym dziale.
  2. Witam Szanownych Kolegów ! Jak zwykle pod prąd... Tak wyszło, że zaposiadłem dwucylindrowy motorek ASP 160 i rad byłbym go zobaczyć wysoko na niebie. Najchętniej w jakimś ładnym "opakowaniu" . Nie mam nic przeciwko piankolotom, ale jakoś mi do tego celu nie pasują. Chyba te największe znane na rynku (1,7 WS) to trochę za małe ponadto... W dobrym tonie jawi mi się sporych rozmiarów tartaczna konstrukcja, czyli klasyczne, dobre modelarstwo. Chyba dopuszczalne są laminatowe duże elementy, bez kaleczenia klasyki ? Nie dojrzałem jeszcze do latania na nożu, a do zawisu wymyślono śmigłowce. Nie biorę pod uwagę możliwości popisywania się możliwościami tego modelu, choć doceniam i szanuję osiągnięcia i umiejętności Kolegów w takich efektownych pokazach. Tak więc patrzę w stronę górnopłatowego trenerka rozmiarów ... no właśnie. Motor ma "podobno" trochę ponad 2000W , ale realnie to pewnie mogę liczyć na 1500 - 1600. To powinno zapewnić 6 - 7 kG ciągu statycznego nawet z przeciętnym i nie najlepiej dobranym śmigłem. Można więc chyba wstępnie celować w masę RTF 8 - 12 kg. Czyli coś w okolicach 2,5 do 3 metrów. Ale to tylko moje zgrubne próby oszacowania, oparte o porównania z dokonaniami Kolegów. Uwzględnić trzeba też ciężar nie koniecznego do latania, ale poprawiającego nastrój pilota wyposażenia - filtr powietrza (proszę mnie nie bić , warunki lądowiska), rozrusznik/alternator i dodatkowe tłumiki wydechu. Nie chodzi o to , aby wygłuszyć zupełnie, ale pozbawić tę orkiestrę jazgotliwych instrumentów, żeby koncert był milszy dla uszu. Razem to jakieś 600 - 800 gramów. Nie jestem prawdziwym modelarzem, bo ostatniego tartaka posklejałem pół wieku temu i to się już nie liczy. Balsy wtedy nie było, tylko sosnowe cienkie sklejki i listewki oraz kruchy papierek w zestawie ze Składnicy Harcerskiej. I oczywiście gumka do napędu brzydkiego śmigiełka. Poleciało i frajda była. Tak więc o budowie modelu z planów mam marne pojęcie, ale jakoś mi to nie straszne. Rysunek techniczny maszynowy to codzienność, jakieś podobieństwo jest. Z Waszą pomocą poradzę sobie może. Wiadomo, że budżet cienki, ale nie zerowy. Więc zanim sięgnę po łom, może poszukać klamki... Gotowe krajowe zestawy wyciętych już elementów są jednak dość drogie. Kilka tysiączków za worek gotowych do złączenia puzzli i laminatową maskę silnika, która i tak nie podpasi to chyba nie ta droga. Bardzo podoba mi się ten samolot, ale jest trochę za mały : http://www.modelemax.pl/product_info.php?cPath=39_41&products_id=15935 Co o tym wszystkim myślicie ?
  3. W tym momencie także zgadzam się z Kolegami. Bez pracy nie ma kołaczy. Ostudż zapędy, Twój cel łudzi Cię pozorną bliskością...
  4. Andrzej (Bodzioch) dobrze podpowiada . Nie znam się na łódkach, niech ktoś z Kolegów się wypowie odnośnie tych 1800W silnika do 1,2- metrowej łodzi - czy popłynie, czy pofrunie . Realnie dobierz pakiet tak, żeby najwyższy pobór prądu nie przekraczał 50 ... 60% deklarowanego przez producenta najwyższego prądu ciągłego, chyba, że godzisz się na jego krótki żywot.
  5. Taki silnik ma duuużo większą indukcyjność niż jakikolwiek silnik modelarski. A ten regielek jest (był) przewidziany do współpracy z silnikami modelarskimi raczej. Wycieraczkowy potrafi wygenerować przy rozłączeniu 200V "lekko", a nie stłumiony elementami instalacji pojazdu 50 - 70 V przy pracy. Więc prawdopodobnie mosfety mocy w regielku juz dłużej nie zdzierżyły tych tortur i się poddały. Np. Bosch standardowo montuje w takich i podobnych (dmuchawa nawiewu, wentylator chłodnicy silnika i klimy) silnikach szeregowe dławiki i pojemności przeciwzakłóceniowe, które ograniczają te przepięcia. Bez takiego przeciwdziałania sfajczysz następny regulator.
  6. A jaki ja tam "pan" ... Wśród kulturalnej części jesteśmy po imieniu . OK., poglądowo na pewno podziałało . Mogłem się domyśleć , ale Wiesio ... rozumiesz ... Wiesiu, ja podobnie wyciągałem łożyska wału korbowego z silnika MZ bez wyjmowania go z ramy motocykla. Trzema śrubami M6 z odpowiednio rozklepanymi łbami, wstawionymi w miejsce kulek po rozerwaniu koszyczka. Bo wyciąganie tego silnika to było dużo roboty, a ja leniwy jestem ... O ile mi dobrze wiadomo, to czas temu jakiś Kolega M.Ch. chyba był zachwycony akrobatem, który prócz sprawnego fikania wszystkiego, co tylko możliwe także mógł w miarę normalnie latać nie będąc szczególnie trudnym do ogarnięcia. Rozumiem, że na symku to już trochę rolling harriery też ogarnąłeś i wiszenie na śmigle takoż ? I że nie znudziłeś się tym już po miesiącu ?
  7. Raczej nie ma potrzeby, jakby miały paść to już by padły. Zaleciłbym skręcenie na całej długości trzech przewodów do serwa ze sobą, tak około 1 skręt na 12...15mm - to zmniejszy emisję i absorbcję zakłóceń EM. Właśnie te błyszczące ("śliczne" - już pisałem...) są takie delikatne. Ale pracuję nad tym, żeby takie z niezwęgloną płytką dało się zreanimować do stopnia serwa niezawodnego. Panowie elektronicy : największy prąd kolektora w SOT 23 pilnie poszukiwany dla pary komplementarnej, znalazłem 800 mA. Japońce czegoś takiego nie robili na 1,5 A czasem ?
  8. Kuba, już w samym URL-u widać słówko "brak". Zazwyczaj nie da się tak szybko sprowadzić, ale jest telefon... Wskutek problemu z odprowadzeniem ciepła przy takiej obróbce sklejki grubszej niż ca. 2 mm spodziewaj się zniszczenia freza ze stali szybkotnącej (grupa SW) w kilka-kilkanaście sekund. Musiał być nadzwyczaj powoli ciąć. Między bajki włóż opowieści, że duża prędkość skrawania jest dobra na wszystko. Częściej jest odwrotnie. Tu przy frezie węglikowym (Kemmer, Seco) np. fi 1,5 wystarczy 8 ... 10 tysięcy obr/min. i też niezbyt szybki posuw. Balsę można tak ciąć i przy tych 25 tysiach. Skoro zaprzyjażniono Cię już z piłka włosową, to czemu chcesz się dopuścić zdrady ? Tu masz na zachętę, sprawdż : http://pfmrc.eu/index.php?/topic/64715-u-metalowe-szablony-do-wycinania-%C5%BCeberek/
  9. Tę okoliczność, wcześniej wzmiankowaną, Koledzy przeoczyli. Modelarstwo to także nauka i nabywanie umiejętności, przy okazji też cierpliwości i wytrwałości. Raczej nie dla leniwych, frajda z łatwizny to sprawa indywidualna, a i do tego potrzeba sporego fartu. Nerwy ? A gdzie tam ... Czym ? To tylko rozmowa na Forum .
  10. Wprawdzie na modelach zupełnie się nie znam, a na spalinowych jeszcze mniej, ale przede mną widmo podobnego problemu, tylko większe i na głowie postawione. Więc patrząc na Wiesia rozterki z tego samego wózka mogę powiedzieć, że zdecydowanie górnopłat trenerek tartak z tych solidniejszych, dla Wiesia to tak 1,6 ... 2,2 metra WS max. i nauka czytania planów. Wrzucenie niezrozumiałych przykładowych fragmentów planów do tematu i wyjaśnienie niewiadomych czy zagadkowych fragmentów to dla obsady tego Forum pikuś (niektórzy mówią "biały kotek" ). Z którego palca wyssałem sobie ten przedział WS ? Ze szklanej kuli . A szklana kula oceniła stopień trudności i pracochłonności, oszacowała koszty, wygody i niewygody eksploatacji, łatwość i trudności oblotu i tolerancję na błędy wykonania, bogactwo materiału porównawczego, rachunek prawdopodobieństwa wystąpienia krecika i szansę odbudowy oraz współczynnik skonsumowanej frajdy przed jego upolowaniem. Jak szukasz wrażeń w samym sobie i sądzisz, że nie stchórzysz przy tętnie 180, mokrych i drżących rączkach na drążkach i popielniku w buzi , to tak jak radzi większość Kolegów - buduj takiego tartaka i sprawdż się przed samym sobą. Nagroda może być zaskakująco wysoka. Niezdecydowanie to też jest takie coś, z czego RC model może Cię - wybacz określenie - wyleczyć. W trakcie budowy ćwicz na symku czymś podobnym (zaprojektuj sobie np. w Phoenix'ie), wyrobiony odruch nie raz ratował w beznadziejnej sytuacji.
  11. Słusznie ! Dużo łatwiej wymienić przekładnię niż płytkę drukowaną, nie mówiąc już o wymianie samych tranzystorów na niej. Tu dobre narzędzia i sprzęt optyczny są kluczem do sukcesu. A warto spróbować, jeżeli jest szansa, bo to od 50 do 100 złociszów może uratować. Przy wyższej klasy serwach - 300 i więcej... Może ktoś z Kolegów o lepszym rozeznaniu rynku i z doświadczeniem w eksploatacji różnych serw poradzi, jakimi zastąpić HS 81/82MG oraz HS 225 MG ? W ostateczności można powiększyć gniazda osadzenia i założyć HS 322 HD, bo są niedrogie i dobre, ale przy 6-ciu sztukach ciężar modelu podskoczy sporo ... Dawniej można było dostać na rynku (czy nie w "Arthobby" czasem ?) same płytki elektroniki do serw, czy ktoś z Was spotkał coś takiego obecnie ?
  12. Szacunek za odwagę szczerości . Przyjemnie się tak jakoś zrobiło w temacie ... Nie to, żebym się zaraz czepiał byle czego, ale ten hałas właśnie... Euforia i endorfiny niewątpliwie cenne, ale nie bezcenne. Też nie jestem święty, za młodu jednego razu w Wawce zatrzymali mnie do kontroli Panowie z drogówki i zaskoczyli pytaniem, czy dziś wyjechałem na miasto około godziny 11:30... W pogoni za tymi endorfinami założyłem na próbę tłumik "4 w 1" Vince&Hines do cichego z natury Kawasaki ZZR 1100 i rzecz jasna niezwłocznie przystąpiłem do próbnej jazdy po mieście... Jakoś tak pół do dwunastej było, niedziela... Łojezusie, jak to ryczało i trąbiło ... Słychać mnie było... no właśnie, przez pół miasta . Wyjechały dwa patrole na akcję uciszenia tej trąby. No i uciszyły . A w tamtych latach nie było żadnych jasno określonych norm głośności dla motocykli, bo nikt tego nie mierzył. Zgodnie z przyrzeczeniem kilka godzin póżniej stawiłem się na KG już z "normalnym" wydechem, a tego Vince&Hines'a musiałem zdeponować jako dowód skutecznej akcji interwencyjnej. Zwrócili mi go niedługo potem i wrócił tam, gdzie mu było dobrze - na tor w Poznaniu. Nie tak bardzo dawno (2005 - ?) na drodze krajowej nr.62 w pobliżu Jeżowa wydarzył się tragiczny wypadek drogowy. Wyprzedzany kierowca, starszy człowiek, przestraszył się nagłego hałasu i zjechał na rozmiękłe pobocze. Nie był mistrzem jazdy po rowach... Ale on przeżył i zeznawał. Zanim dopadli kolesi z tych dwóch "wyścigówek", które go wyprzedzały, to sami się zgłosili, żeby udowodnić, że "...oni go nie zawadzili i nie zepchnęli, jechali prawidłowo...". Prokurator uświadomił im, że "...nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym." jest następstwem dokonania niedopuszczalnych i nielegalnych (tak !) zmian konstrukcyjnych w ich autach - nie posiadali świadectwa homologacji tych wydechów ani nawet ponownego badania technicznego po tuningu. Diagnosta - znajomy, od niego znam szczegóły finału sprawy - łatwo się wybronił, bo sprawdzał te auta dużo wcześniej. Więc jeśli już zażywać tych endorfin, to naprawdę z głową .
  13. ... Nie, taka pozycja nie powstanie , bo to tylko jedno lub dwa zdania... Ale "ABC modelarskich silników spalinowych" to już mogłaby powstać po zebraniu i uporządkowaniu wpisów z Forum . I to z iloma obrazkami ! Darek świetnie, że wstawiłeś te stronki z rysunkami, może kilku młodym adeptom sztuk tajemnych coś drgnie pomiędzy uszami . Wydech w dwusuwie to kluczowa sprawa, jak jest żle dobrany to przepłukiwanie leży - albo wydmuchuje dużą część świeżego ładunku przez wylot, albo nie usuwa dostatecznie spalin i miesza je ze świeżym. Wielkość, kształt i umiejscowienie okna wylotu, zwłaszcza jego górnej krawędzi są tu decydujące i determinują dobór układu wydechowego - to tak z grubsza. Policzenie to wstęp, bez hamowni albo z braku laku próby praktycznej to mało sensowna loteria. Jacek, jak ktoś jest odporny na wiedzę, to nic nie wskórasz, zaprzeczanie faktom to w takich razach standard. A czy jest odporny, czy chłonny to można poznać już na wstępie. Przykłady można znależć niedaleko ... Pamiętacie może komorę filtra powietrza w Fiacie 125p ? Taka "talerzowa", ze zwężającą się ku wlotowi rurą-króćcem ssącym, dość poprawnie zakończonym "ryjkiem" , położona nad silnikiem. Ten "ryjek" ssący powietrze był umiejscowiony dokładnie nad kolektorami wydechowymi, które z racji niekoniecznie dokładnej pracy aparatu zapłonowego bywały bardzo mocno rozgrzane. Do tej blaszanej obudowy filtra był doprowadzony przewód (wąż gumowy) od odmy silnika. Zdarzało się, że przez tę odmę do komory dostawał się olej w dużych ilościach, wypływając sobie przez króciec ssący wprost na rozgrzane wydechy. Skutek - smażalnia z ogniem trudnym do zagaszenia. Związek z modelami latającymi prawie żaden, ale przypomina o zagrożeniu... Dlatego będę zwracał uwagę, czy ten mój filtr czasem nie nasiąka paliwem i jak się da, to zabezpieczę w miarę możności jego najbliższe otoczenie w modelu. Łatwiej to, niż całe zapryskane otoczenie silnika, choć w locie odparuje prawie natychmiast, to jednak na ziemi już nie tak szybko. Nie wiem, czy komuś przydarzyła się taka przygoda z zapłonem zalanego paliwem modelu z silnikiem tłokowym, więc nie potrafię ocenić stopnia realnego zagrożenia. Ale może Wy coś wiecie ? Nie wiedziałem, że ktoś jeszcze tuninguje Syrenki, Wartburgi lub Trabanty :
  14. Do mnie jeszcze nie doszła paczuszka ...
  15. Praktyka statystycznie potwierdza słuszność takiego zdania. Zacznij od prostszych, żebyś dał radę i zdążył poznać frajdę, zanim się poddasz pod niemożnością ogarnięcia tematu. Poziom - nawet średni - dzisiejszego modelarstwa to już nie jest bułka z masłem. Masz okazję się o tym przekonać już na wstępie.
  16. Całkiem nieżle pomyka z tą głośną manifestacją swojego zaistniena ! O ile można z filmu wnioskować, to dość stabilny jest ... Znaczy, z tych grzecznych Smyków Teraz już oficjalne gratulacje fajnego oblotu Smyka !
  17. ... Lub też po gumowe wiertło do kolektorów wydechowych . No niestety, smarfony i laptopy w rozwoju wyobrażni niekoniecznie się sprawdzają. Papierowe książki były do tego lepsze. Polecam wszystkim, póki są do zdobycia, tekst wirtualny to nie to samo co drukowany i z obrazkiem na papierze. Panowie miłośnicy czterech kółek, to jak z tym ostatnim zdaniem w #63 ? Są jakieś hipotezy ?
  18. Andy, jeżeli się grzeje pod napięciem, a niezasilane ma swobodę obrotu przez cały zakres ? Gdyby coś było nie halo z przekładnią, to Michał pewnie by to wyczuł - sądzę, że po to sprawdził swobodę ruchu bez zasilania. Podejrzewam, że tradycyjnie sypnął się jeden z tranzystorów p-n-p klucza mocy. Gdyby wysypały się oba, to zwarty w ten sposób silnik dawał by duży opór obracania (uszkodzony prądowo tranzystor bipolarny ma niemal zawsze zwarty na stałe kolektor z emiterem, co w tej konfiguracji dało by zwarty na stałe silnik) - jak zwarta prądnica. Tranzystory n-p-n w kluczu są z natury wytrzymalsze prądowo i poddają się jako drugie - ale wtedy to rzeczywiście nie ma już co naprawiać zwęglonej płytki. Chyba, że zasilanie jest mało wydolne albo zabezpiecza od takiej ewentualności. W szczególnie cennych modelach, co niekoniecznie oznacza drogich, można rozważyć zastosowanie takiego wysokiego poziomu zabezpieczeń. Nie jest jakoś bardzo drogi, to zależy od przyjętego rozwiązania. W najprostszym każde serwo ma dobrany dla niego bezpiecznik topikowy SMD (najwyższej klasy są dość duże : trochę większe od łebka zapałki), którego przepalenie ogranicza rozmiar spustoszenia termicznego w modelu i nie dopuszcza do zaniku napięcia +5Vcc dla pozostałych serw i ewent. odbiornika. W wypasionej wersji każde serwo ma osobny, niezależny i regulowany stabilizator z kontrolą szczytu prądu pobieranego, rejestracją i alarmem błędu i dynamicznym jego ogranicznikiem. Taki układ potrafi częstokroć "wyłapać" felerne serwo, zanim stanie ono dęba naprawdę. Taki układ przećwiczyłem "naziemnie" , ale w żadnym modelu jeszcze nie zainstalowałem.
  19. Nie trzeba (i nie należy) blokować całkowicie - chwyć serwo w dłoń i złap palcami orczyk (wygodniej tarczę z kompletu wyposażenia, ale przez jakąś szmatkę lub filc) tak, żeby miał ciężko i szedł wyrażnie wolniej niż bez obciążenia, ale jednak "dawał radę". Kilka cykli przez cały skok i kilkanaście krótkich z niezwłocznym nawrotem. Potem to samo bez obciążenia, ale dwa-trzy razy więcej cykli. Z HS 81 trzeba z wyczuciem zadawać obciążenie, bo lubi wycinać zębnik na ostatnim stopniu przekładni. Po wykryciu niewydolności tranzystorów w HS 225MG sprawdziłem jeszcze HS 311 i HS 322HD jako kandydatów na zastępstwo. Przeszły test bez zająknienia, podobnie jak wiele innych (Sanwa, Graupner, MPX, TP, HS 50, HS 55, HS125 - te HS-y z lat 2003-2005). Rozebrałem chyba 7 podejrzanych i 2 starsze z wymienionej poprzednio grupy. Są dwa rodzaje płytek drukowanych - starsze i nowsze. Te starsze przeszły test, pojemność na szczotkach silnika jest wmontowana i inne są tranzystory klucza mocy. Można przypuszczać, że sprawa wezwania użytkowników modelu MPX FC XL do poprawki wersji RR z powodu występowania niekontrolowanych ruchów serw (tychże właśnie), które umieszczone przy ogonie wymagały z tej racji długiej linii - może mieć związek z omawianymi problemami (IMO ma). Ciekawe, co na to powiedzą "sympatyczni" koledzy, którzy z taką dezaprobatą wyrażali się o prewencyjnych zabiegach w odpowiedzialnych przecież serwach.
  20. Można by podyskutować o nazewnictwie, czy Diesel to to samo co "z zapłonem samoczynnym", ale My i tak wiemy, o co chodzi. Więc niech będzie, że latasz na Dieselkach i oby Ci dobrze się sprawowały. Takiego Metalexa miałem nawet prywatnie, nie klubowego, co było wówczas grzechem i mocno podejrzane . Ale rzeczywiście, kucyków ze 40 ładnie wstawało "na gumkę" bez ociągania się i szczególnych starań jeżdżca. Z trwałością to już trochę gorzej bywało ... Sypało się coś tam zazwyczaj w czwartek wieczorem . A silnik Wiatr 175 to pamiętasz pewnie ? Jak go troszkę (tzn. przez dwie - trzy noce) pilnikami pogłaskać i ewentualnie toczenie + honowanie + dotarcie, to też można było jakiemuś dumnemu kolesiowi na MZ 250 wstydu narobić ... Wiem, o czym mówisz, teraz byle usterka wymagająca zestawu narzędzi (i oleju nie tylko w silniku) jest problemem coraz większym, bez warsztatu ani rusz, a nie każdy chce się podjąć, co niekiedy ratuje pojazd przed demolką młotkiem i palnikiem - bo tak jest szybciej albo inaczej "niedasię". Pożyteczne odejście od tematu nie jest szkodliwe, raczej przeciwnie... A czy to w ogóle jest takie odejście ? Jakby co, to zawsze można wyodrębnić wątek i przenieść gdzieś tam, gdzie potomni łatwiej go znajdą. O ile będą tacy ciekawi . Na obrazku lotniczego silnika ZS 4.0 firmy Thielert widać coś, co wisi na początku rury prowadzącej prościutko do sprężarki ...
  21. Nowsze serwa HS81, HS82MG, HS 225BB i HS225MG mają wadliwą elektronikę. Wada polega na nieakceptowalnej delikatności tranzystorów klucza mocy (i nie tylko). Wystarczy zbyt duży opór mechaniczny lub kilka szybkich cykli nawrotnych i już się palą. Pisałem o tym niedawno w temacie o FC XL, gdy dwa pod rząd sfajczyły się na rutynowym teście naziemnym. I dobrze, że jeszcze na naziemnym, bo wiadomo co by się stało w powietrzu. Tak więc Michale raczej masz powód do ulgi, niż do zmartwienia, bo nie wiadomo, kiedy i w jakiej pozycji stanęłyby dęba w powietrzu. Może nigdy, a może własnie niebawem ? Raczej to drugie, na wietrze lub przy jakimś konkretniejszym wysiłku powierzchni sterowych. To, że obciążyłeś klapę pakietem na dobrym serwie nie powinno wywrzeć żadnego wrażenia, w locie siły mogą być podobne lub większe. Masz fart, bo mimowolnie wykonałeś test wydolności mechanicznej z wynikiem negatywnym, dzięki czemu Twój model ma dużo większą szansę istnieć nadal. Darek, próbowałeś może rozszyfrować kod oznakowania tych tranzystorów ? Po prowizorycznej wymianie na 327 / 337 serwo chodzi i już się tak łatwo nie poddaje. Dołożyłem jeszcze 100nF SMD 1206 na silnik, co zmniejszyło jego "sianie" po instalacji. Na płytce jest na niego miejsce (pad 603), ale fabrycznie jest puste i cyny nie widziało. Oszczędność, przeoczenie czy uznali (raczej błędnie), że niepotrzebny ? A może celowo nie montowali, bo on dodatkowo obciąża te tranzystory, które i bez niego się sypią... Co więc zrobić zatem ? Jeżeli zmiana wymiarów obudowy nie jest możliwa, to pozostaje albo poszukać mocniejszych tranzystorów w obudowie SOT23 (pary n + p ), albo przełożyć elektronikę z serwa innego producenta, taką jaka się zmieści. Dobrze byłoby, żeby potencjometry w dawcy i biorcy były tej samej wartości. Jednak najlepszym wyjściem jest dobranie i założenie innych serw. Ponieważ mam ten sam problem, to też ostatnio usiłowałem wydedukować, jakie serwa są względnie przydatne jako zamienniki, niekoniecznie identyczne, oby możliwie niezawodne. Po przeczytaniu setek wpisów na forum niewiele mi się rozjaśniło, bo opinie są zwykle sprzeczne. Wydaje mi się , że coś z serw Corona można by spróbować, a z własnych doświadczeń to elektronika w czeskich serwach jest dość przyzwoita. Same te serwa nie są tak śliczne jak Hitec'a, ale działają i nie boją się przeciążeń.
  22. Mam wrażenie, że obciążenie powierzchni w Dimonie jest spore, to nie jest leciutki sprzęt i wymaga sporej prędkości do oderwania od ziemi. A jak jeszcze lądowisko miękkie, to już może być tak , jak napisałeś : kiszka . To właśnie o tym samolocie był wspomniany artykuł w PLAR. O mankamentach nic nie wspomniano, czemu się nie dziwię. Może to i lepiej, ostatecznie to przecież pozytywnie nastawiony do świata magazyn . W tabelce parametrów tego Dieselka 1,7 stoi 2000 obr/min i przekładnia 1,69 . Ale na dole jest doprecyzowane, że ta prędkość to już po przekładni, jeżeli dobrze zrozumiałem bez omamów. 2000 to nie za mało na tej wielkości, nawet trójłopatowe śmigło ? Może chciano trafić w niełatwy kompromis pomiędzy już przytoczonym (IMO słusznie) w Naszej dyskusji zagadnieniem żywotności, niezawodności, ekonomiczności i wydajności silnika. Nie wiesz może, czy ta Dimona była już z przekładniami, czy jeszcze bez ? Za to ten 4.0 to jakbym skądś znał, tylko pokrywy zaworów jakieś inne i bez żadnych literek ... Początki zwykle są trudne, ten na przodzie z maczetą ma zawsze najgorzej. Im bardziej nowatorsko, tym gęstsza dżungla. Może zarząd spółki wraz z córkami i wnuczkami za dużo "zarabiał", skoro upadli... Zysk z 3000 sprzedanych silników to jeszcze nie fortuna. Artur, jaki motorek macie w tym Gawronie ? To oryginał ? Dzięki za fotki ZDZ-ta, całkiem zmyślna osłonka filtrująca . Zasilane od dołu silniki wyczynowe CZ (dla potomnych : Ceska Zbrojowka - naprawdę, były takie kiedyś) też pryskały wstecz tak, że dość oddalony wkład filtrujący czasem się przytykał od oleju. RomanJ4 , te wersje/warianty map sterownika różnią się między sobą w sposób zasadniczy : ilością otwarć wtryskiwacza na jeden ładunek całkowity suwu pracy. W niektórych niemieckich programach Boscha także polem sterowania turbiną, nie wiem jak jest u Japończyków, ale pewnie podobnie. Wtryskiwacze CR są wybitnie wrażliwe na skład (siarka - dobrze smaruje, ale zakwasić może to i owo) i czystość paliwa, im mniej cykli otwarcia/zamknięcia tym żywotność większa. A ta ilość cykli może być od dwóch do 5...7-miu, niekiedy nawet kilkunastu na jeden ładunek. Więc różnice bardzo duże i nie jest dziwne, że objawiają się w praktyce awariami. A cały ten ambaras o to, żeby uzyskać niezbyt gwałtowne przyrastanie ciśnienia w komorze spalania z wtryskiem bezpośrednim, zachowując dokładne spalenie całego ładunku w pożądanym czasie. To po to rozkłada się go na niejednakowe dawki, żeby opanować cały ten skomplikowany proces spalania. Główne problemy wynikają z tego, że czasu na odparowanie paliwa jest bardzo mało, a jeszcze pogarsza sprawę naturalna zwłoka zapłonu i zupełnie odmienne powinowactwo wodoru i węgla do tlenu. Na chwilę obecną nie mam pomysłu na modelarskiego Dieselka ...
  23. ! Wiem, o czym mówisz, też się nie raz opiłem niebieskiej przy Weberach, Jikov-ach, Sum-ach, Solexach, a żółtej przy Mikuni czy Keihin-ach . Bosch Motronik zakończył te libacje . Super ! Dzięki za wsparcie w nadziei na czystszy model, wspomniałem o tej korzyści i na takową właśnie liczę z ASP160. Masz może jakieś zdjęcie tego ZDZ 80 RV-j , niekoniecznie z filtrem ? O ile się znam na modelach - a nie znam się zupełnie - to EDGE niedoboru mocy nie lubi ... Jeszcze bardziej super, mamy podobne fascynacje, też tytłałem się w Enduro ... Dłubanie przy różnych jeżdzidłach to chyba nieuleczalne jest : http://7er.pl/showthread.php/44668-Elektryczny-nap%C4%99d-do-E23-pomarzy%C4%87-dobra-rzecz Darek, dzięki za tę informację, wypróbuję zatem takie różne gąbki . Maciek, Tobie też dziękuję za te wartościowe linki . Tam są piękne fotki, próbowałem je przenieść tutaj ... O mało co nie kupiłem takiego CHARGERA razem z Wanklem, O.S. Engine miał coś podobnego w ofercie, tylko cena mnie wtedy osłabiła. RomanJ4 - również dziękuję za wzbogacenie tematu . W jednym z numerów PLAR , chyba gdzieś tak 10 lat temu przeczytałem o naprawie pierwszego lotniczego Diesla ... laptopem. Zdaje się . że dwusilnikowa maszyna musiała lądować awaryjnie (?) gdzieś w Szwajcarii, przyleciał jednoosobowy serwis producenta z lapkiem, 10 minut i po sprawie. Ale coś mi się wydaje, że Junkers (?) , a w każdym razie Niemcy coś z lotniczym Dieslem to kombinowali z sukcesem chyba jeszcze w latach 30-tych, więc ten wyżej przytoczony to niekoniecznie był taki prekursor... Czy to nie któryś z dużych wojennych Dornierów (26 - ?) był pędzony takimi silnikami ? Czy BMW też maczało w tym palce ? Z Naszego podwórka - jeden z forumowiczów przekazał mi nie tak dawno info o przemapowaniu programu silnika Daimler-Benz CDI 800 ccm i z powodzeniem zastosowaniu go w napędzie lotniczym jakiegoś ultralajta, co zważywszy na uzyskane coś około 80 KM musiało polecieć. Jak daleko, tego na razie nie wiem, ale dopytam o szczegóły. Kolega ten od dawna nie udziela się na Forum, co nie jest dziwne, ale jest smutne i IMO jest czego żałować. Nie przedrążyłem jeszcze wszystkich linków, sporo tego .
  24. Wielki postęp w kształtowaniu nadwozi, konstrukcji zespołów napędowych i udoskonalenia samego procesu spalania daje efekty. Dużo lepiej widoczne przy silnikach ZS (Diesla) niż ZI. Odzysk energii spalin turbosprężarką i wysokociśnieniowe cudeńko Common Rail podniosły sprawność silników ZS do poziomu, który jeszcze 20 lat temu był marzeniem futurystów. Jednak wizjonerzy spod znaku Verne'a i Lema nie przewidzieli wypaczeń, spowodowanych chciejstwem kupujących te cuda. W obłąkanej pogoni za mocą i prędkością, która bardzo skutecznie pomnaża kaleki i trupy, żądamy jeszcze więcej koni i jeszcze większych prędkości, bo to daje tę chwilową frajdę, a frajd to jakoś niedostatek ogólny mamy . Ślepi jesteśmy na to, co wypluwamy z wydechu (nie tylko VW) - a co tam, niech inni mają raka, ja na pewno będę zdrowy, zresztą to przecież tylko od fajek ma się raka, nie ma żadnych tlenków azotu i tym podobnych, oni to wszystko nazmyślali dla kasy... Znalazłem w muzealnych zapasach takie coś : Dość nieskomplikowane to urządzenie... Prosta próba własnymi płucami wykazała łatwo wyczuwalny opór przepływu. Te krążki z drobnej poliuretanowej gąbki jakąś tam ochronę dadzą, ale o niebo lepszy byłby filtr papierowy. Za to poliuretan łatwo zdradza osady, bo daje się całkowicie wypłukać. Jakby te gąbki wcześniej trochę natłuścić, żeby to i owo chętniej zatrzymywały, to może niezły byłby z nich świadek...
  25. Tu masz dane pomiarowe Permaxa 400 (to samo, co Speed 400), właśnie dwa takie napędzają TwinStara w wersji fabrycznej : http://pfmrc.eu/index.php?/topic/59993-nasze-nap%C4%99dy-pomiary-silnik%C3%B3w-moc-moment-sprawno%C5%9B%C4%87/ - wpis #6
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.