Skocz do zawartości

Patryk Sokol

Modelarz
  • Postów

    3 200
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    78

Odpowiedzi opublikowane przez Patryk Sokol

  1. I wróciłem ze Stadionu Narodowego.

     

    Przede wszystkim - zaskoczony jestem jak sprawnie to zorganizowano. Na moją godzinę było całe stado osób i jak to zobaczyłem, to byłem przekonany, że dziś z tego stadionu nie wyjdę.

    Tymczasem okazało się, że cała chmara została sprawnie podzielona na grupy i o godzinę 18:50 byłem już po zastrzyku (a miałem się stawić na 18:45).

    Na miejscu okazało się, że Astra Zeneca nie dojechała i muszą mnie zaszczepić Moderną. I to ma jedną olbrzymią zaletę - na drugą dawkę poczekam jedynie do połowy czerwca, a nie trzy miesiące :)

     

    Same wrażenie raczej żadne. Ukłucia nie poczułem.

    Jedyne dziwniejsze doznania to lekkie, cholera wie co w ręce, które nie wiem jak opisać. Tzn. czułem się jakbym trzymał przez godzinę w ręku wibrator, albo szlifierkę oscylacyjną. Tyle, że tak jakbym to robił ramieniem, nie ręk :D 

     

    Ale po godzinie zeszło i teraz odczuwam dosłownie nic.

    Rano dam znać, czy przeżyłem w nocy coś ciekawego.

     

  2. 9 minut temu, mr.jaro napisał:

     

    Przepraszam Patryku, ale z powyzszego zdania moznaby wyciagnac wniosek, ze zaszczepiony nie  moze byc nosicielem i zarazac innych. A przeciez tak chyba nie jest, jesli wlasciwie rozumiem wczesniejsza wypowiedz Marcina: "szczepionka nie zapobiega przed zakażeniem, ale zmniejsza ryzyko poważnych powikłań i zgonu".

     

    Inaczej.

    Po pierwsze zaszczepienie skraca okres zakażenia (to już wiadomo na 100%), więc nawet jeśli nie wpływa na roznoszenia na początku, to czas roznoszenia się zmniejsza. I to jest to co już teraz wiadomo na 100%.

    To co nie jest pewne, ale prawdopodobne znajdziesz np. na stronie CDC:
    https://www.cdc.gov/coronavirus/2019-ncov/science/science-briefs/fully-vaccinated-people.html

    A cytując konkretną część streszczenia na początku:
     

    Cytat

    A growing body of evidence suggests that fully vaccinated people are less likely to have asymptomatic infection and potentially less likely to transmit SARS-CoV-2 to others. However, further investigation is ongoing.

    Czyli wszystko wskazuje na to (i dowodów przybywa), że przede wszystkim szczepienie zmniejsza ilość bezobjawowych nosicieli i jednak wpływ na roznoszenie jest.

     

    Po drugie zaszczepienie powoduje, że zmniejsza się obłożenie systemu opieki zdrowotnej, bo wielokrotnie spada ryzyko, że ktoś po szczepieniu wyląduje w szpitalu. A mniejsze obłożenie opieki zdrowotnej powoduje, że osoby które szczepić się nie mogą będą miały lepszą opiekę jeśli by wymagały hospitalizacji.

    A pamiętać trzeba, że grupa która szczepić się nie może, to jednocześnie grupa która hospitalizacji wymaga najczęściej.

     

    Jakby się obrócić - trzeba się szczepić.

  3. 44 minuty temu, cZyNo napisał:

    Wiem wiem, takie pojedyncze i nie tanie sztuki do badań naukowych :) Nie bede palcami pokazywał

     

    Aczkolwiek Ci co wygrywają zawody F3B i projektują modele które wygrywają te zawody (a mają wiedze popartą bardzo solidnymi fundamentami teoretycznymi i praktycznymi) wciąż robią to klasycznie :)  No ale może pora pójść w trochę inną stronę, aby uzyskać nawet minimalną przewagę :) Bo wszystko zaczyna podobnie i dobrze latać.

    Wiesz to może być tak jak z DLG.

     

    Jest jeden trend, wszędzie pojedynczy wznios i bum już jest podwójny.

    A najbardziej mnie drażni, że ja szukałem producenta chętnego na zrobieni DLG mojego projektu z uchami od trzech lat czy coś takiego :D

     

  4. Coś słyszałem, że być może będzie model do F3B w którym prędkość i przeloty będzie się robić na zerowym ustawieniu spływu, tak żeby skrzydło było zamknięte przy największej prędkości.

     

    Ale tylko coś słyszałem, nic więcej nie wiem

     

     

    • Lubię to 1
  5. 52 minuty temu, cZyNo napisał:

    No wiesz Patryk - jak zwykle wszystko OK, tylko w zapytaniu (pierwszy post) nie było nic o lataniu termicznym. Tylko o szybszym lataniu. Więc nie ma sie co tak bardzo denerwować, bo osiwiejesz jak ja :)

    W szybkim lataniu masz to samo. Max funkcji doskonałości od prędkości przesuwa się w stronę wyższych prędkości ;)

    Ale tak ewoluowało to w dziwną stronę

     

    Niemniej - ja nie planuje osiwieć, ja planuje być bardziej aerodynamiczny i wyłysieć. Taka rodzinna tradycja ;)

  6. 4 minuty temu, jethrotull napisał:

    Próbuję czytać, ale nie wiem o co ci chodzi. Piszesz o jakichś enigmatycznych "osiągach". Napisz może który paramter masz na myśli to nie będę musiał czytać do skutku. Jedyne co napisałeś  w miarę jasno to "klapy nie 'pogarszają', czy nie 'polepszają' czegokolwiek, jedynie przesuwają zakres optymalnej prędkości w stronę wyższych, bądź niższych prędkości", a to akurat jest po prostu nieprawda.

    Jak nie prawda, jak prawda?

    clcdvs vx skrzydlo.png

     

    Przesuwa się szczyt  krzywej ze zmianą klap?

    Przesuwa.

    No to jak nie przesuwa zakresu max doskonałość wraz ze zmianą klap?

     

     

    W szybowcu po prostej masz całe dwa osiągi - prędkość postępową i prędkość opadania. Doskonałość zaś to przedzielenie jednej przez drugą.

    Nawet na tym jednym wykresie widać, że wysunięcie klap do góry powoduje, ze skrzydło powyżej 10m/s ma większą doskonałość, niż by miał z klapami na 0

     

    Co Ty chcesz jeszcze więcej zobaczyć?

    4 minuty temu, jethrotull napisał:

    Wychylenie klap zmniejsza maksymalną doskonałość. Owszem, może i przesuwa prędkość maksymalnej doskonałości, ale to maksimum z klapami ma niższą wartość niż bez klap. To jest w zasadzie jedyne do czego się odnoszę, a reszta to, wybacz, twoja naditerpretacja. 

    No tak!

    Piszę to od samego początku.

    Piszę Ci też, ze na max doskonałości i tak nie latasz, bo to zbyt wolno

     

    4 minuty temu, jethrotull napisał:

    > Oczywiście, że popełniasz - mierzyłeś to kiedyś w modelu? W pełnowymiarowym, dobalastowanym szybowcu - może.

    Mierzyłem w szybowcu (no, mierzyłem to złe słowo, nie musze mierzyć bo mam wskazanie prędkościomierza). Ale i modelami latam często na bardzo niskich prędkościach. Czemu? Bo inaczej niż w pełnowymiarowym szybowcu, optymalizuję prędkość opadania a nie doskonałość, bo zależy mi żeby byc jak najdłużej w powietrzu, a nie żeby polecieć jak najdalej - latam i tak w kółko dookoła nadajnika. Dlatego ta dyskusja jest dość jałowa jak się nie poda jakie osiągi chcesz zoptymalizować.

     

    Jak latasz w kółko dookoła nadajnika to nie próbuj przeszczepić tego podejścia na latanie termiczne, bo tak to nie działa.

    Poza tym w tej sytuacji to i tak nie potrzebujesz klap na 0 i max doskonałości, potrzebeujesz wywalić klapy na 5st i jarać sie jak powoli lata.

     

    Poza tym nie gadaj, że nie mówię jakie osiągi chcesz zoptymalizować, bo od początku mówię, że klapy zmniejszają opadanie w różnych zakresach prędkości.

    Jak nie masz wyjaśnienia o jakich osiągach mowie, jak w kółko tłukę, że zmiana klap zmienia opadanie na różnych prędkościach?

    4 minuty temu, jethrotull napisał:

    > Noszenia centruje się wolniej dlatego, że prędkość minimalnego opadania jest mniejsza od prędkości maksymalnej doskonałości (prędkość optymalna i prędkość ekonomiczna...)....itd

    A czy ja napisałem coś innego? Możesz się upierać że drobne opory szczelinowe czy interferencyjne sa pomijalne, ok. Ale siła czy średnica noszenia to już chyba nie? Inaczej po co byłyby pierścienie MCCready'ego czy współczesne komputery obliczające najlepszą prędkość w noszeniu i w przeskoku?

     

    Nie mam pojęcia o co Ci chodzi.

     

    4 minuty temu, jethrotull napisał:

     

    >Na tę chwilę to wygląda jakbyś zrobił kurs szybowcowy na Bocianie i na tym się już zatrzymał, a klapy kojarzą Ci się z czymś co służy tylko do lądowania.

    Nie wiem na jakiej podstawie wysnułeś taki wniosek, tym bardziej że o ile mi wiadomo Bocian nie ma klap *)

     

    Na tym, że próbujesz latać modelem jak najwolniej w kółko nadajnika i na podstawie tego wysnuwasz wnioski jak stosuje się, bądź nie stosuje się klap w lataniu termicznym modelem RC.

    4 minuty temu, jethrotull napisał:

    Podumowując, ja się nie kłócę, jak zdajesz się mi imputować, że podniesienie (czy opuszczenie) klap nie może być w jakichś określonych warunkach korzystne, z jakiegoś tam punkty widzenia. Zdaję sobie sprawę że w termice można wypuścić klapy, i jest to nieraz korzystne. Ja tylko mówię że "korzystne" to nie znaczy to samo co "lepsza lub taka sama maksymalna doskonałość, jedynie przy innej prędkości".

    Znowu to samo.

    Od początku tłukę, że klapy przesuwają zakres max doskonałości i tyle. Czy gdzieś napisałem, że max doskonałość się nie zmienia? Nie, napisałem, że jej zakres się przesuwa.

     

    Sorry, ale jak nie znasz się na lataniu termicznym szybowcem RC, to nie wchodź i nie tłumacz ludziom jak się używa klap w lataniu szybowcem termicznym RC...

     

  7. 4 minuty temu, karambolis8 napisał:

    U mnie w pracy sporo ludzi się szczepi i nie ma niepokojących objawów, a ja się zastanawiam, po co?
    https://propolski.pl/prof-gut-spodziewa-sie-czwartej-fali-szczepionka-nie-chroni-ani-przed-zakazeniem-ani-przed-zarazaniem-innych

    Najlepsze jest to, że czytasz tylko po nagłówkach...

     

    Nawet w tym artykule masz napisane jak byk:
     

    Cytat

    Szczepionka nie chroni przed zakażeniem, to znaczy przed wniknięciem wirusa do organizmu, gdyż przed tym chronią tylko bariery fizyczne. Szczepionka chroni przed rozwojem choroby. Pierwsza dawka zaczyna chronić po ok. 2 tygodniach przed ciężkim przebiegiem COVID-19 (choć nadal jest możliwe zakażenie, tylko o łagodniejszym przebiegu). Dwie dawki chronią przed zakażeniem objawowym. Szczepionka nie chroni jednak ani przed zakażeniem, ani przed zarażaniem innych — tłumaczył.

     

    No i tu masz jasno napisane po co.

  8. 16 minut temu, robertus napisał:

    Patryk, wiele osób i to wiele razy próbowało Ci przedstawić tą drugą stronę medalu

    Nie nie próbowało. Problem polega na tym, że nikt nie zbliżył się choćby do czegokolwiek rzeczowego

    Cytat

    , ale wszystkie kwitowałeś zdaniem typu "relacja znajomej od znajomej się nie liczy".

    Bo się nie liczy. Zapamiętaj sobie raz na zawsze - dowód anegdotyczny to najniższy poziom dowodu czegokolwiek.

     

    Cytat

     

    Marginalizowałeś czyjeś obawy, wręcz wyśmiewałeś, porównując do foliarzy. 

    Nie - ja parę osób jasno nazwałem foliarzami. Sorry, ale w pierwszym wątku działy się takie rzeczy, że inaczej się tego nazwać nie dało

    Poza tym - nie marginalizowałem NICZYJEGO bezpośredniego przeżycia. Nie znalazł się NIKT kto został przeze mnie olany, kiedy opisał rzeczywiste przejścia.

     

    A wiesz co jest najlepsze - że nawet teraz nic nie napisałem o poprzednio opisanym przypadku anegdotycznym, zrobił to Marcin (z czym się zgadzam oczywiście).

    Coś jakoś przez palce tu patrzysz

    Cytat

    Nie chce mi się pisać, poszukaj sobie w starym wątku.

    A tak to sobie nie pójdziesz - albo zarzut podeprzyj czymkolwiek rozsądnym, albo przestań mi zarzucać cokoliwiek

    Cytat

    Właśnie sceptycy nie opierają się na rzeczowych badaniach tylko na emocjach, a z emocjami rozumem nie porozumiesz się.

    Nie znasz znaczenia słowa sceptycyzm:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Sceptycyzm

     

    Ale zostawmy już ten zarzut, bo to czepianie się. Masz na myśli osób które nie są przekonane do szczepionki,.

    Cytat

     

    Nie nadajesz się na osobę, która rozwieje wątpliwości i pomoże w podjęciu decyzji, żeby się szczepić. Wręcz zaogniasz sytuację, wiesz...

    A co byś więcej chciał do jasnej ciasnej?

    Dostałeś statystyki, źródła naukowe, wyjaśnienie rozumowania, analizę ryzyka.,

    Na czym ma polegać przemawianie do emocji? Na wrzucaniu zdjęć trumien?

    Cytat

    Gdybym sobie zapisywał te bzdury jakie wyczytałem w internecie na temat szczepionki to byś się uśmiał.

    Ja też i co z tego?

    Cytat

    Tak jest, szczepionka jest serwowana jako antidotum na wszystko i w 100%, to prawie 100% jest upraszczane do 100%, nc dziwnego, że jak ktoś po szczepionce zachoruje to zada pytanie, "ale zaraz, miałem być przecież odporny, więc to kłamstwo". W dodatku łączenie tego dobrowolnego szczepienia z paszportem szczepionkowym, wg mnie bardzo źle wygląda. Ale nie chcę drążyć tego tematu.

    No to pokaż przykład artykułu, z jakiegoś mainstreamowego serwisu informacyjnego, a posypie głowę popiołem, przyznam się do błędu i sam przyłącze się do krytykowania takich artykułów.

     

    Cytat

     

    Poza tym, temat powinien być zamknięty, bo co to za temat? "Szczepiłem się i boli mnie tylko ręka". O czym to świadczy?, że prawie wszyscy mają odczyn poszczepienny w normie. Niezdecydowanych to na pewno nie przekona. Za to utwierdzi na nie zasłyszana informacja, że ojciec sprzedawczyni dostał paraliżu nóg po szczepieniu po 8 dniach od szczepienia. Teraz pomału odpuszcza. Tak usłyszałem od sprzedawczyni u której kupowałem książki. Obok starsza pani na oko z 80 lat, mówi, że nie szczepiła się i nie zamierza. Jej nie przekonają artykuły w poważnych czasopismach naukowych ile byś nie przytoczył.

    To, że jej nie przekona to problem tego, że już po ptakach. Gdyby od początku miała rzeczowe dane to najpewniej by nawet na takie bzdury się nie nabrała.

     

     

    Niemniej - stwierdzasz, pokaż źródła.

    Pokaż mi artykuł, w którym przedstawia się szczepionki jako 100% skuteczne.

    Jeśli tego wszędzie pełno, to na pewno znajdziesz to szybciutko.

    Jeśli nie, to raczej uznam, że masz opinię po nakręcaniu się przez czytanie wypowiedzi stron przeciwnych.

     

     

     

    3 minuty temu, d9Jacek napisał:

    Przyjmij wreszcie do wiadomości ,że jest duża grupa osób które  z takich czy innych względów nie  mogą i nie będą się  szczepić..

    Jacek, Ty wciąż czytać nie potrafisz.

    Nawet teraz napisałem:
     

    47 minut temu, Patryk Sokol napisał:

    To, że dla Ciebie stwierdzenie, że każdy powinien się zaszczepić (każdy kto może oczywiście) jest stwierdzeniem wyznawcy z automatu stawia Cię albo w pozycji tworzącego propagandę, albo kogoś kto propagandę łyknął.

    Cytat

    Przed szczepieniem dostaniesz do wypełnienia ankietę, która musisz  podpisać , przeczytaj ją parę razy ze zrozumieniem i  może przestaniesz pisać głupstwa.

    Więc po pierwsze - ankietę mam już wypełnioną, a po drugie sam zacznij od czytania ze zrozumieniem tego co ja piszę, zanim mi powiesz, że piszę bzdury

     

    Dodatkowo - to, że nie każdy może się szczepić jedynie podkreśla istotność tego co pisałem pięćdziesiąt razy. Właśnie dlatego, że nie każdy może się szczepić, to wszyscy co mogą to się zaszczepić muszą, właśnie po to żeby innych chronić.

    Swoją drogą jak pierwszy raz  tym wspomniałem to @robertus po raz pierwszy nazwał mnie fanatykiem.

     

     

  9. 3 minuty temu, robertus napisał:

    Niby w którym miejscu? To, że zauważam drugą stronę medalu?

    Tak, ale absolutnie nie tam gdzie ona faktycznie jest.

    Tzn. przerzucasz problemy systemu w jaki żyjemy, czy przekazu medialnego na kwestie skuteczności sensowności szczepionki jako takiej.

    W efekcie kopiesz siez kwestią szczepień, czy samej szczepionki jak otakiej, mimo tego, że w niczym ona winna tu nie jest

     

    3 minuty temu, robertus napisał:

    Bo nie pasuje do hura optymizmu wyznawców szczepionek, do których zdaje się należysz?

    No zdaje się najwyżej, bo nie należę do wyznawców czegokolwiek.

    Nigdzie nie znajdziesz jednego moje postu w którym twierdzę, że szczepienie ma być w 100% skuteczne, czy 100% bezpieczne

     

    Od samego początku moja argumentacja jest taka, że jedynym rozsądnym wyjściem jest szczepienie się, bo jest to jedyny sensowny sposób na walkę z tym co mamy dookoła.

     

    To, że dla Ciebie stwierdzenie, że każdy powinien się zaszczepić (każdy kto może oczywiście) jest stwierdzeniem wyznawcy z automatu stawia Cię albo w pozycji tworzącego propagandę, albo kogoś kto propagandę łyknął.

    Bo główną cechą propagandy, jest upraszczanie pozycji przeciwnej do preferowanego zdania, do pozycji absurdu. Nazywanie zaś kogoś wyznawcą ma na celu zdyskredytowanie pozycji, bez dyskutowania z nią.

     

    Podobnie stwierdzenie którego użyłeś tutaj:

      

    1 godzinę temu, robertus napisał:

    Ja bym to napisał inaczej, media strasznie pompują te szczepionki, jako eliksir na wszystko, a prawda jest taka, że nie dają 100% zabezpieczenia. Działają po prostu jak każda inna szczepionka.

     

    Jest typowe dla propagandy. Bo wszystkie przekazy medialne pompują potrzebę jak najszybszego szczepienia się, a nie pompują szczepionki jako rozwiązania skutecznego w 100%. W efekcie, to co stosujesz tutaj (bądź powtarzasz po tym jak ktoś zastosował na Tobie) jest typowym chochołem ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Sofizmat_rozszerzenia ).

     

    Kiedy ktoś stwierdza, że zawsze należy zapinać pasy w samochodzie, to nie jest wyznawcą pasów bezpieczeństwa, padającym na kolana przed jego majestatem parcianym pasem.

    Wyznawca by stwierdził, że pas bezpieczeństwa zawsze zapewni przeżycie i brak obrażeń.

    3 minuty temu, robertus napisał:

    Tak wyznawców, bo to wiara, tak jak antyszcepionkowcy wierzą, ze nie ma pandemii tak są ludzie którzy wierzą, że szczepionka jest taka zajebista, że ma tylko plusy.

    I znów to samo.

    Nikt rozsądny nie sądzi, że szczepienie ma same plusy. To wciąż jest wbijanie w kogoś igły, już sam ten fakt nie należy do przyjemnych przecież i z automatu jest wadą.

    Po prostu szczepienie się jest jedynym rozsądnym zachowaniem obecnie, a każde inne jest zwyczajnie głupie. I tyle. Deal with it.

     

    Wszelkie narzekanie na system, opłacanie tej szczepionki, kolejność szczepień, cokolwiek - w żaden sposób nie wpływa na podstawowe stwierdzenie, że należy się zaszczepić najszybciej jak to tylko możliwe i każde zwlekanie jest pozbawione sensu.,

    3 minuty temu, robertus napisał:

    Przypominam, że 94% to wciąż nie jest 100%.

     

    No, tak jak zdecydowanie większa przeżywalność w zapiętych pasach nie jest pełną przeżywalnością wypadku.

    I co z tego?

    Już abstrahując od tego co znaczy ta liczba, bo to też nie tak działa, że można przedstawić to jedną liczbą.

     

    To z kolei co piszesz jest o tyle niebezpieczne, że może ludzi zniechęcić do szczepienia. Jeśli wkurza Cię, że przedstawia się szczepionkę źle to może sam zacznij od przedstawiania rzeczowych konkretów, podpartych źródłami, a nie nacechowanych emocjonalnie jednozdaniowców, co?

  10. 2 minuty temu, robertus napisał:

    Rozumiem, że dobrze sobie radzisz z cięciem pianki. :) kiedy skończysz F-16?

    @Patryk Sokol dla formalności, jestem po pierwszej dawce moderny, więc może skończysz już insynuować coś czego nigdy nie powiedziałem. Tak w tym jak i w poprzednim wątku.

    Że się szczepisz to mnie to szczerze cieszy, tutaj bez absolutnie jakiejkolwiek szydery, żartu czy czegokolwiek.

     

    Ale skoro się zdecydowałeś zaszczepić, to czemu bawisz się w antyszczepionkową propagandę?

  11. 7 minut temu, robertus napisał:

    Polscy naukowcy udostępnili wyniki swoich badań nad wirusem w imię wyższych celów.

    :D:D:D

     

    Tak, ratingów na uczelni :D

     

    Jest olbrzymia różnica między wynikami badań, a technologią produkcji leków.

     

    Ogólnie to wciąż podoba mi się, że bardziej boisz się marnej szansy NOPa, niż skutków zachorowania na COVIDa...

    Najlepsze jest też, ze nikt nie stawia szczepionek jako rozwiązania wszystkich problemów. Sam na co dzień walczę z rodziną, która się zaszczepiła i myśli, że teraz to już można spędzać majówkę z rodziną po chemioterapii.

     

    Szczepienie jest po prostu obecnie jedynym skutecznym środkiem walki z pandemią jaki mamy.

    Drugi najbardziej skuteczny to noszenie maseczki, a jak widać to wciąż problemu nie rozwiązało.

    Więc póki nie macie niczego innego, to nadstawiać ramiona jak dorośli, a nie panikować jak dzieci.

     

     

    ps. A najlepsze jest to, że ja i tak uważam, że trzymanie receptur jakichkolwiek leków jest absolutnie nie OK i to powinno być dobro publiczne, tak jak cała dostępna wiedza :D

  12. 19 minut temu, jethrotull napisał:

     

     

    Maksymalna doskonałość jest typowo niższa przy wychylonych klapach niż niewychylonych.

    Nie czytasz co piszę.

    Przeczytaj jeszcze raz aż do skutku, bo do tego punktu się odniosłem

     

    19 minut temu, jethrotull napisał:

     

    >>No nieprawda.

    W symetrycznych to nie bardzo, ale dla każdego innego typu profilu, który jest pod to zaprojektowany to wychylenie klap w górę pozwala poprawić pracę dla niskich Cz.

    Nawet w profilach bardzo dwuwypukłych, jak SD7084:
    http://airfoiltools.com/airfoil/details?airfoil=sd7084-il

    Pod tym linkiem nie ma nic o klapach. Jak wychylisz klapy to ten profil stanie się innym profilem. Może mieć lepsze osiągi  w jakimś konkretnym stanie lotu, lub nie. Albo, co bardziej prawdopodobne, możesz mieć jeden "osiąg" lepszy a inny gorszy.

    Ech, nie ma - jedyne co pokazałem to jego geometrię żeby było jasno widać, że jest typowo dwuwypukły.

    Profil nie ma jednego osiągu lepszego, innego gorszego, profil ma całe dwa interesujące nas parametry w tym wypadku. Czyli współczynnik oporu i współczynnik siły nośnej.

     

     

    19 minut temu, jethrotull napisał:

    >Ściśle rzecz biorąc masz rację.

    A bardziej praktycznie to nie ma to znaczenia.

    Tzn. klapy są blisko środka parcia, więc ich wpływ na moment pochylający jest stosunkowo niewielki.

    W efekcie dobrze zaprojektowany szybowiec, nawet na klapach wychylonych na +10st (co się serio stosuje w termice) wymaga jedynie mikrego miksu SW do klap, żeby to skompensować.

    Jasne, ja tylko piszę o tym że jest tu wiele czynników które mogą grać rolę, a analizę ilościową trzeba przeprowadzić dla konkretnego przypadku. Np. Wychylenie klap może zmienić opór szczelinowy (lub nie, jeśli klapy są bezszczelinowe) a na pewno pogorszy opór interferencyjny między fragmentem skrzydła z klapami a sąsiednim, bez klap. Więc na pytanie "czy wychylać", a tym bardziej "o ile wychylać" nie istnieje ogólna odpowiedź.

    Wszystkie te opory, w każdym szanującym się szybowcu (który dajmy na to nie jest dwupłatowcem, nie ma linek cokolwiek) są nikłe w porównaniu do oporu profilowego kórym sterujemy używając klap.

    Poza tym popełniasz tu kolejny podstawowy błąd, w szybowcach z klapami nie rozpatrujemy segmentu skrzydła z klapami, czy bez klap, bo współczesne konstrukcje mają całe skrzydło zmechanizowane. W takich warunkach cały spływ pracuje razem, lotka razem z klapami.

    19 minut temu, jethrotull napisał:

    >Jak już wspomniałem na początku popełniasz tu podstawowy błąd który zakłada, że szybowiec lata z jedną prędkością i to z prędkością najwyższej doskonałości.

    W rzeczywistości prędkość lotu zmienia się non stop, a prędkości maksymalnej doskonałości nie używa się prawie nigdy, bo to zwyczajnie bardzo powolny lot (może inaczej - prędkość max doskonałości bardzo rzadko bywa prędkością trymową).

    Bynajmniej nie popełniam tego błędu. Prędkość lotu wcale nie zmienia się "non stop", i bardzo często lata się na prędkości maksymalnej doskonałości.

    Oczywiście, że popełniasz - mierzyłeś to kiedyś w modelu? W pełnowymiarowym, dobalastowanym szybowcu - może. W modelach prędkość trymowa praktycznie nigdy nie jest prędkością maksymalnej doskonałości.

    Dla przykładu Jantar Magic, przy 1,5kg masy do lotu (co wcale nie jest bardzo niską masą) ma prędkość max doskonałości przy zabójczych 7m/s. Dorzuć do tego prędkość wiatru od czoła, nawet nędzne 3m/s i nagle się okazuje, że masz balon na rozgrzane powietrze, a nie model

    19 minut temu, jethrotull napisał:

    Natomiast zgadzam się że akurat w przypadku termiki lata się wolniej centrując noszenie, a szybciej między noszeniami. Nie dlatego że to daje lepsze osiągi szybowca, tylko dlatego że lepsze centrowanie noszenia i szybsze przeskakiwanie przez duszenia więcej niż kompensuje gorsze nominalne osiągi.

    To też nie jest prawda nawet w kontekście pełnowymiarowego lotnictwa.

    Noszenia centruje się wolniej dlatego, że prędkość minimalnego opadania jest mniejsza od prędkości maksymalnej doskonałości (prędkość optymalna i prędkość ekonomiczna...). Po drugie noszenia często opłaca się centrować poniżej prędkości minimalnego opadania, bo centrum noszenia jest szybsze niż jego zewnętrze i strata wynikająca z powiększonego opadania jest równoważona, przez większą prędkość środka.

    Z kolei prędkości maksymalnej doskonałości, kiedy ta mierzona jest względem ziemi jest zależna od prędkości wiatru. Kiedy masz wiatr czołowy to lot na większej prędkości powoduje, że pokonasz większy dystans z tej samej wysokości, mimo, że technicznie rzecz biorąc względem powietrza szybowiec wykazuje mniejszą doskonałość

    Właśnie w takich warunkach, podniesienie klap do góry, choć skutkuje zmniejszeniem max doskonałości, to podnosi doskonałość przy danej prędkości.

     

    19 minut temu, jethrotull napisał:

    >klapy są po to, żeby skrzydło lepiej pracowało w tym zakresie siły nośnej, w który je SW wrzuci.

    Dla jakiejś definicji "lepiej".

    ech... Lepiej? Z mniejszym współczynnikiem oporu dla danej prędkości.

    Wrócę jeszcze raz do tego co pisałem - przeczytaj co pisałem o projektowaniu Jantara i może wtedy wróć do dyskusji.

    Na tę chwilę to wygląda jakbyś zrobił kurs szybowcowy na Bocianie i na tym się już zatrzymał, a klapy kojarzą Ci się z czymś co służy tylko do lądowania.

    Nawet banalnie podstawowe podręczniki szybowcowe obecnie mówią o klapach:
    https://www.ddsc.org.au/documents/manuals/DDSC Use of Flaps Rev Oct 05.pdf

    https://www.faa.gov/regulations_policies/handbooks_manuals/aircraft/glider_handbook/media/gfh_ch02.pdf

     

    Nawet w czymś tak podstawowym znajdziesz o ustawianiu klap do prędkości lotu.

    Współczesne pełnowymiarowe szybowce mają niemniej nastawów klap niż model F5J, a taka Diana 2 to w ogóle ma tylko jedną wielką lotkę, sięgającą przez cały spływ, która wychyla się od 5st do góry do nawet 20st (i każdy z tych zakresów jest aktywnie używana w locie, nie tylko do lądowania)

    I to mimo tego, że jest to profil ewidentnie dwuwypukły.

     

  13. No, bo jak oddajesz SW to przesuwasz miejsce pracy skrzydła w stronę niższego współczynnika siły nośnej, a wychylenie klap w górę poprawia pracę skrzydła przy niższych współczynnikach siły nośnej.

     

    Wszystko się zgadza.

  14. 46 minut temu, tytan12 napisał:

    No,i tu Patryk nie zgodzę się z Tobą,Wicherek to jest parę listewek i trochę sklejki lub balsy,model świetnie lata,a ile radochy przy budowie.EPP to inna bajka,wystarczy pianka i klej cyianoakr. i może jakieś wzmocnienia węglowe i tyle,elektronika to osobny dział.Zaczynałem od modeli drewnianych i od Fiata 126P, i dużo się nauczyłem,

    No i cool, ale to bez znaczenia do czegokolwiek.

    Poza tym gwarantuje Ci, że Wicherek wcale dobrze nie lata. Jakbyś nad tym nie dumał, Wicherek na oryginalnym profilu słabo lata z lotkami, trzeba mu też zmniejszyć wznios. Dodatkowo trzeba kombinować z innym łożem silnika, zmienić napęd sterów i pierdyliard innych rzeczy.

    Bez sensu, są lepsze rozwiązania.

    Dodatkowo przy nauce latania gleby będą. A to co pianka zniesie z uwalonym z błota dziobem, to drewno będzie wymagało klejenia, napraw poszycie i innych rzeczy.

    I

    Cytat

    teraz laminat nie jest mi obcy,ciekaw jestem od czego Ty zaczynałeś

     

    Ja zaczynałem 20 lat temu i to co miałem do dyspozycji całkowicie nie przystaje do tego, co do dyspozycji mają obecni początkujący.

    Musiałem się szarpać z docieraniem silników szczotkowych, formowaniem akumulatorów Ni-CD, doborem kwarców, umiejscowieniem anteny 27Mhz.

    Ale już wtedy mogłem sobie pozwolić na naukę latania depronową Deltą MJ i to była ZDECYDOWANIE lepsza droga niż dowolny balsowy trenerek (który i tak byłby ZDECYDOWANIE lepszy od listewkowego Wicherka).

     

    To, że mam do dziś wiedzę o tym jak dobrać kwarc do aparatury na 27MHz, nie czyni mnie w żaden sposób lepszym modelarzem. Jest dla mnie tak samo użyteczne jak wiedza o preferencjach mojej pierwszej dziewczyny - czyli jedynie w przyszłości i całkowicie bez wpływu na współczesne latanie.

    I nawet nie próbuj teraz wjechać z czymś w rodzaju 'jakbyś zrobił drewniaka to byś zrozumiał'. Zrobiłem dziesiąt modeli z balsy, doskonale przez to wiem jak bardzo to się nie nadaje na początek.

    Tak samo sporą grupę modelarzy nauczyłem latać, uwierz mi ja naprawdę wiem jaka droga jest najtańsza i najmniej boleśnie pozwala przejść od walki, do cieszenia się modelarstwem.

     

    • Lubię to 1
  15. 12 minut temu, Filip2010 napisał:

    Spróbuję coś zbudować na wzór Wicherka.

     

    Ta i jeszcze kup sobie Fiata 126p jako pierwszy samochód!

    Tyle pokoleń od niego zaczynało, tyle się nauczysz serwisując go!

     

    A poważnie - Wicherek to tragedia i trzeba go zakopać.

    Nadaje się to tylko jako oldtimer, dla kogoś kto chce oldtimera, a absolutnie nie nadaje się na pierwszy model.

     

    Osobiście zawsze polecam taką drogę - do nauki latania jedną z gotowych pianek z napędem pchającym, a kiedy tamto sobie lata i spokojnie uczysz się regulacji, obsługi elektroniki itp to wtedy budujesz pierwszego derpona/ kombata z EPP/ latające skrzydło.

    Jak zmusisz drugą konstrukcję do latania, to wtedy już buduj co Ci się żywnie podoba, bo już będziesz wiedział w co się pchasz.

     

     

    • Lubię to 3
  16. 2 minuty temu, jethrotull napisał:

     

    Z reguły wychylenie klap w dół powiększa zarówno Cx jak i Cz, ale pogarsza stosunek Cz/Cx. Piszę "z reguły", bo to zależy od rodzaju profilu i tego jaką pozycję klap uznamy za zerową.

     

    Popełniasz jeden główny i podstawowy błąd. Tzn. Cz na jakim lata szybowiec nie jest wartością stałą w czasie lotu, więc nie możemy mówić o tym, że klapy zmieniają Cz i Cx jednocześnie, bo to nie przystaje do rzeczywistości.

    Cytując obrazek z linkowanego już wątku:
    przeciagniecie.png

    Ten wykres przedstawia zależność współczynnika siły nośnej od współczynnika oporu dla skrzydła Jantara Magic przy różnych wychyleniach klap (im krzywa sięga wyżej, tym więcej klapy do dołu, więc większa liczba przy plusie w nazwie polarki)

    To co jest istotne to to, że dla dla każdego wychylenia klapy istnieje zakres CZ w którym opór jest mniejszy niż dla dowolnego innego wychylenia klap w tym zakresie.

     

    To pokazuje cel robienia takich klap - jest nim poprawa pracy skrzydła w konkretnym zakresie.

     

    2 minuty temu, jethrotull napisał:

    Wychylenie klap w górę, dla profili symetrycznych, dwuwypukłych, może i płaskowypukłych powiększy Cx i zmniejszy Cz. Ale już dla profili wklęsłowypukłych może dać mniejszą strzałkę profilu, a więc i mniejsze Cx. Wtedy faktycznie wychylenie ich w górę może mieć sens dla zwiększenia prędkości.

    No nieprawda.

    W symetrycznych to nie bardzo, ale dla każdego innego typu profilu, który jest pod to zaprojektowany to wychylenie klap w górę pozwala poprawić pracę dla niskich Cz.

    Nawet w profilach bardzo dwuwypukłych, jak SD7084:
    http://airfoiltools.com/airfoil/details?airfoil=sd7084-il

    Wychylenie klapy ku górze poprawia osiągi dla szybkiego lotu

     

    2 minuty temu, jethrotull napisał:

    Ale uwaga - wychylenie klap zmienia efektywny kąt zaklinowania płata, może wymagać w związku z tym zmiany kąta natarcia szybowca, a to z kolei może zmienić (raczej na gorsze) Cx innych części płatowca, np. kadłuba.

    Ściśle rzecz biorąc masz rację.

    A bardziej praktycznie to nie ma to znaczenia.

    Tzn. klapy są blisko środka parcia, więc ich wpływ na moment pochylający jest stosunkowo niewielki.

    W efekcie dobrze zaprojektowany szybowiec, nawet na klapach wychylonych na +10st (co się serio stosuje w termice) wymaga jedynie mikrego miksu SW do klap, żeby to skompensować.

     

    2 minuty temu, jethrotull napisał:

    Podsumowując, sprawa jest skomplikowana i ogólna formuła, która byłaby prawdziwa dla dowolnego szybowca raczej nie istnieje. Trzeba latać i obserwować :)

     

    No nie zgadzam się całkowicie.

    Jeśli szybowiec jest współczesny i sensownie zaprojektowany (a wszelkiego rodzaju F3J, F5J, F3K itp są) to klapy są po to, żeby z nich aktywnie korzystać i regulację modelu najlepiej już zacząć z zaprogramowanymi miksami.

     

    Jak już wspomniałem na początku popełniasz tu podstawowy błąd który zakłada, że szybowiec lata z jedną prędkością i to z prędkością najwyższej doskonałości.

    W rzeczywistości prędkość lotu zmienia się non stop, a prędkości maksymalnej doskonałości nie używa się prawie nigdy, bo to zwyczajnie bardzo powolny lot (może inaczej - prędkość max doskonałości bardzo rzadko bywa prędkością trymową).

     

    Polecałbym poczytać, linkowany przeze mnie wcześniej, artykulik o tym jak projektowałem aerodynamikę do Jantara Magic.

    Tam znajdziesz naprawdę dużo o tym o czego służą klapy we współczesnych szybowcach i jak się ich używa.

    • Lubię to 1
  17. 3 minuty temu, Viper napisał:

    Przygotuj sobie na wszelki wypadek ciepłą pidżamkę lub dresik, termos ciepłej herbatki, coś przeciwgorączkowego i poczekaj co będzie, a nawet jak będzie po dobie, najwyżej dwóch będziesz znowu w formie. Mnie druga dawka nieco zmęczyła, dałem Małżonce tę samą radę i przeszła w miarę bezproblemowo, oby więc u Ciebie było tak samo :)

     

     

    Pidżamkę to chyba muszę sobie kupić specjalnie na tę okazję :D

     

  18. 14 minut temu, Market napisał:

    Przeczytałem na forum, że do szybkiego latania szybowcowego trzeba podnieść lotki w górę (i pewnie klapy też, jeżeli jest taka możliwość). I teraz nie rozumiem: podniesienie lotek zmniejsza siłę nośną i zwiększa opór, czyli aerodynamicznie pogarsza. Mogę zrozumieć, że to może dać szybszy lot, ale da również dużo większe opadanie.

    Czy ktoś mógłby zatem wytłumaczyć mi łopatologicznie jaki jest zysk z takiego zabiegu?

    Łopatologicznie to nie, bo jestem nudny i leniwy.

    Ale, zobacz sobie tutaj:

    Rozdział 5 Cię interesuje, bo tam masz analizę skrzydła z różnym ustawieniem klap.

     

    Rzecz po prostu polega na tym, że klapy (w sensie, że cały spływ skrzydła idzie w górę, bądź w dół) wychylone (w rozsądnym zakresie, zależnym od zastosowanego profilu) nie 'pogarszają', czy nie 'polepszają' czegokolwiek, jedynie przesuwają zakres optymalnej prędkości w stronę wyższych, bądź niższych prędkości. W efekcie skrzydło z podniesionym spływem w szybki przelocie będzie lepsze niż gdyby tego nie robić, a w termice będzie lepiej krążyć  na klapach wychylonych do dołu.

    Kanonicznie przyjmuje się, że skrzydła najwyższą doskonałość ma przy klapach ustawionych na zero (kanonicznie tzn. że nie zawsze, po prostu z reguły tak jest), ale jest to stan lotu dosyć jednak powolny, w efekcie trochę wiatru i cała ta doskonałość leci przez okno.

     

    • Lubię to 1
  19. A to ogólnie zabawna historia.

     

    Kupiłem go od człowieka w Łodzi, któremu ten nie dawał, jak to określił, żadnego sensownego obrazu

    Cena była niska, tak niska, ze paliwo do Łodzi kosztowało mnie bardzo podobnie, co sam teleskop.

     

    Pojechałem, więc na miejsce spotkania, człowiek wyciąga teleskop z bagażnika, zapach taki, że aż się zapytałem, czy w szopie z sianem stał. Okazało się, że miałem rację :D

     

    Teleskop obejrzałem, opukałem, człowiek mi powiedział "bo ja to inżynierem nie jestem, więc kupiłem sobie do fotografii RASA 8, a tutaj z kolimacją sobie nie poradziłem"

    Tak dla jasności - RASA to taki teleskop: https://www.astroshop.pl/teleskopy/celestron-teleskop-astrograph-s-203-400-rasa-800-ota/p,60246 .

    I nie miałem serca powiedzieć sprzedającemu, że jego kolimacja jest trudniejsza niż kolimacja Newtona :D

     

    Niemniej - teleskop był skolimowany w myśl zasady - śruba regulacyjna najlepiej reguluje kiedy jest dokręcona do oporu.

    W efekcie lustro wtórne było wsunięte na maksa w głąb tubusu, tak że połowa wyciągu była poza światłem, a śruby kolimujące zwierciadła były wkręcone tak głęboko, że wręcz wbite były w zwierciadło, tak że odpychały zwierciadło od jego umocowania, lekko je zniekształcając.

     

    Kiedy to ogarnąłem, to miałem całkiem fajny teleskop do obserwacji wizualnych, który był mi całkowicie niepotrzebny, bo do wizuala mam większego Newtona.

     

    Kolejną kwestią do ogarnięcia była korekcja komy.

    Koma to taka wbudowana w teleskop Newtona wada obrazu:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Koma_(optyka)

     

    Która powoduje, że gwiazdki wyglądają jak przecinki (a niegwiazdki są rozmazywane).

    Tylko tu jest pewien problem, bo typowy korektor komy nadaje się jedynie do wizuala, bo choć koryguje komę, to nie koryguje krzywizny pola.

    Krzywizna pola to jest zaś inna wada optyczna:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Krzywizna_pola

     

    Która powoduje, ze obraz nie jest ogniskowany na płaszczyznę, a na powierzchnię sfery. Nie jest to problemem przy wizualnych obserwacjach, bo gałka oczna też jest kulista, więc nawet to pasuje do siebie.

    Ale na matrycy powodowałoby, że jakbym wyostrzył środek obrazu, to na obrzeżach gwiazdki byłyby nie w punkcie ostrości, albo jakbym wyostrzył na zewnątrz obrazu to środek byłby rozmazany.

    Koniec końców musiałem kupić do tego korektor komy droższy od teleskopu i ważący tyle co trzy modele DLG.

     

    Tu macie rozmiar tej soczewy na zdjęciu:
    2033930768_gpucorrector.thumb.jpg.48ee400327597d136b6aa19201ff80d1.jpg

     

    To w dole to typowy korektor komy, stosowany do obserwacji wizualnych, a to wielkie bydle na górze to właśnie rzeczony korektor do fotografii.

    I żeby była jasność - to nie jest pusta rurka. Tam w środku są cztery soczewki, to jest prawie wypełnione szkłem :D

     

    I po włożeniu tego w wyciąg, przykręceniu aparatu do tego to obraz na 90% beznadziejny.

    Tzn. trzeba jeszcze dobrać odległość matrycy aparatu od samego korektora (ja do tego używam podkładek z blachy 0,5mm z Allegro).

    Później trzeba jeszcze skolimować ten teleskop na gwiazdach. Bo choć wszelkie proste narzędzia optyczne pozwalają ogarnąć Newtona, żeby się przez niego popatrzeć, to nie ma możliwości, żeby to wystarczyło do fotografii.

    Więc trzeba spędzić pół nocy kręcąc śrubkami, żeby obraz był prawidłowy.

     

    A i jeszcze jeden detal - ten teleskop ma bardzo krótki zakres focusera w którym obraz  jest ostry (to wynika z dużej światłosiły teleskopu, im ta większa tym głębia ostrości jest mniejsza).

    To powoduje, że bez automatycznego focusera nie ma co podchodzić do fotografowania tym. Temperatura spanie o 1stC i trzeba poprawiać ostrość. Jak ma się focuser to zajmuje to minutę, jak się nie ma to trzeba stać jak kołek przy tym teleskopie i co chwilę dłubać.

     

    Ale za to całe cierpienia oferuje całkiem dużo. Tzn. prawidłowo wyregulowany ma pięknie skorygowany obraz oraz zbiera fotony naprawdę bardzo szybko (no, bo jednak wysoko światłosiła).

    Dla porównania - moim małym refraktorem (czyli Evostarem 72)  na 2h (bo powyższe zdjęcie ma 2h) materiału to mglawica była lekko zarysowana, tak że nie bło co nawet tego obrabiać, na Ritchey'u Chretienie nawet by nic poza gwiazdami się nie pokazało, a tutaj wystarczyło dla całkiem rozsądnego efektu, nawet z widoczną strukturą mgławicy.

     

    Komu polecam, więc taki teleskop do astrofotografii?

    Dosłownie nikomu :D

    Jak ktoś potrafi to ogarnąć, to nie potrzebuje mojego polecenia, żeby o tym wiedzieć, a jak ktoś nie potrafi to niech kijem nie tyka :D

     

     

  20. Z racji tego, ze majówkowa pogoda ni na latanie, ni na rower, to obrobiłem materiał z testów świeżo zdobytego Newtona do astrofotografii (czyli w sumie już 3ci teleskop u mnie do fotografii :D ).

    Przed Wami Wschodnia Mgławica Welon:
    1200260721_EastVeilNebula(1).thumb.jpg.9d4949e22229dcfd987f635217686cd8.jpg

     

    Aczkolwiek - obecnie to mam więcej teleskopów, niż było naprawdę dobrych nocy w tym roku...

    Ale to nie ze mną coś nie tak, to ten rok jest beznadziejny

    • Lubię to 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.