Skocz do zawartości

Patryk Sokol

Modelarz
  • Postów

    3 200
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    78

Odpowiedzi opublikowane przez Patryk Sokol

  1. Jeśli chodzi o loty tym cudakiem, to albo przy małym wietrze albo przy bezwietrznej pogodzie. Co do startu z ręki, to jak widać na ostatnim filmiku (kręcił Jarek Hajduk) trzeba rozkręcić wirnik ręcznie i niestety trochę pobiegać, żeby rozkręcił się jeszcze bardziej i załapał swoje obroty. Sam start nie stanowi problemu. Konstrukcja tego cudaka jest sprawdzona, lata w wielu egzemplarzach, ja tylko pozmieniałem trochę konstrukcję kadłuba.

     

    Czyli coś innego jest na rzeczy tutaj.

     

    U mnie, jeśli nie ma wiatru, albo jest stosunkowo lekki, to po rozkręcenia wirnika ręką i przebiegnięcia choćby i 100m to wirnik się nie rozkręci. :)

     

    Dziś za to przetestowałem żyrko na SK. W końcu da się rozpędzić po prostej, bez miotania się na lewo i prawo. Wygląda to tak, że po przejechaniu kilku metrów, trzęsąc się jak osika, wirnik łapie obroty i naglę wiatrakowiec robi się super stabilny. Jak wirnik się kreci to praktycznie od razu można lecieć, rozbieg jest już zerowy.

     

    Ogólnie - start udaje za opanowany, ale to chyba najtrudniejszy do poderwania model z ziemi jaki mam :)

  2. Dziewczynki nie ma co uczyć latać, dziewczynka to nie chłopiec. One nie mają tak szybkich reakcji jakie czasami są potrzebne ani takiej koordynacji jak mężczyźni. Co jest zrozumiałe bo nigdy nie polowały, tylko w jaskini warzyły strawę. Pomijając że zazwyczaj nie są zainteresowane. Zobacz ile kobiet jest na naszym forum... ani jednej. Ile kobiet w ogóle lata modelami RC? Jakiś znikomy procent jednego procenta. Ponoć gdzieś tam widziano jakąś panią w F5J, nawet lała niektórych  facetów... tylko to jednostkowy przykład. Szansa że trafi akurat na Twoją córkę, jest jak szansa trafienia szóstki w Totka. Czyli żadna. Lepiej dać się dziewczynce rozwijać w naturalny sposób i pomagać jej w naturalnych zainteresowaniach. Tak uważam. 

    Teraz możesz/ możecie mnie rozszarpać. :)

     

    Wiesz co...

    Brak słów.

    Miej nadzieję, że nigdy nie wpadniesz na moje koleżanki z treningów szermierki. Pokażą Ci jak się kobiety rozwijają w "naturalnych" zainteresowaniach i jak ładnie faceci "naturalnie" przystosowani do obrony jaskini lądują na glebie i odklepują.

  3. Czołgiem Panowie :)

     

    Dawno nie wrzuciłem nic dziwnego, trzeba to naprawić :)

     

    Najpierw małe tło historyczne. Otóż uwielbiam wiatrakowce.

    Chyba głównie dlatego, że choć znam wszystkie wzory, mogę liczyć wirniki etc, to w sumie jakoś mało czuje jak to lata (i nie nie tłumaczcie mi, ja wiem jak to działa, po prostu to mniej namacalne niż inne rzeczy) :)

    Pierwszego wiatrakowca zrobiłem prawie 8 lat temu i był to Twirl:
    http://my.pclink.com/~dfritzke/twirl.pdf

     

    Paradoksalnie - dwuwirnikowe wiatrakowce są znacznie przyjemniejsze do roboty. Po pierwsze wirniki mają przeciwne obroty, więc nie ma potrzeby pochylania wirnika do utrzymania lotu po prostej, a po drugie łatwiej zapewnić prerotacje  z samego strumienia zaśmiglowego.

    Sam Twirl był bardzo przyjemny w prowadzeniu, ale musiał być lekki. To powodowało, że nie miał takiego fajnego "wiatrakowego" feelu w prowadzeniu. Próba balastowania go powodowała, że latało się fajniej, ale wirniki się rozlatywały.

    Mimo tego naprawdę dużo wylatałem tym kawałkiem depronu, a takiego poruszenia na lotnisku nie powodowały największe makiety i najbardziej high-endowe kompozyty (nawet usłyszałem propozycję od kolegi, że ja mu dam poprowadzić tego dziwaka, a on mi da polatać 4m benzynową Extrą :D)

     

    Zawsze jednak chciałem klasycznego wiatrakowca, ale odstraszała mnie komplikacja głowicy i robienie porządnych łopat.

    Na szczęście odkryłem to:
    https://modelemax.pl/pl/wyprzedaz/11870-wiatrakowiec-g2000-kit-promocja-.html

    I chyba kupiłem ostatni :)

    Jak ktoś chce to producent ma:
    http://www.laheli.com/web/product.php?model=t&pid=48&nazev=Rotorshape%20kit

     

    Sam zestaw był naprawdę fajnie przemyślany, byłem pod dużym wrażeniem, jak prosto rozwiązano skomplikowane problemy.

    Po złożeniu prezentował się tak:
    post-187-0-73667600-1523367101_thumb.jpg

     

    Wyposażyłem to w 2x HXT900, spalonego Emaxa (co tu jest na plus. Spalone mają mniej mocy, ale żrą mniej prądu dla małego obciążenia) i Li-Iona 2s 2600mAh.

    W tej postaci zrobiłem całe dwa loty.

     

    Latało się tak świetnie, lądowało się świetnie jedynie start był okropny.

    Wiatrakowiec jest na tyle mały, że nie ma prerotacji. Kiedy wieje - nie jest to kłopot. Rozkręca się jak turbinę wiatrową, rzuca i pięknie leci.

    Problem polegał na tym, że gdy wiatru nie było, to w sumie nic zrobić się nie dało. Próba napędzania śmigłem mało pomagała, a rozbieg trzeba było robić sprinterskim tempie (co nie współgra z precyzją rzutu i startu). Główny problem jest taki, że wirnik niespecjalnie chce się rozkręcać zanim przekroczy pewną prędkość krytyczną.

    Start z ziemi nie rozwiązywał problemu, gdyż model ZAWSZE zarzucał w prawo. I to nie była kwestia geometrii podwozia, nawet specjalne odkształcanie aby podwozie ciągnęło w lewo nie pomagało. Podejrzewam, że to kwestia obrotów wirnika głównego, wykłon też pewnie nie pomagał.

     

    Żeby to rozwiązać zrobiłem takie modyfikacje:
    post-187-0-31185100-1523367238_thumb.jpg

     

    Czyli - okleiłem łopaty (ale to głównie kwestia estetyczno-żywotnościowa), dorobiłem płozę pod ogonem i ster kierunku.

    Z racji tego, że sam  model jest mało przystosowany do posaidania trzeciego serwa, to zrobiłem napęd pull-pull:
    post-187-0-80108700-1523368081_thumb.jpg

     

    Po dodaniu SK rozpęd po ziemi stał się ogarnialny. Trudny, ale ogarnialny. Myślę, że dorzucę po prostu żyroskop po heliku, żeby zajmował się kontrowaniem zapędów modelu przy rozpędzaniu. W locie zawsze można wyłączyć.

    No i sam SK przydaje się w locie. można eksplorować coś tak dziwnego jak side-slip wiatrakowcem :)

     

    A jak samo latanie?

    (wybaczcie jakość filmu, ale pokazuje, że ten cudak lata)

     

    Lata się tym naprawdę świetnie. Jest nieco inaczej niż samolotem, nie ma praktycznie charakterystyki przeciągnięcia (prędzej zacznie się cofać niż przeciągnie) i pętle robi się naprawdę dziwnie. No i na plecach latać się nie da :)

    Samo sterowanie jest o tyle ciekawe, że jest bardzo precyzyjne i przewidywalne, ale jest krótkie opóźnienie w reakcji na drążek. Myślę, że to może być kwestia zawiasów łopat. Po zmianie płaszczymy piasty, bezwładność powoduje, że jeszcze chwilę wirnik się zbiera do zmiany płaszczyzny wirowania.

     

    No i te krótkie lądowania są wspaniałe :)

    Szkoda tylko, że brak prerotacji powoduje, że starty są tak ciężkie. Pewnie z asfaltu byłoby łatwiej, ale w Warszawie o takie luksusy trudno.

     

    No i tak szczerze, to mam teraz coraz większą ochotę na to:
    http://www.laheli.com/web/product.php?model=j&pid=886&nazev=LA500%20Autogyro%20kit

     

    Jest większy, ma prerotację i nawet nie jest taki drogi :)

     

     

     

  4. Zgadzam się z Patrykiem. Też ostatnio do testów do ESIakow kupiłem cele Sanyo VCT4.

     

    Chyba jedyny problem jaki widzę to fakt że baaardzo mocno siada na nich napięcie pod obciążeniem - dużo bardziej niż na LiPoly. Ciągłe obciążanie ich maksymalnym ciągłym prądem zazwyczaj skutkuje mocnym grzaniem. Dobrze sobie natomiast powinny radzić z impulsowym zasilaniem (to akurat opinia z forów dla palaczy elektronicznych papierosów - którzy testują li-ionki w bardzo szerokim zakresie).

    A tak - zapomnialem o tym. Ogólnie efekt jest taki, że Li-Pole dają więcej max powera.

     

    A jak by się sprawa miała gdybym chciał wyssać 70% pojemności w 3 minuty (tak klasycznie, jak w heliku)?

    To albo spadnie im napięcie poniżej cut-offa, albo wytopią się z koszulki :)

    Jeszcze musisz na to poczekać.

  5. Rozumiem.

     

    A co powoduje, że wolisz w modelach Li-Iony?

     

    Przede wszystkim - większa gęstość energii. Tzn. mają na każdy kilogram masy więcej watogodzin.

    Największą przewagę mają cellki niskoprądowe (np. pakiet 3s 3500, o wydajnosci 9A waży zaledwie 150g, z tych cellek byłby http://www.batimex.pl/towar.php?idtowaru=5891&gclid=Cj0KCQjwv73VBRCdARIsAOnG8u3mH_tp38FkwDCZW8jnYBj6vSC7f69YX1RkT3UvNlJqGrZQw7R_5IMaAnYzEALw_wcB ). Do większości moich samolotów wystarczy to aż nadto, a później mam modele latające godzinę :D

    W heli z kolei przewaga aż tak duża nie jest, ale nieco niższa waga i 300mAh więcej już dają 2min czasu lotu więcej.

     

    A poza tym - są bezpieczniejsze (bo są w twardej obudowie, więc trudniej uszkodzić), bardziej żywotne, mają znacząco mniejszy rozrzut parametrów (a więc się nie rozjeżdżają w pakiecie) i kosztują naprawdę grosze (50zł za pakiet do heli to nie koszt IMO).

     

    Największy kłopot to tylko jeden wymiar, więc trzeba radzić sobie łączeniem równoległym. 

  6. A z tymi akumulatorami... to chcesz tym latać helikiem czy zrobiłeś to czysto doświadczalnie?

     

    Ogólnie, to ja zastępuje Li-Pole wszędzie Li-Ionami gdzie się da ;)

     

    Heli to był jeden z ostatnich modeli gdzie ich nie stosowałem. Powodem był duży pobór prądu (>10C). Na tę chwilę jest to eksperyment (oparty na lataniu), ale liczę, że docelowo w ogóle przejdę na Li-Ion.

     

    Niemniej - na tę chwilę na nim latam z zadowoleniem :) 

  7. Aktywnie spędziłeś czas :)

    Te 20A prądu rozładowania może okazać się za mało. Przy spokojnym lataniu 450-ką wystarczy. Ale powątpiewam w większe prądy... Wiem że to nie jest pojedyncze ogniwo ale mimo wszystko. Dopiero długotrwała lub intensywna eksploatacja pokaże prawdziwe oblicze tych akumulatorów.

     

    Jak się okaże za mało to dobrze ;)

    To też sprawdzić trzeba.

     

    Fajny filmik, szkoda ze z podkładem muzycznym bo ja jednak wolę muzykę płynącą z wirnika :) Wtedy też wiem co helik robi lub co z nim się dzieje... ;)

    Akurat nic do gadania nie miałem ;)

     

    Patryk, nie schodż poniżej 3,65V na tych ogniwkach, a dłuuugo posłużą... Ładuj do max. 4,15V, jeżeli zależy Ci na żywotności kosztem kilku procent ładunku. Większość ładowarek i tak trochę zawyża wskazanie napięcia...

    Jak trafiłeś na takie rzeczywiście robione pod brand / dla Samsunga, to się nie zdziw - dopiero gdzieś w okolicy 200-go cyklu coś się znacząco zmieni z pojemnością. Jeżeli zachować warunek 80% DOD (3,30 - 4,15V, rozład. 5C, 30*C max, ład. 0,5C), to 500 cykli dożyć powinny. Nie lubią bardzo przegrzania przy lutowaniu minusa, pole lutownicze nie większe niż approx. fi 5mm, czas : max 3s grotem 290*C. I dokładnie pośrodku denka, po drugiej stronie wewnątrz jest rulonik z łatwo  topliwego tworzywa, ale z niezerową średnicą wewnętrzną - właśnie coś około 5...5,5 mm. 

    Lutuje lutownicą z grotem z litej miedzi o wadze 1,5kg :)

    Dzięki temu lutowanie jest momentalne, spokojnie trzymam pakiet w ręku w trakcie procesu (pobielam, odstawiam, daje wystygnąć i samo lutowanie to tylko dotknięcie. Lutuje topnikiem do cynku).

    Ale pakietów nie mogę eksploatować zgodnie z zaleceniami, niestety mam narzucone parametry pracy :)

    Ale jak kupię dla siebie to wtedy z ochotą zastosuje :)

  8. Jak tam postępy? :)

    Aaa... Jakoś idzie ;)

     

    Ostatni tydzień marca, zaszyłem się na południu Polski, rzuciłem komórkę w krzaki i zająłem się lataniem.

    Oficjalnie - testowałem akumulatory do pracy, bo to bardzo ważne żeby je przetestować. W rzeczywistości tak wyglądają aku na stanowisku testowym:

    post-187-0-23169300-1522933600_thumb.jpg

     

    Więc testy są dosyć przyjemne :)

     

    Sam aku to pakiet 3s 2600mAh lutowany z takich celek:

    http://www.batimex.pl/towar.php?idtowaru=5445&gclid=Cj0KCQjwv73VBRCdARIsAOnG8u20CVYdulUaNWQIpFuE5UtDF41AuBZdQz87jbC-ZyRB8TBEKXa1HKsaAnoTEALw_wcB

     

    Waży toto 150g (a więc mniej niż Gens 3s 2200mAh), zapewnia wystarczającą wydajność prądową do naprawdę dynamicznych lotów (acz raczej nie do agresywnego 3D), kosztuje grosze i ma mieć żywotność parokrotnie przewyższającą Li-Pole. Ile w tym prawdy to się dowiemy za jakiś czas, same celki są od niedawna na rynku więc niewielu miało okazję potestować.

     

    W zawisie można dociągnąć do 13min, latając nieco luźniej to sami zobaczcie:

     

    A latając całkiem dynamicznie to nawet tak (aczkolwiek - ze 40% pakietu mi to zastało):

     

    Niestety - z racji tego, ze heli mam wyważone pod Li-Pole to w obu lotach nieco ogon ciążył. Teraz już dołożyłem sobie balast do akumulatora, więc problemu nie ma.

    No i problemem jest regler, przydałby się cut-off ze 30% niżej, tak nie można całej pojemności wykorzystać.

     

    Suma summarum - 50 cykli już im nabiłem, wszystkie heli, a parametry ładowania wciąż się nie zmieniają. Cellki też równiutko napięcie trzymają.

    Ogólnie kibicuje bardzo Li-Ionom, bardzo dynamicznie się ostatnio rozwijają.

     

    I tak nieco bonusowo:

    https://youtu.be/AR9u8Bvj0Ww?t=91

     

    Tak obecnie latam z Li-Polem ;)

     

    No i stwierdziłem, że warto by się wziąć na poważnie za autorotację, więc przywiozłem z Nysy coś takiego:

    post-187-0-83954800-1522933103_thumb.jpg

     

    Ale o wiatrakowcu to w innym wątku ;)

     

     

    No i jak ktoś dotarł do końca tej gadaniny, to ma kaskaderkę w bonusie:

     

    W Funjecie było śmigło 6x4, ale z racji tego, ze złamało się przy lądowaniu, to dołamałem drugą łopatę i latałem na jakimś ogryzku, który 4" długości nie dociągał. Lot był bardzo fajny, start za to dramatyczny (brakowało ciągu :D )

     

  9. FBL to jest FlyBarLess

     

    Czyli zamiast pręta i łopatek przy głównym wirniku masz trzyosiowy żyroskop.

     

    W efekcie to co robił flybar to robi stabilizacja elektroniczna.

    W dużym skrócie - taki heli prowadzi się znacząco lepiej. Aczkolwiek nie jest to wymagane, ja się nauczyłem latać bez tego, a sama przeróbka stała się nieco przypadkiem (bo padł mi zwykły żyroskop, a nadarzyła się okazja tanio kupić trójosiowy)

  10. Popatrz na forach zajmujących się typowo helikami, tam jest sporo opinii. Stąd moja opinia o protos mini czy gaui x3. Czemu ich nie ma we wtórnym obiegu? Kto je ma, raczej nie chce się ich pozbyć... Jakiś miesiąc temu był protos mini na sprzedaż (chyba nawet z brainem 2 z tego, co pamiętam), jednak gdy miało dojść do finalizacji, właściciel się wycofał, gdyż szkoda mu było puszczać tak udanego modelu...

    Jeszcze był wymieniany t-rex 450 lp z tego, co mi się kojarzy.

     

    We wtórnym obiegu nie ma też Atari 5200 :)

    A to nie była udana konsola.

    Jaki to ma związek?

    Dokładnie żaden, pokazuje tylko, że ten argument jest mało znaczący.

     

    Nie próbuje proponować TRexa jako najlepszy model w historii, co ja się tam znam tak naprawdę.

    Rzecz polega na tym, że znam się na kupowaniu części, a te są od ręki do TRexa/Tarota, a kupować będzie trzeba.

     

    Nawet jeśli faktycznie Gaui lata lepiej, to jeszcze trzeba umieć to docenić, ja np. nie umiem. Dostępność części za to umiem docenić :)

  11. Ten T-Rex jest dosyć wdzięcznym tematem do bicia.

    Wiem, bo sam go biję :)
    http://pfmrc.eu/index.php/topic/71568-szybownik-uczy-si%C4%99-lata%C4%87-helikopterem/page-1

     

    Ogólnie - części tanie i łatwo dostępne, konstrukcja jest prosta, a lata się dobrze.

    No i łatwo z niego zrobić flybarlessa.

    Tzn musisz kupić jedynie ZYXa:
    http://pfmrc.eu/index.php/topic/71568-szybownik-uczy-si%C4%99-lata%C4%87-helikopterem/page-1

     

    I bez ŻADNEJ innej części można go przerobić na FBL. Opisywałem zresztą to w swoim wątku i z powodzeniem latałem w takiej konfiguracji ze dwa miesiące.

     

    Protosa Mini, czy Gaui to bym raczej odradzał, bo z częściami będzie tragedia.

    A XK K10 to jednak mikrus, zupełnie inne wrażenia.

     

    Tego Rexia za to szczerze polecam, dogadasz się z nim :)


    http://rcforever.pl/product-pol-2297-Helikopter-RC-Tarot-450-PRO-V2-FBL-BLACK-SUPER-COMBO-6S.html 

    Bardzo udany klon Trexa 450. Mam go od ładnych kilku lat. Zero problemów z częściami. Jak nie chcesz się martwić i non stop grzebać i poprawiać to kup ten model. Kosztuje 1/2 tego co markowe sprzęty a potrafi tyle samo. 

     

    Też dobre rozwiązanie :)

    Mój Trex właśnie stopniowo w tego klona ewoluuje :)

  12. Oblatałem Rexia po naprawie, wszystko lata ok.

    Aczkolwiek wydaje mi się, że muszę podregulować teraz ogon, bo zdaje się, że ogólny poziom drgań spadł  i wciągnę większego gaina :)

     

    No i polatałem pierwszy raz na zewnątrz XK K120.

    Zrobiłem kilka flipów, zawisłem na plecach i skosiłem latarnię #%&%*&^(

    Oczywiście - wina moja, bo zapomniałem wziąć XK kiedy jechałem na pole z Rexiem i stwierdziłem, ze nadrobię to na boisku do koszykówki, bo w końcu mikro heli, to potrzebuje mało miejsca :angry:

    post-187-0-84833800-1521542171_thumb.jpg

     

    No i co jest zabawne - poszło główne koło, cięgno głowicy i niestety wał główny i szpindel.

    I dlaczego to olbrzymi problem?

    Bo w Banggood są niedostępne, a na Aliexpress czas dostawy to strasznie dużo czasu :angry:

     

    Nie walają się komuś z Was jakieś wały do XK k120?

    Chętnie odkupię, albo oddam jak dojdzie paczka z Aliexpress.
     

  13. Dziś zapukał do mnie kurier z paczką z Banggood :)

     

    Efekty prezentują się tak:
    post-187-0-11399900-1521476255_thumb.jpg

     

    Czyli Rexiu znów jest w całości, a na półce doszedł kolejny helik.

     

    Kolejny helik to XK K120, którego kupiłem nawet w komplecie z nadajnikiem.

    Oczywiście bardzo mnie cieszy kolejny nadajnik, w końcu mam już tylko dwa do latania, jeden do symulatora, jeden do mikromodeli i jeden do heli.

    Na szczęście zostawiliśmy za sobą te straszne, mroczne czasy kiedy wszystkie 35MHz były ze sobą kompatybilne i mogłem mieć jeden nadajnik.

     

    Niemniej - sam XK K120 na razie wylatał jeden pakiet, póki co tylko w trybie 3D. 6G jest dla mnie jakiś taki nielatalny, nie wiem po co mi to :)

    Ale samo latanie jest ciekawe. Helik ogólnie jest nieduży i narwany :)

    Podoba mi się, ale mam poczucie, że zanim zacznę więcej po pokoju latać, to muszę go pogonić na zewnątrz, żeby poczuć jak to w sumie działa. :)

     

    A co do Rexia:
    post-187-0-85273200-1521476256_thumb.jpg

     

    Rexiu dostał w końcu typową głowicę FBL.

    Sama głowica mi się bardzo podoba.

    Na plus względem Alignowej to śruby rzymskie, które mocno ułatwiają regulację i trójpunktowe mocowanie na wale.

    Tzn. stary typ miał tylko śrubkę na przelot, tutaj jeszcze jest tuleja zaciskana dwoma śrubami (tymi które mocują ramiona trzymające kąt fazowy tarczy). Efekt taki, że głowica bardzo sztywno trzyma się na osi.

     

    Podoba mi się też design głowicy. Elementy są dużo prostsze niż w Alignowskie, wręcz jestem w stanie pokazać jak był klocek alu na frezarce mocowany, żeby to wykonać :)

    Czemu mi się to podoba?

    Bo wszystko jest ciasno spasowane, nie ma luzów i płynnie chodzi. Więc producent zrobił oszczędności jedynie na designie :)

     

    No i oprócz tego Rexiu dostał nowe łopaty, stare lądują jako zapasowe. Kolejny komplet łopat od Tarota, które nie wymagały wyważania, to zdecydowanie na plus.

    Same łopaty ustawiłem kątomierzem i nie wymagały dalszego torowania. To też na plus :)

     

    Polatam tym pewnie w Nysie dopiero, teraz muszę nieco pogonić samoloty, bo za latanie heli nikt mi nie płaci ;)

     

     

  14. Nie prowadziłem w tym zakresie badań ;) , ale na przykład linki spektruma pięknie się gryzą z fpv. Turnigy potrafił mi zgubić zasięg po 200m na palacowej a w taranisie wpadaly mi guziki do środka obudowy... więc różnice w jakości są mega.

    Pomijam już kwestie złączek czy lutow. Wystarczy otworzyć kilka nadajników ;)

    A to tak, to się zgadza.

     

    O jakości wykonania, to jakości wykonania możemy porozmawiać, nawet całkiem sporo.

    Mi chodziło o to, ze powszechnie stosowane linki są bezpieczne i ogólnie dają radę przy typowym stosowaniu.

    A Turnigy to inna kwestia, jestem skłonny uwierzyć, że problem był. Pytanie czy to wynikało z jednostkowego problemu sprzętu, instalacji itp. Aczkolwiek - bezpiecznym WYDAJE się założenie, że Turnigy może mieć większe wahania jakości niż Graupner, Hitec czy Futaba.

    W ogóle nie wiem czy wiesz, ale na Pałacowej jest takie jedno miejsce, gdzie jest drop jeśli chodzi o zasięg :)

    Tzn. na 60m wysokości zawsze spada tam zasięg. Niżej i wyżej jest ok :)

    Efekt zaobserwowany na Multiplexie, Turnigy, Futabie i Spektrumie

     

    Witam. Bardzo dziękuje za podpowiedzi Panowie. Myślę, że jeszcze długa droga zanim wybiorę tę jedyną :)  Tak po ciuchu trochę skłaniam się do Graupnera MC20, ponieważ pulpit mi najbardziej leży w organoleptycznej obsłudze.

    Pozdrawiam Marcin.

    Graupner będzie działał :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.