Skocz do zawartości

Konrad_P

Moderatorzy Forum
  • Postów

    6 066
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    37

Treść opublikowana przez Konrad_P

  1. Może wystarczyłaby modernizacja za 150-200PLN.
  2. Absolutnie masz rację, szybko pisałem i poszło skrótem który robi jednak różnicę. Jak pamiętam kolega faktycznie miał z tym rozpuszczeniem problemy ale w nafcie z jakimś dodatkiem mu to wyszło. Potem dodał to do parafiny. Ale faktycznie była to jakaś kombinacja alpejska nie mniej dym w wytwornicy wyszedł ładnie błękitny.
  3. Możesz też spróbować takiej tajemnej substancji o nazwie Błękit metylowy. Jest to barwnik laboratoryjny bezpieczny. Ta substancja w zależności w jakim roztworze ją rozpuścić może przybrać kolor zielony, czerwony, fioletowy lub błękitny. Wszystko zależy od pH substancji w jakiej błękit rozpuszczasz. Z tego co mi tu gość za plecami podpowiada to przy pH3 będzie zielona a przy pH6 błękitny. Koszt niewielki a poeksperymentować zawsze można. https://sklep.bio-space.pl/blekit-metylenowy-10-g-stanlab,3,7338,7874 EDIT Aby kolor dymu był widoczny niestety barwnika musi być sporo. Teraz przypominam sobie że po eksperymentach wyszło prawie 50%-60% barwnika w stosunku do objętości parafiny.
  4. Rafał ja nie latałem nigdy z dymem ale kiedyś bawiłem się wytwornicami dymu właśnie z ciekłej parafiny. Czy ona była lekka to pojęcia nie mam, nie mniej stosowałem takie groszki które dobrze (przynajmniej na mój ogląd) barwiły tą parafinę. To było dawno więc dokładnie nie pamiętam jak ja to robiłem z kumplem ale pamiętam że dym był mocno czerwony i capiący co nieco . Dodawałem chyba coś takiego. http://krainaswiec.pl/p500,barwnik-do-swiec-w-granulkach.html
  5. Sorry ale to Twoje przywitanie jest takie hmmmm.... Wchodzisz do kogoś do domu mówisz cześć i po sprawie. Ani po co tu jesteś ani czego oczekujesz. Może dla tego czekasz.
  6. Maciej takich młodych zapaleńców na tym forum było już ho hooo a może i więcej. Jedni się słuchali i udawało im się fajnie wejść w modelarstwo inni nie chcieli za bardzo słuchać bo wydawało im się że wiedzą lepiej i po pewnym czasie słuch po nich zaginął. Tak jak mówiłem pierwsza sprawa to musisz nauczyć się latać. Ten model będzie dość trudnym do pilotowani po pierwsze z racji wielkości a po drugie z konstrukcji płata. Podejrzewam, choć nie mam pewności, że będzie podatny na korkociągi. Tobie potrzebny jest model samostateczny cokolwiek by to znaczyło. Ale propozycja Piotra jest najlepsza. Model piankowy który jest odporny i łatwy w naprawianiu i dopiero po nauczeniu sie możesz brać się do klejenia. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie żebyś i kleił i się uczył pianką latać. To już wszystko zależy od ciebie i Twoich możliwości.
  7. Czy ten model jest dobry czy nie to nie wiem ale na pewno ten model nie jest dal Ciebie. No chyba że chcesz go zbudować i powiesić na ścianie lub pochwalić się kumplom. Pierwsza podstawowa sprawa to czy umiesz dobrze latać modelami RC? Z tego co piszesz to na pewno nie. Czyli nawet jak go zbudujesz wyposażysz to model zaliczy 5s lotu i pójdzie do kosza lub jak masz kominek to do kominka. Najpierw się naucz latać.
  8. Konrad_P

    F5J zaczynamy

    Niestety też mi trochę nie pasuje, ale jeszcze negocjuje z koleżanką małżonką. Wczoraj mi powiedziała - nie ma cię w grafiku na 11 maja, więc spadaj. Krótko i rzeczowo.
  9. Konrad_P

    F5J zaczynamy

    Wiesz co sam nie wiem i też mocno się zdziwiłem. No kurde nic a nic mu nie szło. Przecież to świetny pilot z sukcesami w F3K a tu kicha. Może to co pisze Wiesław jeszcze się nie wybudził ze snu zimowego
  10. Konrad_P

    F5J zaczynamy

    Wiesławie chyba Ci umknął jeden akapit. Pisałem o nowych zawodnikach i o ich odczuciach. W tym akapicie pisałem właśnie o Przemku z którym rozmawiałem i który właśnie przyjechał pierwszy raz żeby zobaczyć o co chodzi na takich zawodach. No i o tym, że mu się spodobało. A inny akapit o Bronku był takim moim sentymentalnym, ponieważ bardzo lubię Bronka i przykro mi było jak w zeszłym roku żalił się, że już raczej nie wróci do latania. Pisałem o dwóch różnych osobach. No umkło Ci
  11. Konrad_P

    F5J zaczynamy

    Wiesławie imienia Przemka jak się okazało nie pomyliłem. Uwierz mi Brunona nie idzie pomylić z nikim innym. Rozmawiałem z Przemkiem więc .... Cóż jak widać różnimy się co do oceny, ale ja to relacjonuję tak jak widzę i tak jak słyszę od ludzi z którymi rozmawiałem. Co do początku sezonu to tu nie ma żadnej między nami polemiki. Jest początek i większość jak polatała ze 2-3h w tym sezonie to dobrze. Na tą chwilę jest dokładnie tak jak pisze. Będą następne zawody będzie inaczej to opisze to tak jak będzie. A co do samego lotniska w Zielonej to jest bardzo duże i trochę nietypowe choć fajne, bo leży w niewielkiej niecce otoczone dookoła lasami. PS. A że było świetnie to nie ulega absolutnie wątpliwości. Polatali, kurde polatali, więc czego. Była kapitalna atmosfera - była, więc czego jeszcze północni ludzie chcecie . A wyniki jak wynik jakie były każdy widzi. Co do procentów z finału nie ma co nawet brać pod uwagę. Dla mnie ważniejsze są te z eliminacji.
  12. Konrad_P

    F5J zaczynamy

    Jeśli chodzi o finały to zacznę od Tomka ale tego M. Świetnie poleciał pierwszy lot choć chyba najwyżej, i był obok Wojtka i Michała jedynym pilotem, który dolatał bez problemu te 15min. Niestety Tomkowi słabo poszło lądowanie bo dostał bodaj tylko 40pkt. Wojtek zaczął nisko i wygrał choć jak widać Michał niewiele mu ustępował. Drugi lot finałowy był strasznie dziwny. Chłopaki wylądowali poza 75m i zaliczyli zera za lot. W drugim locie znów pokazał wielką klasę Jarek. Wojtek poleciał jak na niego wysoko bodaj 156m lub ciut więcej, ale to było taktyczne. Wojtek musiał tak na dobrą sprawę wylatać te 15 min i miał pierwsze miejsce. Nie było sensu ryzykować na 100m czy poniżej i nie dolatać czasu. Jarek poleciał niżej od Wojtka, ale w przypadku Jarka dają znać o sobie bardzo rzadkie starty w F5J, o ile w ogóle można mówić o jakichś słabych stronach Jarka, to najsłabszą stroną jest jednak lądowanie. Tu Jarek tracił najwięcej. Był lot gdzie bodaj lądował ostatni i mając wysokość trochę chyba go poniosły emocje i wylądował przed taśmą. To było chyba w pierwszej kolejce. Dla Tomka F. te finały były po prostu pechowe. Ja nie umiem tego wytłumaczy, no po prostu pech i już. Tomek M. niestety miał pecha w drugim locie finałowym bo by wylatał prawdopodobnie swój czas tylko zaliczył kolizję w locie. Brak doświadczenia w lotach finałowych spowodował, że nie zażądał powtórki tego lotu. Po kolizji trochę spadł ale przede wszystkim wyleciał z komina w którym razem z kolegą krążyli. Potem w zasadzie wpadł w jakieś duszenie i pomimo tego, że natychmiast zaczął wracać do lądowania to wylądował ze 120m od punktu. Strasznie szkoda bo miał realną szansę na zajęcie 3 miejsca. Wystarczyło zdobyć marne 400pkt i byłby trzeci. Po wynikach widać, że warunki były naprawdę bardzo zmienne i loty w okolicach 100m były ryzykowne dla tych najlepszych a całkowicie niemożliwe dla pozostałych. Reasumując: Klasą samą w sobie nadal są nasi najlepsi piloci czyli Wojtek i Tomek F. potem niestety długa, albo nawet bardzo długa przerwa i dopiero pozostali. Pewnie Jarek szybko by dołączył do tych dwóch ancymonów, ale to jest jednak zawodnik F3K i startuje w F5J tylko wówczas gdy nie kolidują z zawodami F3K. Trochę szkoda bo byłby ogromnie mocnym punktem reprezentacji na MŚ. Wówczas jako team można byłoby liczyć na naprawdę duży wynik.
  13. Konrad_P

    F5J zaczynamy

    Chyba jednak będę żył, więc zamiast testamentu opisze zawody w Zielonej bo moim zdaniem warto. We czwartek wieczorem dostałem gorączki 37,5 ale postanowiłem jechać bo po prostu sobie tego nie wyobrażałem, że mogę nie jechać i żadna tam gorączka zatrzymywać mnie nie będzie. Cóż po powrocie w sobotę wieczorem okazało się, że mam już 38,8 i dostałem jakichś drgawek. No ale przeżyłem noc, więc opisze co i jak. Krótkie to to nie będzie, bo nie da się zawodów opisać w dwóch zdaniach. Po pierwsze to jeszcze raz, przed większym gronem czytających, chciałem pogratulować Leszkowi Małmydze za zorganizowanie świetnych zawodów, ale .... Ale sam Leszek nie byłby w stanie przygotować tak perfekcyjnie (poza jednym problemem o którym za chwilę ) i potem odbyć zawodów gdyby nie jego pomocnicy. I w zasadzie to Panowie do Was kieruje największe podziękowania, jesteście Wielcy i możecie być z siebie dumni za tak świetne zawody. Wiem, że macie wprawę bo obiło mi się o uszy, że praktycznie raz w miesiącu Leszek organizuje jakieś zawody. Jeśli dobrze to usłyszałem to tym bardzie jestem pod ogromnym wrażenie że się Wam chce i tym bardziej Wam gratuluje. Jakby co to wiem co mówię No a teraz o tym problemie jaki powstał na zakończenie zawodów. Sprawa jest dość poważna i wymaga, po mojemu, oparcia sprawy o bufet bo inaczej nie wiem jak można by ten problem inaczej rozwiązać. A sprawa dotyczy pucharu przechodniego. Puchar przechodni dostał Michał Skarwecki. Ja się kurna oficjalnie pytam jak to będzie w przyszłym roku. No przecież szlak by mnie trafił jak bym przywiózł do domu ten puchar i się miał na niego gapić przez cały rok. Przecież to więcej niż pewne, że Michał go zeżre . I co w przyszłym roku, pusty słój przywiezie. Wiedzieć wam należy, że pucharem przechodnim jest 5l słoik ogórków konserwowych. Jak go Michał nie zeżre i przywiezie to taki puchar ma raptem 2 lata przydatności do spożycia i za dwa sezony będzie po ptokach. Tak na szybko wymyśliłem, że jak zeżre te ogórki to w następnym roku mógłby napchać do tego słoja świeże i zrobić małosolne, no ale zawody wówczas nie mogą być kurna w zimie tylko w lecie i właśnie tą sprawę trzeba oprzeć, jak pisałem, o bufet. Przyjechaliśmy z Tomkiem w piątek około 16 do Zielonej a tam raptem 30C. Tak było zimno, że ja jako zwierze ciepłolubne nawet nie myślałem o jakichś tam treningach. Zawodowcy ćwiczyli jak najbardziej i w sobotę było widać efekt tych treningów. Wszyscy prawie znaleźli się w finałach. W sobotę pogoda się ciut poprawiła, przede wszystkim w nocy nie było mrozu, bo z czwartku na piątek, Leszek mówił, że było -6C. Sobota okazała się łaskawa dla zawodników i zapowiadany deszcz przyszedł zaraz po zakończeniu zawodów i rozdaniu nagród. Co do samych zawodów i panujących warunków to nie ukrywam, że były trudne. Wiał bez przerwy przeraźliwie zimny wiatr taki między 3-4m/s w porywach ciut więcej, ale znośnie. Kto potrafił się dostosować do tych warunków ten zrobił wynik. Kominy przechodziły jeden po drugim, ale ze względu na ten wiatr w zasadzie wszyscy je gubili. Fachowcy potrafili polecieć gdzieś i znaleźć kolejny, a ci co nie potrafili spadali. Nie wiem jak to nazwać, ale Jarek Grzesica zrobił chyba bodaj w 3 kolejce najlepszy lot ze wszystkich pilotów. W pewnym momencie już szliśmy po piły spalinowe coby wykarczować trochę lasu aby odnaleźć model. Jarek zwarł pośladki włożył w ten lot całe swoje i serce i umiejętności. Trzeba było chłopa zobaczyć po tym locie. Ci co twierdzą, że to nudny i mało emocjonujący sport to niech pogadają z Jarkiem. To było naprawdę mistrzostwo świata. Taki lot tylko widziałem u Radka Malczika w Kravi nad śliwką. Niestety ja się zaliczałem do tej drugiej grupy pilotów którzy jak zgubili to nie umieli już się odnaleźć. Nigdy nie latałem w tak trudnych warunkach i najzwyczajniej nie potrafiłem się znaleźć. Do tego nie za bardzo chciałem zaczynać wysoko co jeszcze bardziej utrudniało mi latanie. W pierwszej zacząłem ze 125m co okazało się kompletną katastrofą. Tylko w jednej bodaj 3 kolejce udało mi się wylatać czas. No ale takie miałem założenia, że nie latam wysoko tylko próbuje ciut niżej. Ten czas jaki mam wpisany w 3 kolejce to pomyłka, ponieważ wylatałem 9:50 bo lądowałem ciut przed Wojtkiem, który stwierdził, że go nalatałem, ale to nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Na tych zawodach można było zauważyć, że pojawili się nowi zawodnicy z nowymi modelami. Bardzo to cieszy, że kolejni piloci chcą sobie polatać na tego typu zawodach. Teraz głowy nie dam, ale chyba z Przemkiem rozmawiałem o zawodach. Przemek stwierdził, że przyjechał na te zawody zobaczyć jak to jest i czy mu się będzie podobało. Zapytałem na zakończenie zawodów jakie ma wrażenia. Stwierdził, że się nie spodziewał i że jest bardzo zadowolony że przyjechał i bardzo mu się podoba. No ale stwierdził, że to jego pierwsze zawody i ma braki, więc teraz jedzie do domu żeby trenować, trenować i trenować. (być może pomyliłem imię). Zachwycony był też samą atmosferą panującą na tych zawodach. Atmosfera na zawodach jest zawsze świetna a jeszcze jak na nich jest Michał to po prostu nie może być inaczej. Już wielokrotnie to pisałem i będę za każdym razem pisał, że Michał na każdej imprezie wprowadza coś takiego czego nie da się określić jednym słowem. W smakach (smakosze będą wiedzieć o co chodzi) mówi się o piątym, tajemniczym smaku o nazwie umami. Właśnie taki smaczek Michał wprowadza na każdej imprezie na jakiej się pojawia. A tak z plotek to ponoć Michał model wyją z formy we środę a kabelki lutował w piątek rano przed wyjazdem. Co do modeli to pojawiło się kilka świetnych modeli. Vertigo zadebiutował już w zeszłym roku, ale to nadal nowość oraz Volo jak również bardziej budżetowe, które dawały sobie świetnie radę. Będzie też nowy Jantar z rewolucyjnym profilem płata, ale o Vertigo i nowym Jantarze napisze w osobnych wątkach. Vertigo mam mieć w maju, więc po oblocie opisze wrażenia i porównam do Maxy, która notabene odeszła do krainy wiecznych lotów. Co do nowego Jantara to Wojtek ma go przywieść na zawody do Lansckron. Tam zrobimy sesje zdjęciową i opisze pierwsze wrażenia. Teraz jeszcze dwa zdania o naszym nestorze czyli Bronku. W zeszłym sezonie na zawodach w Bielsku z niewyjaśnionych powodów model Bronka spadł z dużej wysokości i kompletnie się rozwalił. Bronek wówczas stwierdził, że chyba już zrezygnuje z zawodów. Jakież było moje zdziwienie i nie ukrywam szczera radość jak zobaczyłem, że przyjechał na zawody(po zapisaniu się nie oglądałem listy zawodników, więc było to dla mnie niespodzianka). Przyjedźcie na zawody i zobaczcie jak się potrafi bawić prawie 80letni chłopiec na zawodach. Było zajebiście. PS. Jak znacie jakiegoś czarta to przyślijcie bo chętnie podpisze cyrograf byle bym mógł dokładnie jak Bronek w tym wieku latać.
  14. Konrad_P

    F5J zaczynamy

    Po powrocie napisze obszerna relacje i wstawię wszystkie wyniki. A kiedy wrócę to pojęcie nie mam bo stoimy z Tomkiem juz od 30 min. Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka
  15. Konrad_P

    F5J zaczynamy

    Kurde cisza bo pogoda nam dala w przysłowiową d.... Dziś rano w Zielonej ponoć było -6C. O 16 jak dotarliśmy w porywach 5. Jutro ma być 3 rano i 8C w południe. Prawie wszyscy potrenowali. Parę nowych twarzy parę nowych modeli. Ale to co najważniejsze to wspaniała atmosfera. Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka
  16. Wspomniałem już o tym w #5 poście w drugim akapicie. Jak jeszcze nie jasno to pisz to bardziej łopatologicznie wytłumaczymy.
  17. Konrad_P

    F5J zaczynamy

    Czarek cała prawda jest taka, że teoretycznie wiem co i jak, ale jak jestem za sterami to kurde tego nie widzę, emocje, stres i tam takie nie pomagają a wręcz przeszkadzają. Jak mam pomocnika to lepiej idzie, sam jak jestem pomocnikiem to widzę i wiem gdzie powinno się lecieć. I to co dodałeś, że Joe wie gdzie nie lecieć, no właśnie ma wrażenia, że ja dokładnie lecę własnie tam gdzie nie powinienem. Jak jest już nisko tak 20m lub mniej to takim 4metrowcem już się ciężko kręci, ale wielokrotnie już tak było, że mówiłem uwaga ląduje i własnie w tym momencie nagle model podskoczył i zacząłem kręcić i się udało. Takich przypadków mam na logach sporo i z tych 20-30m udaje mi się wyciągnąć model więc z tym krążeniem jest troche lepiej, ale niestety muszę trafić. Teraz jeszcze to jest taki ślepy traf. Właśnie ten sezon mam zamiar poświęcić na ostrą naukę czytania powietrza kosztem wyników. Wyniki w tym sezonie mnie nie interesują i mogę zajmować w każdych zawodach ostatnie miejsce, to nie problem byle bym po sezonie lepiej widział czy jak kto woli czytał powietrze. No kurde choćbym opanował to żebym wiedział, że tam nie powinienem lecieć.
  18. Konrad_P

    Koszt lotu modelu

    Coś Ty Rafał zrobił temu Toxicowi.
  19. Konrad_P

    Koszt lotu modelu

    Boguś świetna zabawka. Na filmikach widać że daje radę. No i cena dość rozsądna. A że to pianka to nie przeszkadza w niczym a że jesteś wybitnym znawcą piankolotów więc nie powinieneś mieć problemów. Cóż życzę Ci abyś stał się właścicielem tego modelu. A pakiety to jak kupisz dobre i nie będziesz ich tak katował jak Rafał to wystarczą na dwa sezony. Trochę latania trochę szybowania a nie tylko w palnik i w palnik jak Rafał.
  20. Bardzo proszę o poprawienie wieku i będziesz mógł czynnie uczestniczyć w forum. Z pewnością otrzymasz wsparcie przy swoim projekcie.
  21. Panowania nad odruchami ucz się właśnie latając wysoko. Nawet jak mocno będziesz szarpał modelem to będzie czas na uspokojenie. Wbrew pozorom to przychodzi dość szybko. I więcej na lotnisku niż przed monitorem.
  22. Konrad_P

    F5J zaczynamy

    Dotykasz tu dość istotnego problemu. Niestety to widzenie powietrza przychodzi z czasem i z wylatanymi godzinami. I jest tak jak piszesz, błędy popełniają wszyscy, tyle że po błędzie ten co wie gdzie polecieć lata dalej a ten co nie to jest w czarnej d.... Cóż niestety ja się jeszcze zaliczam do tych drugich, czyli jak nisko wypadnę z bombla to jestem w tej przysłowiowej czarnej d... No ale mój zeszły sezon poszedł na zmarnowanie z kilku powodów, ale mam nadzieję, że po tym sezonie będzie lepiej i w przyszłym w końcu zacznie mi coś wychodzić.
  23. Jak będzie latał na 150-200m to się nic nie stanie zdąży ręce wyciągnąć. podstawowym błędem początkujących jest latanie nisko na 20-50m Wówczas nie ma czasu na korektę i modele spadają. Dokładnie jak piszesz. Ustawić w nadajniku na krzywej EXP. Zrobić tak żeby środek czyli tam gdzie stają drążki ruszanie nimi dawało bardzo niewielki wychylenia powierzchni sterowych. Przede wszystkim lotek oraz wysokości. Pełne wychylenie powinno być na samym końcu drążka czyli jak jest wychylony praktycznie do samego końca. A symulator jednym pomaga a innym przeszkadza.
  24. Po pierwsze to gratulacje z oblotu. A po drugie to jest to model który sam lata, a to że uważasz, że ciężko nad nim zapanować to tylko Twoja wina bo mu przeszkadzasz. Wystartuj, zrób wysokość, wyłącz silnik i wsadź obie ręce do kieszeni. Wówczas się przekonasz czy ciężko nad nim zapanować. PS A z tymi rękami w kieszeni to ja na poważnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.