Coś w tym jest. Lata całe nawet w zimie jeździłem. A potem założyłem rodzinę. Zrezygnowałem jakiś czas temu z dojazdów na moto do roboty jak się okazało, że szybciej dojeżdżam komunikacją. No chyba, że mam coś przed pracą albo po niej na mieście załatwić to wsiadam na sprzęta. A tak to jazda wyłącznie rekreacyjna. Wyjątkiem był początek ścisłego lockdownu. No to w pracy byłem w 15min bez nadmiernego przekraczania prędkości. Miasto było było puste to się opłacało. I było bezpieczniej bo większość idiotów drogowych siedziało w domach.