Skocz do zawartości

AndrzejC

Modelarz
  • Postów

    2 290
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Treść opublikowana przez AndrzejC

  1. Zjawiska rezonansu chyba tłumaczyć nie trzeba. W największym skrócie silnik zostaje doładowany mieszanką paliwową od strony wydechu. I to jest proste. Prekursorem i chyba odkrywcą tego zjawiska był nasz rodak Bill Wiśniewski w USA tuż po wojnie. Jeżeli źle zestroimy układ rezonansowy, to nie tylko mieszanka, ale i gorące gazy z rury wracają do silnika, podnoszą temperaturę wewnątrz komory spalania i uszkadzają najsłabszy element czyli w tym wypadku tłok,(a zwłaszcza najczęściej jego krawędź od strony wydechu) który jest wykonany ze stopu aluminium w miarę twardego, bo z domieszką krzemu, ale zawsze aluminium, a jak wiemy aluminium zbyt odporne na wysoką temperaturę nie jest. Na tym spalonym tłoku widać ciemniejszy okrąg na denku. To akurat jest zjawisko normalne. Nienormalne jest to nadtopienie na środku tłoka. Rzadko coś takiego się zdarza. Silnik pracował dość długo z tą krótką rurą, ponieważ trwał wyścig, a on jakimś cudem działał i jakoś dojechał do końca. Ale przez to tłok wygląda jak wygląda. I spalanie stukowe nie wchodzi tu raczej w rachubę, bo to w tych naszych najprostszych dwusuwach raczej nieznane zjawisko jest. A.C.
  2. Świeca gorąca, czy zimna dla takiego byka jak CMB 91 to mały pikuś jest. Gorącą spali i wypluje spiralę, a zimna to im zimniejsza tym lepsza. Co do komory spalania, to t jak ją zmniejszymy to będziemy mieli większy stopień sprężania, ale zapłon wcale się nie opóźni czy przyspieszy. Żeby zaszło przyspieszenie , czy opóźnienie zapłonu trzeba by zmienić geometrie silnika i rozrząd wtedy oczywiście zapłon sie zmieni. Za duża bezwładność tego całego mechanizmu... Być może w lotniczych piękniutkich wychuchanych motorkach to ma jakieś znaczenie. W łódkowych motorach to jest sprawa drugorzędna. Oczywiście nie można zwiększać stopnia sprężania w nieskończoność, bo silnik się zbuntuje i nie pojedzie. Tu zaszło coś innego. Nasze silniki pracują w rezonansie Ale, żeby cały zespól silnika, kolektora i rury rezonansowej działał optymalnie, musi być prawidłowo dobrany. Z rurą w zasadzie nie ma problemu bo fabryka robi je tak jak trzeba. I problemu tu nie ma. Problem jest z zawodnikiem, który nie do końca wie jak to wszystko prawidłowo ustawić. Koledzy zawodnicy dążą do tego ,żeby im te motorki pracowały jak najszybciej. Jednym ze sposobów zwiększenia mocy jest skracanie długości rury rezonansowej. To działa ale do pewnego momentu. Jak się przekroczy ten punkt krytyczny, to błyskawicznie mamy to co na fotografii, czyli stopiony tłok. Wygląda to w praktyce tak, że silnik stopniowo zwalnia, przestaje reagować na regulację paliwem i przestaje słuchać gazu oraz zaczyna się grzać ponad miarę. I mamy "po ptokach", czyli po tłoku. Ten magiczny punkt kiedy należy się zatrzymać ze skracaniem układu jest w zasadzie wszystkim znany, ale wielu korci, żeby jeszcze skrócić. I po skróceniu faktycznie motorek nabiera mocy, ale na bardzo krótki czas. Potem trzeba szukać w najlepszym razie nowego tłoka, a w gorszym całego kompletu czyli tłoka, tulei i głowicy bo one tez mogą zostać uszkodzone. W tym przypadku stopił się tylko tłok bez dodatkowych awarii (na szczęście) Dało się nowy tłok, wstępnie dotarło autorskim sposobem i w sobotę motorek będzie hulał na zawodach w Czechach... A kolega od tego silnika ma nauczkę, i to, że powinien się słuchać mądrzejszych, którzy mu mówili, żeby więcej nie skracał A.C.
  3. Akurat siedzę przy komputerze Ja tak sobie myślę, jak w silniku dwusuwowym żarowym, który nie ma żadnej regulacji w temacie zapłonu, który pracował na takim ustawieniu przez długi czas może być za wczesny zapłon? Mieszanka uboga? Także nie bo jak będzie za uboga to silnik stanie. A poza tym każdy silnik ma regulator paliwa i on jest po to, żeby ta mieszankę tak ustawić, żeby uzyskac jak najwyższe obroty, a jak na regulatorze za bardzo skręcimy tosilnik dalej nie pojedzie bo nie będzie miał na czym. A tłok dalej spalony... A.C.
  4. Ten silnik pracował na bardzo dobrym paliwie fabrycznym MECCAMO FSR w którym jest tylko 15% nitrometanu. Więc nie tędy droga. A tłok stopiony... W silnikach o pojemności powyżej 10cm3 zwiększanie ilości nitrometanu w paliwie nic nie daje. 15% to jest optymalna ilość. Sprawdziłem to wielokrotnie. I owszem są tacy co leją 30% i więcej, ale moim zdaniem maja za dużo pieniędzy, które lubią wyrzucać przez rurę . A.C.
  5. Taki kadłub można nabyć u mnie. W tym temacie zapraszam do rozmowy prywatnej. Są też inne opcje ale o tym także na priw. A.C.
  6. Wodny silnik dość trudno jest przegrzać. W czasie pracy jest skutecznie chłodzony wodą i takie chłodzenie czasami jest nawet za mocne. Dlatego firma zaleca odpowiednią kolejność chłodzenia w zależności od temperatury otoczenia, co jest nawet pokazane na rysunku dostarczanym z silnikiem. Czasem kiedy chłodzenie przestaje działać, albo wężyk spadnie z króćca, to silnik albo w krótkim czasie się zatrzyma, albo w najgorszym przypadku zatrze się tłok z tuleją. A jak się zatrze to silnik na zewnątrz i wewnątrz pokryje się spalonym olejem, a płaszcz wodny zmieni barwę na ciemniejszą. Tu nie doszło do zatarcia., Stopił się tłok. Problem gdzieś jest, tylko gdzie? A.C.
  7. I znowu problem... Koledze na ostatnich zawodach stało się to, co na zdjęciu. I tu mam pytanie do kolegów silnikowców: Co się mogło stać i dlaczego tłok, ten z lewej wygląda jak wygląda? Ktoś wie? A zawodników od FSRów proszę o nie wyrażanie opinii.Bo wielu wie Może jakaś dyskusja ogólna będzie... A.C.
  8. No i jesień nastała. Już sobie wpław po łódki nie popływamy . Ale sezon się jeszcze nie zakończył więc dobra wędka się na pewno przyda. I to jest tak jak ze sprzętem do łowienia. Im lepsza wędka i kołowrotek, tym dalej można tą piłeczką rzucić. Jako, że te nasze ORIONY zaczęły na dobre królować w FSR STD i chyba aktualnie nie ma lepszego kadłuba do tej klasy, to i tak został ów kadłub zmodyfikowany. Teraz odpada nam operacja klejenia dołu kadłuba z górą. To ma naprawdę bardzo dobre strony ponieważ mając kadłub już sklejony w formie mamy 100% pewności ,że geometria łódki jest idealna. Poprzednio można było przy nieumiejętnym klejeniu powichrować nasz kadłub, co na dobre na pewno mu nie wychodziło. Teraz jest tak, jak być powinno i troszkę pracy się przyoszczędzi. Szczegóły na zdjęciach. Wracając do stosowanych w STD silników... Potwierdziło się to, że te wszystkie wyczynowe motorki NOVAROSSI czy CMB jednak nie do końca się sprawdzają. Poczciwy MVVS ani na jotę nie odstaje, a wręcz sprawuje się lepiej od tych super wyczynowych, co było widać na zawodach. Faktem jest, że trudno o dobry silnik spalinowy do napędu FSR STANDARD, ale jak ktoś chce , to znajdzie. O silnikach to jeszcze sobie popiszemy... A.C.
  9. AndrzejC

    CMB 65 i 90

    To tylko drobny wpis jakbym się rozkręcił to bym wszystkich zanudził Zapomniałem dodać ,że na pudełkach jest już aktualne logo firmy , na wcześniejszych wyrobach opakowania miały logo okrągłe takie jak na srebrnej plombie. Stąd, jeżeli mamy opakowanie, to tez można określić z jakiego okresu pochodzi dany motorek. I chcę się pochwalić, że chyba jako jedyny w Polsce jestem w posiadania pierwszego silnika jaki CMB wyprodukowało. Zdjęcie załączę. A.C.
  10. AndrzejC

    CMB 65 i 90

    Po pierwsze pudełka od tych motorków: CMB w takie opakowania wkładało silniki na początku lat osiemdziesiątych do końca wieku. Później były czarne pudełka Po drugie : Wg mojej oceny te silniki pochodzą z tych samych lat. Choć te pudełka na zdjęciu wyglądają mi na jakieś takie "badziewne". nasze europejskie opakowania jakieś takie bardziej solidne były i są, Być może wynikało to z kosztów transportu? Te motorki były produkowane na rynek amerykański o czym świadczą gaźniki i sposób ich mocowania. W USA dominującą kategorią jest klasa HYDRO i OFFSHORE. Czyli szybko i krótko. Na rynek europejski od bardzo, bardzo dawna firma CMB stosuje gaźniki przykręcane czołowo do tylnego denka za pomocą śrubek M3. Uszczelnieniem jest o-ring silikonowy. Takie rozwiązanie jest stosowane dlatego, że w kategoriach FSR V potrzebne są mocniejsze połączenia z uwagi na to, że silniki w Europie muszą pracować o wiele dłużej (z racji sposobu i czasu rozgrywania wyścigów) i w gorszych warunkach o czym firma CMB wie doskonale. W swoim czasie ten motorek z prawej był bardzo popularny w Europie i stosowany do klasy Hydro. Ten drugi z lewej jest rzadki u nas, ale popularny w swoim czasie w USA gdyż w tamtych czasach był jednym z " topowych" silników do napędu łódek w Ameryce. W naszych czasach silniki CMB również są produkowane na rynek amerykański w bardzo dużych ilościach, choć teraz są bardzo zmodyfikowane z kierunkiem na jakość i podniesienie wytrzymałości i mocy. Czyli ten z lewej to wg mnie rzadki egzemplarz, a ten z prawej choć nowy, to jednak bardziej popularny i wg mojej oceny ma mniejszą wartość kolekcjonerską. Kiedyś być może pokuszę się jako użytkownik silników CMB o opis silników tej firmy. Może nie wszyscy wiedzą, ale był taki czas, kiedy firma CMB produkowała także silniki lotnicze, które wtedy kiedy były produkowane, były jednymi z najlepszych produkowanych silników. Nie była to produkcja masowa, ale w całej masie był to kierunek poboczny z uwagi na to, że założyciel firmy nieżyjący już Pan Camillo Braghieri jak i Jego syn Mauro preferują jasną stronę modelarstwa czyli wyczynowe wyścigi na wodzie kat FSR V H O i na produkcji silników do tych klas się skupiali i skupia ( Mauro Braghieri). Mam w swojej kolekcji trochę silników CMB w tym ten z prawej lecz w wersji europejskiej do kat. V Te na zdjęciu są w wersji HYDRO. Może temat się rozwinie... A.C.
  11. Absolutnie nie. Czop pękł bo się zmęczył. Mógł być za mocno utwardzony,co fabryce często się zdarza, przez co był bardziej jakby kruchy. Takie awarie zdarzają się u nas bardzo często. Tym razem się udało, że nic więcej się nie stało ponieważ zdarza się, że po czymś takim, silnik idzie do kasacji. Jeżeli chodzi o te drobne rdzawe wżery to postały w ciągu jednej doby gdyż silnik od razu nie został umyty i prawidłowo zakonserwowany. Nie stało się jeszcze nic poważnego, ale jakby taki stan potrwał dłużej to bym miał to samo, co stało się z pierwszym wałem który opisałem w tym wątku. I na to chcę uczulić. KONSERWACJA i wszystko jasne. Ten motorek ma za sobą cztery lata intensywnej pracy i życzę każdemu FSR-owcowi, żeby jego motorki tak wyglądały po czterech sezonach. A.C.
  12. I znów problem. Następny motorek nam się rozleciał... I nawet, nie to, żeby trzeba było wygrywać mistrzostwo świata. Pracował sobie spokojnie na najwyższych obrotach bo od tego jest i tak jakoś zwolnił, później jeszcze bardziej i stanął. Miał prawo bo to był najstarszy wał i przepracował z przerwami jakieś 4 lata. Spokojnie czop sobie pękł i co ważne żadnych szkód nie narobił!!! Czyli jak dla mnie drobna awaria. Już ma nowy wał i popłynie na najbliższych zawodach w sobotę w Czechach. Pragnę zwrócić uwagę kolegów na te drobne wżery rdzy na wale. Jak widać wystarczy raz nie umyć silnika po biegu już mamy wżery rdzy. Awaria była w niedzielę i przyznam się, po awarii silnika nie umyłem i wystarczyła doba, żeby zaczął gnić. Dlatego silniki moim zdaniem należy myć po każdym starcie co widać na załączonym obrazku. A.C.
  13. Jeżeli kolega Rafał nie zmienił zapłonu żarowego na iskrowy, to gdzie tu "konwersja? Po co to to całe "sztukatorstwo" z tym gaźnikiem i z tym czymś z tyłu. W tym przypadku, wystarczy użyć benzyny ekstrakcyjnej i odpowiedniego oleju . Silnik będzie pracował, słabo bo słabo, ale będzie. Efekt będzie taki sam. Takie "konwersje" bez cudowania w poczciwych WEBRACH robiliśmy już ze 40 lat temu. W moich oczach (sorki,że walę prosto z mostu) to nie jest żadna konwersja tylko zwyczajne psucie silniczka. Ale kto bogatemu zabroni... p.s. I mogę się założyć, o każde pieniądze, że prędzej czy później to coś co z grubsza wygląda jak gaźnik odleci od tego silnika.A odleci dlatego, że całość jest teraz za ciężka i tuleja wchodząca w karter po prostu nie wytrzyma tego konstrukcyjnie i pęknie u nasady. A.C.
  14. Ja tam czytam o poziomie hałasu. Max 90 decybeli... Nasze łódki napędzane silnikami spalinowymi mogą hałasować do 80db. I to jest mniej więcejwięcej tyle, ile hałasu generuje kosiarka do trawy. Ja nie słyszałem, żeby jakikolwiek silnik elektryczny ( modelarski) mógł w ogóle zbliżyć się do tego poziomu. O co tu chodzi? A.C.
  15. Na zawodach w Brzegu odbędzie się wyścig lub wyścigi, bo jest dużo zgłoszonych zawodników w łódkach FSR STD o Puchar i nagrodę główną, czyli rzeczone radio. więcej o tym tu: http://pfmrc.eu/index.php/topic/76091-zawody-fsr-v-brzeg-dolny/ Zapraszamy na zawody. Wstęp wolny A.C..
  16. W sobotę i niedzielę 8- 9. 09. Na terenie ośrodka wypoczynkowego WAŁY w Brzegu Dolnym odbędą się Zawody szybkich łódek spalinowych FSR. Trzecie z cyklu rozgrywek o mistrzostwo Polski. Zapraszamy wszystkich, którzy chcą zobaczyć troszkę modelarskiego wyczynu, bo paru Asiorów się pokaże Starty zaczną się ok 10.00w sobotę i będą trwały do niedzieli do godz 14.00 W ramach zawodów, odbędzie się otwarty wyścig Puchar Modele Sklep.pl gdzie nagrodą główną oprócz pucharów będzie aparatura do zdalnego sterowania, sztuka nówka. Każdy może wystartować, jeżeli posiada łodkę klasy STD lub coś do niej podobnego Więcej informacji tu: http://www.fsrv.wroclaw.pl/forum/viewtopic.php?f=11&t=3224 Zapraszamy, A.C.
  17. Jutro 2.09. pływamy na Kożuchowskiej we Wrocławiu. Za tydzień zawody w Brzegu, więc należy potrenować. Będzie się działo... Pływanie od 15.00. A.C.
  18. Ábrahám József. Tak brzmi nazwisko znanego w swoim czasie węgierskiego zawodnika, konstruktora tego kadłuba. Z kolegą Józsefem miałem okazję spotkać się na zawodach w Kiszyniowie chyba w 1987 roku. W swoim czasie to była bardzo dobra i udana łódka zwłaszcza do manewrowej kategorii F3 E ale też i V(spalinowej). W Polsce tą łódkę sprzedawała (za zgodą konstruktora) firma kol.Śp. BOHDANA LUDKOWSKIEGO z Łodzi. I to jest właśnie jeden z egzemplarzy. A tak wspominając historię, to Kolega Jerzy troszkę dzięki mnie ma ten kadłub... Był taki czas, że w Warszawie w latach osiemdziesiątych CSH organizowała w Pałacu Kultury targi branżowe dla drobnych przedsiębiorców, zainteresowanych produkcją dla Składnicy Harcerskiej. I my z kolegą Mieciem zbyliśmy zapraszani jako specjaliści modelarze i doradcy, po to ,żeby wskazywać, co CSH powinno zamówić i w jakich ilościach. I Ten kadłub właśnie na którychś targach zarekomendowaliśmy jako wyrób Top Qualitet. I Kol. Bohdan sprzedał ich nawet dość dużo. A, że jak widać kadłub ma ze 30 lat, to to naprawdę była porządna produkcja, jak wszystko,z resztą , co produkował. Snapy kulowe w Jego wykonaniu to absolutne mistrzostwo świata i ja innych nie używam. Na szczęście mam ich jeszcze spory zapas. A.C.
  19. Co do budowy AJAKSA to jak najbardziej polecam. Łódka po zbudowaniu pływa bardzo dobrze i może to potwierdzić wielu jej użytkowników. Jako producent zestawu, mogę Koledze odsprzedać jeden zestaw AJAKS. Mogę także wspomóc w budowie , ponieważ dysponuję w zasadzie wszelkimi detalami potrzebnymi do złożenia tej łódki. Proponuję zastosować napęd spalinowy, który wg mojej oceny jest chyba nieco tańszy w ostatecznym rozrachunku a przyjemność z budowy modelu z "duszą" jest bardzo duża . i pływać można w zasadzie bez ograniczeń czasowych. Budowa tej łódki została opisana z detalami w wątku podanym powyżej jest tam jeszcze kilka innych pokrewnych relacji, łącznie z moją relacją: http://www.fsrv.wroclaw.pl/forum/viewtopic.php?f=12&t=559 Jest też inna możliwość budowy łodki opisałem ją w tym wątku: http://pfmrc.eu/index.php/topic/65389-fsr-standard-formu%C5%82a-asp/ W tym przypadku także służę pomocą ponieważ posiadam odbitki tej łódki i wszystko co potrzebne do budowy. Jest jeszcze inna opcja. Może sobie Kolega zamówić wykonanie modelu, ale tej ewentualności nie polecam, bo sama przyjemność, to zbudowanie łódki własnoręcznie i tymi modelami można brać udział udział w zawodach co daje przyjemność podwójną. Jakby co, to zapraszam do prywatnej rozmowy. A.C.
  20. To: http://www.innotec-partner.pl/index.php?pid=93 Nic lepszego jeszcze nie wymyślono. A jak sztywno to kleje epoksydowe 3M np 460 ,ale one nie wszystkie tworzywa kleją. Dobre sa taśmy montażowe 3M serii VHB ja używam i uważam, że dołączenia tworzyw zwłaszcza laminatów są idealne, choć też nie do wszystkiego się nadają. A.C.
  21. My, czyli ja proponujemy: tworzywo jakie jest najlepsze do budowy modeli pływających to laminat szklany+ żywica epoksydowa. I wszystkie plastiki są materiałem zastępczym. I każdy, który używa plastików, używa podróbek. A z materiałów naturalnych to oczywiście sklejka modelarska najwyższej jakości. I wszystkie polistyreny, PCV i inne badziewia w modelach pływających są wg mnie PASSE. Panowie nie idziemy na łatwiznę... Modelarstwo to jest wyzwanie, choć także przyjemne hobby. A.C.
  22. Właśnie uświadomił mnie jeden kolega, że ci co ewentualnie będą chcieli budować czy już zbudowali swoje łódki, boją się, że jak stanie na wodzie to kaplica. Nie żadna kaplica, bo każden jeden rasowy łódkarz posiada porządną wędkę z piłką tenisową na końcu żyłki i jak łódka staje, to się rzuca i przyciąga łódkę właśnie za pomocą tej piłki tenisowej. Jak się ma wprawę, to wystarczy jeden rzut. I musimy pamiętać, żeby nie pływać za daleko bo wtedy naprawdę jest kaplica i trzeba czekać,żeby wiatr przywiał łódkę do brzegu , albo płynąć po nią osobiście, co czasem jest nawet przyjemną rzeczą . Tak czy owak model odzyskamy na pewno, bo zawsze do jakiegoś brzegu wiatr go przywieje. Sprawy techniczne: Łódka może nabrać wody w czasie ostrego pływania do przedziału silnika. Jeżeli nie zrobimy odpowiedniego odpływu to w końcu w krańcowym przypadku woda może zatrzymać silnik, a juz na pewno spowoduje, ze będzie gorzej pracował.. Kiedyś robiliśmy przemyślne ssawki na dnie z rurek , ale to nie wiele pomagało. Ktoś wpadł na pomysł , żeby wywiercić otwór w prawej burcie tuż przed wręgą przedziału radia ( bo łódka przeważnie skręca w lewo) i okazało się, że to jest genialny pomysł. Przez ten otwór za pomocą siły odśrodkowej wylata cała woda, która wpada do przedziału. To działa. Jak już łódka zaczyna pływać na tzw rzęsach (jeżeli uda nam się do tego doprowadzić), to zaczyna nią obracać na boki podłużnej osi kadłuba. I jak silnik się kręci w jedną stronę to łódka chce się obrócić w drugą... I żeby jakoś kadłub ustabilizować, stosujemy precyzyjne doważanie kadłuba w odpowiednim miejscu na lewej burcie To jest dość trudna sztuka, ale można to zrobić tak,że łódka płynie równo i stabilnie. Używa się do tego ciężarków z ołowiu (najlepiej). Bardzo dobrze sprawdzają się ciężarki do wyważania kół samochodowych na taśmie z klejem. Kiedyś były wykonywane z ołowiu, teraz są ze stali i trzeba ich dać odpowiednio więcej. Tu były potrzebne dwa takie paski razem ok 120gram Tak czy owak, jeżeli doszliśmy do tego ,że musimy łódkę doważać, to znaczy ,że przechodzimy na wyższy poziom, czego każdemu życzę A.C.
  23. To akurat przerabiamy od zarania dziejów. Może nas zabić ta "nowoczesność". Ale .że jesteśmy , tak jak pisałem zbyt mało znaczącym ogniwem to myślę, że jeszcze długo wielkich problemów nie będzie. Większym problemem jest coraz mniej zbiorników wodnych na których można pływać szybkimi łódkami, ale z tym wszyscy nie tylko u nas , ale i w Europie jakoś sobie radzą. We Wrocławiu jakby ktoś chciał wiedzieć i popływać łódkami to mamy Przystań Harcerską na Kożuchowskiej. Woda trochę mała, ale popływać nawet szybko się da. Moczykije wiedzą,że to woda modelarska i siedzą cicho. I można podjechać autem nad samą wodę co jest wielkim atutem. Jakby kto chciał popływać, to może o każdej porze dnia i nikt się nie przyczepi. Policja i straż miejska już od dawna wie, że w tym miejscu modelarze pływają i hałasują. I można też po drugiej stronie polatać, gdyż jest tam całkiem sporo miejsca i nie ma żadnej strefy czy innych zakazów, oraz daleko od zabudowań, choć blisko do wody. https://www.google.pl/maps/place/%22Stanica%22+Harcerski+O%C5%9Brodek+Wodny/@51.0984112,17.0888903,337m/data=!3m1!1e3!4m5!3m4!1s0x470fc2a6b192b0cd:0x48f83e410c8be64a!8m2!3d51.0983645!4d17.0916199 Polecam. A.C.
  24. Odpowiem kol Bogusławowi: W żadnym wypadku do pływania nie są potrzebne żadne kajaki. łodzie czy inne. Na wypadek "utraty mocy" wystarczy porządna wędka z piłką tenisową na końcu. A pióropusz wody za rufą można uzyskać słabiutkim Offshorkiem 3,5cm nie mylić z prędkością... Jakby co , to zapraszam do mojego autorskiego wątku http://pfmrc.eu/index.php/topic/65389-fsr-standard-formu%C5%82a-asp/ Nie uważam, że przyszłość modeli jest aż tak bardzo nieciekawa a modeli pływających w szczególności Po pierwsze te nasze modele nie są oprócz dronów autonomicznymi pojazdami i nie są też zjawiskiem masowym, a wręcz marginalnym, i choć mamy olbrzymi postęp techniczny w tej dziedzinie nadal budzą zdziwienie postronnych, że w ogóle latają , czy pływają. Drony w czystej postaci, to inna sprawa, ponieważ często służą do zarabiania pieniędzy, a tam gdzie w grę wchodzi kasa to zawsze znajdą się chętni, którzy będą chcieli coś z tej kasy uszczknąć dla siebie. I dlatego dzieje się to, co się dzieje, a niektórzy matołowaci modelarze leją wodę na na ten młyn latając w pobliżu lotnisk lub w miejscach niebezpiecznych. W naszych łódkach ja bym takim pesymista nie był ponieważ nie stwarzamy niebezpieczeństwa w powietrzu, pływamy na stosunkowo małych akwenach i blisko ponieważ prędkość o którą nam chodzi jest widoczna blisko. Dalekie pływanie nie ma sensu choć jest możliwe. Mając wykupioną licencję sportową, potwierdzam swoją wiedzę w tym temacie i wszelkie kontrole jakie by one nie były ( a kilka ich było) nic mi podczas treningu czy zawodów zrobić nie mogą. A model w przeciwieństwie do drona jak ulegnie awarii to najwyżej zatrzyma się w trzcinach, bo żaden myślący modelarz nie pływa tam, gdzie ludzie są w wodzie. Więc u nas tak jak napisałem większych problemów z używaniem modeli pływających ja osobiście nie przewiduję. A.C.
  25. Ja tak sobie myślę, że jak macie problemy z tymi swoimi latającymi modelami jakie by one niebyły(niektórym krótko i czasami), to niech koledzy wreszcie przejdą na jasną stronę mocy i niech w końcu Koledzy zaczną modele pływające budować, zwłaszcza te spalinowe. Są problemy w powietrzu? Są. Na wodzie problemy także są, ale o wiele mniejsze. A MOC w tych naszych łódkach jest nieporównywalna do samolotów jakie by one nie były. Może z wyjątkiem lotniczych klas wyścigowych... U nas też łódki latają i to dość wysoko. A jedyny problem to moczykije, ale z nimi można sobie poradzić. I wielu co latało, jak przeszli na szybkie pływanie twierdzi, że nic lepszego w tym naszym sporcie nie ma. Ale jest moc, adrenalina i współzawodnictwo. I nie ma problemów z tymi przepisami, oprócz ubezpieczenia, bo to każdy myślący zawodnik ma zawsze, choć jakby doszło do jakiego nieszczęścia , to i tak ubezpieczyciel się wypnie na co mieliśmy przykładów aż nadto. Jak by co, to służę pomocą (bo się troszkę na tych łodkach znam jak myslę). A.C.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.