




AndrzejC
Modelarz-
Postów
2 286 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
19
Treść opublikowana przez AndrzejC
-
No i to jest jeden z tych rzadkich motorów lotniczych CMB. Pojemność jeżeli chodzi o silniki lotnicze nie największa. Były produkowane silniki lotnicze o mniejszych pojemnościach 3,5 cm , 6,5 cm, 8 cm pokazane tu 10cm oraz 11 cm. To pojemności o których wiem. Gaźnik w tym silniku ze zdjęcia montowany był w wodnych silnikach CMB 3,5 cm z tego okresu. Do niedawna CMB produkowało silniki do napędu autek spalinowych, ale teraz w katalogu ich nie ma więc najwyraźniej firma skupiła się na produkcji silników wodnych. Ten silnik na fotografii wyprodukowano pod koniec lat osiemdziesiątych ale wygląda na zaniedbany i nieciekawie bardzo. Taki motorek powinien mieć wygląd bo w końcu to nie jest taki sobie motorek, tylko prawdziwe CMB Poniżej fotografie silników CMB 90 od pierwszego (mam ) do dzisiejszych czasów bez dwóch ostatnich. A.C.
-
Zawody zaczynają się już jutro po południu. Potrwają do niedzieli' Więcej informacji tu: http://www.fsrv.wroclaw.pl/forum/viewtopic.php?f=11&t=3225 Zapraszamy. A.C.
-
Jeżeli chodzi o chromowanie tulei to ten problem zostawiam fachowcom. Być może i nasze tuleje są chromowane powłoką porowatą. Mam mikroskop ale za słaby, żeby to sprawdzić. Problem jest w tym,że nasze "wodne" motory (te żarowe) od dawna mają moc wystarczającą, a dla niektórych nawet za dużą. Łódki niektórym pływają już tak szybko, że czasem są nie do opanowania. W modelarstwie lotniczym przy tych małych pojemnościach trzeba szukać wszystkiego, żeby poprawić sprawność.U nas jest więcej możliwości poza silnikiem np dodanie przełożenia zwiększającego obroty lub zmniejszającego. Zlikwidowanie oporów na przeniesieniu napędu, dobranie odpowiedniej śruby i wiele innych sposobów. To jest temat- rzeka. Sprawność śruby to max 30% i robi się wszystko, żeby ta sprawność była jak największa. i ten opór wody... Do tego dochodzi jeszcze kształt kadłuba,który trzeba tak dobrać, żeby ta łódka wody się trzymała, a często trzymać się nie chce. To właśnie jest u nas wyczyn... Więc reasumując: Na pewno z ta chropowatą powłoką masz rację i moich tulejach ta powłoka też jest porowata, ale tak jak napisałem dla mnie to jest sprawa drugorzędna. I nadal swoich tulei kwasem bym nie traktował. A.C.
-
To musi być jeden z naszych gdyż w tle wodne CMBuuu widać. Rozeznam się kto to jest ten Bogdan Pan. Ale za ten wynalazek niezłą kasę chce. A.C.
-
Wszystko to pięknie wygląda, tylko jest jedno ale. Te wasze silniczki maciupcie, kapryśne i w sumie bardzo zawodne ( używałem kiedyś to wiem), pracują w całym swoim żywocie tyle, ile mój motor w czasie jednych zawodów. I powiem szczerze, nawet by mi się nie chciało kombinować z tymi niuansami odnośnie powłoki galwanicznej bo po pół godzinie pracy mojego silnika w takich warunkach o jakich "lotniczym" zawodnikom się nie śniło, diabli biorą te wszystkie pory i chropowatość powierzchni. Chrom to chrom. Ma być gładki jak najbardziej się da, a tłok optymalnie dobrany do tulei. I tyle. I jest sukces. A jak nie jest to sukcesu nie ma. Być może, a nawet na pewno w tych malutkich pojemnościach trzeba szukać wszelkich możliwości, żeby podnieść sprawność tych małych motorków. U mnie nie ma miejsca na finezję. U mnie motor ma tyrać i się nie rozlatywać pod byle pozorem. I dlatego nie kombinuję z powłoką tulei. Kombinuję z tłokami bo tu są możliwości i pole manewru. Bo "łódkowe" motory to jest całkiem inna bajka i jak to kiedyś powiedział Pan Jan Marczak- FSRy to KOWALSTWO jest a nie modelarstwo . A,C,
-
Nie tylko Karpow to robi. Na Białorusi też to robią. W Jaworze zawodach pogadamy o tym, bo będą. Co do kwasu solnego to nigdy by mi nie przyszło do głowy traktować nim moje motory. Być może jest to jakiś sposób, ale dla mnie dość egzotyczny. Ja wolę bardziej tradycyjne sposoby, czyli takie dobranie średnic tłoka i cylindra, żeby silnik w temacie tulei miał jak najmniejsze opory. I moim zdaniem kwasem żadnym tego na pewno nie uzyskam. Raczej doborem odpowiedniego materiału na tłok, bo tuleja mosiężna czy aluminiowa wielkiego pola manewru nie daje. No i odpowiednie dopasowanie tłoka do cylindra. I tu wielu ma z tym problem. Między innymi dlatego właśnie z powodu złego pasowania silniki się rozlatują. No i z braku dbałości o motorek. Ja na szczęście już dawno wyszedłem z okresu kiedy mi się te motorki z tego powodu rozlatywały... Tak, czy owak każdy ma swoje sposoby na wynik. Ale,żeby kwasem? To nie :-) A.C.
-
-
No może nie jedna osoba, ale kierunek dobry. Grzesiek, do Jawora przyjdą nasi koledzy z Białorusi. Oni też chromują. Pogadamy z nimi i może pochromują. Kiedyś pochromowali mi tuleje do OPSa i było OK Zamówiłem sobie jeden komplet AAC na zapas. Te ich garnitury jakością i osiągami przewyższają oryginalne garnitury CMB. Jeździmy na ich tulejach i ja innych nie chcę . Co do przypadkowego chromowania to ja bym sceptycznie do tego podchodził, bo to musi wykonać ktoś, kto wie o co chodzi gdyż w tym przypadku dochodzi jeszcze obróbka mechaniczna, a to już duży problem jest... Akurat z takim chromowaniem z przypadku mam złe doświadczenia. Kiedyś próbowałem to robić u nas , ale "kicha" wyszła i chrom się szybko złuszczył. A.C.
-
Jaskółki były numerowane. Czy ktoś wie czego te numery dotyczyły? Mam dwie i obie maja bardzo niskie numery. I zastanawia mnie czy to numery kolejne czy numery którejś serii. A.C.
-
Na tych wodnych silnikach TOPAZ 90 i jeżeli dobrze pamiętam TOPAZ 40 komanda radziecka próbowała ścigać się w latach 80-tych. Wzorem dla tych silników był ROSSI 90 DS w swoim czasie najlepszy motor do kat FSR Powstały także inne klony np białoruski ZUBR 90 oraz VOK 90 i rosyjski Kalistratov K-90 ( mam takie dwa w kolekcji ). Resztki tych silników jeszcze bardzo rzadko są montowane w łódkach ze wschodu. Kiedyś nawet miałem propozycję nabycia takiego Topaza, ale się nie zdecydowałem ze względu na brak części zamiennych. Teraz to nawet trochę żałuję, bo bym miał piękny okaz w kolekcji Kawałek historii na tych zdjęciach widać. W 1986 r miałem okazję zwiedzać klub w Briańsku wyglądało to podobnie jak na zdjęciach powyżej tyle, że bogato mieli, bo tam stały wszystkie maszyny i to nie jakieś malutkie tylko normalne porządne obrabiarki, duralu, mosiądzu jak w fabryce, magazyn sprzętu modelarskiego był pełny silników, aparatur co prawda rosyjskich ale olbrzymiej ilości... A koledzy z Briańska byli na tyle hojni, że wyszedłem od nich z wiadrem nowiutkich MDSów świec i innych drobiazgów i w stanie mocno wskazującym... Na bazie tych MDSów próbowałem później tworzyć własną hybrydę wodnego silnika. i nawet jeden albo dwa działały i nie najgorzej Piękne czasy były... A.C.
-
To nie konferansjer był, tylko sędzia startowy Oni tak mają, Jeden po niemiecku gada perfekt, a drugi jakąś gwarą...Przeważnie ich rozumiem ale czasem to oni sami siebie nie rozumieją . Odnośnie przekrętów, to i u nas w FSR ach się zdarzają, Ale, że wszystko jest w zasadzie transparentne bo wygrywa najszybszy i najskuteczniejszy więc ciężko coś tam przekręcić. Akurat na niemieckich zawodach najczęściej dochodzi do różnych prób nagięć przepisów. Ale dajemy radę. Już tak sobie nie dajemy w kaszę dmuchać jak kiedyś bywało. Z resztą wszyscy się znają i każdy dokładnie zna się na przepisach, więc coś takiego jak "protest" u nas jest zjawiskiem w zasadzie nieznanym. No i nie ma czegoś takiego jak np w modelarstwie redukcyjnym, że o moim wyniku decyduje jakaś komisja. Jakby tak było, to już bym to w diabły rzucił. Czytałem o MS w makietach F4. I powiem, ze choć podziwiam kunszt tych modelarzy, to jednak w takiej kategorii bym wyczynowo nie startował. W sporcie jaki by on nie był ma być pierwszy ,drugi i ostatni i decyduje wynik, a nie ocena sędziów. A jak decyduje opinia komisji sędziowskiej czasem z łapanki, to dla mnie taki sport, sportem być przestaje. I dlatego wyścig FSR ma dla mnie ten walor, że wynik właściwie zależy ode mnie. A jak sędzia chce zrobić szwindel to jest jeszcze ze 100 zawodników, którzy na niego patrzą i widzą i wiedzą. A.C.
-
Te zawody W Hanowerze mają kiepska oprawę elektroniczną. Nasze polskie imprezy są organizowane na dużo wyższym poziomie. Przede wszystkim mamy stworzone przez polskich modelarzy specjalne tablice diodowe, które tak zawodnikom, jak i kibicom pokazują co aktualnie dzieje się na wodzie. Mamy także specjalny program autorski stworzony do prowadzenia zawodów FSR. Nazywa się RACE COMANDER FSR i był w swoim czasie opisywany w MODELARZU. Moim zdaniem to, co posiadamy jest aktualnie najlepszym programem służącym do tego celu . Wbrew pozorom stworzenie takiego programu nie jest prosta sprawą, gdyż należy w nim uwzględnić takie "myki" o jakich niektórym nawet się nie śniło Pracowaliśmy nad tym programem jakieś 5 lat ciągle go poprawiając. Ale teraz mamy to co najlepsze. I to nam znacznie ułatwia prowadzenie zawodów. A bez tablicy wyników to zawody jakieś nie takie są Ja się kolegom z Hanoweru dziwię, że jeszcze się nie dorobili sprzętu do organizacji takich imprez FSRowych. Kiedyś nawet im pożyczyliśmy nasz sprzęt, ale teraz nie chcieli i nawet nie wiem dlaczego. Kasy ze startowego, które wcale nie jest małe maja tyle, że mogliby sobie od nas kupić tak tablicę wyników, jak i program. Ale nie chcą,... Do Hanoweru lubimy z synem jeździć, bo to jedne z najważniejszych zawodów FSR i tam można pościgać się z najlepszymi. Większa range mają tylko mistrzostwa świata i czasem mistrzostwa Europy, A jak uda się tam wygrać to już jest tylko czysta przyjemność i nawet ta odległość nie wydaje się taka wielka Jak któryś z kolegów będzie chciał sobie zobaczyć na czym te nasze szybkie łódki polegają, to za dwa tygodnie mamy jeszcze zawody w Jaworze. Obsada międzynarodowa i paru "kozaków" się na nich pojawi, więc wyścigi zapowiadają się na udane. I to będą ostanie zawody w tym sezonie O tych zawodach Jaworze jeszcze napiszę. Na razie mamy problem z poziomem wody na akwenie, ale będziemy kombinować żeby wszystko się udało. Słowacja (Kuty) także ma swoja wysoką range, ponieważ tam z kolei przyjeżdżają wszyscy znani ze wschodniej Europy. I też jest się z kim ścigać A.C.
-
W sumie nie poszło nam za dobrze. Trochę nas zjadły defekty, a trochę brak szczęścia. Bywało, że zawody Hanowerze wygrywaliśmy. Ale nic to, odbijemy sobie za tydzień na Słowacji, A jak nie poszło, to wyjechaliśmy szybciej bo do domu daleko. Też żałuję, że się nie spotkaliśmy. Następny Hanower za dwa lata. A.C.
-
Jak już będziemy na miejscu, to nie da się nas nie znaleźć. Najpewniej będziemy na parkingu po lewej stronie. Wszyscy nas znają. A.C.
-
Będę, Syn Franek startuje. . I kilku kolegów z Polski. A.C.
-
Właśnie wybieramy się na jedną z największych imprez FSR . Szybkie wyścigowe łodki spalinowe Jak ktoś ma blisko to zapraszam. Będą startowali najlepsi zawodnicy z Europy. Z Polski jedzie dosyć mocna ekipa. Miejsce zawodów: Springhorstsee 30938 Burgwedelhttps://www.google.pl/maps/place/Springhorstsee/@52.5068645,9.8332537,1103m/data=!3m1!1e3!4m5!3m4!1s0x47b012e22773445f:0xeada22e8d1471594!8m2!3d52.506481!4d9.8352142 Więcej informacji tu: https://www.smc-hannover.de/home/ Starty w piątek od rana do niedzieli. Będzie na co popatrzeć. A.C.
-
Replika Polskiego silniczka SiM 2b - ambitny projekt
AndrzejC odpowiedział(a) na Paweł Prauss temat w 2-takty
Szkoda, że ciśnieniowo, bo jak to ma być replika to odlew powinien być zbliżony jak najbardziej do oryginału. Przy odlewie ciśnieniowym będzie piękny nowoczesny karter ale tej patyny już miał nie będzie. Ja wiem, że się mądrzę, tak mi się marzy taki motorek choć w replice. Mam czeską "replikę" Super Atoma ale ona też jest wykonana nowocześnie. Piękny motorek, ale już nie replika, a raczej wykonanie zbliżone z grubsza do oryginału. Tak, czy owak piszę się na jedną, do kolekcji, bo to będzie dzieło sztuki jeżeli powstanie. A.C. -
Replika Polskiego silniczka SiM 2b - ambitny projekt
AndrzejC odpowiedział(a) na Paweł Prauss temat w 2-takty
Jakby co, to ja się piszę na jedną taką replikę. Jeżeli będzie potrzebna pomoc to chętnie pomogę. A.C. -
W temacie szlifowania modelarskiego człowiek nic lepszego ponad to co na zdjęciu poniżej jeszcze nie wynalazł i pewnie długo nie wynajdzie. Wygląda toto niepozornie jakoś tak niepoważnie dopóki się tego narzędzia do ręki nie weźmie. Wtedy całkowicie zmieniamy zdanie i wszystkie inne szlifierki lądują w pudle. Można tego BOHLERA kupić na niemieckim E-bayu. Firmy już nie ma ale narzędzia jeszcze czasami się pokazują i to w okazyjnych cenach. Ja swojego kupiłem za 20 euro. Akurat sztuka nówka mi się trafiła, ale używany też będzie dobry. I to był jeden z najlepszych moich zakupów w temacie narzędzi modelarskich. A.C.
-
Dzięki za dobre słowo . Pryncypia są takie, że ja sam zachodzę w głowę, jak te motorki tak dobrze działają pomimo tego, że pracują w koszmarnych warunkach. Ale faktem jest, że trzeba o nie dbać i to bardzo. W zamian za to odwdzięczają się długą bezawaryjną pracą. Z resursami bywa różnie czasem się rozleci zaraz po pierwszym uruchomieniu, a czasem hula przez dwa sezony bez problemu. Loteria Ale w tym cała przyjemność, żeby te nasze szrociki regenerować, ulepszać i kombinować żeby mocniejsze były. I często się udaje. Do następnego sztrypsa, bo sezon się jeszcze nie skończył i nie wiadomo co tam jeszcze może się wydarzyć... A.C.
-
Kolega czytał. to i wiele innych artykułów. To co tam jest napisane to najprawdziwsza prawda. Tyle,że teoria swoje, a praktyka swoje. Te nasze motory, to jak napisałem już kiedyś to są woły robocze, i niuansami się nie przejmują. Trzeba spojrzeć na budowę tych silników. Nasze wodne motorki są budowane z dużymi luzami tak na wale jak i na łożyskach, i te wszystkie niuanse z punktem zapłonu, ciepłota świec itd są sprawą drugorzędną. Co nie znaczy, że ich nie ma. Świeca żarowa działa nieco inaczej niż iskrowa. Żarzy praktycznie przez cały czas pracy silnika, więc w praktyce jeżeli do komory wpadnie odpowiednia ilość mieszanki i zostanie odpowiednio sprężona następuje cykl pracy Nikt się u nas nie przejmuje ilością spalanego paliwa. Więc przez silnik przelatuje więcej niespalonego paliwa iż jest spalane, a robimy wszystko, żeby tego paliwa było jeszcze więcej więc może i występuje spalanie stukowe, ale silnik niewiele sobie z tego robi. Gdyby takie zjawisko było częste, to tłoki by się rozlatywały w sposób szczególny, a nic takiego nie następuje.Przy obrotach ponad 23-24 tys a czasem i więcej przy pojemności 15 cm3 Silnik powinien rozlecieć się błyskawicznie, a on jak ten trzmiel o tym nie wie i pracuje i to całkiem dobrze i długo Jeżeli chodzi o stopień sprężania, to jest on stały, ponieważ jest znany i w praktyce nikt nie kombinuje z jego zmianą, Choć przy nowym silniku profilaktycznie się go rozpręża żeby zmniejszyć opory wewnętrzne. Po dotarciu podkładka jest wyjmowana i tak już zostaje. Cały ten mechanizm naszego silnika ma dużą bezwładność poprzez właśnie te luzy tak na korbowodzie jak i na łożyskach. I w zasadzie przy takich luzach nasz silnik nie powinien w ogóle pracować, a on pracuje i oddaje tyle mocy, że śmiem twierdzić, że jest to jeden najmocniejszych motorów jakie w ogóle człowiek wymyślił . I jeżeli tłok się stopił to stało się to tylko dlatego że długość rury rezonansowej była źle dobrana. A.C.
-
Zjawiska rezonansu chyba tłumaczyć nie trzeba. W największym skrócie silnik zostaje doładowany mieszanką paliwową od strony wydechu. I to jest proste. Prekursorem i chyba odkrywcą tego zjawiska był nasz rodak Bill Wiśniewski w USA tuż po wojnie. Jeżeli źle zestroimy układ rezonansowy, to nie tylko mieszanka, ale i gorące gazy z rury wracają do silnika, podnoszą temperaturę wewnątrz komory spalania i uszkadzają najsłabszy element czyli w tym wypadku tłok,(a zwłaszcza najczęściej jego krawędź od strony wydechu) który jest wykonany ze stopu aluminium w miarę twardego, bo z domieszką krzemu, ale zawsze aluminium, a jak wiemy aluminium zbyt odporne na wysoką temperaturę nie jest. Na tym spalonym tłoku widać ciemniejszy okrąg na denku. To akurat jest zjawisko normalne. Nienormalne jest to nadtopienie na środku tłoka. Rzadko coś takiego się zdarza. Silnik pracował dość długo z tą krótką rurą, ponieważ trwał wyścig, a on jakimś cudem działał i jakoś dojechał do końca. Ale przez to tłok wygląda jak wygląda. I spalanie stukowe nie wchodzi tu raczej w rachubę, bo to w tych naszych najprostszych dwusuwach raczej nieznane zjawisko jest. A.C.
-
Świeca gorąca, czy zimna dla takiego byka jak CMB 91 to mały pikuś jest. Gorącą spali i wypluje spiralę, a zimna to im zimniejsza tym lepsza. Co do komory spalania, to t jak ją zmniejszymy to będziemy mieli większy stopień sprężania, ale zapłon wcale się nie opóźni czy przyspieszy. Żeby zaszło przyspieszenie , czy opóźnienie zapłonu trzeba by zmienić geometrie silnika i rozrząd wtedy oczywiście zapłon sie zmieni. Za duża bezwładność tego całego mechanizmu... Być może w lotniczych piękniutkich wychuchanych motorkach to ma jakieś znaczenie. W łódkowych motorach to jest sprawa drugorzędna. Oczywiście nie można zwiększać stopnia sprężania w nieskończoność, bo silnik się zbuntuje i nie pojedzie. Tu zaszło coś innego. Nasze silniki pracują w rezonansie Ale, żeby cały zespól silnika, kolektora i rury rezonansowej działał optymalnie, musi być prawidłowo dobrany. Z rurą w zasadzie nie ma problemu bo fabryka robi je tak jak trzeba. I problemu tu nie ma. Problem jest z zawodnikiem, który nie do końca wie jak to wszystko prawidłowo ustawić. Koledzy zawodnicy dążą do tego ,żeby im te motorki pracowały jak najszybciej. Jednym ze sposobów zwiększenia mocy jest skracanie długości rury rezonansowej. To działa ale do pewnego momentu. Jak się przekroczy ten punkt krytyczny, to błyskawicznie mamy to co na fotografii, czyli stopiony tłok. Wygląda to w praktyce tak, że silnik stopniowo zwalnia, przestaje reagować na regulację paliwem i przestaje słuchać gazu oraz zaczyna się grzać ponad miarę. I mamy "po ptokach", czyli po tłoku. Ten magiczny punkt kiedy należy się zatrzymać ze skracaniem układu jest w zasadzie wszystkim znany, ale wielu korci, żeby jeszcze skrócić. I po skróceniu faktycznie motorek nabiera mocy, ale na bardzo krótki czas. Potem trzeba szukać w najlepszym razie nowego tłoka, a w gorszym całego kompletu czyli tłoka, tulei i głowicy bo one tez mogą zostać uszkodzone. W tym przypadku stopił się tylko tłok bez dodatkowych awarii (na szczęście) Dało się nowy tłok, wstępnie dotarło autorskim sposobem i w sobotę motorek będzie hulał na zawodach w Czechach... A kolega od tego silnika ma nauczkę, i to, że powinien się słuchać mądrzejszych, którzy mu mówili, żeby więcej nie skracał A.C.
-
Akurat siedzę przy komputerze Ja tak sobie myślę, jak w silniku dwusuwowym żarowym, który nie ma żadnej regulacji w temacie zapłonu, który pracował na takim ustawieniu przez długi czas może być za wczesny zapłon? Mieszanka uboga? Także nie bo jak będzie za uboga to silnik stanie. A poza tym każdy silnik ma regulator paliwa i on jest po to, żeby ta mieszankę tak ustawić, żeby uzyskac jak najwyższe obroty, a jak na regulatorze za bardzo skręcimy tosilnik dalej nie pojedzie bo nie będzie miał na czym. A tłok dalej spalony... A.C.
-
Ten silnik pracował na bardzo dobrym paliwie fabrycznym MECCAMO FSR w którym jest tylko 15% nitrometanu. Więc nie tędy droga. A tłok stopiony... W silnikach o pojemności powyżej 10cm3 zwiększanie ilości nitrometanu w paliwie nic nie daje. 15% to jest optymalna ilość. Sprawdziłem to wielokrotnie. I owszem są tacy co leją 30% i więcej, ale moim zdaniem maja za dużo pieniędzy, które lubią wyrzucać przez rurę . A.C.