Skocz do zawartości

AndrzejC

Modelarz
  • Postów

    2 290
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Treść opublikowana przez AndrzejC

  1. W tych wszystkich łódkach ze sklepu, które oglądałem popełniany jest w 99%tach jeden zasadniczy błąd. Elektronika czyli serwa jeżeli są, regulatory itp montowane są przeważnie na dnie kadłuba. A to jest duży błąd i od razu widać, że takiej łodzi nie budował modelarz obeznany z zagadnieniem. Woda jest największym wrogiem elektroniki w modelu pływającym. Parę razy miałem w rękach i w naprawie zardzewiałe łódki zanętowe. Dwie z nich były z najwyższej półki, ale nie dla wody i wilgoci I też zardzewiały... Jeżeli łódka jest w fazie projektu , to radzę części radia postawić nie na dnie ale trochę wyżej, ponieważ uszczelnienie takich łódek jest symboliczne i woda i tak znajdzie sobie dostęp do wnętrza kadłuba i zrobi swoje. Doraźnie dobrze jest wrzucić na dno trochę ręcznika papierowego, który trochę tej wody pochłonie. No i suszyć toto jak najczęściej A.C.
  2. W modelarstwie wyczynowym schodzenie z wagi to rzecz najważniejsza. Ciężki "kloc" nigdy nie będzie miał właściwości szybkiego modelu. Ani nie będzie dobrze pływał. Chodzi o to,żeby zrobić jak najlżej, a masę dodawać tylko tam gdzie trzeba. I tylko w niezbędnej ilości U na w ślizgach jest to samo. Model jak najlżejszy, a wyważenie nawet całkiem nie małe czasami w odpowiednim miejscu. A i to dodawane stopniowo A do wykonania takiego "krętlika" trzeba mieć odpowiednie narzędzia. A jak się nie ma to trzeba zrobić tak jak Kolega Łukasz: Po modelarsku Też bym tak zrobił jak bym nie miał odpowiednich maszyn. I jak tak patrzę na te fotografie, to podziwiam to, że bez tych maszyn można jednak modele budować i to całkiem dobre. A ten model na pewno będzie dobry A.C.
  3. Ale za ten polski hymn to bym organizatorów do sądu podał. Tak być nie powinno. I organizatorzy powinni o tym wiedzieć. A.C.
  4. I, żeby nie było, że nic si,e nie robi, to się robi. W temacie FALCONA wykonuję detale, które będą w tej łódce zamontowane. I tak: mocowanie zbiornika i osłona przed temperatura, cięgna gazu( temat będzie rozwinięty). No i tajemne sprawki dotyczące samego silnika (ale to już mała tajemnica...). Bo ta łódka ma hulać, pomimo dość pośledniego silniczka jak na tzw wyczyn. A.C.
  5. Spoko, widać, że nie używałeś. Tam jest rurka i psikadło bardzo porządne i firma porządna... Ale to nie zmienia postaci rzeczy. Czy rurka jest, czy jej nie ma to i tak większość zawartości jest tracona. Jak sobie nalejesz do buteleczki z dziurką to będziesz wiedział co i jak. A.C.
  6. AndrzejC

    COXownia

    Akurat jestem na linii i tak na gorąco stwierdzam, i kłaniam się uniżenie:Marcin, DEBEŚCIAK JESTEŚ!!!! Wgryzę się w to co napisałeś, ale i tak nie mam szans w tym temacie i w tej dyskusji ;-))) Ale jak to przetrawię to podyskutujemy. I,i tak wygrasz. SZACUN! Lubię te starocie ale szybkie ściganie na wodzie bardziej :-) Andrzej
  7. Każdy porządny mechanik używa "dopalaczy" do wiercenia i gwintowania. Ja także. nabyłem onego czasu za niewielkie pieniądze takie świństewko w aerozolu pomocne w obróbce skrawaniem typu wiercenie, gwintowanie itp. W sumie całkiem dobre, ale upierdliwe. Więcej płynu podczas psikania idzie w powietrze niż tam gdzie trzeba. I maszyna upieprzona od tego jest. Wpadłem na pomysł, żeby psiknąć toto do oliwiareczki i już. Więcej pisać nie trzeba. I nagle nie ma syfu, smrodu itp cały magiczny olejek idzie tam gdzie potrzeba. I wydajność 100% Polecam. Tyle, że po w psikaniu olejku do buteleczki trzeba poczekać, żeby ten cały gaz się ulotnił, bo buteleczka też będzie psikać. Oczywiście są też inne wspomagacze może nawet lepsze, ale ten w sumie najgorszy nie jest i nie śmierdzi tak bardzo podczas pracy. A mam takie co śmierdzą... A.C.
  8. AndrzejC

    COXownia

    Było o tłumikach do COXów. No to ja mam taki jeden z tłumikiem. Tłumik fabryczny jak mniemam gdyż za dokładnie wykonany. Nie wiem czy to jest rarytasik, ale dla mnie jest, jak każdy mój motorek :-) Aż tak w COXach nie siedzę, żeby ekspertem być... Jakby ktoś temat np o CMB, albo OPSach lub choćby o PICCO otworzył, to by coś dla mnie było, a tak to "naparstki". Gdyż każdy silnik ,którego tłok z palca nie spada to naparstkowy jest... No i żarowy musi być ponieważ benzyna, czyli dla mojej żony ROPA NAFTOWA w samochodzie śmierdzi więc z urzędu mam zakaz na benzynowe. A co do okien wylotowych to te powiększone to chyba normalka... A.C.
  9. AndrzejC

    COXownia

    Señor Manuel Rojo raczej chyba się nie myli bo jeżeli, to już dawno ktoś z dociekliwych kolekcjonerów badaczy zwrócił by mu uwagę. Ja myślę obaj mamy racje, ponieważ jak Wen-Mac prędzej zaczął te motorki produkować niż został wykupiony. A że na żadnym nie jest napisane kiedy ten mój został wyprodukowany co było najpewniej napisane na opakowaniu, więc chyba jest tak jak napisałem i obie nazwy są prawidłowe. Tu coś jest o tych motorkach: https://www.coxengineforum.com/t6477-testors-049 Ale jakby tak Koledze Marcinowi gdzieś tak przypadkiem w tej Ameryce wpadły w ręce ze dwie takie głowiczki, to proszę o mnie nie zapominać... A.C.
  10. Ja te odnośniki znam. I parę innych także. Ja chciałem poznać opinie naszych rodzimych użytkowników tego urządzenia. Wiem, że gdzieś tam na zachodzie zostało ono uznane za potencjalnie niebezpieczne i wycofane ze sprzedaży, ale wg mnie z niebezpieczeństwem to ono ma tyle samo wspólnego co pojemnik z gazem do zapalniczek. Tez może być użyty jako potencjalna bomba Jakieś opinie? A.C.
  11. AndrzejC

    COXownia

    No McCOY to nie jest choć blisko, bo oni tez takie coxowe motorki robili. Jak dla mnie to to WEN -MAC TOY http://www.rojobcn.com/technic/avion/med/me_DSCO4093mod.jpg Mój ma dodany zbiorniczek, ale taki bez zbiorniczka, ale i bez głowiczki też mam A.C.
  12. AndrzejC

    COXownia

    Co do nazwy bym się spierał :-) Ten motorek ma konkretną nazwę. I firma zacna i jednak moim zdaniem pierwsza była od Coxa przynajmniej w myśli technicznej. Choć na masową skalę i te motorki produkowane były właśnie do tych plastikowych modelików wszelkiej maści. COX wygrał wyścig i jest najbardziej zanany na świecie, ale jak widać jedyny nie był... A.C.
  13. AndrzejC

    COXownia

    Ale co to za motorek jest ten mój to nikt nie odpowiedział... Ja myślę, że trudne to nie jest i to nie jest taka zwykła masówka. Nawet chyba jakieś procesy sądowe były między Coxem a producentem tych motorków A atrapy głowiczek będę sobie chyba musiał wytoczyć własnoręcznie. No chyba , że znajdę je gdzieś w necie. A.C.
  14. Czy ktoś z kolegów miał kontakt z czymś takim i ma jakieś doświadczenia z tym urządzeniem do wytwarzania tlenu? Od jakiegoś czasu jestem posiadaczem tej skrzynki ale jeszcze nie użyłem. Mam w kanciapce odpowiednią butlę z tlenem i gazem palniki więc parcia nie ma ale z ewentualnych doświadczeń potencjalnych użytkowników chętnie skorzystam A.C.
  15. A propos... Mam do oddania całkiem gustowne meble w dobrym stanie. Szafy , barek, itp ZA FREE. Jak ktoś z Wrocławia i okolic potrzebuje to zapraszam... Transport po stronie biorcy. Oferta jak najbardziej poważna. Miały trafić do mojej w przyszłości rozbudowywanej kanciapy, ale plany się zmieniły i mebelki eleganckie chętnie oddam Do modelarskiej pracowni jak znalazł A.C.
  16. AndrzejC

    COXownia

    Nie tylko COXy były coxowe Inne podobne także, i kto wie czy nawet nie były pierwej produkowane niż wspomniane Coxiki. I wcale nie mniej popularne były swego czasu od COXów. Co prawda nie u nas, tylko w USA, ale były. I były bardzo dużą konkurencją dla tych COxów Na zdjęciu taki jeden coxo-podobny. Przy okazji ktoś wie co to za motorek? Ja wiem ale tak z ciekawości się pytam. Przy okazji pytanie dla starych wyjadaczy kolekcjonerów, czy ktoś z szanownych Kolegów nie posiada przypadkiem takich głowic to tych silników. Mam takie trzy motorki i każdy inny, a głowicę tylko jedną i do tego przerobioną na zwykła świecę. Głowiczki mogą być nieczynne, bo motorki nie będą już chyba u mnie pracować, a motorek z dziurą zamiast głowicy ze świecą jakoś głupio na półce wygląda Proszę o poważne podejście do tej sprawy, gdyż nie mogę tych silniczków bez głowiczek na półce postawić a te od Coxów za nic nie chcą pasować. A.C.
  17. Nie całkiem dębowa, z takiej sklejki tyle, że grubości 3mm zostało wypalonych dość dużo naszych łodek "AJAKS" i ta sklejka zdała egzamin w ekstremalnych warunkach. I mogę stwierdzic, że na pewno jest wodoodporna i co ważne olejoodporna Jak do tej pory nie rozleciał, się żaden kadłub wykonany z tej sklejki (przynajmniej ja o tym nie wiem) I wg mojej oceny jest lżejsza od tej fińskiej , ale na pewno fińska jest bardziej wytrzymała, ale z kolei ta jest o wiele wiele tańsza. A.C.
  18. W modelarskim sklepie ciężko będzie znaleźć wymiar powyżej 1270 mm. Sam kiedyś szukałem i nie znalazłem Być może taka się nada: https://centrum.meble.pl/p67809,sklejka-5-mm-1250x2500-wodoodporna-14-dab-szkutnicza.html Wbrew pozorom całkiem porządny wyrób. Podobną znalazłem u nas we Wrocławiu w hurtowni od drewna, tyle, że ja potrzebowałem cieńszą. Jak dobrze poszperać w arkuszach w hurtowni, to można znaleźć bardzo porządnie wykonane płyty takiej sklejki. A.C.
  19. AndrzejC

    Łoże Roto 35 vi

    Jak pośrednio o FSRach to coś dla mnie... Poniekąd podzielam zdanie niejakiego Elpazo w kwestii tłumienia. U nas w łódkach to jest jakby skrzywienie zawodowe. Ja bym tłumił wszystkie możliwe drgania w modelu jaki by on nie był, do imentu. Co prawda nie latam namiętnie jak Koledzy, bo mnie to kompletnie nie interesuje ( no czasem powolutku rekreacyjnie), w odróżnieniu od jak najszybszego ślizgania po wodzie , ale aspekt mechaniczny już jak najbardziej mnie interesuje. Z mojego doświadczenia im mniej drgań całego układu tym lepiej. Po to się wyważa wały napędowe silników i śruby stosuje sprzęgła z wkładkami gumowymi, lordy itp...(cały czas chodzi o FSRy), Więc dlaczego nie zastosować gumowych amortyzatorów w samolotach? Oczywiście nie uważam się tu absolutnie za eksperta, ale jak bym budował porządny model latającego samolotu to na pewno starał bym się zmniejszyć drgania silnika. I na to jest prosty sposób. Twarde gumowe amortyzatory w ciasnej tulei. I już (moim zdaniem oczywiście). Kolega napisał powyżej, że śmigło generuje drgania... Oczywiście, że generuje i im większe to śmigło, tym drgania większe. Ale też o wiele łatwiej jest takie wielkie śmigło wyważyć niż śrubę do FSRa kl OFFSHORE i tu nawet proszę się nie spierać bo na prawdę wiem co piszę... Być może wielu modelarzy "składaczy" nawet nie wie, że śmigła i wszystkie wirujące należy wyważać,ale moim zdaniem każdy powinien to robić i im większy zestaw tym łatwiej. A co do "kanciapy" w piwnicy to,powiem, że siedząc wieczorkiem w tej mojej modelarni, odpoczywam psychicznie od kłopotów dnia codziennego... I O TO CHODZI A.C.
  20. AndrzejC

    COXownia

    Z tego auta to ja mam tylko silniczek, który od bardzo dawna czeka na swoją kolejkę do renowacji. Choć jest absolutnie na chodzie i odpala od pierwszego szarpniecia tą sprytną szarpaneczką. A.C.
  21. Mam takie wrażenie, że ja tu o niebie, a Kolega Mariusz o chlebie. Lub odwrotnie . I nie sworzeń jaki by on nie był będzie tu najsłabszym ogniwem tylko korbowód. Co jak Kolega napisał, potwierdzi się w osiąganej eksploatacji " Choć kolega Mariusz zrobi jak tam będzie sobie uważał... I w żadnym przypadku nie kłócimy się " A.C.
  22. Nie wydaje mi się ,żeby było za co przepraszać Ten " Pan AndrzejC " raczej mnie połaskotał mile. Jak merytorycznie, to proszę: Moim zdaniem igła od łożyska do takiego silniczka jak ten tu opisywany i mam nadzieje zbudowany , jak najbardziej wystarczy. Do silnika wyczynowego igła od łożyska nie wystarczy z powodów, które podałem powyżej. Igła dlatego, że z tym jest mało roboty i to także napisałem. Gładka powierzchnia igły w tym przypadku to tylko zaleta, a w żadnym przypadku na pewno nie wada. I w ogóle w naszych silnikach moim zdaniem powierzchnia sworzni tak górnego, jak i dolnego powinna być jak najbardziej gładka jak się tylko da. Ale sworznie powinny mieć miękkie rdzenie. I tu plus na korzyść materiału z wypychacza. Ale to się tyczy "wyczynu" W przypadku repliki SIM-2B wystarczy każdy choć trochę utwardzony materiał, i taki sworzeń na pewno wytrzyma. I nawet nie trzeba go wiercić. W oryginale sworzeń też nie jest wiercony. Choć może. I na dole przykład, że igłę da się całkiem zwyczajnie przewiercić i nie ma z tym najmniejszego problemu Następna sprawa to zawleczki. Kolega Mariusz jak widać zaczyna iść w stronę wyczynu w tej replice. Ustalone zostało,że sworzeń będzie wciskany w tłok tak jak w oryginale. Więc po co utrudnienia i dodatkowe operacje w postaci wytaczania rowków, wykonywania zawleczek? Ja oczywiście nie jestem przeciwnikiem stosowania zabezpieczeń w postaci zawleczek, ale uważam, że w tym przypadku to jest przerost formy nad treścią. Zaraz z tej REPLIKI Kolega Mariusz stworzy super wyczynowy silniczek... Teorii w tym wątku mamy bardzo dużo, ale to tylko prosty motorek jest i na pewno żadnego Ferrari czy innego bolidu napędzał nie będzie. I moim zdaniem powinien być wykonany najprościej jak się da. Choć kolega Mariusz zrobi jak tam będzie sobie uważał... I w żadnym przypadku nie kłócimy się A co potrafi zrobić z tłokiem i korbowodem pęknięty sworzeń widać poniżej. I mam tego szrociku pod stołem prawie całe wiaderko... A.C.
  23. Strasznie mi się spodobał ten "Pan AndrzejC" tylko nie wiem czy Kolega Mariusz jaja sobie ze mnie robi ,czy pod pic bierze...:-) W sensie merytorycznym, to po pierwsze absolutnie odradzam stosowanie igieł do silników wyczynowych. To by był ostatni materiał jakiego bym użył do moich silników I nie dlatego, że może zmięknąć pod wpływem temperatury, gdyż to jest absolutnie niemożliwe z powodu,że silnik pod tłokiem jest cały czas chłodzony zimnym paliwem i nie ma najmniejszych szans, żeby z sworzniem coś mogło się stać pod wpływem temperatury. po drugie: nie użyłbym takiego sworznia właśnie z powodu jego twardej jednolitej struktury. U mnie taki sworzeń za długo by sobie nie popracował. Faktycznie w takim przypadku sworzeń z wypychacza byłby trochę lepszy, ale najlepszy jednak byłby sworzeń tworzony od podstaw ze znaną historią wykonania. Nie zgadzam się też z tezą,że tam na górze nie ma tarcia tocznego. JEST. I nawet Pan Mariusz nie wyobraża sobie jakie duże to tarcie jest.Bardzo często zdarza się,że sworzeń tłokowy jest tak wytarty, że traci na wymiarze i co ciekawe miękka panewka korbowodu jest ok a sworzeń traci wymiar. Ciekawe,co? to samo dzieje się z twardymi wałami napędowymi w łódkach. Panewka w dławicy w porządku a najtwardszy wał wytarty i do wymiany, ot ciekawostka... I Kolega swoim silniczkiem, czy silniczkami lata w doskokach czasowo tyle w sezonie co w mojej kategorii trzeba wypracować w dwóch pófinałach na jednych zawodach, finału nie liczę... Jakby Kolega Mariusz polatał tak bez przerwy tak z godzinę, to by Kolega skutki tego tarcia zobaczył na tym dany silniczku, jeśli ten "naparstkowy" silniczek w ogóle by to wytrzymał :-) Na razie tyle A.C.
  24. Nie wiem dlaczego igła nie może być sworzniem w tym przypadku? Moim zdaniem może i nawet będzie o niebo lepsza od wypychacza. Igła od łożyska ma z urzędu lepszą i dokładniejszą powierzchnię niż najlepszy nawet wypychacz. Powtarzalność wymiaru jest idealna. Wywiercenie otworu w igle nie stanowi problemu. Więc? Jedynym minusem jest twardość tej igły, która twarda jest na wskroś,a więc i krucha, co jednak w tym przypadku moim zdaniem nie stanowi. Ten silniczek musiałby mieć moc co najmniej porządnego motorka 3,5cm, żeby sworzeń z igły chciał pęknąć w czasie pracy. W tym przypadku tego problemu nie ma, gdyż silniczek w którym większość pary idzie w gwizdek nie da rady. No i robota prostsza, bo jak myślę, można tak dobrać długość igły, żeby została tylko jedna operacja, czyli wiercenie i nic więcej. No i cena... te igły kosztują grosze + wiertło. Ale takie wiertła, które potrafią wywiercić otworek w igle ma każdy porządny mechanik precyzyjny . A jak nie ma to może nabyć w pierwszej lepszej hurtowni z narzędziami. A.C.
  25. Żeby nie było, że u mnie same prowizorki są w kanciapie, to nadmieniam, że trochę ich jest, ale nie wszystkie. W pewnym momencie ( co było dawno) doszedłem do wniosku, że muszę zrobić porządek w moim składziku materiałów różnych gdyż za nic mogłem w tym bajzlu odnaleźć kawałka potrzebnego akurat, profilu aluminiowego o którym wiedziałem, że mam, a znaleźć nie mogę (fot1) . Ale, .żeby taki porządek zrobić, to trzeba mieć odpowiedni mebel do poukładania tych wszystkich prętów, rurek itp. I ja sobie taki gustowny i wielce przydatny mebelek zbudowałem. I tym razem obyło się bez prowizorki gdyż takie było założenie ponieważ właśnie do tej pory w składziku była prowizorka w postaci wiaderek i starego kosza na pranie. Stojak miał być wykonany po taniości, więc w zaprzyjaźnionej firmie wod-kan poprosiłem jakiś czas temu, żeby mi odkładali niepotrzebne kawałki rur. Do wykonania użyłem kawałków rur kanalizacyjnych śr. 110 mm .Żeby mieć taki stojak jak ten mój potrzeba tych rur równe 5 metrów. Dwa rzędy mają wysokość ok 40 cm łącznie z podstawkami, jeden rząd ma mniejszy wymiar tu 28 cm+ podstawka. I więcej nie potrzeba. Podstawa, to stara półka, której kiedyś nie wyrzuciłem, a teraz się przydała. Pasuje idealnie bez docinania. Najdroższe w tym wszystkim są zaślepki do rur. Tu już trzeba nabyć 15 takich zaślepek inaczej nazywanych korkami. Ja chciałem szybko więc przepłaciłem w markecie. Na Allegro czy w hurtowniach można kupić dużo taniej, nawet za jedną trzecią ceny marketowej. Zaślepki mają identyczną średnicę jak rury wiec do połączenia użyłem nieśmiertelnej i niezastąpionej taśmy klejącej. I to nie jest żadna prowizorka. Taśma połączyła obydwa elementy mocno i pewnie. Jak nabywałem te zaślepki to w markecie dostałem w prezencie te czarne "prawidła", które chyba służą do transportu rur a później są wyrzucane. U mnie otrzymały drugie życie i posłużyły do dokładnego i równego ustawienia rur na podstawie, co widać na zdjęciach. Do montażu potrzebne są jeszcze śruby M5x30, duże podkładki i nakrętki, parę blachowkrętów i dwie listwy drewniane które ustalają położenie rur i usztywniają konstrukcje mebelka. Stojak ma być mobilny więc od spodu przykręciłem kółka i teraz mogę sobie go przesuwać tam gdzie chcę bez najmniejszego problemu wraz zawartością która lekka nie jest. Koszt całego mebla to ok 70zł bo kawałki rur miałem za przysłowiowego browarka. Największy koszt to właśnie te korki. jakby dodać koszt rur, to i tak zmieścimy się w kwocie 100 zł. Za ta cenę mam mocny mebel i wszystkie moje szpeje zmieściły się w tym stojaku, który trzyma się na tej podstawie pewnie i stabilnie. Czas wykonania jak się sprężyć to jeden wieczór, choć mi zajęło to dwa wieczory, bo koledzy mnie nawiedzili A.C.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.