Skocz do zawartości

kesto

Modelarz
  • Postów

    2 421
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    125

Treść opublikowana przez kesto

  1. Emax GT 3526/04 kV 870 i na 4S i śmigle 13X6,5 masz ok 3,3kG ciągu. Nic innego nie wydusisz z 4S. Co do śmigieł, to kiedyś bawiłem się w porównywanie kilku o tych samych rozmiarach a innych producentów i z testów wychodziło, że APC są najsprawniejsze.
  2. Super sprawa! Zdjęcia extra, a to w kabinie Spitfire - bezcenne
  3. Gratulacje z oblotu. Napisz jakie zmiany dałeś w wyposażeniu, bo tym razem nie było żadnego dymu
  4. Lamelowanie krawędzi stateczników.
  5. Ładnie wyglądają te szczególiki. Pracy przy tym co niemiara, ale efekt robi wrażenie.
  6. Nie. Rozmawiałem z kolegą latającym mniejszym Lublinem i nie było problemów ze statecznością mimo stosunkowo małej powierzchni statecznika poziomego. Problemem było natomiast odrywanie się strug od końcówek płata, ale to był malutki model i końcówki skrzydła były bardzo wąskie.
  7. Czas na nowy projekt. Tym razem postanowiłem wykonać model Lublina R XIII G czyli pływakową wersję znanego samolotu okresu międzywojennego. Na początku rysowanie planów wykonawczych w odpowiedniej skali.
  8. W najnowszych Historiach Puckich jest artykuł Andrzeja Glassa o amfibii PZL-12 (H), w którym to artykule zamieścił wspomnienia inż. Witolda Rychtera (instruktora pilotażu i przyjaciela Puławskiego) z pierwszego lotu amfibii.
  9. Andrzej, pewnie nieściśle się wyraziłem. Chodzi o zakręty z niewielkim pochyleniem na skrzydło, gdzie większą rolę odgrywa ster kierunku.
  10. Dzięki, pewnie macie rację z tym niskim lataniem. Zakręty kierunkiem oczywiście ćwiczę, ale ponieważ długi czas latałem Spitfirem, więc nawyki zostały .
  11. Pierwsze starty z wody. https://youtu.be/0trkjekgHm4
  12. Tego łoża silnika to już bardziej nawiercić się nie dało?
  13. No to żebyś się nie zdziwił Cierpliwości.
  14. Bardzo dziękuję.
  15. 200 gramów ołowiu w eleganckiej skrzyneczce w środku modelu pozwoliło poprawić właściwości lotne na tyle, że udało się zdobyć III miejsce w zawodach wodnosamolotów w Siemianówce.
  16. Jak prawdziwy. Pięknie go odrapałeś.
  17. Jarek, chyba w tej Szwecji klimat Ci nie służy
  18. Mam Artur, zawody to zawsze możliwość spotkania się chociaż raz w roku.
  19. Nie ma takiej potrzeby. Model jest trudny w pilotażu, ale daję sobie z tym radę. Mój opis nie miał na celu prośby o pomoc w rozwiązaniu problemów własności lotnych modelu, a jedynie miał pokazać trudności jakie może napotkać ktoś, kto zdecyduje się na taki model, oraz to dlaczego zginął na nim Puławski. Wykonałem tym modelem 15 lotów (ostatnie 3 na Pucharze Centralnej Europy Modeli Wodnosamolotów gdzie zająłem III miejsce) i z każdym następnym zaczynam poznawać jego narowy i odpowiednio wcześnie reagować sterami. To trochę tak jak z ujeżdżaniem dzikiego konia - jak ktoś się boi, to jeździ na ośle. Nie mniej jednak bardzo dziękuję za wszelkie uwagi i podpowiedzi.
  20. Wtedy to już nie będzie makieta. Decydując się na ten model, wiedziałem jakie są konsekwencje braku wzniosu i wysokiego środka ciężkości. Tak więc przeróbka raczej nie wchodzi w grę. Jeśli już miałbym robić coś na nowo, to będzie to nowy model, a nie nowe skrzydła do PZL-12
  21. Producent silnika sugeruje zasilanie 6-10s i śmigło przy 10s - 22x10. Dałeś większe zasilanie i przewymiarowane śmigło (duży skok). Regulator miał prawo zastrajkować, bo zapewne przekroczył dopuszczalne reżimy prądowe. Jeśli nadal chcesz latać na 12s, to śmigło proponuję zmniejszyć do 20X8.
  22. Szybki niczym myśliwiec. Mógłbyś napisać jakie wyposażenie dałeś do niego (silnik, regulator, pakiet, śmigło)? Dym po minucie nie jest czymś normalnym.
  23. Dzisiaj, korzystając z ładnej pogody postanowiłem oblatać model z wody. Odkręciłem podwozie główne, zamontowałem ster wodny i pływaki podskrzydłowe i na wodę. Na początek sprawdzenie działania steru wodnego i zachowania się na wodzie podczas pływania. Bez zarzutu. Ster skuteczny, pływaki o odpowiednim wyporze. Potem czas na start... i tu już zaczynają się schody. Pierwsza próba z wolnym nabieraniem prędkości kończy się cyrklem i tylko szybkie ujęcie gazu uratowało model przed wywrotką. Druga próba już bez niespodzianek - gaz na full, drążek na siebie aby oderwać pływaki od wody i w górę, a w górze...ło matko! Już na podwoziu kołowym był niestateczny, teraz bez podwozia za to z pływakami na końcach skrzydeł dopiero jest zabawa. Korekcja lotkami i sterem kierunku niezbędna od startu do lądowania niezależnie od prędkości lotu. Właściwie to sztuką jest lecieć prosto. Zrobiłem 3 loty i chciałem wykręcić chociaż kawałek programu przewidzianego w klasie F4HP, a nie są to figury trudne, no i nie dałem rady. Brak podwozia, które jednak trochę obniżało środek ciężkości i dołożenie masy na końcach skrzydeł w postaci pływaków skutecznie destabilizują lot, a latałem w warunkach niemal idealnych. Myślę, że największym sukcesem będzie start i szczęśliwe lądowanie, bo na resztę raczej nie ma co liczyć. Tak więc jeszcze raz i to zdecydowanie mocniej potwierdziła się teza, że PZL-12 jest zaliczany do samolotów, które zabijają. Czas na nowy model
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.