-
Postów
2 348 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
110
Treść opublikowana przez kesto
-
Westland lysander seagull models 3000mm
kesto odpowiedział(a) na wlodeklis temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Producent silnika sugeruje zasilanie 6-10s i śmigło przy 10s - 22x10. Dałeś większe zasilanie i przewymiarowane śmigło (duży skok). Regulator miał prawo zastrajkować, bo zapewne przekroczył dopuszczalne reżimy prądowe. Jeśli nadal chcesz latać na 12s, to śmigło proponuję zmniejszyć do 20X8. -
Westland lysander seagull models 3000mm
kesto odpowiedział(a) na wlodeklis temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Szybki niczym myśliwiec. Mógłbyś napisać jakie wyposażenie dałeś do niego (silnik, regulator, pakiet, śmigło)? Dym po minucie nie jest czymś normalnym. -
Dzisiaj, korzystając z ładnej pogody postanowiłem oblatać model z wody. Odkręciłem podwozie główne, zamontowałem ster wodny i pływaki podskrzydłowe i na wodę. Na początek sprawdzenie działania steru wodnego i zachowania się na wodzie podczas pływania. Bez zarzutu. Ster skuteczny, pływaki o odpowiednim wyporze. Potem czas na start... i tu już zaczynają się schody. Pierwsza próba z wolnym nabieraniem prędkości kończy się cyrklem i tylko szybkie ujęcie gazu uratowało model przed wywrotką. Druga próba już bez niespodzianek - gaz na full, drążek na siebie aby oderwać pływaki od wody i w górę, a w górze...ło matko! Już na podwoziu kołowym był niestateczny, teraz bez podwozia za to z pływakami na końcach skrzydeł dopiero jest zabawa. Korekcja lotkami i sterem kierunku niezbędna od startu do lądowania niezależnie od prędkości lotu. Właściwie to sztuką jest lecieć prosto. Zrobiłem 3 loty i chciałem wykręcić chociaż kawałek programu przewidzianego w klasie F4HP, a nie są to figury trudne, no i nie dałem rady. Brak podwozia, które jednak trochę obniżało środek ciężkości i dołożenie masy na końcach skrzydeł w postaci pływaków skutecznie destabilizują lot, a latałem w warunkach niemal idealnych. Myślę, że największym sukcesem będzie start i szczęśliwe lądowanie, bo na resztę raczej nie ma co liczyć. Tak więc jeszcze raz i to zdecydowanie mocniej potwierdziła się teza, że PZL-12 jest zaliczany do samolotów, które zabijają. Czas na nowy model
-
[*] Smutna wiadomość. Kondolencje dla rodziny.
-
-
Ciekawi mnie profil w Twoim modelu, czy mógłbyś napisać coś na ten temat? Ze zdjęć wynika, że jest to jakiś klasyczny dwuwypukły NACA 2412 lub grubszy, chętnie stosowany w makietach. W oryginale był IAW-140 samostateczny o płaskim spodzie.
-
Masz rację Przemek. Bardziej należałoby powiązać uniesienie lotki ze zwichrzeniem niż z profilem samostatecznym.
-
Wznios jest jak w oryginale, czyli górna powierzchnia skrzydła prosta, a spód wznosi się w wyniku różnicy grubości profilu. Jest, tylko trzeba wiedzieć gdzie patrzeć
-
W ramach eksperymentu mającego na celu poprawienie zachowania modelu na dużych katach, uniosłem obie lotki o jakieś 2mm do góry. W ten sposób w obrębie lotek powstało coś w rodzaju profilu samostatecznego. Drobna zmiana, a różnica w locie znaczna. Model już tak bezczelnie nie wali się na skrzydło i lądowania są bezpieczniejsze. Poprawiła się też charakterystyka w zakrętach, choć nadal stateczność poprzeczna jest niewystarczająca.
-
PZL - 50a "Jastrząb" 1/4.3 czyli "A mogło być tak pięknie!"
kesto odpowiedział(a) na mecenas temat w Makiety samolotów polskiej konstrukcji
Wojtek, a nie masz wrażenia, że lotki mogą mieć zbyt małą powierzchnię? No i czemu one mają taki dziwny kształt? Chodzi mi o to, że w większości samolotów lotki mają krawędzie boczne równoległe do żeber, a tutaj krawędź od kadłuba jest pod jakimś dziwnym kątem w stosunku do żeberka. -
Mirek, nie używam żyroskopów . To rozleniwia i powoduje mylne przeświadczenie o doskonałych umiejętnościach pilotażowych.
-
Dzięki Panowie za gratulacje. Dzisiaj zrobiłem kolejne 3 loty, które potwierdziły tylko wcześniejszą opinię o trudnościach w pilotażu. Latałem dla odmiany w dość silnym wietrze i model w zakrętach z wiatrem momentalnie przepada na skrzydło. Tylko odpowiednia wysokość ratuje w tej sytuacji. Lot pod wiatr możliwy jest tylko przy maksymalnych obrotach silnika inaczej model stoi w miejscu. Męczące jest stałe korygowanie położenia lotkami. Podczas lądowania nauczony doświadczeniem trzymałem wystarczająco dużą prędkość, ale po dotknięciu kołami ziemi, model zrobił małego kangura i oczywiście przewalił się na skrzydło. Dobrze, że to było na 20 cm wysokości, więc nic nie uległo uszkodzeniu.
-
Myślałem o tym i pewnie tak zrobię. Bezpieczniej będzie lądować.
-
Tu właśnie tkwi problem. Mam tylko nadzieję, że wykonam modelem trochę więcej lotów niż oryginał.
-
PZL MD - 12 , zapomniany polski samolot
kesto odpowiedział(a) na JOKER 2 temat w Makiety samolotów polskiej konstrukcji
Gratulacje, widać moc silników. -
Po wykonaniu kilku lotów, można już coś powiedzieć na temat właściwości lotnych. Jak już wcześniej napisałem, model poleciał bez trymowania. Odpowiednio wyważony i równo złożony z zachowaniem wszystkich kątów lata całkiem dobrze. Są jednak pewne mankamenty. Start ze względu na szeroko rozstawione podwozie jest problematyczny, bo model "myszkuje" i trudno zachować kierunek startu. Dodatkowo wysoko umieszczony silnik powoduje opuszczenie nosa w czasie rozbiegu i można całkiem niespodziewanie skapotować przy starcie. Model być może nie wygląda groźnie, ale wymaga ciągłej uwagi w pilotażu. W artykule Tadeusza Sołtyka pt. "Samoloty, które zabijają" jest wyjaśnienie takiego stanu rzeczy. PZL-12 (H) jest samolotem, który ma stateczność poprzeczną ujemną. Oznacza to ciągłą walkę o utrzymanie modelu w locie poziomym. Dodatkowo spory opór czołowy wymaga wysokich obrotów silnika aby lecieć bez opadania. W zakrętach trzeba uważać, bo wyjątkowo chętnie model sam pogłębia przechył. Przy podejściu do lądowania trzeba trzymać jednak sporą prędkość, ze względu na tendencję do nagłego przepadania na skrzydło, co grozi korkociągiem na małej wysokości. Pamiętając jednak o tych wszystkich niedomaganiach, można latać w miarę bezpiecznie i cieszyć oko nietuzinkową konstrukcją.
-
To jest najlepsze rozwiązanie.
-
Nie wystarczy, że wyje jak 2-suw od piły spalinowej?
-
To wycie, to chyba efekt dźwiękowy śmigła pracującego w zagłębieniu kadłuba. Koledzy zwracali uwagę na takie zjawisko już w trakcie prac nad modelem.
-
Dzisiaj dokonałem oblotu PZL-12. Nic nie trymowałem. Wrażenia z lotu opiszę później.
-
Ja od ponad 15 lat używam w modelarni odkurzacza warsztatowego Einhell. Kupiony w Makro za jakieś śmieszne pieniądze. Pracuje bezawaryjnie, a podłączam go do wszystkich maszyn w modelarni do których da się podłączyć. Jak chcesz wywalać 500 na odkurzacz, który możesz kupić za połowę ceny, to proszę bardzo. Kto bogatemu zabroni. Dodatkowo zrobiłem we własnym zakresie separator wiórów i praktycznie nie muszę go czyścić.
-
-
Anderson Kingfisher - hydroplan w skali 1:6
kesto odpowiedział(a) na mirolek temat w Modele wielosilnikowe i łodzie latające
Myślę, że powinieneś również trochę zwiększyć kąt ustawienia pływaków względem wody. Wyporność ich jest mała, więc jak trochę skrócisz przednie podpórki, to w czasie płynięcia siła hydrodynamiczna powinna pomóc w ich wynurzeniu z pod wody. Jak przeglądałem zdjęcia późniejszych modeli samolotu, to wyraźnie widać, że pływaki mają większy kąt natarcia niż skrzydło. -
Anderson Kingfisher - hydroplan w skali 1:6
kesto odpowiedział(a) na mirolek temat w Modele wielosilnikowe i łodzie latające
Sprawdzi się, tylko musisz miejsce wykrzyżowania drutów też zlutować. -
Anderson Kingfisher - hydroplan w skali 1:6
kesto odpowiedział(a) na mirolek temat w Modele wielosilnikowe i łodzie latające
Sklepać końcówki rurki na płasko, wygiąć pod odpowiednim kątem i nawiercić w nich otwory na śruby do przykręcenia do płata. Takie rozwiązanie masz na planie modelu. W swoim modelu tak zrobiłem http://pfmrc.eu/index.php/topic/59797-pzl-h-pzl12/page-6