




miruuu
Modelarz-
Postów
867 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
8
Treść opublikowana przez miruuu
-
Konrad, ja znam jednego faceta, który pracował w przedszkolu i możnaby wręcz powiedzieć, że był lokalnym celebrytą Kochany przez dzieci, matki, żony, kochanki czy ojców. Po prostu genialny w 100%. Był taki no.. "zniewieściały mocno", ale bardzo fajnie się to komponowało z jego rolą. To właśnie przykład na to ilu facetów nasze społeczeństwo pozbawia pracy w dziedzinie, w której potrafią być mistrzami i mogliby sie realizować dając szczęście sobie i innym. Nie do końca rozumiem dlaczego "w przypadku facetów jest trochę inaczej". A co do przegranej pozycji w biznesie... A to nie jest przypadkiem tak, że jest to po prostu uzależnione w dużym stopniu od branży?
-
Konrad, ale nikt tu nie podważa faktu, że seksizm istnieje. Cała dyskusja (w dużej mierze pisana półżartem) dotyczy faktu, że Patryk skoncentrował się wyłącznie na połowie problemu. Seksizm jest i pewnie niestety będzie występował zawsze w mniejszym lub wiekszym stopniu. Dotyczy on jednak obu płci, tyle że w zupełnie innych aspektach. Dlaczego w żłobkach czy przedszkolach nie ma żadnych facetów? Albo dlatego, że sa z góry traktowani w tym zawodzie jako gorsi albo dlatego, że od początku byli wychowywani w przeświadczeniu, że to nie dla nich i że się nie powinni tego tykać... odbierając im lalki... To działa w obie strony a licytowanie się po której stronie jest więcej niekorzyści nie ma sensu.
-
A dokładnie. Powiem tak. Pokoju 4x4 możesz na prawdę fajnie pofikać. W końcu helik ma wirnik coś ok 25 cm i genialną zwinność. Czy dasz radę? Musisz odpowiedzieć sobie sam Jak widać, nawet piroflipy da się ogarnąć w domu A czy zniosa to meble... hmmm
-
Grzegor, ja już nie raz na parkingu przed marketem wyjeżdzałem czyimiś autami. I nie były to auta facetów Biedne te kobiety, że kursy dla nich prowadzone są w okrojonej wersji...
-
Kursy na prawko nie sa dzielone na płeć A nad poprawnością prowadzenia auta to chyba pracuje się w celu zwiększenia własnego i innych bezpieczeństwa a nie w związku z takimi czy innymi oczekiwania kokośtam Sorry. Nie odbieraj moim postów personalnie. Po prostu mam dobry dzień na udzielanie się w tego typu wątkach
-
Post jest troche stary, więc nie mam pewności czy działają wszystkie linki, ale z opisu można do wszystkiego dotrzeć... Mimo to jest aktualny bo helik od tamtej pory ani się nie zmienił, ani nie dostał żadnych nowych upgradów. Mogę jeszcze dodać, że w międzyczasie pojawił się XK K110. To dokładnie ten sam model, ale pod inną marką. Wieść gminna głosi, że ma troche lepszy FBL, ale nikt tego nie weryfikował ani taka informacja nie została nigdzie podana. A jak sądzę, XK raczej by się tym chwaliło oferując produkt, który już istnieje w postaci 1:1. Dla osób bardziej zaawansowanych mogę też polecić drugi model tej marki - K120. Helik jest genialny, ale zdecydowanie nie nadaje się do nauki. Rozmiarem jest zbliżony do V977. Może jest ciuteńkę większy, ale to kosmetycznie. Jest natomiast pędzony pakietem 2S i ma od razu bezszczotkę na ogonie. Wymiata. Ogon trzyma bezbłędnie, bez zająknięcia a mocy jest tyle, że trzeba go ograniczać obrotami albo kątami. Bez żadnego problemu można nim trzaskać tic-tocki przeciągane do 5-10 metrów, robiąć je praktyczny po lini równoległej do ziemi Tyle tylko, że przy takiej mocy i obrotach kret = naprawa. I to taka naprawa analogiczna do większych modeli. Klasyczna destrukcja Jednym słowem genialny wariat dla tych co lubia i potrafią poszaleć...
-
A to ja też się doczepie do kobiet kierujących. Oczywiście pamiętam o tym, że faceci częściej prowadzą ryzykowanie. To zdecydowanie nasza wada... Ale odnosząc się do ulic warszawskich, po których jeżdżę na codzień a gromadzone w mojej głowie statystyki opierają się na na prawdę dużej próbce warszawiaków czy słoików... Wjeżdzanie na zamek w warszawie jest właściwie standardem. Dużo ulic wielopasmowych. Inaczej się nie da. Moja obserwacja jest taka, że jak widzę, że jedno auto z kolejki nie przepuszcza auta logiką "na zmianę" to po weryfikacji kierowcy prawie zawsze okazuje się kobietą. Podobnie jest na pasach. Faceci zatrzymują mi się prawie zawsze. A jeśli nie zatrzymują to najczęściej są to osoby wizualnie ze starszego pokolenia. Nie wnikam w szczegóły, może tak tylko ja trafiam. Natomiast kobiety przed pasami nie zatrzymują mi sie prawie wcale. Zatrzymują się gdy symuluję sytuację niebezpieczną (np. udaję, że ich nie widzę i pakuje się na pasy). Wtedy hamują gwałtowanie od ręki (a właściwie od nogi). Także ten. Nie jestem z tych złośliwych, ale trafiając na kilka takich sytuacji z rzędu, potrafię częściowo zrozumieć logikę kogoś kto nie wpuści "baby". Nie uważam, że to poprawne. Ale nie ukrywajmy, my też czasami kierujemy się emocjami
-
Może Pan własnie wrócił z Medicoveru, gdzie w poczekalni były wystawione wyłącznie czasopisma dedykowane kobietom (no przecież faceci nie chorują, a jak chorują to przecież nie musza akurat czytać w poczekalni) a w żadnym z wielu nie znalazł nawet jednego artykułu sugerującego, że kobieta może się tym interesować?
-
Mam nadzieje, że nie łamię żadnego regulaminu. Poniżej link do postu, w którym masz wszystko: CO KUPIĆ - V977 Pigułka zrobiona na bazie setek postów, opinii użytkowników i setek wylatanych przeze mnie pakietów. Można dyskutować i próbować ją zmieniać lub poprawiać. Można tez po prostu na głupa uwierzyć, wyklikać co trzeba na BG i się cieszyć z helika - bo daje na prawdę sporo radochy
-
Żeby nie było uwielbiam kobiety, zwłaszcza takie dwie co ze mną mieszkają Ale... Jak słyszę o tej całej dyskryminacji kobiet, że gorzej traktowane, że mniej zarabiają, że słabiej awansują... No sorry, rozczulamy się nad pierdolami a zapominamy o kwestiach w życiu najważniejszych. Przykład? Wystarczy pogadać ze znajomymi rodzicami w trakcie rozwodu... I nagle się okazuje, że gdy sprawy rozchodzą się o tematy najwyższej wagi w życiu, to facet musi udowadniać że nie jest wielbłądem a i tak nikt nie potrafi w sadzie mu uwierzyc. Więc sorry, ale jak mamy gadać o rownosciach, to gadajmy o wszystkich [emoji14] Przykladow przyziemnych, jak te podane przez Patryka, też można wymieniac. Można popytać młodych mamusiek szukających opiekunki (a nie opiekuna...) do dzieciaczka. Ciekawe ile z nich zdecydowaloby się zatrudnić faceta, np. takiego który odchowal swoje i ma 20 lat doświadczenia w temacie więcej niż studentka filologii (lub i innego kierunku ). To tyle ode mnie. Absolutnie nie twierdzę, że kobietom się nie dostaje za plec. Dostaje się jak i nam. I również postuluje o to, żeby traktować każdego z godnością i szacunkiem bez względu na płeć, orientację i inne. Ale jak już poruszamy takie tematy, to nie koncentrujmy się wyłącznie na wybiorczych fragmentach calosci. To że ulżylem
-
Nie podważam Twoich poglądów, ale w naszym świecie to działa w obie strony i raczej na niekorzyść facetów.
-
Prawie kazdy kto uzywa i "normala" i "idla" przezywa co jakis czas takie sytuacje Ja od samego początku latania helikami normala nawet nie ustawiam. Może jakbym latał makietowo to można się bawic... A tak do fikania to tylko zbędny komplikator. Jeśli bywasz chaotyczny, dobrze się zabezpieczyć przed przypadkowym uruchomieniem helika Ja używam podwójnego zabezpieczenia przed uruchomieniem. Poza holdem, mam ustawiony tryb "zero" w miejscu normala, takiego idla z throttle 0%. Chodzi o to, że nie zawsze pamiętam żeby uruchomić nadajnik na holdzie. A podłączenie helika w idlu spowodowaloby od razu wejście w programowanie regla. Dlatego moje ustawiania wyglądają tak: "Normal" - gaz w calym zakresie na 0% Idle1 Idle2 Idle3. Drobiazg, a ja się nie raz zlapalem na tym, że się przydało
-
Będziesz zadowolony. Przejdź tylko przez posta, którego Ci wskazałem. Jest tak kilka drobiazgów, które robią różnice i warto kupic. Przede wszystkim SUT to taki must have.
-
KDS pojawia się w sklepach, ale z samymi częściami jest już duży problem. Jak najbardziej rozumiem sentyment do modelu, natomiast jakościowo moim zdaniem zdecydowanie odbiega nawet od najtańszych klonów trexa. Co do mini titana... Świetny model... i ta jego waga... Szkoda, ze to już historia..
-
Dobrze wiesz co miałem na myśli więc nie rozumiem po co te filozofie.
-
No wlasnie. O to mi chodzi. Wszystko tutaj poszło jednostronnie. Tylko czekać na fale hejtu. A dla mnie fotki sprzedającego dają jednoznaczny pogląd na stan modelu, który będzie wymagał konkretnego dopracowania.
-
Polaczkowy hej rośnie. Na prawdę tylko ja widzę widz już na fotkach sprzedającego, że stan nie jest idealny?
-
Nie wiem jak wyglądały pozostałe zdjęcia od sprzedajacego, ale z tych zdjęć sprzedawcy wyraźnie widać, że stan nie jest "idealny"... Więc nie do końca rozumiem Twoje rozczarowanie.
-
Dopytam bo nie zrozumiałem. Te zdjęcia są Twoje czy od sprzedającego?
-
Żeby tylko to...
-
U mnie w domu największe zoo robie ja sam
-
Używam "Headspeed tachometer". Sprawuje się bardzo dobrze, ale do heli, do których jest chyba dedykowany. Na samolotach nie sprawdzałem.
-
Hehe. Coś w tym jest. Dobrze kupić sobie jeden większy helikopter choćby po to żeby swobodniej czuć sie tym mniejszym. Ja w weekend standardowo wylatałem ok 20 lipolków. Nawet uwało mi się zaliczyć jednego krecika 380tką - porypało mi się w ósemce na plecach a że byłem nisko to mi się spadło Szczęśliwie zapięty hold w dobrym momencie zakończył krecika jedynie pękniętą płozą. Po wyjęciu trawy z wirnika dokończyłem pakiet Grunt to się nie stresować przy kretach. Wszystko co lata kiedyś może (albo i musi ) spaść. Mi osobiście dużo dało latanie mikrusem, którym zaliczyłem setki kretów i jeszcze więcej zaskoczeń. Niby nic, ale nauczyło mnie to do samego końca ratować model bez jakichś mocniejszych emocji - a to bardzo pomaga w większych. Także po prostu lataj lataj lataj... A co do braku postępów to opiszę Ci moje doświadczenia w tym względzie. Generalnie od samego początku nigdy nie miałem parcia na szybkie postępy. Do helików podszedłem troche z dystansem i wątpliwością czy się mocniej polubimy bo zawsze latałem samolotami i to w nich zawsze byłem zakochany po uszy. W helikach od początku jakoś tak podchodziłem z założeniem, że latam głównie dla radochy i postępów nie poganiam - bo przychodza naturalnie. Takie podejście sie sprawdza jesli nie chcesz często remontować Ale o co mi chodzi... Ja u siebie widzę takie fazy w rozwoju. Mam momenty że w miesiąc - dwa przeskakuje o level (albo cwierć levelu ) w górę a po nich z reguły następuje okres dłuższej stagnacji. Ja to sobie interpretuje w ten sposób, że ta niby stagnacja jest bardzo ważna bo w tym czasie nie robię postępów tylko szlifuje to co potrafię i jednocześnie robię dobrą bazę pod kolejne nowości. U mnie na poczatku było tak: - pierwsze 20-30 pakietów: wyłącznie zawis i jakieś lekkie pochylanie i przechylanie modelu trzymając go zawsze ogonem do siebie - po 30stym zacząłem probować latać od lewej do prawej - po ok 60 lewa - prawa zaczęła być jakby płynniejsza i zaczęły wychodzić pierwsze sensowne usemki - po 80tym dopiero robiłem swobodnie ósemki, w tym nawracając częściowo wirnikiem w dół - setny pakiet uczciłem pierwszym krótkim zawisem na plecach... - i od tej pory praktycznie cały kolejny sezon ćwiczyłem flipy, tic tocki i zawis na plecach. po sezonie czułem że potrafię, ale nie potrafię jeszcze precyzyjnie, tak jakbym chcial i w kazdym kierunku - kolejne 2 sezony to właściwie żadnej nowości. tylko szlifowanie. i powiem Ci, że pomimo że nic więcej się nie nauczyłem, to zrobiłem wielki postęp w płynności latania i w poczuciu swobody w powietrzu. Do tej pory krzywo robię tictocki boczne, ale czuje model i nie moje się wygłupiać bo wiem że jeśli nie będe zbyt blisko ziemi to wyciągne go z prawie każdej bubki w powietrzu. - dopiero w tym sezonie udało mi się zrobić kolejny krok po bardzo długim czasie. wreszcie odważyłem się polatać więcej na pleckach i ogarnąłem nieco ósemki. Co prawda bez problemu ósemkuję cały pakiet na pleckach, ale tylko ogonem do przodu. Kabinką do przodu jeszcze mam lęki więc robie tylko takie półzakręty. To zostawiam na nadchodzący sezon i jak się uda będę przeszczęśliwy Także ten. Nie łam się i lataj jak najwięcej. Po okresach stagnacji z reguły z zaskoczenia pojawiają się nowe funkcjonalności w mózgu, które motywują na kolejne szlify Aha - do wczoraj wylatałem 1354 lipolki helikami (nie licząc mikrusów) i uważam, że potrafię na prawde niewiele. Nawet jeśli jesteś mega zdolny to po prostu musisz latać latać latać... No i - czekam jak wpadniesz wreszcie na pałacową
-
Wiesz, mi się wydaje że zbyt wcześnie oczekujesz postepow. Zawsze na samym początku pierwsze postępy są szybkie. Po chwili ogarniamy po prostu temat i wtedy zaczyna się rzeźba. Ile wylatales pakietów? Ja na placki pierwszy raz przewrocilem przy setnym locie i uważam, że to szybko. Oczywiście w międzyczasie wylatalem setki pakietów mikrusem. Jeśli chciałbyś szybszych postepow to albo godzisz się mentalnie z częstymi naprawami albo siadasz przed symkiem. Bez przejścia wielokrotnie przez trudne i ryzykowne manewry (czy to w realu, na mikrusie czy symku) robienie szybkich postepow będzie bardzo trudne. Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka
-
Fireball to jeden z najbardziej ceglastych helikow. Miałem przez chwile z ciekawości, ale latałem nim krócej niż składałem. Moim najdluzszym epizodem z tym helikiem było oczekiwanie jak dotrze preorder W sobotę zapowiada się świetna pogoda, liczę ze uda mi się obejrzeć na żywca Twoje poczynania