Skocz do zawartości

Pioterek

Blue sky
  • Postów

    3 554
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Odpowiedzi opublikowane przez Pioterek

  1. Nie sądzę żeby Piotr miał jakiekolwiek problemy z kapotażem przy starcie czy lądowaniu swoim modelem. Mój S.E. 5a nigdy nie skapotował a jest mniejszy niż model Piotra (1,6 m vs. 2 m rozpiętości). Oczywiście zawsze może się trafić gruda ziemi czy kretowisko, ale na tym można wywrócić każdy model. Zarówno rozbieg jak i dobieg modelu S.E. 5a jest bardzo krótki a Piotr jak widać na filmach lata bardzo pewnie. Nie ma obaw. 

    Piękna konstrukcja, trzymam kciuki Piotrze.

     

     

    Ładnie Twój model wygląda w locie - jak prawdziwy. Matowe pokrycie i jego faktura robi wrażenie prawdziwego płótna.

     

    Dzięki za ocenę mojej pracy

  2. Bardzo niebezpieczny sposób startu. Start na siłę z tzw przeciągnięciem może się skończyć zwaleniem modelu na któreś ze skrzydeł, jeśli silnik jest mocarny to może jeszcze uratować sytuację.

    Osobiście preferuję start na skrzydłach, owszem zaciągam ster wysokości w początkowej fazie startu po to aby zabezpieczyć się przed kapotażem w trakcie przełamywania oporów toczenia ale później łagodnie odpuszczam ster i model startuje praktycznie sam. Ta technika sprawdza się zarówno w dużych WWI jak i małych kombatach 1/8 na zawodach mamy różnie przygotowane startowiska a i kierunek wiatru nie zawsze jest sprzyjający, najczęściej mniej lub bardziej boczny, wyrywanie na siłę modelu w takich warunkach najczęściej kończy się w jedyny sposób to znaczy przepadnięcie i przydzwonieniem jednym ze skrzydeł w ziemie.

     

    W budowanym przez Ciebie modelu koła są już naprawdę duże ze skali to około 180 mm (twoje trochę mniejsze) i powinny sobie radzić nawet z tymi ciut gorszymi startowiskami. 

     

    Dokładnie robię jak piszesz - nie pisałem obszerniej bo myślałem że to oczywiste. Jest to start dla trochę już zaawansowanych modelarzy i niebezpieczny choć często w makietach konieczny. 

     

    Ale i lądowanie też wymagało zaciągnięcia steru wysokości po przyziemieniu modelu (kolega na filmie krzyczy do  mnie trzymaj, trzymaj - chodzi o zaciągnięty ster SW), żeby model nie skapotował. I wtedy też jest jest niezła zabawa bo gdy za wcześniejsze zaciągniesz SW, model wyskoczy ponownie do góry, gdy za późno podeprze się nosem - musi być akurat. 

     

    Sztywną oś na którą zwrócił uwagę Paweł, która  może zaczepiać o wyższą trawę też trzeba brać pod uwagę. 

     

    Jest jeszcze jeden sposób prawienia zachowania modelu przy lądowaniu - obniżyć jego środek ciężkości np dając wszystkie pakiety jak najniżej. Wtedy siła od bezwładności przy lądowaniu jest zaczepiona niżej wywołując mniejszy moment wywracający model. 

     

     

     

    post-5634-0-12405500-1412881433_thumb.jpg

    Problemy z kapotażem miałem za każdym lądowaniem Fokkera D.VIII. Zwiększałem rozstaw kół, skracałem golenie podwozia, zakładałem większe koła  - nic to nie dawało. Oglądający twierdzili - nie przejmuj się te samoloty tak miały więc i model przejmuje niektóre wady. Do mnie to nie trafiało gdyż na YT jest wiele startów i lądowań D.VIII i tylko mój tak fatalnie lądował. Dlatego uważam, że śmiało mogę polemizować z Tobą co do słuszności przesuwania podwozia. Moje stanowisko jest oczywiście w opozycji do takiego zabiegu. Myślę, że w Twoim P-24 jak i budowanym S.E spokojnie można wykluczyć to zjawisko. W moim przypadku problem tkwił w dodatnim kącie mocowania statecznika poziomego co w fazie toczenia działało jak wychylony w dół ster wysokości. W sieci jest mnóstwo filmów z lotów i lądowań S.E bez kapotaży i bez przesuwanego do przodu podwozia.

    Wysokości trawy bym tak nie demonizował w Fokkerze średnica kół wynosiła 130mm i zwiększone - skala 1/4 - 170mm. W moich niewprawnych rękach model myszkował po pasie, natomiast w rękach fachowca start jak po sznurku. ..

    Mam przed sobą plan montażowy modelu Dynaflite , który wykonał nasz kolega MareX. Chyba nic nie wspominał o kapotażach przy lądowaniu. na planie tym proporce są trochę inne - tak wydaje mi się porównując Twoje fotki.

    Na koniec jeszcze raz powtarzam - Tobie ma to sprawiać satysfakcję, ale nie możesz oczekiwać, że wszyscy będą wypowiadali się na TAK. Ja się nie czepiam, wyrażam tylko moje zdanie, które w ogóle nie musisz brać pod uwagę. Z uwagą wysłuchiwałem krytycznych(jeśli takie były ;)) uwag dotyczących moich rozwiązań w modelach jednak nie zawsze decydowałem się na poprawki uważając, że chyba racja jest jednak po mojej stronie.

     

    U mnie Irku zakładam, że wszystkie kąty zaklinowania są dobrane prawidłowo. Model nie nowo zaprojektowany, wielokrotnie już oblatany, więc geometrię wykluczam - po to zastosowałem KIT.

     

    post-5634-0-84039400-1412882714.jpg    post-5634-0-85793000-1412883339.jpg

  3. Ale żeby być w zgodzie z tym tokiem rozumowania trzeba założyć, że będzie potrzebny dłuższy rozbieg przy starcie. A to z kolei, przy dość wąskim rozstawie kół może generować inne problemy - drobna nierówność czy kępa trawy zawadzająca o poprzeczkę wytrąci go z prostej, zahaczy skrzydłem o ziemię i lipa... Stabilizator założysz, wiem, ale SE ma dość nisko płat i zanim stabilizacja spełni swoją rolę możesz leżeć... 

     

    Oglądnij Cz 2 filmu o SE 5a z HB - bardzo pouczający. Start modelu z max. zaciągniętym sterem wysokości, czyli tył dociśnięty na max. ... a bardzo krótki start. SE 5 a jest dwupłatem i bardzo szybko skrzydła uzyskują nośność.

  4. Po prostu wydaje mi się, że samo przeniesienie kół do przodu może nie wiele pomóc, jeśli trawa będzie za wysoka. Zwłaszcza na jesieni, gdy siano jest zamiast trawy sztywne, zdrewniałe

     

    Pomaga:

     

    post-5634-0-49406300-1412860158_thumb.jpg

     

     

    Siły czarne - (ciężar samolotu i reakcja podłoża na koło)  - stabilizują samolot - powstający od nich moment  chce docisnąć ogon modelu do ziemi.

    Siły czerwone (jedna to siła bezwładności hamującego modelu, druga opór toczącego się po trawie koła), też tworzą moment, który chce doprowadzić model do kapotażu.

     

    Żeby zwiększyć oddziaływanie sił czarnych potrzeba przesunąć oś koła do przodu, wtedy zwiększymy moment dociskający ogon samolotu do ziemi. 

     

    Dla uproszenia nie narysowałem jeszcze jednej siły "czarnej" od steru wysokości, która przy zaciągniętym SW pomaga docisnąć ogon samolotu do ziemi. Ale może ona spowodować inne nieprzyjemne zdarzenia więc operowanie nią wymaga już pewnego doświadczenia i wyczucia..

  5. Oryginalne lądowały na trawie i Twój też będzie. Sęk w tym, że to nie jest taka sama skala trawy. Jest pewnie... no tak z pięć razy wyższa niż w okolicach Verdun.

     

    Długi czas miałem model SE5a z Durafly. Piankolot, bardzo fajny, lata to cudownie, około metra rozpiętości. Przez jakiś czas zastanawiałem się, o co chodzi - ląduję bardzo delikatnie, a ledwo model kołami dotknie ziemi - fajt. W końcu do mnie dotarło - trawa była wyższa niż poprzeczka między kołami, ta stawiała opór i nie było bata, żeby to się nie przewróciło. 

     

    Durafly ważył około kilograma, ten z HK jest sporo cięższy, ale wg mnie nie jest problemem wyważenie co lądowisko. Te poprzeczki między kółkami mogą być zabójcze. Na zdjęciu widać, że siedzi zagłębiona w zielonym... Nie jestem pewien, czy zwykłe przeniesienie kół do przodu pomoże. Skłaniałbym się raczej do przycięcia trawy. 

     

    Na lotnisko często nie mamy wpływu (no może trochę na swoje w Radawcu).  Na imprezach są różne lotniska, w Kraśniku ostatnio leżały nawet spore pasma trawy po skoszeniu.

  6. Ale ja pytałem czy Ci się podoba ten model SE 5a HB  z filmów. :)

     

    Że mój model budzi u Ciebie wiele zastrzeżeń  to wiem, przyzwyczaiłem się do tego  i nie odbieram tego jakoś specjalnie osobiście. Jest tyle ładnych makiet na świecie nie mam się zamiaru z nimi ścigać. Mając takie pracochłonne, kosztowne i dokładnie odwzorowane (a nie zawsze dobrze latające) perełki jak to Paweł nazywa, często strach nimi latać.

     

    Oglądałeś filmy z oblotu SE5a HK  widziałeś co dzieje się modelem, przy źle umieszczonym podwoziu. Teraz właściciel modelu szybko przesuwa w nim koła do przodu.

     

    Oryginalne samoloty lądowały na trawie, mój model też będzie lądował na trawiastym lotnisku. Tylko, że dla małych kół mojego modelu nie skoszona trawa i każdy dołek lub kępka na niej, to jak "mała puszcza amazońska". Więc co się dziwisz, że przesunąłem w swoim SE 5a oś kół do przodu. Ale jak lubisz reperować modele to zostawiaj  podwozia bez zmian. 

     

    Na zdjęciu mój mały Nieuport17 z przesuniętym do przodu podwoziem (tulejka pod tylną golenią) - bez tego nie dało się startować ani lądować modelem na trawie bez kapotażu.

     

    post-5634-0-48838200-1412857265.jpg

     

     

     

    Jeżeli chodzi o prezentowanie moich modeli w mediach (przykład PZL P.24) - w Modelarzu opisałem wszystkie odstępstwa od oryginału, na pikniku w Radawcu komentujący loty wspomniał o wszystkich zmianach odbiegających od oryginału, na forum niczego nie ukrywam co i dlaczego poprawiam, więc tu się Irku trochę czepiasz.

     

    Model SE 5a nie będzie brał udziału w zawodach makiet, ma mi sprawiać przyjemność latania,  będzie się podobał Kolegom Modelarzom i oglądającej loty publiczności,  albo nie. Dla mnie to kryterium jest ważne.

     

     

    Jak pisałem na początku tego tematu wszystkie kupne modele ARF (nawet te co startują w oficjalnych zawodach w osobnej klasie) są odstępstwami od oryginału i jakoś nikt nad tym nie płacze.

     

    Kiedyś jak już nie będę mógł latać modelami  (w końcu lat przybywa) zrobię sobie super makietę do powieszenia pod sufitem i napawania się jej widokiem. Ale na razie robię modele przede wszystkim do latania.

  7. Witam!

    Buduję wicherka 25 na podstawie Twojej relacji, z zestawu z Szamotuł, po Twoich modyfikacjach. I mam mały problem.

    Prośba, czy mógłbyś mi podesłać więcej fotek albo krótki opis, jak wykonałeś połączenie dwóch powierzchni ruchomych steru wysokości? Nie bardzo wiem po co wykonałeś dwa nacięcia w tych ruchomych częściach, w linii zawiasów przy kadłubie, nie wiem, czy dobrze widzę, wzmacniałeś węglem miejsca, gdzie przykręciłeś ramię popychacza do tej ruchomej części steru wysokości? Czy drut łączący obie ruchome części jest wpuszczony w szczelinę w stałej części steru wysokości, na środku, tam gdzie ster jest przykręcony do kadłuba?

     

     

    Powierzchnia ruchoma  SW jest łączona klasycznie przy pomocy drutu w kształcie litery " [ ". Statecznik jest dość cienki i "balsiany" więc drut w niego wklejony będzie miał ochotę się łatwo wyłamać przy niewielkim nawet obciążeniu. Dlatego wkleiłem w statecznik paski sklejkowe, żeby po nawierceniu otworu wzmocnić gniazdo dla drutu. Drut jest wpuszczony w części ruchome steru tak aby nie przeszkadzał przy jego obrocie.

     

    Podobne rozwiązanie (zasadę) choć z innego modelu załączam na zdjęciu

     

     

    post-5634-0-29893100-1412849663_thumb.jpg

    302_Osh: nie łudź się, że orzymasz odpowiedź. Za takie informacje ten gość nie dostanie kasy więc się nie będzie odzywał a poza tym ma za wysokie ego, za dużo teorii nie popartej praktyką i za małą wiedzę :)

     

    Chłopie, nie wypisuj bzdur

  8. Nie za duży ten silnik? Żeby Ci z tego rakieta nie wyszła... Jaką docelową masę samolotu planujesz?

     

    Przez budowy i rozwoju SE5a ( jak i innych myśliwców)  konstruktorzy pracowali cały czas nad zwiększeniem mocy silnika. 

     

    post-5634-0-16554000-1412858374_thumb.jpg

     

    SE 5a zaczynał od silnika 150 hp a skończył na 220 hp czyli wzrost mocy nastąpił prawie 50% w stosunku od mocy 150 hp - a to cały czas ten sam samolot . Myśliwcom zawsze mocy "brakowało". 

     

    Mój silnik na max. prądzie znamionowym 50 A daje ciąg statyczny 6,0 kg (pisałem to już w wątku o PZL P.24).  

     

    Jeżeli mój SE 5a będzie ważył do lotu powiedzmy 7 kg, to silnik powinien zapewnić mu ciąg statyczny 5 kg. I myślę, że przy prądzie 45 A lub mniejszym powinno się to spokojnie udać. 

     

    A mniejszy prąd to mniejsze straty, mniejsze forsowanie i nagrzewanie się silnika oraz pakietów  i dłuższy lot modelu. Nie mówiąc już o korzyściach wypływających ze standaryzacji napędów w modelach.

     

    Więc ten czy silnik jest do tego modelu za duży ?  Wątpię.....

     

    Ale na pewno do "styropiana"  tak      :)

  9. W napędzie modelu zastosowałem wielokrotnie sprawdzony  już przeze mnie programowalny regulator   BL-Control 975-12  Opto  Robbe Roxy o prądzie 75A  i częstotliwości przetwornicy 32 KHz, obsługujący do 12 cel LiPol.

     

    Na zdjęciu regulator z przedłużonymi kablami:

     

    post-5634-0-59409300-1412836314_thumb.jpg

     

    Silnik Robbe D50-65-10,  290KV , 20-36V,  50A

     

    post-5634-0-85442100-1412836811.jpg

     

    Śmigło XOAR 18x8 EP

     

    post-5634-0-77141300-1412848245.jpg

     

     

  10. Dzisiaj po raz pierwszy uruchomiłem silnik modelu. Trochę lutowania przewodów i końcówek kabla, w sumie wyszło dobrze. Krótkie proste odcinki kabla prądowego ładnie układają się wewnątrz modelu. Model jest bardzo pojemny, wszystko mieści się bez problemu w wygodnych do obsługi ułożeniach. Zupełnie inaczej niż było to w przypadku  PZL P.24. Dostęp serwisowy ręką do wszystkiego.

     

    Włączanie/wyłączanie  obwodu mocy umieściłem pod pierwszym zdejmowanym segmentem półokrągłej góry kadłuba. Segment ten będzie wysuwany w bok - w prawo. Pierwszy rozruch silnika jak i założenie nowego modelu w aparaturze to takie szczególnie miłe chwile przy budowie nowego modelu. Oczywiście silnik zakręciłem na jednym pakiecie, żeby model mi nie wyfrunął z pokoju.

     

    Gotowy do rozruchu:

     

    post-5634-0-57939700-1412754582_thumb.jpg

     

    "Kontakt" i zapalił

     

    post-5634-0-19860200-1412754580_thumb.jpg

     

    A tak wyglądam z maską

     

    post-5634-0-77534600-1412754581_thumb.jpg

  11. Zrobiłem konstrukcję do mocowania pakietów. Konstrukcja ta zostanie wklejona jako ostatnia część po pokryciu folią i zmontowaniu całego modelu ażeby móc jej położeniem dokładnie osiągnąć  ŚĆ. Z grubsza już znam położenie pakietów w modelu, ale dokładne ich umieszczenie możliwe będzie dopiero na końcu jego budowy. W części schowanej w kadłubie (więc gorzej wietrzonej) "korytko"  ma porobionych kilka otworów ułatwiających oddawanie ciepła z pakietów.

     

     

    Konstrukcja pod pakiety - "korytko"

     

    post-5634-0-56606500-1412662667_thumb.jpg

     

     

    Konstrukcja z pakietami

     

    post-5634-0-43770200-1412662668_thumb.jpg

     

     

    A tak będzie w modelu

     

    post-5634-0-01787100-1412662669_thumb.jpg

  12. Piotr jakoś dałem rade choć pod koniec filmowania mimo niewielkich rozmiarów kamera robiła sie coraz cieższa, niedziela na naszym lotnisku była również i dla mnie miła i udana ale najważniejsze ze model Andrzeja jest oblatany z dużym powodzeniem a Ty miałeś przedsmak lotów swoim SE 5A i czekamy wszyscy jak obaj bedziecie swoimi modelami latali a trzeba przyznac ze SE 5A prezentuje sie super w locie :-)

    Gdyby nie Twoja pomoc z samochodem nie byłoby tego tematu. Dzięki :-)

  13. Piotr - Pietka - Dlaczego miałaby być awantura ? Chyba mogę wyrazić swoje nawet negatywne spostrzeżenia(?) Mnie również to się zdarzyło na początku "latania" więc teraz dostrzegam takie "błędy". A odkąd pełnię funkcję inspektora pracy to zauważam to co niezauważalne dla innych :D.

     

     

    Irku a tak poza BHP to model Ci się podobał czy nie ?

    A tu drugi film z lotów SE5a. Lecieliśmy na dwa nadajniki i już trochę odważniej. Przepraszam za jedną literówkę w napisach

     

     

     

    Parę słów o samym modelu. Właściwie stwierdzenie model Chiński mogło by być jednozdaniowym podsumowaniem, ale ponieważ model wywołuje we mnie odczucia ambiwalentne parę słów więcej się mu należy.

     

    Wykonanie – zewnętrznie model wygląda b. ładnie folia porządnie napięta ozdoby równo położone. Przy bliższym poznaniu zaczynają jednak drażnić szczegóły. Model jest bardzo lekki (to plus) ale jednocześnie bardzo delikatnie wykonany. Nieumiejętne (nie we właściwym miejscu) złapanie modelu, delikatne  zaczepienie ogonem uszkadza konstrukcję. Model Andrzeja miał przestawiony fabrycznie dolny płat – jest on lekko obrócony względem centropłata. Podwozie i baldachim mocowane są delikatnie na wąskich płaskownikach. Podczas normalnego lądowania spokojnie wytrzymują, ale gdyby przytrafiło się niefortunne przyziemienie myślę, że straty mogłyby być spore. Co ciekawe model ten oferowany jest w takiej samej wersji również pod silnik spalinowy – jak to wpłynie na delikatną konstrukcję modelu nie wiem. Galanteria „śrubkowa” i wszystkie węzły mocowania też są dość delikatne, takie bardziej jednorazowe

    .  

    Loty modelem – jak zauważyliście na filmie model lata bardzo ładnie. Pierwszy lot wzmagał trochę trymowania i myślę że głównie przez zwichrzenia płata o których wspomniałem jak i również nieprecyzyjny mechanizm SW, który nie zawsze wracał dokładnie do neutrum. Nie zauważyliśmy również, że podczas prób z kołowaniem modelu zaczęło się blokować jedno z kół podwozia co mogło spowodować mocny kapotaż przy pierwszym lądowaniu. Wystarczyło ścisnąć plastik , aby połówki koła ponownie wskoczyły  w swoje miejsce i koło kręciło się dalej swobodnie. Nie zależnie od tego myślę, że należy koniecznie przesunąć oś kół modelu do przodu ponieważ model potrafi oprzeć się na śmigle stojąc już prawie w miejscu.

     

    W powietrzu latanie tym modelem to sama przyjemność. Po wytrymowaniu modelu musiałem się powstrzymywać, aby nie zacząć wykonywać zbytnich wariacji, bo przecież to nie mój model, ale SE5a wyraźnie do tego zapraszał. Andrzej, który po raz pierwszy  leciał swoim modelem, też bez problemu radził sobie z nim w powietrzu. Model jest bardzo zwrotny, można będzie nim wykonywać akrobacje niedostępne dla nowocześniejszych szybszych myśliwców, ładnie szybuje bez silnika, start i lądowanie są  przyjemne. No i ta sylwetka w locie.

     

    Jeżeli mój SE 5a też będzie miał podobne właściwości lotne, to naprawdę będzie to bajka.

     

    Drugi film trwał prawie 14 minut (uznanie dla Grzegorza który cały czas filmował i to wytrzymał) ja wyjąłem z niego co ciekawsze kawałki, tak ażeby można go czasowo było zamieścić na You Tube.

     

    Dla Irka - jako interesujący dla niego wskazałbym fragment filmu (ostatnie minuty przed lądowaniem),  kiedy mój Kolega klubowy pilnuje mojego podejścia do lądowania (ze względu startujący szybowiec) komunikując mi kiedy będzie wolne miejsce na podejściu - to też takie nasze BHP. 

     

    To była bardzo dla nas wszystkich bardzo przyjemna niedziela – dziękuję wszystkim Kolegom z lotniska w Radawcu. 

  14. I wy tak latacie na co dzień ??!! Znaczy przepisy bezpieczeństwa nie istnieją na tym lotnisku? Chodzi mi o latanie z obu stron samochodów. Na lotniskach , które odwiedzałem lub , z których korzystałem za taki lot dostałbym spory opieprz i zakaz wstępu.

     

    Oj Irku trochę się czepiasz. Model latał nie nad samochodami tylko po dużym okręgu daleko poza nimi . Samochody były w środku. 

     

     

    post-5634-0-33683400-1412575466_thumb.jpg

  15. Latałem dzisiaj modelem SE 5a   :)    

     

    post-5634-0-13413300-1412530484_thumb.jpg

     

     

     

    Niedawno dowiedziałem się, że nasz kolega klubowy Andrzej (zainspirowany podobno moim tematem o SE 5a) nabył był model tego samolotu w HK.

    http://www.hobbyking.com/hobbyking/store/__14432__SE_5A_Scale_WWI_Warbird_55_4in_.html

     

    Po paru rozmowach ustaliliśmy, że dzień „0” czyli oblot jego modelu nastąpi właśnie dzisiaj.  Model oczywiście ma napęd elektryczny. Po instalacji radia kilku i podstawowych regulacjach, dzisiaj rano model był gotów do jazdy na lotnisko. I wtedy okazało się że model złożony w całości nie mieści się do mojego samochodu ni w poprzek ni wzdłuż ani ni na ukos. Czarno widzieliśmy już naszą wyprawę bo rozmontowanie modelu nie wchodziło w grę. Sytuację uratował nasz Kolega Grzegorz, który poświecił swój cenny czas i podjechał swoim kombiakiem w który model ledwo wcisnęliśmy. No ale najważniejsze, że model znalazł się w końcu w całości na lotnisku. Zainteresowanie modelem zastaliśmy całkiem spore, tym bardziej że wiadomo było, że to oblot a więc wiele może się wydarzyć. Lotów wykonaliśmy trzy.

     

    A tu film z oblotu modelu:

     

     

     

     

    Jutro ciąg dalszy wrażeń z lotów

  16. Dzisiaj zabrałem się za pokrywy na spodzie kadłuba. Rozwiązanie jednej z nich poniżej.

     

    Pokrywę wykonałem ze sklejki 0.8 mm i balsy 2 mm sklejonych ze sobą. Dzięki temu uzyskałem dość sztywną pokrywę a jednocześnie nie za ciężką.

     

    post-5634-0-87206700-1412425705_thumb.jpg

     

    post-5634-0-04311800-1412425707_thumb.jpg

     

     

    Miejsce na pokrywę

     

    post-5634-0-66626200-1412425707_thumb.jpg

     

    Pokrywa zamontowana

     

    post-5634-0-50023200-1412425708_thumb.jpg

     

    Pokrywa daje dobry dostęp do śrub mocujących wsporniki baldachimu, akumulatorów i elektroniki wewnątrz. Nie będzie często otwierana (w zasadzie przy montażu), ale dzięki specyficznej konstrukcji samolotu można pomyśleć w przyszłości o module dźwiękowym emitującym głos silnika spalinowego, zrzucaniu z niego z niego pojemników,  bomb, skoczków podwieszonych właśnie w miejscu gdzie jest ta pokrywa. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.