Skocz do zawartości

Viper

Modelarz
  • Postów

    2 724
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Odpowiedzi opublikowane przez Viper

  1. Stare powiedzenie mówi, że platformy FPV się buduje.

    A w zasadzie wszystko jest w tytule filmu "trex 450 with go-pro HD" i na filmie - widać kamerkę płytkową do przesyłu obrazu i gogle, które ten człowiek zakłada. Co do reszty, czyli nadajnik i odbiornik i jego częstotliwość i rodzaj nadajnika i odbiornika video i jego częstotliwość to jedno wpływa na drugie, możliwości manewru sporo.

    Skoro nie masz pojęcia o FPV, to z całym szacunkiem myślę że helik na początek nie jest najszczęśliwszym pomysłem, proponowałbym zacząć od albo wielowirnikowca, albo motoszybowca, nabrać doświadczenia i ewentualnie dopiero wtedy brać sie za przerabianie helika.

    Mimo sympatii do naszego forum ale o FPV więcej poczytasz na

    http://www.rc-fpv.pl/

    http://rc-cam.pl/

    Pozdrawiam

    Viper

     

    P.S. Zapomniałem, tak jakość jest gorsza, bo żaden popularny nadajnik odbiornik nie jest w stanie przesłać sygnału FHD z gopro bez opóźnień, tak więc tor video to sygnał w PAL.

  2. Ustaw niewielkie wychylenia sterów na początek, tzn. maks sprzętowo, a ogranicz programowo w aparaturze, wtedy lata bardzo przewidywalnie, w miarę oswajania się będziesz zwiększał zakres wychyleń i tym samym zmieniał charakterystykę modelu. Na szczęście depron jest dość tani, wycinanie modelu i jego sklejanie nie za trudne i szybkie, więc jak to mówią "praktyka czyni mistrza" :)

  3. Witam i gratuluję pieknego modelu. Ja z okazji swojej 40-tki ściągnąłem pełen zestaw extry 260 PA aż z Australii, nie było jej wtedy w PL. Z ciekawostek doszło wszystko po 4 dniach, a koszt był satysfakcjonujący :) (to co prawda uwaga nie do naszego rodzimego sklepu tylko do dziadowskiego systemu haraczy - podatków, vatów itd.). Mam poza extrą, też Addictiona 3d i mini katankę od PA i są to najbardziej przemyslane modele pod względem konstrukcyjnym i najlepiej latające jakie miałem, obecnie latam tylko nimi i wyprzedaję wszystkie pozostałe jeszcze pianki. Jak już zresztą kiedyś napomnknąłem na forum, poza tym że pieknie latają i mimo wrażenia delikatności konstrukcji są dość odporne, przykładem mój Addiction na którym de facto uczyłem się latać i przyzwyczajałem do modeli konstrukcyjnych po przejściu z pianek, mimo na początku twardych i nie za ładnych lądowań, nigdy nie miałem problemów, mimo że od początku stosuję śruby oryginalne metalowe, nawet pionowy dzwon w glebę z wysokości około 2-3 m (byłem przerażony - myślałem że model do śmieci) skończyło się na wymianie tylko domka silnika, podklejeniu laminatowej osłony silnika i podklejeniu listewki balsy na jednym skrzydle. Odradzam więc śrubki plastikowe, tak zrobiłem na początku w ekstrze i co jakiś czas podwozie się oddzielało, wróciłem do metalowych, oryginalnych i nie ma kłopotów. Technologia budowy, wzmacnianie wszystkiego węglem naprawdę działa :), jest nie dość że wytrzymała to niesamowicie lekka. A poza tym dla wszystkich ewentualnych nabywców polecam oryginalne zestawy napędowe, te silniki thrust to po prostu rewelacja. Wszystkiego dobrego z okazji 40-tki i pozdrowienia z wakacji, Viper

  4. Fajne

    Ja w swoim ostatnim tylko zasprayowałem dolną powierzchnię skrzydła w szachownicę i dokleiłem szeroki pasek taśmy przylepnej w 1/3 przedniej spodu kadłuba i tyle.

    Szkoda mi wagi i zabawy, ma być użytecznie abym się nie pomylił gdzie góra a gdzie dół i tyle.

    Ale chętnie obejrzę fotki z gotowym modelem.

  5. Po co Ci żyroskop edf-y latają szybko i to sprawia że są stabilne w locie oczywiście żyroskop można zamontować wtedy leci jak po sznurku ja nie latałem z żyro jednak widziałem jak takie coś lata z drugiej strony bez żyro to jest adrenalinka.

     

    Są edf-y które latają jak akrobaty 3d, mogą szybko, a mogą wolno, np. mig 29 edf by Sebart (stosunek mocy turbin do masy 1.3 : 1).

    Występuje w 2 wersjach z żyroskopem i nie, polecam poszukać filmów, stanie na ogonie, harrier, żyletka i tym podobne wygłupki :)

     

    A do nauki latania edf-ami polecam Stingera 64 edf, model opisany w wątku na forum.

    Pozdrawiam

  6. Z tą ilością trawy do startu czy lądowania różnie bywa.

    Mam akrobata, który do startu potrzebuje z 2-3 metry (lub właśnie wyrzutu z ręki), a wylądować windą potrafi w miejscu.

    A skoro model ma być do wyrzucania z ręki, to czemu spalina a nie elektryk, sprawność silników elektrycznych jest o niebo większa i mniej zachodu, według mnie (zaznaczam to moje subiektywne zdanie) w modelach do rozpiętości 1,5 m silnik spalinowy nie ma sensu, no chyba że ktoś lubi warkot, dym i babranie się w smarach i paliwach :)

  7. Witam i chylę czoła

    W dobie internetu i braku odpowiedzialności za słowo, rzadko kto ma odwagę by przyanać się że lansowany w przeszłości pogląd nie wytrzymał próby czasu.

    Ale dość kadzenia.

    Tak to już jest, że niestety wraz z przeniesieniem produkcji do Azji, a jednej strony tamtejsi producenci bardzo podnieśli jakość, a z drugiej strony jakość producentów spoza Azji (którzy de facto też produkują w Azji) spadła, albo też cena jest nieadekwatna do jakości.

    A wracając do tematu pakietów, ja mam wciąż jeszcze stare flightpowery sprzed paru lat i wciaż nieźle działąją, ale od znajomych słyszałem że obecnie firma podupadła, a poza tym różne rhino i turnigy (też nie mam zastrzeżeń).

    Wszystkie baterie, nawet lipole tracą wraz z czasem na pojemności (bez względu na firmę), lepiej więc kupować tanie i po prostu kupować nowe w miarę potrzeby niż inwestować w drogie.

    Taka jest moja filozofia.

    Pozdrawiam

    • Lubię to 1
  8. A nie jest to przypadkiem problem z modelem z dużą ilością węgla, dla takich modeli spektrum ma specjalne wersje odbiorników z dłuższą antenką, ja miałem podobny problem w mini katanie PA, ma trochę węgla i którą dodatkowo wzmacniałem (domek silnika) paskami włókna węglowego, gdy zastosowałem jeden ze standardowych sześciokanałowych odbiorników spektrum (dokładnie nie pamiętam który) też mi lotki drżały, wymieniłem odbiornik na wersję CF i po problemie, a poprzedni odbiornik w innym modelu działał bez zarzutu.

  9. Czytam ten wątek z niejakim przerażeniem, brak wyobraźni i głupota po prostu powala. Nie bardzo wiem skąd taki upór. Czy jak słusznie zapytał Kolega Marek Rokowski, ktoś jeździ autkiem RC po drodze szybkiego ruchu.

    Nie tak dawno media podawały o przypadku drona, który wymknął się spod kontroli i przeleciał tuż obok pasażerskiego odrzutowca. Przed paru laty bodajże w Australii był przypadek gdzie gość się chwalił w sieci że o mały włos nie wpadł na odrzutowca podchodzącego do lądowania. To tylko parę przypadków, a ruch lotniczy coraz większy, modeli coraz więcej, dostępność komponentów elektronicznych coraz łatwiejsza.

    Zawsze w sytuacjach kontrowersyjnych zadaję sobie pytanie jakiej reakcji bym oczekiwał, czy chciałbym lecieć samolotem, w który uderza jakiś model. Zdecydowanie NIE.

    Był moment kiedy FPV w wydaniu sieciowym i mi działało na wyobraźnię, do czasu aż podejrzałem jak to wygląda w realu i włos mi sie zjerzył na skórze, gdy zdałem sobie sprawę, że jak cos pójdzie nie tak, a może, można spowodować niezłe szkody, uderzenie w inny obiekt latający to jedno, ale zwykłe spuszczenie komuś na głowę modelu ważącego pod 2 kg też może być nieprzyjemne.

    Uważam że latanie takimi modelami w bezpośredniej bliskości dużych aglomeracji miejskich, a zwłaszcza tych wyposażonych w porty lotnicze, zwłaszcza duże pasażerskie powinno być stanowczo zabronione.

    I nie ma to nic wspólnego z komunizmem, tylko ze zwykłymi zasadami bezpieczeństwa. Ponownie wracając do porównania zaczerpnietego z autostrady, nikt nie przechodzi przez autostradę w poprzek , w miejscu niedozwolonym, bo po prostu może zginąć i nie ma to nic wspólnego z komunizmem, a szafowanie takimi hasłami świadczy o braku merytorycznych argumentów lub mówiąc wprost o głupocie.

    Co nie zmienia faktu że FPV ma swoje uroki i żeby nie było kończę czterowirnikowca do latania z kamerą i z torem wizyjnym, ale ten tor wizyjny będzie słuzył bardziej jako celownik dla kamery niż do bicia rekordów odległości i wysokości i żeby mnie nie kusiło będę latał na posiadanej aparaturze 2,4 Ghz, a więc z założeniem odległości do paruset metrów i raczej z myślą do latania podczas wakacji w ładnym plenerze, a nie w okolicy czy wręcz nad Warszawą.

    • Lubię to 1
  10. Mam odbiorniki JR, mam spektrum, mam i orange, aczkolwiek tych ostatnich najmniej, trudno więc mówić o rzetelnej statystyce, aczkolwiek z trzech wymienionych firm już dwa spektrumy się zepsuły, reszta działa wyśmienicie, w tym orange.

    Z silników mam i thrusty, mam i axi, mam emaxy, dualsky, turnigy i osy (elektryczne) i jakoś nie widzę uzasadnienia aby zwłaszcza do piankowców (nawet multiplexa) wkładać drogie silniki.

    Powiem więcej, w gemini multipleksa miałem oryginalnego dedykowanego himaxa i sprawował się średnio, drogi, ciężki, za słaby z wałem ze słabej stali, przy relatywnie niewielkiej kraksie, gdy modelowi nic się nie stało, wał pękł i dopiero wymiana silnika na dualsky (lżejszy, mocniejszy i wytrzymalszy) spowodowała że model nabrał przysłowiowych skrzydeł, a kraksa naprawdę niezła, w której ostatecznie całkowiecie (model) się rozsypał w żaden sposób nie zaszkodziła silnikowi.

    Generalnie poza wygięciami wału, co przytrafiło się różnym silnikom różnych firm, nie stwierdziłem aby któryś nie działał, a niektóre przechodzą z jednego modelu na kolejny, najstarsze mają już chyba po 6-7 lat.

    Z serwami nie do końca mogę polemizować, gdyż swego czasu narobiłem zapasów i głównie mam hiteci, aczkolwiek do piankowców wkładam od jakiegoś czasu chinole i nie zauważyłem aby źle pracowały, owszem jedno sie zepsuło, ale już z 3 hiteci też poszły do kosza.

    Na łaczce na której latam latają różne modele, w coraz wiekszym stopniu wyposażone w chińskie części i latają, jakoś bez problemu.

    W dobie gdy większość nawet renomowanych firm ma fabryki w Azji, krucjata Kolegi M.Ch. budzi uśmiech. Każdy kto tylko od czasu do czasu czyta forum, myślę że już wie że Kolega jest zwolennikiem markowych części i bardzo dobrze, ma do tego prawo, ostatecznie każdy jest panem własnego portfela.

    Ale po co wciąż to powtarzać i zaklinać rzeczywistość wbrew faktom, wystarczy przejrzeć tylko część wątków, by zobaczyć że autorzy korzystają w coraz większym stopniu z części chińskich (na marginesie ich jakość bardzo wzrosła na przestrzeni paru ostatnich lat) i jakoś modele latają, ich autorzy są zadowoleni.

    Naprawdę bez złośliwości pozdrawiam.

  11. Nie wydaje mi się by usterzenie było mało sztywne, tzn takie jak w innych podobnych deproniakach (skrzydła wzmacniane prętem węglowym o średnicy chyba 5-6 mm, a statecznik poziomy również wzmacniany prętem nieco węższym, nie pamiętam w tej chwili dokładnie o jakiej średnicy).

    Robiłem Lil Ripperkiem blendera i wychodził bardzo fajnie, przy wiotkości skrzydeł, raczej by to nie wyszło, wiem, bo kiedys straciłem model, któremu w blenderze złożyły się skrzydła.

  12. No i gratuluję i czekam na opinie.

    Po doswiadczeniach z wersją pancerną (cięższą) i lżejszą, preferuję tę drugą, mi waga całości do lotu wyszła koło 280g (setup na początku wątku).

    Ale nawet moja pierwsza cieższa wersja latała cudnie.

    Trzymam kciuki za oblot :)

  13. Tak, ta PZL-ka Kolegi Robertusa wyglada bardzo fajnie, też kiedys ściagnąłem te plany i przymierzałem się do budowy, ale czas...

    Niestety nie jest z gumy, albo latam tym co mam, a troche nazbierałem, albo robię nowe.

    Mam w pudełkach lub na różnym etapie budowy chyba z sześć różnych modeli, ale powoli, wszystkie w końcu ulotnię :)

  14. Fotki będą, a jakże, przy kolejnym locie zabiorę aparat, na łączce wygląda lepiej niż w pokoju. Dziś zrobiłem fotkę z komórki, ale coś poruszona, Syn nagrywał pierwszy lot też komórką, jak mi przegra, zobaczę czy nadaje się do zamieszczenia.

    A co do wyposażenia: silnik to Dualsky bodajże 2834, chyba 1200kV (dość lekki, a z dużym zapasem), odpowiedni esc, w tym przypadku miałem wolny multiplexa, a pakiety to rózne bateryjki 3s 2200mAh (mam Turnigy, Rhino, Flightpower).

    A PZL-ka to rzeczywiście ładniutki model, polecam zajrzeć na tę stronkę:

     

    http://www.prolot.pl/index.html

    a dokładnie na podstronę

    http://www.prolot.pl/P11.html

     

    Model pieknie zrobiony z laminatu, jakiś czas temu zamówiłem i z braku czasu leży w kartonie, ale teraz po ulotnieniu wersji styropianowej w miarę mozliwości zabiorę się do tej.

  15. No i dziś odbył sie ponowny oblot :)

    Okazało się że przy poprzedniej kraksie nieźle zgiąłem ośkę, a niby uderzenie wyglądało na niewinne i pewnie oderwanie przodu tuż za wręgą było spowodowane niezłymi wibracjami.

    Dokonałem sztuki prawie iluzjonistycznej, aby przez małą klapkę w spodniej części kadłuba wymontować silnik, wymienić ośkę i zamontować go na nowo, oczywiście za wręgą. Przy okazji wzmocniłem też przód paskami włókna węglowego i wymieniłem serwo od steru wysokości, coś chyba zaczęło się psuć, pracowało nierówno, środek cieżkości w 1/3.

    PZL-ka wystartowała bez trudu, lot prostoliniowy, na 1/3 lata dość przewidywalnie, aczkolwiek zwraca uwagę że lubi zdecydowanie większe wychylenia lotek i steru wysokości. W drugim locie zwiększyłem wychylenia, ale jeszcze nie jestem do końca zadowolony, generalnie model ma potencjał, muszę go po prostu dostroić.

    Lądowanie bardzo przyjemne, z wyłączonym silnikiem pięknie prostoliniowo szybuje, bez tendencji do przepadania.

    A kształt skrzydeł Puławskiego na niebie niezapomniany :)

  16. Przecież to było już na forum tyle razy.

    Helikopter to nie samolot i nie wybacza aż tak bardzo, a naogół każda kraksa pociaga za sobą wymianę części i ponowną regulację, CA nie wystarczy.

    Zacznij od symulatora, a kiedy będziesz już potrafił zawis tyłem, przodem i oboma bokami, oraz lot postępowy i po okręgu dopiero wtedy pomyśl o kupnie helika.

    Chyba że masz nieograniczone fundusze i kogoś usłużnego, kto zanim się nauczysz będzie po każdej naprawie regulował helik.

    A i jeszcze jedno, nie ma odpornych modeli, a z mojego doświadczenia i obserwacji ta sama niby kraksa w wykonaniu poczatkującego i doświadczonego jakoś dziwnym trafem w przypadku tego pierwszego wymaga zdecydowanie większych napraw.

  17. Ja także jakiś czas temu kupiłem PZL-kę z cyber fly, aczkolwiek w wersji epa 1 m.

    Przeleżała długo, zanim znalazłem czas by ją skończyć.

    Model super wygląda, nie płaski, tylko pełnokadłubowy, z plastikową owiewką.

    Pokombinowałem sporo, aby maksymalnie odciązyć tył, więc nie montowałem steru kierunku ruchomego, wydaje mi sie że w tego typu modelach nie ma to sensu, aczkolwiek jak wszystko kwestia gustu.

    Ja także schowałem silnik za wręgą.

    Chyba około tygodnia temu odbył się oblot, niestety chyba nie do końca dobrze obrałem CG, aczkolwiek zgodnie z sugestią w 1/3 i wstyd sie przyznać, chyba jak późniejsze oględziny pokazały nie idealnie wyzerowałem ster wysokości, aczkolwiek na łączce tego nie zauważyłem.

    Generalnie model miał tendencję do nurkowania i nieco za ostro wylądował na przedzie, niby upadek niewielki (z niewielkiej wysokości), jak na piankowca wydawało się że bez zadnych kosekwencji, a jednak oderwała się wręga silnika wraz z częścią pianki.

    Szczerze już w trakcie montażu miałem wrażenie że to będzie czuły punkt, ale chęć oblotu przyćmiła obawy i myśli by to wzmocnić.

    Dziś wreszcie miałem trochę czasu i skleiłem na nowo to co pękło, wizualnie nie widac śladu, aczkolwiek tym razem postanowiłem wszystko wzocnić albo paskami tkaniny szklanej, albo nitkami włókna węglowego.

    Mam nadzieję że do weekendu się wyrobię i że tym razem oblot będzie udany.

    Jeśli wszystko sie uda wydrukuję i nakleję naklejki (na razie model pomalowany, ale bez naklejek) i sie pochwalę.

    Muszę jeszcze dokupić duży kołpak, tak jak w prawdziwym, bo na razie mam jakiś mały, ale to też juz po ponownym oblocie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.