Skocz do zawartości

Viper

Modelarz
  • Postów

    2 724
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Odpowiedzi opublikowane przez Viper

  1. Jedna uwaga, w wyżłobienie wcisnąłeś folię, to chyba odwrotnie, zdejmij folię z wyżłobienia, co zapewnia kontakt drutu z drewnem i lepsze klejenie, a po wyschnięciu na to pasek folii, z pewnym zapasem by folia przechodziła przez folię na bocznej powierzchni steru, nad klejem łączącym drut z drewnem i z drugiej strony nad folią na bocznej powierzchni steru.

    A poza tym super, czekam na finał i kibicuję :)

  2. Współczuję

    I w ramach wzmocnienia polecam wzmocnić balsę cienką tkaniną szklaną (25g/m2) na Eze Cote, ja tak robię w zerze, wagowo bardzo niewiele wzrasta, bardzo łatwo tym ustrojstwem się laminuje, nie śmierdzi, można malować, a mam wrażenie że konstrukcja ulega wzmocnieniu.

    Poza tym (znowu ja tak robię w zerze) do modelu w sumie o małej rozpiętości, który bez problemu można wsadzić do samochodu i powiesić na ścianie by nie zajmował miejsca lepiej przytwierdzić kadłub na stałe.

    Jakoś jeszcze od czasu pianek mam złe doświadczenia z odmontowywanymi skrzydłami, to miejsce osłabienia konstrukcji.

    Życzę szybkiego odbudowania i wielu udanych lotów.

  3. Każdy buduje i wyposaża model po swojemu, ja też pewnie bym dążył do stworzenia jakiejś klapki, czemu zresztą dałem wyraz na początku wątku.

    Ale jedno jest pewne i niezaprzeczalne, Kolega Piotr zbudował śliczny model, oblatał i cały czas go dostraja. Łatwo teraz krytykować, ale trudno zbudować model ciężko wyważalny. Pewnie budując drugi i mając doświadczenie z tego można by było pomysleć o innych patentach, ale mimo że interesuje mnie temat PZL-ek póki co nie przeczytałem na forum tak szczegółowej relacji z budowy jak ta.

    Ja co prawda zrobiłem dotąd tylko PZL-kę z cyber fly` o rozpiętości 1 m i pamiętam jak się nakombinowałem aby wszystko schować do środka i odpowiednio wyważyć i na dodatek zapewniając jeszcze łatwy dostęp.

    A to tylko pianka.

    A co do tego straszenia pożarem pakietów.

    Panowie spokojnie to nie horror.

    Oczywiście bezpieczeństwo rzecz najważniejsza, ale ilu z czytających ten wątek widziało pożar pakietów, albo palący się model. Ja widziałem dawno temu, przed chyba 6-7 laty pożar szybowca w locie, ale przyczyną był regulator a nie pakiet, z tego co pamiętam z tego co wylądowało akurat pakiet był cały. W początkowej fazie swojej przygody modelarskiej gdy jeszcze byłem zupełnie zieloniutki podczas lutowania wtyczek zrobiłem zwarcie, pakiet napuchł w oczach, puścił dym, rozgrzał się i tyle, był do wyrzucenia, ale żadnego pożaru, czy odrobiny płomienia nie było.

    Oczywiście powtarzam nie bagatelizuję problemu, ale nie jest to przypadłość na tyle częsta by urastać do rangi głównego argumentu przeciw takiemu mocowaniu pakietów.

    Jeszcze raz gratuluję modelu, w przyszłym tygodniu prawdopodobnie będę w Lublinie (dam znać telefonicznie) i jeśli się uda to z przyjemnością bym poznał osobiście i budowniczego i obejrzał ten wspaniały model.

    Pozdrawiam

  4. Dokładnie tak jak piszesz, przy czym w miejscu gdzie idzie poziomo zrobiłem w SK niewielką rynnę, więc powierzchnia styku kleju jest spora, a na to folia termokurczliwa (oczywiście po wyschnięciu kleju). Do tego typu połączeń tak jak pisałem używam dwuskładnikowego UHU PLUSa, albo lepiej jego wersji mocniejszej 300kg, polecam, 

    A co do pozornej delikatności tego rozwiązania, to mogę tylko potwierdzić że Addictionem latam intensywnie od zeszłego roku (cały sezon), w tym roku od ponad miesiąca praktycznie w każdy weekend o ile są warunki, zaliczyłem 2 krety, parę twardych lądowań, czego skutkiem było tak jak pisałem rozwłóknienie jednej z goleni, a w innym przypadku pęknięcie innej, a z kółkiem ogonowym póki co nie miałem żadnych problemów, od czasu jak złożyłem tak jest i działa, oczywiście jak przypuszczam rozwiązanie się sprawdza w modelach PA bo są one bardzo lekkie, czy w innej cięższej konstrukcji się sprawdzi nie wiem, ale wyglada że budujesz lekko, więc myślę że się sprawdzi. 

    Extry tak intensywnie na razie nie eksploatuję, ale podobnie jak zmontowałem tak jest i działa.

     

    A i jeszcze jedno, te generatory na końcówce skrzydła, fajna rzecz, w extrze najpierw latałem bez, potem założyłem fabryczne z PA (notabene malutkie w porównaniu z tym co zrobiłeś) i powiem tak, ten model bez lata świetnie, ale z jakby jeszcze lepiej ( o ile to w ogóle możliwe :) )

  5. Oto fotki, skany komórką z instrukcji Addictiona i Extry 260 i fotka Addictiona (pionowo bo wisi na ścianie w mojej modelarni)

    Mam nadzieję że się przydadzą

     

     

    P.S. Na komórkowym skanerze była całą szerokość tekstu, ale po przetransferowaniu do albumu ucięło boki, mam nadzieję że i tak fotki tłumaczą wszystko, ale jesli będziesz chciał tekst to najwyżej zeskanuję jeszcze raz.

     

    P.S. 2 Tak jak pisałem łączenie steru kierunku ze statecznikiem w Addictionie odbywa sie tylko za pomocą taśm samoprzylepnych i folii termokurczliwej, a w przypadku extry 260 za pomoca zawiasów (co widać na fotce) i również folii termokurczliwej i całkowicie wystarcza.

     

    P.S.3 Na tych uciętych fotkach drut zagina się o 90 stopni do góry oczywiście

    post-6578-0-99572000-1396887044_thumb.jpg

    post-6578-0-39407000-1396887057_thumb.jpg

    post-6578-0-85283200-1396887085_thumb.jpg

  6. W Addictionie PA kółko ogonowe jest na wygiętym drucie bezposrednio wklejonym w ster kierunku, podobnie w extrze 260. Na początku wydawało mi się to rozwiązaniem bardzo delikatnym, zwłaszcza że w Addictonie ster kierunku jest połączony ze statecznikiem pionowym tylko za pomocą folii termokurczliwych  i przylepnych, ale o dziwo wszytko działa i to pomimo dość częstego latania Addictionem (jest to w tej chwili mój model nr 1) i to pomimo 2 krotnej wymiany podwozia głównego z powodu rozwłoknienia węgla i peknięcia jednej z goleni, natomiast żadnych rękoczynów od nowości przy kółku ogonowym nie wykonywałem. 

    Proponuję wywalić te plastiki i bezpośrednio wprowadzić drut do steru, ewentualnie nie bezposrednio pionowo, a zaginając i umozliwiając na odcinku tak circa 1,5 cm styczność drutu z spodnią powierzchnią statecznikaprzed skrętem o 90 stopni i wbiciu końcówki drutu w statecznik. Jakiś dobry klej dwuskładnikowy typu Uhu plus + dodatkowo na to pasek folii termokurczliwej i powinno być OK i raczej wygięcie do kółka odwrotnie, zgodnie z kierunkiem jazdy. 

    Nie wiem czy nie za skomplikowanie to tłumaczę w razie czego pstryknę fotki i wieczorem zamieszczę.

    Całkowicie zgadzam się z przedmówcą - model i relacja super, czekamy na oblot :)

  7. Fajny pomysł, trzymam kciuki.

    Polecam do przeanalizowania jedną z konstrukcji Steve`a Shumate X 29, podobny układ skrzydeł i canardy.

    Z tego co pamiętam a kiedyś interesował mnie ten model, to autor zalecał zastosowanie prostego gyro z HK, co miało zdecydowanie polepszyć własności lotne.

    Tu jest link, dodatkowo polecam wątek na rcgroups

     

    http://www.parkjets.com/x-29-jetset44/

  8. Pięknie, słów brak :)

    Tak mnie Kolega zainspirował swymi dokonaniami że zabrałem się i robię zero.

    Z góry uprzedzam relacji nie ma, gdyż przy ustawicznym braku czasu i pracy skokowej, raz coś robię, a innym razem długo, długo nic, ale obiecuję pochwalić sie efektem końcowym zamieszczając tez fotki z etapów pośrednich.

    Jedno jest pewne, balsa to świetne tworzywo, dużo fajniejsze niż depron w obróbce.

    A sieć jest skarbnicą świetnych darmowych planów.

    Jeszcze raz dzięki za inspirację i gratuluję kolejnego pieknego modelu, czekam na oblot.

  9. Niestety nie dysponuję czasem by w terminie przewidywalnym nawet próbować zrobić model, ale trzymam kciuki za wyprawę i chylę czoła. Już wbiłem adres strony do przeglądarki i będę śledził postęp.

    Jako generalnie szczur lądowy, ale który jednakże trochę popływał jachtem po Morzu Śródziemnym i przeżył 8 stopni na Biskajach (ale to w większym trochę statku) jestem pod olbrzymim wrażeniem.

  10. Marcin, posyp głowę popiołem i dostosuj się. Jeden anarchista może rozpieprzyć każde ustalenia. Uważam, że prośba Tomasz nie jest trudna do spełnienia.

     

    Aby posypać głowę popiołem trzeba się przyznać do winy, a ja przyznaję sie jedynie do nieznajomości formalnego załatwienia sprawy (umowy dot stref i z właścicielką łąki).

    Nie dlatego od paru lat jeździłem z rana, że cierpię na bezsenność, tylko właśnie dlatego by uniknąć latania w tłoku i związanych z tym zdarzeń konfliktowych..

    Nie latałem w pobliżu latających motolotni, najczęściej gdy latają nad łaką, ja nie latam, więc nikt mi dotychczas nie mógł zwrócić uwagi że podlatuję za blisko, czy tez że latam przy latających lotniach.

    Rozpocząłem tę dyskusję na spokojnie celem poinformowania innych modelarzy latających na łące o zaistniałej sytuacji i mimo wszystko wierząc w dogadanie.

    Ale aby dyskusja i umowy były coś znaczące istotne jest oparcie się na faktach a nie na konfabulacjach, bo innym razem okaże sie że kolor nadwozia mojego samochodu działa jak lustro i puszcza zajączki i też będzie źle.

    A Ty znając sytuację jedynie z dwóch przeciwstawnych opisów zabawiłes się już w sędziego i wydałeś wyrok, nazywając mnie anarchistą, czego nie bardzo sobie życzę.

    Jak dla mnie sprawa jest zamknięta, skoro z punktu widzenia prawnego wygląda to tak a nie inaczej, to trudno, mam inne opcje, a w dogadywanie się oparte na fałszywych oskarżeniach nie wierzę.

  11. Cieszy mnie Twoja odpowiedź, bo jak się domyślam jesteś tą osobą, z którą rozmawiałem w niedzielę, mimo wszystko spokojniej.

    Ja też muszę coś wyjasnić, bo nie latam modelem gdy Wy latacie nad łąką i nie latam Wam nad głową i jeśli twierdzisz że tak jest, czy zwracano mi z tego powodu uwagę, to mnie mylisz.

    W sobotę de facto to była moja pierwsza z Wami sprzeczka i pierwsze latanie w tym roku, nie licząc jednego gościa z którym coś sobie powiedzieliśmy rok temu i koniec.

    Zresztą Twój Kolega z soboty twierdził że jestem nowy i widocznie nie wiem gdzie parkować, a tak jak zaznaczyłem praktycznie parkuję tam od trzech lat ( nie było mowy o zwracaniu uwagi że latam nad głową, czy w pobliżu latającej lotni), więc albo jestem nowy, albo zwracano mi uwagę.

    Poza tym najczęściej jestem na łące w weekendy koło 8 i wierz mi że wtedy naogół Was nie ma, więc trudno o spięcia.

    Moja sugestia że wystarczy dać hasło że chcecie startować i ja ląduję i czekam aż odlecicie nie spotkała się nawet z chęcią wysłuchania.

    W sobotę latałem gdy Twoi koledzy byli na ziemi, przed rozłożeniem lotni, gdy rozłożyli pierwsze skrzydło wylądowałem i dość długo czekałem aż wystartują i dopiero gdy odlecieli (podkreślam odlecieli, a nie latali nad łąką) znów wystartowałem. Więc nawet biorąc pod uwagę nerwową atmosferę, ani nie robiłem Wam na złość, ani w żaden sposób nie przeszkadzałem.

    W niedzielę podobnie latałem gdy odjeżdzaliscie i z powodu lokalizacji słońca za plecami nad polem kukurydzy.

    A co do parkowania, to zwykle parkuję pod samotnym drzewkiem, więc też trudno mówić abym Wam przeszkadzał, bo i tak gdyby nie było mnie pozostałoby drzewo.

    Natomiast sugestia że parkuję na środku łąki i przeszkadzam Wam w startach i lądowaniach i że zwracano mi uwagę to już kompletna bzdura, na środku łąki nie parkowałem nigdy, a jeśli moje parkowanie pod drzewem Wam przeszkadza a wyższe niż samochód drzewo nie to znowu jest to przykład dość pokrętnej logiki.

  12. Emocje już dawno opadły, dlatego napisałem tego posta. O ile a`propos przestrzeni powietrznej masz rację, to w przypadku gruntu bym polemizował, zanim znajdziesz się w tej przestrzeni musisz jednak oderwać sie od gruntu, który w przypadku jesli ma byc lotniskiem z prawdziwego zdarzenia, a nie dzikim polem powienien byc jakoś zabezpieczony przed dostępem osób trzecich i oznaczony, a ta łączka w żaden spsób nie spełnia takich wymagań, skoro przyjadę, zaparkuję i wyprowadzę psa, a w międzyczasie zwali mi się paralotniarz na samochód, bo się będzie uczył lądować, to co mi po przestrzeni powietrznej, przecież nie muszę wiedzieć że jest to strefa lądowania, skoro żadnych oznaczeń nie ma, ale dajmy spokój.

    Odbiegamy nieco od meritum, nie podważam przepisów, bo trudno z nimi polemizować, ani względów bezpieczeństwa, o czym zresztą świadczą inne moje wypowiedzi na tym forum (można poszukać) tylko nadal bawi mnie pokręcona logika, stanąłbym po zachodzniej stronie łąki i latał nad głową jak wielu innych od wielu lat - nie byłoby całej afery, stanąłem po wschodniej i latałem de facto poza łąką i w czasie gdy motolotniarze się zbierali jest afera.

    Wniosek jest taki że trzeba poszukać jakiegoś fajnego gruntu po tej stronie W-wy i stworzyć coś na kształt tego co Koledzy mają w Koczargach, patrząc na tempo zagospodarowywania tej części W-wy, to pewnie i tak Pałacowa za długo nie przetrwa.

     

    Adam świetnie to podsumował.

  13. Widzę że małe niezrozumienie nastapiło, podkreśliłem przecież że Panowie gdy przyjechałem zwijali sprzęt i nie latali, o jakim więc przeszkadzaniu, czy zagrożeniu jest mowa, dwa latałem de facto nad polem kukurydzy , praktycznie poza łąką, trzy zawsze do tej pory gdy startowali czy latali nad głową, czekałem na ziemi, odlatywali lub dopiero montowali sprzęt ja latałem i nie nad głową, bo jak zamontowali te swoje wysokie tyczki z wiatrowskazami to chociażby z tego powodu (pomijając inne ) latanie nad głową nie wchodziło w grę, a cztery gdybym zaparkował z drugiej strony, co właśnie wtedy wymusza latanie nad łaką i nad głowami to nie byłoby sprawy (tak pokręconej logiki to juz dawno nie słyszałem).

    Poza tym skoro juz tak trzymamy sie kwestii bezpieczeństwa, to odwróćmy nieco tok myślenia. Jak Adam wspomniał jest to teren prywatny, kawałęk nierównej łąki, dookoła pola kukurydzy, zboża i mniej lub bardziej gęsta i wysoka roslinność. Teren ogólnie dostępny i w weekendy popularny, w drodze do Powsina, poza nami parkują tam właściciele psów, jeżdżą konno w drodze z pobliskiej stadniny, biegają spaceruja i jeżdżą na rowerze ludzie zdążający do i z Powsina, o jakim bezpieczeństwie mowa w stosunku do tych osób, to nie lotnisko, ogrodzone, czy w inny sposób oznakowane.

    To oczywiste że na wyznaczonym lotnisku statek powietrzny ma pierwszeństwo nad modelem, a modelarze często nie mają tam wstępu, ale to nie jest lotnisko, więc nie popadajmy w przesadę. Większe zagrożenie stanowią latające często nisko nad głową motolotnie niż w większości elektryczne i raczej małych rozmiarów modele.

  14. Pisząc że zasięgnąłem trochę opinii, usłyszałem między innymi o tym o czym piszesz i paru innych faktach, więc gdybym był złośliwy to bez wielkiego problemu mógłbym im krwi napsuć, tylko kolejny raz pytam, po co?

    Latanie to jak zawsze powtarzałem w żartach moja profilaktyka przeciwzawałowa, więc nie po to latam by się irytować.

  15. Ale jeszcze raz pytam, co ma parkowanie po wschodniej, czy zachodniej stronie do przepisów, nawet o ile to prawda.

    Po jednej łaskawie można, po drugiej nie, mimo że loty odbywają się i tak nad łąką i jej bezpośrednią okolicą (dwa pola kukurydzy, jakieś zboże i chwasty z krzakami i małymi drzewkami?

     

    Dzięki za miejscówkę - Ciszyca, nie znałem tego miejsca.

    Między innymi to jest fajne w tym hobby, że jechałem sobie na łąkę, w ciszy i spokoju polatałem i wracałem w lepszym humorze, jak mam się zniżać do takiego poziomu zachowań to chyba rzeczywiście poszukam innych terenów.

    A dlaczego Pałacowa, bo tu mam blisko.

  16. Od chyba już 6 lat odkąd porzuciłem heliki latam przy Pałacowej w W-wie. Latam głównie w weekendy i bardzo sporadycznie w tygodniu (niestety brak czasu). Początkowo parkowałem po zachodniej stronie łąki koło mirabelki, ale weekendowy tłok często tam panujący i związane z tym zdarzenia typu zderzenie w powietrzu, dwukrotne przywalenie cudzego modelu w mój samochód i również dwukrotne lądowanie cudzego modelu prawie w moich nogach co skutkowało dziwnymi podrygami aby uniknąć kolizji i prawie stratą własnego modelu, który był w powietrzu i akurat zbliżał się do ziemi, oraz strata własnego modelu gdy wleciałem "w słońce", które mnie oślepiło spowodowało że od chyba 3 lat parkuję głównie po wschodniej stronie łąki, przy samotnym drzewku. Dla niewtajemniczonych, układ słońca na niebie powoduje że latając przed południem i parkując po zachodniej stronie ma się idelanie słońce przed sobą i nieco po prawej, natomiast parkując po wschodniej stronie słońce jest generalnie za plecami.

    Zresztą co jakiś czas tę wschodnią lokalizację postoju wybierają też inni, więc jakby nie jestem ani prekursorem, ani też jedynym.

    Najczęściej latam z rana koło 8-9. Wszystko było fajnie do zeszłego roku.

    W tym rozpocząłem sezon przed tygodniem, trochę zaspałem więc byłem pewnie koło 10-11. Nie zdążyłem jeszcze rozpakować modelu gdy podszedł do mnie jeden z dwóch motolotniarzy, którzy jak zwykle parkują po północno-wschodniej stronie łączki i w niezbyt wyszukany sposób zaczął mnie straszyć policją i zabraniać latać w tym miejscu.

    No cóż, kiedy ktoś zaczyna od straszenia mnie i na dodatek w sposób niezbyt grzeczny, na dodatek dodając potem jeszcze słowa ogólnie uważane za niecenzuralne, to generalnie nie wywołuje to we mnie chęci do jakiejkolwiek współpracy, zwłaszcza gdy świadkiem jest mój Syn.

    Skończyło się więc na tym, że ja polatałem, potem motolotniarze wystartowali, ja znowu polatałem i wróciłem.

    Zapomniałem o całym zdarzeniu, w sobotę byłem koło 10, poza samochodami właścicieli psów (to też popularne miejsce wyprowadzania czworonogów), nie było motolotniarzy.

    W niedzielę byłem znowu koło 10.30, wraz z Synem i jego Kolegą i podobnie nawet nie zdążyłem wypakować modelu, gdy jeden z motolotniarzy podszedł i zaczął mnie przepędzać strasząc policją (tym razem grzecznie). Najzabawniejsze było to, że Panowie skończyli latać i pakowali sprzęt, więc absolutnie nie chodziło o "podział" nieba.

    Do porozumienia nie doszło, ja polatałem, trzech Panów odjechało a jeden czatował, aż po około 1,5 godzinie przyjechała policja.

    Panowie policjanci bardzo grzeczni nie ukrywali że są z lekka zniesmaczeni że zawraca się im głowę sprawami, które powinny byc uregulowane zwykłym dogadaniem, poprosili o dowód, trochę pogadaliśmy i na tym się skończyło, a ponieważ i tak miałem już wracać, zwykłe moje wypady na łąkę trwają właśnie około 1,5-2 godzin więc się spakowałem i już.

    Dodam jeszcze że i tak aby mieć słońce za plecami latałem nad polem kukurydzy przed linią drzew odgradzającą Pałacową, więc ani nie latałem nikomu nad głową, ani nie przeszkadzałem.

    Oczywistym też jest że gdy motolotniarze startują ja jestem na ziemi, gdy odlatują albo są na ziemi ja latam, to chyba oczywiste zachowania i do tej pory tak było.

    Aha, Panowie zaznaczyli że po drugiej stronie łaskawie mogę parkować, a tu nie bo będę im latał nad głową, wiedzieli gdzie będę latał, gdy nawet nie zacząłem, argument że część osób parkujących po przeciwnej stronie i tak lata nad całą łąką i im i mi nad głową jakoś do nich nie przemawiał.

    Poza czystą złosliwością nie potrafię inaczej tego wytłumaczyć.

    Tak zastanawiałem się, czy nawet to opisywać, ale doszedłem do wniosku że może warto poinformować innych Kolegów o sytuacji związanej z popularnym w W-wie miejscem lotów.

    Z tego co wiem, to w zeszłym roku właścicielka gruntu zbierając pieniądze od modelarzy na poczet podatku twierdziła, że my (modelarze) możemy latać, a motolotniarze nie. Nie wiem jak sytuacja wygląda w tym roku, czy coś się zmieniło?

    Ciekawa jest tylko reakcja, jakoś modelarzom w zeszłym roku czy poprzednich nie przychodziło do głowy, by wzywać policję i wyganiać motolotniarzy, nawet jeśli ich popisy i latanie nad głowami też przeszkadzały i nie zawsze sprawiały wrażenie bezpiecznych.

    Zasięgnąłem trochę opinii i okazało się że jakbym się postarał to bez trudu mogę im krwi napsuć, ale po co, do tej pory koegzystowaliśmy obok siebie.

    Kolega mi zwrócił uwagę, że i my i oni mamy nieprzeciętne hobby, po co więc takie zachowania.

    Mam nadzieję że może ktoś od nich to też przeczyta, bo sytuacja jak dla mnie jest bardziej niż absurdalna i wymaga zakończenia, tzn. dogadania.

     

    Przepraszam za ten przydługi wywód, ale starałem się naświetlić dokładnie całą sytuację.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.