Skocz do zawartości

jarek996

Modelarz
  • Postów

    4 993
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez jarek996

  1. Jasne , jeszcze mnie w diesle "wbij" ? Pozniej bedzie w starym pudelku , w nowym pudelku , z instrukcja i k luczami , zez instrukcji i tak mozna ciagnac w nieskonczoniosc ? Poniewaz NIE "diesluje" , wiec skupie sie na zlapaniu klasycznej , alkoholowej 35 4-C i bedzie to ostatni w kolekcji ( jak to mozna nazwac kolekcja ). Ten ktory podales wyzej , byl ze dwa lata temu w GB i poszedl chyba za 350 funciochow ( tez nowy ) . Nie walczylem.
  2. U mnie najwiekszy brat ( 300 ) w szufladzie ? U nas taka ciekawostka: https://www.tradera.com/item/302065/513905083/rare-technopower-black-5-cylinder-15-8-cc-spark-ignition-radial-engine
  3. U nas jakis Niemiec od roku probuje sprzedac TO : https://www.tradera.com/item/302065/511552844/webra-7-6cc-twin-model-diesel-engine- Cene ma troche zaporowa ( 700 EUR )
  4. To poczekaj juz z oblotem do lutego 2022 . Bedzie przynajmniej jakas pelna rocznica ? Podziwiam Cie za wytrwalosc . Tak dlugo, jak Ty ten model budujesz , to ja prawie z zadna baba nie wytrzymalem .
  5. I tym oto pytaniem , Witek "wyszedl z szafy " ?
  6. Tego nie czytalem , ale czytalem za to "Mały Poradnik Harcownika" ?
  7. Piekny ma ten wydech !!! https://www.tradera.com/item/302065/511697778/mycket-fin-enya-35-4c-open-rocker-metanolmotor
  8. Klimat lekko "BUDGIEowski" ?
  9. Mariusz ; Ty sobie z nami nie zartuj !!! Nie chce Ci sie konczyc silnika i chcesz sie nas pozbyc ? Nie POZWALAMY Ci na to ! Pozdrowienia i jak najszybszego powrotu do tokarki ???
  10. jarek996

    Canary SPORT

    Przeciez nawet na skrzydle jest nalepka ; CANARY SPORT 40 ?
  11. Alez oczywiscie . Portugalia przeciez BACALAO stoi . Chodzilo mi w moim poscie o "drobnice" . Te rusko-ukrainskie , to raczej bardzo male rybki. Zapomnialem ich "rozdielic" ? Milosc do suszonych rybek u nich taka sama .
  12. Natomiast suszone uwielbiaja Rosjanie ! Jadac rowerem przez Ukraine , mozna w kazdym doslownie kiosku kupic suszone rybki w woreczkach foliowych ( jakie ? tego sie nie dowiesz ? ) . Oni traktuja to jako przekaske do piwa , czy mocniejszych trunkow. Takie naturalne chipsy ?
  13. No i niemieckie metki !!!
  14. jarek996

    Gdzie kupić KOVERAL

    Ja kiedys "pozyczylem" pieniadze ze skarbonki siostry , zeby zrobic sobie korkotrampki ( bylo ciezko dostac , jak wiecie ) . Poszedlem do 1001 drobiazgow , kupilem 26 korkow ( z korka ) i w domu przykleilem to butaprenem do trampek ( wg wzoru z kolegi "oryginalow" ). Wraca siostra do domu , i nagle slychac wrzask . GDZIE SA MOJE PIENIADZE !!! Ojciec pyta : wziales ? Ja na to ; NIE . I tak 3 razy pytal , az w koncu "peklem". Pyta sie wiec , na co mi byly potrzebne. Opowiedzialem historie z "korkotrampkami" , a on na to ; jak w nich staniesz i sie nie "rozjada" to zapominamy o sprawie i ja oddam jej te kase , a jak sie "rozjada" , to lanie . Wyjmuje moje "korkotrampki" z szafy ( pelen wiary w moc butaprenu ) , wkladam , staje ......... i sie "rozjechaly" . Lania w kazdym razie nie dostalem ? Moja siostra z kolei wyciela mamie nozyczkami "wzorek" w ponczochach , ktore ojciec przywiozl z delegacji z Wa-wy ? No i kiedys nozem wyryla na tylach krzesel numerki , bo chciala zrobic u nas "kino" ( TV mielismy jako jedni z pierwszych w okolicy ) i zarobic na biletach ?
  15. To chyba przez Ciebie drewno podrozalo .
  16. Marek ; to jest dzial ; JAKIEJ MUZYKI TERAZ SLUCHASZ , a nie CO TERAZ OGLADASZ.
  17. jarek996

    Nasze Pedałowanie ...

    Co innego zrobic absolutny skrot , a napisac z sensem kilkanascie stron ? Najchetniej to bym OPOWIADAL , bo w tym jestem NAJLEPSZY ?
  18. jarek996

    Nasze Pedałowanie ...

    To sa tylko GIGANTYCZNE skroty , tego co chcialbym opisac. Nie czuje sie zadnym "pisarzem" ( ? ) , ale o czyms w formie reportazy kiedys faktycznie myslalem. Jak znajde czas to moze zaczne ( bylaby to chyba Gruzja ). Jak cos z tego wyjdzie , to na 100% sie "pochwale"
  19. jarek996

    Nasze Pedałowanie ...

    Czytam wlasnie ksiazke Bukareszt ( Kurz i krew ) ? Sniadanko zamowione na 7.30 . Wiejskie jajka sadzone , boczus , rumunskiesery , ogrodowa papryka i pomidory , a do tego kawa po turecku ? Wielkiego pospiechu nie mamy , bo dzisiaj tylko 113 km i wiekszosc z gory , poza kiloma zmarszczkami , Po sniadaniu ubieramy sie powoli i opuszczamy nasz pensjonat. Na dzien dobry wspinaczka w pione okolo 80 m , kilka serpentyn i wjezdzamy na plateau . Fajnymi wioskami przy bijacych dzwonach ( niedziela ) smigamy ( ciagle lekko w dol ) az sie kurzy. Co kilka wsi jakas zmarszczka ( krotkie , ale faktycznie takie po 15-18% ) , potem znowu zjazd i lekko z gorki. Pogoda wspaniala ( juz z rana bylo okolo 18 stopni ) i widac ( i czuc ; temperatura + widoki ), ze gory sie powoli koncza , mimo ze teren dalej mocno pofaldowany. Spotykamy pojedynczych kolarzy ( raz nawet jakas trojke ) , ale na drogach raczej pusto. Krotkie odcinki szutrow sie tez zdarzaja , ale raczej jako przecinki miedzy wiochami. Mijamy bokiem Ploiesti , gdzie w oddali widac dymiace kominy miejscowej rafinerii . Zatrzymujemy sie w sklepikach , jemy winogrona i brzoskwinie ( zdobyczne ) , a koledzy wala jakies piwka Ja wypijam tylko jedno , bo za kilka godzin bede juz siedzial w samochodzie . Widac , ze zbliza sie Bukareszt , bo coraz wiecej terenow przemyslowych , farm slonecznych ITP. W koncu wjezdzamy do wsi Peris , ktora jechalismy w gore ( tyle ze za nia odbilismy w lewo ) . Trafiamy na jakies poprawiny , gra rumunska orkiestra , ale goscie maja dosys wymeczone twarze i widac , ze chcieliby byc juz w domach. Mijamy rzymskie obozowisko z gigantycznymi namiotami rozbitymi nad rzeka. Nie ma jak zrobic zdjec , bo dzieciaki i mlodziez nas bacznie obserwuja . Henrik udaje , ze ma cos z rowerem , zeby sie lepiej przyjrzec tej “atrakcji” . W wsi robie zdjecie kozom , moim ulubionym zwierzetom ( to takie moje podrozne hobby) , a babcie ktore siedza na laweczce pokazuja oboz w oddali i mowia : cigany , cigany ?Zegnam sie z kozami i jedziemy dalej. Zaczynaja sie dalekie przedmiescia Bukaresztu i robi sie coraz smutniej . Widzimy to samo , co widzielismy wyjezdzajac stad dwa dni temu i dociera do nas , ze za godzinke , dwie bedzie koniec naszego wyjazdu. Dojezdzamy do Hiltona , odbieramy kartony i z lekkim smutkiem pakujemy rowery. Poniewaz nie jestesmy jeszcze glodni , postanawiamy pojsc na lotnisko i odprawic chociaz rowery. Okazuje sie , ze pan “roentgenowy” przyczepil sie do nabojow CO i musimy je wyjac z pudla. Twierdzi , ze nie mozna , choc WIZZAIR zezwala na 2 szt. Nie mamy sily sie “silowac” , wiec wyciagamy i zostawiamy mu na pamiatke. Idziemy cos pojesc w lotniskowych restauracjach , jakies zakupy , troche czytania wiadomosci i mozna sie powoli odprawiac . Dwie godziny z hakiem i samolot uderza kolami o pas w Sturup. Szybka odprawa ( powrot z POZA Schengen ) , ladujemy kartony z rowerami do samochodu i wspominamy najfajniejsze momenty wyjazdu . Dla mnie wyjazd konczy sie zawsze , jak wezme w domu prysznic i wypiore wszystkie ciuchy. Robie to jednoczesnie , wiec w sumie po 20 min moja wyprawa dobiega definitywnie do konca. W trzy dni zrobione 405 km i 4280 m przewyzszenia. Wspaniale widoki , cudowna natura , ale skazona niestety rumunskim syfem. Jedno jest pewne ; do Rumunii wroce jeszcze wielokrotnie , gdyz jest to kraj CUDOWNY rowerowo , a ta cala “otoczka” wcale mi nie przeszkadza , bo wiecie przeciez , ze kocham kraje UPADLE ?
  20. jarek996

    Renowacje Czarka

    Koniec z odpalaniem wsrod brzozek ?
  21. Fw 262 powiadasz ? Mimo ze znam sie troszke na samolotach Luftwaffe , to o takim nigdy NIE slyszalem ?
  22. jarek996

    Nasze Pedałowanie ...

    Wstajemy o 7.00 , szybka toaleta i “proba” powietrza na zewnatrz. Jest 7 stopni , ale niebo juz czysciutkie , wiec nie bedzie tak zle. Pan ktory byl wczoraj “taki sobie” dostal niezle zjeby od wlascicielki ( nie wiem za co , ale moge sie tylko domyslic ) . Mimo kaca widocznego w oczach, zaserwowal nam niezle sniadanie. Przebieramy sie , “pobieramy” rowery z garazu i od razu ( na rozgrzewke ) wjazd 50 m w pionie . Atak psow na “przeleczy” i wjezdzamy w las . Chwila lasem i zjazd chyba 35 % do rzeki , ktora trzeba “przeskoczyc” Gdy wyjezdzamy z powrotem na asfalt , ukazuja nam sie gory Bucegi w calej swej okazalosci : Zjezdzamy do Busteni , zalanie bidonow i w las ( ale najpierw kilka 20% podjazdow w samym miescie ) . 5 km asfaltu prowadzi nas na ostatni parking przed gorami i tutaj wlasnie widzimy szyldy : NIE KARMIC NIEDZWIEDZI . Wjezdzamy w las , kamienny szlak ostro pnie sie w gore , by po 2-3 km zakonczyc sie w taki sposob : Szlak zlal sie w “jednosc” z gorskim potokiem i nagle koniec jazdy. Postanawiamy znalezc droge alternatywna , ale czekaja nas piesze wspinaczki lasem po stromiznach ponad 45% !!! Ledwo mozna isc w gore ! Znalezienie nowej drogi zajmuje nam prawie 2 godz ! Przez to musimy zmienic troszke plan , ktory by i tak nie wypalil. Droga ( lasem w dol do Bran ) ktora miala byc czynnym szlakiem , to zarosnieta skalista “slizgawka” z chyba 30% w dol . Miala nas zaprowadzic do jakiejs szerszej , ale rezygnujemy i jedziemy asfaltem do Bran ( przez Rasnov) , do ktorego mielismy zajrzec PO wizycie w Bran . Lesne “wspinaczki” : . Zjazd jest wspanialy , masa serpentyn i w koncu wjezdzamy na przedmiescia Rasnov. Walimy od razu na Bran ( droga NIE dla rowerow ). 13 km czasowki i ladujemy w stolicy wampirow : Natychmiast wyrastaja nam zeby i slonce zaczyna niemilosiernie piec odkryta skore : Ludzi straszne tu ilosci ( jest sobota ) , wiec ogladamy szybko zamek , zjadamy hamburgera z ludzkiego miesa , kukurydze polana krwia ( zamiat keczupu ) i ruszamy z powrotem do Rasnov. Znowu czasowka ( zakaz jazdy rowerem , wiec pedzimy jak samochody ) , przejazd przez Rasnov i niestety z braku czasu zmiana planow. Nie wjezdzamy na Poiane Brasov , ale walimy dolem ( dalej czasowka ) do Brasov . To wszystko przez strate 2 godzin na lazenie po rumunskich lasach . Robie tylko zdjecia Rasniovskiej fortecy i i smigamy dalej. Drogami wsrod fabryk wjezdzamy do Brasova i jedziemy na stare miasto cos wypic i posiedziec w jakiejs kawiarence. Zjadamy po lodzie ( nie w kawiarence , tylko na schodkach lodziarni ) i kierujemy sie strone Sacele. Droga ciagnie sie przedmiesciami Brasova kilkanascie km i w koncu wjezdzamy do miasteczka Sacele. Jest to na razie NAJCZYSTSZY kawalek Rumunii. Pomalowane sa nawet krawezniki ! Przedmiescia Sacele na wylocie z miasteczka , to jednak dzielnica rzymska i tam obraz zmienia sie o 180 stopni . Wypijamy Cole na rzymskim ryneczku i walimy w gore . Po kilkunastu kilometrach skrecamy w las i czeka nas wspinaczka z 600 na prawie 1300 m , szutrowo - kamienna droga . Chwilami sa 25% kawalki i trzeba niezle cisna zeby nie stanac. Pogoda wspaniala , cisza totalna i do tego cudowna okolica . W koncu zdobywamy przelecz i zaczyna sie zjazd do doliny Doftana. Zjazd gravelem na takiej drodze to niezle wyzwanie ! Na MTB siadlbym w siodle i cisnal ile fabryka dala , ale na takim podlozu ( gravelem ) tak sie nie da. Trzeba znalezc odpowiednia predkosc , zeby nie wpasc w rezonans , bo wtedy ciezko trzymac kierownice ? Pozostaje nam okolo 40 km w dol ( czasem troszke w gore ) . Z tych 40 km , 25 km to kamienie , reszta kiepski asfalt . Jemy kolacje we wsi Traisteni i tutaj zamawiamy pierwszy raz ( po glownym posilku ) , "magiczny" rumunski deser , czyli Papanasi . Sa to paczki , ale w ciescie maja tez wmieszany jakis serek. Polane sa wspanialym , domowym dzemem z wisni o konsystencji miodu. Wypijam do posilku ( pstrag z miejscowej rzeki ) winko ( i piwko ) , trosze jeszcze odpoczywamy i przed nami ostatnie 20 km do pensjonatu w Lunca Mare . Po 40 min ladujemy w Lunca i tak oto konczymy nasz drugi “wampirzy” dzien .
  23. jarek996

    Szopka bozonarodzeniowa

    Spoko ?
  24. jarek996

    Szopka bozonarodzeniowa

    Te filtry sa ze "sztywnego" tworzywa ? Widzialem kiedys takie ( do reflektorow scenicznych ) , ale z jakiegos zaroodpornego "silikonu" . nie zaczynaj bo sie temat rozjedzie i zostanie zamkniety Ale to prawda !!! https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,142076,21266759,wroclawski-witraz-wykonany-reka-owsiaka.html
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.