Skocz do zawartości

robertus

Modelarz
  • Postów

    13 937
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    136

Odpowiedzi opublikowane przez robertus

  1.  

    Art.173 KK pasuje tutaj jak ulał:

     

    § 1. Kto sprowadza katastrofę w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym zagrażającą życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. 

    Myślę, że w tej sprawie podciągnięcie tego pod katastrofę w ruchu powietrznym było by sporym naciągnięciem tej definicji

    http://prawoity.pl/wiadomosci/katastrofa-w-komunikacji-przestepstwo-z-art-173-kodeksu-karnego

  2. Inne modele oczywiście też równie groźne dla samolotu, ale latając przy nodze, widząc samolot w pobliżu mogę mu zejść z drogi.

    Latając FPV opieramy się na tym co podaje kamera i coś może umknąć będąc 2 km od bazy. Szczególnie, że w większości nie transmituje się dźwięku.

    Przypadkowo zasugerowałem, że to tylko FPV są te beee, ale to nie było moim celem :).

  3. Stabilizator jest przeźroczysty dla sygnałów sterujących z odbiornika. W moich modelach mam ustawiony FS na odcięcie silnika i  płaskie ciasne krążenie. Stabilizator podtrzymuje tylko prawidłowość krążenia i zapobiega zwaleniu się modelu. Testowałem to ustawienie przy bezwietrznej pogodzie, model wylądował w całości.

    Wygląda,że właśnie tak to zadziałało. Ostatnie ustawienie powierzchni sterowych na krążenie i wznoszenie plus stabilizator niwelujący wybicie z równowagi przez czyniki zewnętrzne.

  4. Nie miałem, nie używałem i na razie nie zamierzam.

     

    Myślę, że gdyby wicherek Piotrka zwalił się na skrzydło w zakręcie na małej prędkości to stabilizator by też nie pomógł. Odnoszę wrażenie, że jeśli mowa o stabilizatorach lotu to zachodzi tu podobne przekłamanie jak to, że ABS skraca drogę hamowania samochodu. Zgodzicie się chyba ze mną, że stabilizator nie naciągnie praw fizyki, nie zmieni prędkości przeciągnięcia samolotu? Jak się samolot ma zwalić, to się zwali czy będę go sterował ręcznie czy ze wspomaganiem.

    Moje zdanie jest takie, że stabilizator ułatwia latanie w wietrze, szczególnie tym nieprzewidywalnym np podmuchy przy podejściu do lądowania. Gdyby pilot siedział w kabinie swojego RC mógłby szybciej zareagować i skontrować. Tymczasem widzi samolot z boku, z oddalenia. Zanim zobaczy, zmianę w locie, to minie trochę czasu zanim zastosuje kontrę na sterach. Stabilizator zrobi to za niego szybciej. Lot będzie płynniejszy i mniej stresujący dla pilota.

     

    Ja latam dla funu. Akrobacji specjalnie nie umiem robić, ot po prostu utrzymuję się na niebie. Nie używam stabilizacji ani mixów. Jakoś tak wolę mieć osobistą kontrolę nad modelem. Np, gdy mi model zadziera w górę przy dodawaniu gazu to reguluję skłonem a nie miksem silnik-wysokość, albo aktywnie steruję oboma drążkami. Możecie mnie nazwać konserwatystą. Przykład z życia. W początkowych lotach P40 regulowałem jego wyważenie dokładając małe ciężarki na ogonie. W którymś locie z kolei model zrobił się tak niesamowicie czuły, że się mało nie rozbiłem przy starcie. Zrobiłem bezpiecznie parę kółek ledwo dotykając drążków i wylądowałem bez strat. To też mi dało dużo frajdy. Potem wróciłem do poprzedniego ustawienia. A gdybym miał stabilizator nie wiedziałbym co się dzieje.

     

    Ze mną jest też taki "problem" że ulatniam głównie dziwne konstrukcje. Konstrukcje dziwne, ale sterowane klasycznie i stabilne w locie. Robię testy szybowania, ale oblot i tak weryfikuje  poprawność zachowania modelu w locie. Czasem się rozbijam, czasem nie. To też jest część zabawy dla mnie. Budowanie, doskonalenie konstrukcji, latanie. Potem model przechodzi na emeryturę i biorę się za coś następnego. Oblot jest zawsze stresujący. Nigdy nie wiem czy wychylenia sterów będą za małe, za duże, a może w sam raz. Czy tu stabilizator by pomógł, nie wiem....w końcu układ przepuszcza sygnały z drążka i jakby wychylenia były za duże to pójdzie to i tak na stery. A po paru ruchach drążka i tak już wiem czy sterować delikatniej czy nie.

    Tylko w obecnym modelu - Talonie - rozmyślam nad stabilizatorem. To dwa samoloty w jednym, muszę wychylać stery delikatnie lub w pełnym zakresie, w zależności od konfiguracji skrzydeł. Ale po woli do tego też dochodzę i programuję to sobie w głowie, plus tuning EXP/DR w aparaturze i jest dobrze. :) W każdy model trzeba się wlatać...każdy jest inny i trzeba się go nauczyć.

     

    Ale to ja. Każdy woli co innego i idzie swoją drogą. Nie ma jedynie słusznej. Wszystkie są równie dobre, po prostu inne. Jak nie latasz zawodniczo to nie musisz się stosować do regulaminów i przepisów zawodów. Latanie ma Ci po prostu sprawiać przyjemność.

     

     

    PS. Jeszcze do tego, że każdy dzisiejszy samolot jest fly-by-wire. Panowie nie przesadzajcie. Model F-117 czy B-2 bardzo dobrze lata bez komputerów. Nie porównujcie prawdziwych samolotu do modeli RC. Jak to ma być wymówką do kupienia stabilizatora to jest to słaba wymówka ;)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.