



-
Postów
713 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Treść opublikowana przez Kross
-
Pasuje około 12:00. Może delikatnie popruszyć śnieg, ale właśnie na to czekałem
-
Kurcze, dzisiaj z rana coś około -14'C. Ktoś planuje jutro polatać na łące? Jakby tak przynieść więcej materiałów izolacyjnych, to może było by nawet cieplej
-
Jurek ma rację. Trzymanie modelu podczas startu za środkiem ciężkości jest ryzykowne. Ja podczas startów też często miałem dylemat, jak najbezpieczniej wystartować model (samemu). Praktyka sama mnie nauczyła, że model przed wyrzutem najczęściej trzymam przed środkiem ciężkości lecz jedną ręką, w dodatku lewą Strasznie głupie uczucie, bo jestem praworęczny, ale dlatego prawą wolę trzymać drąga od lotek. Pomaga mi to korygować lotkami przechył modelu (nawet jeszcze przed wyrzutem). Nie powiem, że to najlepszy sposób, ale mnie nie zawiódł. Jedyny minus to słabszy wyrzut lewą ręką, ale poco więcej siły kiedy model sam się rwie do góry a i do latania rekreacyjnego mi taki start wystarczy. Najbezpieczniej pewnie jest mieć po prostu pomocnika (a najfajniej mieć kamerzystę i fotografa) PS. Model podpierany przed środkiem ciężkości można powiedzieć, że sam się ładnie ustawia na wietrze nawet bez skrzydeł
-
Na pierwszym filmiku fajny trick, chociaż Arabat'a i tak nie pobiłeś, bo on kiedyś podczas przelotu dosłownie uderzył skrzydłem o klif, i chyba wykonał przy tym jeszcze jakieś salto, już nie pamiętam dokładnie, bynajmniej rozległ się dziwny dźwięk, jakby pękających śrub i model znikną za skarpą w Mechelinkach, a po chwili ukazał się ponownie i poleciał dalej jakby nigdy nic (nawet śruby nie popękały one się dopiero ułożyły ) To jest właśnie to, w takich przypadkach najlepiej zachować zimną krew i dalej sterować modelem, nawet wtedy kiedy wydaje się, że już za późno
-
Jak mnie z roboty szybciej "wygonią", to postaram się przyjechać na chwil parę (mogę się trochę spóźnić).
-
Właśnie dowiedziałem się, że Mikołaj do Bydgoszczy nie przyleci ale mimo wszystko lepiej dziś nie spać na poduszce, żeby nie pognieść modeli W Rybniku "Para-modelarze" zbudowali ciekawy model w skali 1:1
-
Mała humorystyczna historyjka oparta na faktach i opowiadaniach naocznych światków (niczym “Katastrofa w przestworzach”) Latanie w małej hali (znaczy w pokoju), ja to bynajmniej wspominam tak: Wszystko było w porządku do czasu, kiedy pilota nie poniosło (ten moment, kiedy zaczyna się nudzić). Lot numer 1..9 Podczas rutynowych manewrów maszyna kilkukrotnie traciła moc. Pilot podczas startu nie zgłaszał problemów (czytaj siadający pakiet) Niestety seria niefortunnych wydarzeń spowodowała wymuszone lądowanie w “terenie przygodnym” (czytaj kwiaty) Po kilku takich lotach okazało się, że wszystkie kwiaty doniczkowe siłą rzeczy zostały zastąpione kwiatami ciętymi (nie wiem jak to się stało, to był moment) Komisja do badań katastrof lotniczych (czytaj żona) wykryła, że pilot nie posiadał szkoleń florystycznych (nie znał się na kwiatach ciętych) Po tamtejszych wydarzeniach pokój objęła ścisła strefa CTR PS. Historyjka humorystyczna - nie bierzcie tego na serio. W rzeczywistości nie było aż tak źle, a maszyna do precyzyjnego przycinania kwiatów, to heli-Lama Także dla mnie latanie po hangarze, to nie to samo, co otwarty teren Za oknem mróz, dlatego ja tam przygotowałem sprzęt do zimy - system odladzania zamontowany na radio (sprawdzony kożuch) - koła wymienione na narty, śmigło wyważone - model otrzymał kilka tabliczek informacyjnych - pakiety zalane zimowym prądem, a bezpieczeństwo ponad wszystko Teraz tylko czekam, w który weekend będzie padał śnieg
-
Zanim bym dziś po pracy dojechał, to by się szaro zrobiło, a jutro kicha, bo ma padać Fajnie żeście polatali, a warunki mieliście super no i podziw dla kamerzystki, że nadążyła filmować
-
W taką pogodę to ani to na łące sensownie nie polata, ani na wodzie nie pożegluje. Jedyne co, to łapać wiatr w skrzydła, najlepiej na zboczu i napawać się widokami Może jednak ktoś się skusi następnym razem Więcej info w temacie Unisław - klif Wiślany
-
Fajnie, tylko nie wiem jak to robicie, że jeszcze macie widno. Ja jak kończę pracę, to już jest ciemno, a to przestawienie czasu zupełnie do bani Byliśmy z Damianem w niedzielę po południu, latanie uprzykrzała mżawka, ale się nie poddaliśmy
-
Ałłła, ale musiało go boleć. A jak tam biedroneczka? Masz okazję wkleić żółtemu czarne paski i będzie prawie pszczółka maja
-
To prawda, że te modele są niesamowite, ale i tak inaczej się to ogląda stojąc obok. Jednak jakbym miał usiąść w środku, to chyba by mnie zatkało. Mikrofon na filmie bynajmniej zatykało, także czasami model przekracza "prędkość dźwięku" (oczywiście taki żart ) ale efekt fajny
-
Całą jedną tylko co ujęcie, to zmiana kierunku, aby było ciekawiej, ale za to jakie opory stawiała przy prędkościach Przy ustawieniu kadru na ogon czasami widać, jak jej szelki "grają"
-
Ech ostatnio jak nie deszcz, to mżawka Zostaje tylko powspominać minione ciepłe dni, krótkie rękawki i pachnącą łąkę Z tego co pamiętam, to bywało tak gorąco, że na łące nikogusieńko. Na horyzoncie zero deszczu Do Wisły "rzut beretem" a na lotnisku tylko ja i "speed limit"
-
Dziś było "przesympatycznie". Co do temperatury, to jak wracaliśmy, to było +3'C Odwiedziło nas nawet dwóch szkutników. Ba, odwiedziło, nawet przyszli polatać Po całym tygodniu czekania stęskniony latania, nawet zapomniałem, że mam ze sobą aparat. Mimo braku naszego pewnego "parkingowego", porządeczek panował "jak ta lala". Kto przyjechał na czas, załapał się nawet w pierwszym rzędzie Ogólnie loty przebiegały spokojnie, ale jak się ściemniło, dopiero się zaczęło, "to co tygryski lubią najbardziej" Loty bez trzymanki i brykanie do zmierzchu na krawędzi ryzyka Uwaga Fun-Grys atakuje A ryzyko, jest takie, że za kilka miesięcy będą nowe, "młode brykające samoloty" PS. Na przyszłość musimy uważać, co wychodzi z lasu po ciemku
-
Nie byłem, nie widziałem, żałuję. Ładny model, gratulacje. Mam nadzieję, że będzie częściej u nas gościł.
-
Moim zdaniem ten film jest spreparowany na potrzeby "TV Show", ale taki wypadek jest możliwy. Sam latam podobnym szybowcem i wiem że wymaga to jednak trochę skupienia, bo w innym przypadku można zrobić poważną krzywdę. Przykładowo: jeśli tego typu modelem ubijemy kreta, to kadłub wcale nie wbije się w ziemię po skrzydła, tylko po ogon (o ile w ogóle będzie wystawał). Dla tego nigdy nie należy latać po pijaku! Zresztą, co tu gadać. Nawet na filmie widać, że go prawie nie widać (tak zapier...) Jak to kolega na filmie określił prędkość "O matko!" PS. A czasami to i latało się z prędkością "O matko i córko!"
-
Może nie zabrzmi profesjonalnie "telefonem note" Profesjonalizm polega jedynie na tym, aby ze sprzętu wycisnąć max ile się da Czyli najlepiej poustawiać wszystkie możliwe parametry ręcznie (jeśli kamerzysta, czy fotograf wie co chce uzyskać, to automatyka najczęściej w tym tylko przeszkadza). Automatyka, to jest czasami taka fajna rzecz, że nawet w super profesjonalnym sprzęcie nie zawsze robi to, co chce operator.
-
Czasami trzeba odreagować Choć odniosłem wrażenie, że bywałem bardziej "wlatany".
-
A no robi "cuda", dlatego pisałem "niedzielny", bo wiedziałem, że od razu się skapniesz, że pilot już nie w formie
-
Odświeżę troszkę temat, bo ostatnio po sporej przerwie w "wietrzeniu modeli", właśnie odkurzałem barakudzie skrzydła. Czy pilot ze mnie taki dobry, bym nie powiedział. Nadal myli mi się poziom z pionem i zamiast latać prawo-lewo, to czasami zdarza mi się pokręcić beczki góra-dół-góra itd. (tak jak w drugiej minucie), ale dobrze, że chociaż kurz spadł
-
Właśnie do mnie dotarło, że w to lato byłem niestety "niedzielnym pilotem" (albo i rzadziej) A szybowcem to już od dłuższego czasu nie latałem, już myślałem, że nie pamiętam jak nim się lata W niedzielę wreszcie troszkę "odkurzyłem i przewietrzyłem mu skrzydła". PS. Wiem, że niedzielny, ale nie piszcie od razu, że "podniebny zawali droga" Myślę, że skrzydła wystarczająco przewietrzone, a jak nie, to się poprawi jeszcze raz Poniżej filmik (kto lubi basy, to na full ). - Może byś posprzątał w domu? - To ja odkurzę i przewietrzę skrzydła
-
Z góry sorry za wulgaryzm, ale to w trosce o zdrowie. Więc zamiast tłumaczyć, że lepiej najpierw odłączyć pakiet (lub zgasić silnik), a potem grzebać przy modelu, taka tabliczka przemawia bardziej:
-
Ależ to był widok, tylko na jednej z fotek naliczyłem 2 modele i prawie 200 ptaków w kluczu i tak kilka "peletonów" leciało
-
Dziś piękny wieczór, można by powiedzieć "Ornitologiczne zakończenie lata". Wieczorem na naszym lotnisku żegnało nas tysiące ptaków (dobrze że nie zrobiły sobie między lądowania, bo chyba zabrakłoby miejsca). Dzień zakończony lotami przy pełni księżyca i niespotykanym kolorowym zachmurzeniu Po prostu bajeczna sceneria (jak będziemy cierpliwi, to nasz fotograf może wrzuci jakieś fotki) PS. tylko poco te ptaki odlatywały to ja nie wiem, przecież można jeszcze sobie polatać