



-
Postów
2 496 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
20
Treść opublikowana przez ahaweto
-
Dobrze. Na tym filmie oni tak wywijają że miałem wrażenie że z tych linek to już zrobił się "warkocz". Latać modelem na uwięzi (1978r) uczyłem się sam, mając podbudowę teoretyczną z "Miniaturowego Lotnictwa", i jako samouk w locie na plecach (a jak nawet to opanowałem) wykręcałem rękę pomalowaną częścią uchwytu do dołu . Było to cholernie kłopotliwe. Niestety nie miał mi tego kto wytłumaczyć. Linki miałem dobre f-my "Modela" z CSH. Internetu jak wiemy jeszcze nie było i nawet nikomu się nie śniło że będzie . Jak będę miał "lukę w programie" to na pewno wybiorę się do Włocławka w przyszłym roku.
-
Paweł, wytłumacz mi : jak to się dzieje że w kombacie nie poplączą się linki ? Nigdy nie widziałem tego na żywo chociaż modelem na uwięzi troszkę latałem.
-
Nie pamiętam gdzie ale widziałem połączenie sterowania RC z modelem na uwięzi. Model na uwięzi miał napęd elektryczny a sterowanie RC dotyczyło tylko sterowania silnikiem. Pilot miał aparaturę zawieszoną jak "raportówkę" na biodrze i lewą ręką uruchamiał drążek. Mode 2 - ? . Czyli jednak można, więc lamus chyba nie grozi.
-
Piotrze to nie nas poniosło, tylko model
-
To było latanie. Wszystko przez kiepsko fabrycznie dolutowany kabel do anteny nadajnika. Szukanie dojścia do modelu w nocy po bagnach, to jak szkoła przetrwania . Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, choć bardzo późno.
-
Bardzo pomysłowa podstawka do kleju. Klej od razu leci. Model - czysta robota.
-
Przy zakupie swojego Optica 6 (sześć lat temu) otrzymałem instrukcję po polsku. Na początku była to dla mnie czarna magia ale pomalutku ją rozgryzłem. Poszukaj w swoim regionie modelarzy, pomogą ci.
-
Niestety nie pasowało mi Latanie na kablu to kapitalna sprawa, pozwala na uniknięcie zniechęcenia i zbędnych wydatków. Najlepsze modele w tym wypadku do nauki to wykonane z EPP. Jesteśmy otwarci na początkujących ale tłumy do nas nie walą.
-
Nic wielkiego , to tylko 17 km. I poprawione.
-
No tak. Mrzonki stały się faktem
-
IX Gnieźnieński Konkurs Modelarski Memoriał Wiesława Sawickiego
ahaweto odpowiedział(a) na kubus92 temat w Imprezy modelarskie
No i po konkursie. Dla mnie udanym . Poznałem Jakuba który w garniturze (jak przystało na organizatora), dwoił się i troił aby znaleźć miejsce dla wszystkich modelarzy wystawców. Modele prezentowały się znakomicie. Mam wiele uznania dla modelarzy, którzy potrafią model plastikowy doprowadzić do takiej perfekcji. Modele które najbardziej "wpadły mi w oko", to modele artylerii garnizonu Poznań z lat międzywojennych. Modele wykonane perfekcyjnie od podstaw. Model tego co dla każdego żołnierza jest najważniejsze... czyli kuchni polowej Organizator przyznawał wyróżnienia. Za swoje modele otrzymałem dwa. Jako senior w modelach kolejowych i gąsienicowych. Najbardziej ucieszyła mnie i jestem z tego bardzo Dumny, nagroda przyznana przez klub modelarstwa redukcyjnego ze Szczecina Głowa Orła, nagroda bardzo prestiżowa w gronie modelarzy kartonowych. Organizator, aby pokazać z jakich miast przyjechali modelarze wystawił w holu mapę. Zwróćcie uwagę że mój rodzinny grajdołek - Jastrowie znajduje się w samym centrum ! -
Planowaliśmy dzisiaj stoczyć pierwszą walkę z tasiemkami, niestety opady deszczu przeszkodziły nam. Grzegorz przyjechał do mnie wraz ze swoim uroczym szefem obsługi technicznej . Przygotowaniem modelu zajęła się Agnieszka.
-
Właśnie obserwując grupę Pawła, modelarska młodzież namówiła mnie na kombat. Ja stary mam się uganiać za nimi samolocikiem który ma tasiemkę w... z tyłu. Dałem się namówić, nawet mi samolocik zamówili. Obciosałem te kawałki EPP, pokleiłem i spodobało mi się bardzo . Choć pierwszy lot niepomalowanym modelem był trudny, to już model pokazał "pazur". Następne loty oraz próby ganiania się po niebie w trzy modele, wypadły całkiem dobrze. Model po pomalowaniu prezentuje się tak. Niestety nie wygląda tak jak choćby modele Niki czy innych fachowców od kombatu, ale już są plany na przyszłość. Malowałem takimi farbami. Dodam że takimi samymi malowałem model wykonany z "zielonego paskudztwa" z całkiem dobrym efektem. Jako początkujący będziemy "chłopcami do bicia" ale co tam, liczy się dobra zabawa. edit: zniknął post Toma. Jak to się stało ?
-
IX Gnieźnieński Konkurs Modelarski Memoriał Wiesława Sawickiego
ahaweto odpowiedział(a) na kubus92 temat w Imprezy modelarskie
Zawitam. Kartę wypełnię na miejscu. -
VI Międzynarodowy Piknik Modelarski w Raciborzu
ahaweto odpowiedział(a) na modelpiotrek temat w Imprezy modelarskie
Widziałem siostrę Zenobii . Odnalazła się po tylu latach -
Już jestem na tym etapie.
-
Jutro swojego składam do kupy. Nabrał krągłości, węgle wklejone.
-
A mój jeszcze w pudełku
-
ZENOBIA... ZWIAŁA !!! Łzy same cisną się do oczu Relacja z imprezy później. Było to tak. Wraz z Grzegorzem (krankor) zajechaliśmy w drodze powrotnej do Karola (karlem) na mały popas. W tym miejscu serdecznie dziękujemy Karolowi i Heniowi za solidny posiłek jaki otrzymaliśmy przed dalszą drogą. I tam zapadła decyzja aby pokazać Zenobi ziemię łódzką . Pojechaliśmy na miejsce które wybrał Karol. Zenobia odpowiednio przygotowana poszła w górę, pokręciła się trochę nad nami. I w pewnym momencie trzykrotnie puściła "gazy" i zaczęła się oddalać w sobie tylko znanym kierunku nie zważając na wysiłki sterującego nią Grzegorza. Tutaj przychodzą mi do głowy dwa powody takiego zachowania. Być może tak urzekło ją piękno ziemi łódzkiej że postanowiła tutaj ułożyć dalsze życie. W to nie bardzo wierzę, ponieważ nie raz widziała z góry bardziej urokliwe miejsca i nic podobnego się nie zdarzyło. Lub miała dość tego że na każdej imprezie Grzegorz "wtykał" jej z tyłu petardy a ludzie jeszcze się z tego cieszyli . Bardzo prawdopodobne, ponieważ jak przy zapadających ciemnościach jej szukaliśmy wołając ją po imieniu, a Grzegorz to nawet składał głośne obietnice, cytuję z pamięci "że już nigdy ! że to już ostatni raz !". Nawet nie pisnęła Poszukiwania były bezowocne Karol zobowiązał się że rano pojedzie tam i ją odnajdzie bo nie daruje jej takiego zachowania . Jeżeli Zenobia nie wykręci rano Karolowi jakiegoś numeru, jest nadzieja że wróci do Grzegorza. W minorowych nastrojach udaliśmy się w drogę powrotną Wiadomość z ostatniej chwili : Karol ją odnalazł ! Schowała się między oponami w zakładzie wulkanizacyjnym. Karol wykazał się dużą wytrwałością, ponieważ właściciel zakładu posądził go o chęć przywłaszczenia najbardziej łysej opony Na szczęście cała sprawa zakończyła się szczęśliwie i zapewne Grzegorz odetchnął z ulgą. Pozostaje jeszcze sprawa wiarygodności obietnic składanych jej przez Grzegorza . Ale o tym przekonamy się na kolejnym spotkaniu modelarskim którego Grzegorz wraz z Zenobię będzie uczestnikiem
-
Impreza z rozmachem. Gratuluję. Piękne modele !
-
W mojej "modelarni" prace idą pełną parą Grzegorz szykuje swojego pierwszego kombata ESA. Tadek uzbraja powiększonego MIG-a. MIG został dziś wstępnie oblatany, przy zapadającym zmroku. Jest jeszcze parę rzeczy do poprawki.
-
-
Od tego kręcenia się w kółko. Chociaż jak patrzę na ich ruchy i zachowanie to widać że są to zawodowcy, a takim to się nie przytrafia.
-
Dzisiaj kol. Bartek zwołał modelarzy na lotnisko w Krępsku k. Piły. Jest to baza samolotów rolniczych z pięknie utrzymanym pasem startowym . Byłem tam pierwszy raz. Pas ma wymiary ok. 1000x200m. Jedynym mankamentem są wysokie sosny rosnące po bokach. Oczywiście latać się da, dowiodły tego dzisiejsze loty które odbyły się przy dość silnym i porywistym wietrze ale za to wiejącym dokładnie w osi pasa. Paweł (Pablo) udanie oblatał swój nowy model, Mucha standard. Model jest konstrukcji Binia i został wykonany z zestawu również jego produkcji. Biniu latał swoimi szybowcami, holowanymi przez Bartka. Paweł choć "rasowy kombaciaż" relaksował się pilotując szybowca Po udanym relaksie pilscy kombaciaże w ramach treningu stoczyli kilka walk ESA. Były ataki, cięcia, tarany, kraksy i polowe naprawy. Bartek pokazał nam miejsce niedaleko pasa, na którym znajduje się krzyż upamiętniający katastrofę lotniczą z 1992r. Zginęło w niej dwóch lotników. Do krzyża jest przymocowana tabliczka z nazwiskami pilotów i łopata śmigła z rozbitego samolotu. Piękne miejsce z dala od wrotkarzy, psów i samochodziarzy. Warto od czasu do czasu tam się spotkać. Oczywiście poprosiwszy wcześniej o to gospodarzy.