Jan jest bardzo fajny, ale niestety stwierdzenie "jak nie potrafisz to kup" w tym przypadku jest mocno nietrafione. Bagnetów w takich modelach się nie powinno naprawiać-jeśli mam mieć taką formę-bo jest to nieopłacalne i często niewykonalne! Chyba że lata się powoli i wiadomo ze bagnet jest słabo obciążony- ale wtedy po co taki model, lepiej go od razu powiesić na ścianie. Fabrycznie bagnet składa się z co najmniej 7 warstw bardzo dobrego węgla, odpowiednio ułożonego i całość jest bardzo mocno spasowana i spasowana. Bagnet musi wytrzymać bardzo duże obciążenia (w szybkich zakrętach czy przy bimbaniu/strzelaniu widać jak wyginają się skrzydła w modelu) a zarazem powinien pęknąć np. w przypadku bardzo niefortunnego lądowania. A to już wymaga trochę wiedzy i doświadczenia zarówno przy projektowaniu jak i przy WYKONANIU. Sama forma na bagnet do Toxica kosztuje 3tys zł - więc o czymś to świadczy! Z drugiej strony bagnety do Toxica są jednymi z lepiej zrobionych jakie można spotkać.
Jest jedna opcja naprawcza - w bagnet wsadza się kształtowniki stalowe - ale wtedy bagnet w standardzie jest z balastem i to ciężkim i w przypadku kiepskiego lądowania mieli kawał modelu.
WIĘC KOLEGOM ZDECYDOWANIE NAPRAWIANIA BAGNETÓW W MODELACH F3B, F3F I PODOBNYCH NIE POLECAM. Bez względu na to co Jan jeszcze napisze. I nie tylko ja. Gdyby to było takie banalne każdy latacz takich modeli na świecie by je naprawiał, a nie wiedzieć czemu wszyscy kupują nowe.
I oczywiście Jan niech się nie obraża, bo nie taki cel tego postu był. I niech Jan kupi bagnet. Chyba że Pan Kierownik mówi inaczej - ale to sprawdzę