Skocz do zawartości

Jak "rozebrać" motorek


AndrzejC

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Grzesiek napisał:

I tego sie trzymaj.Ja po lotach zawsze owijam silnik szmatką aby smieci sie nie dostaly do gaźnika wydechu.

Też robiłem tak samo ale ostatnio zrobiłem sobie taki patent: suwliwie dopasowana rurka termo zakładana na wcisk na gardziel gaźnika z drugiej strony zgrzana aby było szczelnie . Długość tak dobrana aby śmigło zahaczało o nią więc nie odpalisz w razie jak się zapomni zdjąć no i kolor czerwony.

Tłumik zatykam szmatką lub robię korek z ręcznika papierowego .

Godzinę temu, FockeWulf napisał:

Jak myjecie silniki po lotach? Pryskacie zmywaczem na tłok / w gaźnik i potem olejem? Czy coś bardziej zaawansowanego?

Tak jak piszesz. Robię metodą Andrzeja C. którą tu kiedyś opisywał.

Odkręcam świecę pryskam obficie zmywaczem na tłok który ustawiam w dolnym punkcie oraz pryskam zmywacz do gaźnika i kręcę palcem aby wymyć wszystko. Tak dwa lub trzy razy .Oczywiście po każdym cyklu płukania wylewam przez otwór świecy zmywacz. Czekam z 10 min aby resztki zmywacza odparowały , w tym czasie sobie czyszczę model z resztek oleju. Potem pryskam olejem w sprayu Nigrin kręcę palcem kilkanaście razy , znowu pryskam olej , zakręcam świecę i znowu palcem kręcę aby rozprowadzić olej. 

Osobiście wolę nie używać rozrusznika bo gdyby oleju było nieco za dużo to rozrusznikiem można uszkodzić korbowód a tak czuć pod palcem czy można obrócić. Metoda dobra i polecam każdemu. Kiedyś wcale nie myłem motorków i niby wszystko było ok bo starałem się raz na 2 lub 3 miesiące przepalać silniki ale po przemyśleniu uważam ,że było to niemądre. Nitrometan to utleniacz i może powodować korozję więc nie warto narażać cennych silniczków.

Po takim zakonserwowaniu nawet jak model długo jest nieużywany i potem chcę odpalić silnik to nie ma z tym żadnego problemu , po prostu zaciągam paliwo i silnik po dosłownie dotyku odpala.

Dodam jeszcze ,że latam na paliwach Optifuel . Nie używam samej rycyny bo taki olej również potrafi zakleić silnik , jeśli po lotach się go dobrze  nie umyje. Choć sam olej rycynowy jest dobry i wielu kolegów z powodzeniem na nim lata.

Ja osobiście wolę syntetyki ewentualnie z dodatkiem rycyny.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Grzesiek napisał:

I tego sie trzymaj.Ja po lotach zawsze owijam silnik szmatką aby smieci sie nie dostaly do gaźnika wydechu.

No i co znaczy dobra szmatka! Znaczy wszystko.😏

Rozebrałem ten mój szrocik na części pierwsze.

I zostałem mile zaskoczony bo motor w środku całkiem, całkiem. W sumie wewnątrz wygląda prawie normalnie i na pewno będzie działał.

Na pewno to jest zasługa tej szmatki wsadzonej w wydech...

Na dzień dobry zajmę się karterem i noskami.

Jedna śrubka w karterze się ukręciła podczas wykręcania, ale to żaden problem.

Myślę,że na początku wygotuję je we frytkownicy w oleju rzepakowym.

Później zobaczymy...

cdn

A.C.

mds3.jpg

mds4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to temperatury nie sprawdzałem, ale wiem po poprzednim motorku, grzanym w oleju, to nawet najwyższa temperatura we frytkownicy silnikowi nie szkodzi. Nie wolno wrzucać do oleju części plastikowych, bo się roztopią.

Ale np to zapieczone łożysko na wale zejdzie bez problemu, bo mam to sprawdzone.

Gotuję po to,żeby pozbyć się skamieniałego oleju, który prawie pół wieku fabryka dała w celu konserwacji.

Gotowanie pomaga, choć nie do końca. Ale łatwiej pozbyć się starych zanieczyszczeń.

Później myjka, ale w tym przypadku bez czyszczenie sodą chyba też będzie potrzebne.

Nie chcę używać odrdzewiaczy.

Zobaczymy co z tego wyniknie.

A.C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.11.2024 o 20:50, witold_pi napisał:

zakonserwowany przed wysyłką (np ED) 

Kol. Jarek jak zwykle trafnie wskazał link...👍,

Ale tym razem jak myślę, chyba nie o to chodziło.

Zabrałem się za  konserwację tego mojego ruskiego szrocika.

Zacząłem od koła zamachowego. Zardzewiałe jest bardzo. Dacie wiarę, że fabryka te koła ulepszała cieplnie?

Powierzchnia jest utwardzona, Nie wiem po co, ale jest.

Dość długo czyściłem powierzchnię koła na tokarce, bo jak napisałem, żadnych odrdzewiaczy nie chcę używać.

Na półmetku wygląda to na razie tak, jak na zdjęciu.

Oczywiście fabryczne czernienie diabli wzięli, ale się z powrotem czarne przywróci. Mam nawet krowi róg, ale nie użyję, bo mnie od smrodu z kamienicy lokatorzy wywalą...😀 W oleju poczernię jak przyjdzie czas.

A.C.

 

mds5.jpg

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dość drogie te preparaty. Przy jednym kole nie będę inwestował.

Małe elementy stalowe czerniłem w zmielonym krowim rogu. Stara metoda, ale bardzo skuteczna, choć śmierdząca, bo przy czernieniu proszek się spala i niemiłosiernie śmierdzi. Kiedyś jeszcze w szkole tak czerniliśmy detale.

Do czernienia tego koła użyję oleju. Metoda może nie tak skuteczna, ale prosta.

Wystarczy podgrzać detal, zanurzyć w oleju i gotowe.

I tanie.

A.C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie pierwszy detal mam odnowiony.

Koło oczyszczone  podgrzane palnikiem i poczernione w oleju.

Użyłem oleju rzepakowego. Efekt jest zadowalający.

Lepszy byłby, gdybym użył oleju mineralnego, ale wtedy cała kamienica by wąchała chemię.

Teraz zapachniało frytkami🙂

Aktualnie pracuję nad karterem. zacząłem od myjki ultradźwiękowej.

Jaki efekt będzie, to się zobaczy....

A.C.

mds6.jpg

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walczyłem wczoraj i dzisiaj z karterem.

Mył się długo w myjce. Z myjki wyszedł z plamami po korozji.

Zrezygnowałem z gotowania w oleju i sodowaniu bo po prostu mi się nie chciało rozkładać węży od kompresora na zewnątrz

Do wyczyszczenia powierzchni użyłem PROXXONa z malutką szczotką mosiężną na trzpieniu.

Trochę się świeci, ale wygląda o niebo lepiej jak przed czyszczeniem. Nawet szybko to czyszczenie trwało.

Musiałem wykręcić resztki urwanej śrubki z karteru. Dla mnie to akurat mały problem, bo od lat mam z tym defektem do czynienia i załatwiam to z marszu.

Drugi detal mam odnowiony🙂

Efekty widać na zdjęciach

W następnej kolejności noski. Przedni, tylny i wyjście wydechu...

A.C.

mds7.jpg

mds12.jpg

mds11.jpg

mds10.jpg

mds9.jpg

mds8.jpg

  • Lubię to 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również i ja bardzo chętnie się dowiem. W silniku NGH25 urwały się szpilki M4 którymi był przykręcony tłumik typu Pitts. Szpilki zostały użyte dlatego że śruby imbusowe którymi był wcześniej mocowany tłumik bardzo szybko (najczęściej już w drugim locie) się luzowały i na początku eksploatacji silnika zgubiłem fabryczny tłumik.

Na zdjęciu widać jedną ze szpilek ale druga też została w korpusie.

 

ngh259.jpg.ab65ecd352b1c9cdb46511cf82c6766c.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie, jak dla mnie to wykręcanie urwanych śrubek nie jest trudne, ale na specjalne życzenie PT publiczności przygotuję się do wypowiedzi. Już niedługo...

 

A na razie pracuję powoli z powodu braku czasu nad tym sowieckim silniczkiem.

Na razie na gotowo mam wyczyszczony cały karter. W środku było całkiem czysto i nie było co robić, np panewka brązowa tylnego wału wygląda jak nowa, więc za bardzo nie było co czyścić.

Przedni nosek miał pozostałości po starym smarze, ale jak przednie łożysko wyjmę, to go mechanicznie w środku wyczyszczę.

Na zdjęciach widać resztę detali, które są w stanie "masakrycznym", ale sobie poradzę.

Na pierwszym planie widać tą szmatkę, którą ktoś kiedyś włożył w wydech i ta szmatka uratowała wnętrze silnika bo nie przepuściła wody w której ten motorek leżał długo. Przepustnica gaźnika także była zamknięta i też wody nie przepuściła.

Szmatka  z flanelki w zasadzie "skamieniała" i nie da się rozsupłać.

Chcę ten remoncik skończyć jednym ciągiem, bo jak zrobię przerwę, to silnik jak kilka innych pójdzie do poczekalni na półkę i nie wiem, kiedy bym się nim znów zajął.

Kilka czeka, min  np w zasadzie skończony angielski OLIVER TIGER 2,5. Czeka bo muszę mu dorobić uszczelki.

Pytanie a z czego Koledzy dorabiają uszczelki do motorków i jak to robią?

A.C.

 

mds15.jpg

mds13.jpg

mds14.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, jarek996 napisał:

 

Moze sam chcesz sie dowiedziec JAK to sie robi? Wiekszosc kolegow juz wie 😂

Nie bądź taki do przodu bo Cię z tyłu zabraknie ...

tak się składa, że stosowną relację z aborcji niechcianych śrubek zamieściłem na forum ponad 8 lat temu...😝

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Znalazłem w moich szrocikach silnik, który tu akurat pasuje.

Dwie urwane śrubki. Jedna teoretycznie do wykręcenia bez problemu, bo dużo jej wystaje.

Najpierw narzędzia potrzebne ( przynajmniej mi) do wykręcania urwanych śrub. Pokazałem na zdjęciu.

Najważniejsze są wiertła. Widiowe i bardzo twarde, oraz gwintowniki także najwyższej jakości i ostre.

 

Najpierw umyłem tą część motorka przy śrubkach.

Jak zauważyłem, że Kol; Paweł trzyma karter w  rękach podczas wykręcania... Ja uważam,( i tak czynię), że karter powinien być solidnie zamocowany w imadle bez żadnych luzów.

Wtedy nie potrzeba używania punktaków i innych znaczników.

Jeżeli idealnie ustawię wiertło, to ono sobie poradzi. Bezwzględnie należy zachować osiowość.

Ja mam to szczęście,że dorobiłem się ostatnio małej frezarki BERNARDO i teraz wykręcanie śrubek to jest miodzio.

Wcześniej wykręcałem na OUS 1, przestawionym na frezakę. Też działało, ale Bernardo jest o niebo lepsze.

Można tą operację wykonać na wiertarce kolumnowej, ale to wymaga większej cierpliwości  i długiego ustawiania (kiedyś sam używałem wiertarki). C

W tym danym motorku okazało się , że kolega z Czech, który mi ten silnik podarował, użył do zakręcania kleju LOCTITE.

I to jest największy błąd!! ŻADNYCH KLEJÓW W SILNIKACH MODELARSKICH!!!

Jak widać na zdjęciach nie mógł biedak poradzić sobie z urwanymi śrubkami, więc wolał wywiercić nowe otwory w karterze.

Sposobów na wykręcenie śrubek jest kilka.

1 Jeżeli śrubka ukręciła się tuż po łbem i wystaje z karteru, to trzeba użyć małej precyzyjnej żabki , MOCNO podgrzać palnikiem karter w miejscu i przy użyciu żabki wykręcać. Przeważnie się udaje. Tu się akurat nie udało...

2. Przy małych śrubkach nie zapieczonych i czystych jak np mocowanie denka, należy tak jak kol. Paweł pokazał użyć skrobaka i to wystarcza.

3. Jeżeli śrubka jest zapieczona totalnie, a do tego potraktowana klejem, to pozostaje wiercenie na wskroś, co pokazałem na zdjęciach. Ważne jest,żeby całą operację wykonywać z jednego mocowania, bo zamiast wykręcenia uszkodzimy otwór i wtedy  kłopoty będą.

W sumie, kto będzie zainteresowany to zobaczy na zdjęciach co, i jak.

Jedno jest pewne przy wierceniu  karter musi być solidnie zamocowany i na 100% nie można tego robić w rękach.

W skrajnych przypadkach, co się już zdarzało, jeżeli"mięsa" wystacza to trzeba przegwintować otwór n anr większy, ale to jest ostateczność.

A.C.

Nie mam pojęcia dlaczego zdjęcia pokazują w zupełnie innej kolejności niż zostały wklejone. To wg mnie nie jest korzystne, bo robi się chaos .Czy Admin może coś z tym zrobić?

 

wykręcanie4.jpg

wykręcanie1.jpg

wykręcanie5.jpg

wykręcanie3.jpg

wykręcanie2.jpg

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.