cZyNo Opublikowano 28 Kwietnia 2019 Autor Opublikowano 28 Kwietnia 2019 Paweł, prościej jak sami zaczniemy od siebie I tak przy okazji podsumowanie dzisiejszego dnia latacza zboczonegoTo rezultat do godziny 15tej Dla niedowiarków, którzy myślą że start modelu nie jest problemem na tym zboczu: https://www.youtube.com/watch?v=nJOt-pH1JD8 Wiele modeli wleciało po starcie w drzewa. Bo miały za dużą prędkość żeby spaść, a za małą żeby wzlecieć ponad drzewa poprzez rotor. https://youtu.be/WffWtOBXobI https://youtu.be/bdzylNCoY1g i na koniec dzisiejszego dnia, piękna focia organizatora przy pracy 1
Czaro Opublikowano 29 Kwietnia 2019 Opublikowano 29 Kwietnia 2019 W takich momentach zdjęć się nie robi. To krępujące.
cZyNo Opublikowano 29 Kwietnia 2019 Autor Opublikowano 29 Kwietnia 2019 Dajemy rade. Nie takie rzeczy widzieliśmy i robilismy
pabork Opublikowano 29 Kwietnia 2019 Opublikowano 29 Kwietnia 2019 Zaczął bym od siebie trening siłowy ale z moich obserwacji wynika, że czas osiągnięcia odpowiedniej formy do mocnego wyrzutu modeli wynosi: nigdy ????
cZyNo Opublikowano 29 Kwietnia 2019 Autor Opublikowano 29 Kwietnia 2019 Kilka zdjęć od Jirego. Niestety nie było go w ostatni dzień a tam miał by co fotografować. Tak na oko to ze 20 modeli poległo w ten czy inny sposób. i filmik z pechem Martina https://photos.google.com/share/AF1QipPeHDkb1QrbL_c3ptgywPA2iZVG5jgEHlnk-6huNeEtBkubGkbhUdFT5ncii8nEHw/photo/AF1QipNK1niMUZVixn58s1fmmlpmloD_vb32h_sKzoQ?key=UDI4dGtfSTZMOWRiQTlELU43X2k4UGFWc3VLSkl3 1
cZyNo Opublikowano 29 Kwietnia 2019 Autor Opublikowano 29 Kwietnia 2019 To możne kilka słów o samych zawodach. Po pierwsze, praktycznie wszyscy zawodnicy z którymi rozmawialiśmy, stwierdzili że to były najlepsze i najszybsze zawody w jakich kiedykolwiek brali udział. A że trudne - właśnie na tym to polega - straty w modelach i wszystkie inne elementy towarzyszące lotom to jest "part of the game" jak to powiedział Lukas. Wprost mówił że aby wygrać musisz być najlepszy i latać poza granicą ryzyka. Inaczej jesteś już przegranym na starcie. Proste choć niełatwe do wykonania. I dla wielu nie do zrozumienia i nigdy tego nawet nie spróbują. Ja mam mieszane odczucia co do tych zawodów, ale tylko ze względu na miejsce jakie zająłem. Bo jest złe. Jednak od początku było wiadomo że nie do pobicia będą Austriacy. Ich górka, ich mocny warunek i prędkości do jakich reszta zawodników dopiero może kiedyś sie zbliży. I to nie tylko moja opinia. Miejsce to uczy szybkiego i precyzyjnego latania, albo pokazuje jak to powinno sie zrobić. Z drugiej strony prawie nigdzie w Europie nie ma miejsc gdzie tak szybko można latać i dla takich prędkości ustawić modele, palce i głowę. W pierwszy dzień lataliśmy na zboczu południowym, gdzie trochę termiki rozrabiały, ale oczywiście Austriacy pokazywali gdzie i jak latać. Niestety ja mimo tej wiedzy (nie pierwszy raz tam byłem) kombinowałem i odchodziłem od założonej trajektorii lotu. Moje głupie błędy, choć do ostatniego lotu utrzymywałem się pod koniec dziesiątki. W piątek cały dzień lataliśmy z wagą albo maksymalną FAL albo powyżej 4kg. I momentami modele były naprawdę za lekkie. Tylko do ostatniej kolejki ujęliśmy balastu. Ja chyba za mało. W ostatnim locie dostałem nic od losu i spadło mi sie w generalce. ale wszyscy cieszyli sie na dwa kolejne dni. I każdy miał nadzieje że pobije swój "Personal Best". A czemu wszyscy z niecierpliwością czekali na to miejsce? Ano dlatego że jest niespotykane i dziwne. Właściwym zboczem są drzewa porastające skałę które są bardzo z przodu. Wiatr mija drzewa i pojawia sie rotor na ich górnej krawędzi, który czasami toczy przez całe pole startów. Poniżej linii drzew jest pustka. Trajektoria lotu trochę zahacza o latanie w formule DS (Dynamic Soaring). Po zakręcie chowasz sie za zawietrzną za drzewami, aby na zakręt wyskoczyć w miejsce gdzie silny wiatr da kopa w zakręcie. I hop znów w pustke wiatrową za drzewa. Łatwo sie pisze trudniej to zrobić. A najtrudniej to wystartować. W miejscu gdzie sie startuje, wiatr jest słabszy o 3 lub 4 razy niż nad drzewami. Od miejsca startu do linni drzew jest 100 do 110 m. A do tego linia drzew jest na równi lub powyżej miejsca startów. Pilot stoi około 20m od drzew. Które górują nad nim. No i co to oznacza? Po pierwsze model musi być ciężki żeby dobrze leciał gdy będzie w silnym wydmuchu nad drzewami. Po drugie....jak ciężki model ważący ponad 4kg ma przelecieć 100m pod wiatr wiejący z siłą 4-6ms i jeszcze wznieść sie o kilkanaście metrów. Szaleństwo i którym decyduje siła wyrzutu i moment kiedy sie to zrobi. Koledzy którzy doskonale rzucają w innych miejscach, nie radzili sobie tutaj i modele spadały. Ponieważ technika rzutu jest zdecydowanie inna. Ale gdy już się wystartowało...to zabawa była przednia. Jak się okazało w pierwszy dzień, koledzy z Austrii robili swoje, a reszta próbowała sie do nich choć minimalnie dopasować. Najlepiej to wychodziło dwóm młodym chłopcom ze Słowenii. Którzy juz w pierwszy dzień całkiem fajnie wymiatali. Ja jako że na tym zboczu wcześniej nie latałem przy tak silnym wietrze, eksperymentowałem z różnymi ustawieniami, aby dobrać to właściwe. Pierwszy lot super, ale nie trafiłem w druga baze i straciłem ze 4 sekundy. Drugi kiepski - jakieś tragiczne powietrze było i model "stał". Kolejny po zmianach ustawień, całkiem poprawny i 7me miejsce w rundzie. W kolejnym Start załatwił mi Erik Odbyliśmy poważną rozmowę A koledzy podchodzili do nas i pytali sie nas czy znamy znaczenie słowa "masochizm"- to w kwestii że bez względu na problemy cięgle korzystaliśmy z usług Erika. Kolejne dwa loty takie średnie. Potem (o 19tej) był bankiet gdzie był pyszny krem ze szparagów i danie główne do wyboru. Jak coś sie nazywało sznycel czy cordon blue w karcie, na talerzu lądowało w formie mnogiej nie do przejedzenia Potem był noc i analiza filmików co źle sie robiło i jak powinno sie lecieć. Nastepnego dnia okazało sie że właściwie podszedłem do zagadnienia. Moje czasy lotów sie ogromnie skróciły, stały sie powtarzalne i szybko zacząłem odrabiać dystans punktory do pierwszej dziesiątki. Moje miejsca w kolejnych rundach 9, 12, 5, 7 no i gdy do 11 miejsca miałem chyba z 50 punktów, po starcie model spadła i ułamał sobie nosek. ja dostałem kolejne zero i strata znów wzrosła. Wciąż sie zastanawiałem jak przebić sie przez bariere 34 sekund, i doszedłem do wniosku, że rozwiązanie siedzi w głowie. Trzeba parę rzeczy zrobić inaczej. Wziąłem kolejny model, wsadziłem tyle balastu ile sie dało i poleciałem. No i w końcu pojawił sie upragniony PB w kwocie 32,22 sekundy. i 5 miejsce w rundzie. No a potem znów były dwa rzutu za zero I radość trochę prysła. A co było niezapomniane w tych zawodach? - olbrzymia adrenalina gdy stoisz przed ściną drzew i wiesz że musisz ją jakoś przeskoczyć modelem - jeszcze większa adrenalina gdy lecisz modelem 5 m od drzew i ziemi. A czasami turbulencja sprawiała że jeszcze bliżej - niezapomniany niski i groźni głos modelu który przelatuje 5-6 m od Ciebie z prędkością 150-160km/h. Jest to niesamowity odgłos! - no i Lukas, którego model osiągał prędkości oscylujące w okolicach 200km/h na ostatnich bazach. Na żywo wrażenie nie z tej ziemi! - uśmiech kolegów po każdym locie (jeśli start się udał) Naprawdę warto było pojechać żeby poczuć tą prędkość. Nawet jeśli była o kilka sekund niższa niz tych najlepszych. Teraz na 7 moich najszybszych lotów w karierze poniżej 36 sekund, 5 przypada na Barunsberg. Szkoda, bo przypuszczam że jeszcze dwa mogły by dojść do tej kolekcji. Gdyby start sie udał :lol: A zarazem jestem zadowolony, bo od 2015 roku praktycznie co rok ujmuje 1 sekundę mojemu czasowi PB. A w tym roku nawet więcej. Co oznacza że jeszcze 4-5 lat latania i może dojdę do czasów na poziomie 27 sekund Mam nadzieje że chłopaki coś też skrobną od siebie, bo ja egoistycznie skupiłem sie na moich odczuciach. Może dlatego że wiem jakie były PS. Poza tym zawody odbywały sie bardzo sprawnie. Po wielu kolejkach nie było nawet przerwy, sędziowie zmieniali się gdy zawodnicy szli na start. Najdłuższa przerwa trwała chyba 5 minut (i była jedna każdego dnia). Wszyscy nalatali sie na maksa! Organizatorzy postawili w 100% na latanie i na wykorzystanie na maksa tego co natura nam dała. A teraz pora szykować sie na kolejne zawody Bo coś nowego czeka na mnie w szafie
elpazo Opublikowano 29 Kwietnia 2019 Opublikowano 29 Kwietnia 2019 Mimo że do asiorów się nie zaliczam bo pilot ze mnie marny ale zbocza Toskańskie zaliczyłem. Należą do super ligi a nie jakieś zadrzewione krzywe kasztanowce, siedzę na ganku campingu i napatrzyć się nie mogę wysokie na kilkaset metrów na trzy strony można latać z jednego zbocza i ani grama gajów oliwnych winorośli czy drzew tylko trawa i trawa jak okiem sięgnąć tylko wydrapać się to golgota. Pozdrawiam Władek
Shock Opublikowano 6 Maja 2019 Opublikowano 6 Maja 2019 Panowie, myślę że temat warto otworzyć by ponownie go kontynuować ... Mam nadzieję że kilkanaście dni przerwy wszystkim dobrze zrobiło i nie zobaczymy tu już głupich przepychanek . Temat został totalnie oczyszczony a przeniesione posty wylądowały w archiwum (do wglądu ) Jurek, pisz dalej swojego "bloga" o swoich dokonaniach, przygodach, zawodach i wszystkim ciekawym związanym z ogólnie pojętym f3f-ie . Myślę że jeśli ktoś włączy się z czymś równie ciekawym to nie będzie stanowić to problemu.... Niech ten temat będzie pewną promocją tej kategorii i zainteresuje więcej osób bo zwykle jest mocno obserwowany.
cZyNo Opublikowano 9 Maja 2019 Autor Opublikowano 9 Maja 2019 powiadasz promocja... chyba wole promocje latania na zboczu To wciąga, uczy i bawi. Klasa to zawody, a zawody nie są dla każdego i nie każdy ma ochotę na nie sie wybrać. Ale każdy powinien spróbować latania na zboczu. Obowiązkowo każdy kto lata na szybowcem czy motoszybowcem Relacje z zawodów dalej będą dalej robione wybiórczo. Najczęściej na zawodach niewiele ciekawego sie dzieje - wieje/nie wieje/lata sie /nie lata sie. Więc nie ma co pisać o każdych zawodach, bo to by była nuda. Ale sporadycznie trafiają się ciekawe imprezy z tych czy innych względów i te wciąż dalej będę opisywał - idealny przykład to ostatnie zawody na Braunsbergu. Gdy tylko coś intrygującego się pojawi, a ja to będę widział, to nie omieszkam dać Wam znać A jak nic ciekawego nie będzie to będę zajmował sie innymi rzeczami 1
cZyNo Opublikowano 9 Maja 2019 Autor Opublikowano 9 Maja 2019 W tym tygodniu udało mi się oblatac nowy model. Taki polski prościutko od producenta. Jak jazdy normalny latacz modeli, model skończyłem składać, uzbrajać i ustawiać o 4 rano, aby normalnie wstać o 7mej i pojechać sobie polatać Model poleciał bez żadnego problemu, i po 2.5h lotów jest wstępnie ustawiony na zawody. Coby sprawdzić jego możliwości. Na razie ciężko powiedzieć czy jest lepszy czy gorszy od innych modeli które mam czy miałem. Nikt normalny po niecałych 3 godzinach lotu nie jest w stanie takiego czegoś jednoznacznie wyartkulowac W czasie oblotu sprawdziłem kilka SC, ustawiłem 7 faz lotu łącznie z motylem. Dla każdej fazy lotu ustawiłem trymowania, rożnicowosci, wstępnie wychylenia no i snap-flap. Zapomniałem ustawić 8ma fazę ale brakło prądu czyli nadaje się do startu i rywalizacji Gdzieś się czai tam w trawie:
Shock Opublikowano 9 Maja 2019 Opublikowano 9 Maja 2019 Pokaż złożony model bo malowanie ma po prostu świetne i charakterystyczne . Niebawem masz okazję startować nim na zawodach ... polecisz ?
cZyNo Opublikowano 9 Maja 2019 Autor Opublikowano 9 Maja 2019 chyba tak. model niby gotowy do startu w zawodach Warunki i tak będą nierówne i raczej słabe, więc jak sie trafi lepsze powietrze to wszystko poleci, a jak słabsze to czym by nie lecieć, niewiele sie zdziała.
pabork Opublikowano 9 Maja 2019 Opublikowano 9 Maja 2019 Fazy lotu: 1. Start 2. Lot po prostej 3. Zakręt (chyba nie różnicuje z lewy czy prawy?) 4. Zakręt typ 2 5. Lądowanie Co pominąłem?
cZyNo Opublikowano 9 Maja 2019 Autor Opublikowano 9 Maja 2019 No właśnie startu zapomniałem zrobić I ze każda faza ma 2*2*2*3 kombinacji różnych ustawień Albo jeszcze razy trzy
cZyNo Opublikowano 9 Maja 2019 Autor Opublikowano 9 Maja 2019 Jak to dobrze ze mam Jtke. Na zawodach f3f będę miał co robić nie będę musiał tylko siedzieć i czekać aż może wiatr się pojawi
Rekomendowane odpowiedzi