Skocz do zawartości

Ku pochwale "fail safe"


bjacek

Rekomendowane odpowiedzi

Nie tak dawno przekonałem się na własnej skórze, jak ważną funkcję w aparaturze pełni - dotąd niedoceniana przeze mnie - funkcja "fail safe". Chciałem opisać swój przypadek ku przestrodze innych, którzy być może, podobnie jak ja do tej pory, lekceważą tę funkcjonalność.

 

Piękna, wrześniowa pogoda. Na lotnisku dzień jak co dzień - kilku modelarzy, szkoła szybowcowa itp. Zabrałem ze sobą do oblatania model dolnopłata oraz dobrze mi już znany górnopłat "na wszelki wypadek". Bo gdyby obloty nie udały się, wiadomo, trzeba czymś się mimo wszystko pobawić. Bohaterem tego opowiadania będzie górnopłat. Zbudowałem go jakiś czas temu z chińskiego zestawu (TWM SkyRider), latałem nim wiele razy, pomógł mi wrócić do modelarstwa. Czasami śmieję się, że to przysłowiowe drzwi do stodoły z napędem: stabilny, wybaczający wiele błędów, o małej szybkości lądowania. Niestety, niezbyt trwały. Na przykład, można mieć dużo pretensji do sposobu mocowania skrzydła, które przy kraksie wyrywa połowę kadłuba (przód wpuszczony we wręgę, tył mocowany metalowymi śrubami). No i ta chińska sklejka...

 

Model, który zabrałem do oblatania zachowywał się poprawnie, ale jakoś tak "dziwnie", więc po dwóch krótkich lotach wylądowałem, wymontowałem z niego odbiornik i przełożyłem do górnopłata. Znacznie później okazało się, że powodem tej "dziwności" był wadliwy serwomechanizm, który w jednym położeniu wzbudzał się i powodował znaczny spadek napięcia w instalacji elektrycznej. Po zamontowaniu odbiornika w górnopłacie i sprawdzeniu modelu, w tym i przede wszystkim stanu akumulatora, postanowiłem troszkę polatać. Dodajmy, że to prawdziwe lotnisko aeroklubowe, a więc w tle, kilkaset metrów dalej, szkolenie szybowcowe i niewielki ruch samolotów prywatnych. Tego dnia nie było zbyt wielu modelarzy. To pospolity obrazek na wielu lotniskach, nic specjalnego.

 

Wystartowałem jak zwykle. Ten model ma spory zbiornik paliwa - 330 ccm, co przy spokojnym lataniu wystarcza nawet na 20 minut. Pierwszy lot przebiegł bez żadnych sensacji. Kręciłem w powietrzu poziome ósemki, żadnych cudów. Wylądowałem po 15 minutach, zatankowałem paliwo, odczekałem chwilkę i w górę. Znowuż kręciłem te swoje ósemki, żadnych wyczynów, lotów na plecach itd. W pewnym momencie, po około 4 minutach latania, chcę skręcić w lewo, a model... nie reaguje i leci zupełnie bez kontroli po linii prostej. Co jest?! Przecież dopiero co latałem w tamtym miejscu, nic się nie działo, znowuż kręcę te swoje ósemki bez żadnych zmian! Pełna konsternacja, ale trzeba działać. Zakładając, że wystąpiło jakieś zakłócenie próbuję odzyskać kontrolę, zmieniam pozycję aparatury, biegnę w stronę modelu - wszystko na nic. W oczach zaczynam mieć obraz - jeszcze co najmniej 10 minut lotu z prędkością pewnie rzędu 40 km/godzinę. Model leci stabilnie, jak na trenerka przystało, po linii prostej. Pojawiają się pytania: gdzie spadnie i w co przyrżnie? Czy nie zrobi komuś krzywdy te rozpędzone, atakujące z powietrza 2,5 kilograma?! Panika!!!

 

I gdy w głowie mam same takie czarne obrazy, to nagle słyszę, że silnik zmniejsza obroty, a model wchodzi w łagodny przechył na lewe skrzydło i krążąc zaczyna schodzić do ziemi. I wtedy przypomniałem sobie, że w tym odbiorniku i dla tego modelu, tuż po zakupie aparatury, a więc około 2 lat temu, zaprogramowałem fail safe: krążenie w lewo i powolne zniżanie lotu. Nie udało mi się odzyskać kontroli nad modelem i ten "wylądował" uderzając w niewielki pagórek. Straty ograniczyły się do przełamanego kadłuba, który odbudowałem. Żeby było zabawnie, w odbiorniku świeciła się niebieska dioda LED oznaczająca kontakt ze sparowanym nadajnikiem (szukając modelu miałem go włączony), a serwomechanizmy działały bez zarzutu. Pomimo własnej głupoty i niefrasobliwości miałem szczęście. Uratowało mnie zwykłe ustawienie lotek, przepustnicy i steru wysokości, a następnie naciśnięcie guzika w odbiorniku, bo tak trywialnie programuje się fail safe. Przez dwa lata używałem tej aparatury, a mowa o Sanwie SD-6G, bez żadnych problemów. Spowodowało to, że zacząłem lekceważyć fail safe, a nawet wmawiać sobie, że i tak w razie trudności ta funkcja nie jest w stanie w niczym mi pomóc. Teraz wiem, w jakim byłem błędzie.

 

Znalazłem przyczynę kraksy - wewnętrzna przerwa w kablu łączącym akumulator z wyłącznikiem. Mówiąc krócej, przewód urwany pod izolacją. Było to o tyle wredne, że ujawniało się po mocnym szarpnięciu, a później, pewnie przez sprężystość izolacji, wracało do normy. Ale wtedy, tam w powietrzu, coś zawiodło i pomimo braku szarpnięcia zapewne przez kilka sekund nie było zasilania. Bo skoro zadziałał fail safe, to przerwa nie mogła być zbyt długa.

 

Zacząłem nieco pytać się znajomych o to, jak ustawiają fail safe. Niestety, większość przygodnych "pilotów" zupełnie lekceważy tę funkcjonalność. Z kolei profesjonaliści zwracają na nią baczną uwagę. Wiem, że niektóre osoby latające w czasie pokazów ustawiają fail safe w taki sposób, aby niepewny model po prostu spadł jak najszybciej na ziemię, nie czyniąc szkód publiczności. Strata modelu nie jest tak dotkliwa, jak wypadek zagrażający czyjemuś życiu.

 

A żeby to opowiadanie nie było aż tak złowróżbne, dodaję fotografie SkyRidera po remoncie przemianowanego na "Fruwacza". Powstał w wyniku polsko-chińskiej joint venture. Dwie trzecie kadłuba jest wykonane ręcznie z polskiej, krośnieńskiej sklejki, a model po odbudowaniu lata znacznie lepiej, niż przed kraksą.

 

post-8458-0-71876200-1411211250_thumb.jpg

post-8458-0-34210100-1411211260_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 46
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Fajna opowiastka :) .Być może trzeba będzie uaktywnić tą funkcję w aparaturze...

Na pikniku w Nowym Targu spotkałem się z informacją od prowadzącego piknik że funkcja F/S musi być włączona na gazie aby brać udział w pikniku .Ta "dyskusyjna" funkcja chyba powoli zaczyna być brana na poważnie :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam użycie, naprawdę. Jak w moim wypadku: udawało się wiele razy, aż zdarzył się TEN jeden raz, kiedy się nie udało.

W Sanwie SD-6G fail safe można ustawić na 4 kanałach, bodajże o numerach od 1 do 4, więc typowo ustawiam w modelu krążenie w lewo za pomocą lotek lub steru kierunku, ster wysokości lekko ku górze. gaz na ok. 20-30%. Wychylenia sterów są ustalane doświadczalnie, w trakcie lotu i zależnie od modelu. Wychylenia ustawiam na ziemi, tak "z grubsza". Bo przecież nie chodzi o figurę akrobacyjną, ale raczej temu działaniu można nadać symbol RWD, jak marka znanych, polskich, przedwojennych samolotów. W skrócie - chodzi o Ratowanie Własnej D...y ;). Gorzej, że fail safe jest zapamiętywane przez procesor odbiornika i jeśli przekładam odbiornik z modelu do modelu, to trzeba fs ustawiać na nowo. Kiedyś zdarzało mi się "zapominać" i to celowo, z lenistwa. Teraz dbam o to, aby funkcja była ustawiona jak trzeba. To tylko przytrzymanie regulatorów i naciśnięcie guziczka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uzywam standardowo funcki failsafe. wszystkie mojenmodele maja ja ustawiona. Gaz na jalowe obroty. stery w neutrum. fakt jest faktem ze w Taranisie i w odbiornikach serii X nie trzeba nic innego robic jak to ustawic w radiu..automatycznie przenoszone jest do odbirnika, ewentualne zmany tez. Probelmu FailSafe zwiazanego z przenosinami ujikam instaulac do kazdego modelu przypisany do niego odbiornik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy pogooglać  ;)

 

(2Px /cx*v^2*q)=S 

gdzie:
S-powierzchnia 
Px-siła oporu równa sile ciężkości ciała w tym wypadku modelu (px - ciężar zazwyczaj podaje się w N, praktycznie wystarczy masę modelu [kg] pomnożyć przez 10 )
cx-współczynnik oporu dla spadochronu o czaszy kulistej jest równy liczbie 0,5 
v-prędkość opadania m/s 
q-gęstość powietrza ok 1,25 kg/m3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie zgłębiałem tego tematu, ale jak widać na przykładowym filmiku wystarczy klapa od spodu i spadochron sam wypada (jakież to proste), tyle że model spada do góry kołami. Sam system myślę że nie wypada jakoś ciężko.

 

Temat przewinął się już wcześniej, tylko w innym wątku: http://pfmrc.eu/index.php?/topic/16102-system-ratunkowy-dla-modelu-%C5%9Bmig%C5%82owcasamolotu-rc-pytanie/

Ktoś już nawet wcielał ten pomysł w życie:

 

a niektórzy słono sobie za to życzą http://paramodels.pl/sklep/zestawy-ratunkowe/zestaw-ratunkowy-od-3-5-do-5-kg/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.