Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Połączenie za pomocą taśmy jest oczywiście wygodne i mocne, ale to za mało,żeby łódka w tym miejscu wytrzymała  mechaniczne uderzenia podczas eksploatacji.

Trzeba także posłużyć się metodami tradycyjnymi

Rozrobiłem niewielką ilość żywicy z dodatkiem wypełniacza do gęstości rzadkiego miodu. Użyłem aerosilu.

Aerosil jest bardzo dobrym wypełniaczem do żywic.

Ułatwia pracę o tyle ,że nie ścieka z pionowych powierzchni.

W przypadku braku aerosilu można użyć talku kosmetycznego, ale to w ostateczności.

 

Żywicę wlałem precyzyjnie do kadłuba w miejscu złączenia odbitek. Trzeba do tego troszkę cierpliwości ponieważ żywica musi dokładnie rozlać się na całej długości kadłuba.

I musi być jej jak najmniej. żeby lepiej się rozpłynęła wzdłuż połączenia można podgrzać żywicę w kadłubie za pomocą suszarki do włosów.

Cierpliwości trzeba dlatego, że żywica pomimo wypełniacza może jednak spłynąć nam w jedno miejsce, a tego nie chcemy. Czyli trzeba kontrolować stan klejenia do czasu kiedy żywica stwardnieje .

 

I to jest drugi etap klejenia.

Będzie jeszcze trzeci

c.d.n.

A.C.

post-197-0-25990500-1485792064.jpg

post-197-0-96707000-1485792076.jpg

Opublikowano (edytowane)

Andrzej, nie lepiej to łączenie wypełnić rowingiem kewlarowym lub węglowym w ostateczności szklanym i w ten sposób masz mega wytrzymałość, a to ma wytrzymałość smarków miedzy dwoma papierami toaletowymi.

Edytowane przez Tomasz D.
edytowano z powodu niechlujnej pisowni
Opublikowano

Grzesiek, cierpliwości... napisałem że to jest dopiero drugi etap.

A w sumie to byś się zdziwił jaką to już teraz ma wytrzymałość. Możesz to sobie sprawdzić u Stefana, albo u Adama w ich  łódkach

U mnie  robić coś wytrzymałe nie jest równoznaczne z "pancernie". :)

Żywicy ma być tylko tyle ile potrzeba i ani grama więcej :)

A.C.

Opublikowano

Samo wzmacnianie żywicą świadczy o niewystarczającej wytrzymałości połączenia "na taśmę", wygląda ona jak klej kontaktowy.

Opublikowano (edytowane)

Rozumiem Andrzej, tylko po co pchać tam bez sensu żywicę aby nią wyrównać górę z burtą, rowing nie da dużej wagi ale wytrzymałość kolosalną. Jakoś nie przemawia do mnie ten sposób klejenia. Było by prościej i taniej, a o to chodzi w tej budowie, skleić górę z dołem na przesączony rowing zamiast tej kolosalnie drogiej taśmy, oraz od wewnątrz wypełnić tę nierówność również rowingiem, a następnie przykryć to tkaniną np. szklaną. W ten sposób wykorzystujesz komponenty tego samego pochodzenia i wiadomo ze to na pewno będzie dobrze sklejone, sztywne i mocne.

Edytowane przez Tomasz D.
edytowano z powodu niechlujnej pisowni
Opublikowano

Grzesiek, a o czym ja piszę od paru dni z okazji łączenia góry z dołem? No właśnie o tym, co napisałeś. Tradycyjny sposób bardzo dobry i skuteczny, to właśnie taki jak Ty proponujesz. I dobrze. To działa. Ale to, co ja proponuję także działa. I uwierz działa na 500%. Tyle, że Twoim sposobem w takiej, nawet małej łódce musisz zużyć jakieś 10-15cm3 żywicy i to na jedną burtę , a ja to załatwiam tak na optykę 6-7cm3  na obie burty. Jest różnica?  Jest. Faktem jest ,ze to tylko prosty STD.  Ale nawyk z wyczynu mi zostaje. Uciekam z wagą , bo ten motorek za mocny nie jest, i im mniej masy będzie pchał do przodu, tym lepiej :)

 

I tu uwaga , albo nawet porada zasadnicza: ŁÓDKI BUDUJEMY NAJLŻEJ JAK SIĘ DA. 

Oczywiście przesadzać też nie można , bo może się okazać ,że nam się stateczek przy pierwszym wodowaniu rozpadnie... Takie przypadki się zdarzały... :D

Połączenie zostanie wzmocnione tkaniną, lub cienka matą i to jest właśnie ten trzeci etap. Choć w tym przypadku nie do końca potrzebny, bo to prosty STD jest. Ale wzmocnię...

 

Ameryki nie odkrywam, bo na tym opiera się całe modelarstwo ( oprócz makiet :) ).  Zawsze można taki stateczek doważyć, ale to już będzie operacja kontrolowana. O tym też będzie

 

Kolego Mirosławie, w sumie to jest klej kontaktowy, Ale tez jest bardzo elastyczny. dlatego od wewnątrz całość

jest wzmacniana żywicą, żeby to sztywne było. Bo wiotkie być nie może .

A.C.

Opublikowano

Miło mi donieść czytelnikom, że w wyniku inspiracji moja relacją w stylu disco polo, powstanie następny FSR STD. :D

Do pracy zabrał się  nie kto inny tylko sam PAN JAN SEWERNIAK . Twórca sukcesu wrocławskich FSRów. Także autor przepisów startowych STD

Odbitka wyszła jeszcze  spod ręki  ś.p. BOHDANA LUDKOWSKIEGO. LUDEK II

 

Mam wszelkie pozwolenia w temacie zamieszczania postępów prac przy budowie tej łódki.

I będę pokazywał :)

----

Wracając do mojej budowy, to często nadmieniam, że łódka ma być lekka, ale tez ma być wykonana w taki sposób ,żeby wytrzymała długą eksploatację.

Mam wrażenie ,że w tej mojej relacji udaje mi się to ,że ten ORION jest i lekki i trwały

 

Na fotografiach pokazałem ciężar surowego kadłuba  i łódki ze wszystkimi elementami wklejonymi na stałe .

I tu wyzwanie dla kolegów zawodników, co tu zaglądają. No niech który to powtórzy i zmieści się w takim ciężarze . 850 gram. :D

c.d.n.

A.C.

 

post-197-0-80320800-1485944488.jpg

post-197-0-35687900-1485944505.jpg

post-197-0-29949900-1485944522.jpg

post-197-0-22600800-1485944542.jpg

post-197-0-28552600-1485944570.jpg

  • Lubię to 1
Opublikowano

Miło mi donieść czytelnikom, że w wyniku inspiracji moja relacją w stylu disco polo, powstanie następny FSR STD. :D

Do pracy zabrał się  nie kto inny tylko sam PAN JAN SEWERNIAK . Twórca sukcesu wrocławskich FSRów. Także autor przepisów startowych STD

Odbitka wyszła jeszcze  spod ręki  ś.p. BOHDANA LUDKOWSKIEGO. LUDEK II

...

 

Cześć Andrzej.

 

Mam kadłub w wersji I i wersji II - ale góra widoczna na zdjęciu różni się od moich - nie ma wytłoczenia na rurę. Więc wygląda, że jest to wersja III lub pod indywidualne zamówienie :) .

Opublikowano

Piotr. Dół kadłuba to na pewno jest LUDEK II. Pokład jest jedną z wersji, O ile wiem to były trzy ,ale mogę się mylić.

 

Kolego Mirosławie , w tej modelarni świetlówki to mały pikuś jest... dają radę.

Skup się na tych tajemniczych teczkach ;) Tam dopiero są skarby!  Np WSZYSTKIE numery MODELARZA. Od pierwszego do ostatniego, Czeski MODELAR .proszę bardzo, także jest w komplecie, Prawie wszystkie publikacje modelarskie wydane w Polsce przed wojną i po wojnie obecne, takie "Skrzydlate Polski" czy inne też są. Wszystko pięknie poukładane i opisane. To co widać to malutki wycinek jest...  I ja mam do tego dostęp :D :D  Kiedy chcę. O szafie z kolekcją motorków nawet nie ma co wspominać. Dla mnie rewelacja :)

A.C.

Opublikowano

Dziś będzie, o tym, że łódka ma być wykonana w taki sposób,żeby podołała trudom eksploatacji i różnym wypadkom na wodzie, które zdarzają się nawet najlepszym zawodnikom

Wypadek, w moim rozumieniu to kolizja z innym modelem, z boją, z przeszkodą  "parkowanie" na brzegu na pełnym gazie i tym podobne przypadki.

 

Kadłuby modeli wyczynowych budowane są z najlepszych dostępnych materiałów i w sposób bardzo solidny, ponieważ kolizje na zawodach to chleb powszedni. Więc każdy zawodnik wozi ze sobą "zestaw naprawczy" w postaci żywicy, tkanin szklanych , węglowych i porządnych klejów. Ja mam do tego specjalną skrzynkę z tymi wszystkimi materiałami i  zawsze zabieram ją na zawody.

 

Podczas wyścigu może zostać uszkodzone w modelu praktycznie wszystko. Najbardziej narażone są elementy znajdujące się pod dnem. Czyli dławica , wał napędowy, śruba i najczęściej ster.

Dlatego te elementy także znajdują się w  moim zestawie .

 

Kolegom ,którzy zechcą zbudować nawet takiego prostego SDT też radzę zaopatrzyć się w dodatkowy wał, ster, panewki do wału, i śruby napędowe.

Jak nam się zabawa spodoba , to warto zakupić także zapasowe serwo kierunku, ponieważ bardzo często się zdarza,że przypadku "wypadku" serwo kierunku także zostaje uszkodzone. Przeważnie takiemu uszkodzeniu ulegają zębatki serwa. I często zdarza się,że lepiej wymienić całe serwo niż szukać zapasowych zębatek.

 

Często zdarza się,że uszkodzeniu ulega silnik , ale tu raczej nam to nie grozi, choć dobrze jest mieć w zapasie drugi motorek.

 

W tej mojej budowie , jak koledzy zauważyli, wszystkie elementy stałe staram się wklejać do kadłuba bardzo solidnie.

Pewnie, że można to robić w sposób śliczniutki z "finezją" warstewką tkaninki tak, że nie widać klejenia. MOŻNA. Ale takie klejenie na picuś-glancuś, bo inni patrzą, będzie działać do pierwszego większego "dzwona" lub "parkowania" z przytupem na brzegu. Wielokrotnie już widziałem  śliczniutkie FSrki, które po takich "akcjach" zamieniały się grzechotkę. Czasem do tego nawet mała boja wystarczy... Trudno jest potem z powrotem powklejać solidnie elementy, do kadłuba, który pokryty jest dość dokładnie , albo nawet przesiąknięty olejem z paliwa

 

Czyli w przypadku łódki spalinowej  trzeba budować to solidnie , dopiero później "finezyjnie", Finezję zostawmy sobie na piękne modele redukcyjne. Tam można i należy wykazywać się ta finezją.

W naszych łódkach trzeba to robić czysto, bez nadmiaru niepotrzebnego kleju, i innych materiałów ,ale też bez przesady. Poza tym wszystko jest śliczniutkie  do pierwszego odpalenia łódki, później i tak wszystko pokryje się warstwą oleju, bo choćby nie wiem jak się starać, to zawsze się nam trochę tego paliwa czy oleju wyleje do kadłuba....

Bo jak już napisałem nasze łódki to nie żadne modelarstwo jest, tylko modelarskie "kowalstwo"... :)

Poniżej kilka "przypadków" :rolleyes:

źródło: http://modelboatracing.co.uk/topshots.html

c.d.n.

A.C.

post-197-0-87765800-1486212018.jpg

post-197-0-32430900-1486212036.jpg

post-197-0-32761100-1486212054.jpg

  • Lubię to 1
Opublikowano

Żeby nie było, ze nic się nie dzieje, to nadmieniam, że się dzieje . Może powoli, ale idzie do przodu,

Została wklejona wstępnie przednia wręga, Użyłem żywicy + wypełniacza. W stosunku " na oko" tak, żeby żywica nie spływała. Tego "stosunku" trzeba się nauczyć.Doświadczenie, czyni mistrza :) Jak to w życiu...

 

O wręgach już pisałem. W konstrukcjach laminatowych mają znaczenie takie ,że grodzą wodoszczelne przedziały i usztywniają.

To z jaką dokładnością  zostaną wklejone ma znaczenie drugorzędne, ponieważ nie są znaczącym elementem ustalającym geometrię kadłuba. W przypadku konstrukcji szkieletowej mają znaczenie zasadnicze.. Tu nie.

 

Wręgi można wykonać ze sztywnego laminatu szklanego, z pianki albo balsy pokrytej tkaniną szklaną. Jak ktoś się uprze to i z pcv. Ja użyłem w tym przypadku sklejki wodoodpornej 1,5 mm. Moim zdaniem na tą łódkę wystarczy. Zaimpregnowane  żywicą w zupełności spełnią swoje zadanie.

W tym kadłubie będą tylko dwie wręgi....

c.d.n.

A.C.

post-197-0-92703900-1486498132.jpg

Opublikowano

Koledzy jednak wolą zadawać pytania "kameralnie" :). Padło pytanie, od jednego pana, po co są te gumowe poduszki i czy zamiast nich mogą być sztywne słupki.

W odpowiedzi na zapytanie informuję,że te gumowe poduszki mają na celu wytłumienie drgań silnika napędowego.

Silnik spalinowy, nawet  z dobrze wyważonym wałem, generuje drgania, które przenoszą się na cała konstrukcję modelu.

Nie muszę przekonywać, że nie jest zbyt korzystne dla całej konstrukcji naszego modelu.

 

Dodatkowo przy zastosowaniu gumowych wibroizolatorów zmniejszamy głośność silnika. co  zostało wielokrotnie sprawdzone. Na pewno przedłużamy żywotność naszej łódki.

 

I owszem, w modelach latających silnik przeważnie montowany jest na sztywnym łożu, Z musu, ale dla modelu korzystne to na pewno nie jest.

 

Jak pan się uprze, to w ostateczności można zastosować sztywne mocowanie silnika. To będzie działać. Tak się budowało modele spalinowych łódek w zamierzchłej przeszłości

Dawno już od tego odeszliśmy, na rzecz miękkiego połączenia.

 c.d.n.

A.C.

Opublikowano

Andrzej w lotnictwie nie używa sie wibroizolatorów przynajmniej ja nie słyszałem kiedyś stosowało sie amortyzatory w silnikach chyba jak dobrze pamiętam ZDZ . Ja u siebie w modelach pełnolaminatowych jak i balsowosklejkowych nie mam lordów i modele są całe nie rozleciały się jeszcze pod wpływem drgań jakie emituje silnik. My modelarze lotniczy mamy bardziej na uwadze ,musimy uważać na przeciążenia jakie występują u góry, bądź też jakie modelowi fundujemy .

Opublikowano

Poza tym modelu samolotu nie powinno odpalac bez założonych skrzydeł. Inaczej wibracje chodzą po kadlubie co może być niemiłe w nastepstwach. A tak to przy założonych skrzydłach jest trochę więcej powierzchni która tłumi drgania

  • Lubię to 1
Opublikowano

Sebka, w samolocikach spalinowych drgania nie stanowią aż takiego problemu bo tam jest prosty i względnie stabilny układ - wał silnika - śmigło. Dodatkowo warunki w jakich pracuje silnik ze śmigłem są cały czas takie same tj. śmigło cały czas ryje powietrze. Pomyśl też jak odpalasz silnik w samolociku? paskiem klinowym pod naciskiem kilku kilogramów w gorę? W łódkach coś musi tą energię niwelować.

 

W łódkach jest sprzęgło, przekładnia, rozdygotana dwu-łopatowa śruba i równie rozdygotany wał napędowy śruby... no i oczywiście coś co zabija korbowody i wały korbowe - gwałtowne przejścia między pracą śruby w powietrzu a pracą w wodzie. Posłuchaj sobie na pomoście jak wyje silnik łodzi na jałowym biegu i nagle pierdut w wodę. Albo co się dzieje gdy ślizg skacze na falach.  I z tego chociażby powodu stosuje się tu silentbloki, żeby ten cały układ napędowy gdzieś rozpraszał ta energię. No i jeszcze jest coś - "gumilordy" niwelują niedoskonałości powstałe wskutek nieosiowego zestawienia silnika z reszta układu napędowego. Jeszcze co się nasuwa to konieczność utrzymania w samolotach stałego wykłonu czy tam skłonu silnika, a to elastyczne połączenie z kadłubem utrudniałoby znacznie.

 

Nie ma co porównywać i w łódkach koniecznie stosować wibroizlotatory zwane również gumilordami czy silentblokami.

Opublikowano (edytowane)

 

 

W łódkach jest sprzęgło, przekładnia, rozdygotana dwu-łopatowa śruba i równie rozdygotany wał napędowy śruby...

 

 

Kolego tutaj się z tobą nie zgodzę Rozdygotany układ napędowy w łódce rozwalił by ją przed wrzuceniem jej do wody. Każdy FSR-owiec bardzo dba o właśnie te elementy,  a śruby to priorytet. 

Edytowane przez Tomasz D.
Opublikowano

Panowie nie płoszcie dyskutantów :)  Jak tam który może , to niech poprawi po cichu i będzie dobrze... Teraz co drugi to jakiś dys.... Mnie kiedyś linijką po łapach, między innym ortografii, ale też podstawowych zasad zachowania nauczyła  moja nauczycielka Pani  Zosia. I się z grubsza nauczyłem. Łapy bolały, ale skutkowało  . Teraz za "linijką po łapach" można pójść do kicia za znęcanie. No i mamy różne dysleksje, dysgrafie i inne dys... . Fachowców od leczenia się namnożyło. A i tak linijka na łapę była najlepszym lekarstwem. Skutkowało jak mało co... :D.

 

Wracając do poduszek gumowych, to tez nie należy przesadzać z tą miękkością. Cały układ powinien być w miarę sztywno osadzony w kadłubie.

Ja staram się wybierać poduszki dość twarde. zwłaszcza wtedy gdy stosuję sprzęgło z wkładką gumową. Jeżeli  jeżeli sprzęgło jest sztywne (niektórzy zawodnicy odchodzą od jego stosowania) to wtedy poduszki przy kole zamachowym są miękkie te przednie nadal twarde. I to działa prawidłowo.

 

Kiedyś dawno temu jak te nasze łódki raczkowały, za sprzęgło służył gwintowany łącznik z metalu z jednej strony nakręcany na wał silnika, z drugiej wkręcało się wał napędowy i tez działało, do momentu, kiedy ten wał się nie ukręcał, wymieniało się łącznik i wał i znów działało. Drżało to wszystko, hałasowało, ale działało.

Poniżej sprzęgła gumowe powszechnie stosowane w łódkach wyczynowych z firmy http://www.prestwich.ndirect.co.uk/

Mojego kardana pokazałem już wcześniej.

 

Trzeba pamiętać o jednej zasadzie. Żeby drgania były jak najmniejsze, cały układ napędowy musi być wklejony bez odchyleń Wtedy ani nie mamy zbyt dużych wibracji ani dużego hałasu.

Bo trzeba panom wiedzieć, że nasza łódka w czasie pracy silnika zachowuje się jak pudło od gitary...

c.d.n.

A.C.

 

 

 

 

post-197-0-31506000-1486646446.jpg

post-197-0-69406100-1486646457.jpg

Opublikowano

Kolego tutaj się z tobą nie zgodzę Rozdygotany układ napędowy w łódce rozwalił by ją przed wrzuceniem jej do wody. Każdy FSR-owiec bardzo dba o właśnie te elementy,  a śruby to priorytet. 

 

Przecież właśnie o tym pisałem - po to się stosuje wibroizolatory oraz inne metody niwelowania niedoskonałości napędu. Każdy dba żeby układ był jak najbardziej stabilny i osiowy ale praw fizyki nie przeskoczysz i nawet najlepiej spasowane elementy napędu łódki spalinowej żyją własnym życiem ;) 

Po pierwsze drgania generuje silnik, no ale w samolotach przecież też więc nie ma co dyskutować.

Po drugie długi stosunkowo wał napędowy śruby podczas pracy wygina się w łuk pośrodku dławnicy, co już samo w sobie daje do myślenia co tam się wyprawia w czasie pływania. Chcesz to przykręć w samolocie śmigło za pośrednictwem wałka chociażby 50 mm długości i odpal to. Tylko nie rób tego w domu :)

Po trzecie dwułopatowa śruba, mimo że ma najwyższą sprawność (w porównaniu do trzy-, cztero-łopatowych) to również ma największe wibracje, nawet jak jest wyważona (zresztą kwestia wyważania śrub zwykłą wyważarką magnesową jest dla mnie dość dyskusyjna bo to jest wyważanie statyczne i diabli wiedzą jak taka popiłowana śruba zachowuje się w wodzie). O tym, że śruba pracuje raz w powietrzu raz pod wodą już pisałem wyżej, wibroizolatory i gumki na sprzęgłach pomagają to silnikowi i kołom zębatym jakoś przeżyć.

Po czwarte spore luzy na panewkach dławnicy wynikające ze zużycia oraz ochrony przed zatarciem się w nich wału.

Po piąte niedoskonałość sprzęgieł kłowych - niby profesjonalnie wykonane ale jak sobie zasprzęglisz w trzech różnych możliwych kombinacjach to za każdym razem poczujesz inny opór napędu.

Po szóste katastrofy w ruchu wodnym - jak łódka trafi śrubą lub wałem inną łódkę ale płynie dalej to raczej nikt nie spływa żeby ja wymienić ...

To tyle z autopsji ;)

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.