Skocz do zawartości

Dlaczego nie startuję w zawodach F3K?


Czaro
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

dodam tylko, że:

 

1. jeżeli przeszkadza komuś brak regulaminu w języku polskim - to niech przetłumaczy - będzie z pożytkiem dla innych

2. koszty licencji i członkostwa obecnie znacząco spadły względem "dawnych" czasów - czy są do przyjęcia - zależy od sytuacji finansowej, każde hobby to koszty

3. koszty wyjazdów można znacząco ograniczyć, na zawody f3k spokojnie można jechać we 3 a nawet 4 osoby jednym samochodem, spać w namiocie itd...przerabiałem - było super :)

4. nigdzie nie dowiesz się i nie nauczysz tyle i tak szybko jak na zawodach - stąd jeżeli chcesz się rozwijać - to bardzo dobra droga, niekoniecznie musisz na serio brać rywalizację, można się dobrze bawić nie licząc punktów.

5. niejasny regulamin lub zadania? wyjaśnią się na zawodach :)

6. strach przed kolizją/kraksą itp? - nauczysz się naprawiać model i przestaniesz się bać, oczywiście bywa kosztownie ale to wyjątkowe sytuacje

7. nie bój się - ostatni nie będziesz, zawsze na końcu są nieobecni!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

dodam tylko, że:

....

6. strach przed kolizją/kraksą itp? - nauczysz się naprawiać model i przestaniesz się bać, oczywiście bywa kosztownie ale to wyjątkowe sytuacje

7. nie bój się - ostatni nie będziesz, zawsze na końcu są nieobecni!

Odniosę się do tego 6 punktu.

Dla mnie jednym z hamulców powstrzymujących mnie przed startami w zawodach była właśnie ogromna, ale to naprawdę ogromna obawa przez zderzeniem się z innymi modelami w powietrzu. Zazwyczaj na swoim lotnisku latały na raz raptem 2 lub 3 modele. Jak już były 3 w powietrzu to ja lądowałem bo się balem rozwalenia.

 

Pojechałem na zawody do Dubnicy. Na jednej linii stanęło 12 zawodników i trzeba było to ogarnąć. O dziwo zderzeń w powietrzu nie było. Dużo więcej problemów było podczas lądowania gdzie spora część zawodników lądował pojedynczo.

 

A ten 7 punkt moim zdaniem jest najlepszy :)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O powodach, dla których tak mało modelarzy uczestniczy w lataniu zawodniczym zastanawiam się już od wielu lat i chyba ostatnio wręcz za dużo o tym myślę. Dlatego wpadłem na pomysł, żeby wreszcie posłuchać innych, a nie za nich myśleć. Dlatego na razie powstrzymam się przed opisaniem swoich opinii.

 

Chciałbym za to skomentować kilka, do tej pory, najczęściej pojawiających się argumentów:

 

Koszty licencji i członkostwa w Aeroklubie lokalnym / stowarzyszeniu:

Licencja zawodnika w Aeroklubie Polskim kosztuje 40zł. Na początku roku trzeba wydrukować formularz, wypełnić, zeskanować, podpisać i wysłać na maila biura, razem z potwierdzeniem przelewu opłaty. Przedstawienia badań lekarskich wymaga się tylko od członków Kadry Narodowej.

Członkostwo w aeroklubie lokalnym bywa bardziej kosztowne. W zależności od miejsca od kilkudziesięciu złotych, do ponad 400. Czasem warto zapłacić, bo aeroklub może zapewnić dostęp do dużego, dobrze utrzymanego lotniska, finansuje lokalną modelarnię, a czasem dofinansowuje wyjazdy na zawody dla swoich członków. Niektórzy są też lokalnymi patriotami i mają poczucie obowiązku. Jeżeli jednak nie przyświecają nam powyższe cele, trzeba znaleźć dowolne stowarzyszenie, czy aeroklub, w którym składki są najtańsze. Padła w tym wątku nazwa stowarzyszenia Feniks. Podobno też w Aeroklubie Włocławskim mają tanio.

Wielu modelarzy jest już w stowarzyszeniu PSP z racji wykupionego ubezpieczenia OC. Jeżeli namówić PSP, żeby opłacił do Aeroklubu Polskiego składkę klubu sportowego w dyscyplinie "modelarstwo lotnicze", a jest to do końca roku promocyjna cena 50zł, to każdy ma problem członkostwa z głowy.

 

Koszty podróży i udziału w zawodach:

Przeważnie opłata startowa na zawodach w Polsce to 30-40zł. Natomiast koszty przejazdu rzeczywiście mogą być spore, jeśli trzeba jechać przez całą Polskę. Są jednak sposoby, jak sobie z tym radzić.

Można jechać pociągiem - jest kilku czynnych zawodników, którzy systematycznie jeździ na zawody pociągami. Organizatorzy zawodów starają się być zawsze pomocni, potrafią zadziałać lokalnie i zorganizować transport z dworca na lotnisko.

Można jeździć samochodem w kilka osób. To najczęstsza forma podróżowania wśród zawodników F3K. Jeżeli nie mamy kolegi z lotniska, z którym jedziemy razem (a wyjątkowo warto go mieć, ponieważ zaufany pomocnik w trakcie zawodów to nieoceniona pomoc), to można spotkać się z kimś po drodze i chociaż część trasy przejechać wspólnie dzieląc się kosztami. Zawodnicy przeważnie nie kryją się z miejscem zamieszkania i zawsze można spróbować nawiązać kontakt. Po pierwszych zawodach jest to oczywiście jeszcze łatwiejsze.

Mam taką nadzieję, że gdyby więcej ludzi startowało, więcej byłoby zawodów. Ponieważ każdy by chciał je robić u siebie. A więcej imprez, bardziej rozstrzelonych po kraju znaczyłoby, że każdy ma bliżej.

 

Informacje o zawodach:

Terminy zawodów są ustalane na początku sezonu i są publikowane, oraz w razie potrzeby aktualizowane na stronach AP, oraz stronie www.f3k.pl

Dokładne informacje o zawodach jak np. rozkład godzinowy, rejestracja, opłaty, propozycje ew. zakwaterowania i wyżywienia są publikowane z reguły na miesiąc przed imprezą na stronie organizatora, bądź na f3k.pl. Te informacje staramy się również publikować tu, na forum, oraz na Facebooku "F3K Team Polska" - Czy da się więcej?

Relacji z zawodów rzeczywiście może trochę brakować. Na pewno nie pojawiają się w pismach modelarskich. Przyznam, że zupełnie tu straciłem kontakt z rzeczywistością. Ktoś jeszcze kupuje "Modelarza"? Czy "Przegląd modelarski" jest od niego bardziej popularny?

Od kilku lat systematycznie po zawodach publikujemy obszerne galerie zdjęć, bo akurat mamy w towarzystwie fajnych fotografów. Niestety filmowców brak, a stąd wynika brak filmów. Dla tych, którym brakuje ruchomych obrazków polecam "czeskiego reportażystę:: https://www.youtube.com/channel/UCGKU_ELuN__8pnjQ47Oxejg Jednak czy są to bardzo wartościowe materiały, również pod kątem edukacyjnym? Raczej wątpię.

Odkąd do mnie dotarło, że może być to ważne staram się publikować wyniki i choćby parę słów krótkiej relacji po każdych zawodach. Przeważnie tu na forum, często też na Facebooku. Strona f3k.pl była niestety pod tym względem (i nie tylko tym) zaniedbywana od jakiegoś czasu. Ostatnio zaangażowałem się w jej prowadzenie i chciałbym również tam umieszczać jakieś relacje.

 

Regulamin w języku polskim:

Tu rzeczywiście jest problem. Nie tylko wśród nas, ale w całym Aeroklubie Polskim, ponieważ w świetle prawa polski związek sportowy powinien publikować swoje regulaminy zawodów po polsku. Jak widać do dziś tego problemu nie rozwiązał.

Zobowiązuję się do przetłumaczenia opisu zadań i zrobienia z tego publikacji. Z tłumaczeniem całego regulaminu F3K będzie więcej pracy, ale spróbuję. Kiedyś, na starej wersji strony f3k.pl była polska wersja regulaminu, ale przepadła razem z całą starą stroną :(

 

Obawa przed uszkodzeniem / rozbiciem jedynego, cennego modelu:

Fakt, że jadąc na zawody warto mieć drugi model w zapasie, żeby w przypadku olbrzymiego pecha nie skończyć zawodów przedwcześnie. To może generować koszty i pracochłonność przygotowań. Jednak w początkowym okresie startów wcale zapas nie jest potrzebny.

Zderzenia w powietrzu zdarzają się rzadko - to nie combat! Uszkodzenia przy starcie - jeśli ktoś nie jest pewny swoich rzutów, może stanąć z boku. Pole startowe przeważnie jest wyznaczane rozlegle. Najwięcej uszkodzeń powstaje przy lądowaniach w ciężkich warunkach. Tutaj niestety nie ma jak wprowadzić systemowych ułatwień.

 

Nie chcę się zbłaźnić / być ostatnim:

Jeśli chodzi o bycie ostatnim w polskim F3K sprawa jest niesłychanie trudna! Jest taki jeden regularnie występujący zawodnik z Krakowa, który notorycznie zamyka tabele i trzeba się na prawdę bardzo postarać, żeby wypaść gorzej od niego! :)

Oczywiście, że start w zawodach wiąże się porównaniem do innych, zajęciem lepszego, czy gorszego miejsca. Jest to przecież sport, element rywalizacji. Chciałbym jednak, żebyście o tym kompletnie zapomnieli. Wiem, że to może brzmieć nielogicznie. Jednak w pierwszych startach jest mnóstwo ważniejszych rzeczy, niż uzyskany wynik. Wielokrotnie pisał o tym cZyNo, oraz koledzy, którzy w tym sezonie zaczęli z F5J.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarku, zauważ ze tylko z 5 osób co ma modele DLG dopiero sie wypowiedziało. W tym wątku na razie głównie Konrad szaleje podniecony, ja sie wymądrzam, a pabork daje rozsądne riposty :)

Wciąż uwazam ze, nie warto dla początkujących tłumaczyć całego regulaminu (bo sa słowne zawiłości i interpretacje istotne dla sedziow i "kamyczkowych" pieniaczy) - nawet mimo tego ze w efczyef mamy przetłumaczony przez AP. Ważniejsze jest opisanie chłopu na ławę każdego z zadań. Ja np. dalej nie wiem np co to ten poker, bo regulaminu mi sie czytac nie chciało, a na zawodach nie doczekałem do takowego ( z tych czy innych powodów ) :D

Łączone zawody - idea szczytna, ale juz widzę oczami wyobraźni ten deszcz węgla i rohacelu. Dla niego warto to zobaczyć ;) zawsze mnie kusiło żeby przelecieć przez zgrupowanie modeli f3k czy jeszcze lepiej wydmuszek F5J ;) nawet przypadkiem i niechcący.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarku, zauważ ze tylko z 5 osób co ma modele DLG dopiero sie wypowiedziało. W tym wątku na razie głównie Konrad szaleje podniecony, ja sie wymądrzam, a pabork daje rozsądne riposty :)

Fakt że dla 5 osób które "ewentualnie" zechcą przyjechać robienie poważnej imprezy nie ma kompletnie żadnego sensu. Lepiej niech przyjadą na MP i sobie popatrzą i pogadają. Jak robić to jak pisałem powinno być minimum 8 zawodników w każdej z kategorii.

Na razie jest jak pisze Jurek raptem 5 zainteresowanych i to w dwóch kategoriach. 

Poczekamy zobaczymy jak sprawa się rozwinie.

 

 

Łączone zawody - idea szczytna, ale juz widzę oczami wyobraźni ten deszcz węgla i rohacelu. Dla niego warto to zobaczyć ;) zawsze mnie kusiło żeby przelecieć przez zgrupowanie modeli f3k czy jeszcze lepiej wydmuszek F5J ;) nawet przypadkiem i niechcący.

Ale wrednota jedna. :)  ;)

A na poważnie to nie będzie moim zdaniem tak źle. Pierwszy powód to właśnie to, że będą uważać żeby nie uszkodzić swojego pięknego modelu, drugi to, że o kalesony nie będziemy walczyć i wynik będzie (jeśli dojdzie do skutku ta impreza) sprawą drugo a nawet trzeciorzędną, więc latać będziemy bezpiecznie i w sytuacji groźnej po prostu odpuścimy, a po trzecie tam jest taka przestrzeń, że jak będzie nawet 8 modeli w powietrzu to się tak rozproszą, że nie będzie tym bardziej problemu. 

Wypadki najczęściej zdążają się na zawodach wówczas gdy walczymy o wynik i nie odpuszczamy, czyli latamy na ryzyku. 

 

Cóż zobaczymy czy się ludzie zgłoszą czy nadal tylko będą pisać na forum, że tak chętnie, ale nie mam licencji, więc nie przyjadę. 

Teraz proponujemy imprezę otwartą więc zasłaniać się licencją nie będzie można. 

Ruszymy temat ponownie pod koniec zimy w okolicach lutego. Zobaczymy ilu wówczas chętnych się zgłosi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..."Lepiej niech przyjadą na MP i sobie popatrzą i pogadają."... ja już byłem rok temu w Koczargach i nawet Czaro się odniósł do tego w swoim poście. Miło, że ciągle pamięta ;) Dlatego, wiem czego mi brakuje żeby ew. zacząć startować. Czekam z niecierpliwością na opinie Czarka i otwarte zawody organizowane przez Konrada. Ponoć są niedługo zawody w Krakowie, więc może sobie podjadę potrenować w przerwach.

 

[Edit] - w ESA jest więcej zawodników ponieważ lata się w zespołach (eskadrach). Mamy też kasyfikację zespołów a nie tylko osób indywidualnych stąd presja zespołu na jego członków, żeby zawsze ktoś z zespołu pojechał na zawody jest większa. No i często zespół stanowi zgraną grupę osób, więc wszystko organizuje się łatwiej, wysyiłek często rozkłada się na parę osób. Więc może kluczem jest tworzenie lokalnych zespołów? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadając na zadane pytanie autora w tytule wątku

dlaczego nie biorę udziału w zawodach :

pierwszy model DLG zrobiłem samemu w zeszłym roku.

Był za ciężki ale za to sprawił niesamowitą radość w lataniu.

W następnym kroku pozyskałem model spinacza. I nie zdążyłem go oblatać.

Jak nabiorę wprawy w rzucaniu wtedy podejmę decyzję czy brać udział w zawodach. (JK będę miał czym)

Pomocne byłoby opisanie podstawowych zasad i konkurencji w wydzielonym wątku.

 

W tym wątku dowiedziałem się że nie trzeba robić badania lekarskiego. Dot. Zawodników kadry.

Dla mnie nie ma przeszkód dojazdu noclegu etc.

Problemem jest jedynie termin ze względu na moją pracę.

Nie mam oporów że będę ostatni :)

Dla mnie liczy się atmosfera i frajda z latania.

Udział w zawodach tak jak pisze Jurek mocno wymusza podniesienia kwalifikacji i wiedzy.

PS liczę że się spotkamy ponownie na chudoby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- wysoki koszt rozpoczęcia działalności - tutaj cena modeli ponieważ brak na rynku modelu spełniającego rolę szkoleniową - w dużym szybownictwie są tańsze konstrukcje do szkoleń adeptów, nawet raz był chyba rozpisany konkurs na takową,

Niewątpliwie jest to poważna przeszkoda. Koszty wejścia w latanie zawodnicze są wysokie. Tyle że te tak wysokie koszty są wówczas jak chcemy rywalizować na najwyższym poziomie europejskim i celujemy w pierwszą 10 w europie. Ale jak chcemy sie po prostu pobawić to te koszty są relatywnie niskie. Przy F5J są fajne forniry a przy F3K jest 2 czy 3 producentów krajowych. Do tego można kupić za rozsądne pieniądze model po dwóch sezonach z najwyższej półki. A że będą troche połatane to komu to przeszkadza, wszyscy takimi latamy i wierzcie mi cała czołówka europejska lata łatanymi modelami. No może poza właścicielami Samby, Infinity czy Storka. :)

 

 

- brak wiedzy potrzebnej do startu w konkurencjach - tutaj potrzebne byłoby szkolenie w dowolnej formie ze strony środowiska i chęć nauki ze strony kandydatów. Wiedzą można by podzielić na tą związaną ze startem (regulamin, i inne) oraz praktyczną związaną z ustawianiem modeli i ich kierowaniem aby maksymalnie wykorzystać warunki w ramach zadania,

Tu akurat jest okazja, ale gdyby nawet nie było to ja pojechałem na MP 2017 kompletnie zielony. Coś tam wiedziałem, ale to coś było naprawdę mierne. Bardzo szybko swoją wiedzę podciągnąłem już po pierwszym starcie. Do dziś nie znam dokładnie całego regulaminu i po doświadczeniach tegorocznych uważam, że chyba niewielu ludzi zna wszystkie szczegóły regulaminu.

Co do ustawień tmodelu i nadajnika o tu nie ma kompletnie żadnych reguł, zazwyczaj ustawiamy model i radio pod siebie. Tu nikt nie powie, że jak tak ustawisz model to pokonasz wszystkich. Nie to tak nie działa. Tu trzeba się wlatać samemu w model i obserwować jak model lata. Nawet jak ktoś powie dobrze to osoba zaczynająca nie będzie w stanie wykorzystać tych ustawień a wręcz może dojść do groźnych sytuacji. Do prawidłowych ustawień dochodzi się po 20-30-40-50 godzinach latania. 

- brak zasobów finansowych na bieżący start w zawodach - tutaj jedyne co może pomóc to łączenie się w grupy aby było taniej dojechać i planowanie uczestnictwa w zawodach do których możemy pojechać i wrócić z co najwyżej 1-ym noclegiem. Dodatkowo po prostu dorabianie sobie aby wspomóc własny fundusz na starty - to musi być osobny budżet choćby trzymany w lubianej "śwince" :-),

Nic dodać nic ująć. Co do noclegów to czasami się po prostu nie da i trzeba jechać na dwa noclegi.

Zawody w ET f5J zazwyczaj są dwu dniowe a rejestracja zaczyna się od 7.30 więc jechać przez całą noc i potem cały dzień startować to trzeba mieć 18 lat żeby to wytrzymać :)

 

- bariery w umiejętnościach manualnych - musimy złożyć nowy model lub rozbiliśmy model i trzeba go naprawić tak aby nie zepsuć go jeszcze bardziej. Wiele osób włącznie ze mną targa obawa, że coś spierniczymy. W praktyce okazuje się, że najgorzej jest zacząć, potem już jakoś leci. Ale są osoby, które niewiele zrobiły własnymi rękoma i w tym przypadku obawa pzred zepsuciem jest uzasadniona. Trzeba jednak od czasu do czasu coś sobie w domu pomajsterkować aby się obyć z klejami, cięciem, itp. 

Jeżeli ktoś myśli, że kupi sobie model i będzie nim latał do końca życia to faktycznie lepiej niech zostanie na kanapie.  ;) Nasze hobby jest nieodłącznie związane z uszkodzeniami naszych pięknych modeli i prędzej czy później uszkodzimy swój model. Nie znam modelarza który nie rozwalił swojego modelu. 

W momencie gdy nie mamy umiejętności lub boimy się, że przez nasze niezdarne działanie jeszcze bardziej spieprzymy model to są na to dwie metody. Po pierwsze trzeba się popytać ludzi doświadczonych. Tu na forum jest wielu którzy wiedzą jak to zrobić i chętnie się na pewno podzielą tą wiedzą. Ja znam już ze 3 metody naprawiania skrzydeł, dla wprawnych i dla kompletnych początkujących modelarzy. Za pierwszym razem wyjdzie jak wyjdzie, ale już za kolejnym dojdziemy do wprawy. To jest pewne jak 2x2=4 :) A drugi sposób to poprosić kogoś o pomoc. Jest tu naprawdę kilku fachowców co za niewielkie pieniądze potrafią przywrócić model do życia.

 

- bariery formalne - potrzeba ruszenia głowy i tyłka aby załatwić formalności związane z przynależnością do AO lub Towarzystwa i z licencją. Tego nikt za na s nie załatwi.

Dokładnie zwłaszcza że to się robi zza komputera i nigdzie nie trzeba łazić, stać w kolejkach. Jak pisałem mi to zajęło 15 min.

 

 

- bariera czasu - brak czasu na wyjazdy całodniowe. Jeżeli ktoś ma rodzinę i małe dzieci to oczywista sprawa, że nie poświęci całego dnia na wyjaza. Czasem może uda się kogoś zorganizować 1-2 razy w roku do pomocy i wyrwać na zawody. Iny powód to praca, opieka nad kimś itp. Tutaj brak tzw. "recepty"

Hmmm... to jest niewątpliwy problem z który trudno dyskutować. 

Ale... przecież zawody są zazwyczaj w weekendy, więc w pracy można się postarać o 3-4 soboty wolne, być może do odpracowania w innym terminie. Co do opieki to sam odczułem to na sobie. Miałem jechać na zawody do Coburga i niestety obowiązki związane z opieką i pomocą nie pozwoliły mi. 

Co do naszych żon czy partnerek. To rozmawiałem kiedyś szczerze z dwoma żonami modelarzy i po krótkiej dyskusji przyznały zastrzegając żeby tego ich mężom nie mówić, że są dumne ze swoich mężów, że mają hobby tyle, że oficjalnie są mało zadowolone. Baby jak baby muszą pomarudzić. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.