Skocz do zawartości

Dlaczego nie startuję w zawodach F3K?


Czaro
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

A ja mam inny powód.

 

Po godzinie rzucania muszę kończyć, bo wciąż doskwiera mi kontuzja z dawnych lat.

 

I choć wiem, ze ktoś mógłby za mnie rzucać na zawodach, to jednak to byłoby większości zabawy pozbawione.

 

Ale kto wie, może na kolejny rok już uda mi się na tyle poskładać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieco irytują mnie takie uogólnienia. Nie latam co prawda szybowcami, acz bardzo się przyglądam dlg i kto wie :)

To było stwierdzenie trochę prowokujące aby wywołać dyskusję. 

Nie mam nic do latania na łączce, sam tak latałem prze 5 czy 6 lat i było mi dobrze. Rozumiem, że latasz spalinami i dobrze absolutnie tego nie neguje. Marcin pisał, że chce stanąć na pudle w półmakietach. Rewelacja. Ale faktem jest że takich jak Ty jest naprawdę dużo i trudno powiedzieć co takie osoby powstrzymuje. 

Mnie osobiście pchnęło do zawodów znudzenie lataniem ciągle w kółko. A znam i słyszałem, że takich osób jest sporo. Więcej powiem, nawet odkładają na jakiś czas modelarstwo, właśnie z powodów znużenia. Być może takie zawody coś by zmieniły. W moim przypadku zmieniły dużo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi też w zupełności wystarcza moja łączka gdzie u nas z pięciu latających dlg nawet czasami w trzech sie udało polatać ale tak w skrócie...Gdyby odbyły się jakieś zawody dostępne tez dla nie zrzeszonych i gdyby troszkę bliżej Lubelszczyzny pojechał bym na pewno...myślę też że nie był bym sam...

Wiem, wiem łatwo gadać trudniej zrobić więc latamy dalej na swojej łączce...

Zawody koło Warszawy blisko, więc byłem dwa lata z rzędu ale popatrzeć bo... wiadomo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było stwierdzenie trochę prowokujące aby wywołać dyskusję. 

Nie mam nic do latania na łączce, sam tak latałem prze 5 czy 6 lat i było mi dobrze. Rozumiem, że latasz spalinami i dobrze absolutnie tego nie neguje. Marcin pisał, że chce stanąć na pudle w półmakietach. Rewelacja. Ale faktem jest że takich jak Ty jest naprawdę dużo i trudno powiedzieć co takie osoby powstrzymuje. 

Mnie osobiście pchnęło do zawodów znudzenie lataniem ciągle w kółko. A znam i słyszałem, że takich osób jest sporo. Więcej powiem, nawet odkładają na jakiś czas modelarstwo, właśnie z powodów znużenia. Być może takie zawody coś by zmieniły. W moim przypadku zmieniły dużo. 

Ja nie odczuwam znużenia, może dlatego, że poza akrobatami (elektryki tylko :) ) co jakiś czas sobie zmieniam, a to coś ala warbird, a to teraz mam zamiar pokombacić i tak jak napisałem obserwuję dlg, bo dla takiego laika szybowcowego jak ja to kwintesencja szybownictwa. I nie powiem, trochę mnie w tym kierunku ciągnie :)

A jakiś plan rozwoju na każdy sezon sobie tworzę, raz się udaje z realizacją lepiej, raz gorzej, więc zdecydowanie nudno nie jest.

Ale wydaje mi się, że dla zachęcenia niezdecydowanych, poprzestanie na wymogu posiadania ważnego OC, a nie jakichś licencji mogłoby pomóc (na przykład w pierwszym roku startów). Dla mnie konieczność posiadania jakichś kolejnych dokumentów, a co się z tym wiąże wypełniania świstków, całej tej biurokracji skutecznie odstręcza, nawet gdyby miało to kosztować przysłowiową złotówkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie odczuwam znużenia, może dlatego, że poza akrobatami (elektryki tylko :) ) co jakiś czas sobie zmieniam, a to coś ala warbird, a to teraz mam zamiar pokombacić i tak jak napisałem obserwuję dlg, bo dla takiego laika szybowcowego jak ja to kwintesencja szybownictwa. I nie powiem, trochę mnie w tym kierunku ciągnie :)

A jakiś plan rozwoju na każdy sezon sobie tworzę, raz się udaje z realizacją lepiej, raz gorzej, więc zdecydowanie nudno nie jest.

Ale wydaje mi się, że dla zachęcenia niezdecydowanych, poprzestanie na wymogu posiadania ważnego OC, a nie jakichś licencji mogłoby pomóc (na przykład w pierwszym roku startów). Dla mnie konieczność posiadania jakichś kolejnych dokumentów, a co się z tym wiąże wypełniania świstków, całej tej biurokracji skutecznie odstręcza, nawet gdyby miało to kosztować przysłowiową złotówkę.

Każdy próbuje coś kombinować i zmieniać żeby się nie znudziło. Jedni zmieniają modela a ja latanie.

A co do formalności to teraz będę uwaga bardzo złośliwy :)

Mi zajęły wszystkie formalności łącznie z członkostwem i wyrobieniem licencji no dobre 15 min. :D  ;)

 

Myślę, że na zawodach krajowych jak ktoś przyjedzie bez licencji tylko z OC to problemu większego pewnie nie będzie. 

A jak przyjedzie większa grupa to i osobna klasyfikacje pewnie się zrobi.

Chyba będzie trzeba powołać jakiegoś wyrabiacza licencji dla tych obrzydliwych tfu, tzn. brzydzących się papierów. :D

Oczywiście żart, ale po wypowiedziach widać, że to jednak bariera, która powstrzymuje pewnie nie jednego chętnego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W obecnie obowiązujących regułach nieproporcjonalnie dużą wagę mają punkty z klasyfikacji końcowej Pucharu Polski. Ponieważ ta klasyfikacja liczona jest punktami pucharowymi, rozpiętość wyników pomiędzy kolejnymi miejscami jest znacząca. Dla przykładu, pierwszych trzech zawodników z zeszłorocznej klasyfikacji uzyskało kolejno 96, 57, 42 pkt., co dało im odpowiednio 100, 59 i 44 pkt. procentowe w rankingu. Takie różnice punktowe są nie do nadrobienia wynikami uzyskanymi w innych zawodach wliczanych do rankingu" cytat ze strony www. Rzetelna informacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewielu pirwszorocznych od razu walczy o zwycięstwo w PP. Może na początku skupić sie na czymś innym? Regulamin nie jest niezbędny żeby rozpocząć wizyty na zawodach. Ale...

 

 

 

Zawsze mozna (a może trzeba) gdzieś jasno opisać każde z zadań. Co jak i po co. I przylepić na forum. Wtedy to może być tez podstawa do zabaw z kolegami.

 

 

 

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leszek 250 zł to i tak nie za wysoka kwota. :)Ja jak próbowałem 2-3 lata temu to najniżej jak znalazłem to 480zł.

Za 80 zł to wątpię ale za 160 + 40 za licencję idzie się zapisać. Polecam poszukać po drugiej stronie kraju stowarzyszenia "Feniks" :) 36 zł zapisanie, 30 zł opłata roczna do tego jak występujesz o licencję to +100 zł no i licencja 40 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ESA czytasz jasny regulamin dostępny na stronie www, wykonujesz tani model przy pomocy instrukcji Mirka (mirolek) dostępnych na youtube, zabierasz 30pln wpisowego i jedziesz na zawody startując w jednym zadaniu (walka). W F3K czytasz regulamin, czytasz zadania do wykonania w trakcie zawodów i ich nie rozumiesz do końca, komend puszczanych w trakcie zawodów z odtwarzacza i wydawanych w szybkim tempie w j. EN też nie do końca rozumiesz. Do tego bujasz się z załatwieniem formalności typu stowarzyszenie i licencja wpadając w stałe opłaty roczne niezależnie od tego, czy Ci się spodoba latanie w F3K, czy też nie. Kupujesz używany, przeważnie połatany po kraksach w zawodach model za 1.200pln i cieszysz się, że to była okazyjna cena. Nadal brak na rynku rozsądnych dobrze latających modeli w rozsądnej cenie, wyjątkiem był VIRGOS a teraz kandydatem mógłby być SPINACZ, gdyby ktoś zrobił nim wyniki na zawodach.

 

 

Jednodniowe szkolenie zorganizowane na początku i na końcu sezonu mogłoby pomóc w decyzji latać/nie latać lub możliwość startowania w zawodach bez posiadania licencji na zasadzie startujesz ale Twoje punkty nie liczą się, tj. nie jesteś klasyfikowany w oficjalnej punktacji. Czyli startujesz, zdobywasz doświadczenie a jak je już masz i Ci się podoba to występujesz o licencję i latasz dalej będąc punktowany.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

marudy... a może po prostu podziałać trochę? Modelarstwo w sumie nie jest dla leniwych. Więc wielu postów nie do końca rozumiem.

Na zawodach latać mozna czymkolwiek. Po tysiąc razy powtarzam, że zawody sa do nauki. Mozna latać Spinaczem, Nextem czy czymkolwiek z HK lub nawet kupionym z 10 ręki, ważne żeby patrzeć, pytać i myśleć. Im jesteś nowszy i słabiej latasz tym więcej pomocy możesz od zawodników otrzymać. Tam nikt sie nie śmieje. Tam sie POMAGA! Najlepszym też zależy na tym aby jak najwięcej pilotów latało jak najlepiej. Bo rozwija rywalizacja. Z lepszymi od siebie.

Chcecie latać lepiej - uczestniczcie w zawodach! Nawet takie banalne ESA gdzie wszystko jest banalnie proste (jak powyżej napisał samolocik :D ) bardzo rozwija i uczy wielu dobrych zachowań w pilotażu.


A F3K to najzabawniejsza dyscyplina szybowcowa. Warto sie pobawić i podglądać. Ja byłem dwa razy na zawodach i byłem kolo ostatniego miejsca. I wcale mi to w niczym nie przeszkadzało. A nauczyło mię bardzo dużo :) I jak trafi sie kiedyś okazja to chętnie tam sie znów pojawię. Nawet po to żeby być ostatnim. I mi w niczym nie przeszkadzło że nie wiedziałem na czym polegają poszczególne zadania. Zapytałem w trakcie zawodów i już.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może warto zorganizować zawody dla amatorów z sąsiadującą imprezą f3k? Myślę, że wielu pilotów(bez licencji) mogłoby zachęcić do rywalizacji i Ci którzy łapną bakcyla mogą w przyszłości startować w zawodach "profesjonalnych".

Podobnie jest to w paralotniarstwie, zawody rangi narodowej dzielą się na dwie klasy - zawodową i amatorską. Na prawdę zachęca to nowych pilotów do brania udziału w zawodach, jest większa frekwencja, bo niestety są ludzie, którzy nie startują bojąc się "porażki" przed starymi wyjadaczami. Porażki w cudzysłowie, bo nic nie rozwija tak jak zawody, ale trzeba pomyśleć jak ściągnąć jak najwięcej pasjonatów.

Zgodnie z zapisami kolegów wyżej - wg mnie klucz do sukcesu to przejrzysty regulamin w ojczystym języku i można pomyśleć o podziale na amatorów/zawodowców. Idea jest taka, że mimo podziału rywalizacji piloci początkujący i tak mają styczność z bardziej doświadczonymi, którzy chętnie dzielą się wiedzą. Taki jeden wyjazd uczy więcej niż długie latanie na podwórku, bo ktoś może Ci wytknąć błędy itp.

Pozdrawiam,

Marek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dwie równoległe rywalizacje? a kto to zorganizuje? to logistycznie jest praktycznie niemożliwe. Podjedźcie to zobaczycie. Lepiej dogadać się z organizatorem i dołączyć jako nieklasyfikowany zawodnik/zawodnicy.

Regulamin...kurka ale po co on Wam na początek? Model, nadajnik, ręka i chęci wystarczą :P A uczy sie nie latając OBOK lepszych tylko Z lepszymi.

 

Czarku lub Rafale - zróbcie oddzielny wątek z opisami poszczególnych zadań (może z filmikami, jeśli są) bo wątek rozbija sie o nieistotne detale. Tak przynajmniej będzie wszystko jasne (choć do końca nie jestem pewien  :ph34r:   ).

 

 

.


A pomyśleć że F3K do tej pory wydawało mi sie taka prostą, przyjemną i fajną kategorią, którą to można trenować prawie wszędzie i od czasu do czasu wyskoczyć na spotkanie ma zawodach. A tu wychodzi na to że jeździłem całkowicie nieprzygotowany na zawody. Może po przeczytaniu regulaminu był bym przedostatni a nie ostatni? No nie wiem. Forum prostuje każdego ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarku może źle się wyraziłem, ale miałem na myśli równoczesną rywalizację z oddzielną klasyfikacją. Wszyscy latają razem, ale amatorzy są oddzielnie klasyfikowani i nie potrzebują papierów.

EDIT:

Wiem, że moje spojrzenie może zupełnie różnić się od Twojego, ale ja piszę jako totalny amator tej konkurencji i może warto pomyśleć też z perspektywy osób takich jak ja i wyjść im naprzeciw. Rzucam tylko pomysł, czasem z burzy mózgów można wyciągnąć coś fajnego ;)

 

Pozdrawiam,

Marek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeszcze taka moja uwaga. Bo wielu tu na forum myśli zawody + zawodnicy to jacyś nawiedzeni faceci co za wszelką cenę muszą walczyć, boksować się, papiery, formalności, zawiść i takie tam.

A zdecydowana większość zawodników to modelarze z modelarskim ADHD którzy muszą latać, bo chcą, bo to ich bawi, bo chcą to robić lepiej i to całe latanie sprawia im olbrzymią przyjemność i radość :wub: . I do tego latają zawsze kiedy jest jakakolwiek możliwość. Zawody to "skanałowanie" tej dzikiej energii w jakieś tam ustalone ramy. Ale to wciąż jest dla nas wspaniała zabawa i odreagowanie rzeczywistości :D . I życzę Wam tego samego! Spróbujcie!! Próbujcie uczestnictwa w dowolnych zawodach czy rywalizacji. A wielu z Was na pewno sie zdziwi tym jak dobrze lata.

Latanie bez "spontanu" nie ma sensu. Będzie męczące zarówno na lotnisku jak i na zawodach. Dlatego...przestańcie pisać o tym regulaminie :) Bierzcie model i po pracy lub szkole jazda na latanko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się. Piszcie o regulaminie, piszcie śmiało o wszystkim, co Wam przeszkadza i powstrzymuje przed podjęciem decyzji o starcie w zawodach.

 

Jurek, nie oceniamy innych, nie kpimy, nie stygmatyzujemy. Chciałbym, żeby każdy mógł swobodnie się wypowiedzieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to analogicznie do teorii praw rynku zrobimy sobie mniej lub bardziej rzeczywistą listę barier wejścia na rynek, czyli barier dołączenia do grupy latających zawodników:

 

- wysoki koszt rozpoczęcia działalności - tutaj cena modeli ponieważ brak na rynku modelu spełniającego rolę szkoleniową - w dużym szybownictwie są tańsze konstrukcje do szkoleń adeptów, nawet raz był chyba rozpisany konkurs na takową,

- brak wiedzy potrzebnej do startu w konkurencjach - tutaj potrzebne byłoby szkolenie w dowolnej formie ze strony środowiska i chęć nauki ze strony kandydatów. Wiedzą można by podzielić na tą związaną ze startem (regulamin, i inne) oraz praktyczną związaną z ustawianiem modeli i ich kierowaniem aby maksymalnie wykorzystać warunki w ramach zadania,

- brak zasobów finansowych na bieżący start w zawodach - tutaj jedyne co może pomóc to łączenie się w grupy aby było taniej dojechać i planowanie uczestnictwa w zawodach do których możemy pojechać i wrócić z co najwyżej 1-ym noclegiem. Dodatkowo po prostu dorabianie sobie aby wspomóc własny fundusz na starty - to musi być osobny budżet choćby trzymany w lubianej "śwince" :-),

- bariery w umiejętnościach manualnych - musimy złożyć nowy model lub rozbiliśmy model i trzeba go naprawić tak aby nie zepsuć go jeszcze bardziej. Wiele osób włącznie ze mną targa obawa, że coś spierniczymy. W praktyce okazuje się, że najgorzej jest zacząć, potem już jakoś leci. Ale są osoby, które niewiele zrobiły własnymi rękoma i w tym przypadku obawa pzred zepsuciem jest uzasadniona. Trzeba jednak od czasu do czasu coś sobie w domu pomajsterkować aby się obyć z klejami, cięciem, itp. 

- bariery formalne - potrzeba ruszenia głowy i tyłka aby załatwić formalności związane z przynależnością do AO lub Towarzystwa i z licencją. Tego nikt za na s nie załatwi.

- bariera czasu - brak czasu na wyjazdy całodniowe. Jeżeli ktoś ma rodzinę i małe dzieci to oczywista sprawa, że nie poświęci całego dnia na wyjaza. Czasem może uda się kogoś zorganizować 1-2 razy w roku do pomocy i wyrwać na zawody. Iny powód to praca, opieka nad kimś itp. Tutaj brak tzw. "recepty"

 

To tak na szybko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.