grzegor Opublikowano 1 Maja 2020 Opublikowano 1 Maja 2020 W samolocie pasażerskim jednym z pasażerów jest niedźwiedź. Jest bardzo uciążliwy. Ciągle każe sobie przynosić nowe przekąski. Co chwilę inne zachcianki. Stewardesy ostatkiem sił już chodzą. Jak już wyczerpał asortyment żąda udźca z jelenia. Jedna mówi mu nie mamy... A on się drze - jak nie będzie udźca to was tu wszystkie zeżre !!! Na to starsza z nich mówi: - jak nas zjesz to ty będziesz musiał iść do hotelu na noc z pilotami ćwoku! ... a to poproszę drinka jednak, nie jestem głodny...
d9Jacek Opublikowano 1 Maja 2020 Opublikowano 1 Maja 2020 Po starcie piloci ustawili automat, piją kawkę a jeden mówi "jak wypijemy kawę to przer***amy stewadessę". Komunikat poszedł jednak przez głośniki. Stewardessa rzuca się biegiem do kabiny aby ostrzec ich, że wszystko słychać w głośnikach ... Starszy pan, pasażer w pierwszych rzędach podstawia jej nogę, a ona leży jak długa. Na to starszy pasażer: "Gdzie się śpieszysz, przecież powiedzieli, że najpierw wypiją kawę"
jarek996 Opublikowano 13 Maja 2020 Opublikowano 13 Maja 2020 Egzamin na nauczyciela:Profesor - Między jakimi mocarstwami leży Polska?Kandydat - Słowacja i BiałoruśProfesor - Chodzi mi o kraje wysoko rozwinięte.Kandydat - Stany Zjednoczone i Japonia.Profesor - Ale w EuropieKandydat - Rumunia i Litwa.Profesor - Czy Rumunia jest mocarstwem?Kandydat - NieProfesor - A o co ja pytam?Kandydat Czy Rumunia jest mocarstwem?Profesor - Nie!!!Kandydat - Przecież powiedziałem "nie" , to czemu się pan denerwuje?Profesor - Zmieńmy pytanie. Na jakie krainy dzieli się Polska?Kandydat - Kraina Łagodności, Kraina Deszczowców, Kraina Muminków...Profesor - Chodzi mi o krainy geograficzne.Kandydat - Geograficzne?...Profesor - Zadam panu pytanie pomocnicze. Czy lubi pan kiełbasę krakowską?Kandydat - Lubię.Profesor - A żywiecką?Kandydat - Nie, nie lubię.Profesor - A śląską?Kandydat - Śląską raczej... Aaaaaa! Śląska, krakowska, żywiecka.Profesor - No, nareszcie. To jakie pan jeszcze zna?Kandydat - Salceson! Skutki picia piwa i ich zwalczanie:OBJAW: Piwo wyjątkowo blade i bez smaku.PRZYCZYNA: Szklanka jest pusta.DZIAŁANIE: Poproś kogoś, żeby ci kupił następne.OBJAW: Ściana na przeciwko pokryła się światełkami.PRZYCZYNA: Leżysz na plecach.DZIAŁANIE: Trzymaj się baru.OBJAW: Usta pełne niedopałkówPRZYCZYNA: Przewróciłeś się na bar.DZIAŁANIE: Patrz wyżej.OBJAW: Piwo jest bez smaku, koszula z przodu mokra.PRZYCZYNA: Usta zamknięte lub piwo skierowane do nieodpowiedniej części twarzy.DZIAŁANIE: Wycofaj się do toalety i potrenuj przed lustrem.OBJAW: Stopy zimne i mokre.PRZYCZYNA: Szklanka trzymana pod nieodpowiednim katem.DZIAŁANIE: Obróć szklankę tak, aby otwór był skierowany ku sufitowi.OBJAW: Stopy cieple i mokre.PRZYCZYNA: Wadliwa kontrola przepływu.DZIAŁANIE: Stan obok najbliższego psa i upomnij właściciela.OBJAW: Podłoga rozmazana.PRZYCZYNA: Patrzysz przez dno pustej szklankiDZIAŁANIE: Poproś kogoś, żeby ci kupił następne piwo.OBJAW: Podłoga się rusza.PRZYCZYNA: Jesteś wynoszony.DZIAŁANIE: Upewnij się czy niosą cię do następnego baru.OBJAW: Nagle zrobiło się ciemno.PRZYCZYNA: Bar jest zamknięty.DZIAŁANIE: Ustal z barmanem swój adres.OBJAW: Taksówka pokrywa się kolorowymi wzorami.PRZYCZYNA: Konsumpcja piwa przekroczyła dopuszczalny limit.DZIAŁANIE: Zakryj usta. ciekawostkaKiedy Neil Armstrong jako pierwszy stanal na Ksiezycu, nie tylkowypowiedzial swoje slynne zdanie:"Jeden maly krok dla czlowieka, jeden gigantyczny skok dla ludzkosci",lecz dodal kilka zwyczajnych uwag, którymi czasami wymienial sie zinnymi astronautami i Kontrolą Lotów. Tuz przed wejsciem z powrotem doladownika, powiedzial wyjatkowo enigmatyczne zdanie: "Powodzenia PanieGorsky".Wielu ludzi w NASA sadzilo, ze byla to zwyczajna uwaga dotyczaca jakiegossowieckiego kosmonauty, z którym Armstrong rywalizowal. Jednak posprawdzeniu, okazalo sie, ze nie ma zadnego Gorsky'ego ani w programiekosmicznym Rosji, ani Stanów Zjednoczonych. Przez lata wielu ludzi pytaloArmstrong, co znaczylo owe tajemnicze zdanie, ale on się tylko usmiechal.Dopiero pare lat temu (5 czerwca 1995 roku w Tame Aby na Florydzie) Neilodpowiadal na pytania po wygloszeniu swej przemowy.Wtedy wlasnie pewien reporter odgrzebal to dwudziestoszescioletniepytanie i zadal je. Tym razem Armstrong wreszcie odpowiedzial. Zaznaczyl,że Pan Gorskyumarł i dlatego czuje, że moze odpowiedziec na to pytanie.Otóz:Kiedy byl maly, gral ze swym przyjacielem w baseball na podwórku. Jegoprzyjaciel uderzyl pilke, która wyladowala przed oknem do sypialnisasiadów Panstwa Gorsky. Kiedy Neil schylil sie, by podniesc pilke,uslyszal Pania Gorsky krzyczaca na Pana Gorsky'ego:- Seks oralny! Chcesz seksu oralnego?!? Bedziesz mial seks oralny, gdydzieciak sasiadów bedzie chodzil po Ksiezycu! Dwom przyjaciolkom po dlugich namowach, udalo sie wreszcie przekonac mezow, zeby zostali w domu i same wychodza na kolacje do knajpy zeby przypomniec sobie "dawne czasy".Po zabawnie spedzonym wieczorze, dwoch butelkach bialego wina, szampanie i ...buteleczce wodki opuszczaja restauracje calkowicie pijane!W drodze powrotnej obie nachodzi "nagla potrzeba", moze dlatego ze duzo wypily. Nie wiedzac gdzie isc sie wysikac bo bylo juz bardzo pozno, jedna wpada na pomysl i mowi do drugiej:- wejdzmy na ten cmentarz, tutaj napewno nikogo nie bedzie, Wchodza na cmentarz, najpierw jedna sciaga majtki, sika, wyciera sie tymi majtkami i oczywiscie je wyrzuca...Widzac to, druga od razu sobie przypomina, ze ma na sobie droga markowa bielizne i szkoda by ja bylo tak wyrzucic. Sciaga wiec majtki, wklada je do kieszeni, sika i zrywa kokarde z pierwszego lepszego wienca, zeby się "podetrzec".Na drugi dzien maz pierwszej, dzwoni do meza drugiej:- Jurek, nawet sobie nie wyobrazasz co sie stalo! To koniec mojego malzenstwa!- Dlaczego?- Moja zona wrocila o 5 rano kompletnie pijana i na dodatek bez majtek. Od razu wywalilem ja z domu.Na to drugi:- Marek, to jeszcze nic, wiesz co do wykombinowala moja? Nie tylkoprzyszla pijana i bez majtek, ale miala wlozona w tylek czerwona kokarde z napisem: "NIGDY CIE NIE ZAPOMNIMY, LUKASZ, IGNAC, STASIEK I POZOSTALI PRZYJACIELE Z SILOWNI" 1
d9Jacek Opublikowano 14 Maja 2020 Opublikowano 14 Maja 2020 8 godzin temu, jarek996 napisał: Egzamin na nauczyciela:Profesor - Między jakimi mocarstwami leży Polska?Kandydat - Słowacja i BiałoruśProfesor - Chodzi mi o kraje wysoko rozwinięte.Kandydat - Stany Zjednoczone i Japonia.Profesor - Ale w EuropieKandydat - Rumunia i Litwa.Profesor - Czy Rumunia jest mocarstwem?Kandydat - NieProfesor - A o co ja pytam?Kandydat Czy Rumunia jest mocarstwem?Profesor - Nie!!!Kandydat - Przecież powiedziałem "nie" , to czemu się pan denerwuje?Profesor - Zmieńmy pytanie. Na jakie krainy dzieli się Polska?Kandydat - Kraina Łagodności, Kraina Deszczowców, Kraina Muminków...Profesor - Chodzi mi o krainy geograficzne.Kandydat - Geograficzne?...Profesor - Zadam panu pytanie pomocnicze. Czy lubi pan kiełbasę krakowską?Kandydat - Lubię.Profesor - A żywiecką?Kandydat - Nie, nie lubię.Profesor - A śląską?Kandydat - Śląską raczej... Aaaaaa! Śląska, krakowska, żywiecka.Profesor - No, nareszcie. To jakie pan jeszcze zna?Kandydat - Salceson! Skutki picia piwa i ich zwalczanie:OBJAW: Piwo wyjątkowo blade i bez smaku.PRZYCZYNA: Szklanka jest pusta.DZIAŁANIE: Poproś kogoś, żeby ci kupił następne.OBJAW: Ściana na przeciwko pokryła się światełkami.PRZYCZYNA: Leżysz na plecach.DZIAŁANIE: Trzymaj się baru.OBJAW: Usta pełne niedopałkówPRZYCZYNA: Przewróciłeś się na bar.DZIAŁANIE: Patrz wyżej.OBJAW: Piwo jest bez smaku, koszula z przodu mokra.PRZYCZYNA: Usta zamknięte lub piwo skierowane do nieodpowiedniej części twarzy.DZIAŁANIE: Wycofaj się do toalety i potrenuj przed lustrem.OBJAW: Stopy zimne i mokre.PRZYCZYNA: Szklanka trzymana pod nieodpowiednim katem.DZIAŁANIE: Obróć szklankę tak, aby otwór był skierowany ku sufitowi.OBJAW: Stopy cieple i mokre.PRZYCZYNA: Wadliwa kontrola przepływu.DZIAŁANIE: Stan obok najbliższego psa i upomnij właściciela.OBJAW: Podłoga rozmazana.PRZYCZYNA: Patrzysz przez dno pustej szklankiDZIAŁANIE: Poproś kogoś, żeby ci kupił następne piwo.OBJAW: Podłoga się rusza.PRZYCZYNA: Jesteś wynoszony.DZIAŁANIE: Upewnij się czy niosą cię do następnego baru.OBJAW: Nagle zrobiło się ciemno.PRZYCZYNA: Bar jest zamknięty.DZIAŁANIE: Ustal z barmanem swój adres.OBJAW: Taksówka pokrywa się kolorowymi wzorami.PRZYCZYNA: Konsumpcja piwa przekroczyła dopuszczalny limit.DZIAŁANIE: Zakryj usta. ciekawostkaKiedy Neil Armstrong jako pierwszy stanal na Ksiezycu, nie tylkowypowiedzial swoje slynne zdanie:"Jeden maly krok dla czlowieka, jeden gigantyczny skok dla ludzkosci",lecz dodal kilka zwyczajnych uwag, którymi czasami wymienial sie zinnymi astronautami i Kontrolą Lotów. Tuz przed wejsciem z powrotem doladownika, powiedzial wyjatkowo enigmatyczne zdanie: "Powodzenia PanieGorsky".Wielu ludzi w NASA sadzilo, ze byla to zwyczajna uwaga dotyczaca jakiegossowieckiego kosmonauty, z którym Armstrong rywalizowal. Jednak posprawdzeniu, okazalo sie, ze nie ma zadnego Gorsky'ego ani w programiekosmicznym Rosji, ani Stanów Zjednoczonych. Przez lata wielu ludzi pytaloArmstrong, co znaczylo owe tajemnicze zdanie, ale on się tylko usmiechal.Dopiero pare lat temu (5 czerwca 1995 roku w Tame Aby na Florydzie) Neilodpowiadal na pytania po wygloszeniu swej przemowy.Wtedy wlasnie pewien reporter odgrzebal to dwudziestoszescioletniepytanie i zadal je. Tym razem Armstrong wreszcie odpowiedzial. Zaznaczyl,że Pan Gorskyumarł i dlatego czuje, że moze odpowiedziec na to pytanie.Otóz:Kiedy byl maly, gral ze swym przyjacielem w baseball na podwórku. Jegoprzyjaciel uderzyl pilke, która wyladowala przed oknem do sypialnisasiadów Panstwa Gorsky. Kiedy Neil schylil sie, by podniesc pilke,uslyszal Pania Gorsky krzyczaca na Pana Gorsky'ego:- Seks oralny! Chcesz seksu oralnego?!? Bedziesz mial seks oralny, gdydzieciak sasiadów bedzie chodzil po Ksiezycu! Dwom przyjaciolkom po dlugich namowach, udalo sie wreszcie przekonac mezow, zeby zostali w domu i same wychodza na kolacje do knajpy zeby przypomniec sobie "dawne czasy".Po zabawnie spedzonym wieczorze, dwoch butelkach bialego wina, szampanie i ...buteleczce wodki opuszczaja restauracje calkowicie pijane!W drodze powrotnej obie nachodzi "nagla potrzeba", moze dlatego ze duzo wypily. Nie wiedzac gdzie isc sie wysikac bo bylo juz bardzo pozno, jedna wpada na pomysl i mowi do drugiej:- wejdzmy na ten cmentarz, tutaj napewno nikogo nie bedzie, Wchodza na cmentarz, najpierw jedna sciaga majtki, sika, wyciera sie tymi majtkami i oczywiscie je wyrzuca...Widzac to, druga od razu sobie przypomina, ze ma na sobie droga markowa bielizne i szkoda by ja bylo tak wyrzucic. Sciaga wiec majtki, wklada je do kieszeni, sika i zrywa kokarde z pierwszego lepszego wienca, zeby się "podetrzec".Na drugi dzien maz pierwszej, dzwoni do meza drugiej:- Jurek, nawet sobie nie wyobrazasz co sie stalo! To koniec mojego malzenstwa!- Dlaczego?- Moja zona wrocila o 5 rano kompletnie pijana i na dodatek bez majtek. Od razu wywalilem ja z domu.Na to drugi:- Marek, to jeszcze nic, wiesz co do wykombinowala moja? Nie tylkoprzyszla pijana i bez majtek, ale miala wlozona w tylek czerwona kokarde z napisem: "NIGDY CIE NIE ZAPOMNIMY, LUKASZ, IGNAC, STASIEK I POZOSTALI PRZYJACIELE Z SILOWNI" a miałobyć bez 18+???
jarek996 Opublikowano 14 Maja 2020 Opublikowano 14 Maja 2020 4 godziny temu, d9Jacek napisał: "NIGDY CIE NIE ZAPOMNIMY, LUKASZ, IGNAC, STASIEK I POZOSTALI PRZYJACIELE Z SILOWNI" Ten ostatni to znalem z zakonczeniem ; NIGDY CIE NIE ZAPOMNIMY : CHLOPAKI Z WOLOMINA ?
RomanJ4 Opublikowano 23 Maja 2020 Autor Opublikowano 23 Maja 2020 Jak wynieść ogórek ze sklepu bez płacenia...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. d9Jacek Opublikowano 27 Maja 2020 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 27 Maja 2020 w tym dziale bo nie chce mi sie nowego tematu zakładac.....ehhhhhhh trochę nostalgicznie... My, urodzeni w latach ................tych, wszyscy byliśmy wychowywani przez rodziców patologicznych, "Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominamy z nostalgią lata 80. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo i Higiena Zabawy). Nie chodziliśmy do prywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki. Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Dzięki temu nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za raczenie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce był nagradzany paskiem. Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo – jak zwykle. Nikt nie pomagał nam odrabiać lekcji, gdy już znaleźliśmy się w podstawówce. Rodzice stwierdzali, że skoro skończyli już szkołę, to nie muszą już do niej wracać. Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął. Każdy potrafił pływać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji aby się tej sztuki nauczyć. Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się baliśmy. Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy z tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a Milicja zajmowała się sprawami dorosłych. Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice trzymali się od tego z daleka. Nikt z tego powodu, nie trafiał do poprawczaka. W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z nami – bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na sznurku i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas później na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierzęta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce. Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył po tej czynności rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień Dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień Dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień Dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka od fajki dziadka. Za to potem robił nam bańki mydlane z dymem fajki w środku. Fajnie się dym później rozchodził po podłodze jak bańka pękła. Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad. Ojciec postawił mu piwo. Do szkoły chodziliśmy półtora kilometra piechotą. Ojciec twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów. Musieliśmy znać tabliczkę mnożenia, pisać bezbłędnie (za 3 błędy nie zdawało się matury z polaka). Nikt nie znał pojęcia dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii i kto wie jakiej tam jeszcze dys… Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot. Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również. Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Jedliśmy też koks, szare mydło, Akron z apteki, gumy Donaldy, chleb masłem i solą, chleb ze śmietaną i cukrem, oranżadę do rozpuszczania oczywiście bez rozpuszczania, kredę, trawę, dziki rabarbar, mlecze, mszyce, gotowany bob, smażone kanie z lasu i pieczarki z łąki, podpłomyki, kartofle z parnika, surowe jajka, plastry słoniny, kwasiory/szczaw, kogel-mogel, lizaliśmy kwiatki od środka. Jak kogoś użarła przy tym pszczoła to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Ojciec za pomocą gwoździa pokazał, co to jest prąd w gniazdku. To nam wystarczyło na całe życie. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Jak się ktoś skaleczył, to ranę polizał i przykładał liść babki. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi, ciepłe mleko prosto od krowy, kranówkę, czasami syropy na alkoholu za śmietnikiem żeby mama nie widziała, lizaliśmy zaparowane szyby w autobusie i poręcze w bloku. Nikt się nie brzydził, nikt się nie rozchorował, nikt nie umarł. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii. Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Bawiliśmy się w klasy, podchody, chowanego, w dwa ognie, graliśmy w wojnę, w noża (oj krew się lała ), skakaliśmy z balkonu na kupę piachu, graliśmy w nogę, dziewczyny skakały w gumę, chłopaki też jak nikt nie widział. Oparzenia po opalaniu smarowaliśmy kefirem. Jak się głęboko skaleczyło to mama odkażała jodyną albo wodą utlenioną, szorowała ranę szczoteczką do zębów i przyklejała plaster. I tyle. Nikt nie umarł. W wannie kąpało się całe rodzeństwo na raz, później tata w tej samej wodzie. Też nikt nie umarł. Podręczniki szanowaliśmy i wpisywaliśmy na ostatniej stronie imię, nazwisko i rocznik. Im starsza książka tym lepiej. Jak się poskarżyłeś mamie na nauczyciela to jeszcze w łeb dostałeś. Jedyny czas przed telewizorem to dobranocka. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością. Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi przechodnie, koledzy ze starszej klasy, pani na świetlicy albo woźna jak już świetlica była zamknięta. Nasze mamy rodziły nasze rodzeństwo normalnie, a po powrotcie ze szpitala nie przeżywały szoku poporodowego – codzienne obowiązki im na to nie pozwalały. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami. Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu. A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!" znalezione w sieci ps. a od siebie dodam....miałem to szczęście , że mieszkałem około 3 km od Lotniska Gocław...więc każdy wolny czas spędzałem wraz z moimi kolegami na tymże lotnisku...a działo się tam wiele i nikt nas, gówniarzy, z tego lotniska nie wywalał... na Gocławiu działało rownież Lotnicze Pogotowie Ratunkowe zatrudniajace pilotów, których nie chciały ( nie mogły) zatrudnić PLL "LOT" , a panom pilotom zbierało się czasem na wspomnienia , których słuchalismy z wypiekami na policzkach.....lotnictwo i to małe i to duże.....piekna sprawa mały update...na temat wspomnianego juz Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Bogdan Act napisał ksiązkę opartą na faktach pt. Pomoc musi nadejść 5 1 3
Model69 Opublikowano 28 Maja 2020 Opublikowano 28 Maja 2020 wyszło na to że jestem z patologicznej rodziny z patologicznym hobby 1
d9Jacek Opublikowano 29 Maja 2020 Opublikowano 29 Maja 2020 podobno życie zaczyna( zacina) sie po czteredziestce 1
Granacik Opublikowano 29 Maja 2020 Opublikowano 29 Maja 2020 13 godzin temu, d9Jacek napisał: podobno życie zaczyna( zacina) sie po czteredziestce Coś w tym jest. Jak miałem 20-25 lat się tak zastanawiałem, kawalerem będąc, o co chodzi patrząc na kumpli w wieku 40+ przyjeżdżających do knajpy na motorach z laskami w moim wieku (żeby nie powiedzieć że zdarzały się młodsze ). No i jeden mi kiedyś zdradził historię swojego życia. Ożenił się w wieku 25 lat. Sposób "na dzieciaka". Rozwiódł się koło trzydziestki. Trochę trwało zanim odkuł się finansowo. Po czterdziestce zaczęło go stać na moto, wakacje, rozrywki. A ta laska, z którą przyjeżdżał, to była koleżanka jego córki (z pierwszego i jedynego małżeństwa). Mówił, że dopiero teraz żyje. Sam mam obecnie 40 z grubym plusem i zacząłem go doskonale rozumieć.
RomanJ4 Opublikowano 29 Maja 2020 Autor Opublikowano 29 Maja 2020 W dniu 27.05.2020 o 08:35, d9Jacek napisał: Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo i Higiena Zabawy). Nie chodziliśmy do prywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki. Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy... ...Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego... Dziś jesteśmy o wiele bardziej "ucywilizowani". My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu.... A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!"... Mogę się tylko pod tym podpisać... Dzisiaj szklany klosz nadopiekuńczości i przeginanie różnych "ciał" pedagogiczno-lepiejwiedzących robi z dzieci życiowe niedorajdy. A późniejsze ich zderzenie z szarą rzeczywistością dorosłości jest szokiem... 40 minut temu, Granacik napisał: o co chodzi patrząc na kumpli w wieku 40+ przyjeżdżających do knajpy na motorach z laskami w moim wieku (żeby nie powiedzieć że zdarzały się młodsze ). No i jeden mi kiedyś zdradził historię swojego życia. Ożenił się w wieku 25 lat. Sposób "na dzieciaka". Rozwiódł się koło trzydziestki. Trochę trwało zanim odkuł się finansowo. Po czterdziestce zaczęło go stać na moto, wakacje, rozrywki. A ta laska, z którą przyjeżdżał, to była koleżanka jego córki... No cóż, stare jak świat.... 14 godzin temu, d9Jacek napisał: podobno życie zaczyna( zacina) sie po czteredziestce Ja z kolei słyszałem, że po 50-tce... z ogórkiem... Natomiast starość zaczyna się kiedy na ratowanie zdrowia zaczynasz wydawać więcej niż na jego rujnowanie... 1
grzegor Opublikowano 30 Maja 2020 Opublikowano 30 Maja 2020 W dniu 27.05.2020 o 08:35, d9Jacek napisał: ... na Gocławiu Moja odpowiedź nie na temat ( dlatego umieściłem w filmach ) ale ten film kręcili właśnie na Gocławiu. Proszę link: Co do dawnych czasów to były zalety i wady. ? Rzeczywiście część tych przygód się zgadza ?. Zapomniał o zabawie w strzelanego - obecnie passe ? bo psycholożki zabraniają ?.
Vesla Opublikowano 30 Maja 2020 Opublikowano 30 Maja 2020 psycholoszki, same powinny się leczyć zamiast wmawiać ludziom nieistniejące problemy. 2
RomanJ4 Opublikowano 1 Czerwca 2020 Autor Opublikowano 1 Czerwca 2020 Nie zadzieraj z bykiem... (w zasadzie nie do śmiechu) 045EDC16-D461-4114-92AA-50FA9CC7DE51.mp4
a74BACK Opublikowano 2 Czerwca 2020 Opublikowano 2 Czerwca 2020 13 godzin temu, RomanJ4 napisał: Może ostrzegaj, że są drastyczne sceny... 1
tytan12 Opublikowano 2 Czerwca 2020 Opublikowano 2 Czerwca 2020 Może trochę spóznione?.wszystkie dzieci są nasze. 2
tytan12 Opublikowano 2 Czerwca 2020 Opublikowano 2 Czerwca 2020 Brak opieki nad zwierzętami,a tak im ufałem ,nawet jednego mi nie zostawili?, 2
RomanJ4 Opublikowano 3 Czerwca 2020 Autor Opublikowano 3 Czerwca 2020 A jaka internacjonalna komitywa...!
d9Jacek Opublikowano 4 Czerwca 2020 Opublikowano 4 Czerwca 2020 znalezione na rumuńskim OLX..dziął motoryzacyjny - Dacia 1300.......tłumaczenie oczywiście Google Krowa z bydłem 5000 lei Do negocjacji PROMUJ REKLAMĘ ZAKTUALIZUJ SWOJĄ REKLAMĘ Oferowane przezWłaściciel znakDacia Model1310 KolorCzerwony PalnyBenzyna Skrzynia biegówpodręcznik Rok produkcji2000 Przebieg80 000 km CiałoBerlina Pojemność silnika1300 cm stan: schorzenieUżywany Opis Sprzedaję 5-letnią krowę z miesięcznym cielakiem cętkowanym, aby uzyskać więcej informacji na temat tel 752 - pokaż telefon - Ogłoszenie dodane za pośrednictwem bezpłatnej aplikacji OLX.ro,dostępnej na Androida , iOS Dodano z telefonu o 20:36, 1 czerwca 2020 r Wyświetlenia: 1303 Numer ogłoszenia : 200335462 RAPORT Dla twojego bezpieczeństwa i dobrego nastroju Niezależnie od tego, jak dobra jest ta oferta, nie jest zgodna z żądaniami przelewów bankowych. Wybierz gotówkę przy odbiorze lub spotkaj się ze sprzedawcą. Czy chcesz poznać inne wskazówki od nas? Odkryj je tutaj. mercedes Na stronie od stycznia 2018 r 07xx xxx xxx Pokaż telefon Twoja wiadomość Dodaj plik Sprzedawca mercedes Na stronie od stycznia 2018 rOgłoszenia użytkownika Wyślij wiadomość Zadzwoń do sprzedawcyPokaż telefon Miejsce spotkania Aiud, hrabstwo Alba Zobacz na mapie 1
Rekomendowane odpowiedzi