AndrzejC Opublikowano 20 Listopada 2019 Autor Opublikowano 20 Listopada 2019 A gdzieś jest problem? Korbowód trzeba wymienić i będzie po sprawie, bo tłok z tuleją chyba nie są uszkodzone. Dziwny trochę te motorek bo gaźnik nie jest oryginalny i korbowód rozwalony w praktycznie nowym silniku... Kiedyś używałem ROSSI 40 do ścigania i mam dwa albo trzy takie. Mam chyba też korbowody dodatkowe. Ale muszę poszukać. Bo to bardzo dawno było jak przestałem na tych silników używać A.C.
AndrzejC Opublikowano 20 Listopada 2019 Autor Opublikowano 20 Listopada 2019 A, że zapytam Kolega Marcin zna historię tego silnika? Bo jak tak bliżej się przyjrzałem, to ten motorek trochę się od moich różni. Zwłaszcza tym, że wydech ma do przodu, czyli silnik przeznaczony do kat FSR HYDRO. I wtym przypadku gaźnik może być oryginalny W sumie rzadki egzemplarz. Mam do niego korbowód, ale nie wiem do końca czy będzie pasował, bo mój jest od ROSSI 40. Myślę, że może pasować, bo prawdopodobnie te motorki różnią się tylko średnicą tłoka, a skok jest taki sam ale mogę się mylić. Jeżeli Kolegę ten korbowód interesuje to proszę o kontakt. A.C.
AndrzejC Opublikowano 6 Stycznia 2020 Autor Opublikowano 6 Stycznia 2020 Z nowym rokiem otrzymałem przesyłkę ni z gruszki ni z pietruszki, a w środku co? Wał do WEBRY 1,8 i do tego kpl nowych łożysk do tego silniczka. Swego czasu rozpuściłem wici o tym, że mi taki wał potrzebny i jak się ma kumpli tu i ówdzie, to poskutkowało, i wał mam i do tego łożyska. Tak czy inaczej teraz będę mógł złożyć silniczek do kupy i być może zamontuję go w nowym stateczku który zamiaruję odrestaurować z dawnych czasów. A do tego mam jak widać na zdjęciu tulejkę z tłokiem ABC co już jest absolutnie rarytasem w tych silniczkach i trzeba było mocno się natrudzić, żeby zdobyć taki komplecik. Normalnie te silniki miały tuleje stalowe. Ale jakby jeszcze gdzieś taki wał się znalazł dodatkowo to nadal jestem zainteresowany, bo mam jeszcze potencjał na zmontowanie co najmniej trzech takich Weberek.
jarek996 Opublikowano 6 Stycznia 2020 Opublikowano 6 Stycznia 2020 Tobie Andrzej , bardziej pasowalby dzial : MOTOREK MI SIE ROZPLYNAL ?
AndrzejC Opublikowano 6 Stycznia 2020 Autor Opublikowano 6 Stycznia 2020 W sumie masz rację. Tyle, że nie silniki mi się rozpływają, choć to też. Ale najbardziej to mi się rozpływają nie wiadomo gdzie części do tych motorków. Jako, że mam mam pod opieką parę więc jest: Kumplu ratuj... I kumpel ratuje, łata, taile wrzuca i jakoś to idzie. Tyle , że po inwentaryzacji na koniec sezonu części do tych silniczków się rozpłynęły nie wiadomo gdzie?. Dobrze, że jakieś dobre układy się ma z kolegami ze świata, co tez maja magazynki części do tych naszych motorków, bo sam bym nie nadążył Ale dzięki temu paru kolegów, którzy mają mniej doświadczenia ma możliwość startowania w zawodach. I jakoś to się kręci? A.C.
AndrzejC Opublikowano 15 Czerwca Autor Opublikowano 15 Czerwca I znów dość spektakularnie motorek nam się rozleciał. I stało się to wyłącznie z mojej winy. Byliśmy na zawodach W Stuttgarcie. Łódka płynęła dość szybko ( obydwa nasze biegi półfinałowe wygrane), ale nie na tyle szybko, żeby wygrać te zawody. I zacząłem kombinować jak przyspieszyć. I wpadłem na durny pomysł, żeby zwiększyć stopień sprężania. I stało się. Z silnika ok 8 minuty finału zrobiła się grzechotka. A przyczyna była zupełnie gdzie indziej. Przytarło się łożysko na wale napędowym. Nie przyszło mi wtedy do głowy, żeby to sprawdzić, bo zawsze przed sezonem wymieniam te łożyska na nowe. A to były pierwsze zawody, ale było też dużo pływania przed zawodami... Szczęście w nieszczęściu, wał silnika nie ucierpiał i już jest naprawiony. Dostał nowy czop, korbowód i nowe igły. Wał został wycentrowany. Silnik dostał nowiutkie łożyska VIB oraz nowy dotarty komplet tuleja+tłok. I HULA?. Bo w FSRach, proszę Kolegów jest MOC. A swoją drogą jeszcze nigdy korbowód nie pogiął mi się tak jak na zdjęciu 1
RomanJ4 Opublikowano 15 Czerwca Opublikowano 15 Czerwca 3 godziny temu, AndrzejC napisał: A swoją drogą jeszcze nigdy korbowód nie pogiął mi się tak jak na zdjęciu Kiedyś musi być pierwszy raz...
Paweł Prauss Opublikowano 16 Czerwca Opublikowano 16 Czerwca Katowanie motorków nie jest żadną przyjemnością, przynajmniej dla mnie...
witold_pi Opublikowano 16 Czerwca Opublikowano 16 Czerwca Pawle a lotnicze się nie rozlatują na zawodach?
AndrzejC Opublikowano 16 Czerwca Autor Opublikowano 16 Czerwca 12 godzin temu, Paweł Prauss napisał: Katowanie motorków nie jest żadną przyjemnością, przynajmniej dla mnie... Czyli mam rozumieć, że moje motorki są katowane i to z wielką przyjemnością. Czy tak kol. Pawle? A.C.
AndrzejC Opublikowano 28 Listopada Autor Opublikowano 28 Listopada I nie doczekałem się odpowiedzi od Kol. Pawła... 🙂. Ale, że teraz jest czas lizania ran, więc trafił do mnie silnik CMB 45 trochę straszy typ, ale nadal w powszechnym użytkowaniu, w którym także korbowód pokazał łokieć. Tym razem po przeciwnej stronie karteru. Wniosek jest taki, że takie "otwory" w karterze to jest sprawa losowa i reguły nie ma. O ile wyjęcie resztek tego co zostało z wału i korbowodu wielkim problemem nie było, o tyle wyjęcie tulei z karteru już tak. Nie pomogło grzanie ani użycie jakichś doraźnych patencików. I tak, jak staram się unikać barbarzyńskich metod siłowych, tak w tym przypadku bez młotka się nie obeszło. Użyłem mosiężnego pręta i młotka do wstępnego wybicia tulei z karteru i się udało. Wystukałem jakoś wstępnie na tyle ile się dało, następnie za pomocą dźwigni z dwóch wkrętaków delikatnie wyjąłem tuleję.. W sumie wyszła bez większych problemów, choć na dole tulei zrobiło się jajo Karter zostanie potraktowany laserem i będzie nadal hulał w jakiej łódce gdyż mam zamiar złożyć ten silnik bo jeszcze trochę części mi zostało, choć ten typ CMB nie jest produkowany od lat. Jak dokończę remont to pokażę efekty 1
Paweł Prauss Opublikowano 28 Listopada Opublikowano 28 Listopada Godzinę temu, AndrzejC napisał: I nie doczekałem się odpowiedzi od Kol. Pawła... 🙂. Ale, że teraz jest czas lizania ran, więc trafił do mnie silnik CMB 45 trochę straszy typ, ale nadal w powszechnym użytkowaniu, w którym także korbowód pokazał łokieć. Tym razem po przeciwnej stronie karteru. Wniosek jest taki, że takie "otwory" w karterze to jest sprawa losowa i reguły nie ma. O ile wyjęcie resztek tego co zostało z wału i korbowodu wielkim problemem nie było, o tyle wyjęcie tulei z karteru już tak. Nie pomogło grzanie ani użycie jakichś doraźnych patencików. I tak, jak staram się unikać barbarzyńskich metod siłowych, tak w tym przypadku bez młotka się nie obeszło. Użyłem mosiężnego pręta i młotka do wstępnego wybicia tulei z karteru i się udało. Wystukałem jakoś wstępnie na tyle ile się dało, następnie za pomocą dźwigni z dwóch wkrętaków delikatnie wyjąłem tuleję.. W sumie wyszła bez większych problemów, choć na dole tulei zrobiło się jajo Karter zostanie potraktowany laserem i będzie nadal hulał w jakiej łódce gdyż mam zamiar złożyć ten silnik bo jeszcze trochę części mi zostało, choć ten typ CMB nie jest produkowany od lat. Jak dokończę remont to pokażę efekty Nigdy nie twierdziłem że katujesz motorki z przyjemnością, ale katujesz...dowodem są Twoje relacje z rozpadniętych egzemplarzy. Motorki najgorzej cierpią w autkach i łódkach, lotnicze najmniej...
AndrzejC Opublikowano 28 Listopada Autor Opublikowano 28 Listopada Paweł, jak ja mogę katować moje motorki, jak jestem jako chyba jeden z pierwszych użytkowników silników CMB ze złotą głowicą ,o którym napisałem na początku tego tematu. Otrzymałem je zanim weszły do sprzedaży. To było jakieś 10 albo i więcej lat temu. Wszystkie następne wersje są pochodną tego silnika. Są nowsze wersje, ale wg mnie te następne wersje są tylko drobnym rozwinięciem tego silnika. W nie będę się wgłębiał dlaczego, bo to jest zbyt wąski temat nie dla kibiców. W sumie mam dwa silniki CMB 45 ze złotą głowicą. Intensywnie od dawna użytkujemy jeden. Od czasu tej relacji ten pospawany jest silnikiem zapasowym i nie było potrzeby wkładania go go łódki, choć jest przygotowany... Od tamtego czasu praktycznie walczymy na jednym motorku. Na każdych zawodach nasze łódki robią dystans ok 40 km. A zawodów w sezonie kilka. Jakby tak policzyć, to przez ten czas na tym moim silniczku nasza łódka dopłynęłaby chyba w prostej linii do Portugalii, albo dalej. 🙂 I Ty mi gadasz, że ja katuję moje motory?!! Chłopie Ja ich nie katuję! Ja o nie dbam, jak tylko mogę, szukam dla nich najlepszych części , żeby wygrywały. I jak dotąd zdarza się, że wygrywają często. c.d.n. A.C.
AndrzejC Opublikowano 3 Grudnia Autor Opublikowano 3 Grudnia Parcia na szybką naprawę nie mam, ale jak sobie popatrzyłem na tą dziurkę, to doszedłem do wniosku, że obejdzie się bez spawania laserowego jak w poprzednim karterze. Po prostu zaklepałem ten otworek z pomocą młotka🙂. Choć jestem totalnym przeciwnikiem używania siłowych działań w motorkach, to tym razem jednak młotek był potrzebny i kawałek twardego pręta fi 5. Sprawa tego defektu, jak myślę, została załatwiona, ponieważ ten zaklepany otwór na 1000% nigdy się nie rozszczelni Pozostały jeszcze zadziory wewnątrz, ale to załatwi frezik na giętkim wałku przypiętym do Dremela ( choć u mnie wałek giętki jest od Proxxona). A.C.
mike217 Opublikowano 4 Grudnia Opublikowano 4 Grudnia 🫣a jaka Ty masz gwarancje ze to się nie rozszczelni .. żadnej moim zdaniem . Temperatury dostanie i wielka niewiadoma a właściwie wiadoma bo nieszczelny karter w dwu takcie to jak by szmelc nie silnik . No troszkę amatorka ..
AndrzejC Opublikowano 5 Grudnia Autor Opublikowano 5 Grudnia W dniu 4.12.2024 o 20:00, mike217 napisał: 🫣a jaka Ty masz gwarancje ze to się nie rozszczelni .. żadnej moim zdaniem . Temperatury dostanie i wielka niewiadoma a właściwie wiadoma bo nieszczelny karter w dwu takcie to jak by szmelc nie silnik . No troszkę amatorka .. Kiedyś dawno temu jak jeszcze używaliśmy do naszych FSRów silników WEBRA bo dzięki Gierkowi, tylko te silniki były dostępne w CSH i w ewentualnych przydziałach dla modelarni, tak w LOK, jak i Aeroklubie. I te silniki miały bardzo słabe korbowody. A jak słabe, to pękały. A jak pękały to często uszkadzały kartery w miejscach wiadomych. Jeżeli pokazała się taka dziura w karterze jak w tym Racingu, to oczywiście szrot Ale jak pęknięcie było minimalne jak w tej Webrze 6,5, to się to doraźnie naprawiało na zawodach i silniki nadal hulały, aż miło. Bo nie było wyboru. Akurat w tym miejscu nie ma zbyt dużych naprężeń, temperatura też nie za duża, bo silnik mocno chłodzony. Jak napisałem silnik się nie rozszczelni, bo po pierwsze tam nie ma zbyt dużego ciśnienia, a po drugie to ja wykonałem własnymi ręcyma🙂 i daję na to dożywotnią gwarancję, bo to nie pierwszy silnik przeze mnie naprawiony w ten sposób. Taki problem w silniku, to jak kiedyś pisałem mały pikuś jest.. Problem jest wtedy, kiedy stanie się to co na zdjęciu😡 A czy amatorka? Myślę, że nie, ale to moje zdanie. A.C. 1
AndrzejC Opublikowano 5 Grudnia Autor Opublikowano 5 Grudnia Przez mocne korbowody też się przechodziło w tamtych czasach. Ale stalowe korbowody nie zdały egzaminu ponieważ w sumie silniki i tak się rozlatywały, tylko bardziej. Trochę tych poczciwych Weberek zajechałem onego czasu. Pamiętam, że np urwał mi się ze dwa razy czop na wale, albo się korbowód zatarł, co było równoznaczne z wymianą całego wału itd itp... Nawet miałem korbowód z tytanu, ale już nie pamiętam jak to się skończyło. A swoją drogą, jakbym teraz chciał rasować tamte WEBRY, to zupełnie inaczej bym do tego podszedł. A.C.
Rekomendowane odpowiedzi